Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu cz. V

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez isza89

Miałam takie książki do części przedmiotów w podstawówce ponad 15 lat temu.

Serio? Ja nigdy. Szafkę miałam w liceum, ale nie służyła ona do zostawiania książek, a raczej kurtki i stroju na wf.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cranberry juice]

Ej ale stroju na wf? Sorry jak rozpętam G*burzę ( ), ale tego nie trzeba po każdym użyciu prać??


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

No raczej. I wszystkich innych rzeczy, które nie były mi potrzebne cały czas, np. dodatkowych książek (tak, czasem takie nosiłam, bo ja z epoki przedwikipediowej).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[isza89]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;73478856]Serio? Ja nigdy. Szafkę miałam w liceum, ale nie służyła ona do zostawiania książek, a raczej kurtki i stroju na wf.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Serio. Na pewno polski, historia i przyroda/środowisko (ta nazwa się zmieniała w ciągu edukacji, już nie pamiętam, która kiedy obowiązywała). To było w klasach 4-6, to samo wydawnictwo (nazwy nie pamiętam niestety), okładki w kolorach ziemi. Książki miały dziurki do wpinania do segregatora.

[cranberry juice]

Aaaaahhh OK Ja właśnie pisałam wyżej, że zostawialiśmy rzeczy w szatni, więc wdrożyłam sie w schemat, że wziąć/zabrać rzeczy można rano i po lekcjach


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[isza89]

Szafki w liceum też mieliśmy, ale one były wspólne dla całej klasy. Od czasu, kiedy koleżanka zostawiła tam otwarte śledzie (don't even ask why) i parę strojów na wf się w nich wymoczyło, to zrezygnowałam z przechowywania tam czegokolwiek.

[invisible_01]

Napisane przez isza89

Miałam takie książki do części przedmiotów w podstawówce ponad 15 lat temu.

Podstawówkę zaczęłam +20 lat temu i wtedy niestety nie było takich bajerów. Na studiach udzielałam jednakże korepetycji dzieciom także z podstawówek i żadne z nich nie miało takich książek.

[Vectraa]

a co do amerykańskich szkół i szafek to nie jest przypadkiem tak, że zostaje się jakąś tam godzine po lekcjach w szkole i wtedy odrabia pracę domową? Kojarzy mi się coś takiego i wtedy zgadzałoby się, że wszystkie książki zostaja w szkole

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez Vectraa

a co do amerykańskich szkół i szafek to nie jest przypadkiem tak, że zostaje się jakąś tam godzine po lekcjach w szkole i wtedy odrabia pracę domową? Kojarzy mi się coś takiego i wtedy zgadzałoby się, że wszystkie książki zostaja w szkole

Skoro już siedzą tam Bóg wie ile jak na etacie to trudno żeby jeszcze przynosili coś do domu. O ile w pewnych punktach system amerykański mi się podoba, o tyle te dupogodziny (dłuuuga przerwa na lunch, czas na naukę własną pod dyktando) sprawiłyby zapewne, że szkołę nienawidziłabym jeszcze bardziej niż nienawidziłam tutaj.

Podstawówkę zaczęłam +20 lat temu i wtedy niestety nie było takich bajerów. Na studiach udzielałam jednakże korepetycji dzieciom także z podstawówek i żadne z nich nie miało takich książek.

Z tego co kojarzę jesteś może o 2-3 lata starsza ode mnie, więc to raczej nie kwestia wieku a danej szkoły. Miałam w podstawówce taką wyrywaną książkę do jednego przedmiotu przez rok. Pomysł niby fajny tylko: w niektrych klasach nauczyciele nie pozwalali wyrywać bo "pogubicie" - więc dzieci radośnie dźwigały to tomiszcze na kredowym papierze. Inni kazali wpinać te dwie kartki na daną lekcję i przynosić w segregatorze z kompletu. Jak się uprzeć to wszystko da się schrzanić.

