|
Notka |
|
Zwierzaki w potrzebie Forum zwierzaki w potrzebie, to miejsce gdzie niesiemy pomoc zwierzętom. Tutaj dowiesz się o akcjach na rzecz zwierząt. Przeczytasz o schroniskach. |
|
Narzędzia |
2005-08-19, 21:18 | #151 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-02
Lokalizacja: Olsztyn
Wiadomości: 414
|
Dot.: myśłałam że serce mi pęknie :(
Aszalak udowadniasz, że wśód nas są dobrzy ludize. Tak trzymać i jestem pewna, ze piesek Ci się odwdzięczy...
|
2005-08-19, 21:45 | #152 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 37
|
Dot.: myśłałam że serce mi pęknie :(
Po pierwsze to chciałabym Wam kochane Wizażanki serdecznie podziękować za tak miłe komentarze
Niedawno wróciłam od weterynarza no i z Serkiem oprócz tego że ma robaki wszystko w porządku kupiłam tabletki odrobaczające i zaszczepiłam psiaka jest cudowny nareszcie nie bede sie bała sama spać heh spędziłam z nim cały dzień wiecie jak to jest jak sie dawno nie miało pieska :P Pozdrawiam Was Wizażanki |
2005-08-19, 21:49 | #153 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 536
|
Dot.: myśłałam że serce mi pęknie :(
ach ciesze sie ze wszystko dobre sie skonczylo i dla Ciebie i dla Twojego nowego pieska
musze Ci powiedziec, ze jestes naprawde WIELKA i gratuluje Ci ogromniastego serducha |
2005-08-19, 21:50 | #154 |
Mrs Mrau
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 10 218
|
Dot.: myśłałam że serce mi pęknie :(
a zrobisz jakieś zdjęcia słodziakowi?
|
2005-08-19, 21:51 | #155 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: dolny śląsk
Wiadomości: 4 630
|
Dot.: myśłałam że serce mi pęknie :(
serek fajnie. cieszę się, że z nim wszystko w porządku i gratuluję jemu i tobie tak szczęśliwego zrządzenia losu
|
2005-08-19, 21:55 | #156 |
Zadomowienie
|
Dot.: myśłałam że serce mi pęknie :(
super! jak sie ciesze! zobacyzsz - to bedzie Twoj najwierniejszy przyjaciel!
__________________
************************* ********************** Czarownice sa zwykle tak towarzyskie jak koty......wiekszosc czarownic jest zyczliwa (ogolnie), lagodna (dla pokornych), wielkoduszna (dla zaslugujacych, bo nie zaslugujacy dostawali wiecej niz im sie nalezalo) i oddana generalnie swemu powolaniu, ktore oferuje w zyciu raczej kopniaki niz calusy. T.P ************************* ********************** |
2005-08-19, 21:59 | #157 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 1 398
|
Dot.: myśłałam że serce mi pęknie :(
Aszalak dla Ciebie za wielkie serducho!!
A dla tego bezdusznika, co pieska wyrzucił chociaż to i tak za mało... Czyżbyś nazwała pieska Serek Jeśli tak, to gratuluje pomysłu Fajne i oryginalne imie Ja też przygarnęłam kiedyś niechcianego pieska i nie żałuję tego ani trochę!! Mimo, że psinka okazała się mieć "skrzywioną psychikę" orzez poprzednich właścicieli...boi się dużych mężczyzn w czarnych swetrach i odgłosów tramwaju. Ale warto było zaopiekować się psinką!! Mimo, że jest to straaaasznie zwariowany pies to i tak kochamy go całym serduchem i on nas także!! Zobaczysz..jeszcze trochę, a psinka przyjdzie wieczorkiem, wtuli pyszczek w Twoje kolana i uśmiechnie się do Ciebie Jeszcze raz dla Ciebie!! Pozdrawiam
__________________
Asia 28.09.2014 Bąbelek TP 23.02.2017 - 33/40 |
2005-08-20, 12:14 | #158 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-07
Lokalizacja: moje miasto;P
Wiadomości: 1 073
|
Dot.: myśłałam że serce mi pęknie :(
Cytat:
__________________
DLA NAS NAJWAŻNIEJSZE SĄ PSY Dla jednych ważne są wieloryby, dla innych drzewa, a dla nas Psy. Te duże i te małe. Obronne i bezbronne. Rasowe i kundelki. Dla nas ważne są psie drzwiczki, psie smutki i psie marzenia. |
|
2005-08-20, 12:20 | #159 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 1 334
|
Dot.: myśłałam że serce mi pęknie :(
to bez sensu ludzie powinni stac sie troche bardziej odpowiedzialni . Jak mozna tak wrednie postapic z takim stworzeniem. Ciekawe co by tacy ludzie czuli jak by to tak z nimi postapiono?? Jak sadzicie?? Bo sadze ze dostali by pozadna nauczke i w koncu by sie nauczyli szacunku do zwierzat chocby tych najmniejszych
|
2005-09-11, 19:39 | #160 |
Wtajemniczenie
|
Dwie pieskowe historyjki
Wiecie co? Niedawno (1 czerwca) umarł mój ukochany piesek. Żył z nami 15 lat. Do tej pory za nim płaczemy.
Dzisiaj do moich rodziców na działce przybłąkała się jakaś sunia. Nieduży, młody kundelek. Piszczała za ogrodzeniem, więc ją wpuścili. Podobno tak patrzyła ufnymi oczkami. I ma ślad po obróżce. Rodzice wywiesili na działkach ogłoszenie i powiedzieli w najbliższym wiejskim sklepie, ale póki co zabrali ją do nas do domku. Mam więc nowego pieska. Jeszcze go nie widziałam bo właśnie są w drodze do domu Druga historyjka, mniej przyjemna Dzisiaj na parkingu pod Media Markt byłam ze znajomymi świadkiem bestialstwa Otóż zauważyliśmy samochód straży miejskiej z otwartym tyłem a w środku dwa małe szczeniaczki - chyba wilczki albo coś takiego. Ale maluchy. Z koleżanką zatrzymałyśmy się więc żeby pogłaskać. Obok stało starsze małżeństwo i poili pieski wodą z butelki. Opowiedzieli nam co się stało. Przechodzili i zauważyli w jakimś samochodzie osobowym dwa małe zamknięte na upale pieski ledwo żywe z gorąca i pragnienia. Wezwali więc straż miejską, która otworzyła ten samochód (był to stary gruchot) i wzięła pieski do swojego większego auta, ludzie dali im wody (piły non stop). Pieski podobno zdychały, miały sine języczki. Wyobraźcie sobie, że ludzie, którzy wrócili do tego samochodu (młoda para, ale wyglądająca dość nieciekawie) w ogóle się nie przejęli, nie uważali, że zrobili coś złego. A nie było ich podobno z godzinę od momentu jak dobrzy ludzie znaleźli te pieski! Nie chcieli przyjąć mandatu i straż miejska skierowała sprawę do sądu Mam nadzieję, że dostaną dużą karę i nauczkę |
2005-09-11, 19:56 | #161 |
Raczkowanie
|
Dot.: Dwie pieskowe historyjki
Przykro mi z powodu Twojego pieska, ale cieszę się również z Tobą, że będziesz mieć nowego
Co do tych ludzi- znając życie i to, jak działają polskie sądy, nic nikt im nie zrobi. Zapewne sprawa ulegnie przedawnieniu zanim ktokolwiek zdoła ją rozpatrzyć :/ Ogólnie rzecz biorąc, niewiele jest osób czułych na problemy innych ludzi, a co dopiero na problemy zwierząt. Wiele osób uważa, że zwierzęta nic nie czują i dlatego można je traktować w tak okrutny sposób, co oczywiście nie jest prawdą, i powoduje, że czuję się źle, podobnie jak ci, którzy jak ja kochają zwierzęta
__________________
"In future everyone will be famous for fifteen minutes" Andy Warhol |
2005-09-14, 15:37 | #162 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 3 478
|
Ale się strachu najadłam...
Około godziny 14.15, kiedy odkurzałam, wpada do domu moja mama z psem na rękach- niosła go jakoś tak dziwnie. Znalazła go na ogrodzie, szedł w jej strone, ale w końcu położył się i czekał, aż ona podejdzie. Pies cały się trzęsie, po położeniu na podłoge nie może wstać, a kiedy mu sie to udaje, ma podkuloną prawą tylną łapę, która cała drży. Wyglądało to na jakiś paraliż, strasznie waliło Scotiemu serce. Ja oczywiście od razu histeria, telefon do Taty, że coś sie Scotiemu stało, że paraliż, no ryk nieziemski. Tato wsiadł w służbowy samochód i gnał do domu. Psiak nie może chodzić, a nie chce leżeć, więc sie żałośnie przewraca. Pojechaliśmy do weterynarza, ogląda mu łapki, miętosi, maca- nic. Szuka jakiś przedmiotów, które mogły wbić się w łapę- nic. W końcu zauważa, że łapa jest mocno spuchnięta i cała czerwona, więc diagnozuje ugryzienie osy albo szerszenia, daje 2 zastrzyki przeciwwstąsowe i puszcza nas do domu. Teraz jest już w miarę dobrze, nawet próbuje na łapie stawać, mi tez już lepiej
Tak się strachu najadłam, że to paraliż, uff.... już mi lepiej, bo sie wygadałam. Idę dalej odkurzać.
__________________
|
2005-09-14, 15:45 | #163 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 12 341
|
Dot.: Ale się strachu najadłam...
Ja miałam dwa tyg temu problem z kotem
Przyszedł do domu z napuchniętym okiem-też ryczłam,bo myślałam,że trutkę zjadł ,ale opuchlizna robiła się większa i tylko jedno oko.Więc do weterynarza-mówi,że kot w coś przywalił (jednym okiem ) albo,że go ktoś kopnął.3 dni latania i prób leczenia tego oka i nic Potem poszliśmy do drugiego lekarza i mówi,że mój kot jest dziwnym przypadkiem (jak jego pani ) i że nawet w książkach nie znajdzie się nic o takich sytuacjach Powiedział,że operacja i najprawdopodobniej usunięcie oka Na szczęście okazało się,że kotu zrobił się ropień za gałką oczną-pewnie dostał od jakiegoś zwierzaka z pauzura.Ogólnie już doszedł do siebie,opuchlizna mu schodzi,mam nadzieję,że w poniedziałek na kontroli pan doktor się ucieszy z postępów pacjenta Epilog Po chodzeniu przez 2 tyg do weterynarza,trzymając kota na rękach jestem cała w ranach,siniakach, portfel jest pusty , kot mnie nie lubi za te wszystkie zabiegi (niewdzięcznik ) i jeszcze mam bluzkę,bluzę i spodnie zniszczone
__________________
to klucz do życia |
2005-09-14, 15:48 | #164 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 8 446
|
Dot.: Ale się strachu najadłam...
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło natii4 Mój kotek nie miał tyle szczęścia i zginął pod kołami samochodu a miał tylko pół roku
|
2005-09-14, 15:55 | #165 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 902
|
Dot.: Ale się strachu najadłam...
Rzastin to bardzo dobrze że twojemu psiakowi "tylko tyle" dolega, bo przy wszytskich czarnych scenariuszach, ugryzienie przez pszczołe nie jest takie złe Napewno jutro już będzie biegał jak zawsze. Psiątko masz naprawdę piękne
Natii spodnie rzecz nabyta, a najważniejsze że kot do zdrowia wraca Rozumiem was doskonale, bo zdaje sobie sprawę jak bym się przeraziła, gdyby coś takie przydarzyło się mojemu rudzielcowi. |
2005-09-14, 15:59 | #166 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Małopolska: - ..... - Kraków
Wiadomości: 786
|
Dot.: Ale się strachu najadłam...
