Która z dziewcząt ma "doła" przez faceta? Część II.

[Wróżka_Dzyńdzyńdzyń]

Dzień Dobry.
Czy są tu Moje Damy?
Mam problema..
Otóż od ponad tygodnia co noc śni mi sie eks. I to tak wiecie, romantycznie bardzo. Aż zaczęłam o Nim myśleć w sposób w jaki nie powinnam.. Nie wiem czemu tak, nic się ostatnio nie wydarzyło przez co miałabym mi tak po głowie chodzić.
Czy powinnam wzywać dla siebie egzorcyste?

[Izaluka]

Wrózio myślę, że obędzie się bez egzorcysty. Jeszcze kolejny by Ci się zaczął śnić i co by było... Wystarczy pomoc i porady Twoich dam.

Porada nr 1
Więcej alkoholu.

Porada nr 2
Więcej seksu z obecnym partnerem.

Porada nr 3
Stosować poradę nr 1 i nr 2 intensywnie.

I tak codziennie Wru... Po tygodniu zobaczysz pierwsze efekty. Od nadmiaru alkoholu i seksu już nawet nie poznasz kto Ci tam po tym śnie łazi i problem z głowy.

[megi_t]

Iza
Wruuu dobre rady

[scoryska]

ja tez mam dola przez faceta....
bo moj facet nie jest pewny co do powrotu do kraju, (gdzie ja wracam w czerwcu) i nie chodzi tu o to czy nie jest pewnym powortu do kraju w czerwcu, nie jest pewny czy wogole chce wracac, co za tym idzie nie jest pewny czy chce ze mna byc.. bo ja wracam z prostej przyczyny tesknie za rodzina, przyjaciolmi, ale znowu jak wroce to bede tesknic za nim.. i takie kolo.

poradzcie mi cos prosze.. bo ja juz psychicznie tego nie wytrzumuje

[La Monica]

A myślalam że tu nie zawitam Otóż....fatum nieprzewidywalne jest...fatum w postaci mojego TŻta

Po jakże cudownych 4 latach (no prawie 4 , zaokrągliłam) związku, wczoraj mi oświadczył, że jego zdaniem powinniśmy od siebie odpocząć ......................... . halo ? A moje zdanie się nie liczy ? A gdzie tam...

Zaczęło się.......wymienianie jaka to jestem niedobra, nieuczynna, leniwa...bez końca...a on święty a jakże!

Ten "odpoczynek" ma sprawić że znowu będzie lepiej, ciekawiej, mocniej i w ogóle...tak jak na początku ....

Czy on ma rację?
Mieszkamy ze sobą więc widujemy się codziennie ..po 4 latach hormony śpią (czasami się budzą ) i wtargnął do związku zalążek w dość dużej postaci - nudyyyyyy......

Czy takie "odpoczynki" są dobre dla związków ? Jak myślicie Dziewczyny
No...i dół jako taki jest ... jakie to podcinające skrzydła uczucie dawno u mnie nie gościło ..

[Wróżka_Dzyńdzyńdzyń]

Tak jest doktorze Freud!
A czy seks po pijaku też może być w ramach terapii

La Monica, jak na mój gust to w czasie odpoczynku strona odpoczywajaca odpoczywa bardzo intensywnie i już nici z zejścia się. No chyba, że się chłopak wyszaleje i wróci skruszony..

[Lexie]

Przerwa? Związek to nie spektakl w operze, żeby była przerwa.

Zgadzam się z Wróżką, jego "chcę odpocząć" odczytałabym jako "chcę się wyszaleć, poczuć znowu jak to jest być wolnym i niczym nieskrępowanym singlem i poderwać kilka panienek. A jak mi się nie spodobają i nie trafię na żadną fajną, to wrócę i powiem, że jesteś dla mnie najważniejsza."

Kiepski pomysł. Samo to, że na to wpadł, kiepsko świadczy. Może go spytaj na czym jego zdaniem ma polegać ten odpoczynek? Czy to znaczy, że możesz zacząć się umawiać z innymi?

[La Monica]

Dzięki za odzew Dziewczyny
Jemu "szaleństwa" raczej nie w głowie To "staruszek" już jest....25 lat ma na karku Poza tym, to nie "ten" typ, on nigdy nie był specjalnie kochliwy.To we mnie (ponoć) tkwi problem..że się nim znudziłam a to nieprawda... Ale jemu oczywiście tego nie da sie przetłumaczyc do tego pustego łba Jak grochem o ścianę....
A tak na marginesie...ja bym mu dała poszaleć napewno Jak szaleć to tylko ze mna

[Sweetheart86]

I ja się dołączam do zdołowanych przez facetów. Mnie już dól trzyma od początku tego roku. Faceci chyba naprawdę są z Marsa

[sigga]

Sweetheart ja pamietam Cie z watku rozstaniowego? co tam u Ciebie ?

spotykam sie z ex w sobote po odbior rzeczy, nie widzielismy sie juz 2 miesiace, zadnego kontaktu. on zachowuje sie okropnie, jest zimny, cyniczny, zlosliwy i czuje jakby mnie nienawidzil (rozmowa na gg )a przeciez to on odszedl...

boje sie tego spotkania, nie wiem czemu zmienil sie w takiego zimnego typa, ja wciaz go okropnie kocham heh.

no smutno jak cholera, i dodatku w ogole go nie rozumiem i jego dziwnego zachowania

[popiec]

[mademoiselle jeanne]

Dziewczyny, mam pewien problem, którym chciałabym się z Wami podzielić..

Chodzi o mojego TŻ. Mimo iż nasz związek nie ma zbyt długiego stażu (jesteśmy razem dopiero 2 miesiące), to momentami czuję się jakbyśmy byli starym i nie zawsze zgodnym małżeństwem. Ale zaczynając od początku..

Obydwoje mamy 18 lat, znamy się od pół roku. Początkowo przyjaźniliśmy się, spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu, wydawało mi się, że dobrze się poznaliśmy, a dopiero później małymi kroczkami zaczęliśmy przechodzić do relacji o charakterze chłopak-dziewczyna.
J. jest cudowną osobą, jest bardzo wrażliwy, można z nim porozmawiać na każdy temat, wie, co jest w stanie uszczęśliwić kobietę.. przynajmniej w teorii. Łączy nas wspólna pasja, niestety często odnoszę wrażenie, że dla niego treningi są ważniejsze nią ja. Ale to nie wszystko.
Obydwoje znajdujemy się w dość skomplikowanych sytuacjach rodzinnych. Mimo tak młodego wieku jakiś czas temu podjęliśmy decyzję, że chcemy się wyprowadzić i zamieszkać razem. Od kiedy jednak zaczęliśmy o tym rozmawiać, coraz częściej nasze rozmowy schodzą na tematy problemów.. Chcąc, nie chcąc dobry nastrój na spotkaniu ulatnia się w tempie ekspresowym, a ja jestem zmuszona martwieniem się o to, co, gdzie, jak i za co zrobimy, zamieszkamy, pojedziemy. Męczy mnie ta sytuacja. Czasami chciałabym tak jak moje koleżanki mieć TŻ, z którym mogę spotkać się, żeby odpocząć, porozmawiać, powygłupiać się, miło spędzić czas. Z J. ostatnio się duszę. Mam dość ciągłego pasma zmartwień i kłótni z byle jakiego powodu. Kiedy chcę się do niego przytulić, on w ostateczności mnie nie odepchnie. Na odwzajemnienie nie mam ostatnio co liczyć. Kiedy zapytałam się, dlaczego zachowuje się w ten sposób, powiedział, że to jego problemu go przytłaczają, sprawiają, że nic nie czuję i jest zimny jak góra lodowa, a ja powinnam to zrozumieć i nie starać się go na siłę zmienić..
Kiedy ostatnio pokłóciliśmy się (nocowałam wtedy u niego, zawsze weekendy spędzamy wspólnie) i łzy popłynęły mi po policzkach, powiedział, że szantażuje go emocjonalnie, bo dobrze wiem, że on i tak mnie w tym momencie nie przytuli (oczywiście twierdzi, że nie jest w stanie tego zrobić), zaczął na mnie krzyczeć, po czym trzasnął drzwiami i wyszedł spać do drugiego pokoju. Nie wytrzymałam. Wyszłam, mimo iż był środek nocy.
Takie sytuacje się niestety powtarzają. Nie wiem, co mam robić. Z jednej strony kocham J., jestem tego pewna, jak nikogo innego na świecie, nigdy wcześniej. Z drugiej, momentami już nie wytrzymuje tej ciągłej presji, kłopotów, zmartwień, jakby większych niż powinny być na głowie 18-nastoletnich osób. Przez to wszystko oddalamy się od siebie. Nie tylko fizycznie, ale również psychicznie. Co powinnam zrobić w tej sytuacji? Tak bardzo mi na nim zależy, a jednocześnie mam już dość, że codziennie przez niego płaczę..

