Moja dziewczyna zauroczyła się w innym

[Djuno]

Związek to orka na ugorze, życie to pasmo cierpień, nigdy nie będziemy szczęśliwi, trzeba się poświęcać, bo tylko poświęceniem można mierzyć miłość, bla bla bla.

[addamek]

Ogarnij się pesymistko i nie wypowiadaj już w moim temacie bo jesteś osobą nie miłą która na wstępie obraża ludzi i zamiast doradzić wzbudza negatywne emocje ;-) pozdro, Pani wszystkowiedząca.

Ja jestem ateistą i zawsze w życiu myślę racjonalnie, może ty nie choć o tym nie wiesz.

[201701121406]

Ten wątek to jakaś komedia.

[201803290936]

Napisane przez addamek

(...)
Ja jestem ateistą i zawsze w życiu myślę racjonalnie, może ty nie choć o tym nie wiesz.

A Ty myślisz, że w tym wątku wypowiadają się sami wierzący? Czy o co Ci chodzi? Opisałeś problem (wręcz problemy). Ludzie na tej podstawie się wypowiadają. Piszą szczerze, często na podstawie swoich doświadczeń. Jeżeli chciałeś usłyszeć, że Twoja dziewczyna to niewinna lilia i że kocha się STRASZLIWIE, to było to napisać w 1. poście. Wszyscy tu błędnie założyli, że chcesz szczerych porad. Przepraszam w ich imieniu.

Żyj sobie dalej z panną "podatną na flirty" i ufaj, skoro uważasz, że warto. Wierz mi, ja wcale nie żyję w świecie niedoścignionych ideałów. Wiem, że w dłuższym związku może się zdarzyć zauroczenie. Ale to się wtedy robi naprawdę wszystko, aby to zwalczyć. Ona tego nie robi. I manipuluje Twoimi uczuciami.

[skazana_na_bluesa]

mam nadzieję, że jesteś trollem, który ma nie więcej niż 16 lat. jeśli jednak jesteś starszy to powinieneś się chyba nad sobą zastanowić.

[Sofiax]

Napisane przez addamek

No właśnie niedługo powie mu że ma spadać... Nie wiem skąd tyle zawiści w was i wyolbżymiania tragedii. Poczytajcie sobie o zauroczeniach bo to się może zdarzyć w każdej miłości, myślicie że mi nie podobają się inne kobiety? Ludzie niekoniecznie są stworzeni do życia w monogamii a wy nie macie pojęcia o miłości, myślicie że jak ktoś kogoś kocha to nigdy nie popełni żadnego błędu? Może przez takie [cenzura] i niewiarę w swoich partnerów nigdy nie znajdziecie tej jedynej osoby. Miłość to też przebaczanie i staranie zrozumieć drugą osobę a nie tylko własną samolubną dupę, ja też ją nie raz zraniłem i myślicie że zrobiłem to bo ją nie kocham? Niektórzy z was są na prawdę żałośni. Myslicie że po 6 latach IDEALNEGO związku ona lub ja bez żadnych zachamowań jesteśmy siebie w stanie zdradzić, pocałować innego ot tak? Poczytajcie sobie o zauroczeniach, to się zdarza i to mija a jak to u nas będzie to czas pokaże.

---------- Dopisano o 11:12 ---------- Poprzedni post napisano o 11:01 ----------

Jeszcze jedno.. opamiętajcie się bo niektórzy się zachowują jakby zjedli wszystkie mózgi świata. Teraz wam coś powiem


Widziałem jeszcze pare dni temu smsy od niego do niej. Pisał że go rani, że myślał że coś z tego będzie, że odwraca kota ogonem, że nigdy nie powiedziała mu że mogli by mieć jakieś szanse, że się zwolni z pracy bo jego serce krwawi że mnie nie chce zostawić. Przepraszał też że robi zamęt w naszym związku.

Więc do niczego między nimi nie doszło i [cenzura] się niektórzy w łeb bo też jesteście ludźmi którzy się mogą mylić i mylicie się pisząc że mnie już dawno zdradziła albo że się całowali.

Weź idź jej płakać pod drzwiami żeby przypadkiem się biedna nie złamała i mu do łóżka nie wskoczyła bo jeszcze Ci ją zmanipuluje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hultaj]

Chłopaku, każdy się uczy na swoich błędach, Ty też nie będziesz wyjątkiem.
Kiedyś do Ciebie dotrze, ze owszem, o dobry związek można powalczyć, i nie skreśla się drugiej osoby od tak.

Ale akceptując wszelki syf jaki odwala druga połowka nie zaskarbiasz tym sobie jej szacunku.
Teraz jest jej poczucie winy, to się dzieje, i ona wiele robi aby Ciebie nie stracić, ale przyjdzie czas, gdy emocje opadną, gdy do niej dotrze, że pozwoliła sobie na tyle, i będzie mogła sobie pozwolić na więcej.

Normalnym trybem zamiast tych wszystkich kwiecistych słów, które są tylko gadaniem, powinieneś z nią porozmawiać, że ją kochasz i wspierasz i nie wyobrażasz sobie życia bez niej ale nie będziesz tolerował tego, że Cię wali po rogach (naprawdę nie trzeba z kimś iść do łóżka by kogoś zdradzić i Twoja dziewczyna idealnie spelnia definicję tego), nawet za cenę rozstania.
Pokazać pani, że nie jesteś pacynką w którą ona wkłada swoje palce i robi z Tobą co chce. Odciąć się i kazać jej wrócić gdy się ogarnie i dać jej na to mało, naprawdę mało czasu. I zapowiedzieć, że jeśli Cię z nim zdradzi, to będzie koszmarnie ciężko wrócić do tego co było. O ile w ogóle będzie to możliwe.

Niestety takie rozwiązanie ma pewną poważną wadę. Istnieje ryzyko, że wybierze tamtego. I tego boisz się panicznie i dzięki temu jesteś niewolnikiem i frajerem.
Tylko, że póki co ona już wybrała i tego nie chcesz widzieć. Jak ta przysłowiowa małpa trzyma się starej gałęzi, dopóki nie upewni się, że druga jest i że się pod nią nie zarwie.

Więc tak chcesz żyć?
Jako opcja, nie jako facet nr 1?
Bo dziś facetem nr 1 na pewno nie jesteś i nie daj z siebie robić głupka. Dziś jesteś frajerem, który patrzy jak jego kobieta buduje relację z innym.

bo to nie jest tak że zwiążecie się z jedną osobą to już nigdy nie spojrzycie na innych z nutą fantazji.

jest różnic patrzeć na kogoś z nuta fantazji, a rozwijać tą fantazję przez 12 godzin dziennie.

12h dziennie to jest praca ciężka praca na restauracji gdzie jest mnóstwo imprez i nie ma tam dużo czasu na pogaduszki

a imprezy trwają codziennie od 12 do 12 w nocy, więc nie ma czasu na zauroczenie się i flirty z przemiłym kucharzem. Doprawdy jak ci kucharze i kelnerki znajdują partnerów, normalnie najbardziej samotna grupa zawodowa świata

[Rose969]

Ta Wasza 'przeraźliwa milość' naprawdę zaczyna być przeraźliwa a wręcz przerażająca. Czytając Twoje wypowiedzi o miłości, samobójstwie, rozpaczy, szczęściu, aż włosy stają dęba. A naiwność miażdży..

[cleopadra]

Czytam i nie wierze,czy taki zwiazek istnieje?
Dziewczyna pokazuje siebie w jak najgorszym swietle,to tak jakby chciala zeby autor w koncu ja zostawil

[HealthOne]

Jestes kolem zapasowym, bezpiecznymi ,,starymi smieciami,, do ktorych mozna wrocic jak flirt z innym nie wypali. Szanuj sie chlopaku.

Wysłane z mojego HUAWEI SCL-L01 przy użyciu Tapatalka

[kennedy]

Napisane przez addamek

Skazana na bluesa tylko że ona nie rozwija tej znajomości, spotkała się z nim tylko raz i powiedziała tam że mnie nie zostawi.. Pisała smsy do niego że kocha mnie tak że mogła by za mnie zginąć, więc może się ogarnij.

Bronisz laski ktora cie jawnie zdradza

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cleopadra]

Mi sie przypomniala sytuacja mojej kolezanki,ktora nie potrafila zakonczyc zwiazku.Miala chlopaka ,,slimaka,,,flirtowala na boku,wszystko mu opowiadala,kto sie w niej kocha,kto jej sie podoba,a on tak przyssal sie do niej,plakal i wybaczal wszystko,bala sie ze on cos sobie zrobi i chciala by on ja rzucil.Mowila mu ze nie pasuja do siebie,ale do niego to nie docieralo.W koncu wpadla na pomysl ,by zaczac siebie obrzydzac.Nie bede pisac szczegolow ale udalo sie.Facet powiedzial ze z brudaska,smierdziuchem zyc nie bedzie

[_Bumblebee_]

Napisane przez addamek

Witam serdecznie. Jestem facetem, nie wiem czy powinienem tu pisać.


Piszę z bardzo ciężką sytuacją, bardzo potrzebuję porady bo jestem w depresji.

Nasz 6 letni związek zawsze był wspaniały, wręcz idealny, prawie nigdy się nie kłóciliśmy a jak już to po 2 dniach biegliśmy do siebie z miłości. Ani ja ani moja dziewczyna nigdy nie wyobrażaliśmy sobie że spotka nas podobna sytuacja.


Niestety jej wadą jest to że ma skłonności do flirtu choć zawsze wyglądało to niewinnie a sama kiedyś powiedziała mi że chyba tak ma bo kiedyś też ją jej były facet zranił i chyba po prostu lubi komuś dawać nadzieje a potem dawać kosza. Zawsze była o mnie cholernie zazdrosna nawet bez żadnych powodów a sama pozwalała sobie na trochę więcej ale zawsze była mi w 100% wierna. Powiedziała że jej poprzednie związki to było nic, zwykłe krótkie zauroczenia a ja jestem jej pierwszą miłością na zawsze, przysięgaliśmy to sobie milion razy prosto w oczy, mamy plany na ślub, dzieci i ich imiona, zwierzęta, wszystko.. Mieszkaliśmy razem 1 rok w Poznaniu, a ogólnie ona często nocuje ze mną w domu moich rodziców bo jeszcze ja studiuję i nie mamy kasy żeby mieszkać razem.




W jej życiu pojawił się inny facet. Pracują razem w restauracji, ona jest kelnerką, on kucharzem, bywa i tak że siedzą tam sami gdy szefostwo gdzieś pójdzie a klientów nie ma. Zaczynało się niewinnym flirtem, on ją zaprosił na kawę, ja wyraziłem swoje niezadowolenie, potem zaprosił ją do kina choć z nim nie poszła na moją prośbę, wiedziałem że jest w tym typie coś nie wporządku. Na naszym tygodniowym wyjeździe na wakacje do Bułgarii przeczytalem w jej telefonie smsa od niego że coraz częściej o niej myśli i nawet za bardzo. Byłem zły i zapytałem ją o to to przyznała mi że powiedział dzień wcześniej że się w niej zakochał i nie mówiła mi tego bo nie chciała nam psuć wyjazdu, martwić mnie. Wszystko było cudownie ale potem wróciliśmy.
Problem narastał, przyjechałem po nią raz do pracy, czułem że coś jest nie tak a okazało się że 2h wcześniej skończyła i gdy poczekałem na nią pod domem wydało się że była z nim a mnie okłamała że dopiero skończyła pracę. Zabrałem ją na noc do siebie do domu było dużo płaczu, długo dopytywałęm co się dzieje i w końcu wyznała mi że "serce nie sługa" i że zauroczyła się w nim. Od tego momentu jestem przy niej non stop, wspieram ją, robię dla niej wszystko w 200%, stale mówimy sobie że się kochamy itp i że jakoś to minie. Niestety ona też mu powiedziała że się w nim zauroczyła.
Nie jadłem, wymiotowałem, miałem depresję, przestałem trenować na siłowni a to moja pasja, schudłem, nie mogłem spać, miałem miliony koszmarów..
Byłem zły gdy poszła do niego do domu na obiad z jego rodziną i siedzieli tam do wieczora, powiedziała że mogę się wściekać ale ona czuje że musi tam pójść i sama nie wie czemu, przyjechałem po nią później pod jego dom, pojechaliśmy do mnie na noc i powiedziała mi że powiedziała mu że mnie nie zostawi ale widać było że jest jej z tym źle.
Myślałem że już wtedy będzie wszystko dobrze, moja radość życia wróciła, zacząłem dalej ćwiczyć, nawet rozmawialiśmy o zaręczynach ale...