[cranberry juice]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7348754 1]Skoro już siedzą tam Bóg wie ile jak na etacie to trudno żeby jeszcze przynosili coś do domu. O ile w pewnych punktach system amerykański mi się podoba, o tyle te dupogodziny (dłuuuga przerwa na lunch, czas na naukę własną pod dyktando) sprawiłyby zapewne, że szkołę nienawidziłabym jeszcze bardziej niż nienawidziłam tutaj.[/QUOTE]
To ma wbrew pozorom swoje zalety. Jest dokładnie jak na etacie - wychodzisz o godzinie X i masz na ten cały etat wywalone. A nie zastanawiasz się, czy nie masz jakieś pracy domowej, pracy do napisania albo musisz sie jeszcze przygotować do sprawdzianu, ale odkładasz to do 9 wieczorem.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez cranberry juice

To ma wbrew pozorom swoje zalety. Jest dokładnie jak na etacie - wychodzisz o godzinie X i masz na ten cały etat wywalone. A nie zastanawiasz się, czy nie masz jakieś pracy domowej, pracy do napisania albo musisz sie jeszcze przygotować do sprawdzianu, ale odkładasz to do 9 wieczorem.

Jasne, że ma - zależy dla kogo. Wiem, że dla mnie to by było straszne - miałam/mam swój tryb nauki zupełnie nieprzystający do takiego systemu. O wiele przyjemniej i efektywniej uczyło mi się w dowolnym czasie w dowolnym miejscu w zaciszu własnego domu - w porównaniu np. do okienek, nawet w bibliotece.

Poza tym umysł potrzebuje oddechu i nie jest w stanie pracować na pełnych obrotach przez 8h. Koniec końców tę samą ilość wiedzy moglam przyswoić w krótszym czasie, w zgodzie z moim naturalnym zegarem (po południu byłam już zmęczona, odżywałam wieczorem).

[eyo]

Napisane przez cranberry juice

To ma wbrew pozorom swoje zalety. Jest dokładnie jak na etacie - wychodzisz o godzinie X i masz na ten cały etat wywalone. A nie zastanawiasz się, czy nie masz jakieś pracy domowej, pracy do napisania albo musisz sie jeszcze przygotować do sprawdzianu, ale odkładasz to do 9 wieczorem.

przy okazji dochodzi kwestia wygody dla rodziców - bo oni na etacie, dziecko na etacie i nie ma problemu typu "dziecko w szkole 5 godzin a ja w pracy 8"

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7349014 1]Jasne, że ma - zależy dla kogo. Wiem, że dla mnie to by było straszne - miałam/mam swój tryb nauki zupełnie nieprzystający do takiego systemu. O wiele przyjemniej i efektywniej uczyło mi się w dowolnym czasie w dowolnym miejscu w zaciszu własnego domu - w porównaniu np. do okienek, nawet w bibliotece.

Poza tym umysł potrzebuje oddechu i nie jest w stanie pracować na pełnych obrotach przez 8h. Koniec końców tę samą ilość wiedzy moglam przyswoić w krótszym czasie, w zgodzie z moim naturalnym zegarem (po południu byłam już zmęczona, odżywałam wieczorem).[/QUOTE]

no trudno żebyś była dostosowana do nauki w systemie w którym się nie wychowywałaś zapewne amerykanom byłoby równie trudno przestawić się na nasz system co nam na ich

u mnie w pracy są chociażby długie przerwy na "lunch", pracujemy 8,5h co daje w efekcie 15 minut standardowej przerwy plus dodatkowe 30, które zostajemy dłużej w pracy - z początku to wydawało się fatalnym rozwiązaniem bo człowiek sobie myślał "to ja sobie te 30 minut odbiorę jadąc do domu po 8 godzinach pracy" ale koniec końców, po 3 latach pracy w takim trybie jestem dużo bardziej zadowolona niż z tradycyjnego modelu "polskiego" - ot, kwestia przyzwyczajenia

ze szkoły natomiast pamiętam, że wszyscy byli ciągle niezadowoleni bo nawet na dłuższej przerwie ledwo się dało zaliczyć toaletę + sklepik + jedzenie + wycieczkę między klasami - zawsze wszystko w pośpiechu

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez eyo

no trudno żebyś była dostosowana do nauki w systemie w którym się nie wychowywałaś zapewne amerykanom byłoby równie trudno przestawić się na nasz system co nam na ich

Rozumiem czemu tak twierdzisz, ale wiem, że w moim przypadku po prostu by to nie dzialało, nawet gdybym została wtłoczona w taki system od pierwszej klasy podstawówki. Nb. polski system też mi nie odpowiada ale z dwojga złego łatwiej było mi sobie z nim poradzić, bo chociaż bzdurnych dupogodzin i tak była masa, to jednak mniej niż tam i łatwiej było część z tego obejść.

Później kierowałam się tym także przy wyborze drogi zawodowej, żeby uniknąć pracy w systemie etatowych dupogodzin.

Ale oczywiście różnym ludziom różne rzeczy odpowiadają i dla niektórych model szkoły amerykańskiej w tym aspekcie może być spełnieniem marzeń. To kwestie bardzo indywidualne.

[Czarna2000]

A mi w liceum bardzo brakowało takiej dłuższej przerwy na lunch. Miałam​ jedną 15 minut, ale biorąc pod uwagę kolejki w toalecie czy korki na korytarzu to było niewiele czasu.
Fajnie byłoby mieć długą przerwę na zjedzenie czegoś normalnego i rozmowę z przyjaciółmi. Miły odpoczynek od nauki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ciri15]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7349452 1]Rozumiem czemu tak twierdzisz, ale wiem, że w moim przypadku po prostu by to nie dzialało, nawet gdybym została wtłoczona w taki system od pierwszej klasy podstawówki. Nb. polski system też mi nie odpowiada ale z dwojga złego łatwiej było mi sobie z nim poradzić, bo chociaż bzdurnych dupogodzin i tak była masa, to jednak mniej niż tam i łatwiej było część z tego obejść.

Później kierowałam się tym także przy wyborze drogi zawodowej, żeby uniknąć pracy w systemie etatowych dupogodzin.

Ale oczywiście różnym ludziom różne rzeczy odpowiadają i dla niektórych model szkoły amerykańskiej w tym aspekcie może być spełnieniem marzeń. To kwestie bardzo indywidualne.[/QUOTE]

Mam identycznie jak Ty. Taka obowiazkowa godzina po lekcjach skutkowalaby tym, że i tak przynosilabym ksiazki do domu albo pogorszyby mi sie oceny. To ze inni na studiach chodzili do bilbioteki sie uczyc bylo dla mnie troche kosmicznym pomyslem.

[Lottie69]

Nie wiem, czy miałam taki duży współczynnik toalet na ucznia czy co, bo w mojej karierze się nie zdarzyło nie zdążyć skorzystać z toalety. Wyjątkiem była jedna 5 minutowa przerwa, ale później zrobili ją na 10, jak wszystkie prócz obiadowej. Szkoła duża, liceum i gimnazjum w jednym budynku po dwóch stronach korytarza, po 8 oddziałów na rocznik.

Co do zajęć na odrabianie lekcji to jest to głupi pomysł, w życiu bym się nie skupiła, nie mówiąc już o materiałach do odrobienia lekcji. Spora część moich zadań polegała na czymś więcej, niż przepisanie z książki, często potrzebny był komputer z dostępem do internetu.
Najlepiej odrabia się jednak w domu, po zjedzeniu obiadu i krótkiej drzemce. Po 8h w szkole wypada odpocząć, a nie siedzieć do nocy, to nie azja

[cojarobietu_uu]

Napisane przez Lottie69

Nie wiem, czy miałam taki duży współczynnik toalet na ucznia czy co, bo w mojej karierze się nie zdarzyło nie zdążyć skorzystać z toalety. Wyjątkiem była jedna 5 minutowa przerwa, ale później zrobili ją na 10, jak wszystkie prócz obiadowej. Szkoła duża, liceum i gimnazjum w jednym budynku po dwóch stronach korytarza, po 8 oddziałów na rocznik.

Co do zajęć na odrabianie lekcji to jest to głupi pomysł, w życiu bym się nie skupiła, nie mówiąc już o materiałach do odrobienia lekcji. Spora część moich zadań polegała na czymś więcej, niż przepisanie z książki, często potrzebny był komputer z dostępem do internetu.
Najlepiej odrabia się jednak w domu, po zjedzeniu obiadu i krótkiej drzemce. Po 8h w szkole wypada odpocząć, a nie siedzieć do nocy, to nie azja

U mnie był wieczny problem z toaletą. Szkoła miała w sumie miała 4 poziomy, toalety tylko na najniższym, przerwy po 5 minut (poza jedną w głupiej porze) i ludu tyle, że na korytarzach robiły się korki

Zawsze wolałam zrobić zadania tuż po przyjściu ze szkoły, żeby mieć już ten temat z głowy.

