Żony 2015 cz.8

[krolewna_smieszka]

Napisane przez MagicGirls

Nadrabialam Was ,Ale wydawało mi się ze Emi płacze .Zostawilam bo na łóżku i pies mi się na nim położył
Pisał do Was mój pies

---------- Dopisano o 20:44 ---------- Poprzedni post napisano o 20:32 ----------

Napisane przez sQuaara

mam wrazenie ze dla ludzi +20 od nas to wcale nie jest logiczne...
ale jak mamie wytlumaczyc ze masz plan to rozpakowuywac pozniej kapiel i w kazdym mozliwym pokoju?
no jak?!
no jak tu madrze odpwpoiedziec "a w czym ja wam bede przeszkadzac? przeciez tylko pomoge?"

Moja mama sama ma takie pomysly. xD Np. "o, to rocznice slubu mozecie sobie spedzic z winem przed kominkiem na dywanie". xD Albo jak w Wawie sasiedzi za sciana baaaaardzo glosno sie zabawiali, niestety przez sciane z moim pokojem, ale bylo ich slychac w calym bloku i na to narzekalam, to mowila "tak sie zachowuje mlode malzenstwo". xD Moja mama jest wielka przeciwniczka mieszkania z rodzicami po slubie, bo sami z tata musieli sie tak dlugo meczyc.

Mi bylo strasznie wstyd, jak po weselu chcielismy sie juz zmyc do pokoju na noc poslubna i staralismy sie udawac, ze juz jestesmy zmeczeni i chcemy isc spac. Wszyscy wiedzieli, ze mamy jaccuzi w apartamencie i zyczyli nam "dobrej nocy". xD

---------- Dopisano o 20:55 ---------- Poprzedni post napisano o 20:44 ----------

Co do jedzenia, to zarowno moi rodzice, jak i tesciowie sa bardzo slodyczolubni. Nie rozumieja, ze my nie jadamy deserow i zawsze nas namawiaja na ciasta/ciastka. Ciasteczka do herbaty, ciasteczka na deser, ciasteczka na podwieczorek. A w obu rodzinach jest obciazenie cukrzyca.
U tesciowej porcje obiadowe sa zawsze malenkie, "zeby nie przytyc", ale deser musi byc. Dokladnie odwrotnie niz robimy my z TZem.

[Justuus]

Zebrałam się w sobie i w końcu wystawiłam suknie na olx - brawo ja
Ciekawe czy ktokolwiek popatrzy na ogłoszenie

kawa wypita, jest mi ciut lepiej

[45326ef568a8cdb5ffa32c642ee06bebadb9e802_60456925b2241]

Napisane przez krolewna_smieszka

---------- Dopisano o 20:44 ---------- Poprzedni post napisano o 20:32 ----------


Moja mama sama ma takie pomysly. xD Np. "o, to rocznice slubu mozecie sobie spedzic z winem przed kominkiem na dywanie". xD Albo jak w Wawie sasiedzi za sciana baaaaardzo glosno sie zabawiali, niestety przez sciane z moim pokojem, ale bylo ich slychac w calym bloku i na to narzekalam, to mowila "tak sie zachowuje mlode malzenstwo". xD Moja mama jest wielka przeciwniczka mieszkania z rodzicami po slubie, bo sami z tata musieli sie tak dlugo meczyc.

Mi bylo strasznie wstyd, jak po weselu chcielismy sie juz zmyc do pokoju na noc poslubna i staralismy sie udawac, ze juz jestesmy zmeczeni i chcemy isc spac. Wszyscy wiedzieli, ze mamy jaccuzi w apartamencie i zyczyli nam "dobrej nocy". xD

---------- Dopisano o 20:55 ---------- Poprzedni post napisano o 20:44 ----------

Co do jedzenia, to zarowno moi rodzice, jak i tesciowie sa bardzo slodyczolubni. Nie rozumieja, ze my nie jadamy deserow i zawsze nas namawiaja na ciasta/ciastka. Ciasteczka do herbaty, ciasteczka na deser, ciasteczka na podwieczorek. A w obu rodzinach jest obciazenie cukrzyca.
U tesciowej porcje obiadowe sa zawsze malenkie, "zeby nie przytyc", ale deser musi byc. Dokladnie odwrotnie niz robimy my z TZem.

