Chec bycia modnym

[Magda.]

Bardzo czesto pojawiaja sie watki, w ktorych dziewczyny pytaja co bedzie modne w danym sezonie i na podstawie odpowiedzi rozwazaja zakup danej rzeczy lub tez z niego rezygnuja.

Zastanawia mnie wiec skad sie bierze potrzeba czy chec bycia modnym. Czy wiekszosc z nas nie pragnie znalezc wlasnego stylu zamiast podazac za trendami ktore przemijaja? Jakie macie odczucia w tym wzgledzie?

Aha, i co sie robi z rzeczami "z zeszlego sezonu", ktore przestaly byc modne?

[~nana~]

mysle, ze chec "bycia modnym" wynika czesto nie z poczucia gustu, ale ze strachu...
lepiej zalozyc cos, co nosi pol miasta, niz "nie przystawac"- to smutne...
a najsmutniejsze jest to, ze prowokujemy takie zachowania brakiem tolerancji- kto nie obejrzy sie za "nim", czy "nia" co tak dziwnie, inaczej sie ubrala...

[lil' sexy]

Wydaje mi się, ze do tego co napisała nana dochodzi wybieranie najłatwiejszej drogi. Łatwiej przejżeć gazetkę z najnowszym trendami, później wykupić ze sklepu pół najnowszej kolekcji i mieć spokój niż szukać własnego stylu, próbować, zastanawiać się. Ostatnio na tvn style jakaś pani zajmująca się modą powiedziała, że modne jest to co my nosimy i co do nas pasuje i absolutnie się z nią zgadzam. Można śledzić trendy i 'przemycać' je do codziennego stroju, ale nie wiernie kopiować. Poza tym myślę, że teraz ciężko być niemodnym, bo ubrania w sklepach są dosyć podobne i kupując cokolwiek nowego siłą rzeczy mamy coś modnego

[czuczenka]

ja uważam , ze chęć bycia modnym bierze sie w nas po prostu dlatego iz nie chcemy sie odrózniac az tak bardzo od tłumu, zachowujac jednoczesnie swoja odrębność, to jest dziwne zjawisko, wielu psychologów i socjologów prowadzi na ten temst badania, i to nie jest takie łatwe do wyjaśnienia , ten kto jest w tym swiecie modny , uwazany jest za wzór do naśladowania, kogos wyższego dobrze sie ubierajacego, slyszac o sobie taka własnie opinie, łechta to nasza dumą i stajemy sie bardziej otwarci , mniej zamknieci w sobie, czujemy sie bardziej dowartosciowani dzieki ubraniom a tym samym pewniejsi siebie

[paula78]

chyba dla normalnego czlowieka nie ma szans na wyrzucenie ciuchów z zeszlego sezonu ale tez nie ma szans zeby kupowac tylko to co na wybiegach i magazynach.

jakies dodatki owszem ale nie cale kolekcje.

ja nie czuje potrzeby bycia ofiara mody a znam takie osoby ,nosze to co mi sie podoba wybieram zkazdej kolekcji cos i łącze z czyms sprzed kilku sezonów.

mam bzika na pkt. butów i gdy mam nowe czuje sie zupelnie inaczej ,mam anwet wrazenie ,że inaczej chodze

[Hokus]

Imo ta chęć ma też uzasadnienie w świadomej lub podświadomej potrzebie zaznaczenia swojego statusu społecznego, materialnego poprzez coś łatwo dostrzegalnego. Najprościej zrobić to przez ubranie, potem są różne rzeczy dodatkowe, ale już droższe typu: najnowszy model tel., sprzęt elektroniczny, samochód.


Jeżeli jestem modna/y, tzn. stać mnie na to, żeby kupić sobie nowe rzeczy, powodzi mi się.

[dorinka30]

Moda, zabawa kolorami, ciuchami, dodatkami to dla mnie coś wspaniałego. Uwielbiam mode i traktuje ja nieco z przymrużeniem oka. To znaczy sledzę aktualne trendy, ale bez przesady nie podażam ślepo za nimi, zawsze przemycam z niej cos co mi odpowiada. Poza tym moda jest dla mnie wielka inspiracja, dzieki temu, ze ogladam kolekcjew znanych kreatorow mam ciagle nowe pomysły na siebie, na wykorzystanie "starych" ciuchów, ale i tak myśle ze samo to ze wybieramy tylko to co nam pasuje to wlasnie tworzy wlasny, czasem niepowtarzalny styl- popatrzcie na styl M.Cieleckiej, czy Kożuchowskiej- niby zawsze trendy, ale zawsze wierne swojemu niepowtarzalnemu stylowi.
Ciuchy z zeszłych sezonow należy bezwzglednie przechowywac, gwarantuje, ze przydadza sie na pewno. Uwazam, ze w modzie wszystko juz było, a te nowe trendy to jak "powracająca fala" - czasem tylko wzbogacona odpowiednimi dodatkami.
Pozdrawiam i zachecam do zabawy modą.

[m_ad]

A moim zdaniem bycie modnym oznacza właśnie często wyróżnianie się z tłumu. To większość ludzi obawia się założyć coś co będzie modne jako pierwsza. Dopiero kiedy już dana rzecz noszona jest przez innych decydują się i oni. To zjawisko da się zauważyć w małych miejscowościach.

[zuzaneczka]

Ja osobiście "nie podążam za modą", tzn. nie rzucam się na nowości w sklepie i w momencie kiedy modny staje się np. turkus nie wymiam całej garderoby na turkusową. Nie przyszłoby mi do głowy zastanawiać się czy jesienią będą modne buty ze szpicem czy wręcz przeciwnie. Kupię takie jakie mi się podobają i jakie będą dla mnie wygodne.
Niesety od jakiegoś czasu panują "mody" na określony typ strojów i kolorów i trudno czasem znaleźć coć co nam odpowiada, ale akurat "modne" nie jest.
Ja np. polowałam jakiś czas temu na brązy i niestety sklepy zdominował róż, zieleń, turkus (ale teraz się to zmieniło - brąz nadchodzi ).
Z tego co pojawia się w sklepach wybieram to co mi odpowiada i łącze to z tym co już mam. Rzeczy "po sezonie" nie wyrzucam - noszę aż mi się znudzą albo przestaną podobać. Czasem lądują na dnie szafy i odkrywam je na nowo po roku, dwóch.
Na polskich ulicach obserwuję "atak kolonów" - większość dziewczyn ubiera się tak samo. Np. idzie grupa laseczek i każda ma np. rybaczki ale już nie każda dobrze w nich wygląda, tylko nie jest chyba ważne dla nich jak się prezentują, ale czy mają najnowszy hit i są na bieżąco. Smutne to trochę.
Ale z drugiej strony ciężko być "indywidualistą" jeżeli każdy sklep serwuje właściwie to samo. (mam na myśli sklepy "dla mas" )

Też zauważyłam kilka wątków z obawą w tle, pt "czy modne będzie to czy tamto" bo nie wiem czy kupić albo wyrzucić- osobiśnie nie rozumiem takich pytań.

[ergastoplazma]

Wydaje mi się że wiele osób wiaze modę z atrakcyjnością. Dlatego ktoś chce ubierać się zgodnie z najnowszymi trendami, ale nie zawsze zdaje sobie sprawę że wygląda w tym nie najlepiej albo po prostu źle. Kupuje najmodniejsze spodnie, buty, bluzki i bóg wie co jeszcze i pewnie wydaje mu się że jest fajny i zabawny. A prawda wg mnie jest taka, że diabeł tkwi w szczegółach i to własnie one decyduja o całości. Po co kupować pół kolekcji skoro wystarczy jakiś ciekawy szal i np. torebke czy bluzke. Te drobiazgi mogą zmienić charakter całego stroju, pod warunkiem że jest dobrze dobrany. Bo to jest chyba najważniejsze: właściwie dobierać ubrania i w całej tej modzie znaleźć coś co podkresli naszą osobowość. Bo nikt nie chce chyba być tylko kopią oryginału
Pozdrawiam

[Moniquee]

Bycie modnym nie zawsze oznacza podążanie za nowszymi trendami i noszenie takich samych rzecz, jak połowa ludzi w mieście.... można ubierać się zgodnie z modą i pozostać przy tym oryginalnym... i wbrew pozorom nie trzeba na to wydawać bajońskich sum w sklepie...wystarczy odrobina dobrego gustu i pomysłowość... ja przynajmniej wychodzę z takiego założenia....

[Queen_Mary]

No to ja powinnam mieć kompleksy: owszem wiem co jest modne i interesuję się tym poniekąd charytatywnie, czyli bezinteresownie , ale nie stosuję.
Od wielu lat mam własne poglądy na swój ubiór i uparcie dążę do celu: owszem , czasem moda nadąża za mną

[d'ou vient le vent]

Ja robię tak jak Paula Zamiast potrzeby/chęci byća modną mam potrzebę WYGODY a następnie ELEGANCJI Wolę kupić jeden drogi ciuch ekstra jakości, który będzie długo ładny i zawsze elegancki niż 10 modnych ciuchów. A moda powraca co kilka lat więc zwykle mam wszystko na czasie

PZDR Natalia

[ufcio]

moze najpierw najlepiej było by zadac pytanie co oznacza dla kogo słowo "moda"

[paula78]

dla mnie być modnym to byc ofiara mody ,nosic to co modne czyli wszytsko to co jest w sklepach bez względu czy wygladam w tym dobrze czy żle.

osobiscie uwazam ,że wazniejsze jest ubranie sie odpowiednio do sytuacji czyli wyjazd do lasu to nie szpilki i mini tylko adidasy i luzne spodnie.

przyklad szczytu głupoty zapamietam do konca zycia :studia ,aby zaliczyc na 5 (nie pamietam jaki przedmiot)trzeba bylo brac czynny udzial w wycieczkach organizowanych przez wykladowce ,wiec ja pierwsza oczywiscie na taki imprezy ,jedziemy zwiedzac bunkry ,no wiec ja dresik ,adidasy,czapeczka z daszkiem i latarka w plecaku a moje byle kolezanki -kretynki ,buty na koturnie,torebka na ramie i jada -no myslałam ,że pekne ze smiechu.

w towarzystwie mam opinie osoby dobrze ubranej i zawsze inaczej niz inni ,wyróżnia mnie zazwyczaj jakis szczegół który zmienia cały obraz ubrania.
ubieram sie w lumpeksach-bo to lubie i normalnych sklepach (wyprzedaże ,jedynie na buty i torebki moge wydac sporo

[d'ou vient le vent]

Napisane przez paula78

przyklad szczytu głupoty zapamietam do konca zycia :studia ,aby zaliczyc na 5 (nie pamietam jaki przedmiot)trzeba bylo brac czynny udzial w wycieczkach organizowanych przez wykladowce ,wiec ja pierwsza oczywiscie na taki imprezy ,jedziemy zwiedzac bunkry ,no wiec ja dresik ,adidasy,czapeczka z daszkiem i latarka w plecaku a moje byle kolezanki -kretynki ,buty na koturnie,torebka na ramie i jada -no myslałam ,że pekne ze smiechu.

Facio od fizyki z mojego liceum pojechał w Bieszczady ze swoją klasą - w lakierkach i z walizką

PZDR Natalia

[pluszynka]

chęć bycia modnym - wnikliwa analiza tematu
1) czy chęć??? jak idę do sklepu i kupuję z nowej kolekcji to to jest modne - nawet jak mi się nie podoba to nie mam wyboru bo na szycie brak mi cierpliwości więc godzinami szukam w sklepach czegoś dla siebie, i żeby nie wyglądać jak nastolatka - bo nią dawno nie jestem !!!
2) jak się człowiek napatrzy to mu się zaczyna podobać - to mechanizm czysto psychologiczny i manewr marketingowy - gazety wystawy prezenterzy piosenkarki i w końcu stwierdzasz że to fajne
3) miło mieć coś nowego, moda w końcu nie musi być tandetna można znaleźć własną ścieżkę w zgodzie z trendami
4) można się nie znać - fajnie jak inni dobiora za nas - idziesz wybierasz cosik modnego i kłopot z głowy
5) 'człek z klasą' winien być modny - bo jak Cię widzą tak Cię piszą, trzeba wiedzieć co w trawie piszczy i pokazywać że interesujesz się wszystkim - wiesz co należy jeść, co czytać, jak się ubierać
6) hmmmm zabrakło pomysłu

[Magda.]

Paula - ciekawe spostrzezenie, ze byc modnym to byc ofiara mody.

Lubie i kupuje ubrania, ktore wygladaja bezczasowo, tzn. nie rzucaja sie w oczy jako "na topie", ale tez nie jako przestarzale. Na szczescie mozna tez takie gdzieniegdzie znalezc, ale czasem trzeba sie nachodzic.

[czarna.noc]

Dziwne, ja mam kompletnie inne poczucie "bycia modnym". Absolutnie nie podchodzi tu kupowanie ubran lansowanych w danym momencie, zalegajacych kazdy sklep.
Przeciwnie, bycie modnym to umiejetny wybor pasujacych mi elementow sposrod zalewu identycznych rzeczy. Dalej, to umiejetnosc zestawienia ich ze soba w ten sposob, ze wyroznia sie oryginalnoscia. Przyklad: Kate Moss ubierala sie w te wakacje w wysokie oficerki i krociutkie szorty. Ona byla modna, ale pozniej jej styl skopiowalo tysiace kobiet i juz zostal wylansowany nowy 'trend'. Ale to nie wina Kate, ze wszyscy ja nasladuja. Daltego kobiety anonimowe maja wieksze pole do dzialania
Dalej, chec bycia modnym to w moim mniemaniu wlasnie UNIKANIE tych lansowanych przez wiekszosc rzeczy. Co za tym idzie, bez sensu jest wyrzucanie ubran, ktore nie ida w parze z trendami, bo pozbywamy sie naszej "ubraniowej bazy".
Chec bycia modnym = chec szukania WLASNEGO stylu.

[fistaszek20]

hmm dziwne to troche niby ubieram sie w to co mi odpowiada pasuje i podoba sie ale jednak jest coś z tą checia bycia modnym ale wiem jedno to co jest na wybiegach nie zalozylbym na siebie byl watek na moda pomozcie nam sie ubierac jedna z pan pokazała gajerki dołacze zdjecia
ale jednak jesli chodzi o buty kupuje najnowsze modele ale nie dlatego ze sa sa modne ale dlatego ze sa najczesciej lepiej wykonane, lzejsze i wygodniejsze od starszych modeli

albo ta rozowa koszulka bleee
a te spodnie porwnae okropnosc jak dla mnie

[Ines1985]

Napisane przez paula78

przyklad szczytu głupoty zapamietam do konca zycia :studia ,aby zaliczyc na 5 (nie pamietam jaki przedmiot)trzeba bylo brac czynny udzial w wycieczkach organizowanych przez wykladowce ,wiec ja pierwsza oczywiscie na taki imprezy ,jedziemy zwiedzac bunkry ,no wiec ja dresik ,adidasy,czapeczka z daszkiem i latarka w plecaku a moje byle kolezanki -kretynki ,buty na koturnie,torebka na ramie i jada -no myslałam ,że pekne ze smiechu.

Miałam kiedys taka kolezanke . Przykladowo umawialam sie z nia na spacer do lasu... Ja zakladalam dzinsy, bluze, sportowe buty i czapeczke z daszkiem, a ona przychodzila w szpilkach i z torebeczka na ramieniu. Czulam sie jakos nieswojo


Ja z mody wybieram tylko to co mi się podoba i w czym dobrze bede sie czula.
Bo od "bycia modnym" wazniejsza jest dla mnie wygoda oraz umiejetnosc ubrania sie stosownie do sytuacji.

