zgubiłam się, proszę o pomoc

[maszToCoChcesz]

Hej kochane
już ponad rok pracuję w pewnej firmie mając tam przełożonego, który obecnie jest kierownikiem. Pracuje nam się dość dobrze, chociaż kontakt poza pracą mamy o wiele lepszy. Wszyscy współpracownicy widzą, że ma do mnie słabość, mimo, iż oficjalnie nie jesteśmy parą. Tymczasem On mi oświadcza, że dostał ofertę w innej firmie, na wyższym stanowisku i bardzo chciałby, żebym się z nim tam przeniosła. Sprawa o tyle trudna, że kierowniczka miałaby mi to za złe,a dla mnie to zupełnie obcy teren, tym bardziej martwię się o to,jak zostałabym odebrana przez załogę. On swoją decyzję uzależnia ode mnie, a ja nic teoretycznie nie tracę, a On może zyskać, większy hajs no i rozwój. Najgorzej z tym, że ciągle daje mi sygnały, aczkolwiek parą to my nie jesteśmy. Nie mam pojęcia czy na takim etapie warto się poświęcać, chociażby ze względu na znajomych w pracy. Czy to ze mną jest coś nie tak czy On traktuje mnie jako wsparcie i koło ratunkowe, jakby coś poszło nie tak?

[januszpolak]

Napisane przez maszToCoChcesz

Hej kochane
już ponad rok pracuję w pewnej firmie mając tam przełożonego, który obecnie jest kierownikiem. Pracuje nam się dość dobrze, chociaż kontakt poza pracą mamy o wiele lepszy. Wszyscy współpracownicy widzą, że ma do mnie słabość, mimo, iż oficjalnie nie jesteśmy parą. Tymczasem On mi oświadcza, że dostał ofertę w innej firmie, na wyższym stanowisku i bardzo chciałby, żebym się z nim tam przeniosła. Sprawa o tyle trudna, że kierowniczka miałaby mi to za złe,a dla mnie to zupełnie obcy teren, tym bardziej martwię się o to,jak zostałabym odebrana przez załogę. On swoją decyzję uzależnia ode mnie, a ja nic teoretycznie nie tracę, a On może zyskać, większy hajs no i rozwój. Najgorzej z tym, że ciągle daje mi sygnały, aczkolwiek parą to my nie jesteśmy. Nie mam pojęcia czy na takim etapie warto się poświęcać, chociażby ze względu na znajomych w pracy. Czy to ze mną jest coś nie tak czy On traktuje mnie jako wsparcie i koło ratunkowe, jakby coś poszło nie tak?

Ale po co chcesz zmieniać tę pracę "dla niego"? To żeby znajomość się rozwinęła, musicie koniecznie pracować w tym samym miejscu?

[nyana89]

Napisane przez maszToCoChcesz

Hej kochane
już ponad rok pracuję w pewnej firmie mając tam przełożonego, który obecnie jest kierownikiem. Pracuje nam się dość dobrze, chociaż kontakt poza pracą mamy o wiele lepszy. Wszyscy współpracownicy widzą, że ma do mnie słabość, mimo, iż oficjalnie nie jesteśmy parą. Tymczasem On mi oświadcza, że dostał ofertę w innej firmie, na wyższym stanowisku i bardzo chciałby, żebym się z nim tam przeniosła. Sprawa o tyle trudna, że kierowniczka miałaby mi to za złe,a dla mnie to zupełnie obcy teren, tym bardziej martwię się o to,jak zostałabym odebrana przez załogę. On swoją decyzję uzależnia ode mnie, a ja nic teoretycznie nie tracę, a On może zyskać, większy hajs no i rozwój. Najgorzej z tym, że ciągle daje mi sygnały, aczkolwiek parą to my nie jesteśmy. Nie mam pojęcia czy na takim etapie warto się poświęcać, chociażby ze względu na znajomych w pracy. Czy to ze mną jest coś nie tak czy On traktuje mnie jako wsparcie i koło ratunkowe, jakby coś poszło nie tak?

Uważam, iż zrobisz głupotę idąc tam za nim.

[maszToCoChcesz]

napiwki większe, nic nie tracę,bo zostanę na stawce którą mam tutaj, po prostu co innego, a w sumie nie wiem dlaczego chce ciągnąć mnie za sobą, skoro w sumie nic nas nie łączy

[nyana89]

Napisane przez maszToCoChcesz

napiwki większe, nic nie tracę,bo zostanę na stawce którą mam tutaj, po prostu co innego, a w sumie nie wiem dlaczego chce ciągnąć mnie za sobą, skoro w sumie nic nas nie łączy

Może pora go o to zapytać?

[maszToCoChcesz]

ja mam pytać? Może zachowuje się, jak księżniczka, aczkolwiek nie wiem czy gra w jakąś grę, czy mu nie zależy, czy może stwarza jakieś pozory, ale dopóki sam nie gra w otwarte karty to chyba nie ma co z siebie robić idiotki

[ama4]

Dostałaś ofertę pracy w tym drugim miejscu od kogoś, kto zarządza tamtą firmą, czy masz się przenosić bo on też tam będzie mieć stanowisko kierownicze? Bo jeśli to drugie, to w życiu bym się nie zgodziła.

[maszToCoChcesz]

to drugie, tylko jaki sens? nie wiem czy to znak, że mu się ze mną bardzo dobrze pracuje, czy o co chodzi

[201701151356]

Takie "przenoś się ze mną" to nie jest formalna oferta pracy od drugiej strony. On może Ci coś mówić, a okaże się że tamta firma Cię nie zatrudni, bo mają kuzynkę prezeski na to stanowisko. Jeśli nie masz jakiś konkretnych zysków z powodu zmiany pracy, a z obecną ekipą pracuje Ci się dobrze, to zastanowiłabym się poważnie. I te korzyści miej na piśmie albo pogadaj z kimś stamtąd, a nie z kolegą, co odchodzi. On Ci może różne rzeczy mówić, żeby Cię zachęcić, a prawda może okazać się inna.

[ama4]

Tak jak napisałam, w życiu bym się na to nie zgodziła. Wolałabym przejść jakąkolwiek rozmowę z kimkolwiek z tamtej firmy by się dowiedzieć, że im pasuję, niż dostać się "bo się z kimś znam" - a potem, w razie ewentualnych problemów, usłyszeć że pewnie jestem czyjąś kochanką / że nie mam kwalifikacji / że mam odchodzić / że zabrałam komuś miejsce pracy / wstaw-tu-sobie-cokolwiek ...

A łaska pańska także na pstrym koniu jeździ. Dzisiaj mu się podobasz, jutro może mu się podobać inna.

[bernikula]

Jeżeli mielibyście być parę to zdrowiej jak każde będzie gdzie indziej pracowało. Bo i ile na początku to jest fajne o tyle na dłuższą metę męczące, bo ileż można razem.

Ja to bym w ogóle zaczęła od rozmowy wprost o co mu w zasadzie chodzi i czemu ta zmiana pracy jest od Ciebie tak zależna.

[elvegirl]

Napisane przez maszToCoChcesz

ja mam pytać? Może zachowuje się, jak księżniczka, aczkolwiek nie wiem czy gra w jakąś grę, czy mu nie zależy, czy może stwarza jakieś pozory, ale dopóki sam nie gra w otwarte karty to chyba nie ma co z siebie robić idiotki

A snując domysły i chcąc podporządkować się jego widzimisię bez żadnych konkretnych deklaracji z jego strony, to według Ciebie kogo z siebie robisz?

---------- Dopisano o 13:57 ---------- Poprzedni post napisano o 13:56 ----------

Napisane przez ama4

Dostałaś ofertę pracy w tym drugim miejscu od kogoś, kto zarządza tamtą firmą, czy masz się przenosić bo on też tam będzie mieć stanowisko kierownicze? Bo jeśli to drugie, to w życiu bym się nie zgodziła.

Taki nieoficjalny status kochanki szefa sobie się przypina, nie?

[Ava_]

Napisane przez maszToCoChcesz

ja mam pytać? Może zachowuje się, jak księżniczka, aczkolwiek nie wiem czy gra w jakąś grę, czy mu nie zależy, czy może stwarza jakieś pozory, ale dopóki sam nie gra w otwarte karty to chyba nie ma co z siebie robić idiotki

Jeżeli naturalna chęć rozwiania wątpliwości i świadomość na czym się stoi jest robieniem z siebie idiotki to ja nie mam wiecej pytań.

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Dziwna sytuacja, ja bym się nie przenosiła na takich warunkach. Jeśli macie być razem, to wręcz lepiej dla Was nie pracować w tym samym miejscu.

[ama4]

Napisane przez elvegirl

Taki nieoficjalny status kochanki szefa sobie się przypina, nie?

Ten to na pewno. Ale też różne inne, zależnie od tego na jakich ludzi się trafi. A nie zapominajmy - ludzie potrafią być podli i włazić innym z buciorami we wszystko.
Nie zawsze chodzi o to, czy my jesteśmy fair. Czasami lepiej unikać sytuacji, których potem nie udźwigniemy albo w których zostajemy bez pracy "bo ludzie gadali".

[malinowa87]

Napisane przez maszToCoChcesz

ja mam pytać? Może zachowuje się, jak księżniczka, aczkolwiek nie wiem czy gra w jakąś grę, czy mu nie zależy, czy może stwarza jakieś pozory, ale dopóki sam nie gra w otwarte karty to chyba nie ma co z siebie robić idiotki

Napisane przez elvegirl

A snując domysły i chcąc podporządkować się jego widzimisię bez żadnych konkretnych deklaracji z jego strony, to według Ciebie kogo z siebie robisz?[COLOR="Silver"]

Dokładnie tak.
Tak, Ty masz pytać, skoro miałabyś się dla jego zachcianki przenosić do innej firmy. Tak jak Elvegirl uważam, że idiotkę z siebie zrobisz, jeśli ślepo pójdziesz za nim i nie będziesz oczekiwać żadnych wyjaśnień, powodów, konkretów.
Wtedy to Ty wychodzisz na taką, którą "nieważne gdzie, byle z nim" i jeśli coś tam się nie powiedzie, to będziesz w czarnej d...e. Więc oczekiwanie podania konkretów w tej sytuacji nie jest aktem desperacji.
Nie obraź się, ale zwizualizowałam to sobie, że jak taka kózka idziesz ciągnięta na postronku. Nie wiesz, co nim kieruje, i w życiu o to nie zapytasz. Dziwne to dla mnie.

[maszToCoChcesz]

macie racje będę musiała z nim porozmawiać, chociaż po głębszym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że co by mi nie powiedział przenoszenie się nie ma sensu żadnego. A z drugiej strony może lepiej powiedzieć twardo NIE i nie drążyć tematu i znając siebie pewnie tak zrobię, aczkolwiek dziękuję za opinie