Dobrze że chociąż obiad mały. I moich jest tak że obiad pierwsze danie, drugie danie, weź dokładkę, i dwa desery. Na szczęście jak po pierwszej wizycie odchorowalam to już nikt nic we mnie nie wymusza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[krolewna_smieszka]

[1=45326ef568a8cdb5ffa32c6 42ee06bebadb9e802_6045692 5b2241;68233991]Dobrze że chociąż obiad mały. I moich jest tak że obiad pierwsze danie, drugie danie, weź dokładkę, i dwa desery. Na szczęście jak po pierwszej wizycie odchorowalam to już nikt nic we mnie nie wymusza.
[/QUOTE]
Dla nas na nieszczescie, bo czesto chodzimy glodni w Polsce. :/ Moja mama gotowac nie lubi, to jak przyjezdzam, ja jej czasami gotuje. :P
Nasze porcje obiadowe na co dzien to pewnie ze 2 porcje normalnych ludzi. Az kiedys zrobilam zdjecie (zalacznik; tak to jest duzy gleboki talerz). Takie obiady moj TZ zjada 2x dziennie (w pracy i w domu), ja do tego zjadam jeszcze lunch, np. gotowanego kurczaka. Na kolacje potem np. zupa. U tesciowej dostajemy moze z 1/4 takiej porcji na obiad, ofc raz dziennie. Zawsze mi wstyd u nich jesc, bo oni jedza jak wrobelki, a my jak odkurzacze.

[sQuaara]

Napisane przez krolewna_smieszka

Dla nas na nieszczescie, bo czesto chodzimy glodni w Polsce. :/ Moja mama gotowac nie lubi, to jak przyjezdzam, ja jej czasami gotuje. :P
Nasze porcje obiadowe na co dzien to pewnie ze 2 porcje normalnych ludzi. Az kiedys zrobilam zdjecie (zalacznik; tak to jest duzy gleboki talerz). Takie obiady moj TZ zjada 2x dziennie (w pracy i w domu), ja do tego zjadam jeszcze lunch, np. gotowanego kurczaka. Na kolacje potem np. zupa. U tesciowej dostajemy moze z 1/4 takiej porcji na obiad, ofc raz dziennie. Zawsze mi wstyd u nich jesc, bo oni jedza jak wrobelki, a my jak odkurzacze.

to my tez tak jemy

az czasami mi wstyd jak kogos na obiad zaprasazm bo widze ze ktos polowe tego i nie wiem czy sobie władować czy nie...
wiec jak przychodzi 1 osoba na obiad to gotujemy tyle co normalnie i dzielimy na 3 a nie na 2

[krolewna_smieszka]

Napisane przez sQuaara

to my tez tak jemy

az czasami mi wstyd jak kogos na obiad zaprasazm bo widze ze ktos polowe tego i nie wiem czy sobie władować czy nie...
wiec jak przychodzi 1 osoba na obiad to gotujemy tyle co normalnie i dzielimy na 3 a nie na 2

U nas na jeden obiad dla nas + jeden lunch dla TZa schodzi zazwyczaj paczka makaronu. U siebie sie nie krepuje, ale w gosciach zawsze mi wstyd, ile jem. Z drugiej strony jestem bardzo wybredna, wiec jak cos mi nie pasuje, to potrafie zjesc np. talerz czystego ryzu, byle tylko sie zapchac. :P

[misiaa91]

Napisane przez krolewna_smieszka

Dla nas na nieszczescie, bo czesto chodzimy glodni w Polsce. :/ Moja mama gotowac nie lubi, to jak przyjezdzam, ja jej czasami gotuje.
Nasze porcje obiadowe na co dzien to pewnie ze 2 porcje normalnych ludzi. Az kiedys zrobilam zdjecie (zalacznik; tak to jest duzy gleboki talerz). Takie obiady moj TZ zjada 2x dziennie (w pracy i w domu), ja do tego zjadam jeszcze lunch, np. gotowanego kurczaka. Na kolacje potem np. zupa. U tesciowej dostajemy moze z 1/4 takiej porcji na obiad, ofc raz dziennie. Zawsze mi wstyd u nich jesc, bo oni jedza jak wrobelki, a my jak odkurzacze.

Ja to w Polsce chodzę objedzona jak nie wiem : brzydal: Moja mama zawsze gotuje nasze ulubione potrawy, do tego mnóstwo owoców, desery też są. Ja w dodatku uwielbiam kuchnię mojej mamy, babcia zawsze też chętnie coś dorzuci W dodatku, jak jesteśmy w Polsce, to też staramy się spędzac czas z rodziną tyle, ile sie da, więc zdarza nam się, że wychodzimy razem do restauracji czy kawiarni. Nie ma szans, żebyśmy byli głodni.

Teraz, na święta, już tworzy menu, ale nie chce zdradzić, bo to niespodzianka.

[krolewna_smieszka]

My mamy pecha, bo obie nasze mamy sa kiepskimi kucharkami. Biedne nasze dzieci. Nie beda mialy pysznych obiadkow u babc. Pewnie beda calymi dniami na slodyczach. xD

[Vivienne]

Ja tez tyle jem i tez mi czasem wstyd jak ktos zostawia, bo nie moze, a ja marzę o dokladce

[misiaa91]

Napisane przez krolewna_smieszka

My mamy pecha, bo obie nasze mamy sa kiepskimi kucharkami. Biedne nasze dzieci. Nie beda mialy pysznych obiadkow u babc. Pewnie beda calymi dniami na slodyczach. xD

Hahaha, babcie pewnie czymś nadrobią

[viva91]

Kiedyś przyjechałam do TŻ-a do jego studenckiego mieszkania, zrobił dla mnie obiad, współlokatorka popatrzyła na mój talerz i z tekstem: "To Marta tyle zje?"

[migotka1010]

Napisane przez pysia1987

Też właśnie się nad tym zastanawiam







Krzesełko z all za chyba 80-90 zł porwałam je z garderoby i teraz muszę sobie jeszcze dokupic jedno w ogóle do tej toaletki muszę sobie jeszcze komodę dokupić bo ta szuflada za dużo nie pomieści

Dzień doberek, zaraz do pracy lecem

Ja mam świetna komode na kosmetyki z ikei znajde nazwę i dam Ci znać

Napisane przez viva91

Ta sama szwagierka miała mega minę kiedyś przy obiedzie, taki dialog:
Ona: A jadłaś to?
Ja: Nie, nie chcę już.
Ona: Nie lubisz?
Ja: Lubię.
Ona:
No bo jak można czegoś nie jeść, skoro się to lubi? No jak?! Nieważne, że zjadłam już porcję jak 100 kilogramowy atleta, jak się lubi coś to i to się zmieści

U mnie bylo podobnie, po 1 imprezie jak zjadłam wg ich tak malutko a dla mnie to bylo tyle co przez caly tydzień dość mocno zmieniło się ich podejście... odchorowalam to na tyle mocno, że przez kolejny dzien nic nie zjadłam. Teraz dają mi talerzyk i sztućce dla świętego spokoju, ale juz nie pytają o jedzenie

Napisane przez viva91

Hah, pewnie patrzą na Ciebie jak na skórę i kości
U mojej teściowej zawsze stół ugina się od jedzenia, ale otyłości nie ma, jednak ile się trzeba nagadać, żeby ją przekonać, że naprawdę nie ma się miejsca na jeszcze jedno udko... Aż niedawno jedna z jej córek ją zapytała: "U was się tyle je?"
Boję się świąt, po Wielkanocy została góra jedzenia - to nic, że było mniej osób niż zwykle, teściowa zrobiła jedzenia więcej niż zwykle a potem chodziła przybita, że tyle zostało i nie ma gdzie tego pochować... A każdy ją uprzedzał wcześniej i próbował stopować. Ech...

Eh... U moich rodziców i teściów jest tak samo.... Najgorsze, że ja robię tak samo... Właśnie pozegnalismy gości i zostałam z toną jedzenia i.... Zwlokami na kanapie

[magda_mjt]

Kupilismy choinkę! ale na razie w siatce jest, wiec jeszcze nie wiem, co za pokrake żeśmy wybrali!


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Vivienne]

Napisane przez magda_mjt

Kupilismy choinkę! ale na razie w siatce jest, wiec jeszcze nie wiem, co za pokrake żeśmy wybrali!


Sent from my iPhone using Tapatalk

Jak juz ja ubierzesz to sie pochwal

[krolewna_smieszka]

Napisane przez migotka1010

Eh... U moich rodziców i teściów jest tak samo.... Najgorsze, że ja robię tak samo... Właśnie pozegnalismy gości i zostałam z toną jedzenia i.... Zwlokami na kanapie

Dlatego my kupujemy najwiecej chipsow, precelkow itp i stopniowo otwieramy w czasie imprezy. Jak zostana zamkniete paczki, to moga lezec spokojnie do nastepnej imprezy. :P
Niezle tempo mieliscie, ze o 21 juz zwloki na kanapie. :P

[Vivienne]

Ja za godzinę tez bede miec zwloki. Meska impreza- wiec do oporu a ja dobra zona, z gorączką, bede rozwozić pijakow. Taka jestem wspaniała!

[MagicGirls]

I moich Teściów też wiecznie słucham " zjedz jeszcze" .Jak patrze na to ile nakłada jedzenia moja Teściowa swoim chłopakom to jestem przerażona

Za to w tym roku nie mogę doczekać się świat przez jedzenie .Na Wielkanoc bałam się jeść dużo rzeczy zresztą wolę jedzenie Wigilijne .Mam mega ochotę i na sałatkę jarzynowa ,sledzia z ogorkiem i cebulą, rybę po grecku ,pasztet,schab pieczony I sernik ,sernik ,sernik !!!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[viva91]

Napisane przez migotka1010

Eh... U moich rodziców i teściów jest tak samo.... Najgorsze, że ja robię tak samo... Właśnie pozegnalismy gości i zostałam z toną jedzenia i.... Zwlokami na kanapie

Też tak robiliśmy, ale od jakiegoś czasu stwierdziliśmy, że dość mamy niedomykającej się lodówki I robimy tak w sam raz, pojedyncze sztuki jedzonka zostają, a i zdarza się, że coś znika do zera - wtedy się cieszę, bo wiem że smakuje, a jednocześnie widzę, że pozostałe dania jeszcze zostały i nikt głodował nie będzie

[Justuus]

Ja też tak mam że zawsze za dużo :P
Wczoraj nie miałam czasu zresztą znajomi tez coś przynosili więc się musiałam powstrzymać :P ale i tak ciut zostało :P

Mój też na wieczorze z chłopakami, ale ma niedaleko do domu to przyjdzie na piechotke, ja niby wyciagnełam gotowy koktail mojito (o,5l) wypiłam 2-3 łyki i chyba będę musiała wylać - taka ze mnie ostatnio pijaczka :P

[migotka1010]

Napisane przez krolewna_smieszka

Dlatego my kupujemy najwiecej chipsow, precelkow itp i stopniowo otwieramy w czasie imprezy. Jak zostana zamkniete paczki, to moga lezec spokojnie do nastepnej imprezy. :P
Niezle tempo mieliscie, ze o 21 juz zwloki na kanapie. :P

No ale czipsy i precelki to nie problem... Problemem jest mięso, sałatki, przystawki, zimna płyta...

Weź zwłoki były juz o 19 ale na fotelu teraz łaskawie przemiescily sie na kanapę i nie ogarniam jak to możliwe... Ale patrzę po butelkach dwie 0,7 plus 0,5 od 14 to chyba nie powinnam sie dziwić...

Napisane przez viva91

Też tak robiliśmy, ale od jakiegoś czasu stwierdziliśmy, że dość mamy niedomykającej się lodówki I robimy tak w sam raz, pojedyncze sztuki jedzonka zostają, a i zdarza się, że coś znika do zera - wtedy się cieszę, bo wiem że smakuje, a jednocześnie widzę, że pozostałe dania jeszcze zostały i nikt głodował nie będzie

No ja nie umiem. Nie wiem jak to mierzysz, ze tak wycyrklujesz u mnie nie może zabraknąć głupia ja! za to później pakuje i proszę gości aby pomogli nam w swoich domach zjeść

[misiaa91]

Napisane przez migotka1010

No ale czipsy i precelki to nie problem... Problemem jest mięso, sałatki, przystawki, zimna płyta...

Weź zwłoki były juz o 19 ale na fotelu teraz łaskawie przemiescily sie na kanapę i nie ogarniam jak to możliwe... Ale patrzę po butelkach dwie 0,7 plus 0,5 od 14 to chyba nie powinnam sie dziwić...




No ja nie umiem. Nie wiem jak to mierzysz, ze tak wycyrklujesz u mnie nie może zabraknąć głupia ja! za to później pakuje i proszę gości aby pomogli nam w swoich domach zjeść

U mnie podobnie, zawsze się martwię, że braknie, więc wolę mieć więcej i potem rozdać

[krolewna_smieszka]

Napisane przez migotka1010

No ale czipsy i precelki to nie problem... Problemem jest mięso, sałatki, przystawki, zimna płyta...

Chodzi mi o to, ze ja malo szykuje sama, raczej po prostu kupuje slone przekaski. :P

---------- Dopisano o 23:21 ---------- Poprzedni post napisano o 23:13 ----------

Napisane przez MagicGirls

Za to w tym roku nie mogę doczekać się świat przez jedzenie .Na Wielkanoc bałam się jeść dużo rzeczy zresztą wolę jedzenie Wigilijne .Mam mega ochotę i na sałatkę jarzynowa ,sledzia z ogorkiem i cebulą, rybę po grecku ,pasztet,schab pieczony I sernik ,sernik ,sernik !!!

Z tego wszystkiego bym zjadla chetnie tylko salatke jarzynowa. Pod warunkiem, ze nie byloby w niej czuc selera. :P Sernik moze, jesli bylby bez rodzynek.

W naszym towarzystwie jakos nie istnieja meskie imprezy. Pijemy wszyscy razem, wyjatkiem sa wieczory kawalerskie.
Na moje spotkania z kumpelami faceci zawsze maja wstep, ale najczesciej nie chce im sie sluchac jazgotu. Czasem dolaczaja pozniej lub na chwile.

[viva91]

Napisane przez migotka1010

No ja nie umiem. Nie wiem jak to mierzysz, ze tak wycyrklujesz u mnie nie może zabraknąć głupia ja! za to później pakuje i proszę gości aby pomogli nam w swoich domach zjeść

Nie mierzę Po prostu mówię sobie, żeby zrobić połowę tego, co robiłam kiedyś Zrób następnym razem tyle ile uważasz za właściwe, czy tyle co dziś. Ale na stół podaj połowę czy 3/4 tego co zrobiłaś. I zobacz ile z tego zejdzie Jakby miało braknąć (akurat) to zawsze możesz donieść. Ale na 99,9% zostanie i będziesz wiedziała, że robiąc połowę nie skażesz gości na śmierć głodową

[krolewna_smieszka]

Albo kup chipsy/nachosy zamiast jednej salatki. :P

[45326ef568a8cdb5ffa32c642ee06bebadb9e802_60456925b2241]

Napisane przez misiaa91

U mnie podobnie, zawsze się martwię, że braknie, więc wolę mieć więcej i potem rozdać

To wam opowiem. Chociaż może już opowiadałam
Moja 18-stka, dla znajomych, na wynajętej sali. Moja mama robi za cały katering. Przyszła jej pomóc dobrą znajoma i pyta co pomóc. To mama jej mowi-weź sałatkę jarzynowa i wymieszaj z majonezem. Ta idzie to tej sałatki, tak patrzy i mówi "chyba muszę jechać po betoniarkę żeby to wymieszać"...

I ja to odziedziczylam po mamie... Chociaż jak przychodzi stały skład czyli +4osoby i to stale to wiem ile czego... Ale jak większa impra to raaaaaany....

Tak samo jak barman mam powiedział że alkohol możemy kupić sami jesli mamy ochotę i ze taka lista. Popatrzyłam na tą listę i powiedziałam że to nie ma sensu bo ja kupię x2 i jeszcze się będę bała że zabrakło.... No i nie muszę mówić ile zostało jeszcze po weselu... także dobrze ze zlecilismy to barmanowi i dalej mam nadmiar prawie 30 butelek wódki

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[misiaa91]

[1=45326ef568a8cdb5ffa32c6 42ee06bebadb9e802_6045692 5b2241;68238606]To wam opowiem. Chociaż może już opowiadałam
Moja 18-stka, dla znajomych, na wynajętej sali. Moja mama robi za cały katering. Przyszła jej pomóc dobrą znajoma i pyta co pomóc. To mama jej mowi-weź sałatkę jarzynowa i wymieszaj z majonezem. Ta idzie to tej sałatki, tak patrzy i mówi "chyba muszę jechać po betoniarkę żeby to wymieszać"...

I ja to odziedziczylam po mamie... Chociaż jak przychodzi stały skład czyli +4osoby i to stale to wiem ile czego... Ale jak większa impra to raaaaaany....

Tak samo jak barman mam powiedział że alkohol możemy kupić sami jesli mamy ochotę i ze taka lista. Popatrzyłam na tą listę i powiedziałam że to nie ma sensu bo ja kupię x2 i jeszcze się będę bała że zabrakło.... No i nie muszę mówić ile zostało jeszcze po weselu... także dobrze ze zlecilismy to barmanowi i dalej mam nadmiar prawie 30 butelek wódki

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Haha, skąd ja to znam u nas weselna też jeszcze stoi, mimo że część udało nam się sprzedać, część braliśmy na imprezy itd.

[viva91]

Napisane przez krolewna_smieszka

Chodzi mi o to, ze ja malo szykuje sama, raczej po prostu kupuje slone przekaski.

A to my nic nie kupujemy, poza sokami

[zmotywowanaja]

Ja już się nauczyłam robić jedzenia w sam raz, bo duzo jedzenia się przez to marnowało.

A odnośnie jedzenia w domach to ani u mnie ani u Tż na szczęście nie ma namawiania do jedzenia, każdy je tyle ile chce i może

[viva91]

[1=45326ef568a8cdb5ffa32c6 42ee06bebadb9e802_6045692 5b2241;68238606]To wam opowiem. Chociaż może już opowiadałam
Moja 18-stka, dla znajomych, na wynajętej sali. Moja mama robi za cały katering. Przyszła jej pomóc dobrą znajoma i pyta co pomóc. To mama jej mowi-weź sałatkę jarzynowa i wymieszaj z majonezem. Ta idzie to tej sałatki, tak patrzy i mówi "chyba muszę jechać po betoniarkę żeby to wymieszać"...[/QUOTE]


No i tak jest u mojej teściowej... A potem ma łzy w oczach, bo tyle jedzenia zostało... Ale żeby jej nikt nie uprzedzał, nie tłumaczył wcześniej, że tego nie zjemy... Raz było ustalone, że jej córka robi kluski i przynosi ze sobą. Przyniosła. Ale teściowa też zrobiła swoje "bo może braknie". Ehe.

[migotka1010]

Napisane przez viva91

Nie mierzę Po prostu mówię sobie, żeby zrobić połowę tego, co robiłam kiedyś Zrób następnym razem tyle ile uważasz za właściwe, czy tyle co dziś. Ale na stół podaj połowę czy 3/4 tego co zrobiłaś. I zobacz ile z tego zejdzie Jakby miało braknąć (akurat) to zawsze możesz donieść. Ale na 99,9% zostanie i będziesz wiedziała, że robiąc połowę nie skażesz gości na śmierć głodową

No to chyba dzis tak zrobiłam miała byc jeszcze grecka sałatka, i nie było... Bo... Nie zdążyłam jej zrobić

Napisane przez krolewna_smieszka

Albo kup chipsy/nachosy zamiast jednej salatki. :P

To Ty myślałas, że nie ma na imprezie u nas chipsow czy naczosow? jeszcze sa ciastka, ciasto, slomki ptysiowe no nie ma prawa nie być czegoś na co gość mialby ochotę jak w supermarkecie nawet piwo bezalkoholowe mamy w ofercie

Napisane przez viva91

No i tak jest u mojej teściowej... A potem ma łzy w oczach, bo tyle jedzenia zostało... Ale żeby jej nikt nie uprzedzał, nie tłumaczył wcześniej, że tego nie zjemy... Raz było ustalone, że jej córka robi kluski i przynosi ze sobą. Przyniosła. Ale teściowa też zrobiła swoje "bo może braknie". Ehe.

Czuję, że mam coś wspólnego z Twoją teściową ostatnio koleżanka mówi nie przynos nic bo nie przejemy... Myślicie, że ją posłuchałam?