[Aninek]

Witajcie dziewczynkimam doła przez faceta,który nie jest moim TŻ,ale wyżalę się...Jakiś czas już dawał mi sygnały bardzo jasne i wyraźne(nie tylko dla mnie),że mu się podobam...oddawałam te sygnały i zauważyłam,że zaczyna być nieśmiały(zachowanie przedszkolne typu-stoi 10m ode mnie,udaje że coś czyta i że mnie wcale nie ma...)...wysłałam mu w niedzielę maila-miałam konkretną sprawę,a na końcu napisałam coś w stylu,że możemy się ewentualnie spotkać...Zrozumiałabym,g dyby odpisał tylko odnośnie tej konkretnej sprawy...i gdyby odmówił...nie rozumiem,że nie odpisał wcale,a dziś tez udawał,że nie istnieję...nie licząc dwóch zerknięć...Źle mi,zwłaszcza,że gdyby nie zaczął miesiąc temu tak mnie podrywać,adorować i w ogóle okazywać swojego mną zainteresowania,już dawno bym się z niego wyleczyła...dał mi nadzieję i...i nawet nie wiem co...

[201605041146]

stało się( on nie wie czy chce byc ze mna i czy mnie kochai moze lepsze rozstanie,alepowiedzial ze bedzie dobrze i przeczekamy...tyko na ile. nie mam sily

co robic??!!!

[pearpearl]

Napisane przez Ptysio5

Ponieważ daaaaaaawno mnie tu nie było i baaaaaardzo duzo napisałyście nie będę udawać, że czytałam wszystko

i tak wpadłam tylko na drinka

To tak jak ja !

Napisane przez Ptys

PS - doła (przez faceta) nie miałam dawno ... i niech tak zostanie

To tez tak jak ja ))
Ciekawe jak dlugo ?

Napisane przez Wróżka_Dzyńdzyńdzyń

Dzień Dobry.
Czy są tu Moje Damy?
Mam problema..
Otóż od ponad tygodnia co noc śni mi sie eks. I to tak wiecie, romantycznie bardzo. Aż zaczęłam o Nim myśleć w sposób w jaki nie powinnam.. Nie wiem czemu tak, nic się ostatnio nie wydarzyło przez co miałabym mi tak po głowie chodzić.
Czy powinnam wzywać dla siebie egzorcyste?

E, tam
Olac
Przejdzie
A wodki nigdy dosc

[Lawinia2007]

ale dupa, serio. Odbilo mi juz calkiem, w czwartek ide do psychologa.
Nie wiem jak bedzie, jak to milosc to przetrwamy a jak nie to nie. Masakra !!!!!!!!!!!!

[_Magda]

Lawinko.Mam nadzieje,ze pomoze.

[Lawinia2007]

Napisane przez _Magda

Lawinko.Mam nadzieje,ze pomoze.

Dziekuje Ci bardzo

[sboja]

Cześć dziewczyny, ja mam przewlekłego doła przez mojego TŻ. Składa się na to bardzo wiele mniej i bardziej poważnych rzeczy.
Kocham go, chcę z nim być i zależy mi na min. Jesteśmy ze sobą 4,5 roku i nic nie idzie w kierunku wspólnej przyszłości. Ślub jeszcze nie bo za młody (25 lat) i na dzieci jeszcze za wcześnie, więc po co? można powiedzieć że czasem u niego pomieszkuję, on ma całe piętro. Jego mamusia i jej facet parter. Oficjalnie nie poprosił mnie żebym z nim zamieszkała, po prostu zostaje na noc, czasem z dnia na dzień, czasem cały tydzień. Chociaż jest różnica pięter jego matka doprowadza mnie do szału i najwyraźniej ja ją też, bo prowadzimy ze sobą partyzantkę. Chcę z nim mieszkać sama, ale nic nie wskazuje, że tak będzie. Ostatnio w kłótni sprowokowanej moim wyjściem do domu usłyszałam że jestem leniwa, "co Ty będziesz w tym domu robić, nic nie będziesz robić", nie mam ambicji i jak ja mogę chcieć budować związek. A fakty są takie, że ja kończę studia i piszę prace dyplomową (termin do końca maja), on natomiast pracuje 8h jako informatyk, założył firmę (sklepik internetowy) i robi na zlecenie. Rzadko mamy dla siebie czas, no chyba że zostaję na noc, wtedy jest możliwość chociaż poleżeć ze sobą, ale odbiegłam od tematu. Zgadnijcie kto pakuje i wysyła paczki, prowadzi księgowość jak on jest w pracy (za free), kto mu sprząta. Poza tym mam swoją naukę, pisanie pracy inżynierskiej też pochłania czas, ale ja jestem leniwa, a on wszystko robi sam. Przyznaje jest ambitny, ale ja nie jestem pozbawiona ambicji, chociaż przy nim tak się czuję.
Nie potrafi okazywać uczyć, jak coś źle zrobię to jest na kogo pokrzyczeć. Czuję się fatalnie... jest jeszcze wiele rzeczy które mogłabym opisać, ale po prostu mi przykro. Po jakiej awanturze, czy po tym jak na mnie nakrzyczy od razu mu przechodzi jakby to nie miało miejsca i potrafi się śmiać i żartować, a ja się trapię po kilka dni albo i dużo dłużej.

[Nadin]

Ja mam doła ostatnio Tż cały czas mnie wkurza, tylko on ma rację- np: jak on dzwoni do mnie a ja nie odbiorę tel. to się wydziera że mam odbierać tel A jak ja dzwonię i on nie odbiera to jest ok- właśnie mi przed chwilą powiedział ze mu dzwonek nie działa- a dzwonek mu działa tyko on ostatnio ścisza tel.
I takich szczegółów jest tysiące- czuję że przez to wszystko jest mi coraz bardziej obcy.
Ma do mnie pretensję że mamy drugie dziecko- bo to ja chciałam mieć dwoje dzieci, jemu jedno wystarczyło
Musiałam się wygadać

[smadak]

ja tez mam.. sama i na własnie życzenie ..

[anesiaa]

Ja mam.Tylko,że ja w druga strone...;(
Mysle,że przez to,że nie jestem za bardzo przy nim otwarta,to moge to wszystko zniszczyc.
Nie umiem przy znajomych go objąć. On zazwyczaj pierwszy ... Jej. Takie dziwne mam w sobie uczucie.

[sboja]

Ja ostatnio się wygadałam, powiedziałam mu wszystko co leży mi na sumieniu, że jest mi źle, że ma do mnie pretensje, że jest dla mnie złośliwy, wymieniłam sporo rzeczy... a on na to "a kto Ci każe ze mną być?" Normalnie myślałam że nie wiem co mu zrobię?
Kocham go i nienawidzę zarazem, tyle przykrości od jednej osoby i jeszcze nie zdaje sobie sprawy ile bólu sprawia swoimi złośliwościami.

[Nabiri]

Ja mam mega doła przez faceta, wczoraj wieczorem napisałam do niego długiego smsa o tym jak mnie traktuje że robimy tylko to co on chce, ze nie mam na niego żadnego wpływu a on ani wtedy nie odpisał (chociaz wiem ze napewno nie spał) ani dzisiaj nie odpisał i nie zadzwonił. Tak własnie mu na mnie zależy....czasami to juz nie mam siły, a teraz mam ochote do niego zadzwonić i mu wykrzyczec jaki jest zły, ale wiem ze nie moge sie pierwsza odezwać tylko musze czekac na jego ruch.... Dolina..tak tylko chciałam sie komuś wygadać...

[sboja]

A ja zadzwoniłam. On sprawił mi przykrość, ja przez niego płakałam pół nocy i całą sobotę. Ja zadzwoniła późnym wieczorem, a on odrzucał moje połączenia, jedno po drugim...
Ale jestem żałosna

[Lawinia2007]

Napisane przez sboja

A ja zadzwoniłam. On sprawił mi przykrość, ja przez niego płakałam pół nocy i całą sobotę. Ja zadzwoniła późnym wieczorem, a on odrzucał moje połączenia, jedno po drugim...
Ale jestem żałosna

Dla swojego dobra i godnosci ogranicz z nim kontakt. Powiedz ze Ci zalezy i ze uwazasz ze jest super ale chyba macie inne cele w zyciu. Pozniej sie usun i daj mu pole do popisu. To nie bedzie latwe ale powinien sie opamietac a jak sie nie opamieta to nie dojrzalby do tego tak czy tak. Uwierz mi, mam inna sytuacje ale tez przechodze ciezkie chwile. Trzymaj sie

[ahinsa]

Napisane przez Nabiri

wczoraj wieczorem napisałam do niego długiego smsa o tym jak mnie traktuje że robimy tylko to co on chce, ze nie mam na niego żadnego wpływu

Smsami załatwiacie takie rozmowy? Jestes w stanie mu na spokojnie powiedzieć w twarz co i jak? Czy po prostu podoba ci sie prowadzenie takiej "gry" na odległość? (bo łatwiej)
Po drugie. On traktuje cie dokładnie tak, jak mu sama na to pozwolisz.
Po trzecie. Wyobraź sobie, że to ty dostajesz takiego smsa gęstego od "jesteś taka beznadziejna i sie nie mnie słuchasz". Nikt nie lubi byc oskarżany i sprowadzany do parteru. Nie znam sytuacji, ale podejrzewam, że wam obojgu puszczają już nerwy. Wygląda mi na to, że on ci nie pasuje do idealnego obrazka, który masz w głowie i do którego próbujesz go upodobnic... a on sie nie daje - i dobrze

Jeśli uważasz, że twój partner cie nie szanuje, to pomyśl czy on przypadkiem nie czuje sie tak samo nieszanowany przez ciebie.

Napisane przez sboja

Ja ostatnio się wygadałam, powiedziałam mu wszystko co leży mi na sumieniu, że jest mi źle, że ma do mnie pretensje, że jest dla mnie złośliwy, wymieniłam sporo rzeczy... a on na to "a kto Ci każe ze mną być?"

Podobnie jak wyżej: kto chciałby zostać zmieszany z błotem, nawet w "imie miłości"?
Reakcje rozumiem. Całkiem zdrowa, biorąc pod uwage, że skoro on jest widziany w złych barwach, to może sie próbuje do twojego jego obrazu dostosować Nie wiem skąd dziewczyny biorą święte przyzwolenie do gnojenia swoich panów, a potem sie jeszcze obrażają, że panowie nie mówią "masz racje kochanie, zmienie się", tylko próbują ratować swoje ego docinkami czy cotam złego dusza zapragnie

Nie jesteście wychowującymi mamusiami, jesteście partnerkami.

Napisane przez anesiaa

Mysle,że przez to,że nie jestem za bardzo przy nim otwarta,to moge to wszystko zniszczyc.
Nie umiem przy znajomych go objąć. On zazwyczaj pierwszy ...

Długo sie znacie? To, że nie czujesz sie swobodnie nie musi wynikać z tego, że masz problem ze śmiałością. Moim zdaniem problem może być głębszy...

[sboja]

ahinsa daleko Ci do psychologa i analizatora związków. Która z nam napisała że zgnoiła swojego partnera, nie tylko ja jak koleżanki powyżej pisały że w pewien sposób wyraziły swoje niezadowolenie w sposobie ich traktowania. Ja osobiście powiedziałam co mi leży na sercu i że jest mi źle (nie wiem czy czytałaś pierwszego mojego podsta gdzie pisałam co widzę złego w traktowaniu mnie).
Ja chcę być traktowana na równy sposób jako partnerka, a nie jako sprzątaczka, kucharka, goniec nawet nie w zamian za dziękuję.

Na dowód tego że w moim przypadku się pomyliłaś, to dziś mój TŻ się opamiętał, przyszedł z kwiatami na obiadek do mnie. Trochę żalu że nie odbierał zostało, ale to jednak moja wina, powiedział że nie chciał rozmawiać przez telefon tylko wolał przyjechać.

