Tradycje świąteczne!

[201701261449]

Skoro wszyscy zakładają wątki o świętach, ja zapytam, jakie macie tradycje świąteczne w domach.
Czy chowacie łuskę karpia do portfela? Wieszacie jemiołę? Chodzicie zawsze do ulubionej cioci w pierwsze święto? A może coś nowego, regionalnego albo nawet tylko waszego?
Jakieś zwyczaje, które były w domu rodzinnym a zaniknęły w waszym albo odwrotnie, po latach nauczyłyście się czegoś nowego?

W mojej rodzinie istniała tylko jedna zasada właściwie: prezenty świąteczne dostawało się... dzień-dwa przed wigilią.
W moim domu, który właśnie tworzę, chcę tę tradycję odwrócić i obdarowywać się nimi po kolacji świątecznej.

Jak u Was?

[Adrianna_8]

Ja cale swoje zycie bylam pewna, ze wszyscy chowaja gorsik do jednego z uszek, a znalezienie go zwiastuje szczescie . Dopiero z 3 lata temu dowiedzialam sie, ze to dosc rzadki zwyczaj.

Skad ta tradycja, ze prezenty sie dostawalo wczesniej?

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Mój tata zawsze po kolacji wigilijnej chodzi po domu i ogrodzie i kropi wodą święconą. Zwyczaj ten przejął po moim dziadku ze strony mamy. Przypuszczam (?), że dziadek wziął tę tradycję ze swojego domu rodzinnego, bo z kolei pradziadek pochodził z bardzo religijnej rodziny.
Nie wiem, na ile to jest popularne. Z jednej strony nigdy nie słyszałam, żeby ktoś inny tak robił, a z drugiej nie posądzam pradziadków pochodzących z dziada pradziada ze wsi o jakąś ekstrawagancję.

[khloe]

u mnie nie ma własciwie żadnych tradycji
nie mamy 12 potraw, tylko 3
nie chodzimy na pasterkę
nie śpiewamy kolęd
nie chowamy sianka pod obrus
nie zostawiamy talerza dla nieznajomego
nie wieszamy jemioły
nie chowamy łusek do portfela (ba! u nas w domu nie ma żadnych ryb na wigilię, bo nikt nie lubi )

w zasadzie to z tradycji to łamiemy się opłatkiem
i ubieramy choinkę

[eyo]

Napisane przez Adrianna_8

Ja cale swoje zycie bylam pewna, ze wszyscy chowaja gorsik do jednego z uszek, a znalezienie go zwiastuje szczescie . Dopiero z 3 lata temu dowiedzialam sie, ze to dosc rzadki zwyczaj.

Skad ta tradycja, ze prezenty sie dostawalo wczesniej?

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

podoba mi się

a u nas też jakoś tak bez większych tradycji - choinka jest, opłatek jest, kolędy to co najwyżej sobie lecą w tle bo śpiewania nie ma, prezenty to tylko dla najmłodszych, potraw 12 nie ma, na pasterkę nie chodzą wszyscy...

[Malissa]

Moja mama zawsze chowała łuski do portfela, ja tę tradycję omijam szerokim łukiem bo dla mnie to po prostu obrzydliwe

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

U nas pieniądze się daje pod talerze.
Zawsze też była taka tradycja, że od stołu wigilijnego się nie wstaje (w sensie w trakcie trwania kolacji, dopiero potem wszyscy).

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;68894146]
Zawsze też była taka tradycja, że od stołu wigilijnego się nie wstaje (w sensie w trakcie trwania kolacji, dopiero potem wszyscy).[/QUOTE]

U mnie też to jest.

[tave]

W domu rodzinnym zaraz po kolacji wigilijnej szliśmy do babci, spotkać się z całą rodziną. Dopiero po powrocie była kawa, ciasto i prezenty. Chyba właśnie z tym kojarzą mi się święta z dzieciństwa - ten wieczorny spacer w śniegu, wszędzie lampki, ustrojone choinki, uśmiechnięci obcy ludzie, którzy nas pozdrawiali. Mała bitwa na śnieżki przed samym powrotem do domu. Skończyło się, gdy babcia zmarła, bo nie było już do kogo chodzić.

[Czarna2000]

My zawsze jeździmy do rodziców mojej mamy. Z tradycji to dzielenie się opłatkiem i jedzenie. No i jeszcze choinka, o ile ktoś się poświęcić i ją ubierze. W pierwszy i drugi dzień świąt przyjeżdża rodzeństwo mamy ze swoimi rodzinami. Na koniec odwiedzamy też rodziców taty. U nas nie ma prezentów, ani kolend. No i całe szczęście. Traktuję święta tylko i wyłącznie jako spotkania z rodziną.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Adrianna_8]

Napisane przez tave

W domu rodzinnym zaraz po kolacji wigilijnej szliśmy do babci, spotkać się z całą rodziną. Dopiero po powrocie była kawa, ciasto i prezenty. Chyba właśnie z tym kojarzą mi się święta z dzieciństwa - ten wieczorny spacer w śniegu, wszędzie lampki, ustrojone choinki, uśmiechnięci obcy ludzie, którzy nas pozdrawiali. Mała bitwa na śnieżki przed samym powrotem do domu. Skończyło się, gdy babcia zmarła, bo nie było już do kogo chodzić.

U mnie tez tak bylo/jest . Chociaz teraz wozimy tylki samochodem, ale za dzieciaka to byly spacery do babci .

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[khloe]

Napisane przez Adrianna_8

U mnie tez tak bylo/jest . Chociaz teraz wozimy tylki samochodem, ale za dzieciaka to byly spacery do babci .

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

Teraz nie ma śniegu w święta

wysłano z końca świata...

[201803120844]

U mnie przechowuje się jemiołę ze świąt do następnych. Kiedy pojawia się nowa i świeża tę starą się wyrzuca.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

U mnie jest jeszcze coś takiego, że w wigilię po kolacji i po pozmywaniu po niej niezamężne dziewczyny/kobiety zamiatają kuchnię w przeciwną stronę niż zawsze, idą to wyrzucić na dwór i słuchają, gdzie zaszczeka pierwszy pies. Stamtąd przyjdzie przyszły tż. Ale nie tak dosłownie, w sensie jak zaszczeka u sąsiada z tyłu, to nie że przyszły ukochany będzie z tego domu, ale z tamtego kierunku gdzieś z bliska.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;68894286]U mnie też to jest.[/QUOTE]

https://silesion.pl/swieta-wigilia-w...szych-przodkow

[khloe]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;68930706]U mnie jest jeszcze coś takiego, że w wigilię po kolacji i po pozmywaniu po niej niezamężne dziewczyny/kobiety zamiatają kuchnię w przeciwną stronę niż zawsze, idą to wyrzucić na dwór i słuchają, gdzie zaszczeka pierwszy pies. Stamtąd przyjdzie przyszły tż. Ale nie tak dosłownie, w sensie jak zaszczeka u sąsiada z tyłu, to nie że przyszły ukochany będzie z tego domu, ale z tamtego kierunku gdzieś z bliska.[/QUOTE]
Ciekawe

wysłano z końca świata...

[IzzieSt]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;68894146]U nas pieniądze się daje pod talerze.
Zawsze też była taka tradycja, że od stołu wigilijnego się nie wstaje (w sensie w trakcie trwania kolacji, dopiero potem wszyscy).[/QUOTE]
Nie wyobrażam sobie tego u siebie. Przecież pierwsza potrawa będzie ciepła ale kolejne już kompletnie zimne. U nas je się jakby po kolei, zjemy jedno to odgrzewamy drugie i donosimy do stołu

Napisane przez monikam

U mnie przechowuje się jemiołę ze świąt do następnych. Kiedy pojawia się nowa i świeża tę starą się wyrzuca.

Ale jak? Taką wiszącą? U mnie zsycha się i sama spada, po roku podejrzewam, że nic by po niej nie zostało

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;68930741]https://silesion.pl/swieta-wigilia-w...szych-przodkow[/QUOTE]

To, że ktoś mógł od tego umrzeć to czytałam w jednej książce o zwyczajach w regionie.
Ale zdziwił mnie fragment o szopkach betlejemskich. Myślałam, że wszędzie się je stawia

[201803120844]

Napisane przez IzzieSt

Nie wyobrażam sobie tego u siebie. Przecież pierwsza potrawa będzie ciepła ale kolejne już kompletnie zimne. U nas je się jakby po kolei, zjemy jedno to odgrzewamy drugie i donosimy do stołu

Ale jak? Taką wiszącą? U mnie zsycha się i sama spada, po roku podejrzewam, że nic by po niej nie zostało

Nie, nie taka wisząca tylko przechowywana na terenie domu/mieszkania.

[201701261449]

Napisane przez Adrianna_8

Ja cale swoje zycie bylam pewna, ze wszyscy chowaja gorsik do jednego z uszek, a znalezienie go zwiastuje szczescie . Dopiero z 3 lata temu dowiedzialam sie, ze to dosc rzadki zwyczaj.

Skad ta tradycja, ze prezenty sie dostawalo wczesniej?

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

A wzięło się stąd, że jako dzieci nie mogliśmy się doczekać prezentów (tata przywoził je nam z całego kraju, zawsze kilka dni przed wigilią jeździł gdzieś pod granicę z powodu pracy i tam też je kupował, bo były zachodnie zabawki i ciuchy - jak tata przyjeżdzął, to najczęściej z wieeeelkimi pakami, nie było jak schować przed nami z czasem już się przyzwyczailiśmy, mimo mniejszych prezentów, że dajemy wcześniej).

[Asienka187]

U nas prezenty przynosi Gwiazdor po Wigilii. Chociaż bardzo podoba mi się amerykański zwyczaj, że prezenty pojawiają się w nocy pod choinka i odpakowuje się je rano w pierwsze święto. Zawsze jako dziecko marzyłam żeby tak to właśnie wyglądało.

[aniasmok]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;68894146]Zawsze też była taka tradycja, że od stołu wigilijnego się nie wstaje (w sensie w trakcie trwania kolacji, dopiero potem wszyscy).[/QUOTE]

U mnie też jest taka tradycja Jak usiądziemy to dopiero wstajemy po skończeniu wieczerzy. Jak wszyscy kończą jeść to można iść sprawdzić co Dzieciątko przyniosło.

Choinka i ozdoby świąteczne pojawiają się w domu w wigilię.

Opłatkiem łamiemy się po wigilii, a nie przed jak w większości domów. Nie składamy przy tym żadnych życzeń, po prostu się dzielimy ze sobą opłatkiem.

Nie mamy tradycji zostawiania talerza dla niespodziewanego gościa. Jedynie stawia się pusty talerz dla osoby/osób, które nie mogły zasiąść z nami do wspólnej wieczerzy, bo ich już wśród nas nie ma.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez aniasmok

U mnie też jest taka tradycja Jak usiądziemy to dopiero wstajemy po skończeniu wieczerzy. Jak wszyscy kończą jeść to można iść sprawdzić co Dzieciątko przyniosło.

Choinka i ozdoby świąteczne pojawiają się w domu w wigilię.

Opłatkiem łamiemy się po wigilii, a nie przed jak w większości domów. Nie składamy przy tym żadnych życzeń, po prostu się dzielimy ze sobą opłatkiem.

Nie mamy tradycji zostawiania talerza dla niespodziewanego gościa. Jedynie stawia się pusty talerz dla osoby/osób, które nie mogły zasiąść z nami do wspólnej wieczerzy, bo ich już wśród nas nie ma.

U mnie jest tak: po kolacji się sprząta, dzieci idą do swojego pokoju się pobawić (za zamkniętymi drzwiami), a dorosła osoba szybko i cichaczem kładzie prezenty pod choinką. No i dzieci sprawdzają, czy Dzieciątko już przyszło

Ja dziecku choinkę stroję dużo wcześniej, ale naszą (w dużym pokoju) wyciągam też w Wigilię. I w tym roku nieźle się na tym przejechałam. Miałam gotową (w sensie już ubraną) choinkę z zeszłego roku w piwnicy. Jakież było nasze zaskoczenie, gdy TŻ ją przyniósł i okazało się, że niektóre osoby były pokryte pleśnią... Godzina 11, Wigilia, a my bez choinki.. Obleciałam wszystkie osiedlowe kwiaciarnie, w takiej na końcu świata ostała się jedna jedyna choineczka - na szczęście dość ładna, ale mnie już było szczerze mówiąc wszystko jedno.

W tym roku o dziwo wyrobiłam się z prawie wszystkim na czas, ale zapomniałam w tym wirze o pustym talerzu..
Ale u nas Wigilia i tak jest teraz trochę mało tradycyjna i mało wzniosła, jak mi dziecko skacze po tapczanie, a ja je gonię z paluszkiem rybnym na widelcu

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez aniasmok

U mnie też jest taka tradycja Jak usiądziemy to dopiero wstajemy po skończeniu wieczerzy. Jak wszyscy kończą jeść to można iść sprawdzić co Dzieciątko przyniosło.

Ale jak to rozgrywacie praktycznie? Mieści Wam się to całe żarełko na stole? Czy nie jest to traktowane tak w 100% dosłownie - tzn. "siedzimy" wszyscy razem od pierwszej do ostatniej potrawy ale sprawy praktyczne jak wyniesienie talerzy po barszczu/inszej zupie i doniesienie ciepłych potraw w trakcie jest ok?

[aniasmok]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;68972551]U mnie jest tak: po kolacji się sprząta, dzieci idą do swojego pokoju się pobawić (za zamkniętymi drzwiami), a dorosła osoba szybko i cichaczem kładzie prezenty pod choinką. No i dzieci sprawdzają, czy Dzieciątko już przyszło

Ja dziecku choinkę stroję dużo wcześniej, ale naszą (w dużym pokoju) wyciągam też w Wigilię. I w tym roku nieźle się na tym przejechałam. Miałam gotową (w sensie już ubraną) choinkę z zeszłego roku w piwnicy. Jakież było nasze zaskoczenie, gdy TŻ ją przyniósł i okazało się, że niektóre osoby były pokryte pleśnią... Godzina 11, Wigilia, a my bez choinki.. Obleciałam wszystkie osiedlowe kwiaciarnie, w takiej na końcu świata ostała się jedna jedyna choineczka - na szczęście dość ładna, ale mnie już było szczerze mówiąc wszystko jedno.

W tym roku o dziwo wyrobiłam się z prawie wszystkim na czas, ale zapomniałam w tym wirze o pustym talerzu..
Ale u nas Wigilia i tak jest teraz trochę mało tradycyjna i mało wzniosła, jak mi dziecko skacze po tapczanie, a ja je gonię z paluszkiem rybnym na widelcu [/QUOTE]

U mnie kiedyś się jadło wigilię w innym pomieszczeniu a choinka była w innym, więc kiedy wszyscy latali z talerzami to ktoś przed samą wieczerzą podrzucał prezenty pod choinkę, więc te prezenty dla nas pojawiały się magicznie, bo przed nic nie było, potem wszyscy siedzieli przy stole, a po wieczerzy coś tam leżało. Teraz same stare konie w rodzinie, więc już teraz wcześniej każdy kładzie prezenty pod choinką.

Strojenie choinki w wigilię ma trochę minusów, u nas co roku jest "Mieliśmy kupić w tym roku nowe lampki". Na szczęście nie zdarzyło nam się tak jak Tobie.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;6897288 1]Ale jak to rozgrywacie praktycznie? Mieści Wam się to całe żarełko na stole? Czy nie jest to traktowane tak w 100% dosłownie - tzn. "siedzimy" wszyscy razem od pierwszej do ostatniej potrawy ale sprawy praktyczne jak wyniesienie talerzy po barszczu/inszej zupie i doniesienie ciepłych potraw w trakcie jest ok?[/QUOTE]

U nas wszystko jest na stole, ale my też nie mamy aż tyle potraw, ot pierwsze i drugie danie, czasami kładę jeszcze jakieś pierniki, ale nie w tym roku (bo Młody by mi nic z kolacji nie zjadł).

Napisane przez aniasmok

U mnie kiedyś się jadło wigilię w innym pomieszczeniu a choinka była w innym, więc kiedy wszyscy latali z talerzami to ktoś przed samą wieczerzą podrzucał prezenty pod choinkę, więc te prezenty dla nas pojawiały się magicznie, bo przed nic nie było, potem wszyscy siedzieli przy stole, a po wieczerzy coś tam leżało. Teraz same stare konie w rodzinie, więc już teraz wcześniej każdy kładzie prezenty pod choinką.

Strojenie choinki w wigilię ma trochę minusów, u nas co roku jest "Mieliśmy kupić w tym roku nowe lampki". Na szczęście nie zdarzyło nam się tak jak Tobie.

U mnie kolacja i choinka są w jednym pokoju

[aniasmok]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;6897288 1]Ale jak to rozgrywacie praktycznie? Mieści Wam się to całe żarełko na stole? Czy nie jest to traktowane tak w 100% dosłownie - tzn. "siedzimy" wszyscy razem od pierwszej do ostatniej potrawy ale sprawy praktyczne jak wyniesienie talerzy po barszczu/inszej zupie i doniesienie ciepłych potraw w trakcie jest ok?[/QUOTE]

Po nalaniu zupy garnek się od razu zanosi do kuchni, talerze z zupy zbieramy i odkładamy na bok, zwykle na mebel, który jest w pobliżu stołu i nie trzeba odrywać tyłka by te talerze tam położyć. Nie mamy też dużo tych dań na wigilii, z ciepłych jest zupa a później drugie danie (ziemniaki, kapusty, ryby).

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Czyli jednak się da

U nas to nie do wyobrażenia. +/- 10 osób, 12 potraw (może przy nieco kreatywnym liczeniu ale zawsze ). No i willa to to zdecydowanie nie jest więc 2-3 osoby na strategicznych pozycjach muszą ogarnąć zbiorcze wyniesienie głębokich talerzy i doniesienie kilku ciepłych potraw (jakaś ryba, gołąbki, kluski z makiem - choć tego akurat tym razem nie mieliśmy).

[Renatka_2108]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;6897288 1]Ale jak to rozgrywacie praktycznie? Mieści Wam się to całe żarełko na stole? Czy nie jest to traktowane tak w 100% dosłownie - tzn. "siedzimy" wszyscy razem od pierwszej do ostatniej potrawy ale sprawy praktyczne jak wyniesienie talerzy po barszczu/inszej zupie i doniesienie ciepłych potraw w trakcie jest ok?[/QUOTE]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;6897388 1]Czyli jednak się da

U nas to nie do wyobrażenia. +/- 10 osób, 12 potraw (może przy nieco kreatywnym liczeniu ale zawsze ). No i willa to to zdecydowanie nie jest więc 2-3 osoby na strategicznych pozycjach muszą ogarnąć zbiorcze wyniesienie głębokich talerzy i doniesienie kilku ciepłych potraw (jakaś ryba, gołąbki, kluski z makiem - choć tego akurat tym razem nie mieliśmy).[/QUOTE]
U nas było to samo.
Tzn u teściów jest tak, tylko garnek z zupa się odnosi a jak już wszyscy zaczną jeść to nie można wstać od stołu. Talerze brudne dajemy na meble.

Było 9 osób w sumie.

Wysłane z mojego SM-J500FN przy użyciu Tapatalka

[Czarna2000]

U nas wigilia była jakoś mało wystawna i mało tradycyjna. Ot, byli moi rodzice, brat i dziadek. Jedzenia na święta sporo, ale na samej wigilii zjedliśmy barszcz z uszkami, pierogi z kapustą, zupę grzybową i niektórzy karpia. Był opłatek, trochę łez, bo to pierwsze święta bez babci. Potem przyszedł jeszcze wujek z ciocią i jedliśmy słodkości. Ja z mamą wstawałyśmy od stołu wielokrotnie żeby coś przynieść, odnieść. Nie ma pustego talerza, bo szkoda miejsca na stole.
Nie ma tradycji dawania sobie prezentów. Jak byliśmy mali to rodzice kładli upominki pod choinkę od aniołka.
Dopiero 25 grudnia był bardziej świąteczny, przyszło więcej osób, było fajnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz