"Za stara" na huczne wesele?

[vasilicum]

Wystarczy pokazać jej nasze odpowiedzi
dla mnie głupota, niech robi, jak chce, życie ma jedno.

[8d52f060ff4e0f29af012b7e97262db95239fded_5f04fe7261fa4]

To jest JEJ dzień niech zrobi wesele wedle swojego upodobania. Nie przejmowałabym się opinią ludzi. 37 to nie jest jakoś dużo.

[201704240947]

O matko nie wierzę, ona ma 37 lat dopiero a z opisu wynika że wg swojej rodzinki powinna już na trumnę zbierac a nie suknie ślubną

Uważam ze to jakie się wesele robi nie ma nic wspólnego ze wiekiem, bez przesady.

[Hultaj]

co do zasadności imprezy - wesela to nie rozumiem kompletnie. ludzie 20+, 30+, 40+, 50+ (do kiedy czują że chcą i czują się zdrowi) spokojnie chadzają na imprezy sylwestrowe albo wesela - niech będzie - 20latków (np siostrzenców), na których tańczą, śpiewają, bawią się i ubierają brokatowe suknie.
Totalnie nie rozumiem o co chodzi z tym, że nie wypada czy wypada robić komuś huczną imprezę.
Nie wiem, ciotka Krysia jakiś bojkot urządzi i nie poderwie się do tanów tylko będzie smutną miną przerabiała imprezę na stypę bo panna młoda nie ma 22 lat?

co do sukienki księżniczki to uważam, że o ile popieram pogląd, że niech każdy nosi sobie co chce, o tyle jednak sobie myślę, że suknię jest dobrze dopasować do wygladu ciała.
Będę szczera, dla mnie zgrabna szczupła sylwetka lepiej się prezentuje więc nie każdej sylwetce będzie pasował każdy fason. No ale tu ile ludzi tyle opinii, bo lubię np. sukienki księżnkiczki ale nie lubię pełnej tiulu bezy z kokardami.
Oczywiście nikomu nie odmawiam, żona mojego przyjaciela (jest xl'ką, no, dobra, jest raczej sporo bardziej niż xl'ką ) na ich ślubie miała sukienkę ksieżkniczkę i wyglądała bardzo pięknie. Kwestia fasonu, materiałów, szycia itp (do tego jest też ładną kobietą).
Ale ja nie widzę przeszkód dlaczego dziewczyna nie miałaby mieć strojnej sukienki.
Przecież wystarczy obejrzeć pierwszą z brzegu galę filmową, premierę, wręczenie oscarów - suknie księżniczki noszą kobiety czy to 20letnie, czy aktorki w okolicy 50tki.

Mało tego, uważam, że strojne ciuchy spokojnie można nosić na co dzień i czasem tylko trochę mi szkoda, że wiele kobiet ubiera się bardzo zachowawczo, neutralnie. Ładnie w tym wyglądają, bo przecież rurki, tunika i sweterek oversize może wyglądać świetnie, stylizacje są po to by się nimi bawić, ale uwielbiam też - m.in. - styl np. Macademian Girl - to, że ta dziewczyna jest taka strojna, barwna - bardzo mi się to podoba. A tylko trochę (mi szkoda), bo dzięki temu, że ulice są takie pełne przeciętności , tym bardziej odważnym, zmysłowym, dobrze ubranym kobietom, łatwiej się wyróżnić.

[la'Mbria]

Jeśli ma na to fundusze i chce je przeznaczyć na 1 dniową popijawę dla swoich "uroczych" ehmmm tak zwanych bliskich, którzy jej Tak super życzą...no to niech robi weselicho nawet i na 600 osób (wiem gdzie znaleźć taką salę jakby co hehe) Ale osobiście jestem pełna podziwu, ze dorosła kobieta ma kaprys wydania sporej kasy (ze 40-50tysiecy taka impreza) na niezyczliwych ludzi. Ja bym złamanego grosza nie dała i szczerze, jak już ktoś tu pisał- zrobiłabym ślub za granicą z miesięczną podróżą poślubną i niech się wszyscy życzliwi inaczej cmokną w trąbkę

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez la'Mbria

Jeśli ma na to fundusze i chce je przeznaczyć na 1 dniową popijawę dla swoich "uroczych" ehmmm tak zwanych bliskich, którzy jej Tak super życzą...no to niech robi weselicho nawet i na 600 osób (wiem gdzie znaleźć taką salę jakby co hehe) Ale osobiście jestem pełna podziwu, ze dorosła kobieta ma kaprys wydania sporej kasy (ze 40-50tysiecy taka impreza) na niezyczliwych ludzi. Ja bym złamanego grosza nie dała i szczerze, jak już ktoś tu pisał- zrobiłabym ślub za granicą z miesięczną podróżą poślubną i niech się wszyscy życzliwi inaczej cmokną w trąbkę

To swoją drogą.

[shaylla]

Zgadzam się z tym co dziewczyny wyżej napisały. Niestety w kwestii wesel jest tak, że cokolwiek zrobisz - ludzie obgadają. Jak nie ma wesela że skąpce, jak duże - że nie wypada obnosić się z bogactwem, że jedzenie nie takie, tort brzydki.....

Dlatego ja wyszłam z założenia, że skoro i tak obgadają to lepiej wesela nie robić - przynajmniej nie ma stresu, latania, całego szaleństwa. A to co mówi moja rodzina mam głęboko...

A jeżeli mimo tego ktoś chce robić huczne wesele- może mieć nawet 100 lat - nic mi do tego.

[Hultaj]

Ale osobiście jestem pełna podziwu, ze dorosła kobieta ma kaprys wydania sporej kasy (ze 40-50tysiecy taka impreza) na niezyczliwych ludzi.

masz rację, zresztą w całej rozciągłości, tyle tylko, że to, że jej taką mądrość sprzedała dajmy na to matka czy ciotka nie oznacza, że wszyscy myśląo tym tak samo. Ja bym przyznam szczerze nie wpadła na to, że ktoś może lansować pogląd że ''nie wypada'' komuś zrobić taneczną imprezę z jedzeniem, na którą wypadałoby ubrać się inaczej niż w dres . No ale ja lubię tanczyć wiec dla mnie każda okazja jest dobra.
Parodia, ktoś chce wydać przyjęcie, opłaca salę i orkiestrę a jakaś życzliwa ciotka klotka zastanawia się, że po co to w ogóle robi. Nie, najlepiej jest 20 lat przed śmiercią wykupić sobie miejsce na cmentarzu, postawić nagrobek z marmuru i go pięknie polerować. To wypada.

[mellitus]

Napisane przez marble_heart

Dziewczyny, piszę, bo chyba potrzebuję wiekszej ilości opinii. Wątek może mało poważny, ale jakbyście się zechciały wypowiedzieć, byłabym wdzięczna

Otóż moja bardzo bliska koleżanka (mnie niestety chyba żaden ślub w tym stuleciu nie czeka...) powoli zabiera się za organizację swojego wesela. Od zawsze marzyła o konkretnej imprezie, z dobrym jedzeniem, tańcami do białego rana, chciała mieć wieczór panieński, wielką białą kiecę z salonu sukien ślubnych, macie obraz.

No i okazuje się, że "już nie wypada" Że takie weselicha to się robi jak się jest młodym, że w pewnym wieku rozłożyste ślubne sukienki wyglądaja głupio, a welon to w ogóle idiotyczny pomysł ("może jeszcze wianek?"). Według przytłaczającej większości osób wypowiadających się powinna zorganizować po prostu obiad dla rodziny i bliższych znajomych, do ślubu pójść w prostej sukience bez żadnych koronek i udziwnień. Rodzice i siostry też są tego zdania.

Sama zainteresowana zdaje sobie sprawę, że cała impreza bedzie i tak mała, bo jednak znajomych już dużo mniej niż od razu po studiach, wszyscy dzieciaci i pewnie szybko się zmyją, itd itp. I generalnie humor ma kiepski, powietrze z niej zeszło zupełnie.

Nie wiem, czy walczyć o to, żeby robiła tak, jak jej pasuje i olała gadanie, ale jestem ciekawa, czy rzeczywiście w takim wypadku nie byłaby postrzegana jako ta co się wygłupiła. Dla niej to, co myślą inni jest ważne (, ale nie mi to oceniać).

Dziewczyna ma 37 lat.

Wasze zdanie?

Moje zdanie jest takie, że jak słyszę "nie wypada" ciarki mnie przechodzą w każdej sytuacji
Nie widzę nic zdrożnego w hucznym weselu 37latki. Mnóstwo osób w tym wieku teraz żeni się/wychodzi za mąż. Poza tym, jeśli wybranek miałby 37 lat, a Twoja koleżanka 25 to byłoby już ok?

Napisane przez Doris1981

No ale w sumie o co chodzi? Koleżanka to dorosła baba, czas sobie silne jajniki wyhodować, albo grzecznie robić jak rodzina uważa. Za nią wojować przecież nie będziesz. Powiedziałaś jej co myślisz i w sumie tyle. Nie Twoje wesele, nie Twoja ewentualna walka.

super tekst

Napisane przez ssnn

Czynienie z wesela najważniejszego wydarzenia w życiu nieodmiennie mnie zaskakuje. I zasmuca, bo to idealny przepis na katastrofę. Weselną i życiową.

A w kwestii zasadniczej - życzę każdemu (w tym przypadku każdej parze), by robił po swojemu, oczywiście uwzględniając możliwości i konsekwencje (frekwencja i fochy).

Dlaczego? Wiele osób (nie tylko kobiet) marzy o wielkim, wystawnym przyjęciu. Ja akurat do nich nigdy nie należałam, ale mój TŻ uparł się na wielkie i huczne wesele. I nie żałuję, bawiliśmy się super. Być może dlatego, że nie biegaliśmy spięci przez pół roku, martwiąc się czy się wesele uda, czy nie. Wyszliśmy z założenia, że i tak wszystkim nie dogodzimy. Dlatego skupiliśmy się na sobie i było super. Część rodziny oczywiście czuła się niedopieszczona, ale co z tego? Mamy wspomnienia do końca życia i rozczuleniem oglądamy zdjęcia Polecam takie podejście Twojej koleżance Autorko

Napisane przez GrubyCzarnyKot

O matko nie wierzę, ona ma 37 lat dopiero a z opisu wynika że wg swojej rodzinki powinna już na trumnę zbierac a nie suknie ślubną

Uważam ze to jakie się wesele robi nie ma nic wspólnego ze wiekiem, bez przesady.

Zgadzam się, a wesele to już w ogóle bez sensu, lepiej oszczędzać pieniądze dla siostrzeńców, żeby mieli co odziedziczyć...

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Hultaj

Parodia, ktoś chce wydać przyjęcie, opłaca salę i orkiestrę a jakaś życzliwa ciotka klotka zastanawia się, że po co to w ogóle robi. Nie, najlepiej jest 20 lat przed śmiercią wykupić sobie miejsce na cmentarzu, postawić nagrobek z marmuru i go pięknie polerować. To wypada.

Dla mnie takie myślenie jest autentycznie przedziwne, nie wiem skąd się w ludzkich głowach rodzą takie bzdury
Przersta mnie to, za głupia jestem żeby to objąć rozumem.

[LadyChatterbox]

Nie uważam ze jest za stara czy nie wypada. Uważam natomiast ze absolutnie nie powinnaś naciskać na jej decyzję. Nawet jeśli przeforsujesz zrobienie tak jak chciała, ale ona będzie mieć wątpliwości to może obrócić się to przeciwko tobie. Wystarczy ze ktoś z rodziny wykręci jakiś numer i wina będzie spadać na ciebie ze ja namówiłas choć nie chciała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rena]

Jak nie wiadomo o co chodzi, to pewnie o pieniadze. Te 20-stolatki to raczej nie z wlasnych oszczednosci organizuja szalone imprezy, zazwyczaj to kasa rodzicow i zazwyczaj jednak rodzicow panny mlodej.

Przyszla panna mloda ma siostry, wiec rodzice juz sie wykosztowali na te poprzednie wesela, a na nia nic nie odlozyli, bo miala isc juz w "staropanienstwo". Tymczasem ona im zrobila "niespodzianke", a tu odwagi brak by sie przyznac, ze nic dla niej nie maja. Pewnie stad to wybijanie z glowy, by przypadkiem zadnej kasy nie chciala.

[WŁADCZYNI]

Napisane przez Hultaj

masz rację, zresztą w całej rozciągłości, tyle tylko, że to, że jej taką mądrość sprzedała dajmy na to matka czy ciotka nie oznacza, że wszyscy myśląo tym tak samo. Ja bym przyznam szczerze nie wpadła na to, że ktoś może lansować pogląd że ''nie wypada'' komuś zrobić taneczną imprezę z jedzeniem, na którą wypadałoby ubrać się inaczej niż w dres . No ale ja lubię tanczyć wiec dla mnie każda okazja jest dobra.
Parodia, ktoś chce wydać przyjęcie, opłaca salę i orkiestrę a jakaś życzliwa ciotka klotka zastanawia się, że po co to w ogóle robi. Nie, najlepiej jest 20 lat przed śmiercią wykupić sobie miejsce na cmentarzu, postawić nagrobek z marmuru i go pięknie polerować. To wypada.

Rodzice mojego TŻ tak zrobili, żeby syn nie miał problemu. W okolicach swojej 50 wykupili miejsce, postawili pomnik...
Wszystko zalezy od podejścia.

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

W kwestii ślubów i wesel ludzie mnie potrafią zadziwić bardzo. Ostatnio moje koleżanki, rówieśniczki, 25letnie, niby wykształcone, niby nieco obyte kobiety na informację, że jeśli będę brała ślub to w urzędzie, nie w żadnej świątyni, wypaliły z tekstem "ale jak to? tak bez wesela?" Bo one nie słyszały, że po cywilnym można robić wesele.
Ale żeby odmawiać komuś spełnienia marzenia o hucznej imprezie po pierwszym ślubie, bo już dla niego za późno, to nie słyszałam i pieję z zachwytu.

Słyszałam, że ludzie po rozwodach, gdy biorą kolejny ślub często już nie robią kolejnego hucznego wesela. U mnie w rodzinie było kilka rozwodów, ponowne śluby także i nie było drugiego wesela, bo szkoda im zachodu i pieniędzy, bo doświadczenie nauczyło, że wesele nie daje na nic gwarancji, bo coś tam. Słyszałam o takich, co robili i pięć wesel, niektóre nawet grubo po 40 i też nikomu nic do tego. Mają pieniądze, chęci, chętnych na przyjście na potańcówkę z żarciem, to niech robią. Taką imprezę może sobie zrobić każdy, niezależnie od wieku i nawet stanu cywilnego. Nikt nikomu nie odmówi organizacji wesela ze względu na wiek. Trudno mi zrozumieć czym się kierują te mało życzliwe osoby, w czym im to wesele przeszkadza. Ślub i szczęście młodej pary powinno być również powodem do radości dla ich bliskich, a nie przyczyną jakichś dąsów i niepotrzebnej paplaniny.
Gdy w mojej rodzinie 35latka wychodziła za mąż, to wszyscy, włącznie z babciami, wujkami, ciotkami i pociotkami się cieszyli, że jej się układa i wesele było takie, że chyba w całym województwie słyszeli (w sensie że takie huczne, a nie że kogoś zabili), a nie gadali, że już za stara na cokolwiek i czegoś tam nie wypada.

[shaylla]

[1=7ae4e73d4b096fedcc3cca3 dacf09e293fa96405_68a3b07 1c8cd0;72845246]W kwestii ślubów i wesel ludzie mnie potrafią zadziwić bardzo. Ostatnio moje koleżanki, rówieśniczki, 25letnie, niby wykształcone, niby nieco obyte kobiety na informację, że jeśli będę brała ślub to w urzędzie, nie w żadnej świątyni, wypaliły z tekstem "ale jak to? tak bez wesela?" Bo one nie słyszały, że po cywilnym można robić wesele.
Ale żeby odmawiać komuś spełnienia marzenia o hucznej imprezie po pierwszym ślubie, bo już dla niego za późno, to nie słyszałam i pieję z zachwytu. [/QUOTE]

Spoko - jak ja komuś mówię, że nie mieliśmy wesela to słyszę - a czyli tylko cywilny? Jak mówię, że kościelny to wielkie zdziwienie.
Otóż można zrobić wesele po cywilnym jak i nie robić wesela po ślubie kościelnym / konkordatowym. Bo tak. Bo każdy ma prawo świętować po swojemu.

[cranberry juice]

Napisane przez marble_heart

Dziewczyna ma 37 lat.

Dżisas, jak to czytałam, to myślałam, że 55 lat+

[marble_heart]

No i super, miałam nadzieje, że wypowiedzi beda w tym stylu Bo wśród tych wszystkich oburzonych białą suknią miałam wrażenie, że jestem jakaś niedostosowana

Rodzina pogada, pogada, ale przyjdzie. I pewnie będzie tańcować do białego rana Wiecie, u nich w wieku 25 lat baby już hajniete, dziecko biega, drugie w drodze. To, że nie znają innych opcji oczywiście nie usprawiedliwia ich zachowania i głupich komentarzy, ale ja z tym nic nie zrobię.

A, narzeczony jest rozwodnikiem, więc wiecie ...

Koleżankę będę namawiać i do imprezy i do kiecki, niech ma.

I jasne, że dla niektórych to niepotrzebne i bez sensu. Ja bym też nic nie organizowała, podpis w urzędzie i tyle mnie widzieli. Kartki z Seszeli by dostali

Ale jej zalezy, więc to, co ja bym zrobiła nie ma znaczenia. I generalnie stać ją na to wesele, nie potrzebuje kasy rodziców (którzy tę kasę mają swoją drogą i pewnie się dołożą tak czy inaczej), więc niech sobie wydaje na to, na co chce.

Na welon nie wyda, bo pomysł siostra wyśmiała dziś Wianek też, i wszystko, co wianek przypomina. Bedzie więc jeden kwiatek we włosach. Po świętach na poważnie zacznie się wybieranie kiecy, nie moge się doczekać

[trzyrazypiec]

Ona naprawdę jeszcze chce się bawić z tymi ludźmi?

[locci]

Napisane przez Rena

Jak nie wiadomo o co chodzi, to pewnie o pieniadze. Te 20-stolatki to raczej nie z wlasnych oszczednosci organizuja szalone imprezy, zazwyczaj to kasa rodzicow i zazwyczaj jednak rodzicow panny mlodej.

Przyszla panna mloda ma siostry, wiec rodzice juz sie wykosztowali na te poprzednie wesela, a na nia nic nie odlozyli, bo miala isc juz w "staropanienstwo". Tymczasem ona im zrobila "niespodzianke", a tu odwagi brak by sie przyznac, ze nic dla niej nie maja. Pewnie stad to wybijanie z glowy, by przypadkiem zadnej kasy nie chciala.

Ja sobie też tak pomyślałam, że to może chodzi o kasę. Może dziewczyna liczyła na jakiś wkład rodziny, to się dowiedziała.

Właśnie o to chodzi, nie powinno nikogo obchodzi na co wydaje moje pieniądze. Ale jak w grę wchodzą czyjeś pieniądze, to i trzeba dostosowywać się do czyjegoś zdania.

---------- Dopisano o 12:59 ---------- Poprzedni post napisano o 12:55 ----------

Napisane przez marble_heart

Ale jej zalezy, więc to, co ja bym zrobiła nie ma znaczenia. I generalnie stać ją na to wesele, nie potrzebuje kasy rodziców (którzy tę kasę mają swoją drogą i pewnie się dołożą tak czy inaczej), więc niech sobie wydaje na to, na co chce.

W takim razie nie wzięłabym od nich ani grosza.

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

Napisane przez shaylla

Spoko - jak ja komuś mówię, że nie mieliśmy wesela to słyszę - a czyli tylko cywilny? Jak mówię, że kościelny to wielkie zdziwienie.
Otóż można zrobić wesele po cywilnym jak i nie robić wesela po ślubie kościelnym / konkordatowym. Bo tak. Bo każdy ma prawo świętować po swojemu.

Skąd to się u ludzi bierze?

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

[1=7ae4e73d4b096fedcc3cca3 dacf09e293fa96405_68a3b07 1c8cd0;72848041]Skąd to się u ludzi bierze? [/QUOTE]

no bo cywilny to taki biedaślub i w ogóle wstyd na pół wsi

[Paprotka_]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7284813 6]no bo cywilny to taki biedaślub i w ogóle wstyd na pół wsi [/QUOTE]

No bo to TYLKO cywilny

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

Napisane przez Paprotka_

No bo to TYLKO cywilny

Jeśli ktokolwiek mi tak powie, to od razu wykreślę z listy gości.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez Paprotka_

No bo to TYLKO cywilny

opuściłaś drugie zdanie - "tylko cywilny? a, bo nie możecie wziąć kościelnego, ech?"

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez trzyrazypiec

Ona naprawdę jeszcze chce się bawić z tymi ludźmi?

mam dokladnie takie samo pytanie
dla mnie zapraszanie tych ktorzy sa tacy nie zadowoleni z tego co ja planuje jest totalnym bezsensem
rozumiem ze chce miec huczne weselicho(dla mnie totalnie poroniony pomysl)ale zapraszac tych ktorzy marudza i obgaduja ?po co to tylko dla tej liczby gosci ktora sobie wymyslila?

[eyo]

Napisane przez anna87

Nie kojarzę żadnego hucznego wesela, które by się każdemu bez wyjątku podobało. Jak się zaprasza setkę osób, to zawsze się znajdzie ktoś, komu się coś nie spodoba i obsmaruje d*pę.
Nie wiem, czy jest sens się tym sugerować.

No i założę się, że w skali wszystkich zaproszonych osób ci życzliwi to zapewne garstka, w dodatku głównie "najbliżsi" (a ci zapewne i tak będą uczestniczyć). Reszta nawet nie będzie świadoma, że przyszło jej brać udział w tak niestosownym wydarzeniu.

nawet Nutella nie wszystkim smakuje ale co z tego coś się może nie podobać, można czegoś nie lubić ale nie zmienia to faktu, że jak przyszła panna młoda ta dziewczyna (kobieta ? ) zapewne chciałaby mieć wsparcie w rodzinie zamiast słyszeć, że powinna trumny sobie szukać a nie sukni weselnej - nie o wszystkim trzeba każdemu zaraz mówić nawet jak się tak myśli no ale to kwestia kultury inaczej sprawa wygląda jak zapraszasz 100 osób z myślą, że pewnie nie wszystkim wszystko się spodoba a inaczej to wygląda jak na dzień dobry zostajesz zmieszana z błotem za sam pomysł takiej imprezy

[201712140912]

Napisane przez marble_heart

No i super, miałam nadzieje, że wypowiedzi beda w tym stylu Bo wśród tych wszystkich oburzonych białą suknią miałam wrażenie, że jestem jakaś niedostosowana



Rodzina pogada, pogada, ale przyjdzie. I pewnie będzie tańcować do białego rana Wiecie, u nich w wieku 25 lat baby już hajniete, dziecko biega, drugie w drodze. To, że nie znają innych opcji oczywiście nie usprawiedliwia ich zachowania i głupich komentarzy, ale ja z tym nic nie zrobię.



A, narzeczony jest rozwodnikiem, więc wiecie ...



Koleżankę będę namawiać i do imprezy i do kiecki, niech ma.



I jasne, że dla niektórych to niepotrzebne i bez sensu. Ja bym też nic nie organizowała, podpis w urzędzie i tyle mnie widzieli. Kartki z Seszeli by dostali



Ale jej zalezy, więc to, co ja bym zrobiła nie ma znaczenia. I generalnie stać ją na to wesele, nie potrzebuje kasy rodziców (którzy tę kasę mają swoją drogą i pewnie się dołożą tak czy inaczej), więc niech sobie wydaje na to, na co chce.



Na welon nie wyda, bo pomysł siostra wyśmiała dziś Wianek też, i wszystko, co wianek przypomina. Bedzie więc jeden kwiatek we włosach. Po świętach na poważnie zacznie się wybieranie kiecy, nie moge się doczekać

Przykro się robi jak się to czyta. Serio. Okropni ludzie ja otaczaja.

Wysłane za pomocą mTalk

[Heledore]

tak, slyszalam takie teksty jak opowiada jej rodzina, choc raczej mowione cichaczem po katach a nie rpostow twarz, ale slyszalam jak obrabia sie tylki niektorym dziewczynom za plecami. co czasem bylo smieszne bo zcasem to facet wpadl na pomysl ktory akurat babska wysmiewaly, ale wredne babole od razu wszystko przypisywaly PM. No bo to przeciez jasne ze on ma w nosie a dla niej to najwazniejszy dzien w zyciu, nie haha

Kolezace wytlumacz ze nigdy wszystkim nie dogodzi i to nie oni maja byc zadowoleni. Ja tez sie swoje osluchalam bo... nie wypada robic wesela jak sie jest z kims juz 10 lat. Bo wiesz slub z weselem to sie bierze tak po 1-2 latach znajomosci a po 10... to jakos tak nieeeeee bo to juz przechodzone i jakos tak wstyyyd.
Jedni mowili ze mam skromne to wesele inni ze huczne - punkt widzenia zalezal od dotychczasowych doswiadczen. dla mnie 90 osob to juz hoho, a niektorzy przezwyczajeni do 250 krecili nosem... ale dziwili sie ze nikt nie odmowil, bo u nich to tak 30% sie wysypalo
krecili nosem ze nie mam welonu, ze sukienka nie gorset+kolo kupiona w salonie tylko w sieciowce (z uk z takiego sklepu dla "debiutantek" cokolwiek to jest...), a najbardziej ze nie ma oczepin a tort podawany o polnocy a nie gdzies tak w miedzyczasie, ze makijaz i paznokcie sama robilam a nie kosmetyczka.... coz... mialam w tylku. jedyne z czego zrezygnowalam to kolorowy zakiet, ubralam jednak bialy... potem zalowalam ale w sumie dobrze wyszlo bo kiedy w koncu ubralam tez zakiet do rpacy to okazalo sie ze farbuje. No i kiece bym miala granatowa na plecach ;P

Niewazne co mowia i tak przyjda i tak beda tanczyc, ale do wesela beda gadac, beda ja przekonywac i ona musi byc tego swiadoma. Kolezanka pewnie przekona sie ze to prawda ze slub pare rzeczy weryfikuje w relacjach rodzinnych i przyjacielskich...
Jeszcze ze 100 razy bedzie jej przykro od tego gadania, jeszcze bdezie miec ochote wszystkim pieprznac i wogole slubu nie robic.... ale potem bedzie sie super bawic i w tancu nie bedzie myslec o tych kretynskich uwagach

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Heledore

tak, slyszalam takie teksty jak opowiada jej rodzina, choc raczej mowione cichaczem po katach a nie rpostow twarz, ale slyszalam jak obrabia sie tylki niektorym dziewczynom za plecami. co czasem bylo smieszne bo zcasem to facet wpadl na pomysl ktory akurat babska wysmiewaly, ale wredne babole od razu wszystko przypisywaly PM. No bo to przeciez jasne ze on ma w nosie a dla niej to najwazniejszy dzien w zyciu, nie haha

Kolezace wytlumacz ze nigdy wszystkim nie dogodzi i to nie oni maja byc zadowoleni. Ja tez sie swoje osluchalam bo... nie wypada robic wesela jak sie jest z kims juz 10 lat. Bo wiesz slub z weselem to sie bierze tak po 1-2 latach znajomosci a po 10... to jakos tak nieeeeee bo to juz przechodzone i jakos tak wstyyyd.
Jedni mowili ze mam skromne to wesele inni ze huczne - punkt widzenia zalezal od dotychczasowych doswiadczen. dla mnie 90 osob to juz hoho, a niektorzy przezwyczajeni do 250 krecili nosem... ale dziwili sie ze nikt nie odmowil, bo u nich to tak 30% sie wysypalo
krecili nosem ze nie mam welonu, ze sukienka nie gorset+kolo kupiona w salonie tylko w sieciowce (z uk z takiego sklepu dla "debiutantek" cokolwiek to jest...), a najbardziej ze nie ma oczepin a tort podawany o polnocy a nie gdzies tak w miedzyczasie, ze makijaz i paznokcie sama robilam a nie kosmetyczka.... coz... mialam w tylku. jedyne z czego zrezygnowalam to kolorowy zakiet, ubralam jednak bialy... potem zalowalam ale w sumie dobrze wyszlo bo kiedy w koncu ubralam tez zakiet do rpacy to okazalo sie ze farbuje. No i kiece bym miala granatowa na plecach ;P

Niewazne co mowia i tak przyjda i tak beda tanczyc, ale do wesela beda gadac, beda ja przekonywac i ona musi byc tego swiadoma. Kolezanka pewnie przekona sie ze to prawda ze slub pare rzeczy weryfikuje w relacjach rodzinnych i przyjacielskich...
Jeszcze ze 100 razy bedzie jej przykro od tego gadania, jeszcze bdezie miec ochote wszystkim pieprznac i wogole slubu nie robic.... ale potem bedzie sie super bawic i w tancu nie bedzie myslec o tych kretynskich uwagach

Dlatego właśnie nie znoszę wesel

[Paulaaa81]

Też spotkałam się z opinią, że "nie wypada" w pewnym wieku.

Ale dlaczego, jeśli coś było czyimś marzeniem? Wesele to radość i chęć podzielenia się z najbliższymi i dalszymi. Ja bym namawiala koleżankę, że jeśli chce i zawsze o tym marzyła, to nie powinna rezygnować ze swoich marzeń. Bo to jest jej dzień,

Kiedyś "nie wypadało" w ogóle robić zdjęć pannie młodej tak, by było widać brzuch ciążowy, bo to "wstyd", nie wypadało też wtedy mieć welonu. Czasy się zmieniły, dziś już co któreś dziecko rodzi się poza małżeństwem i nie bulwersuje to już, a przynajmniej w dużych miastach.