[ahinsa]

Napisane przez sboja

Która z nam napisała że zgnoiła swojego partnera, nie tylko ja jak koleżanki powyżej pisały że w pewien sposób wyraziły swoje niezadowolenie w sposobie ich traktowania. Ja osobiście powiedziałam co mi leży na sercu i że jest mi źle (nie wiem czy czytałaś pierwszego mojego podsta gdzie pisałam co widzę złego w traktowaniu mnie).

Owszem, czytałam.
Jeżeli chcesz, to możemy teraz podyskutowac co dla ciebie oznacza wyraz "zgnojenie", a co dla mnie... ale to bedzie bez sensu. Słowo jak słowo. A sytuację, w której ktos słyszy nie jeden powód, dla którego "jest mi z toba nie za dobrze", ale np. 5, 10, 15 powodów, ja osobiście widze bardzo cienko i bardzo mało przyjemnie.

Cos w deseń: "zmień 50% siebie dla naszego dobra".
Odpowiedź (nawet moja) brzmiałaby: "po co?"

Napisane przez sboja

Ja chcę być traktowana na równy sposób jako partnerka, a nie jako sprzątaczka, kucharka, goniec nawet nie w zamian za dziękuję.

Jestes traktowana tak, jak sama na to pozwalasz. Jeżeli pewne obowiązki wykonujesz za niego, to poniekąd sie na nie zgadzasz. Czasem pomarudzisz, ale potem ci przechodzi. Simple.

Napisane przez sboja

Na dowód tego że w moim przypadku się pomyliłaś, to dziś mój TŻ się opamiętał, przyszedł z kwiatami na obiadek do mnie. Trochę żalu że nie odbierał zostało, ale to jednak moja wina, powiedział że nie chciał rozmawiać przez telefon tylko wolał przyjechać.

Pewnie wczesniej tak nie robił. I potem pewnie sie sytuacja nie powtarzała.
I oczywiście nigdy nie slyszałam z ust kobiety słów "to moja wina", kiedy panu sie spodobało panią przeprosić. I nigdy żadnemu panu się nie przyśniło nawet odwrócic kota ogonem, mówiąc np: "nie chciałem odbierać, bo wolałem przyjechać".

Ja rozumiem, że to miło i duża ulga przyjąc, że nic sie nie stało, bo przeprosił. Ale słowa "kocham go i nienawidze" wychodziły tez i z moich ust. I aż za dobrze wiem, co to oznacza.

[sboja]

Nie wiem jakich facetów spotkałaś, ja nie mam zbyt wielkiego doświadczenia ponieważ z moim jestem od kąd skończyłam pełnoletność, a wcześniej to raczej były randki niż związek więc można powiedzieć że jest pierwszym i nadal obecnym. Nie należy do tych którym słowo przepraszam przechodzi mu przez gardło i nie pluje słowami kocham Cię na lewo i prawo (co kiedyś wydawało mi się że stanowi problem, bo po trzech latach związku nie słyszałam tego jeszcze nigdy, ale parę razy już powiedział i dla mnie już nie musi byle by sie zachowywał). Tak więc to, że przyszedł z kwiatkiem w doniczce (bukiety to dla mnie barbarzyństwo) i mocno przytulił i powiedział, że mu przykro, ma dla mnie ogromną wagę. (PS. Postanowił wczoraj wieczorem zrobić mi niespodziankę, nie robi tego zbyt często, nie udała się, ale zamiary są ważne).

Z resztą skąd pomysł osądzania nas w tym wątku, jest stworzony dla tych które mają doła przez facetów, dla pocieszenia i rady. Tak, krytyka jest ważna, ale albo jesteś facetem, albo chcesz ich bronić za wszelką cenę. Każdy ma wady, kobiety i mężczyźni. Ty również mogłabyś nas na równo traktować.
My chcemy by oni sie zmienili, a oni chcą tego samego od nas. Niektóre się zmieniają dla nich niektóre pozostają sobą. Każda z nas jest inna, niektóre twarde, niektóre wrażliwe, otwarte albo takie które milczą bo kochają za bardzo. Dlatego każda z nas może czuć się czasem źle przez facetów (czasem wyolbrzymiamy) ale to chyba domena kobiet.