Ile wydajecie na jedzenie miesięcznie? - temat ekonomiczno-społeczny ;)

[cava]

Napisane przez wika82

U mnie dzisiaj ogórowa na wołowinie.

U mnie w wolnowarze dojrzewa sobie sos , taki trochę pseudo Bolonese bo na mięsie indyczym.

Wolnowar pokochałam cudowne urządzenie.

[wika82]

Napisane przez cava

U mnie w wolnowarze dojrzewa sobie sos , taki trochę pseudo Bolonese bo na mięsie indyczym.

Wolnowar pokochałam cudowne urządzenie.

Właśnie miałam pytać.
Mam ogromną ochotę na niego, ale po totalnej porażce jaką był parowar boję się wspominać mężowi..

[cava]

Napisane przez wika82

Właśnie miałam pytać.
Mam ogromną ochotę na niego, ale po totalnej porażce jaką był parowar boję się wspominać mężowi..

No trzeba przemyśleć czy pasuje do trybu życia i preferencji.
IMO, to jest gar dla typowo mięsożernych.
Gotowanie 5-8 godzin czegoś, generuje zapachy- pachnie w domu bardzo.
Mnie to przeszkadza, dlatego gar chodzi jak jestem w pracy a nie np. nocą.

Do gotowania warzyw

Inaczej układają się też smaki, trzeba się nauczyć komponować potrawy inaczej.
Np. smak niektórych warzyw tak bardzo staje się dominujący (np. marchewki ) ze trzeba ja albo drastycznie ograniczyć w stosunku do klasycznego przepisu, albo w ogóle pominąć bo gulasz na ponad kilogramie wołowiny, z dodatkiem 1 małej marchewki, cały smakuje... marchewką. I to dramatycznie marchewką.

Dużo czytałam o rosołach z wolnowaru- dla mnie porażka właśnie z powodu powyższego- warzywa za bardzo oddają smak i głuszą mięso + jakby nie kombinować, rosół z wolnowaru jest IMO za słodki i za mało mięsny w smaku.
Wiec np. w wolnowarze nastawiam tylko wywar czysto mięsny, a potem już klasycznie na nim robię zupę.

Ale mięsa, gulasze są cudowne i nie trzeba w domu być jak się robią.

[visionAM]

Podsumowaliśmy wydatki na jedzenie z ostatnich trzech miesięcy - było to o tyle łatwe, że zakupy robimy w tych samych sklepach, zawsze płacimy kartą, a transakcje oznaczamy odpowiednim tagiem na koncie. Wyszło 2700zł za ostatnie 3 miesiące, jedzenie dla dwóch osób oraz chemia. Czyli jakieś 900zł miesięcznie + oddzielnie wydatki na jakieś przekąski w pracy, myślę że na to nam idzie z 200zł miesięcznie, ale ciężko stwierdzić, bo tym każde z nas rozporządza indywidualnie. Ogólnie od roku nic się nie zmieniło, nie wydajemy ani mniej, ani więcej

[NattiTt]

Ehh a jak ja się zachwycałam wolnowarem, to wszyscy się ze mnie śmiali, że promuję jedzenie gorsze niż szpitalne

[Veredise]

Cava, to może nie wrzucaj od razu wszystkich warzyw? Nie robiłam co prawda rosołu w wolnowarze, ale robiłam np. mięsko z fasolką szparagową i fasolkę wrzucałam na ostatnie pół h. Może tak samo zrobić z marchewką, np. godzinę przed końcem?

[Linka25]

Napisane przez wika82

Właśnie miałam pytać.
Mam ogromną ochotę na niego, ale po totalnej porażce jaką był parowar boję się wspominać mężowi..

U nas parowar jest w codziennym uzyciu ale tylko w sezonie letnim. Nie trzeba myc garow, to najbardziej w nim lubie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wika82]

Napisane przez Linka25

U nas parowar jest w codziennym uzyciu ale tylko w sezonie letnim. Nie trzeba myc garow, to najbardziej w nim lubie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale nie można myć w zmywarce i tego nie lubię.
Więc nie używamy wcale.

[Soso]

Napisane przez wika82

Ale nie można myć w zmywarce i tego nie lubię.
Więc nie używamy wcale.

To chyba zależy od parowara, ja mam z tefala i cześć rzeczy myje w zmywarce.

Wysłane z mojego SM-N910C przy użyciu Tapatalka

[wika82]

Napisane przez Soso

To chyba zależy od parowara, ja mam z tefala i cześć rzeczy myje w zmywarce.

Wysłane z mojego SM-N910C przy użyciu Tapatalka

Ja też i nie można.

[cava]

Napisane przez Veredise

Cava, to może nie wrzucaj od razu wszystkich warzyw? Nie robiłam co prawda rosołu w wolnowarze, ale robiłam np. mięsko z fasolką szparagową i fasolkę wrzucałam na ostatnie pół h. Może tak samo zrobić z marchewką, np. godzinę przed końcem?

To bym musiała być jak sie gotuje.
Jak już planuje gotować w wolnowarze, to wieczorem przygotowuję składniki- np. obsmażam mięso, wszytko wrzucam do kupy i przyprawiam, a rano tylko włączam wolnowar i wychodzę do pracy, przychodzę na gotowe juz ugotowane i tylko czekające na podtrzymywaniu temp.

[artemis162]

Siadłam, prześledziłam prawie cały wątek i muszę się przyznać, że też jestem w grupie tych "niemożliwych" przypadków, które wydają 300-320 zł na miesiąc na jedzenie Może dlatego, że jestem studentką, a studenci zaginają prawa fizyki
Jestem na diecie wegańskiej, co dwa miesiące jeżdżę do rodziców i nie biorę prawie nic poza pierogami od babci z soczewicą albo kapustą, ale nigdy więcej niż 2 porcje obiadowe, bo mi się nie chce tego wozić :P
Od zmiany diety wydaję jakieś 300-320 zł miesięcznie, alkohol liczę oddzielnie. Mieszkam w tak dogodnym punkcie, że mam koło siebie Leclerca, Tesco i Biedronkę i stałam się mistrzynią promocji Robię duże zapasy np. 4 opakowania soczewicy na promocji, 5 puszek z kukurydzą za 1,70, 7 opakowań płatków owsianych za 1,60 (jedno opakowanie schodzi w 8-10 dni) czy 6 litrów mleka sojowego po 4 złote litr. Kupuję w promocjach też ryż, kaszę, ziarna, orzechy, rodzynki w dużych ilościach; na promocjach poluję też na różne owoce i warzywa(poza takimi podstawami jak ziemniaki, marchew, cebula, jabłka).
Rzucą przykładowy jadłospis z ostatnich dni, jak ktoś nie wierzy, ze da się za dyszkę dziennie
1 dzień: płatki owsiane + rodzynki + 200 ml mleka sojowego
zupa: soczewica, marchewka, ziemniaki, cebula, przyprawy + prażony słonecznik i grzanki z bułki z dynią (cały gar schodzi w 3 dni)
obiadokolacja: puszka kukurydzy + puszka fasoli + papryka + ryż brązowy (obiad na 2 dni)
wieczorem: jedna pomarańcza
2 dzień:
to samo śniadanie + ta sama zupa
1 banan
dwa ogórki kiszone, pół woreczka ryżu brązowego, kotleciki z ciecierzycy i marchewki (za 6 zł wychodzi 30 kotelcików, dla mnie jakieś 4 porcje)
1/4 ananasa kupionego ze współlokatorką w Biedronce
1/2 opakowania truskawek (3,90 w Biedronce na promocji)
3 dzień:
śniadanie, obiadokolacja i zupa ta sama co pierwszego dnia
1 banan na uczelni

Piję rumianek albo miętę, mam filtr do wody w mieszkaniu. Nie mówię, że to najwybitniejsze meny, ale no jak trzeba to i da się mniej więcej za tą dyszkę przeżyć

[invisible_01]

Nikt nie twierdzi, że nie da się wydawać 300 zł miesięcznie na jedzenie - ja sama wydawałam tyle na studiach. Nie ma się jednak co oszukiwać, że za taką kwotę kupuje się różnorodne, wysokiej jakości produkty.

[Fufka]

Do tego zauważ,że w sumie jesz niewiele, 4skromne posiłki. Kupne mleka roślinne są drogie,tamiej zrobić samemu. Ja będąc wege wydaję ok.700zl. Nie żałuję sobie,ale nie jest to wszystko najwyższej jakości. Ilości sa większe,bonp.nie wyobrażam sobie być pół dnia na bananie. Chociaż dobrze by mi zrobiło ograniczenie się

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez artemis162

Siadłam, prześledziłam prawie cały wątek i muszę się przyznać, że też jestem w grupie tych "niemożliwych" przypadków, które wydają 300-320 zł na miesiąc na jedzenie Może dlatego, że jestem studentką, a studenci zaginają prawa fizyki
Jestem na diecie wegańskiej, co dwa miesiące jeżdżę do rodziców i nie biorę prawie nic poza pierogami od babci z soczewicą albo kapustą, ale nigdy więcej niż 2 porcje obiadowe, bo mi się nie chce tego wozić
Od zmiany diety wydaję jakieś 300-320 zł miesięcznie, alkohol liczę oddzielnie. Mieszkam w tak dogodnym punkcie, że mam koło siebie Leclerca, Tesco i Biedronkę i stałam się mistrzynią promocji Robię duże zapasy np. 4 opakowania soczewicy na promocji, 5 puszek z kukurydzą za 1,70, 7 opakowań płatków owsianych za 1,60 (jedno opakowanie schodzi w 8-10 dni) czy 6 litrów mleka sojowego po 4 złote litr. Kupuję w promocjach też ryż, kaszę, ziarna, orzechy, rodzynki w dużych ilościach; na promocjach poluję też na różne owoce i warzywa(poza takimi podstawami jak ziemniaki, marchew, cebula, jabłka).
Rzucą przykładowy jadłospis z ostatnich dni, jak ktoś nie wierzy, ze da się za dyszkę dziennie
1 dzień: płatki owsiane + rodzynki + 200 ml mleka sojowego
zupa: soczewica, marchewka, ziemniaki, cebula, przyprawy + prażony słonecznik i grzanki z bułki z dynią (cały gar schodzi w 3 dni)
obiadokolacja: puszka kukurydzy + puszka fasoli + papryka + ryż brązowy (obiad na 2 dni)
wieczorem: jedna pomarańcza
2 dzień:
to samo śniadanie + ta sama zupa
1 banan
dwa ogórki kiszone, pół woreczka ryżu brązowego, kotleciki z ciecierzycy i marchewki (za 6 zł wychodzi 30 kotelcików, dla mnie jakieś 4 porcje)
1/4 ananasa kupionego ze współlokatorką w Biedronce
1/2 opakowania truskawek (3,90 w Biedronce na promocji)
3 dzień:
śniadanie, obiadokolacja i zupa ta sama co pierwszego dnia
1 banan na uczelni

Piję rumianek albo miętę, mam filtr do wody w mieszkaniu. Nie mówię, że to najwybitniejsze meny, ale no jak trzeba to i da się mniej więcej za tą dyszkę przeżyć

Strasznie malo jesz. Wezmy chociaz obiad. Spokojnie zjadalam prawie caly woreczek ryzu z miesem i warzywami wiec porcja dwukrotnie wieksza. ; ) i mimo ze jestem mesozerna to do obiadu bardzo czesto zuzywam 2 razy wiecej warzyw niz ty.

I na obiad kukurydza z fasola i ryzem strasznie dziwna opcja. Nie wiem co tu ma miec konkretny i dobry smak ;p
Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka

[artemis162]

No fakt faktem, nie poszaleję sobie z różnorodnością, na takie mleko migałowe czy jakąś komosę ryżową to mnie nie stać Sama mleka nigdy nie próbowałam robić, podejrzewam, że też by mi się nie chciało.
Mi się wydaje, że aż tak mało nie jem, chociaż może to skutek mieszkania z dziewczynami wiecznie na diecie, którym na śniadanie wystarczy jogurcik, a na obiad odrobina kurczaka z ryżem
Do kukurydzy, fasoli i papryki daję jeszcze trochę koncentratu, dużo ostrej i słodkiej papryki i całkiem niezłe wychodzi. Teraz jadłam z ryżem, a czasami sobie to wpakuję w tortille i też zjem

[201805091331]

Napisane przez artemis162

No fakt faktem, nie poszaleję sobie z różnorodnością, na takie mleko migałowe czy jakąś komosę ryżową to mnie nie stać Sama mleka nigdy nie próbowałam robić, podejrzewam, że też by mi się nie chciało.
Mi się wydaje, że aż tak mało nie jem, chociaż może to skutek mieszkania z dziewczynami wiecznie na diecie, którym na śniadanie wystarczy jogurcik, a na obiad odrobina kurczaka z ryżem
Do kukurydzy, fasoli i papryki daję jeszcze trochę koncentratu, dużo ostrej i słodkiej papryki i całkiem niezłe wychodzi. Teraz jadłam z ryżem, a czasami sobie to wpakuję w tortille i też zjem

Sama wydawałam na jedzenie tyle że studiowałam 6 lat temu a już wtedy nie było wesoło, nie wiem czy teraz dałabym radę...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[squirrelqa]

Bardzo zazdroszczę możliwości najadania się tak niewielkimi porcjami. Ja po godzinie od zjedzenia każdego z tych przykładowych posiłków chodzilabym po ścianach z głodu i nie mogła się skupić na pracy.

Ale wiem po sobie, że jak finansowo trzeba się zmieścić w określonym budżecie to się zmieści. A w miarę wzrostu zarobków jakoś ma się chetke na lepsze, nowe, bardziej zróżnicowane produkty i kasa idzie i idzie...

Ale podobno nie wszyscy uwielbiają jeść, więc nie każdy się z tym może utożsamiać

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[artemis162]

No dokładnie, mi pół litra takiej gęstej zupy wystarczy, ale wiem, że niektórzy od razu byliby głodni i szukali czegoś do zjedzeia Jak czytałam to dużo osób tutaj ćwiczy, no i od razu muszą jeść więcej, a ja nie mogę przez uraz ścięgna.
Jak się dorobię to na pewno będę więcej wydawać na jedzenie, no nie ma innej opcji.

[kaledonia]

Napisane przez wika82

Właśnie miałam pytać.
Mam ogromną ochotę na niego, ale po totalnej porażce jaką był parowar boję się wspominać mężowi..

Napisane przez wika82

Ale nie można myć w zmywarce i tego nie lubię.
Więc nie używamy wcale.

Miałaś do czynienia może z czymś takim
http://sklep.dajar.pl/garnek-pyrofla...e-2-sita-pyrex

Napisane przez squirrelqa

Bardzo zazdroszczę możliwości najadania się tak niewielkimi porcjami. Ja po godzinie od zjedzenia każdego z tych przykładowych posiłków chodzilabym po ścianach z głodu i nie mogła się skupić na pracy.

Ale wiem po sobie, że jak finansowo trzeba się zmieścić w określonym budżecie to się zmieści. A w miarę wzrostu zarobków jakoś ma się chetke na lepsze, nowe, bardziej zróżnicowane produkty i kasa idzie i idzie...

Ale podobno nie wszyscy uwielbiają jeść, więc nie każdy się z tym może utożsamiać

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja muszę się najeść, bo inaczej szukam czegoś do jedzenia, najczęściej słodkiego, a nie powinnam, bo mam problem z cukrem.

[Aromatic78]

widzę, że od kwot trochę już odbiegłyście ale z racji, że jestem nowa to chyba pochylę się nad tym wątkiem i dodam moje parę groszy. U nas wydaje się dość dużo na jedzenie, gdyż w naszej czteroosobowej rodzinie dwie osoby to nastolatkowie uprawiający sport. Choć nigdy tak skrupulatnie nie liczę kasy wydanej na jedzenie to ok 1-1,5tys zawsze. Wiem, że to dużo ale staram się im nie kupować ani też nie robić bezwartościowych rzeczy czy posiłków

[kaledonia]

Napisane przez Aromatic78

widzę, że od kwot trochę już odbiegłyście ale z racji, że jestem nowa to chyba pochylę się nad tym wątkiem i dodam moje parę groszy. U nas wydaje się dość dużo na jedzenie, gdyż w naszej czteroosobowej rodzinie dwie osoby to nastolatkowie uprawiający sport. Choć nigdy tak skrupulatnie nie liczę kasy wydanej na jedzenie to ok 1-1,5tys zawsze. Wiem, że to dużo ale staram się im nie kupować ani też nie robić bezwartościowych rzeczy czy posiłków

To wcale nie jest dużo. 1tys zł na 4 osoby to nawet bardzo mało.

Za 400zł na osobę i to kilka lat temu (bo nie mieszkam już w Gda) było mi jednej trudno się wyżywić. Mięsa miałam w tym budżecie tyle co kot napłakał (wiem, głupie, nie wyszło mi na zdrowie).

[nurek119]

Napisane przez kaledonia

To wcale nie jest dużo. 1tys zł na 4 osoby to nawet bardzo mało.



Za 400zł na osobę i to kilka lat temu (bo nie mieszkam już w Gda) było mi jednej trudno się wyżywić. Mięsa miałam w tym budżecie tyle co kot napłakał (wiem, głupie, nie wyszło mi na zdrowie).

Tez myśle ze to nie jest duzo. U mnie poki co w tym miesiacu wyszło 260zl ale dwa weekendy (5dbi) spędziłam u rodziców plus jeszcze 130zl na jedzenie na mieście.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Aromatic78

widzę, że od kwot trochę już odbiegłyście ale z racji, że jestem nowa to chyba pochylę się nad tym wątkiem i dodam moje parę groszy. U nas wydaje się dość dużo na jedzenie, gdyż w naszej czteroosobowej rodzinie dwie osoby to nastolatkowie uprawiający sport. Choć nigdy tak skrupulatnie nie liczę kasy wydanej na jedzenie to ok 1-1,5tys zawsze. Wiem, że to dużo ale staram się im nie kupować ani też nie robić bezwartościowych rzeczy czy posiłków

2 zarlocznych nastolatkow+2 osoby dorosle za 1 000? To przeciez malo. Zaczyna sie tu robic dyskusja w stylu

Ojej ale jestem brzydka
Nie no co ty, jestes bardzo ładna

I tak srednio co kilka postow. Tylko tu narzekanie, ze za duzo idzie na jedzenie, bo 300zl na osobę to tak kosmiczna kwota, rozpusta wręcz.

[Bruised]

Napisane przez Aromatic78

widzę, że od kwot trochę już odbiegłyście ale z racji, że jestem nowa to chyba pochylę się nad tym wątkiem i dodam moje parę groszy. U nas wydaje się dość dużo na jedzenie, gdyż w naszej czteroosobowej rodzinie dwie osoby to nastolatkowie uprawiający sport. Choć nigdy tak skrupulatnie nie liczę kasy wydanej na jedzenie to ok 1-1,5tys zawsze. Wiem, że to dużo ale staram się im nie kupować ani też nie robić bezwartościowych rzeczy czy posiłków

A moim zdaniem to jest zdanie kluczowe. Ja też byłam przekonana, że wydajemy na jedzenie dużo mniej, dopóki tego nie policzyłam. I się okazało, że tysiąc na dwie osoby rozchodzi się błyskawicznie, a wcale rarytasów nie jadamy.

[ferimori]

Napisane przez Bruised

A moim zdaniem to jest zdanie kluczowe. Ja też byłam przekonana, że wydajemy na jedzenie dużo mniej, dopóki tego nie policzyłam. I się okazało, że tysiąc na dwie osoby rozchodzi się błyskawicznie, a wcale rarytasów nie jadamy.

U nas podobnie. A robimy zakupy głównie w b a nie np pip

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Vivienne]

Napisane przez Aromatic78

widzę, że od kwot trochę już odbiegłyście ale z racji, że jestem nowa to chyba pochylę się nad tym wątkiem i dodam moje parę groszy. U nas wydaje się dość dużo na jedzenie, gdyż w naszej czteroosobowej rodzinie dwie osoby to nastolatkowie uprawiający sport. Choć nigdy tak skrupulatnie nie liczę kasy wydanej na jedzenie to ok 1-1,5tys zawsze. Wiem, że to dużo ale staram się im nie kupować ani też nie robić bezwartościowych rzeczy czy posiłków

Na czwórkę to moim zdaniem malo, ja1,3 tys, w porywach więcej, wydaję na dwie dorosłe osoby.

[201705071030]

Dużo. Za dużo. Nie liczę, ale jak wychodzę prawie codziennie do supermarketu, żeby kupić podstawowe rzeczy to zazwyczaj wychodzi 25-40 zł. Więc w sumie pewnie ok. 900 zł na miesiąc.

Jak prowadzi się jednoosobowe mieszkanie to niestety część jedzenia się marnuje, bo wiele opakowań jest dużych i nie zdążysz tak szybko zjeść a nawet te małe są kosztowo zbliżone do dużych.

Dodać do tego kwestie wyjazdów. Jak się pracuje w delegacjach to marnuje się bardzo dużo jedzenia. Otwierasz coś a potem wyjeżdżasz na tydzień. Jak wracasz jest już zepsute. Jak kupisz za mało to marnujesz czas na łażenie do supermarketu co chwilę.

Mnie w ogóle koszty życia w Polsce szokują. Niesamowicie poszły w górę w ciągu ostatnich lat. Koszty życia w takiej w Warszawie są podobne do kosztów życia na Zachodzie, gdzie pensje są znacznie wyższe. Wczoraj wysyłałam list (zwyczajny, mały, cienki, lekki - jedyne co, to że był polecony) do Niemiec. Pani zaśpiewała mi 16 zł i byłam zszokowana. Moja pierwsza reakcja była, że się pomyliła.

[ridja devojka]

Napisane przez Bruised

A moim zdaniem to jest zdanie kluczowe. Ja też byłam przekonana, że wydajemy na jedzenie dużo mniej, dopóki tego nie policzyłam. I się okazało, że tysiąc na dwie osoby rozchodzi się błyskawicznie, a wcale rarytasów nie jadamy.

Kluczowe. Ja myślałam że wydajemy więcej na jedzenie dopóki nie zaczęłam dzielić tego na chemię itp i okazało się ze sporą część zakupów stanowią jakieś niejedzeniowe rzeczy. Napisze później ile mi teraz wychodzi bo liczę wydatki skrupulatnie od czasu emigracji. Musze zajrzeć w tabelki.

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

[visionAM]

Napisane przez whatever007

Dużo. Za dużo. Nie liczę, ale jak wychodzę prawie codziennie do supermarketu, żeby kupić podstawowe rzeczy to zazwyczaj wychodzi 25-40 zł. Więc w sumie pewnie ok. 900 zł na miesiąc.

Jak prowadzi się jednoosobowe mieszkanie to niestety część jedzenia się marnuje, bo wiele opakowań jest dużych i nie zdążysz tak szybko zjeść a nawet te małe są kosztowo zbliżone do dużych.

Dodać do tego kwestie wyjazdów. Jak się pracuje w delegacjach to marnuje się bardzo dużo jedzenia. Otwierasz coś a potem wyjeżdżasz na tydzień. Jak wracasz jest już zepsute. Jak kupisz za mało to marnujesz czas na łażenie do supermarketu co chwilę.

Mnie w ogóle koszty życia w Polsce szokują. Niesamowicie poszły w górę w ciągu ostatnich lat. Koszty życia w takiej w Warszawie są podobne do kosztów życia na Zachodzie, gdzie pensje są znacznie wyższe. Wczoraj wysyłałam list (zwyczajny, mały, cienki, lekki - jedyne co, to że był polecony) do Niemiec. Pani zaśpiewała mi 16 zł i byłam zszokowana. Moja pierwsza reakcja była, że się pomyliła.

To sobie najwidoczniej nie potrafisz zorganizować kwestii jedzeniowych, bo nie wierzę że o delegacji dowiadujesz się z dnia na dzień.

Polecony krajowy nie kosztuje 16zl

A ceny jedzenia w Warszawie są takie same jak w innych polskich miastach.