Była waszego faceta jest atrakcyjniejsza od was

[201701121406]

Napisane przez Bezradnam

W takich sytuacjach facet powinien skłamać. Nawet jak ktos jest atrakcyjniejszy, to powinien mówić "Ty jestes atrakcyjniejsza". Szczerosc jest przereklamowana i daje drogę do krzywdzenia innych, podkopywania samooceny. "Sama pyta, więc jej powiem że jest gorsza" - słabe.

Po co pytać skoro facet i tak powinien skłamać?

[eyo]

Napisane przez Bezradnam

W takich sytuacjach facet powinien skłamać. Nawet jak ktos jest atrakcyjniejszy, to powinien mówić "Ty jestes atrakcyjniejsza". Szczerosc jest przereklamowana i daje drogę do krzywdzenia innych, podkopywania samooceny. "Sama pyta, więc jej powiem że jest gorsza" - słabe.

no a wyobraź sobie, że są ludzie dla który szczerość nie jest przereklamowana i cenią sobie prawdomówność
równie dobrze można powiedzieć, że "mogła nie pytać skoro nie chciała wiedzieć"

i w ogóle od kiedy przeszliśmy od "była jest atrakcyjniejsza od obecnej - 6/6 vs 5/6" do "powiem jej, że jest GORSZA" ? sorry ale dla mnie takie wartościowanie to świadczy już o personalnym podejściu do tego "rzekomo" teoretycznego dylematu...

[Bezradnam]

Napisane przez eyo

no a wyobraź sobie, że są ludzie dla który szczerość nie jest przereklamowana i cenią sobie prawdomówność
równie dobrze można powiedzieć, że "mogła nie pytać skoro nie chciała wiedzieć".

Boję się ludzi, którzy cenią prawdomównosc ponad samopoczucie bliskiej osoby.

Napisane przez eyo

i w ogóle od kiedy przeszliśmy od "była jest atrakcyjniejsza od obecnej - 6/6 vs 5/6" do "powiem jej, że jest GORSZA" ? sorry ale dla mnie takie wartościowanie to świadczy już o personalnym podejściu do tego "rzekomo" teoretycznego dylematu...

Przeczytaj wspomniane posty jeszcze raz to zobaczysz skąd to przejscie, zamiast snuć teorie spiskowe.

---------- Dopisano o 02:15 ---------- Poprzedni post napisano o 02:13 ----------

Napisane przez Meagara

Po co pytać skoro facet i tak powinien skłamać?

Jak ktos chce wiedzieć czy jest dla partnera atrakcyjny, to nie powinien o to pytać, tylko obserwować. Ale jak ktos już pyta, to należy go okłamać bo to humanitarniejsze.

[Limonka2738]

Napisane przez Bezradnam

Jak ktos chce wiedzieć czy jest dla partnera atrakcyjny, to nie powinien o to pytać, tylko obserwować. Ale jak ktos już pyta, to należy go okłamać bo to humanitarniejsze.

No to po co pytać, skoro można sobie zrobić symulację w głowie, jeśli partner i tak powinien powiedzieć wszystko według scenariusza?

Jeśli pytam "Ej, nie uważasz, że ostatnio przytyłam?" to naprawdę chcę wiedzieć, czy mi się wydaje, czy serio trochę mi przybyło. Co to za związek, w którym nie mieścisz się w jeansy sprzed miesiąca, a partner ci wmawia "Ale skarbie, nie przytyłaś nic a nic, to spodnie w praniu się skurczyły!"? Jasne, jest przy tym wyraźna granica między "trochę przytyłaś" a "ty gruba macioro".

[eyo]

Napisane przez Bezradnam

Boję się ludzi, którzy cenią prawdomównosc ponad samopoczucie bliskiej osoby.

no ale jeżeli osoba, która ceni prawdomówność to ta sama osoba, która pyta albo obie osoby w związku cenią sobie prawdomówność...

Napisane przez Bezradnam

Przeczytaj wspomniane posty jeszcze raz to zobaczysz skąd to przejscie, zamiast snuć teorie spiskowe.

nie muszę nic snuć, ludzie nie zakładają takich wątków z nudy
nie chce mi się grzebać po wątku w poszukiwaniu postów w których bardzo subtelnie ale personalnie - świadomie lub nie - odniosłaś się do problemu ale kilka takich fragmentów rzuca się w oczy

Napisane przez Bezradnam

Jak ktos chce wiedzieć czy jest dla partnera atrakcyjny, to nie powinien o to pytać, tylko obserwować. Ale jak ktos już pyta, to należy go okłamać bo to humanitarniejsze.

tak - że Ty wolisz obserwować, oceniać i decydować zamiast rozmawiać (w ramach poglądu, że rozmowa jest zbędna bo rozmówca skłamie) to już wiemy ale tak poza tym jest też wielu ludzi którzy nie są Tobą i tak się składa, że opierają oni swoje decyzje o zupełnie inny system wartości i przekonań

osobiście uczulam na przesadne ukierunkowanie na autorytet wewnętrzny

Napisane przez Limonka2738

No to po co pytać, skoro można sobie zrobić symulację w głowie, jeśli partner i tak powinien powiedzieć wszystko według scenariusza?

Jeśli pytam "Ej, nie uważasz, że ostatnio przytyłam?" to naprawdę chcę wiedzieć, czy mi się wydaje, czy serio trochę mi przybyło. Co to za związek, w którym nie mieścisz się w jeansy sprzed miesiąca, a partner ci wmawia "Ale skarbie, nie przytyłaś nic a nic, to spodnie w praniu się skurczyły!"? Jasne, jest przy tym wyraźna granica między "trochę przytyłaś" a "ty gruba macioro".

jak to co to za związek?
taki w którym Ty przytyłaś 3 kg (wiadomo, dramat i nieodwracalna tragedia jego byłej się to pewnie nigdy nie zdarzyło), jesteś tego świadoma bo ogarniasz korzystanie z wagi, pytasz o to partnera i oczekujesz, że humanitarnie skłamie a potem go rzucasz bo przecież wiesz, że drań skłamał - logicznie przecież oczywiście gdyby nie skłamał to też do odstrzału bo w końcu wyszedł z niego burak (oczywiście z góry wiesz jak to się skończy bo zdążyłaś opracować wszystkie opcje ale niech się drań trochę jeszcze pomęczy)

generalnie cała logika budowania scenariuszy zdarzeń opiera się o to, że osoba w nich nieświadomie uczestnicząca, bez prawa do zajęcia stanowiska jest z góry na przegranej pozycji - jak wspomniałam wyżej, na autorytet wewnętrzny trzeba uważać bo skubany zawsze człowieka doprowadzi tam gdzie człowiek zechce dojść a nie do realnej wersji wydarzeń

[Bezradnam]

Napisane przez Limonka2738

No to po co pytać, skoro można sobie zrobić symulację w głowie, jeśli partner i tak powinien powiedzieć wszystko według scenariusza?

Osoba, która pyta, własnie chce znać prawdę. Ale ten, który jest pytany, powinien być mądrzejszy i tę prawdę jakos podkoloryzować.

Napisane przez Limonka2738

"Jeśli pytam "Ej, nie uważasz, że ostatnio przytyłam?" to naprawdę chcę wiedzieć, czy mi się wydaje, czy serio trochę mi przybyło. Co to za związek, w którym nie mieścisz się w jeansy sprzed miesiąca, a partner ci wmawia "Ale skarbie, nie przytyłaś nic a nic, to spodnie w praniu się skurczyły!"? Jasne, jest przy tym wyraźna granica między "trochę przytyłaś" a "ty gruba macioro".

W tym wypadku jasne, że powinien powiedzieć prawdę. Bo wtedy można zrzucić parę kilo i będzie OK. Ale jak czegos się zmienić nie da ("uważasz że mam zbyt wysokie czoło?") to trzeba kłamać. Jesli cię to nie przekonuje, to zadaj sobie pytanie, co dobrego wyniknie z tego, że ktos się dowie niezbyt fajnej rzeczy o sobie, której nie może zmienić. Ludzie często mają kompleksy przez to, że spytali, a ktos im odpowiedział zgodnie z prawdą lub ktos im powiedział bez pytania. Inaczej by w te kompleksy nie wpadli.

[Limonka2738]

Napisane przez Bezradnam

W tym wypadku jasne, że powinien powiedzieć prawdę. Bo wtedy można zrzucić parę kilo i będzie OK. Ale jak czegos się zmienić nie da ("uważasz że mam zbyt wysokie czoło?") to trzeba kłamać. Jesli cię to nie przekonuje, to zadaj sobie pytanie, co dobrego wyniknie z tego, że ktos się dowie niezbyt fajnej rzeczy o sobie, której nie może zmienić. Ludzie często mają kompleksy przez to, że spytali, a ktos im odpowiedział zgodnie z prawdą lub ktos im powiedział bez pytania. Inaczej by w te kompleksy nie wpadli.

Jasne, sprowadza się to do filozoficznego problemu "Jasia ze wsi". Jasio mieszka na wsi, gdzie wszyscy wiedzą, że jest niezbyt mądry. Jasio jednak nie wie, że jest głupi, więc cieszy się życiem i spędza swoje radosne dni na byciu głupim. Tragedią dla Jasia byłoby dowiedzenie się, że jest głupi. Bo od tego nie zmądrzeje, a zda sobie sprawę z przykrej prawdy.

Tylko, jeśli Jasio zada pytanie i trafi na nieodpowiednią, szczerą osobę, która udzieli prawdziwej odpowiedzi, to nie znaczy, że ta osoba jest zła. Nie ma też moralnego przymusu dla tej osoby, żeby kłamać. Niemoralne jest tylko podejście do Jasia mówiąc mu "jesteś głupi".

Ja od partnera oczekuję pełnej szczerości, nawet, jeśli ma mnie to trochę zaboleć. Suma summarum, wolę usłyszeć "Tak, masz wysokie czoło", jeśli i tak mam świadomość, że partner mnie kocha, a sama przecież miałam już podejrzenia, że czoło jest zbyt wysokie - skoro zadałam pytanie.

---------- Dopisano o 03:05 ---------- Poprzedni post napisano o 03:02 ----------

Napisane przez eyo

no ale zawsze miło chociaż na Padme popatrzeć
ja bo nie mogę iść do kina - tzn. iść sobie mogę ale nie wysiędze

Bo nudne, czy masz jakieś problemy? Nie naciskam, wiadomo, jak intymna sprawa, to umrę w niewiedzy. ^^

[Bezradnam]

Napisane przez eyo

nie muszę nic snuć, ludzie nie zakładają takich wątków z nudy

Żartujesz prawda? Ten wątek powstał z ciekawosci, a nie z nudy.

Napisane przez eyo

nie chce mi się grzebać po wątku w poszukiwaniu postów w których bardzo subtelnie ale personalnie - świadomie lub nie - odniosłaś się do problemu ale kilka takich fragmentów rzuca się w oczy

Do jakiego to problemu miałam się odniesc?

Napisane przez eyo

tak - że Ty wolisz obserwować, oceniać i decydować zamiast rozmawiać (w ramach poglądu, że rozmowa jest zbędna bo rozmówca skłamie) to już wiemy

Wielu rzeczy ci ludzie nie powiedzą. Stąd wątki "byłem na stu randkach i żadna nie oddzwania, nie wiem co robię źle".

Napisane przez eyo

ale tak poza tym jest też wielu ludzi którzy nie są Tobą i tak się składa, że opierają oni swoje decyzje o zupełnie inny system wartości i przekonań"

Jakich wartosci? Mówieniu prawdy, która kogos bezsensownie zrani? To nie wartosc tylko dramat.

---------- Dopisano o 03:21 ---------- Poprzedni post napisano o 03:11 ----------

Napisane przez Limonka2738

Ja od partnera oczekuję pełnej szczerości, nawet, jeśli ma mnie to trochę zaboleć. Suma summarum, wolę usłyszeć "Tak, masz wysokie czoło", jeśli i tak mam świadomość, że partner mnie kocha, a sama przecież miałam już podejrzenia, że czoło jest zbyt wysokie - skoro zadałam pytanie.

To jasne, że bys chciała. Każdy miewa takie zapędy (nie do końca zdrowe) chce znać prawdę nawet najgorszą. Ale rolą naszych bliskich jest to, żeby budować naszą samoocenę i sprawiać, bysmy czuli się dobrze. Dlatego ten co pyta, nie robi nic złego (tak naprawdę pyta bo liczy, że usłyszy "jest OK" i jednoczesnie chce, żeby te "OK" było prawdziwe). Ale odpowiadający musi zadać sobie pytanie: co ona zyska, jesli sie dowie że ma wysokie czoło? Może wpasc w kompleksy. Nic nie zmieni a jej jakosc życia może się obniżyć. Dlatego zapewnię ją że np. "masz czoło nieco wyższe niż przeciętny człowiek, ale to jest twoja zaleta!" albo "wcale tak nie jest, wszystko masz idealne" i wtedy ona - w najgorszym razie - pomysli sobie tak: "uważam, że mam wysokie czoło, ale skoro on zaprzecza, to widocznie w oczach innych ludzi wszystko jest ok" i będzie się denerwować mniej.

Dlatego rozumiem chęć, rozumiem że chcesz znać prawdę. Ale głupotą jest udzielanie tej prawdy jesli nie można jej jakos wykorzystać sensownie, i np. czegos w sobie zmienić.

Podobnie jest z byłymi, o których jest ten wątek. "Twoja ex była lepsza w łóżku ode mnie?" - "Skąd, była gorsza" brzmi prawidłowa odpowiedź.

[adeedra]

Napisane przez Bezradnam

Podobnie jest z byłymi, o których jest ten wątek. "Twoja ex była lepsza w łóżku ode mnie?" - "Skąd, była gorsza" brzmi prawidłowa odpowiedź.

Nie ma czegoś takiego jak "prawidłowa odpowiedź". Na takie wody wpływają ludzie, którzy się boją lub nie potrafią rozmawiać z partnerem i komunikować swoich potrzeb albo bardzo marnie się dobrali, ale szukać kogoś, kto naprawdę by do nich pasował nie chcą, albo się boją - wtedy zaczyna się narzekanie na to, że (partner) wszyscy nie dostosowują się do zestawu jakichś pasujących norm i preferowanych zachowań, bo tak byłoby "łatwiej". To prowadzi donikąd i byłoby umiarkowanie dobrym rozwiązaniem jakby się ludzie musieli wiązać z jakimiś przypadkowo wybranymi im ludźmi, z którymi musieliby żyć i koniec, bez opcji rozstania.

---------- Dopisano o 03:38 ---------- Poprzedni post napisano o 03:33 ----------

A usilne powtarzanie sobie, że była choć może ładniejsza, to z pewnością głupsza, a miś w momencie rozstania nagle zmienił preferencje z kobiet atrakcyjnych na inteligentne to obok zdrowego podejścia do siebie nawet nie stało - zresztą takie postępowanie misia świadczy o tym, że jest zdolny do bycia w związku i okłamywania partnerki (skoro to robił z byłą lub obecną).

---------- Dopisano o 03:52 ---------- Poprzedni post napisano o 03:38 ----------

Napisane przez Bezradnam

To jasne, że bys chciała. Każdy miewa takie zapędy (nie do końca zdrowe) chce znać prawdę nawet najgorszą. Ale rolą naszych bliskich jest to, żeby budować naszą samoocenę i sprawiać, bysmy czuli się dobrze. Dlatego ten co pyta, nie robi nic złego (tak naprawdę pyta bo liczy, że usłyszy "jest OK" i jednoczesnie chce, żeby te "OK" było prawdziwe). Ale odpowiadający musi zadać sobie pytanie: co ona zyska, jesli sie dowie że ma wysokie czoło? Może wpasc w kompleksy. Nic nie zmieni a jej jakosc życia może się obniżyć. Dlatego zapewnię ją że np. "masz czoło nieco wyższe niż przeciętny człowiek, ale to jest twoja zaleta!" albo "wcale tak nie jest, wszystko masz idealne" i wtedy ona - w najgorszym razie - pomysli sobie tak: "uważam, że mam wysokie czoło, ale skoro on zaprzecza, to widocznie w oczach innych ludzi wszystko jest ok" i będzie się denerwować mniej.

Dlatego rozumiem chęć, rozumiem że chcesz znać prawdę. Ale głupotą jest udzielanie tej prawdy jesli nie można jej jakos wykorzystać sensownie, i np. czegos w sobie zmienić.

Toteż dobrze by było, żeby partner na tyle znał osobę, z którą się związał, żeby wiedzieć, czy pytanie o wysokie czoło czy dodatkowe kilogramy to prośba o opinię w sprawie zrobienia sobie grzywki czy zmiany sukienki na mniej obcisłą a oczekiwana odpowiedź to porada - a kiedy pytanie pada na fali chwili gorszego samopoczucia i usłyszenie "tak, przytyłaś / masz wysokie czoło, zrób grzywkę to będziesz lepiej wyglądać" zrani, zaboli i dobije.
Zresztą niektórych interesują tylko i wyłącznie opinie, a komplementy z chęcią sobie w tyłek wsadzą, a inni chcą od partnera komplementów bo czy czoło wysokie a tyłek bardziej tłusty to sami widzą - to nie są jakieś zagadki niemożliwe do rozwikłania, czy osoba, którą się kocha woli to pierwsze czy to drugie. Zresztą najlepiej jak oboje wyznają tę samą filozofię.

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Autorko Ty masz chyba jakieś mocno nieprzepracowane kompleksy i stad ten cały wątek.

Ja takich rozkmin nie mam ponieważ mój TZ każdego dnia nie tylko mówi mi, ale i pokazuje . , że dla niego jestem tą najpiękniejsza i najwspanialszą, także z charakteru kobieta, tak samo jak dla mnie on tym idealnym mężczyzna.

Jeśli facet uważa że jego była jest atrakcyjniejsza od obecnej partnerki, albo jest w stanie powiedzieć swojej kobiecie, że jego była jest atrakcyjniejsza od niej to chyba coś jest w tym związku mocno nie tak.

Ogólnie jaki sens ma rozmowa, w której porównujemy swojego faceta albo kobietę z bylym/była, skoro teoretycznie temat byłych, w nowym związku powinien być dawno zamknięty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Bezradnam]

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;6879576 6]była jest atrakcyjna od niej [/QUOTE]
Mój ulubiony fragment

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez Bezradnam

Mój ulubiony fragment

No naprawdę nie masz się do czego doczepić. Istnieje coś takiego jak autokorekta, kiedy pisze się z komórki..akurat pisząc posta o 4 rano można taki błąd przeoczyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Bezradnam]

Napisane przez adeedra

[/COLOR]A usilne powtarzanie sobie, że była choć może ładniejsza, to z pewnością głupsza, a miś w momencie rozstania nagle zmienił preferencje z kobiet atrakcyjnych na inteligentne to obok zdrowego podejścia do siebie nawet nie stało - zresztą takie postępowanie misia świadczy o tym, że jest zdolny do bycia w związku i okłamywania partnerki (skoro to robił z byłą lub obecną).[COLOR="Silver"]

Zgadzam się w 100% ale nie wiem do czego się to odnosi. O co chodzi?

[adeedra]

Napisane przez Bezradnam

Zgadzam się w 100% ale nie wiem do czego się to odnosi. O co chodzi?

Do dyskusji na pierwszej stronie.

[Bezradnam]

Napisane przez adeedra

Do dyskusji na pierwszej stronie.

Oki. To Limonka pisała cos w stylu "nawet jak była ładniejsza, to miała podlejszy charakter".

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez Bezradnam

Oki. To Limonka pisała cos w stylu "nawet jak była ładniejsza, to miała podlejszy charakter".

Szczerze to ja nie rozumiem po co w ogóle komukolwiek informacja, ze jest się mniej atrakcyjnym od bylej/byłego. Co mamy z ta wiadomością zrobić, zmienić się aby dogodzić partnerce czy partnerowi czy moze cieszyć się, że jesteśmy w związku z kimś kto choćby prawda miała nas zranić, musi te prawdę wygłosić?

Skoro była jest atrakcyjniejsza to kto broni do niej wrócić? A skoro to ona zerwała, bo taki argument przytoczylas juz w tej dyskusji (a on nie przepracował jeszcze rozstania, skoro nie umie zapomnieć o osobie z przeszłości będąc w nowym związku ) to może lepiej niech będzie sam, niż wpedza w kompleksy niewinna osobę z którą obecnie jest w związku.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Bezradnam]

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;6879589 1]Szczerze to ja nie rozumiem po co w ogóle komukolwiek informacja, ze jest się mniej atrakcyjnym od bylej/byłego. Co mamy z ta wiadomością zrobić, zmienić się aby dogodzić partnerce czy partnerowi czy moze cieszyć się, że jesteśmy w związku z kimś kto choćby prawda miała nas zranić, musi te prawdę wygłosić?

Skoro była jest atrakcyjniejsza to kto broni do niej wrócić? A skoro to ona zerwała, bo taki argument przytoczylas juz w tej dyskusji (a on nie przepracował jeszcze rozstania, skoro nie umie zapomnieć o osobie z przeszłości będąc w nowym związku ) to może lepiej niech będzie sam, niż wpedza w kompleksy niewinna osobę z którą obecnie jest w związku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Co Ty masz z tym przepracowywaniem? Nic nie ma w tym wątku o tym, że ktos nie umie zapomnieć o przeszłosci. Jest tylko prosty fakt, że posiada byłą.
Ładniejszą niż Ty, ja, czy inne czytelniczki tego wątku.
I pytanie jest czy akceptujecie taką sytuację czy też nie.

Mocno nadinterpretujesz mówiąc o nieprzepracowanych problemach, wpędzaniu w kompleksy. Często partner wcale nie musi mówić wprost "ona mi się podobała bardziej" - wystarczy skojarzyć pewne fakty. Jak powie to wprost - nawet na pytanie partnerki - to jest buc, i to jest oczywiste (chociaż widzę, że nie dla każdego).

Teraz pytanie do Ciebie. Mogłabys byc z kims, o kim wiesz, że jego była wygląda lepiej niż Ty?

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez Bezradnam

Co Ty masz z tym przepracowywaniem? Nic nie ma w tym wątku o tym, że ktos nie umie zapomnieć o przeszłosci. Jest tylko prosty fakt, że posiada byłą.
Ładniejszą niż Ty, ja, czy inne czytelniczki tego wątku.
I pytanie jest czy akceptujecie taką sytuację czy też nie.

Mocno nadinterpretujesz mówiąc o nieprzepracowanych problemach, wpędzaniu w kompleksy. Często partner wcale nie musi mówić wprost "ona mi się podobała bardziej" - wystarczy skojarzyć pewne fakty. Jak powie to wprost - nawet na pytanie partnerki - to jest buc, i to jest oczywiste (chociaż widzę, że nie dla każdego).

Teraz pytanie do Ciebie. Mogłabys byc z kims, o kim wiesz, że jego była wygląda lepiej niż Ty?

Nie chciałabym być z facetem, który miałby porównywać mnie z byłą. Chcę czuć, że dla swojego faceta jestem tą naj.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Bezradnam]

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;6879596 6]Nie chciałabym być z facetem, który miałby porównywać mnie z byłą. Chcę czuć, że dla swojego faceta jestem tą naj.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Jak chcesz być naj, to musi cię porównywać.

[adeedra]

Napisane przez Bezradnam

Jak chcesz być naj, to musi cię porównywać.

---------- Dopisano o 06:27 ---------- Poprzedni post napisano o 05:49 ----------

Napisane przez Limonka2738

Może pomyślałam sobie, że chciałabym być dla niego ładniejsza, ale w sumie tyle. Jakoś mnie to nie ubodło, bo lubię siebie i nie zamieniłabym się z nią na twarze, ewentualnie za naprawdę duże pieniądze. Wygląd przemija, pieniądze można zainwestować i pomnożyć.

Ale ja jestem dziwna, złotą rybkę prosiłabym o intelekt, potem hajsy, potem idealną sylwetkę, a o piękną twarz może gdzieśtam na 4/5 miejscu. ^^

Uważam, że jestem ładniejsza od niej.
Nie zamieniłabym się z nią na twarze.
Chyba, że za naprawdę duże pieniądze.
Bo wygląd (a jestem ładniejsza) przemija.
A pieniądze (których bez tej zamiany nie będzie) można zainwestować i pomnożyć.

Napisane przez Limonka2738

Czyli kocha mnie, ale jest jakaś ładniejsza kobieta dla niego na tej planecie, tak? A ta ładniejsza przypadkiem jest jego byłą?

No to fajnie, znaczy, że mam lepszy charakter, bo z jakiegoś powodu kocha mnie, a nie ją. Więc ja jestem górą. Kocha mnie za coś, na co mam wpływ. Ona nade mną góruje tylko zestawem chromosomów - zupełnie przypadkową kombinacją genów, które ekspresjonują się w taki fenotyp - akurat dla tego jednego, konkretnego faceta ładniejszy od mojego.

Powiem ci więcej. Uroda przemija. Charakter nie. Im starsza jest ona, tym bardziej nad nią góruję, bo ona powoli traci swoje walory, a ja ani trochę.

Większy wpływ mamy na to, jak wyglądamy niż na charaktery. Mniej zachodu z operacją przedłużania kości biodrowych żeby zyskać dodatkowych parę cm niż ze zmienianiem raz ukształtowanego charakteru - i to ukształtowanego nie przez posiadacza tego charakteru.

+ im człowiek starszy tym bardziej zrzędliwy, umysł też traci na wydajności, a Brigitte Bardot nadal wygląda lepiej niż przeciętna osiemdziesięciolatka.

Napisane przez Bezradnam

(a na wizażu jest taki trend, widoczny głównie w wątkach pt. "związek z facetem bez szkoły", że jak ktos jest niewykształcony, to na pewno dużo zarabia i czyta Dostojewskiego w oryginale,

Naprawdę?
Pędzę.

Napisane przez Limonka2738

Jasne, sprowadza się to do filozoficznego problemu "Jasia ze wsi". Jasio mieszka na wsi, gdzie wszyscy wiedzą, że jest niezbyt mądry. Jasio jednak nie wie, że jest głupi, więc cieszy się życiem i spędza swoje radosne dni na byciu głupim. Tragedią dla Jasia byłoby dowiedzenie się, że jest głupi. Bo od tego nie zmądrzeje, a zda sobie sprawę z przykrej prawdy.

Tylko, jeśli Jasio zada pytanie i trafi na nieodpowiednią, szczerą osobę, która udzieli prawdziwej odpowiedzi, to nie znaczy, że ta osoba jest zła. Nie ma też moralnego przymusu dla tej osoby, żeby kłamać. Niemoralne jest tylko podejście do Jasia mówiąc mu "jesteś głupi".

Ja od partnera oczekuję pełnej szczerości, nawet, jeśli ma mnie to trochę zaboleć. Suma summarum, wolę usłyszeć "Tak, masz wysokie czoło", jeśli i tak mam świadomość, że partner mnie kocha, a sama przecież miałam już podejrzenia, że czoło jest zbyt wysokie - skoro zadałam pytanie.

Jaki znakomity przykład.
Dlaczego zdanie obcej osoby miałoby być dla Jasia życierujnujące skoro miałby bliskich i całą wieś, która jego zdaniem uważa inaczej?

Napisane przez Bezradnam

Wielu rzeczy ci ludzie nie powiedzą. Stąd wątki "byłem na stu randkach i żadna nie oddzwania, nie wiem co robię źle".

A Ty czytasz te wątki? I nie zauważyłaś, co z autorów wyłazi w okolicach drugiej-trzeciej strony (chyba że jakiś lepszy kawaler, to już w pierwszym poście ocieka)?
Oni doskonale wiedzą co z nimi nie tak, po prostu wolą założyć, że problem jest ze światem, nie z nimi.

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Autorko a tak w ogóle czy ten wątek nie jest w jakiś sposób powiązany z Twoim innym wątkiem "Mój facet zakochał się w innej"?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Bezradnam]

Napisane przez adeedra

:
A Ty czytasz te wątki? I nie zauważyłaś, co z autorów wyłazi w okolicach drugiej-trzeciej strony (chyba że jakiś lepszy kawaler, to już w pierwszym poście ocieka)?
Oni doskonale wiedzą co z nimi nie tak, po prostu wolą założyć, że problem jest ze światem, nie z nimi.

Wątek o randkowych porażkach czytałam w kółko wielokrotnie, jak powiesc. I nie jest to takie proste jak mówisz. Dziewczyny, które się spotkaly z jednym gosciem, nigdy nie powiedziały co jest nie tak. Wizażanki długo myslały i stwierdziły że
a) nudny,
b) brzydki,
c) niepełnosprawny (niedowład dłoni).
Ale w gruncie rzeczy nie wyjasnia to, czemu tamte wszystkie laski nie odezwały się.

---------- Dopisano o 06:54 ---------- Poprzedni post napisano o 06:52 ----------

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;6879640 1]Autorko a tak w ogóle czy ten wątek nie jest w jakiś sposób powiązany z Twoim innym wątkiem "Mój facet zakochał się w innej"?[/QUOTE]
Zupełnie nie.

[adeedra]

Napisane przez Bezradnam

Wątek o randkowych porażkach czytałam w kółko wielokrotnie, jak powiesc. I nie jest to takie proste jak mówisz. Dziewczyny, które się spotkaly z jednym gosciem, nigdy nie powiedziały co jest nie tak. Wizażanki długo myslały i stwierdziły że
a) nudny,
b) brzydki,
c) niepełnosprawny (niedowład dłoni).
Ale w gruncie rzeczy nie wyjasnia to, czemu tamte wszystkie laski nie odezwały się.

Żadne z wymienionych. Przeczytaj więcej jego postów to Ci się wyjaśni.

[Bezradnam]

Napisane przez adeedra

Żadne z wymienionych. Przeczytaj więcej jego postów to Ci się wyjaśni.

Pięćdziesiąty raz mam to czytać? Jak masz jakies wnioski to mów : D

[adeedra]

Napisane przez Bezradnam

Pięćdziesiąty raz mam to czytać? Jak masz jakies wnioski to mów : D

Nie to, nie tam. Wnioski mam takie jak napisałam dwa posty temu - wiedzą co jest nie tak, ale olewają, wypierają albo nie uznają tego, czego się o sobie dowiedzieli i szukają źródeł problemu tam, gdzie nie ma ryzyka, że znajdą.
To, że wizażanki na etapie tamtej dyskusji nie wymyśliły nic sensownego to kwestia braku danych, słabej znajomości problemu i kilku innych drobiazgów.

Wracając do kwestii bardziej związanych z tym wątkiem - nie zawsze problem leży w tym, że ludzie nie chcą udzielać szczerych odpowiedzi, często w tym, że inni kłamią pytając.

[Bezradnam]

Napisane przez adeedra

Nie to, nie tam. Wnioski mam takie jak napisałam dwa posty temu - wiedzą co jest nie tak, ale olewają, wypierają albo nie uznają tego, czego się o sobie dowiedzieli i szukają źródeł problemu tam, gdzie nie ma ryzyka, że znajdą.
To, że wizażanki na etapie tamtej dyskusji nie wymyśliły nic sensownego to kwestia braku danych, słabej znajomości problemu i kilku innych drobiazgów.

To wszystko się zgadza. No ale uważam że większosc z tych ludzi nie ma za bardzo szans się realnie zmienić. Musieliby sobie wymienić mózgi. Jak ktos jest nudnawy albo tępy to nie stanie się interesujący czy inteligentny. Podobnie inne cechy, typu: bycie irytującym gadułą albo prymitywem. Pozamiatane mają.

Napisane przez adeedra

Wracając do kwestii bardziej związanych z tym wątkiem - nie zawsze problem leży w tym, że ludzie nie chcą udzielać szczerych odpowiedzi, często w tym, że inni kłamią pytając.

Kłamią że chcą znać prawdę?

[AnnaAleksndra]

Skoro była jest byłą a Ty obecną to chyba wszystko jest w porządku.

Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka

[Bezradnam]

Napisane przez AnnaAleksndra

Skoro była jest byłą a Ty obecną to chyba wszystko jest w porządku.

I bardziej go kręcisz niż była?

[adeedra]

Napisane przez Bezradnam

To wszystko się zgadza. No ale uważam że większosc z tych ludzi nie ma za bardzo szans się realnie zmienić. Musieliby sobie wymienić mózgi. Jak ktos jest nudnawy albo tępy to nie stanie się interesujący czy inteligentny. Podobnie inne cechy, typu: bycie irytującym gadułą albo prymitywem. Pozamiatane mają.

Nudnawość i tępota to nie jest uniwersalna opinia. Dla jednego ktoś będzie nudny i tępy, dla drugiego mądry i interesujący. Jak się "nudny i tępy" będzie bujał w towarzystwie osób, które go za takiego uważają to sfiksuje i uwierzy, że każdy zawsze będzie go tak odbierać.
Jakby bycie gadułą, nudziarzem, tępakiem albo prymitywem faktycznie skreślało szanse na związek, bycie dla kogoś i/lub atrakcyjnym obiektem seksualnym to wszyscy, u których to cechy dominujące byliby samotni. Nie są.

Ale jak ktoś jest brzydki, ma umiejętności interpersonalne na poziomie kartofla, empatię w zaniku, minimalną krajową, kredyt i bezgraniczną, zakrawającą o nienawiść pogardę dla płci przeciwnej, a do tego jest leniwy, gburowaty i głęboko przekonany, że jakaś panna/kawaler powinien mu/jej z miejsca wynagrodzić wszelkie przykrości jakie przyszło przejść w życiu (najlepiej od pierwszego wejrzenia) to z pustego i Salomon nie zarucha, nie wspominając o budowaniu bardziej zaawansowanych więzi.

Napisane przez Bezradnam

Kłamią że chcą znać prawdę?

Między innymi.

[Adrianna_8]

Autorko, Ty chyba jestes osoba, ktora uwielbia tworzyc sobie w glowie scenariusze i mocno ich sie trzymac. Facet nie musialby Ci nic powiedziec, wystarczy, ze sama uznalabys w glowie, ze jestes 5/6 i leglaby Ci samoocena.

Jesli obserwowalabym/rozmawialabym z facetem i on dalby mi odczuc/powiedzialby mi, ze byla dziewczyna byla ladniejsza, to bym uciekala (w przypadku obserwacji najpierw bym z nim porozmawiala, ale wiem, ze Ty tego nie lubisz). Nie dlatego, ze balabym sie, ze "sie nie przebije", tylko uwazam, ze takie zachowanie jest zenujace.

Ja w ten sposob ludzi nie oceniam, nie ocenialam, wiec chcialabym sie zwiazac z kims o podobnych wartosciach i podobnych pogladach, kto dodatkowo nie rozpamietuje swojego poprzedniego zwiazku.

Jesli zwiazalabym sie z facetem, ktorego byla ocenilabym jaka ladniejsza od siebie, olalabym to.

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka