Mamy po 40-stce

[bietako]

Ja z poprzedniego związku mam córkę (dziecię lat 19-naście). Mąż ze swojego związku również dziewczynkę i mieszka z nami.
W 2015 roku poroniłam i jednocześnie chorowałam (na szczęście to już za mną- nowotwór szyjki macicy równolegle wykryty z ciążą) - operacja za mną.
Wydane zezwolenie od gina na starania i tak od miesiąca do miesiąca...teraz jestem znów na urlopie i liczę jak zwykle po cichu że to tym razem sie stanie, że znów będę w ciąży, ze tym razem donoszę, ze powiększy nam się rodzinka...podobno marzenia się spełniają

[aja1]

Bietako to trzymam kciuki. A jak córka na to się zaopatruje? Bo z nastolatkami to roznie bywa

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[alla83]

Moja starsza ma 15 lat... jej pewnie nie spodoba się wiadomość
😆
Młodsza 12 lat...inny charakter...może być nawet zadowolony
zadowolona

[bietako]

aja1 moja córka nie jest zachwycona lecz szanuje moja decyzje , natomiast córka mojego męża nie jest zachwycona jest zazdrosna usłyszeliśmy nawet wczoraj czy oby nie za późno argumenty jakich używała zaskoczyły mnie były niczym te które czytałyśmy kilka postów temu przez "nieszczęśliwe dziecko" - mam nadzieje ze nasze argumenty i wytłumaczenie jej naszej decyzji zmieni jej pogląd i juz nigdy nie usłyszę podobnych słów.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Elizasz]

Witam serdecznie
Trzymam kciuki za wszystkie mamusie i za starsze pociechy, by pięknie przyjęły wiadomość o rodzeństwie
My się bardzo staraliśmy, cieszyłam się, że nawet objawy się zaczynają, jednak @ dostałam i to nawet parę dni wcześniej
Miałam nadzieję na dalsze starania, jednak po wielu godzinach rozmów z mężem, on stwierdził, że trzeci dzidziuś byłby w naszej sytuacji nieodpowiedzialnością i że dobrze, że się nie udało. Chodzi głównie o warunki mieszkaniowe (w domu mamy tylko 2 pokoje, bez szans na powiększenie) i na ew. pogorszenie sytuacji finansowej w przyszłości, gdy starszy syn będzie miał spore potrzeby na studiach....
Po części przyznaję mu rację, jednak w głębi duszy strasznie mi żal.... przyzwyczaiłam się już do myśli o trzecim dzieciaku, czuję jakąś pustkę w sercu....
Mogłoby się po prostu "przytrafić", ale jaka na to szansa, jeśli teraz przy celowym "działaniu" się nie udało?
Smutno mi.....

[alla83]

Napisane przez Elizasz

Witam serdecznie
Trzymam kciuki za wszystkie mamusie i za starsze pociechy, by pięknie przyjęły wiadomość o rodzeństwie
My się bardzo staraliśmy, cieszyłam się, że nawet objawy się zaczynają, jednak @ dostałam i to nawet parę dni wcześniej
Miałam nadzieję na dalsze starania, jednak po wielu godzinach rozmów z mężem, on stwierdził, że trzeci dzidziuś byłby w naszej sytuacji nieodpowiedzialnością i że dobrze, że się nie udało. Chodzi głównie o warunki mieszkaniowe (w domu mamy tylko 2 pokoje, bez szans na powiększenie) i na ew. pogorszenie sytuacji finansowej w przyszłości, gdy starszy syn będzie miał spore potrzeby na studiach....
Po części przyznaję mu rację, jednak w głębi duszy strasznie mi żal.... przyzwyczaiłam się już do myśli o trzecim dzieciaku, czuję jakąś pustkę w sercu....
Mogłoby się po prostu "przytrafić", ale jaka na to szansa, jeśli teraz przy celowym "działaniu" się nie udało?
Smutno mi.....

Rozumiem co czujesz...

Trzymaj się

[aja1]

bietako omg masakra.
Jaka ja jestem zadowolona że moje dzieci zaakceptowały i polubiły mojego nowego partnera. W sumie ma dla niech więcej czasu niz ich ojciec. Starsza 13 lat zadowolona z mojej decyzji, stwierdziła ze teraz chce brata hahhhha. Młodszej nic nie mówiłam, niedługo kończy dopiero 6 lat.

Elizasz przykro mi.
No fakt warunki lokalowe to niestety ważna rzecz.

[bietako]

Napisane przez Elizasz

Witam serdecznie
Trzymam kciuki za wszystkie mamusie i za starsze pociechy, by pięknie przyjęły wiadomość o rodzeństwie
My się bardzo staraliśmy, cieszyłam się, że nawet objawy się zaczynają, jednak @ dostałam i to nawet parę dni wcześniej
Miałam nadzieję na dalsze starania, jednak po wielu godzinach rozmów z mężem, on stwierdził, że trzeci dzidziuś byłby w naszej sytuacji nieodpowiedzialnością i że dobrze, że się nie udało. Chodzi głównie o warunki mieszkaniowe (w domu mamy tylko 2 pokoje, bez szans na powiększenie) i na ew. pogorszenie sytuacji finansowej w przyszłości, gdy starszy syn będzie miał spore potrzeby na studiach....
Po części przyznaję mu rację, jednak w głębi duszy strasznie mi żal.... przyzwyczaiłam się już do myśli o trzecim dzieciaku, czuję jakąś pustkę w sercu....
Mogłoby się po prostu "przytrafić", ale jaka na to szansa, jeśli teraz przy celowym "działaniu" się nie udało?
Smutno mi.....

Elizasz przykro mi bardzo, że takich argumentów użył Twój mąż. I nie bardzo je rozumię, gdyż wydawało mi się że wpierw staraliście sie a potem Twój mąż stwierdził, że to nie czas, nie warunki??...to tak jakby dać dziecku zabawkę i jej zaraz zabrać - zresztą mniejszą o porównania...tak czy inaczej trzymam kciuki by Twojemu się odmieniło- zmienił zdanie i oby najbliższe losowanie Lotto było Twoja nagrodą - to tak w ramach zaspakajania przyszłych potrzeb finansowych (studnia, nowe łóżeczko, wózek

Ja dziś zaczęłam brać Clostilbegyt, pięć dni i do dzieła

[Algeda]

Witam wszystkie Dziewczyny przeglądające to forum !
Kilka dni temu skończyłam 44 lata a w grudniu 2016r. urodziłam swoje pierwsze dziecko, śliczną dziewczynkę
To cud, że ją mam Wcześniejsze ciąże (6) straciłam. Starałam się od 29 roku życia. Jestem przykładem na to, że nigdy nie należy tracić nadziei
Jestem z okolic Wrocławia. Czy któraś z Was może też ?
Pozdrawiam serdecznie

[alla83]

Napisane przez Algeda

Witam wszystkie Dziewczyny przeglądające to forum !
Kilka dni temu skończyłam 44 lata a w grudniu 2016r. urodziłam swoje pierwsze dziecko, śliczną dziewczynkę
To cud, że ją mam Wcześniejsze ciąże (6) straciłam. Starałam się od 29 roku życia. Jestem przykładem na to, że nigdy nie należy tracić nadziei
Jestem z okolic Wrocławia. Czy któraś z Was może też ?
Pozdrawiam serdecznie

Jakie szczęśliwe zakończenie.... buziaki dla małej.

Ja w tym roku skończę 41 lat.... w ogóle nie czuje się na tyle i pewnie dlatego zdecydowałam się na ciążę i dziecko...moje 3 dziecko
Mam 2 córki 12 i 15lat ... 2 ciążę poronilam...swoją pierwszą (samoistnie) i w tamtym roku (zatrzymane)... nie poddałam się znowu jestem w ciąży...teraz 8tc...nie mam jeszcze diagnozy jak się ciąża rozwija...pierwsze usg w sobotę

[Algeda]

Alla83, życzę Ci gorąco, żeby ta Ciąża przebiegała bez problemu i zakończyła się szczęśliwe.
Ja też czuję się młodo i myślę (ha, oby inni też ), że nie wyglądam na swoje lata. Dodatkowo teraz Córcia daje mi bardzo dużo radości i energii

[alla83]

Napisane przez Algeda

Alla83, życzę Ci gorąco, żeby ta Ciąża przebiegała bez problemu i zakończyła się szczęśliwe.
Ja też czuję się młodo i myślę (ha, oby inni też ), że nie wyglądam na swoje lata. Dodatkowo teraz Córcia daje mi bardzo dużo radości i energii

Ja podobno też nie wyglądam

[bietako]

Algeda witam na forum młodych Mam Sadze że wszystkie jesteśmy młode
Ja mieszkam w Szczecinie, we Wrocławiu mam przyjaciółkę więc jest szansa, że zawitam w tym roku

.

[aja1]

Napisane przez Algeda

Witam wszystkie Dziewczyny przeglądające to forum !
Kilka dni temu skończyłam 44 lata a w grudniu 2016r. urodziłam swoje pierwsze dziecko, śliczną dziewczynkę
To cud, że ją mam Wcześniejsze ciąże (6) straciłam. Starałam się od 29 roku życia. Jestem przykładem na to, że nigdy nie należy tracić nadziei
Jestem z okolic Wrocławia. Czy któraś z Was może też ?
Pozdrawiam serdecznie

I super gratulacje

[sylviapl2000]

Gratulacje Algeda, jesteś Wielka, naprawdę, silna kobietka!
Jak ja już bym chciała się pochwalić ciążą, staranka od 4 miesięcy, ale dopiero teraz zaczynam systemowo, owu-testy itp.
Mój facet rzucił 6 miesięcy temu papieroski po kilkunastu latach palenia, ale jest piwoszem (1-2 piwka co drugi dzień lubi popijać). Jak myślicie, czy ta nikotyna już z niego wyszła i jak z tym alkoholem jest naprawdę przy staraniach?
Chyba mu zrobię szlaban na wszystko

[Elizasz]

No dobra, namieszałam, ale pisałam na gorąco
Po kolejnych rozmowach zdecydowaliśmy się porzucić NPR i żyć bez usilnych starań w jedną bądź drugą stronę. Dostałam już po nosie teraz, bo myślałam, że jak wszystko zrobimy kiedy trzeba i jak trzeba, to dzidzia będzie. A nie ma. Uzbrajam się w cierpliwość i postanawiam nie szaleć, jeśli się nie uda. Ale nadzieję mam, że się uda
Więc trzymajcie kciuki, obiecuję też, że już więcej sensacji z mojej strony nie będzie

Jestem z Wami

[alla83]

Napisane przez Elizasz

No dobra, namieszałam, ale pisałam na gorąco
Po kolejnych rozmowach zdecydowaliśmy się porzucić NPR i żyć bez usilnych starań w jedną bądź drugą stronę. Dostałam już po nosie teraz, bo myślałam, że jak wszystko zrobimy kiedy trzeba i jak trzeba, to dzidzia będzie. A nie ma. Uzbrajam się w cierpliwość i postanawiam nie szaleć, jeśli się nie uda. Ale nadzieję mam, że się uda
Więc trzymajcie kciuki, obiecuję też, że już więcej sensacji z mojej strony nie będzie

Jestem z Wami

Ja tak mialam w zeszłym roku 6 miesiecy mi zeszło zanim zaszlam ....teraz w pierwszym cyklu ....choc może gdybym zaczęła w zeszłym roku w czerwcu to bym od razu zaszła nie wiedząc, że 5 miesięcy wcześniejszych nic by nie wychodziło....może teraz po prostu udało mi się zacząć od tego dobrego miesiąca

Żeby tylko nie skończyło się jak w zeszłym roku (poronienie zatrzymane).... jeszcze nic nie wiem...dziś 7+4 .. pierwsze usg w sobotę

[aja1]

Sylviapl2000 powiem ci ze nie wiem czy to ma znaczenie mój pali i piwko a zaskoczyłam w 3 miesiącu starań

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sylviapl2000]

Napisane przez alla83

Żeby tylko nie skończyło się jak w zeszłym roku (poronienie zatrzymane).... jeszcze nic nie wiem...dziś 7+4 .. pierwsze usg w sobotę

Ja to sobie tak tłumaczę, że na pewne rzeczy nie mamy wpływu, trzeba zawierzyć się Bogu - jak ktoś wierzący, losowi itp. Natomiast w tych sferach gdzie ten wpływ mamy jak np. dbanie o zdrowie, to trzeba zrobić co się da
I pamiętajmy, że natura chce dla nas jak najlepiej, w sumie to jest po naszej stronie bardziej niż medycyna
Rozumiem twoje obawy, w każdej ciąży, przed każdym USG jest ten stres. Będzie dobrze

[bietako]

sylviapl2000 podejrzewam, że te pół roku to już wielki krok w poprawie jakości nasienia- z każdym dniem jest coraz lepiej. Ja rzuciłam palenie w grudniu 2014 roku dla dzidzi na która czekam, dla męża który nie naciskał lecz kiedyś powiedział, ze zrobiłabym mu wielką przyjemność no i dla samej siebie. Z piciem piwa zacznij walkę już dziś i nie tylko dlatego by zajść w ciążę ale przede wszystkim dlatego że kochasz swojego TŻ i zapewne pragniesz mieć trzeźwego Tatę swojego dziecka (przepraszam jeśli Cie uraziłam ale alkoholizm to nie upijanie sie lecz systematyczne popijanie - wystarczy popijać jedno , dwa piwa dziennie by zaliczyć pierwszy stopień uzależnienia od alkoholu) - Jestem bardzo wrażliwa na tym punkcie - mój pierwszy mąż tak zaczynał, ale to już inna historia..

---------- Dopisano o 08:58 ---------- Poprzedni post napisano o 08:55 ----------

Napisane przez Elizasz

l:
Więc trzymajcie kciuki, obiecuję też, że już więcej sensacji z mojej strony nie będzie

Trzymam kciuki mocno za Ciebie i za Wszystkie które sie staramy [COLOR="Silver"]

---------- Dopisano o 09:00 ---------- Poprzedni post napisano o 08:58 ----------

alla83 koniecznie po badaniu daj znać. I głowa do góry musi byc dobrze

[sylviapl2000]

Napisane przez aja1

Sylviapl2000 powiem ci ze nie wiem czy to ma znaczenie mój pali i piwko a zaskoczyłam w 3 miesiącu starań

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U nas to chyba on bardziej przeżywa niż ja, bo ja mam już 2 dzieci z poprzedniego związku, zachodziłam w ciążę bez problemu w 1 cyklu starań. On nie ma dzieci, a w celibacie nie żył wcześniej ;-) więc tak naprawdę nie może wiedzieć, czy jest wszystko ok po jego stronie.


Poza tym faceci to generalnie ignoranci w tych sprawach, oni większość życia koncentrują się bardziej na tym żeby tych dzieci nie było, a potem się okazuje, że wcale nie tak łatwo zostać tatusiem I dopiero wtedy otwierają oczy, że zadbać by się przydało o siebie, że dietka nie ta ...
No ale przynajmniej rzucił palenie po tylu latach, jeden sukces za nami

[alla83]

Napisane przez bietako

sylviapl2000 podejrzewam, że te pół roku to już wielki krok w poprawie jakości nasienia- z każdym dniem jest coraz lepiej. Ja rzuciłam palenie w grudniu 2014 roku dla dzidzi na która czekam, dla męża który nie naciskał lecz kiedyś powiedział, ze zrobiłabym mu wielką przyjemność no i dla samej siebie. Z piciem piwa zacznij walkę już dziś i nie tylko dlatego by zajść w ciążę ale przede wszystkim dlatego że kochasz swojego TŻ i zapewne pragniesz mieć trzeźwego Tatę swojego dziecka (przepraszam jeśli Cie uraziłam ale alkoholizm to nie upijanie sie lecz systematyczne popijanie - wystarczy popijać jedno , dwa piwa dziennie by zaliczyć pierwszy stopień uzależnienia od alkoholu) - Jestem bardzo wrażliwa na tym punkcie - mój pierwszy mąż tak zaczynał, ale to już inna historia..

---------- Dopisano o 08:58 ---------- Poprzedni post napisano o 08:55 ----------



Trzymam kciuki mocno za Ciebie i za Wszystkie które sie staramy [COLOR="Silver"]

---------- Dopisano o 09:00 ---------- Poprzedni post napisano o 08:58 ----------

alla83 koniecznie po badaniu daj znać. I głowa do góry musi byc dobrze

Baaa...pewnie ze dam znać
.... czy będzie tak czy siak

Nie umiem po prostu założyć na 100 procent że będzie dobrze bo tak się boję...czasami mi się zdaje, że jak napisze coś na pewniaka to się to obroci przeciwko mnie....więc dlatego tak juž mam

Nie dam rady napisać/powiedzieć....ciekawe ile fasolka urosła...tylko zawsze najpierw....czy urosła....jak urosła... itd itp

[aja1]

Napisane przez sylviapl2000

U nas to chyba on bardziej przeżywa niż ja, bo ja mam już 2 dzieci z poprzedniego związku, zachodziłam w ciążę bez problemu w 1 cyklu starań. On nie ma dzieci, a w celibacie nie żył wcześniej ;-) więc tak naprawdę nie może wiedzieć, czy jest wszystko ok po jego stronie.

U mnie tak samo
Tez mam 2 dziewczynki z poprzedniego związku a tż nie ma.
Bardzo przeżył naszą pierwszą (oby ostatnią) stratę.

[sylviapl2000]

[QUOTE=bietako;71145611]Z piciem piwa zacznij walkę już dziś i nie tylko dlatego by zajść w ciążę ale przede wszystkim dlatego że kochasz swojego TŻ i zapewne pragniesz mieć trzeźwego Tatę swojego ojca (przepraszam jeśli Cie uraziłam ale alkoholizm to nie upijanie sie lecz systematyczne popijanie - wystarczy popijać jedno , dwa piwa dziennie by zaliczyć pierwszy stopień uzależnienia od alkoholu) - Jestem bardzo wrażliwa na tym punkcie - mój pierwszy mąż tak zaczynał, ale to już inna historia./QUOTE]



No właśnie, ja w temacie popijania piwa nie mam doświadczeń, bo mój eks, co by o nim nie mówić, nie pił prawie wcale.
Mój obecny ma za sobą długie życie kawalerskie i takie są chyba skutki. Ja co do niego stosuję trochę socjotechniki i nie chwaląc się, udało mi się z tym paleniem, dodatkowo też sport się pojawił regularnie, jedzenie domowe itp. Ponadto, ja i moje dzieci jesteśmy okazem zdrowia, jemy zdrowo, domowo, sport był u mnie zawsze, więc on przejmuje moje nawyki stopniowo.
Tego piwa nie ma na co dzień, ale zdarza się, no a w weekendy to już koniecznie, wieczorem, przed TV :-/
Walka to nie jest dobre słowo, ja go podchodzę pozytywnym przykładem i z czasem widzę, że sam dochodzi do odpowiednich wniosków Taka chitra jestem

[bietako]

Napisane przez sylviapl2000

No właśnie, ja w temacie popijania piwa nie mam doświadczeń, bo mój eks, co by o nim nie mówić, nie pił prawie wcale.
Mój obecny ma za sobą długie życie kawalerskie i takie są chyba skutki. Ja co do niego stosuję trochę socjotechniki i nie chwaląc się, udało mi się z tym paleniem, dodatkowo też sport się pojawił regularnie, jedzenie domowe itp. Ponadto, ja i moje dzieci jesteśmy okazem zdrowia, jemy zdrowo, domowo, sport był u mnie zawsze, więc on przejmuje moje nawyki stopniowo.
Tego piwa nie ma na co dzień, ale zdarza się, no a w weekendy to już koniecznie, wieczorem, przed TV :-/
Walka to nie jest dobre słowo, ja go podchodzę pozytywnym przykładem i z czasem widzę, że sam dochodzi do odpowiednich wniosków Taka chitra jestem

Niech przejmuje te Twoje zdrowe nawyki. A skoro piwo nie jest codziennym elementem jego dnia to nie ma obawy. Odnośnie alkoholu jestem mega przewrażliwiona i uważam że jest on dla ludzi.
Spodobało mi się Twoje stwierdzenie że dochodzi on do odpowiednich wniosków SAM Mój mąż pewnie też tak mnie podchodził bym przestała palić , zresztą liczy się efekt , mi się udało

Moje wytęsknione dni płodne zaczęły się do tego wspomagacz w postaci tabletek i po cichu znów mam nadzieję że wynik będzie obiecujący...Jak nie teraz to nie wiem kiedy mój TŻ jest na kontrakcie a ja teraz z nim jeszcze tydzień tzn. do 27 lub 28 lutego potem wracam do domu...własnie policzyłam i jeśli się teraz nie uda to moze w marcu - lot mam zarezerwowany na 22 marca czyli w trakcie płodnych dni
Ja chyba już wariuje - kalkulator dni płodnych to już u mnie obsesja...czasami mam wrażenie że żyje tylko dla tego maleństwa na które czekam, za którym tęsknie...

[sylviapl2000]

bietako, ja jeszcze staram się spokojnie podchodzić, ale rozumiem to wyczekiwanie, trochę i u mnie się udziela już. Dobrze, że przynajmniej swojego mam na miejscu

[bietako]

Napisane przez sylviapl2000

Dobrze, że przynajmniej swojego mam na miejscu

szczęściara

[bietako]

Do zrobienia testu jeszcze kilka dni, czas stoi normalnie w miejscu. Wczoraj walczyłam z anginą - tylko domowe środki, boje sie cokolwiek łykać bo a nóż widelec ....
Do tego od kilku dni dziwne upławy takie brązowe, nitkowate...wizytę mam dopiero za tydzień, oszaleje przez tydzień

[alla83]

Napisane przez bietako

Do zrobienia testu jeszcze kilka dni, czas stoi normalnie w miejscu. Wczoraj walczyłam z anginą - tylko domowe środki, boje sie cokolwiek łykać bo a nóż widelec ....
Do tego od kilku dni dziwne upławy takie brązowe, nitkowate...wizytę mam dopiero za tydzień, oszaleje przez tydzień

Hej
Ile dni jeates po owu
mi test wyszedł 10dpo...jakiś cień cienia wprawdzie...ale ja tam to COŚ widziałam
Z każdym dniem cień zamienialsię w mocniejsza kreche

Trzymam kciuki

Pozdrawiam

[bietako]

Napisane przez alla83

Hej
Ile dni jeates po owu
mi test wyszedł 10dpo...jakiś cień cienia wprawdzie...ale ja tam to COŚ widziałam
Z każdym dniem cień zamienialsię w mocniejsza kreche

Trzymam kciuki

Pozdrawiam

Dziś 6ty dzień po owulacji,
Trzymam kciuki za dwie mocne wyraźne kreski