![]() |
#271 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 6 222
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Cytat:
![]() [1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;68967321]oczywiscie ze kazdy decyduje o tempie swojego zwiazku i to co robi jest jego prywatna sprawa nie zmienia to jednak faktu ze jezeli moje dzieci spotykaja sie z kims(tzw chodza z kims)nie maja slubu,nie sa zareczeni,nie mieszkaja z partnerem to DLA MNIE ich partnerzy nie sa rodzina i nie beda zapraszani na wigilie ,nigdy to nie bylo powodem do klotni w naszym domu ja nie odmawiam im prawa do traktowania ich partnerow jak najbardziej powaznie i myslenia ze to zwiazek na cale zycie (to normalne jesli sie kogos kocha) jednak dla mnie potrzeba troche wiecej czasu aby ktos zostal uznany przeze mnie moja rodzine i napewno nie nastapi to na etapie chodzenia moich dzieci z ich chlopakami/dziewczynami oni moga czuc ze to ich rodzina ja tego nie czuje dodam jeszcze ze lubie chlopaka i dziewczyne mojej corki i syna ,sa milymi ludzmi zycze im jak najlepiej ale wydaje mi sie ze jeszcze dluga droga przed nimi aby nazwac ich rodzina narazie sa tylko parami ale nie rodzina kiedy zamieszkaja razem (mam nadzieje ze nie beda brac slubu przed wspolnym zamieszkaniem)bede uwazala ze zwiazek wkroczyl na powazniejsze tory na ta chwile nic takiego nie ma miejsca wiec uwazam ze to spotykanie sie a nie rodzina[/QUOTE] Ale przecież nie trzeba być rodziną żeby spędzać ze sobą święta. A tak w ogóle to ile Ty masz dzieci? Bo tu piszesz o córce i o synu jak o dorosłych ludziach, a wcześniej jak o rozwrzeszczanych dzieciakach, których nie chce Ci się ciągnąć do Meksyku ![]()
__________________
🍀🍀🍀🍀🍀 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#272 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;68940746]widzisz dla mnie wchodzenie w zwiazek nie oznacza ze JA staje sie MY
ja wciaz jestem soba a moj maz soba jestesmy roznymi ludzmi,lubimy rozne rzeczy . dla mnie udany zwiazek to ludzie ktorzy szanuja swoje rozne poglady i nie zmuszaja partnera do robienia czegos wbrew jego woli moim zdaniem idealny zwiazek to poszanowanie drugiej osoby wolnosci do decydowania co chce robic i jak chce robic a nie wymuszanie poswiecen.[/QUOTE] nie napisałam, że 'ja' staje się 'my'. Napisałam, że wejście w związek oznacza pojawienie się jakiegoś 'my'. Części wspólnej. To, jak duża jest ta część wspólna i co zawiera, to już kwestia indywidualnych ustaleń. Niemniej, nie wydaje mi się przesadnie ekstrawaganckim założenie, że sposób spędzania świąt w jakimś sensie należy do tej części wspólnej. To znaczy: podlega ustaleniom. Te ustalenia mogą być dowolne. Ale mają w nich uczestniczyć obie strony. Tu tego nie ma - jest "jego decyzja", którą ona ma uszanować. Decyzja, która tyczy tego, co teraz - swoją drogą, definicję rodziny to warto by mieć wspólną na starcie, tak samo, jak definicję związku - ale też tego, co później. Przecież chłopiec wyraźnie wyartykułował, że nawet jak już staną się magicznie drogą podpisu w usc rodziną, to on i tak będzie miał w zadzie ją, jej rodzinę i jej babcię (o ile ta dożyje), bo najważniejsze jest, żeby mamci nie zostawić nawet na trzy godziny samej. No to on jest w związku z mamcią, a nie autorką. Nie próbuje znaleźć rozwiązania, które pozwoli obu stronom zrealizować to, co dla nich ważne - postanowił postawić na swoim. To oczywiście w jakimś sensie także sprawa autonomii w związku i tego, na ile bycie w związku to zobowiązanie, że od czasu do czasu musimy poświęcić część komfortu, bo nasz partner tego potrzebuje. Dwie godziny w gronie rodziny partnera to nie jest zazwyczaj wyjątkowe poświęcenie; zważ, że chłopiec na imprezach rodzinnych bywał, a teraz swoją niechęć tłumaczy tym, że tej załogi nie zna. Jak ma znać, skoro miga się jak może od ich poznania? Mnie się to cokolwiek nie skleja. Bo przede wszystkim, tu nie chodzi o to, że oni lubią inne rzeczy. Chodzi o to, że oni ze sobą się nie komunikują. I że mają zgoła różne wyobrażenia swojej aktualnej sytuacji. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#273 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 1 656
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Cytat:
Może spędzili z sobą 3 lata (dla jednych dużo, dla drugich malutko), ale nie zrobili w tym czasie nic co mogłoby ich zbliżyć i poprowadzić do tego wspólnego życia. Niektórym to nie przeszkadza i wszystko się toczy powoli w swoim tempie, a tu autorka ma ciśnienie. Chociaż mieszkać z nim nie chce to i tak on musi z nią iść, bo ona chce. To jest zaproszenie czy obecność obowiązkowa? Trzeba się zastanowić.
__________________
![]() ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#274 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 768
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;68960866]u mnie w rodzinie przyprowadzenie kogos obcego w wigilie byloby nietaktem[/QUOTE]
Rozumiem, że każdy ma swoje zwyczaje, ale bardzo smutno to brzmi, zwłaszcza w kontekście tradycyjnego zostawiania pustego nakrycia na wigilijnym stole... ![]() Przedziwne, że nadal kontynuujesz takie "tradycje". ![]() Cytat:
![]() W tym kontekście pomysł, żeby jej bronić przyjść do jego domu na Wigilię jest absurdalny. Też będziesz mamusią, która nie wpuści w Swięta za próg partnerki swojego trzydziestoletniego syna, jeśli nie będą razem mieszkać albo nie będą mieli ślubu...?
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#275 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;68960866]widzisz u ciebie na wigilie przyprowadza sie chlopakow czy dziewczyny a u mnie w rodzinie przyprowadzenie kogos obcego w wigilie byloby nietaktem,tak zostalam wychowana ze na wigilii jest tylko najblizsza rodzina i ani my nikogo nie przyprowadzalismy ani nigdy do nikogo nie chodzilismy(mam na mysli chlopakow lub znajomych)
przed slubem nigdy nie spedzalam wigili z moim mezem (ojcem moich dzieci)ani ja ani on nawet nie pomyslelismy ze moze byc inaczej a przed slubem bylismy ze soba 6 lat dopiero po slubie bylismy razem zapraszani na takie uroczystosci jak wigilia mysle ze powinnas zrozumiec ze ludzie sa wychowani w rozny sposob i maja rozne podejscie do uroczystosci rodzinnych ja kultywuje ta tradycje na mojej wigilii jest tylko najblizsza rodzina dzieci ja i maz(nie mieszkam w polsce)moje dzieci(juz dorosle)nie przyprowadzaja swoich partnerow ani przyjaciol na wigilie bo oni maja swoje domy w ktorych spedzaja ten czas ze swoja rodzina w przyszlosci jesli zaloza rodziny(zamieszkaja z partnerem )beda oczywiscie zapraszani jako para ale na ta chwile nie widze takiej potrzeby i nie chcialabym tego zmieniac[/QUOTE] Doskonale to rozumiem, to, czego nie kupuję to potrzeby dorabiania wielkiej ideologii do zwykłej kolacji w szczególności w sytuacji osób, które siadają do niej siłą rozpędu a nie z głębokiej chrześcijańskiej potrzeby. Dodatkowo o ile jestem w stanie zrozumieć różne podejście do sposobu sprzędzania świąt, o tyle bezmyślnego powtarzania schematów nauczonych w domu to już niekoniecznie. ![]() U mnie też nigdy nie było potrzeby współ-misiaczkowego spędzania wigilii, chodzi o sam fakt. Poza tym trudno abyś miała specjalnie zapraszać nastoletnich czy około 20letnich partnerów swoich dzieci. Raczej chodzi o sytuację, że co gdyby syn przyszedł i poprosił, aby dziewczyna na kolacji się pojawiła. Fajnie jak się ma normalną szczęsliwą rodzinę, ale niektórzy ludzie takiej nie mają i chętnie od swojej uciekają. Zabroniłabyś? Po 3 zauważmy, że tu istotą problemu i tak jest że to autorka zaprosiła własnego faceta na własną rodzinną kolację i to on nie chce przyjść wykręcając się, że mamusia nie może usiąść do stołu godzinę później. Jak zauważasz, ludzie są różni, mają różny stopień dumy, zadzierania nosa czy złośliwości, wystarczy trafić na synową, która uzna, że skoro teściowa jest taka ważna, że mnie nie uznaje, bo przecież jesteśmy razem tylko 5 lat i jeszcze nie byliśmy w usc, to dlaczego młoda ma chcieć być dla mamusi ok. I gorzej, jeśli np. będzie w przyszłości utrudniać kontakty z wnukami. Ot, tak w ramach, nieprzepadania za teściową. Jako matka pole do manewru będzie miała bardzo duże. Z takich drobiazgów buduje się więź albo jej brak. Dla Ciebie to problem usiąść do wigilii z kimś z zewnątrz dziś, no i git, ten ktoś w przyszłości może olewać Twoje wigilie i święta już jako oficjalna synowa/zięć ![]() Jeśli zjedzenie z kimś kolacji to jest kłopot dziś, gdy jesteś młoda, masz energię i siłę, to co najmniej taki sam będzie za x lat. Nie chciałabym raczej chodzić na wigilię do kogoś, kto uważałby moją osobę z jakiegoś powodu za męczącą przy pierogach; mnie jego przyjmowanie wizyty, tak szczerze, nie jest do niczego potrzebne, a i po co on miałby się męczyć. Slub czy wspólne zamieszkanie nie sprawi, że kogoś polubisz albo zmienisz definicję świętego spokoju. Chrzanię takie granice poświęcenia, kiedy tylko ktoś czeka na mój rozwód, by ''w spokoju'' mógł zjeść rybę pod świerkiem. ![]() ![]() Nie chce mi sie także naprawdę komentować wrzucania wszystkich związków do jednego worka i wyznaczania sztywnych ram pozwalających określac stopień zażyłości w danym układzie. Po 1 jest naprawdę duża różnica między pierwszymi młodzieńczymi uniesieniami, kiedy zresztą człowiek jest na utrzymaniu rodziców i od nich zalezny, a kiedy się ma 25-30 lat i jest się z kimś od kilku lat. Tu ukłon w stronę pani, która z braku argumentów zasłoniła się moją rzekomą niegrzecznością. Idąc tym tokiem rozumowania 20latek nie różni się mentalnie i pod względem doświadczeń od 40latka, więc cóż. Po 2 bawi mnie nazywanie 3,5 letniego związku randkowaniem w sytuacji, gdy sama zainteresowana tak swojej relacji by nie określiła. Tu autorka z facetem nie mieszkają razem bo jest jakies widzimisię, trudne do zrozumienia swoją drogą, ale bywa, że para nie mieszka ze sobą, bo np. odkłada pieniądze na wesele, czy wspólne mieszkanie i odkłada decyzję o wyprowadzce do wspólnego gniazda. Ale nie ma to jak życzliwe mądre i dobrotliwe ciotki klotki które najlepiej wiedzą, co kogo łączy i na ile to jest ważne i czy ta osoba może dostąpic zaszczytu międlenia w salaterce z kapuchą czy jeszcze nie. ![]() Argument ''wielu ludzi myśli jak ja'' też jest żaden. Mało to rodzin, które żrą się, olewają, tylko potem jak ktoś coś chce i jest olewany to wielka pretensja do świata. Gdy poczytasz dla przykładu wątek o higienie to też się dowiesz, że masa osób albo myje się 2 x dziennie (nadmierne czyściochy) albo tylko rano, albo tylko wieczorem (w nocy się nie pocą) itd. ![]() Poza tym zgadzam się z Rembertową. Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2016-12-27 o 09:21 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#276 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 5 715
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
AUTORKO, daj znać jak w końcu rozwiazaliscie ta kwestie.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Senza l'amore sarei solo un ciarlatano, Come una barca che non esce mai dal porto. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#277 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 083
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
rozwrzeszczane dzieciaki to nie moje tylko dzieci mojego męża siostry (rok i 3 lata)
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#278 | |||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 5 779
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Cytat:
Ja tak praktykowalam od pierwszego swojego zwiazku, najpierw probowalam bywac na tych glownych kolacjach, ale potem zamienilam to na bywanie na nadtepny dzien (albo wcale, zalezy od zwiazku). W ten sposob jednoczesnie odwiedzalam rodziny chlopakow i unikalam stricte wigilijnych zjazdow. Moi partnerzy z kolei nigdy nie robili takiego problemu jak autorka, przeciez przychodzilam nastepnego dnia. Cytat:
w mojej ocenie wiele rzeczy w życiu jest kwestią dobrej woli i dobrych chęci Cytat:
Zawsze to ja bylam ta strona, ktora nir chciala jezdzic na te zjazdy i zaden partner nie robil takich dramatow jak autorka. W dzien obiad/kolacja z rodzicami, wieczorem spokojny odpoczynek z partnerem. Na nastepny dzien ewentualny wypad z partnerem do rodziny, mojej, jego, albo na sniadanie do jednej, a na kolacje do drugiej. Jestem anty zjazdowa, a mimo to odbywalo sie bez takich dramatow. Cud jakis chyba ![]() Wysłane z aplikacji Forum Wizaz Edytowane przez 201803080934 Czas edycji: 2016-12-27 o 10:04 |
|||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#279 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 5 934
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#280 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 5 779
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#281 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 5 934
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Cytat:
co innego pisać "a bo u mnie to jest tak i tak", a co innego "a bo u mnie to jest tak i jeszcze nikt nie robił takich dramatów jak Ty". no ale jak ktoś o czyjejś chorej babci pisze od razu "umierająca babcia", to mniemam, że niepotrzebnie to wszystko wypisuję. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#282 | |||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 5 779
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Cytat:
Cytat:
Cytat:
I mozesz miec o mnie i moim podejsciu do tematu tak zle zdanie jak tylko chcesz. Mozesz uwazac, ze autorka ma lepsze podejscie. Ale miec problem jak autorka, ale za to uzyskac poparcie wizazanek czy moze nie miec problemu i byc krytykowana przez wizazanki? Zostane przy nie tworzeniu sobie niepotrzebnych problemow, nawet jakbyscie mnie mialy znienawidzic^^. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#283 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 083
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
hultaj nie rób że mnie jakiejś hetery
nie mam problemu z partnerami moich dzieci są u nas mile widziani,wychodzimy razem do restauracji,czasami dziewczyna syna siedzi że mna i z z moją córka w kuchni kiedy syn siedzi u siebie.mamy dobre kontakty nie mam żadnego problemu z relacjami z kolejnymi dziewczynami czy chłopakami moich dzieci (19 i 22 lata )ale uważam że wigilię powinni spędzać w swoim domu rodzinnym a nie moim dziwne że akurat oni się z tym zgadzają i nikt nigdy nie poczuł się urażony z tego powodu .jest to.naturalne dla mnie ze chcesz wigilię spędzić ze swoją rodziną a nie z czyjąś kiedy jesteś na etapie chodzenia a nie narzeczenstwa czy mieszkania że sobą będą jeszcze mieli wiele wspólnych wigili na tą chwilę ja chce ją spędzać po mojemu w takim gronie jakie mi pasuje myślę że nikomu nic się nie stanie jeśli spędzi wigilię że swoją najbliższą rodzina a do nas przyjdzie 25 grudnia |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#284 | |||||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 5 934
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
![]() Cytat:
Cytat:
Cytat:
|
|||||||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#285 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 5 779
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Cytat:
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#286 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 5 934
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#287 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 135
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Dziwi mnie to wyznaczanie granic rodziny przez jakieś formalności Strasznie to powierzchowne. Prawdziwa rodzina to przecież ludzie na którym sobie zalezy, którzy wspólnie spędzają czas, tworzą wspomnienia itp. A nie ktos, kto się może wykazać dokumentem na wspólny wynajem czy kredyt.
Rozumiem ze można mieć różne zwyczaje, ale po prostu nie widzę w tym logiki. A widzę mnóstwo absurdalnych sytuacji przez to powstałych. Których nie będę wymieniać, żeby nie robić za dużych rozkmin (heh). Ale najbardziej w głowie mi się nie mieści że można twierdzić, że partnerów dzieci się nie chce na święta, bo jako nie-rodzina powodują napięcie, zakłócają spokój i trzeba im nadskakiwac, by potem bach, z chwilą podpisania umowy najmu/przerzucenia klamotów do tego samego mieszkania, człowiek czuł się w ich towarzystwie swobodnie podczas Wigilii. I jak już tu wspomniano takie podejście może odbić się czkawką. Bo ocenianie związku dwojga ludzi, lekceważące podejście może się nie spodobać zarówno "komuś z rodziny" jak i jego partnerowi. Tak jak chociażby w przypadku autorki tego wątku. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#288 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Po prostu nie kazdy dlugi zwiazek jest zwiazkiem powaxnym.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#289 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#290 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 575
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
za dużo w związku Autorki chciejstwa, ma być tak jak ona chce nie inaczej. Ciąga faceta na rodzinne imprezy,a on "choć ma muchy w nosie to jedzie". To znaczy że facet zna jej rodzinę skoro od czasu do czasu na tych imprezach pojawia się. Spędzenie wigilii z własnymi rodzicami i pojechanie w 1 lub 2 dzień świąt do ukochanej babci - wydaje mi się normalne i OK. Tym bardziej że chora babcia raczej po rodzinie nie będzie jeździła. A jeżeli gdzieś pojedzie na Boże Narodzenie to na 3Króli raczej wróci więc będzie jej miło jak wnusia przyjedzie w odwiedziny ze swoim chłopakiem.
Problematyczne jest krążenie wokół mitycznego pierścionka zaręczynowego, wieloletnie negocjowanie wspólnego zamieszkania i takie przykre wymuszanie rzeczy które powinny przychodzić naturalnie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#291 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Cytat:
sorry, mógł przyjśc na 19 jak już miało być po faworkach po 2 to autorce zależało na obecności chłopaka, niekoniecznie reszcie rodziny. Niby czemu jakieś ciotki miałyby się naginać na wizytę na 2 dzień skoro im wisiało czy chłopiec będzie czy nie. ![]() Poza tym wszyscy się skrzyknęli na konkretną wczesną godzinę w sobote też nie po to by przesuwać wszystko na następny dzien. Chyba 1 osobie łatwiej się dostosować niż x-rodzinom ![]() Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2016-12-27 o 15:16 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#292 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: moje miasto...?
Wiadomości: 21 441
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;68975986]hultaj nie rób że mnie jakiejś hetery
nie mam problemu z partnerami moich dzieci są u nas mile widziani,wychodzimy razem do restauracji,czasami dziewczyna syna siedzi że mna i z z moją córka w kuchni kiedy syn siedzi u siebie.mamy dobre kontakty nie mam żadnego problemu z relacjami z kolejnymi dziewczynami czy chłopakami moich dzieci (19 i 22 lata )ale uważam że wigilię powinni spędzać w swoim domu rodzinnym a nie moim dziwne że akurat oni się z tym zgadzają i nikt nigdy nie poczuł się urażony z tego powodu .jest to.naturalne dla mnie ze chcesz wigilię spędzić ze swoją rodziną a nie z czyjąś kiedy jesteś na etapie chodzenia a nie narzeczenstwa czy mieszkania że sobą będą jeszcze mieli wiele wspólnych wigili na tą chwilę ja chce ją spędzać po mojemu w takim gronie jakie mi pasuje myślę że nikomu nic się nie stanie jeśli spędzi wigilię że swoją najbliższą rodzina a do nas przyjdzie 25 grudnia[/QUOTE] Normalne i zdrowe podejście. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#293 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 221
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#294 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 196
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Cytat:
![]() ![]() Jeszcze odnosząc się do grzybów i maku- chyba wiesz, że na całym świecie obchodzi się w tym dniu Wigilię Bożego Narodzenia (pomijam kraje obchodzące wg kalendarza juliańskiego), a w Afryce czy Azji tych grzybów raczej nie zbierali ![]() ![]() Edytowane przez 201701300910 Czas edycji: 2016-12-28 o 01:10 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#295 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 39
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Witam. Czytając Wasze wypowiedzi doszłam do wniosku, że nie warto kończyć związku. Jak widzę jest trochę rodzin gdzie to nie do pomyślenia, gdzie pary spotykały się przez 8 lat i oddzielnie spędzały wigilię itd.
Wigilię spędziłam w domu rodzinnym. Nie pojechałam ani do miejscowości P ani do jego miejscowości S na kolację. Zostałam w L bo się rozchorowałam. Domownicy wrócili, stół zastawiłam to jeszcze zjedliśmy u nas. Wieczorem on przyjechał bo chciałam z nim porozmawiać (zerwać). Po 4h rozmowy ustaliliśmy, że jak nie po mojemu ani po jego to niech będzie coś po środku. No i on mi dalej mówił o tym, że mamy nie zostawi samej itd. W końcu poszedł po rozum do głowy i obwieścił, że porozmawia z rodzeństwem na temat ich obecności w ten dzień i wtedy będzie mógł ze mną pojechać (musiałam mu przypomnieć, że od 3,5 roku razem jak jesteśmy ze sobą to ich nie było a był uparty, że co 2 lata niby są). W przyszłym roku przyjeżdża siostra, więc on będzie mógł ze mną odwiedzić moją rodzinę. Bez względu na to czy będziemy zaręczeni/po ślubie/z didkiem czy nie. Później pojechaliśmy do niego (w nocy z 24 na 25 grudnia). Jego mama coś wspominała, że chętnie by pojechała do rodziny na drugim końcu Polski ale już za późno w sumie i zapytała się mnie czy ja też bym pojechała. To ja jej na to, że w ostatnich dniach dowiedziałam się, że nie jestem rodziną i mi chyba tak nie wypada bo to obcy ludzie i ja dla nich obca jestem (byłam u nich na kilka dni na początku naszego związku z jego inicjatywy). Ona na to, żebym tych głupot jakie on mówi nie słuchała. Z rozmowy wynikło także, że jakby mnie nie traktował poważnie to by nie odłożył już takiej kwoty na nasz ślub (kilkanaście tysięcy w rok a on z tych co jak się oświadczą to od razu chcą załatwiać a nie tkwić w tych zaręczynach kilka lat) a przede wszystkim nie staralibyśmy się o dziecko (Dla ciekawych - przeprowadzka to nie problem w takiej sytuacji bo widziałam posty oburzenia). Mówiłam mu też o tym, że mnie bardzo bolały te słowa o niebyciu rodziną, że w sumie to miałam nadzieję na wspólną wigilię i na oświadczyny tego dnia bo tak mnie dziubie i dziubie ostatnio i myślałam, że to już i myślałam, że to jest na tyle poważne, że mogę z nim spędzić wigilię. Moje słowa dały mu sporo do myślenia. Od 25 grudnia temat wije mu się po głowie i dzień w dzień temat spada na zaręczyny, ślub i dziecko, wspólne życie z jego inicjatywy. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#296 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Pomijając wszystko inne. To, że on zgodził zrobić Ci didka nie oznacza, że traktuje Cię poważnie. I może na przyszłość nie słuchaj innych osób tylko siebie i tego, co ci dusza i serce mówi.
wysłane telepatycznie
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#297 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 8 729
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Nie rozumiem jak mozna w takiej sytuacji "starać się o dziecko"? Przecież wy nawet ze soba nie mieszkacie a sprawa wigilii urosła do takiej rangi ze autorka chciała się rozstać. .. ale on chce dziecko tzn ze myśli powaznie o zwiazku
![]() Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#298 | |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Cytat:
Za duzo niedopowiedzen, problemów by dziecko do tego chaosu sprowadzać. Najlepiej ten bałagan posprzątać, a później podejmować poważne kroki. A tak mam wrażenie, że najważniejsze dla autorki sa pierścionek i didek.
__________________
nauczycielu, zajrzyj ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#299 | |
Szef ds. Wymianek
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 17 865
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
Cytat:
![]() Również tego nie kumam. Autorko, skąd pomysł, aby zmajstrować sobie dziecko bez uprzedniego zamieszkania razem? Nic tak nie weryfikuje bycia w związku jak wspólne mieszkanie, a Ty od razu chcesz wskoczyć na kolejny etap.
__________________
Rebecca Minkoff Bree Body Black (nowa, z metkami)
szuka nowego domu ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#300 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.
@Frida
Nikogo z Ciebie nie robię, ale trochę z uporem maniaka porównujesz zwązki nastoletnich czy 22letnich dzieciaków do relacji 25/30 latka. Może jestem dziwna ale dla mnie wiekiem w którym się zaczyna myśleć o stabilizacji prędzej jest 25-30 niż 20 (oczywiście reguły nie ma). Też nie widzę nic dziwnego w tym, że maturzysta nie musi chodzić na wigilie z oficjalnymi wizytami. ![]() Sytuacja kiedy osoby będące w 6letnim związku, mające dzieci, spędzają wigilię osobno nie jest ani dziwna ani powszechnie spotykana. Takie pary raczej spędzają święta osobno jeśli logistyka im słabo pozwala być 2 miejscach naraz. ![]() Nie ma też sensu wywodzić co jest słuszne a co jest dziwne, bo to jak z wychodzeniem na imprezy. Są pary, które wszędzie bywają razem, są takie, gdzie ludzie wychodzą chadzają sobie osobno. Natomiast dla mnie argument 30letniego faceta, że nie da się zaprosić na kolację do dziewczyny bo musi usiąść do kolacji pkt 16, dajmy na to, jest słaby, bo jak dla mnie 30latek na ma głowie trochę więcej obowiązków niż tylko wigilia z matką. No i dla mnie to jest jasne, że osoby będące w kilkuletnim związku, w tym już nie dzieciarnia, powinny mieć na uwadze myślenie o partnerze w conajmniej takim samym stopniu jak o rodzicach. ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:57.