Jest coraz gorzej. Widziałem niedawno jej wiadomości do koleżanek że kocha mnie i chcę jej się oświadczyć i czuje że musi to przyjąć ale serce rwie ją do niego.. Że serce jej szwankuje i sama nie wie co robić.. Kumpele jeszcze jej głupio mówią żeby się zastanowiła i że ja chce jej się oświadczyć bo poczułem się zagrożony a prawda jest taka że sami zdecydowaliśmy że zaręczyny to tylko formalność, małżeństwo to uczucie a nie tylko wesele i zrobimy to jak będzie kasa.
Pogadałem z nią o tym, wypłakała mi się, było źle.. Powiedziała że wmawia sobie sama że jej na nim nie zależy, że nie umie o nim nie myśleć, ciągle pracują razem i to pogarsza sprawę... Sama poprosiła mnie żebym jej się oświadczył żeby on sobie po prostu poszedł bo już nie raz chciał rezygnować z pracy dla jej szczęścia.



Gość robi z siebie taką ofiarę, przeprasza ją że chciał żeby była szczęśliwa a wszystko psuje itp, a ona sama mówiła że on już kiedyś spał z jakąś mężatką ale że nawet "robił jej przysługę", że mieli być razem tylko potem ona uciekła spowrotem do swojego męża... Wydaje mi się że on manipuluje moją dziewczyną... Udaje wielkodusznego i wspaniałego, chciał się nawet 2 razy zwolnić z pracy żeby ratować nasz związek ale potem i tak tego nie zrobił.. Mi mówiła nawet że nie podoba jej się za bardzo z wyglądu i nie mogła by z nim być, że jest chudy a ja umięśniony.. Że nie zostawi mnie bo wie że by go tylko zraniła bo myślała by ciągle o mnie i płakała za mną a potem chciała wrócić.. Mówiła że jestem wyjątkowy i nie zasługuje na mnie..





Nie wiem już co mam robić, niby jest dobrze, uprawiamy seks itp, jest bardzo namiętnie ale ona ciągle ma ten problem, mówi że kocha 2 facetów, raz jest dobrze a potem ma nagle doła jak dostanie smsa od niego, powiedziała że boi się sama siebie bo rwię ją do niego mimo że wie że musi być ze mną, powiedziała że jakby nie była silna to by poszła do niego mimo że mnie kocha, że to jest jej problem i sama musi się z nim uporać, że popełniła błąd, obiecała mi żebym się nie bał żę mnie kocha i mnie nie zostawi ale non stop piszę z nim smsy, śmieje się jak czyta, on jej pisze że tęskni itp a ona też wcale go nie zbywa, piszę mu dzień dobry i dobranoc z buziaczkami itp... Mówię jej że nie może tak być i że mnie krzywdzi a ona odpowiada że wie i że mam prawo tak się czuć. Często przypominam jej o naszych planach na ślub, dzieci, że 6 lat jesteśmy razem i pierwsza miłość nie rdzewieje, że ja bym na jej miejscu nigdy jej nie zostawił a odsunął się od innej osoby.. Ona nie chce rzucić pracy, przywiązała się tam, pewnie boi się innej pracy albo tego że jej nie dostanie. Ostatnio było źle i wygadałem się że kupiłem jej już pierścionek i przysięgała mi że nigdy mnie nie zostawi itp... Powiedziała żebym narazie się jej jednak nie oswiadczał bo przemyślała to logicznie i nie chciała nigdy się tego spodziewać ani nie chce żeby to było po to by inny sobie poszedł i że nie było by to w 100% szczere jak myśli o nim. Powiedziała żebym się z tym wstrzymał i zrobił to jak prawdziwy mężczyzna niespodziewanie i w dobrym momencie. Tylko że ona będzie tam pracować jeszcze minimum rok i zawsze ma dniówki z nim po 10-12 godzin co drugi dzień...




Zastanawiam się czy dalej za nią latać w 200%, pocieszać, wspierać, głaskać po głowie żeby odpływała itp czy w końcu dać jej ultimatum że chcę separacji i będę czekał na nią, pierścionek już mam i też na nią czeka tylko nie może tak być że ona z nim ciągle flirtuje i niech z nim zerwie całkowicie znajomość, przestanie pisać, w pracy gadać z nim bardziej formalnie i do tego czasu się nie spotkamy, aż się ogarnie i opamięta i zatęskni za mną tak strasznie jak ja za nią, że w końcu zrozumie jak wiele może stracić... Ostatnio nawet zadrosna była o mnie pare razy jak pisałem z nową koleżanką ze studiów, widać było.. Widać że mnie kocha... Tylko boję się to z nią odseparować, ona będzie spędzać z nim czas w pracy a ze mną nie i boję się tego że ona już nie wróci a mi powrócą wymioty i myśli samobójcze... Z drugiej strony może to pomóc
Dziękuję za cierpliwość w czytaniu i porady.

Wyhoduj sobie jaja, a potem zostaw tą pannę raz na zawsze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kisielova]

spotkała się z nim raz (plus drugi na rodzinnym obiadku do którego ją pewnie zmusił, bo ona taka podatna na wpływy ) i nie musi spotykać się wiece, bo cały boży dzień spędzają razem w pracy.

hamuj z obrażaniem forumowiczów, bo wiele mądrych osób stara się uświadomić Ci, że jesteś szalenie naiwny i dajesz się robić w niezłego wałka.

gdyby mąż przyznał mi się, że zauroczył się jakąś kobietą to już by oznaczało, że miał sposobność bardzo blisko ją poznać, że spędzili ze sobą wiele czasu, bo zauroczenie nie przychodzi ot tak.
ale Ty nadal wierz, że dziewczyna przeraźliwie Cię kocha, że nic między nimi nie ma i nie było i chcij popełniać samobójstwo bo bez niej będziesz nieszczęśliwy.
Cholernie toksyczny związek tworzycie.

ode mnie tylko jedna rada: zacznij się szanować, bo do momentu aż Ty nie zaczniesz tego robić, inni też nie będą, czego najlepszym przykładem jest Twoja laska.

[Fortuna1]

Napisane przez addamek

12h dziennie to jest praca ciężka praca na restauracji gdzie jest mnóstwo imprez i nie ma tam dużo czasu na pogaduszki tym bardziej że szefostwo jest tam prawie non stop. Może to ty jesteś ślepo zapatrzona w to że twój mąż nigdy cię nie zdradził? Może jesteś naiwna.

Teraz spójrzcie na sytuację bardziej obiektywnie bo jesteście pesymistami. W każdym związku komuś coś czegoś brakuje, nie ma ideała na świecie. Zawsze trzeba zaakceptować wady swojego partnera i nikt mi nie powie że tak nie ma.

W jej życiu pojawił się inny facet który nią zauroczył, zaczęła dostrzegać i wyolbrzymiać moje wady a u niego widzieć tylko pozytywy. To dość normalna chwilowa reakcja. Może jej czegoś we mnie brakowało, jest podatna na wpływy.

Z mojej strony przez ostatnie dni pokazałem jej ile jestem wart, nie odrzuciłem jej jak psa tylko pokazałem że mi na niej zależy, że jestem cudowny, że potrafię zrobić dla niej wszystko. Teraz dam jej czas na wybór i wymazanie tamtego gościa z pamięci. Kazdy w życiu może zrobić jakąś głupotę, zauroczyć się i nie [cenzura] mi że nie bo to nie jest tak że zwiążecie się z jedną osobą to już nigdy nie spojrzycie na innych z nutą fantazji. Ja myślę że zrobiłem dobrze i teraz czas to pokażę, ona nie raz mi mówiła że przemyślała całą sprawę i wie że nie mogła by mnie zostawić bo mnie przeraźliwie kocha, płakała mi mówiąc to.

Jeszcze wam powiem że na początku tego tematu i na priv dostałem więcej racjonalnych odpowiedzi więc nie zachowujcie się jak pępki świata które wszystko wiedzą.

Ales ty naiwny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[NoReasonToPray]

Jako biegły ekspert w dziedzinie neurobiologii wyjaśnię ci na czym rzecz polega, bo wpakowałeś się w niezłe bagno, a ja doskonale wiem, gdzie leży podłoże wspomnianego problemu. Wszystko ma swoje źródło odległych tysiącleciach p.n.e. Kiedy to kształtował się kobiecy i męski układ nagradody, który występuje w skromnej formie nawet u bardzo prostych gatunków. U naczelnych jest bardziej rozwinięty. We wspomnianym układzie nagrody znajdują się tak zwane synapsy: http://static.opracowania.pl/images/..._chemiczna.jpg
Synapsa pełni rolę swoistego kanału neurotransmitera, pozwalającego mu łączyć się z receptorami. Nagrodą, karą, motywacją steruje neurotransmiter dopamina, który reaguje z receptorami dopaminowymi, jest ich kilka typów, podtypów, ale o tym nie będę pisał, bo jest to mało istotne. Meritum problemu są dzieje kobiecego układu nagradzania i jego ewolucja, oraz przystosowanie do warunków. Gdy ciało otrzymuje gratyfikację mózg uwalnia odpowiednią, słuszną ilość dopaminy, która wiąże się z receptorami, dając tym samym informację o napływającej rozkoszy, podnieceniu, motywacji, zaspokojeniu, w zależności od tego na jaki bodziec reagujemy. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że w dziejach naszego gatunku nastąpił proces, który spowodował kalectwo w tym układzie u samic homo sapiens, i który jest samonapędzającym się, zgubnym mechanizmem, wiodącym do katastrofy. Przykra sprawa, ale w momencie, gdy otrzymujemy nadmiar gratyfikacji, przyjemności, lub powtarzalną gratyfikację, pula kopii receptorów się uszczupla, ponieważ układ nagrody otrzymuje sygnał, że nie sprosta nadmiernemu uwalnianiu dopaminy. Do czego zmierzam? Otóż płeć żeńska homo sapiens ma okaleczony, żądny wiecznej gratyfikacji układ nagrody, który domaga się ciągłych bodźców i przyjemnostek. Obcy jest im tryb życia w ascezie, za to swojski tryb życia księżniczki, która kiwnie palcem i natychmiast wszyscy mile łechcą układzik limbiczny różnymi gratyfikacjami, zapewniają rozrywkę, eventy, słodycze, wygodne łóżko, ciepłe kąpiele, zero dyskomfortu. Ten spaczony układ nagradzania i motywacji gnuśnieje i gnije pod wpływem zachłanności i pragnienia tylko, żeby JEJ było dobrze. Tak też z biegiem czasu kobieta chce coraz więcej. Dostaje wścieku, gdy ktoś (jak ja pisząc takie posty, których nawet się im nie chce czytać, bo jest to za długie i nie przynosi natychmiastowej gratyfikacji), zakupy, kwiczenie z podniecenia z koleżankami, słodzenie sobie, komplementy, bukiety, forsa, przystojniacy, komedie, dopamina uwalniana. Od nagrody do nagrody, od przyjemności, do przyjemności. I jaki jest efekt? Receptorki zanikają, bo dopaminki jest za dużo i trzeba WIĘCEJ BODŹCÓW. Jedno ciastko nie wystarczy, potrzebne są dwa, drugi obiekt zakochania (plus jeszcze dwadzieścia innych z seriali, filmów etc.). Jakie jest lekarstwo? Głodówka, przebywanie w ośrodku dla bezdomnych, założenie szkoły gladiatorów i wysłanie, żeby spały na twardych pryczach, odcięcie od zakupów, plotek (też podnoszą dopaminę i podniecenie, a wtedy efektem jest charakterystyczny kwik i pisk), życie w pustelni, mogłoby przywrócić kaleki, uzależniony układ nagrody do normy. Podejrzewam, że za kolejne 6 lat to i was dwóch naraz nie wystarczy. Pewnie zrobicie przerwę, nadzieje się na bolca, a potem jak już zazna dość przyjemności i połechce swoje myózgowie dopaminką to wróci ze smętami o tym, że przemyślała swoje życie i chce wrócić do ciebie, no ale przyjemności i wyrzutu dopaminy na bolcu sobie nie odpuści.

---------- Dopisano o 17:19 ---------- Poprzedni post napisano o 16:51 ----------

Tak więc stroniący od dyskomfortu i przyzwyczajony do natychmiastowej, niezwłocznej gratyfikacji układ nagrody kobiety, nie będzie zważał na wartości, deklaracje, obietnice, honor, prawdę, sprawiedliwość. Widziałeś kiedyś kobietę, która poświęciła się jakiejś idei i poniosła za nią śmierć męczeńską? Pewnie w minutę można by wymienić wszystkie takie egzemplarze od początku dziejów ludzkości do teraz. Mężczyzn, którzy cierpieli, umierali, byli torturowani z własnej woli za jakieś dobro wyższe do jutra nie skończyłbyś wymieniać. To co przedstawiłem nawet w odzewie kobiecym tutaj będzie wyraźnie widoczne. Zostanie walniętych kilka krótkich, "ciętych" ripost, inwektyw, niezbyt zabawnych drwin, z niewielkim, bądź zerowym odniesieniem się do treści merytorycznej tego co napisałem. Jeśli takowe odniesienia się pojawią to do kilku wybranych, najwygodniejszych fragmentów z tego co napisałem i to na zasadzie rżnięcia głupa i przytaczania argumentu, o którym dobrze każdy wie, że nie pasuje do tego. Niestety tak zachowuje się rozwścieczony nałogowiec, któremu ktoś stoi na drodze do natychmiastowego popieszczenia odpowiednich rejonów mózgu. Z racji, że mężczyźni są przyzwyczajeni do tego, że najpierw się na coś ciężko, rzetelnie pracuje, a potem dostaje nagrodę, a kobiety do wyręczania i natychmiastowego nagradzania to tak to wygląda, że dłuższy post stanowi nie lada wyzwanie i nie będą się "silić" na jakiekolwiek merytoryczne odzewy, bo jestem tylko kolcem w dupie, który przeszkadza w jedynym celu kobiecym, niezmąconej przyjemności i ciągłego ćpania dopaminy, aż do całkowitej anhedonii i zrycia mózgu.

[Djuno]

Napisane przez NoReasonToPray

Widziałeś kiedyś kobietę, która poświęciła się jakiejś idei i poniosła za nią śmierć męczeńską?

Proszę bardzo.

[Adrianna_8]

Napisane przez Djuno

Proszę bardzo.

Hahahahhahahaha

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[201805170918]

Widzisz autorze, mi ostatnio z jednym facetem nie wyszło to poleciałam do exa z którym byłam 7 lat się wypłakac, wyprzytulac, nikt mnie nie zna tak jak on i wiele razem przezylismy. Kocham go, jak człowieka, ale nie jako faceta. I to nie znaczy, że będziemy znów razem, ani z mojej strony ani jego. Dlaczego to piszę? Jako potwierdzenie tego, co napisał ktoś wcześniej: mylisz miłość z przywiązaniem w przypadku jej zachowania.

Na 100% doszło do czegoś między nimi.

[kasiatoya]

Napisane przez Djuno

Proszę bardzo.

Ryknęłam, dzieki )))))))))))))

[skazana_na_bluesa]

widzę, że ostatnio trolle się rozwijają

[I am Rock]

Napisane przez cleopadra

Czytam i nie wierze,czy taki zwiazek istnieje?
Dziewczyna pokazuje siebie w jak najgorszym swietle,to tak jakby chciala zeby autor w koncu ja zostawil

A może ona tego chce?
Normalnie zaczyna mi być jej żal, bo mam wrażenie, że bidula wszelkimi sposobami stara się od autora uwolnić i nie może! Cokolwiek by zrobiła, on znajdzie dla niej wytłumaczenie i zapewni wsparcie.

[NoReasonToPray]

No tak, przez pięć minut zapomniałem gdzie jestem, ale tych kilka komentów po moim poście przywróciło mnie do rzeczywistości.

[Caudofemoralis]

Napisane przez NoReasonToPray

To co przedstawiłem nawet w odzewie kobiecym tutaj będzie wyraźnie widoczne. Zostanie walniętych kilka krótkich, "ciętych" ripost, inwektyw, niezbyt zabawnych drwin, z niewielkim, bądź zerowym odniesieniem się do treści merytorycznej tego co napisałem.

Kolego, wypisałeś całą wielką ścianę tekstu w środku wątku, który nie ma z tym wiele wspólnego. Chcesz, żeby traktować cię poważnie? Ok: poproszę naukowe źródła twych rewelacji. Bo od "organizmy żywe posiadają w mózgu układ nagradzania" (co jest faktem) przeskoczyłeś beztrosko do "u kobiet ten układ działa niewłaściwie i niszczycielsko" (co jest już twoją hipotezą opartą na dowodach anegdotycznych). I ty chcesz o tym merytorycznie dyskutować?

[ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca]

Treść usunięta

[Pa_pa_ja]

Nie widzicie, że to troll? Nie ma aż tak głupich ludzi.

[201805170918]

Napisane przez Pa_pa_ja

Nie widzicie, że to troll? Nie ma aż tak głupich ludzi.

Są, znam taki przypadek w realu. A nawet jeszcze większy z niego naiwny Werter niż autor.

[solll]

Napisane przez Pa_pa_ja

Nie widzicie, że to troll? Nie ma aż tak głupich ludzi.

Są ;-)

Autorze, uwierz, że ona Cię nie kocha. Pożąda, lubi, potrzebuje? Może. Ale na pewno nie kocha. Jak możesz twierdzić, że Cię kocha, skoro ona świadomie Ciebie krzywdzi? Gdyby Cię kochała, nie umowilaby się z nim, nie poszlaby z nim na obiad do rodziców (?!), nie pisała by z nim smsow, wiedząc że Ciebie rani. Mówić, że się kocha i uprawiać seks można z każdym. Zastanów się nad tym. Fajnie, ze jej dałeś drugą szansę, ale zobacz najpierw czy ona z niej skorzysta, a dopiero później planuj z nią życie. Wolisz się z nową rozstać teraz, czy żeby rok po ślubie Cię zdradziła?

Wysłane z mojego D5803 przy użyciu Tapatalka

[Pa_pa_ja]

Napisane przez solll

Są ;-)

Autorze, uwierz, że ona Cię nie kocha.

Ale on NIE CHCE w to wierzyć. Takie przekonywanie na siłę jest bez sensu... Nie widzicie tego? Jego nie obchodzi Wasze zdanie. Nie jest absolutnie gotowy zmierzyć się z inną opinią na ten temat.

[lakier_do_paznokci]

Ona bezczelnie przyprawia Ci rogi, a Ty beztrosko na to pozwalasz? Obudz sie, bo robisz z siebie rogacza. Wydocznie straszna z niej narcyzka, bo majac dwoch panow wielbiacych ja I jej wdzieki ciezko z ktoras ze stron zerwac. Ty jestes dla niej staloscia, strefa konfortu do ktorej wie, ze zawsze moze wrocic. On jest ekscytacja, nowoscia, odskocznia, chwilowa przyjemnoscia. Jedno jest pewne ona Cie nie kocha. Ale I tak jej nie rzucisz,bo uczucia, bo strefa konfortu, ktora ciezko jest przeskoczyc.
Powiem Ci prawdopodobny scenariusz; ona poczeka, az znajomosc z nim na tyle sie rozwinie (wraz z uczuciem do niego), ze bedzie gotowa z nim zamieszkac( a on jej zapewni takie warunki), a Ty zostaniesz sam bez resztek meskiej dumy. Wiec, aby ja zachowac pomysl racjonalnie. To moje rady na zimno, bez cukierkowania.
Pomyslnej decyzji I rozwiazania

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz