Spowiedź

[maniutek-mania]

Napisane przez samaraelf

to nie jest fikcja literacka:| nie wiem co się tak na to uparłyście.

to jest poparte dokumentami i papirusami znalezionymi nad morzem martwym.
co do punku 4. otwórz ewangelie Mateusza i przeczytaj sama

Dobrze, ale to, że Maria była żoną Józefa jest oczywiste. Nawet wczoraj była uroczystość Świętej Rodziny(!) i jak sądzę żaden kapłan nie omieszkał pominąć tego w swoim kazaniu.Więc Ameryki nie odkryłaś .
Gdyby nią nie została, nie było by i Jezusa, bo jego matkę by ukamienowano...

A i pozostałe Twoje "dowody" to raczej suche stwierdzenia, powiedz mi, na czym oni się opierają wysnuwając takie wnioski.

[agness86]

Ja do spowiedzi chodzę wtedy ( i tylko wtedy) gdy odczuwam wyraźną potrzebę. A taką potrzebę odczuwam raczej rzadko

[Clarissa:)]

Ja do spowiedzi chodzę bardzo rzadko.... 1-2 razy w roku. I to tylko z przymusu. Wogóle ostatnio zwątpiłam w cały kościół i te wszystkie obrządki...(podsumowanie mamuśki-bunt młodzieńczy..może i racja).

[samaraelf]

Napisane przez maniutek-mania

Dobrze, ale to, że Maria była żoną Józefa jest oczywiste. Nawet wczoraj była uroczystość Świętej Rodziny(!) i jak sądzę żaden kapłan nie omieszkał pominąć tego w swoim kazaniu.Więc Ameryki nie odkryłaś .
Gdyby nią nie została, nie było by i Jezusa, bo jego matkę by ukamienowano...

A i pozostałe Twoje "dowody" to raczej suche stwierdzenia, powiedz mi, na czym oni się opierają wysnuwając takie wnioski.

tak jak pisałam: opierają się na starych papirusach z nad morza martwego, oraz różnymi odnalezionymi dokumentami

[aaricia8]

Nie chodzę do spowiedzi i jestem ateistką. Jeśli komuś spowiedź jest potrzeba - nie widzę w tym problemu. I tego samego oczekuję dla moich poglądów.
Bo mam wrażenie, że w tym wątku nieco się niektórzy zapętlają. I bywają agresywni.

[-agniesia-]

Napisane przez samaraelf

tak jak pisałam: opierają się na starych papirusach z nad morza martwego, oraz różnymi odnalezionymi dokumentami

Chętnie bym się z tymi dokumentami zapoznała. Możesz podać jakieś źródło albo zacytować??

[samaraelf]

nie będe przepisywać tu książęk - bo wy i tak napiszecie że to fikcja literacka albo coś innego. Wypożycz te książki, przeczytaj. To jest najłatwiejszy sposób.

[Emilkaa]

no i teraz wiem,ze nie oplaca mi sie nawet isc do biblioteki.
Szczesliwego Nowego Roku 2008 Wam zycze
Pozdrawiam

[-agniesia-]

Napisane przez samaraelf

nie będe przepisywać tu książęk - bo wy i tak napiszecie że to fikcja literacka albo coś innego. Wypożycz te książki, przeczytaj. To jest najłatwiejszy sposób.

Ale mi chodziło o dokumenty na podstawie których zostały napisane te książki...Ale coś widzę, że Ty sama ich nie znasz... W takim razie dyskusja nie ma żadnego sensu.

[samaraelf]

nie mam już siły wszystkiego po raz n-ty tłumaczyć.

[eifersucht]

Ja nie chodzę do kościoła i do spowiedzi od jakiś 5 lat.

[kate0109]

A ja chodzę do spowiedzi kiedy czuje taką potrzebę, czasem idę co 2 tygodznie a czasem co 3 miesiące. Kazdy powinien korzystac ze spowiedzi kiedy czuje taka potrzebe a nie jak mu mama, ksiadz czy jeszcze ktos inny kaze

[201706190936]

Ja też podobnie, chodzę jak jest porzeba. Raz trafiłam na księdza który zasugerowł mi że swoją postawą (bo kilka razy ze zmęczenia zapomniałam sięz dzieckiem pomodlić) mogę doprowadzić do ateizmu mojej rodziny... Zagotowało mną ale spoko, są księża i Księża (tych drugich jest jak na lekarstwo).

[BadGirl18]

Jaa chodze co pare miesiecy

[kate0109]

a jak podchodzicie do spowiedzi w Wielkim Poscie?? ja własnie sie wybieram dziisaj przy okazji ze w mojej parafii sa rekolekcje, cieszę się że się pozbędę tych grzeszków małych i tych duzych

[Integral]

.

[Nija_]

Ja nie idę, moja pierwsza Wielkanoc bez spowiedzi (chociaż jakie te spowiedzi były wcześniej to się wolę nie wypowiadać ).
Nie ma sensu, moje pojęcie grzechu i zła jest zupełnie inne od tego, jakie głosi Kościół, więc nie będę zajmować księdzu czasu.

[wenedka]

Napisane przez kate0109

a jak podchodzicie do spowiedzi w Wielkim Poscie?? ja własnie sie wybieram dziisaj przy okazji ze w mojej parafii sa rekolekcje, cieszę się że się pozbędę tych grzeszków małych i tych duzych

Ja też się cieszę, że choć przez chwilę będę "czysta".

[Integral]

.

[wenedka]

Napisane przez Integral

Ja chcę iść żeby z spokojnym sumieniem cieszyć się świętami, ale naprawdę, bardzo się boję Nie wiem, czy w ostatniej chwili nie stchórzę...

Tak szczerze, to dobrze, że się boisz. Znaczy, że Cię sumienie gryzie

[Integral]

.

[peggy_blue]

Napisane przez Integral

Może i masz rację, ale właśnie przez ten strach i wstyd od pewnego czasu nie chodziłam do spowiedzi.

ja też raz bardzo bałam się spowiedzi, specjalnie poszłam przed samą wielkanocną, kiedy jest dużo ludzi, żeby ksiądz nie miał czasu na długie kazanie, a dostałam chyba najbardziej pozytywnego kopa w mojej kościelnej "karierze". Ale wszystko zależy od księdza. Ja nie spowiadam się zbyt często, choć bywały okresy, kiedy potrzebowałam spowiedzi co miesiąc lub częściej. W sumie to lubię to uczucie lekkości zaraz po odejściu od konfesjonału

[onemi]

ehhhh mam byc matka chrzestna w najblizszym czasie i kiedy pomysle o przyszlej niedzieli zle mi sie robi..
Ogolnie nie chodze do spowiedzi, ostatnio bylam rok po bierzmowaniu (czyli pare lat temu).
Jak ja powiem ksiedzu ze uprawiam sex przedmalzenski ? glupio tak.
Ktos napisal, ze "nie wiedzial/a co jest grzechem a co nie"...chyba bede miala ten sam problem..

Napisane przez peggy_blue

j W sumie to lubię to uczucie lekkości zaraz po odejściu od konfesjonału

no niby tak, ale co to za ulga skoro "zaraz" popelni sie ten sam grzech...? i co mi to da? (w sensie osobistym a nie religijnym)

[peggy_blue]

Napisane przez onemi

ehhhh mam byc matka chrzestna w najblizszym czasie i kiedy pomysle o przyszlej niedzieli zle mi sie robi..
Ogolnie nie chodze do spowiedzi, ostatnio bylam rok po bierzmowaniu.
Jak ja powiem ksiedzu ze uprawiam sex przedmalzenski ? glupio tak.
Ktos napisal, ze "nie wiedzial/a co jest grzechem a co nie"...chyba bede miala ten sam problem..

no niby tak, ale co to za ulga skoro "zaraz" popelni sie ten sam grzech...? i co mi to da? (w sensie osobistym a nie religijnym)

nie wiem, mi pomaga, chociaż grzechy mam zwykle te same to i tak przez kilka dni czuję się trochę lepsza.

[ONCIA86]

No ja tez zastanawiam sie, co dalej.. bo za kazdym razem, gdy spowiadam sie z tego, ze uprawiam seks z moim facetem, to..... mowia, ze musze z tym skonczyc bo mi rozgrzeszenia nie dadza itd... eh..mam puatke w głowie, bo jak ja mam zalowac, ze kocham sie z facetem, którego kocham i z którym jestem 4 lata???? zawsze ksieza pytaja czy mieskzamy ze soa i czy planujemy slub a jesli tak to czy mamy termin

[Arethaf]

ja nie chodze w ogole. nawet gdy musialam, to nie wierzylam w obecnosc jezusa- mama mi kazala chodzic, to robilam to. a kolezanka za ten poglad nazwala heretyczka.

[Cześka]

Nie chodze do kościoła i nie chodze do spowiedzi. Nie wierzę w TO.

[Melinia]

Nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam...nie czuję potrzeby spowiadania się. Natomiast do kościoła czasem pójdę...1-2 razy w roku... absolutnie bez czyjegoś przymusu

[diamentowa]

Ja nie uważam aby ksiądz był odpowiednią osobą z którą mam rozmawiać o swoich grzechach. Idę do spowiedzi kiedy jestem zmuszona np. jak miałam być chrzestną potrzebowałam podpisu i to jest jedna wielka improwizacja. Mówię jakieś banalne grzechy np. opuszczam msze św a o swoich przemyśleniach i sprawach których naprawdę w życiu żałuję nie zamierzam z obcym człowiekiem dyskutować. Nie wydaje mi się aby ukończenie seminarium było jakimiś "schodami do nieba". Ksiądz jest święcony przez innych księży o ingerencji Boga w tej chwili trudno mówić. I co ksiądz "pogada z Bogiem" w mojej sprawie? To czemu ja nie mogę? Bo mnie inny ksiądz nie pokropił wodą święconą? W ogóle to do mnie nie przemawia.
A dla mnie wiara polega na tym aby starać się być dobrym człowiekiem i nie wyrządzać nikomu krzywdy. Błędy starać się naprawiać i pomagać innym ludziom. Czasem wychodzi lepiej, czasem gorzej ale żadna formułka wykuta na pamięć do tego nie wystarczy. Trzeba czynów a nie obrzędów i szopek, które dla mnie osobiście nic nie znaczą.

p.s. nie będę pisała jakie mam doświadczenia z księżami (nie mówię o wszystkich ale o wielu z nich) bo wiele z was zapewne ma podobne i jeżeli ja mam wierzyć, że to są pośrednicy w rozmowie z Bogiem to dziwię się, że On pozwolił aby się nimi stali. Myślę, że to wszystko urządzili sobie ludzie być może nie do końca świadomie ale cały system Kościoła... już od dawna niewiele ma wspólnego z jego pierwotną wizją, zresztą tak naprawdę nic o niej nie wiemy.

[Integral]

.