Mam 26 lat i zmarnowane życie :(

[trutka90]

Marudzisz strasznie...

14 km to żadna odległość. Jak dziewczyny napisały wyżej rowerem na spokojnie można pokonać taki dystans dwukrotnie w ciągu dnia. Na zdrowie Ci to wyjdzie. Mieszkam w bardzo dużym mieście u naszych zachodnich sąsiadów i nikogo tutaj nie dziwi widok mamy z dzieckiem w siodełku na rowerze.

Co do prawka: samoocena samooceną, ale życie życiem. Nie jest to doktorat z automatyki, żeby się aż tak nad sobą użalać. Trzeba pokonywać bariery swego umysłu, szczególnie kiedy życie to wymusza. Ja zdałam prawko za 7 razem i wiele wycierpiałam żeby je zdobyć. Dziś śmigam autem codziennie i jestem bardzo zadowolona z tego

[mellitus]

A jeździsz po mieście (w sensie po ścieżkach rowerowych) czy poza (w sensie po ruchliwej drodze)? Ja osobiście boję się jeździć rowerem- obawiam się, że ktoś mnie rozjedzie. Mam bujną wyobraźnię i doświadczenie zawodowe, które determinuje te obawy.

---------- Dopisano o 22:43 ---------- Poprzedni post napisano o 22:42 ----------

Pytanie do Wizażanki, która jeździ rowerem

[marianna144]

Napisane przez mellitus

A jeździsz po mieście (w sensie po ścieżkach rowerowych) czy poza (w sensie po ruchliwej drodze)? Ja osobiście boję się jeździć rowerem- obawiam się, że ktoś mnie rozjedzie. Mam bujną wyobraźnię i doświadczenie zawodowe, które determinuje te obawy.

---------- Dopisano o 22:43 ---------- Poprzedni post napisano o 22:42 ----------

Pytanie do Wizażanki, która jeździ rowerem

nie do mnie pytanie ale ze jestem zrosnieta niemalze ze swoim rowerem to tez sie wypowiem
ja nigdy po sciezce rowerowej nie jezdziłam- bo u mnie ich po prostu nie ma jezdze normalnie po drodze. nie boje sie-albo raczej nie mysle o tym czy sie boje czy nie bo inaczej bym chyba na rower nie wsiadła ale fakt jestem bardzo czujna czytaj mam oczy dookoła głowy . bo ksiazke bym mogła napisac o innych kierowcach ( standardowe skrecanie mi przed nosem gdy ja mam pierszenstwo czy tez ja sygnalizuje ze bede skrecac w lewo po czym ktos mnie autem wyprzedza a jakze z lewej strony)
natomiast jak jade tak powiedzmy wypoczynkowo to wybieram sobie takie trasy o małym natezeniu ruchu badz nawet polne drogi

[ridja devojka]

Uwierz mi ze to jest standardowy stres większości świeżych kierowców. Po prostu są przerażeni i często robią głupoty. Standardem jest zarysowanie samochodu kilka dni po odebraniu prawka. Po prostu tak jest i juz.

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

[panienka92]

Oczywiście, że matka może wybrać się na rowerze, nawet z dzieckiem, ale trzeba mieć dobrą drogę. Ta po której musiałabym jechac, a nie ma innej jest bardzo niebezpieczna. Zbyt dużo wypadków, i nie pojadę sama, a co dopiero z dzieckiem. Z resztą mało kto jeździ tamtędy rowerem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:36 ---------- Poprzedni post napisano o 23:33 ----------

Mellitus musimy kiedyś popisać priv. Co do prawka to ogarnę się i pójdę. Wiem, że dałabym rade, bo nauczyłam się obsługiwać wózki widłowe, a nawet jeździć z towarem, musze tylko sie skupić, i znaleźć środki finansowe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ajah]

Napisane przez panienka92

Oczywiście, że matka może wybrać się na rowerze, nawet z dzieckiem, ale trzeba mieć dobrą drogę. Ta po której musiałabym jechac, a nie ma innej jest bardzo niebezpieczna. Zbyt dużo wypadków, i nie pojadę sama, a co dopiero z dzieckiem. Z resztą mało kto jeździ tamtędy rowerem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:36 ---------- Poprzedni post napisano o 23:33 ----------

Mellitus musimy kiedyś popisać priv. Co do prawka to ogarnę się i pójdę. Wiem, że dałabym rade, bo nauczyłam się obsługiwać wózki widłowe, a nawet jeździć z towarem, musze tylko sie skupić, i znaleźć środki finansowe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jak sie odniwsiesz do innych rad, krire dostalas ?

[panienka92]

Napisane przez ajah

Jak sie odniwsiesz do innych rad, krire dostalas ?

Odnośnie kursu ? Czy nadal roweru ?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ajah]

Napisane przez panienka92

Odnośnie kursu ? Czy nadal roweru ?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Odnosnie całej sytuacji, czyli domu, kursu, radzenia sobie z izolacją.
I jeszcze raz postawię pytanie: czy rozmawiałaś o tym z narzeczonym?

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

[Fortuna1]

Napisane przez ajah

A to mnie zastanawia. Dlaczego niby nie pracująca matka rocznego dziecka ma nie mieć czasu ?

Ajah, czy ty masz dzieci? jestem matka półrocznego dziecka i nie mam czasu czasami iść do ubikacji, a ty mówisz o jeździe 15km rowerem?


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ajah]

Napisane przez Fortuna1

Ajah, czy ty masz dzieci? jestem matka półrocznego dziecka i nie mam czasu czasami iść do ubikacji, a ty mówisz o jeździe 15km rowerem?


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak, mam dzieci. Wymagające bardzo. Pojęcia nie mam jak można nie mieć czasu na pójście do toalety. No, chyba, że mówisz o spokojnej wizycie w toalecie ( bo to faktycznie może być bardzo trudne).

Często mamy chodzą z dziećmi na codzienne spacery. Nie widzę powodu, by przejazdzka rowerem nie miałaby być częścią spacery wlasnie.

[Fortuna1]

Napisane przez ajah

Tak, mam dzieci. Wymagające bardzo. Pojęcia nie mam jak można nie mieć czasu na pójście do toalety. No, chyba, że mówisz o spokojnej wizycie w toalecie ( bo to faktycznie może być bardzo trudne).

To chyba słabo zorganizowana jestem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ridja devojka]

Napisane przez ajah

Tak, mam dzieci. Wymagające bardzo. Pojęcia nie mam jak można nie mieć czasu na pójście do toalety. No, chyba, że mówisz o spokojnej wizycie w toalecie ( bo to faktycznie może być bardzo trudne).

Kurcze ale nie ma się co teraz angażować w typowa internetowa burze matek kto ma czas ogoloc nogi a kto wypić kawy o dlaczego ten kto nie ma jest nieudacznikiem. Różne są dzieci o różne sytuacje i różne zajęcia i obowiązki poza dziećmi. Może to kwestia organizacji ale po co od razu komuś wrzucać ze jest nieogarem.

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

[ajah]

Napisane przez ridja devojka

Kurcze ale nie ma się co teraz angażować w typowa internetowa burze matek kto ma czas ogoloc nogi a kto wypić kawy o dlaczego ten kto nie ma jest nieudacznikiem. Różne są dzieci o różne sytuacje i różne zajęcia i obowiązki poza dziećmi. Może to kwestia organizacji ale po co od razu komuś wrzucać ze jest nieogarem.

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

Nigdzie nie napisałam, że ktoś jest nieogarem.
Z drugiej strony to jest taka sama dyskusja jak ta dotycząca próby jazdy samochodem. Chodzi o to, by sobie życie ułatwić, a nie utrudnic.

Jeśli ktoś nie może skorzystać z toalety, bo nue ma czasu, to coś jest nie tak. I warto cis zmienić, by sytuację poprawic.
Toaleta to nie jest wizyta u kosmetyczki tj. Potrzeba nadprogramowa, to potrzeba podstawowa.

[201707191436]

Napisane przez ajah

Nigdzie nie napisałam, że ktoś jest nieogarem.
Z drugiej strony to jest taka sama dyskusja jak ta dotycząca próby jazdy samochodem. Chodzi o to, by sobie życie ułatwić, a nie utrudnic.

Jeśli ktoś nie może skorzystać z toalety, bo nue ma czasu, to coś jest nie tak. I warto cis zmienić, by sytuację poprawic.
Toaleta to nie jest wizyta u kosmetyczki tj. Potrzeba nadprogramowa, to potrzeba podstawowa.

Wydaje mi się, że to z toaletą to było dramatyzowanie, jak moja jazda pod górę. Myślę, że na rower fajnie jest wyjść z dzieckiem, nawet rocznym. Przewietrzyć się, tak. Jednak, rower i dziecko odpada, gdy trzeba np. zrobić ciężkie zakupy, załatwić pewne sprawy na mieście, jeśli odległość to aż 14 km. Do tego jednak niezbędne jest auto, albo dobre polączenie z autobusem.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

A jak dla mnie ty masz tez meza egoiste. On ma prawko, dobra prace, rodzicow u boku, wiec mu jest swietnie i ma zupelnie gdzies ze ty sie dusisz w tym miejscu.

Naprawde by nie umarl jakby dojezdzal 20 km do pracy i do rodzicow.
Skoro ty sie czujesz jakbys marnowala sobie zycie to naprawde nie rozumiem czemu chociaz nie sprobojecie zyc gdzie indziej.

A jak on faktycznie jest przeciw zmianie miejsca to niech cie wozi gdzies codziennie. Rowniez od tego nie umrze.
W miedzy czasie rob prawko.
Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka

[mellitus]

Napisane przez panienka92

Oczywiście, że matka może wybrać się na rowerze, nawet z dzieckiem, ale trzeba mieć dobrą drogę. Ta po której musiałabym jechac, a nie ma innej jest bardzo niebezpieczna. Zbyt dużo wypadków, i nie pojadę sama, a co dopiero z dzieckiem. Z resztą mało kto jeździ tamtędy rowerem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:36 ---------- Poprzedni post napisano o 23:33 ----------

Mellitus musimy kiedyś popisać priv. Co do prawka to ogarnę się i pójdę. Wiem, że dałabym rade, bo nauczyłam się obsługiwać wózki widłowe, a nawet jeździć z towarem, musze tylko sie skupić, i znaleźć środki finansowe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zapraszam

[nunny]

Musisz się zmotywować i zrobić prawo jazdy, jeździć i tak człowiek się uczy dopiero jak ma plastik w ręce, swoim autem. Dasz radę.
Nie wymyślaj problemów z tym rowerem, mieszkasz na wsi i boisz się jeździć po drodze? No błagam... Jeżdżę do pracy w letnich miesiącach, normalną drogą, w mieście, gdzie jest spory ruch.
Jeśli chodzi o dom, jak sie przeprowadzicie musisz od razu stanowczo postawić granice, tzn. nie ma przychodzenia jak do siebie, wpadania kilka razy na dzień bez uprzedzenia. I to powinno działać w dwie strony.

[panienka92]

Jaka burza powstała na wątku. Jadąc faktycznie tą drogą do miasta zajęłoby mi to ponad godzinę w jedną stronę. Jeśli są matki uczącego się chodzić dziecka dla których to nie problem to podziwiam, jednak jak już mówiłam rzadko ktoś tamtędy jeździ. Tak rozmawiałam z TZ. On stwierdził, że już za późno na zmiany, i on się stąd na pewno nie ruszy.


Pomijając już całe te dojazdy do miasta, bo ilez można jeździć, wiadomo raz na jakiś czas szkoda mi mojego domu rodzinnego. Wiedząc, że mój tata zachoruje nigdy bym się nie ruszyła z tego miejsca. Mam tam ponad 30 km.

[Fortuna1]

Napisane przez panienka92

Jaka burza powstała na wątku. Jadąc faktycznie tą drogą do miasta zajęłoby mi to ponad godzinę w jedną stronę. Jeśli są matki uczącego się chodzić dziecka dla których to nie problem to podziwiam, jednak jak już mówiłam rzadko ktoś tamtędy jeździ. Tak rozmawiałam z TZ. On stwierdził, że już za późno na zmiany, i on się stąd na pewno nie ruszy.


Pomijając już całe te dojazdy do miasta, bo ilez można jeździć, wiadomo raz na jakiś czas szkoda mi mojego domu rodzinnego. Wiedząc, że mój tata zachoruje nigdy bym się nie ruszyła z tego miejsca. Mam tam ponad 30 km.

Nigdy nie jest za późno na zmiany. Dziwne podejście w ogóle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[panienka92]

Napisane przez Fortuna1

Nigdy nie jest za późno na zmiany. Dziwne podejście w ogóle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zainwestowaliśmy w ten dom sporo kasy. Kafelki, panele. Do tego jego praca. Gdyby zamieszkał w mojej miejscowości musiałby dojeżdżać 50 km. No i jeszcze ma hobby, które go wiąże z ojcem i muszą działac razem.

[ajah]

Napisane przez panienka92

Jaka burza powstała na wątku. Jadąc faktycznie tą drogą do miasta zajęłoby mi to ponad godzinę w jedną stronę. Jeśli są matki uczącego się chodzić dziecka dla których to nie problem to podziwiam, jednak jak już mówiłam rzadko ktoś tamtędy jeździ. Tak rozmawiałam z TZ. On stwierdził, że już za późno na zmiany, i on się stąd na pewno nie ruszy.


Pomijając już całe te dojazdy do miasta, bo ilez można jeździć, wiadomo raz na jakiś czas szkoda mi mojego domu rodzinnego. Wiedząc, że mój tata zachoruje nigdy bym się nie ruszyła z tego miejsca. Mam tam ponad 30 km.

Strasznie dziwne jest to, że piszesz o 14km czy 30km jakby to była odległość nie do pokonania.
Mam wrażenie, że nie jesteś otwarta na rozwiązania, raczej na to by sobie pomarudzić.

Napisane przez Fortuna1

Nigdy nie jest za późno na zmiany. Dziwne podejście w ogóle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zgadzam się.

[nunny]

Napisane przez ajah

Strasznie dziwne jest to, że piszesz o 14km czy 30km jakby to była odległość nie do pokonania.
Mam wrażenie, że nie jesteś otwarta na rozwiązania, raczej na to by sobie pomarudzić.

Dokładnie, też odniosłam takie wrażenie.
Rozumiem, że twój tato jest chory, ale dziewczyno - nie masz 10 lat. Będziesz miała swój dom, gdyby twoja mama została sama przecież będziesz mogła ją zabrać do siebie.

[cava]

Napisane przez panienka92

Jaka burza powstała na wątku. Jadąc faktycznie tą drogą do miasta zajęłoby mi to ponad godzinę w jedną stronę. Jeśli są matki uczącego się chodzić dziecka dla których to nie problem to podziwiam, jednak jak już mówiłam rzadko ktoś tamtędy jeździ. Tak rozmawiałam z TZ. On stwierdził, że już za późno na zmiany, i on się stąd na pewno nie ruszy.


Pomijając już całe te dojazdy do miasta, bo ilez można jeździć, wiadomo raz na jakiś czas szkoda mi mojego domu rodzinnego. Wiedząc, że mój tata zachoruje nigdy bym się nie ruszyła z tego miejsca. Mam tam ponad 30 km.

Ja mieszkam w mieście a do pracy mam około 12-15 km. W tym samym mieście.
Jeżdzę samochodem, obwodnicą. To jest 12-15 minut jazdy z wliczonym staniem w drobnym korku na wyjeździe z osiedla.
30 km- niech będzie 30-40 minut samochodem - czyli nie rozwijając żadnych zawrotnych prędkości.

O czym Ty dziewczyno mówisz w ogóle? O jakich odległościach

[panienka92]

Napisane przez cava

Ja mieszkam w mieście a do pracy mam około 12-15 km. W tym samym mieście.
Jeżdzę samochodem, obwodnicą. To jest 12-15 minut jazdy z wliczonym staniem w drobnym korku na wyjeździe z osiedla.
30 km- niech będzie 30-40 minut samochodem - czyli nie rozwijając żadnych zawrotnych prędkości.

O czym Ty dziewczyno mówisz w ogóle? O jakich odległościach

Przecież wyraźnie rozmawiamy o jeździe ROWEREM

[Margot45]

Och ach straszna tragedia! Dojeżdżam do pracy codziennie 56km.
Pociągiem. Zakupy robię i siaty noszę.
I sorry, ale pisanie o dystansie 14km - jaka to straszliwa odległość, jest zwyczajnie śmieszne.
A pisanie, ze dla męża będzie problemem dojechać 50km samochodem do pracy to w ogóle jakaś tragikomedia.
Ludzie! Nie żyjemy w czasach, gdzie od urodzenia do śmierci człowiek mieszka w jednej wsi i nie ruszy bo "na to już za późno".
Zwłaszcza jak się ma te 20- albo 30-parę lat, nic tylko trumnę zbijać.....

[cava]

Napisane przez panienka92

Przecież wyraźnie rozmawiamy o jeździe ROWEREM

Przecież pisałaś że masz robić prawo jazdy

Jakby nie było, to NIE jest żadne "daleko i zmarnowane życie".

[KrwawaMary86]

Prawo jazdy prawem jazdy, ale co z samochodem? Będzie Was stać na drugi? Jak mąż będzie w pracy to i tak nie będziesz mogła nigdzie się wybrać, bo nie będziesz mieć samochodu a jak wróci to zawsze może Cię gdzieś wozić.

Ogólnie to jestem jak najbardziej za zrobieniem prawka. Mi się udało za 4 razem w Lublinie a koleżance za 9 (w 3 różnych miastach), ale prawda jest taka, że nawet jeśli zdasz egzamin a później nie będziesz w miarę regularnie jeździć to się nigdy nie nauczysz zachowywać w ruchu drogowym. Niestety praktyka czyni mistrza. Ja na początku bardzo się stresowałam jazdą. Wysiadałam cała mokra ze stresu. Wjechanie na rondo, zmiana biegu i jednoczesne włączenie kierunkowskazu wydawało mi się szczytem mistrzostwa. Z czasem to wszystko ogarnęłam, ale nie umiem i nie lubię jeździć po miastach, których nie znam. Zwłaszcza dużych.

Skoro mąż się uparł żeby zostać w tym domu to jedyne co możesz to rozmawiać z nim o zmianie decyzji. A jak z pracą dla Ciebie? Jaki będziesz mieć ewentualny dojazd? Jeśli byś miała samochód to te 14, 30, 50 km to nic. Naprawdę da się dojeżdżać 50 km do pracy.

EDYCJA: Jakich porad oczekujesz? W grudniu założyłaś wątek w zasadzie o tym samym. Dostałaś rady a sytuacja się nie zmieniła. Co tu doradzić skoro nie chcecie (Twój mąż nie chce) się wyprowadzić, prawa jazdy nie zrobiłaś, rower odpada, nowych kursów autobusów nie wprowadzili? Z jakiego województwa jesteś? Jeśli ze świętokrzyskiego lub lubelskiego to może mogłabym coś doradzić w kwestii szkoły jazdy.

[nunny]

Wiecie, czasem lepiej jest siedzieć i narzekać, a wszystkie rady zbijać swoimi argumentami żeby udowodnić jaka to jestem biedna.

[syklamen]

Mam prawo jazdy ale już nie jeżdżę. Od razu po zdaniu, jak miałam 18 lat, zarysowalam inny samochód na parkingu. Za drugim razem miałam mini stłuczkę, tzn cofnelam się do tyłu na skrzyżowaniu i stuknelam w samochód za mną. Punkty karne, 500 zł mandatu. Później jeszcze sporadycznie jeździłam. Wiązało się to zawsze z wielkim stresem, wysiadalam z samochodu, a plecy oblane potem. Nie wiem, może życie zmusi mnie jeszcze do kierowania autem. Ale ostatnio podejmując z narzeczonym decyzję o naszym przyszłym miejscu zamieszkania, wykluczyłam wioche zabitą dechami. Wolę mieszkanie w bloku w mieście, niż domek w okolicy, gdzie nie ma nic. Nie mam ochoty dokładać sobie stresu. Narzeczonego masz egoistę. Możesz mieć pewność, że całe życie będziesz żyła w cieniu tego, co powiedzą teściowie.

[skazana_na_bluesa]

czyli trasę masz idealną, skoro mało samochodów tam jeździ. ja byłam zmuszona jeździć rowerem po wrocławiu, gdzie część tras rowerowych masz na ulicy. to jest dopiero hardcore, bo musisz mieć oczy dookoła głowy, a część kierowców to debile.

wyobraź sobie, że matki chodzą do pracy na wiele godzin i nie muszą być dossane do dziecka na całą dobę. jeśli teściowie mogą się zająć raz kiedyś dzieckiem to 3 h rozstania to nie będzie tragedia. jadąc po w miarę płaskim terenie jesteś w stanie w godzinę zrobić ponad 20 km, więc te 14 km zajmie mniej czasu.