[Lumimi]

Tatus idiota. Jak pokazac dziecku zwierzatka w zoo? Wsadź dziecko do wybiegu
https://www.facebook.com/ogrod.zoolo...type=3&theater

[kleo_4]

Napisane przez Lumimi

Tatus idiota. Jak pokazac dziecku zwierzatka w zoo? Wsadź dziecko do wybiegu
https://www.facebook.com/ogrod.zoolo...type=3&theater

Widziałam to dzisiaj, już temat rodziców w zoo był tyle razy poruszany, a jak widać nadal do niektórych nic nie dociera


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Paprotka_]

Historia kociej kawiarni w Trójmieście, działającej zaledwie tydzień: http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmi...SST#Czolka3Img

Nie wiem czy to jeszcze OZM czy po prostu chamstwo, głupota i brak empatii. Jak dzieci mają być wychowane skoro ich rodzicom tak wiele na tym polu brakuje?

[kleo_4]

Napisane przez Paprotka_

Historia kociej kawiarni w Trójmieście, działającej zaledwie tydzień: http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmi...SST#Czolka3Img

Nie wiem czy to jeszcze OZM czy po prostu chamstwo, głupota i brak empatii. Jak dzieci mają być wychowane skoro ich rodzicom tak wiele na tym polu brakuje?

Mogłabyś napisać o co chodziło, bo nie mogę przeczytać na stronie


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Taranka]

Wklejam artykuł:

Po trzech dniach od otwarcia pierwszej kociej kawiarni w Trójmieście właściciele musieli wprowadzić obowiązkową rezerwację wizyt dla rodziców z dziećmi poniżej 10. roku życia. Przyczyną było złe zachowanie gości

W długi weekend w Gdyni otwarta została pierwsza kocia kawiarnia w Trójmieście. W lokalu Biały Kot w Gdyni przy ul. Władysława IV można spędzić czas w towarzystwie czworonogów z gdyńskiego schroniska Ciapkowo.

– Mamy nadzieję, że dzięki naszej kawiarni ludzie będą mieli okazję się przekonać, jak uroczymi zwierzętami są podopieczni schronisk i zapragną je adoptować – mówił w dniu otwarcia Mikołaj Haczewski, współwłaściciel kawiarni.

Trzy dni po otwarciu właściciele musieli jednak zmienić zasady funkcjonowania ze względu na zachowanie gości. Od soboty w Białym Kocie rodzice z dziećmi do lat 10 muszą przed wizytą obowiązkowo zarezerwować miejsce. Właściciele uprzedzają też, że w przypadku łamania regulaminu będą wypraszać gości z lokalu.

„Dzieci muszą się wybiegać”
Przez kilka dni kawiarnię odwiedziło co najmniej kilkaset osób. W dniu otwarcia przed wejściem ustawiła się długa kolejka, a na zamówienie trzeba było czekać nawet 40 minut. Właściciele twierdzą, że tak ogromne zainteresowanie było dla nich zaskoczeniem. Przyznają też, że nie wszyscy goście zachowywali się zgodnie z oczekiwaniami.

– Dzieci biegały po kawiarni bez opieki, wkładały kotom patyczki z piórkami do uszu, krzyczały. Rodzice? Nie reagowali – opowiada Mikołaj Haczewski. – Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę dzieciom i dorosłym, ale najczęściej bezskutecznie. W odpowiedzi słyszeliśmy: „To są dzieci, muszą się wybiegać”. Bardzo zaskoczyło nas też zachowanie jednej z klientek, która odwiedziła nas z córką. W pewnym momencie kobieta położyła się na podłodze, obok kuwet, włożyła głowę do otworu prowadzącego do pomieszczenia dla kotów i zaczęła je wywoływać: „Kici, kici”.

W kawiarni mieszkają trzy koty – Bryś, Kapsel i Korek. Pomieszczenie ma 70 m kw., mieści się w nim 12 stolików. Na każdym leży regulamin, który w kilku punktach przypomina o zasadach obowiązujących w kawiarni. Właściciele proszą w nim, by nie brać zwierząt na ręce, nie przeszkadzać im, gdy śpią, nie robić zdjęć z fleszem i zwrócić uwagę na zachowanie dzieci.

– Regulamin powiesiliśmy też na ścianie i położyliśmy na barze, ale wygląda na to, że niewiele osób się nim przejmuje – mówi Haczewski. – Rodzice z dziećmi traktują to kawiarnię jak minizoo. Takie zachowanie to zaprzeczenie idei tego miejsca.

Natarczywie pukał po głowie
O zmianie zasad właściciele Białego Kota poinformowali na Facebooku. Opisali w nim zachowanie niektórych klientów. Hitem weekendu zdecydowanie zostaje dziewczynka ok. 7 lat, która pierwszego dnia spytała: "Gdzie są te wszystkie koty?", a na odpowiedź, że pewnie śpią, bo są zmęczone, stwierdziła, że "ona płaci, więc wymaga, żeby one ją zabawiały".

Internauci w komentarzach dorzucają swoje przykłady. Jedna z komentujących pisze: „Byłam u was w dniu otwarcia, z córką w wieku 4,5 roku. Przykro mi stwierdzić, że oprócz swojego dziecka (które zwierzaki zna, bo mamy je w domu, wie jak się z nimi obchodzić itp., itd.) drugim okiem pilnowałam innych, puszczonych samopas dzieci, które traktowały jedynego kota jak nieposłuszna zabawkę. I mimo że sama mam dziecko, dla dobra tych zwierząt skłaniam się ku całkowitemu zakazowi. Choć po tym, co tam zobaczyłam, granica 10 lat wydaje mi się niska, dzieci ok. 12 lat też zachowywały się źle.

Inna internautka dodaje: „Widziałam, jak chłopiec 5-6 lat przeszkadzał śpiącemu kotu w drzemce. W sposób wręcz natarczywy popukiwał kota po głowie, zaczepiał kolorową różdżką. Cała scena odbywała się na oczach dziadka chłopca”.

Właściciele Białego Kota liczą na to, że obowiązkowa rezerwacja wizyt dla rodziców z dziećmi spowoduje, że w tym samym czasie w kawiarni nie będzie tłumu maluchów. – Jedno czy dwójkę dzieci łatwiej upilnować, nawet jeśli rodzice nie zwracają na nie uwagi – mówi Mikołaj Haczewski. – Spodziewamy się też, że zmiana regulaminu zwróci uwagę rodziców na ten problem i skłoni ich do rozmowy z dzieckiem na temat tego, jak powinno zachowywać się wobec zwierząt.

Koty przebywające w kawiarni mają odpowiednie szczepienia, są odrobaczone i były wykastrowane lub wysterylizowane. Od czerwca będzie możliwość adopcji zwierząt.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

OMG Co za hołota.. Ja się z tym ograniczeniem zgadzam, mogą dać nawet 15 rż.

[kleo_4]

Taranka dzięki za wklejenie

Szkoda słów, ręce opadają...biedne zwierzaki
A ta dziewczynka - "płace, wymagam!" Co to ma być w ogóle!

W ogóle nie rozumiem podejścia, ze szanować należy tylko sen dorosłych, a dzieci czy zwierzaki to można budzić bo ktoś się chce "pobawić" czy "nacieszyć"


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Taranka]

Napisane przez kleo_4

Taranka dzięki za wklejenie

Szkoda słów, ręce opadają...biedne zwierzaki
A ta dziewczynka - "płace, wymagam!" Co to ma być w ogóle!

W ogóle nie rozumiem podejścia, ze szanować należy tylko sen dorosłych, a dzieci czy zwierzaki to można budzić bo ktoś się chce "pobawić" czy "nacieszyć"


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W ogóle taki tekst z ust siedmiolatki... Ładnie się musiała nauczyć

[871319bc27e9d09c3f0d50d55d02d0b6e86b5c84]

Dzicz. Podziwiam właścicieli bo mi po godzinie już bym miała mord w oczach.

[marza_mr]

Przykre, że trzeba aż specjalnego regulaminu, żeby ludzie zachowywali się normalnie, a nie jak dzicz. Podane przykłady są okropne...

[Paprotka_]

Napisane przez kleo_4

Mogłabyś napisać o co chodziło, bo nie mogę przeczytać na stronie


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Przepraszam, dopiero teraz zajrzałam na wątek.

Napisane przez marza_mr

Przykre, że trzeba aż specjalnego regulaminu, żeby ludzie zachowywali się normalnie, a nie jak dzicz. Podane przykłady są okropne...

Otóż to. Przeraża mnie też to, że z tego co zrozumiałam to i regulamin nie do końca się sprawdza.

[cranberry juice]

Ale jaki jest zawsze krzyk, jak ktoś odważy sie powiedzieć słowo o dzieciach w kawiarniach i restauracjach


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz