Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

[imposing]

Napisane przez Baby14

agness51 : Moze to lustor ubrania dadza ci do zrozumienia ze R nie jest ci potrzebna? Bo z tego co piszesz wnioskuje ze jestes chuda.
Czy kg mniej sprawi ze bedziesz szczesliwa? Czy ładnie jest byc bladym? I czy dobrze jest miec niskie cisnienie? Chyba wiesz jaka jest odpowiedz...

Wiecie co? Przytylam te 5 kg ,ale nie za bardzo widac dzis tez jak sie zobaczylam w sklepie w odbicu to stwierdzilam ze nadal jestem chuda. Ja nie wiem gdzie te kg poszly? I szczerze to ja chyba chce jeszcze troszke przytyc... Czuje sie lepiej taka. Naprawde Ja nie wierze w to ze to mowie ale tak jest Ludzie nadal wyzywaja mnie od chudzielcow...dzis w sklepie spotkałysmy znajoma i ladne kazanko mamie puscila...stwierdzila ze mam ane...

Bo jak się odchudza `nie mądrze` to traci się wodę i rzeczy ogólnie potrzebne a nie tłuszczyk. A to jego widać. A mogę tak niedelikatnie spytać ile warzysz i ile masz wzrostu?

U mnie doszły 3 kg, też ich nie widać tylko brzuch przestał być wklęsły a stał się normalny, płaski. )

[funky87]

Napisane przez imposing

Może masz rację Ale w sumie jej się nie dziwie. Jej córeczka, która ma wszystko co chce i kiedy chce tak się odpłaca?
Chyba jednak nie ma wszystkiego, a przede wszystkim tego czego naprawdę potrzebuje i nie chodzi mi tu o jedzenie tylko o uczucia i bliskość ,której każdy z nas potrzebuje , ale nie każdy potrafi wyraźic to wprost


Przecież nie podejde i nie opowiem jej o wszystkim. To ostatnia osobe o której chciałabym z tym porozmawiać. Nie mogę jej tego zrobić. poza tym ona za każdym razem powtarza: marnowanie jedzenia to grzech inni z głodu umierają, a tu takie marnowanie.

A ja myślę że warto byłoby właśnie to zrobić choć wierze że jest ci trudno , ja sama nie potrafiłam tego mamie powiedzieć bo też ciągle myślałam że ona tego nie zroumie, a jednak się myliłam

[imposing]

Napisane przez funky87

A ja myślę że warto byłoby właśnie to zrobić choć wierze że jest ci trudno , ja sama nie potrafiłam tego mamie powiedzieć bo też ciągle myślałam że ona tego nie zroumie, a jednak się myliłam

Problem w tym, że nawet jak wylądowałam w szpitalu to ona mi nie współczuła, nie była miła i wyrozumiała, nie. Tylko wrzeszczała. I wpychała we mnie na siłe kanapki pełne jajek i majonezu. A kiedy mówiłam że czegoś nie zjem była taaaaaka awantura.

Tak masz rację, brakuje właśnie tych uczuć. I dlatego że ich nie ma ja nie potrafię z nią o tym porozmawiać.


Zastanawiam się, nad pójściem do w-fistki. Ona już kilka razy brała mnie na `poważną rozmowę`. Pytała czy coś jem, czy mam z czymś problem ,czy może chce porozmawiać. Wydaje mi się że to jedyna osoba która poważnie do tego podeszła. Poza tym to super babka Z nią można pogadać o wszystkim.
Tylko, że właściwie to co ona może zrobić.. ? Praktycznie nic.

Swoją drogą mam już dosyć spędzania godzin w sklepach czytając opakowania wszystkich możliwych produktów przed kupieniem.
Fakt, faktem i tak idzie mi zadziwiająco dobrze.

[funky87]

Napisane przez imposing

Problem w tym, że nawet jak wylądowałam w szpitalu to ona mi nie współczuła, nie była miła i wyrozumiała, nie. Tylko wrzeszczała. I wpychała we mnie na siłe kanapki pełne jajek i majonezu. A kiedy mówiłam że czegoś nie zjem była taaaaaka awantura.

Tak masz rację, brakuje właśnie tych uczuć. I dlatego że ich nie ma ja nie potrafię z nią o tym porozmawiać.


Zastanawiam się, nad pójściem do w-fistki. Ona już kilka razy brała mnie na `poważną rozmowę`. Pytała czy coś jem, czy mam z czymś problem ,czy może chce porozmawiać. Wydaje mi się że to jedyna osoba która poważnie do tego podeszła. Poza tym to super babka Z nią można pogadać o wszystkim.
Tylko, że właściwie to co ona może zrobić.. ? Praktycznie nic.

Swoją drogą mam już dosyć spędzania godzin w sklepach czytając opakowania wszystkich możliwych produktów przed kupieniem.
Fakt, faktem i tak idzie mi zadziwiająco dobrze.

Przykre to co piszeszbardzo ci współczuję, że twoja mam nie potrafi tego zrozumieć i jeszcze tak się zachowuje w tej sytuacji, ale pomyśl może ona sama nie wie jak się zachowac , nie radzi sobie z tym , tylko że to nie daje jej prawa do takiego zachowania. Jeżeli masz możliwość prozmawiania z kimś życzliwym to zrób to , może razem z w-fistką znajdziecie dobre rozwiązanie, choć najlepszym będzie jak pojdziesz do psychologa i porozmawiasz z nim , powiesz jaka sytuacja a psycholog już będzie wiedziała co dalej . Trzymaj sie i nie poddawaj

[imposing]

Napisane przez funky87

Przykre to co piszeszbardzo ci współczuję, że twoja mam nie potrafi tego zrozumieć i jeszcze tak się zachowuje w tej sytuacji, ale pomyśl może ona sama nie wie jak się zachowac , nie radzi sobie z tym , tylko że to nie daje jej prawa do takiego zachowania. Jeżeli masz możliwość prozmawiania z kimś życzliwym to zrób to , może razem z w-fistką znajdziecie dobre rozwiązanie, choć najlepszym będzie jak pojdziesz do psychologa i porozmawiasz z nim , powiesz jaka sytuacja a psycholog już będzie wiedziała co dalej . Trzymaj sie i nie poddawaj

Dziękuje, coś zrobię napewno, mam dosyć męczenia się sama. Poszukam kogoś odpowiedniego.

Ale nie poddam się napewno, w końcu jestem silniejsza niż wszystkie te `jedzeniowe afery`.

[plameczka]

imposing jasne ze jestes silna i na pewno dasz rade. Moim zdaniem porozmawiaj z wf-istka. Ona na pewno Ci doradzi jesli naprawde jest to w porzadku kobieta

Dziewczyny, a ja nie do psychologa, sama sobie dam rade, czuje ze jestem twarda, jeszcze sie okaze, ze moja rodzina jest bez ciepla, nie chce zeby moich rodzicow to bolało. Na pewno byloby im przykro, ze wkladaja tyle trudu, naprawde wszystko jest ok, a tu o. Fakt faktem, nie wszystko jest okej, ale to jak w kazdej rodzinie sa wzloty i upadki. Z drugiej strony moze wizyta by cos zmienila. Nie wiem czy chce ryzykowac, bo wszystko jest dobrze.

Pozdrawiam i trzymajcie sie, ja sobie odpoczywam

[Baby14]

plameczko: Mam takie zdanie jak Ty Moze poszłabym do psychologa ,ale wtedy rodzice pomysleliby ze jest ze mna zle ,ze oni robia cos zle i by sie zmartwili...ostatnio stwierdzili ze mi dobrze idzie. Tez uwazam ze psycholog nie jest mi potrzebny. Wiem ze Wam to moze sie wydawac dziwne ale ja naprawde tak czuje.

imposing: moja waga to 58kg 170cm... Wymiary 90/65/88. Nie jest zle. Płakac nie bede. W biodrach w sumie moglabym miec wiecej
Moja wfistka tez mnie brała na takie rozmowy...Tylko ze mnie to raczej irytowalo ze sie wtraca A z ta woda w organizmie to chyba macie racje... Bo przytylam tylko cm w talii . A w biodrach i w biuscie . I bardzodobrze. Bo ja wiekszego biustu nie chce miec Ba.Przydałby sie mniejszy nawet

[imposing]

Napisane przez Baby14

imposing: moja waga to 58kg 170cm... Wymiary 90/65/88. Nie jest zle. Płakac nie bede. W biodrach w sumie moglabym miec wiecej
Moja wfistka tez mnie brała na takie rozmowy...Tylko ze mnie to raczej irytowalo ze sie wtraca A z ta woda w organizmie to chyba macie racje... Bo przytylam tylko cm w talii . A w biodrach i w biuscie . I bardzodobrze. Bo ja wiekszego biustu nie chce miec Ba.Przydałby sie mniejszy nawet

no widzisz, masz piękną figure i przynajmniej jesteś już pełna siły i życia.
A ja bym właśnie chciała żeby mi w biust wszystko poszło, bo znacznie większy by mi się przydał.

[hogatk@]

Dziewczyny troche się boje... Schudłam ostatnio ok.3 kg, jem dość mało i na dodatek pije te różne herbatki na metabolizm itd. Moja mama uważa że znów zaczynam przesadzać, za mało jem itd. Ale ja już nie chce chudnąć przecież, nie chce ważyć 10kg mniej tak jak kiedyś. Teraz uważam że mam za***istą figurke, taki fajny brzuszek ....
Dobra ale nie o to chodzi. Boje się bo w środę skończyłam brać kolejne opakowanie hormonów
, a miesiączki jeszcze nie ma. A po takim czasie się już zwykle pojawiała. Boje się co będzie jak się nie pojawi. Cholernie sie boję. Zawsze była, jak w wakacje ważyłam tyle samo to była, ale może za mało jem i to przez to Mam nadzieje że sie pojawi, bo jak nie to nie wiem co zrobie

Przepraszam za chaotyczną wypowiedź, ale była pisana pod wpływem emocji...

[Baby14]

Napisane przez hogatk@

Dziewczyny troche się boje... Schudłam ostatnio ok.3 kg, jem dość mało i na dodatek pije te różne herbatki na metabolizm itd. Moja mama uważa że znów zaczynam przesadzać, za mało jem itd. Ale ja już nie chce chudnąć przecież, nie chce ważyć 10kg mniej tak jak kiedyś. Teraz uważam że mam za***istą figurke, taki fajny brzuszek ....
Dobra ale nie o to chodzi. Boje się bo w środę skończyłam brać kolejne opakowanie hormonów
, a miesiączki jeszcze nie ma. A po takim czasie się już zwykle pojawiała. Boje się co będzie jak się nie pojawi. Cholernie sie boję. Zawsze była, jak w wakacje ważyłam tyle samo to była, ale może za mało jem i to przez to Mam nadzieje że sie pojawi, bo jak nie to nie wiem co zrobie

Przepraszam za chaotyczną wypowiedź, ale była pisana pod wpływem emocji...

hogatk@ a czemu jesz mniej? Ja mysle ze ten okres sie zatrzymal bo schudlas te 3 kg... Czy Ty na pewno nie chcesz schudnac? Bo gdzies mi sie chyba obilo ze mialas sie redukowac

[anniaa]

agness kochana martwie sie o Ciebie

[Ludowa]

Napisane przez hogatk@

Dziewczyny troche się boje... Schudłam ostatnio ok.3 kg, jem dość mało i na dodatek pije te różne herbatki na metabolizm itd. Moja mama uważa że znów zaczynam przesadzać, za mało jem itd. Ale ja już nie chce chudnąć przecież, nie chce ważyć 10kg mniej tak jak kiedyś. Teraz uważam że mam za***istą figurke, taki fajny brzuszek ....
Dobra ale nie o to chodzi. Boje się bo w środę skończyłam brać kolejne opakowanie hormonów
, a miesiączki jeszcze nie ma. A po takim czasie się już zwykle pojawiała. Boje się co będzie jak się nie pojawi. Cholernie sie boję. Zawsze była, jak w wakacje ważyłam tyle samo to była, ale może za mało jem i to przez to Mam nadzieje że sie pojawi, bo jak nie to nie wiem co zrobie

Przepraszam za chaotyczną wypowiedź, ale była pisana pod wpływem emocji...

A jak długo nie masz okresu? Jak wygląda u Ciebie sprawa z aktywnością fizyczną? Ile ważysz, przy jakim wzroście i ile mniej więcej kcal dziennie jesz (jeśli je liczysz)?
Jeśli już o tym pisałaś to wybacz, ale nie jestem w stanie zapamiętać wszystkich szczegółów Waszych historii

[hogatk@]

Uf... na szczęście jednak się pojawił ja ostatnio malutko jem ok.1000-1200. Tak po prostu. Teraz waże ok.52,5kg przy 168cm. A ćwicze codziennie ok.30 min + dodatkowo jakiś ruch.

[Ludowa]

Napisane przez hogatk@

Uf... na szczęście jednak się pojawił ja ostatnio malutko jem ok.1000-1200. Tak po prostu. Teraz waże ok.52,5kg przy 168cm. A ćwicze codziennie ok.30 min + dodatkowo jakiś ruch.

Pojawił się? To świetnie.
Powinnaś jednak więcej jeść, jeśli chcesz go utrzymać.

[ewelciaa144]

A właśnie ja chciałam się zapytać, co do tego okresu Żeby mi wrócił [nie mam ok 2,5 miesiąca] to koniecznie muszę utyć? Ważę 50 kg przy wzroście 164 a powinnam ok 54 kg.

[marga_zg]

Ja o okresie moge tylko pomarzyc... Boje sie powiedziec o tym mamie, boje sie isc do ginekologa ale najbardziej boje sie tych wszystkich konsekwencji, tego ze nie bede mogla miec dzieci... musze w koncu zrobic jakis ruch tylko, ze strach mnie paralizuje.

[ewelciaa144]

Napisane przez marga_zg

Ja o okresie moge tylko pomarzyc... Boje sie powiedziec o tym mamie, boje sie isc do ginekologa ale najbardziej boje sie tych wszystkich konsekwencji, tego ze nie bede mogla miec dzieci... musze w koncu zrobic jakis ruch tylko, ze strach mnie paralizuje.

No dokładnie mam tak samo, boje się iść do ginekologa. Ale boje się też jak to będzie ze mną w przyszłości.

[madame_apple]

Napisane przez ewelciaa144

A właśnie ja chciałam się zapytać, co do tego okresu Żeby mi wrócił [nie mam ok 2,5 miesiąca] to koniecznie muszę utyć? Ważę 50 kg przy wzroście 164 a powinnam ok 54 kg.

heh wiesz...to jest tak, że okres nie zależy od wagi, a od poziomu tłuszczu w organizmie. Innymi słowy - okresu może nie mieć zarówno siłaczka ważąca ponad 100kg jak i baletnica ważąca 40kg. Dla każdej z nas %tkanki tłuszczowej niezbędnej do tego żeby cykl przebiegał prawidłowo jest indywidualny. Generalnie przyjęło się, że w codziennym jadłospisie bodajże 25%kcal powinno pochodzić z tłuszczów. Wtedy po dłuższym czasie sprawy powinny wrócić do normy.
Dla przykładu - mi wrócił okres przy wadze 48kg (wzrost 168cm). Dlaczego? Po pierwsze mniej ćwiczyłam, po drugie zmieniłam proporcje i zjadając tyle samo kcal jadłam więcej rzeczy zawierających tłuszcze.

Ale jak już wspomniałam jest to sprawa indywidualna i najlepiej byłoby poradzić się specjalisty.

Napisane przez marga_zg

Ja o okresie moge tylko pomarzyc... Boje sie powiedziec o tym mamie, boje sie isc do ginekologa ale najbardziej boje sie tych wszystkich konsekwencji, tego ze nie bede mogla miec dzieci... musze w koncu zrobic jakis ruch tylko, ze strach mnie paralizuje.

Napisane przez ewelciaa144

No dokładnie mam tak samo, boje się iść do ginekologa. Ale boje się też jak to będzie ze mną w przyszłości.

Dziewczyny na litość boską! brak okresu to jest bardzo poważna sprawa, nie ma żartów. Nie bójcie się gina, on jest właśnie od tego żeby Wam pomóc. Na pewno nie zaszkodzi, a im wcześniej zaczniecie działać tym lepiej.
Bać możecie się jedynie konsekwencji braku okresu, zgadza się. Ale to tym bardziej powinnyście mieć motywację do wizyty u lekarza.

Powodzenia

[MonikaZmyślona]

Jabłuszko, po jakim czasie od zmiany diety wrócił Ci okres? Wprowadziłaś więcej nasyconych czy NNKT. Piszesz, ze bez zmiany kcal - pewnie kosztem węgli? A ile czasu nie miałaś?

Kurcze, przepraszam, że taka 'wypytujaca' wypowiedz, ale bardzo bym Ci była wdzieczna za odp.

[ewelciaa144]

Napisane przez madame_apple

heh wiesz...to jest tak, że okres nie zależy od wagi, a od poziomu tłuszczu w organizmie. Innymi słowy - okresu może nie mieć zarówno siłaczka ważąca ponad 100kg jak i baletnica ważąca 40kg. Dla każdej z nas %tkanki tłuszczowej niezbędnej do tego żeby cykl przebiegał prawidłowo jest indywidualny. Generalnie przyjęło się, że w codziennym jadłospisie bodajże 25%kcal powinno pochodzić z tłuszczów. Wtedy po dłuższym czasie sprawy powinny wrócić do normy.
Dla przykładu - mi wrócił okres przy wadze 48kg (wzrost 168cm). Dlaczego? Po pierwsze mniej ćwiczyłam, po drugie zmieniłam proporcje i zjadając tyle samo kcal jadłam więcej rzeczy zawierających tłuszcze.

Ale jak już wspomniałam jest to sprawa indywidualna i najlepiej byłoby poradzić się specjalisty.





Dziewczyny na litość boską! brak okresu to jest bardzo poważna sprawa, nie ma żartów. Nie bójcie się gina, on jest właśnie od tego żeby Wam pomóc. Na pewno nie zaszkodzi, a im wcześniej zaczniecie działać tym lepiej.
Bać możecie się jedynie konsekwencji braku okresu, zgadza się. Ale to tym bardziej powinnyście mieć motywację do wizyty u lekarza.

Powodzenia

No właśnie i tu jest właśnie problem bo ja bardzo mało tłuszczy jem, staram się unikać właśnie rzeczy z dużą zawartością tłuszczu, ale widzę, ze teraz nie mam innego wyjścia i trzeba zwiększyć ilość tłuszczu i NNKT. A jeżeli do końca marca nie wróci mi okres obiecuję, że powiem o wszystkim mamie i wybiorę się do ginekologa.

[madame_apple]

Napisane przez MonikaZmyślona

Jabłuszko, po jakim czasie od zmiany diety wrócił Ci okres? Wprowadziłaś więcej nasyconych czy NNKT. Piszesz, ze bez zmiany kcal - pewnie kosztem węgli? A ile czasu nie miałaś?

Kurcze, przepraszam, że taka 'wypytujaca' wypowiedz, ale bardzo bym Ci była wdzieczna za odp.

Nie ma sprawy pytaj o co chcesz
Po kolei: okres wrócił mi mniej więcej po 7-8 miesiącach od zmiany diety. Musiałam trochę poczekać, fakt. Nie brałam jednakże żadnych tabletek więc metoda jak najbardziej "naturalna". Organizm potrzebuje czasu żeby się pozbierać ze szkód wyrządzonych nieumiejętnym odchudzaniem więc nie dziwię się, że tyle mu to zajęło
Tak szczerze mówiąc nie znałam się wtedy dobrze na odżywianiu więc wprowadziłam i takie i takie - tłustsze jogurty, mleko, sery żółte, ale również bakalie i oliwa z oliwek.
Zgadza się, kosztem węgli. Konkretnie - głównie kosztem owoców, które w czasie ostrego dietowania pochłaniałam na dosłownie na tony. Ograniczyłam się do jednego jabłka dziennie, a resztę zagospodarowałam pełnowartościowym bardziej jedzeniem. Jak teraz sobie przypomnę to możliwe, że ogólna dzienna dawka kcal poszła trochę w górę. Nie więcej jednak niż 200-250.
I jeszcze co chcę podkreślić - bardzo ograniczyłam ćwiczenia.
Okresu nie miałam...2lata. Tragedia wiem. Tym bardziej, że i dostałam go po raz pierwszy dopiero w wieku 16lat - późno, wszystko przez odchudzanie.
Na pocieszenie dodam, że teraz jest jak w zegareczku i wszystko wskazuje na to, że jestem zdrowa.

Napisane przez ewelciaa144

No właśnie i tu jest właśnie problem bo ja bardzo mało tłuszczy jem, staram się unikać właśnie rzeczy z dużą zawartością tłuszczu, ale widzę, ze teraz nie mam innego wyjścia i trzeba zwiększyć ilość tłuszczu i NNKT. A jeżeli do końca marca nie wróci mi okres obiecuję, że powiem o wszystkim mamie i wybiorę się do ginekologa.

Koniecznie, trzymam Cię za słowo

ech jak tak patrzę po ludziach i po swoim niegdysiejszym zachowaniu to powiem Wam jedno - jednym z kardynalnych błędów, które dziewczyny popełniają przy odchudzaniu jest cięcie tłuszczów. Wychodzimy chyba z założenia, że tłuszcz z pożywienia=tłuszcz na biodrach czy brzuchu. A przecież to nieprawda, bzdura totalna... Tłuszcz z pożywienia to głównie gładka skóra, lśniące włosy, mocne paznokcie i prawidłowa gospodarka hormonalna.

PS. Tak jeszcze chciałam dodać, że nie możecie wyjść z założenia, że "będę sobie jeść 1000kcal, ale 250będzie z tłuszczów i wszystkie będzie si". Policzcie sobie prawidłowe zapotrzebowanie, a wszystko będzie ok i bez niekontrolowanego tycia, na pewno

[ewelciaa144]

Napisane przez madame_apple

Koniecznie, trzymam Cię za słowo

ech jak tak patrzę po ludziach i po swoim niegdysiejszym zachowaniu to powiem Wam jedno - jednym z kardynalnych błędów, które dziewczyny popełniają przy odchudzaniu jest cięcie tłuszczów. Wychodzimy chyba z założenia, że tłuszcz z pożywienia=tłuszcz na biodrach czy brzuchu. A przecież to nieprawda, bzdura totalna... Tłuszcz z pożywienia to głównie gładka skóra, lśniące włosy, mocne paznokcie i prawidłowa gospodarka hormonalna.

O tak zgadzam się Ja nie jadłam żadnych tłuszczy a jak już to z bardzo obniżoną zawartością. Sera żółtego to chyba pół roku już nie jadłam. Ja zawsze myślałam, że jak nie będę jadła tłuszczy to szybciej schudnę i pozbędę się tłuszczyku na brzuchu czy udach. A teraz właśnie widzę, że to nie prawda, nie jedząc tłuszczy [nawet tych zdrowych oliwy z oliwek czy NNKT] po prostu doprowadzamy do właśnie takich sytuacji jak zanik okresu [ten problem chyba spotyka więszkość odchudzających] Więc dziewczyny nie doprowadzajcie się do takiego stanu. I u mnie jutro na śniadanko obowiązkowo żółty ser, postaram się jeść właśnie więcej tłuszczy i ograniczyć trochę ćwiczenia, to może okres sam mi wróci tak jak właśnie Tobie, bez faszerowania się lekami

[MonikaZmyślona]

Napisane przez madame_apple

Nie ma sprawy pytaj o co chcesz
Po kolei: okres wrócił mi mniej więcej po 7-8 miesiącach od zmiany diety. Musiałam trochę poczekać, fakt. Nie brałam jednakże żadnych tabletek więc metoda jak najbardziej "naturalna". Organizm potrzebuje czasu żeby się pozbierać ze szkód wyrządzonych nieumiejętnym odchudzaniem więc nie dziwię się, że tyle mu to zajęło
Tak szczerze mówiąc nie znałam się wtedy dobrze na odżywianiu więc wprowadziłam i takie i takie - tłustsze jogurty, mleko, sery żółte, ale również bakalie i oliwa z oliwek.
Zgadza się, kosztem węgli. Konkretnie - głównie kosztem owoców, które w czasie ostrego dietowania pochłaniałam na dosłownie na tony. Ograniczyłam się do jednego jabłka dziennie, a resztę zagospodarowałam pełnowartościowym bardziej jedzeniem. Jak teraz sobie przypomnę to możliwe, że ogólna dzienna dawka kcal poszła trochę w górę. Nie więcej jednak niż 200-250.
I jeszcze co chcę podkreślić - bardzo ograniczyłam ćwiczenia.
Okresu nie miałam...2lata. Tragedia wiem. Tym bardziej, że i dostałam go po raz pierwszy dopiero w wieku 16lat - późno, wszystko przez odchudzanie.
Na pocieszenie dodam, że teraz jest jak w zegareczku i wszystko wskazuje na to, że jestem zdrowa.

Dzięki wielkie za odpowiedź Ja w takim razie udaję się do gina, bo coś czuję, że mój brak okresu nie jest spowodowany dietą Sporo tłuszczu mam. Czesto wiecej niz człowiek nieodchudzajacy sie .. (tak w ogole to przez ostatni miesiac sie nie odchudzałam - raczej tyłam , teraz mam znow zamiar, wiec zadbam o te tłuszcze )

I cieszę się, że u Ciebie już wszystko w porządku

Napisane przez madame_apple

ech jak tak patrzę po ludziach i po swoim niegdysiejszym zachowaniu to powiem Wam jedno - jednym z kardynalnych błędów, które dziewczyny popełniają przy odchudzaniu jest cięcie tłuszczów. Wychodzimy chyba z założenia, że tłuszcz z pożywienia=tłuszcz na biodrach czy brzuchu. A przecież to nieprawda, bzdura totalna... Tłuszcz z pożywienia to głównie gładka skóra, lśniące włosy, mocne paznokcie i prawidłowa gospodarka hormonalna.

Dokładnie, tłuszcz potrzebny jest

[funky87]

Napisane przez madame_apple

ech jak tak patrzę po ludziach i po swoim niegdysiejszym zachowaniu to powiem Wam jedno - jednym z kardynalnych błędów, które dziewczyny popełniają przy odchudzaniu jest cięcie tłuszczów. Wychodzimy chyba z założenia, że tłuszcz z pożywienia=tłuszcz na biodrach czy brzuchu. A przecież to nieprawda, bzdura totalna... Tłuszcz z pożywienia to głównie gładka skóra, lśniące włosy, mocne paznokcie i prawidłowa gospodarka hormonalna.

Dokładnie, ja tez tak robiłam wyeliminowałam tłuszcze w 100% i efekt juz rok bez okresu ,pogorszyła mi się cera (jest szara ,szorstka, pełno wyprysków) a o włosach już nie wspomnę.

[agness51]

Napisane przez Baby14

imposing: moja waga to 58kg 170cm... Wymiary 90/65/88. Nie jest zle. Płakac nie bede. W biodrach w sumie moglabym miec wiecej
Moja wfistka tez mnie brała na takie rozmowy...Tylko ze mnie to raczej irytowalo ze sie wtraca A z ta woda w organizmie to chyba macie racje... Bo przytylam tylko cm w talii . A w biodrach i w biuscie . I bardzodobrze. Bo ja wiekszego biustu nie chce miec Ba.Przydałby sie mniejszy nawet

Baby,masz świetnie wymiary! nawet jeśli przytyłaś mam podobne,jedynie w biuście mam chyba odrobinkę mniej

Napisane przez anniaa

agness kochana martwie sie o Ciebie

Och dziękuję za troskę Aniuś wiem,że to co się ze mną dzieje jest niepokojące,nigdy wcześniej bym nie pomyślała,że będę miała takie problemy.

Jednak chyba powoli już zaczynam siebie akceptować. Wszyscy w koło by mi nie mówili,że jestem chuda,no bo po co mieliby ciągle kłamać
Mój tata dzisiaj powiedział do mnie jak sobie ukroiłam kawałek twarogu 'zjedz coś chuderlaku' a ja nadal na tej redukcji,ale powoli już dojrzewam do tego,żeby przejść na U i skończyć z oporami raz na zawsze.
W ogóle dzisiaj zawaliłam z jedzeniem. Mało,niezdrowo

[Hypnotic Eyes]

Baby,masz świetnie wymiary! nawet jeśli przytyłaś mam podobne,jedynie w biuście mam chyba odrobinkę mniej

No właśnie. Nie widzisz tu sprzeczności Agness? Mówisz Baby, że ma świetne wymiary. Ok. Okazuje się, że masz takie same, ale jednak jesteś na redukcji, bo... co? Właśnie. Z tego, by wynikało, że byłaś, albo nieszczera w stosunku do Baby (w co wątpie), albo jesteś na R bo masz z tym problem. Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak złośliwość, ale taka jest prawda.

[phenomena]

ciesze sie, ze u was jest coraz lepiej
u mnie jednak pogorszylo sie. mialam dzisiaj rano napad, przez co caly dzien byl depresyjny. trace nadzieje na wyzdrowienie.. obliczylam, ze tygodniowo zjadam przynajmniej 4 czekolady.. tesknie za moim dawnym samozaparciem, silna wola.. od kiedy zaczelam jesc wiecej, ciagnie mnie do roznych smakow. nie radze sobie z tym.
zazdroszcze wam takich wymiarow.. ja przy wzroscie 155 (czyli jestem o glowe nizsza od Baby) mam 79/65-66/88... rok temu bylo 75/60/80... czuje sie grubo i nawet kiedy ktos mnie pociesza, to nie klamie, ze jestem 'chuda'. to prawda, nadwagi nie mam, ale bycie 'normalna' mnie nie satysfakcjonuje. czuje sie okropnie w swoim tlustym ciele.. mam sam tluszcz, zero miesni chociaz cwicze..
zaczyna byc mi obojetne, czy obzeram sie, czy glodze.. za dlugo juz to wszystko trwa. chcialabym zniknac.

[6f478752bd2871e8cc7e64201f2c815878556baf_60bff672628d8]

Napisane przez phenomena

ciesze sie, ze u was jest coraz lepiej
u mnie jednak pogorszylo sie. mialam dzisiaj rano napad, przez co caly dzien byl depresyjny. trace nadzieje na wyzdrowienie.. obliczylam, ze tygodniowo zjadam przynajmniej 4 czekolady.. tesknie za moim dawnym samozaparciem, silna wola.. od kiedy zaczelam jesc wiecej, ciagnie mnie do roznych smakow. nie radze sobie z tym.
zazdroszcze wam takich wymiarow.. ja przy wzroscie 155 (czyli jestem o glowe nizsza od Baby) mam 79/65-66/88... rok temu bylo 75/60/80... czuje sie grubo i nawet kiedy ktos mnie pociesza, to nie klamie, ze jestem 'chuda'. to prawda, nadwagi nie mam, ale bycie 'normalna' mnie nie satysfakcjonuje. czuje sie okropnie w swoim tlustym ciele.. mam sam tluszcz, zero miesni chociaz cwicze..
zaczyna byc mi obojetne, czy obzeram sie, czy glodze.. za dlugo juz to wszystko trwa. chcialabym zniknac.

na pewno nie jestes tłusta na pewno jesteś sliczna i madra dziewczyna o ładnej figurze wymiary masz w sam raz

[hogatk@]

eh... Dziś przyszłam ze szkoły i czekał na mnie "obiadek"- powiedziałam mamie żeby mi ugotowała jakieś warzywka czy coś. No i ugotowała mieszanke warzywną do zupy kalafiorowej. Ale ja sie ostatnio boje że mi dodaje jakiś tłuszczy do jedzenia czy coś ( bo mniej jem więc może tak jak kiedyś chce mi zwiększyć kaloryczność.) No i próbuje tych warzyw. Powiedziałam, że nie będe ich jeść bo czuje tłuszcz( chociaż tak naprawdę go nie czułam, ale myślałam sobie że go dodała) I się okazało, że mama dodała"pół łyżeczki tłuszczu" bo ja nie jem a on mi jest potrzebny. To ja sie wkurzyłam i zaczęłam świrować. Nie zjadłam tego. Wzięłam zamiast tego tuńczyka z puszki,ogórek kiszony,jabłko i tyle.(oczywiście + czerwona herbata). Mama widać, że smutna troche. Spytała się mnie czy mam zamiar kiedyś zakończyć tą diete. Powiedziałam jej, że nie mam żadnej diety i że od zawsze tak jem przecież(no może ostatnio troche mniej)... Poza tym mówi mi teraz cały czas, że jestem chuda itd... Denerwuje mnie to trochę. Może się martwi, że ana znów powraca, ale ja wiem, że nigdy nie wrócę do niej. Nigdy nie zejde poniżej 50kg, nie chce. Byłam wtedy zbyt chuda. Teraz mama ładną figure i chce ją utrzymać. Poza tym lubie się kontrolować...

[agness51]

Napisane przez Hypnotic Eyes

No właśnie. Nie widzisz tu sprzeczności Agness? Mówisz Baby, że ma świetne wymiary. Ok. Okazuje się, że masz takie same, ale jednak jesteś na redukcji, bo... co? Właśnie. Z tego, by wynikało, że byłaś, albo nieszczera w stosunku do Baby (w co wątpie), albo jesteś na R bo masz z tym problem. Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak złośliwość, ale taka jest prawda.

Z tym że Baby jest te parę cm wyższa

Poza tym ... Phenomenka widzę ma również podobne wymiary,a mówi,że czuje się grubo ... co prawda jestem wyższa od niej,więc wymiary zupełnie inaczej się rozkładają

Tylko że ja już nie potrafię wrócić na U, ciągle mam schizy, że jak wrócę to zaraz przytyję, bo stracę kontrolę poza tym jak jestem na R to czuję się silna, bo wiem, że daję radę ... zdaję sobie sprawę, że to takie błędne koło i że jeśli z tego nie wyjdę to źle skończę , ale ... jest mi naprawdę ciężko ... nawet nie wiecie jak bardzo ...