[Beauty1984]

Ja napewno nie podążam ślepo za modą. Lubię wiedzieć jakie są nowe trendy, zobaczyć jakie kolory będą modne danego sezonu, ale ta moja wiedza jest i tak bardzo malutka i skromna.
Ubieram się w to co lubię i nie patrzę czy dana rzecz jest już w tym sezonie niemodna czy może właśnie jest trendy . Zresztą w mojej szafie w zasadzie nie ma rzeczy, które są aż tak oryginalne by można w nich wzbudzać sensację, że wyszły już z mody w zeszłym sezonie.

[bemolka]

mysle, ze "bycie modnym" czyli ubranie sie tak jak polowa miasta, wynika z przeświadczenia, że wtedy będzie sie lepiej postrzeganym przez otoczenie, będzie się wzbudzac jakis szacunek; moze to też ododawać swoistej pewności siebie i (chyba sztucznej) przebojowości...
jednak nie kazdego stać "psychicznie" by odstawac od reszty i liczyc sie z ew komentarzami innych "modnych"

ech, przyznam że nie śledze zbyt uwaznie trendów, nie wiem czy ubieram sie super modnie, pewnie wieksza częśc mojej szafy byłaby "odrzucona" przez trendi modnisie nie , ale czuje sie dobrze w tym co nosze i nie mam zamiaru tego zmieniać

[ufcio]

hm to moze ja tez sie wypowiem.
dla mnie słowo "byc modnym" jest troche wzgledne. dla kazdego znaczy cos innego. dla mnie jest to znalesc swoj własny styl wybierajac z tego co prezentuja projektanci czy prywatne sklepy i czuc sie w tym dobrze.

nie przypatruje sie uwaznie zdjeciom w gazetach z moda bo i tak nie zapamietam, smieszy mnie moda bazarowa ktora w moim miescie cieszy sie uznaniem, zazwyczaj ubieram sie w Poznaniu do ktorego dojezdzam co jakies 2 tyg. na zakupy tedy mam pewnosc ze mało kto bedzie mial takie same ubrania jak ja. duzo lasek w moim miescie nosi ciuchy Trolla, fajnie tyle ze ja tak nie lubie
wiele rzeczy ktore lansuja znani projektanci typu DG czy Gucci mnie smieszy i obrzydza. w zyciu nie zalozylabym ubran ich firmy. warto zauwazyc, ze w Polsce nawet jesli ktos bedzie mial oryginalny stroj np. LV to i tak posadza go o podrobke. po co mi to? wole tansze ubrania

[Rena]

Napisane przez Magda.

Aha, i co sie robi z rzeczami "z zeszlego sezonu", ktore przestaly byc modne?

Jak to co? wrzuca sie w glab szafy, a potem zaklada sie watki typu "mam 15 par spodni, a nosze tylko 3 z nich"

[_Brzoskwinka_]

A ja uważam,że niektórzy ludzie goniący za wszelką cenę za modą żyją po prostu pod presją otoczenia.Mogą myśleć,że otaczający ich patrzą cały czas na ich ubiór,styl życia itp...Być może dlatego chcą im pokazaź,że są "trendy"?

[justyna_t]

Szczerze nigdy nie interesowałam się modą. Dopiero jak weszłam na wizaż to widzę, co jest modne.
Zawsze ubierałam się w to, co lubię- i zanim coś kupie to nachodzę się jak głupia, bo nie lubię i nie podobają mi się najczęściej rzeczy „modne”.
Oczywiście czasami skuszę się na jakiś dodatek, ale tylko, dlatego, ze mi się podoba a nie, ze jest modny.
Dam przykład- nigdy nie podobały mi się kowbojki- kiedyś weszłam do sklepu i wiedziałam, że chce te buty- jeszcze nawet nie wiedziałam, że są modne Kupiłam i mam – okazało się, ze nabyłam modny towar
Uważam, że ludzie powinni wyrobić sobie jakiś swój styl i nie poddawać się całkowicie modzie.
Można się bawić modą i dobierać to, co się, komu podoba, ale kupowanie „całej” kolekcji – tej naj, naj, naj- to już przesada.
PS. Nigdy nie wywalam ubrań s innego sezonu