Na współczuję wam dziewczyny, bo wiem ile zdrowia i nerwów kosztują takie przypadki ( że nie wspomną o pieniądzach).
Czy piesek na zdjęciu to Westi? Jak dorobię się własnego kąta to planuję zaadoptować (kupić brzmi strasznie bezdusznie) West Highland White Terrier'a, mażę o takim piesku. Rzastin masz może jeszcze jakąś fotkę swojego pieska??? |
2005-09-14, 16:16 | #167 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 3 478
|
Dot.: Ale się strachu najadłam...
Cytat:
__________________
Edytowane przez rzastin Czas edycji: 2007-08-26 o 15:12 |
|
2005-09-14, 16:55 | #168 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 059
|
Dot.: Ale się strachu najadłam...
Rzastin mój pies kiedyś został pożądlony przez pszczoły... Nie wiedzieliśmy jeszcze o tym... Leżał jakiś zmarnowany pod garażem w trawce, nawet jak przyjechaliśmy to się nie ruszył, a brat nic nie zauważył bo dopiero co hasał z nim po ogrodzie i gdzieś sobie potem piesek poszedł. Mój Tata podchodzi do niego, a on nic... Tata odsłania mu ślepia (ma długą brodę), a tu wykręcone białkami do góry... Wrzucił (dosłownie wrzucił) go na tylne siedzenie i do kliniki, ja w ryk, Mama za mną Przyjechał po godzinie, piesek był lekko jeszcze nieprzytomny, ale sytuacja była opanowana... Tata grzał jak na sygnale... A lekarz weterynarii po całej akcji odratowania powiedział, że 2 min później i niestety... Bo mój pies jest uczulony na pszczoły A gdyby tak nie leżał pod tym garażem ? Tylko w jakichś krzaczkach...
Niemiło to wspominam i wyobrażam sobie Twój strach... Ważne, że już dobrze z Twoim pieskiem; śliczny jest |
2005-09-14, 17:07 | #169 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Tarnów
Wiadomości: 5 316
|
Dot.: Ale się strachu najadłam...
Cytat:
|
|
2005-09-14, 17:09 | #170 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Ale się strachu najadłam...
Ja Was bardzo dobrze rozumiem, też mam zawsze wielkiego stracha jak zauważam, że z moim psiakiem jest cuś nie tak
|
2005-09-14, 17:19 | #171 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 1 140
|
Dot.: Ale się strachu najadłam...
Ja ostatnio miałam problem z królikiem, bo nic nie chciał jeść i poić też trzeba go było na siłę. Po 3 dniach zabrałam go do weterynarza a on, że królikom nie można podawać żadnych leków, bo sa dla nich toksyczne. Wymasował mu brzuszek i odesłał nas do domu. Przez trzy dni po wizycie królik nadal nic nie jadł, więc zadzwoniłam do innego wterynarza i królik dostał kilka serii zastrzyków. Po drugiej serii już zaczął jeść. Zasatanawia mnie kompetencja wterynarzy. Gdybym nie poradziła się innego weterynarza to mojego króliczka już by niebyło, zagłodziłby się na śmierć.
__________________
Z charakteru to ja Ruda jestem |
2005-09-14, 17:34 | #172 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 12 341
|
Dot.: Ale się strachu najadłam...
Ja właśnie swojego kroplami dobiłam-znowu obrażony
Ja też jestem przewrażliowiona na punkcie moich zwierzaków-kot i pies. Jako,że kiedyś miałam wiele kotów to niestety napatrzyłam się też na ich śmierć-z różnych powodów-raz wypadek,raz świadome otrucie kota przez naszego sąsiada , często maluchy umierały,bo mama nie miała pokarmu albo były bardzo słabe Teraz mam tylko tych dwoje zbóii i bardzo o nich dbam-jak coś jest nie tak to od razu zaczynam wariować Jako,że jestem maniczką programów na Animal Planet o zanęcaniu się nad zwierzętami to jestem przeczulona na udzielaniu pomocy medycznej zwierzętom i nie rozumiem jak niektórzy mogą patrzeć jak zwierzak umiera
__________________
to klucz do życia |
2005-09-14, 17:35 | #173 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 3 478
|
Dot.: Ale się strachu najadłam...
Cytat:
__________________
|
|
2005-09-14, 17:41 | #174 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Ale się strachu najadłam...
uff dobrze ,że nic sie nie stało ,mialm podobna sytuacje niestety pieska musialm uspic(ew.jechac na operacje do poznania i to nie dawało szans na pelne wyzdrowienie-pieska potrącił samochód .
cudny jest ten twój piesek ,zazdroszcze cie i przekaz mu ,że u mnie ma zawsze miskie przysmaków a ty kawke |
2005-09-14, 17:42 | #175 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 3 478
|
Dot.: Ale się strachu najadłam...
Cytat:
W takich chwilach widać, jak wielką miłością darzy się swoje zwierzaki, poczynając od myszek, przez koty, psy na konikach i świnkach wietnamskich kończąc.
__________________
|
|
2005-09-14, 17:52 | #176 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 33
|
Dot.: Ale się strachu najadłam...
Masz ślicznego psa
|
2005-09-14, 18:36 | #177 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 3 478
|
Dot.: Ale się strachu najadłam...
Cytat:
Kiedys trafiłam do takiego weterbarza, który nie wiedział, co to za rasa psa (już mi sie wydał podejrzany), potem wziął mnie za żonę mojego Taty, na koniec dał nam jakieś tabletki, które okazały się silnymi lekami hormonalnymi, które były w ogóle nie potrzebne. Facet wyglądał jak szalony naukowiec, cos w stylu A.Einsteina, miotał się po gabinecie, ogólnie był dziwny. Potem dowiedziałam się, że lubi popić i dlatego jest taki niewyraźny A Wy jesteście zadowolone z weterynarza Waszego zwierzaka, z jego podejścia i profesjonalizmu?
__________________
|
|
2005-09-15, 06:47 | #178 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Tarnów
Wiadomości: 5 316
|
Dot.: Ale się strachu najadłam...
Cytat:
|
|
2005-09-15, 06:55 | #179 |
Zadomowienie
|
Dot.: Ale się strachu najadłam...
ja tez sie strachu najdalam- weterynarz mnie wysmial. raz jak p[olazalm bo moja malutka beaglica miala raka- a okazalo sie, ze ma guzka po szczepionce bo sei wyrwala. i jeszcze lecialam na zawal, bo miala wg mnie wrodzona wade pecherzaa okazalo sie, ze to tylko infejcha a popuszczanie to radosc - po prostu jak widzi kogokolwiek totak si cieszy, ze az siusia
__________________
25. 06. 2011-" "to love and to cherish 'till the death will do us a part" happiness is on the way. |
2005-09-15, 08:04 | #180 |
Raczkowanie
|
Dot.: Ale się strachu najadłam...
Ja co chwila biegam ze swoim Castorkiem do weterynarza bo to jest taka gapa ze czasem to nie wiem czy mam sie smiać czy płakać. ma roczek wiec mozna mu jeszcze wszystko wybaczyć- nawet to, ze dzieki niemu uszczupla sie znacznie nasz budzet domowy. jak już mija mu jedna dolegliwość to pojawia sie druga...i tak w koło macieju... ostatnio tez strasznie się wystraszyłam bo zabrałam go na długi spacer i kiedy tak szlismy on biedny źle stanął na łape,przewrócił sie a głowa uderzył o ziemie. niestety upadł na rżysko i jedna słomka uraziła go w środku noska- wyleciał strumień krwi też się przeraziłam ale w koncu samo przestało leciec
p.s. a to moj wiecznie poszkodowany Piesek (a miał być taki groźny ) |
Nowe wątki na forum Zwierzaki w potrzebie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:29.