Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść - Strona 165 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zdrowie i Medycyna > Dietetyka > W krzywym zwierciadle odchudzania

Notka

W krzywym zwierciadle odchudzania
Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
  • Jest to forum stworzone dla osób, które chcą zwalczać wszystkie choroby powiązane z zaburzeniem łaknienia (anoreksja, bulimia, kompulsywne objadanie się) oraz dla osób, które pragną takim osobom radzić, pomagać i wspierać.
  • Na tym forum nie można namawiać do drastycznych metod zrzucania wagi, lecz można pisać o terapii przy ED.
  • Jedynie na tym forum osoby z zaburzeniami łaknienia mogą tworzyć swoje grupy wsparcia.
  • Forum to nie zastępuje psychologa ani profesjonalnej terapii.
  • Redakcja nie bierze odpowiedzialności za udzielane tutaj porady, natomiast z pełną stanowczością będziemy tępić wszelkie wątki "pro-ana".
  • Na forum obowiązuje dodatek do regulaminu, zapoznaj się z nim zanim weźmiesz udział w dyskusji.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2008-04-27, 21:32   #4921
Krytia
Zadomowienie
 
Avatar Krytia
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 847
GG do Krytia
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Cytat:
Napisane przez zooosia Pokaż wiadomość
Krytia, Kochana a co widzisz patrząc w lustro? powiedz proszę, ale szczerze. wiesz, że nas nie musisz okłamywać.

W lustrze widze siebie za chudą ale cyferki na wadze jak podskakują do góry to troche dziwnie się czuje.


iza_wiosenna: nie dałabym rady tyle zjeść ale jutro postaram się więcej niż dzisiaj chociaż mam szkołe i nie wiem jak wypadnie 2 śniadanie (boje się jeść przy ludziach). JAk dzisiaj powiedziałam mamie że musimy jeszcze raz jutro jechać po zakupy bo mi się skończyły od soboty to była b. szczęśliwa
Krytia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-27, 21:34   #4922
schism_
Zadomowienie
 
Avatar schism_
 
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Gdynia
Wiadomości: 1 604
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Krytia ,mogłabym również poprosić o fotki, mail- adrzuk@wp.pl
schism_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-27, 21:34   #4923
Aralka
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 325
GG do Aralka Send a message via Skype™ to Aralka
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Też właśnie nie lubię jeść przy ludziach, dlatego w szkole jadłam tylko jabłko. Niestety właśnie się dzisiaj skończyły i nie wiem co jutro zjeść...chyba wezmę 1 wafla ryżowego.
Nie no, trochę mało...Może sobie zrobię "kanapkę" z 2 tekturek...
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=457800
Moja wymianka!
Aralka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-27, 21:38   #4924
enex
Zakorzenienie
 
Avatar enex
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 11 419
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Cytat:
Napisane przez Aralka Pokaż wiadomość
Też właśnie nie lubię jeść przy ludziach, dlatego w szkole jadłam tylko jabłko. Niestety właśnie się dzisiaj skończyły i nie wiem co jutro zjeść...chyba wezmę 1 wafla ryżowego.
Nie no, trochę mało...Może sobie zrobię "kanapkę" z 2 tekturek...

A może jaki Danio - to chyba nie żaden obciach serek a trochu zasyci. Albo jakiego banana?
enex jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-27, 21:39   #4925
Aralka
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 325
GG do Aralka Send a message via Skype™ to Aralka
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Nie mogę jeść mleka. A właśnie nie mam w domu żadnych owoców...
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=457800
Moja wymianka!
Aralka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-27, 21:41   #4926
enex
Zakorzenienie
 
Avatar enex
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 11 419
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Cytat:
Napisane przez Aralka Pokaż wiadomość
Nie mogę jeść mleka. A właśnie nie mam w domu żadnych owoców...
Jejciu, zapomniałam...nie ma jakiego spożywczego po drodze do szkoły? To może przynajmniej jaki baton zbożowy?
enex jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-27, 21:44   #4927
zooosia
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 1 006
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Cytat:
Napisane przez Krytia Pokaż wiadomość
W lustrze widze siebie za chudą ale cyferki na wadze jak podskakują do góry to troche dziwnie się czuje.


iza_wiosenna: nie dałabym rady tyle zjeść ale jutro postaram się więcej niż dzisiaj chociaż mam szkołe i nie wiem jak wypadnie 2 śniadanie (boje się jeść przy ludziach). JAk dzisiaj powiedziałam mamie że musimy jeszcze raz jutro jechać po zakupy bo mi się skończyły od soboty to była b. szczęśliwa
Całe szczęscie, że wiesz że jesteś chuda. Przepraszam, za te ostre słowa, ale uwierz. każda z nas chce dla Ciebie jak najlepiej. Musisz tylko olać te cyferki i tyć. tyć tyć tyć. a i tak będziesz szczuplutka.
A przy ludziach się nie bój jeść (i kto to mówi). Przecież koleżanki i koledzy też jedzą drugie śniadanie no nie? więc nie ma w tym nic dziwnego.
Powodzenia jutro, mam nadzieje, że wkleisz piękny jadłospis
__________________

zooosia jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2008-04-27, 21:46   #4928
Aralka
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 325
GG do Aralka Send a message via Skype™ to Aralka
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Cytat:
Napisane przez enex Pokaż wiadomość
Jejciu, zapomniałam...nie ma jakiego spożywczego po drodze do szkoły? To może przynajmniej jaki baton zbożowy?
Właśnie niestety nic nie ma, a w sklepiku same czekoladowe batony :/
No cóż, te tekturki zjem no...=(
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=457800
Moja wymianka!
Aralka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-27, 21:47   #4929
enex
Zakorzenienie
 
Avatar enex
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 11 419
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Cytat:
Napisane przez Aralka Pokaż wiadomość
Właśnie niestety nic nie ma, a w sklepiku same czekoladowe batony :/
No cóż, te tekturki zjem no...=(
a nie ma może jakiej chudej wędliny w domu? żeby tak z czym te tekturki? Jezu, ja naprawdę nie wiem jak ci pomóc.
enex jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-27, 22:52   #4930
Hypnotic Eyes
Wtajemniczenie
 
Avatar Hypnotic Eyes
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 2 258
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Krytia, te zdjęcia były robione w listopadzie. Od tamtego czasu schudłaś jeszcze prawda? No cóż, ja już się na oglądałam przez 3 miesiące extremalnie wychudzonych osób w tym mnie samej kiedyś więc nie przeraziłam się, ale wiedz, że to zagrożenie dla twojego zdrowia i życia. Teraz nie liczy się to jak wyglądasz, a to czy przeżyjesz, rozumiesz? Koniecznie, zrób badania na płyn w osierdziu bo możliwe że masz, tak samo jak niedomykalnosc zastawek.
Co do mnie to ja tez kiedys sie wstydziłam jesc przy ludziach. Jednak teraz wiem, że oni patrzyli na mnie jak na wariatkę, bo nigdy nic nie jadłam. Teraz już powoli daje radę jeść bułkę w szkole etc. Musisz się przemóc Aralko, zjedz cokolwiek. Uwierz mi, że jak będziesz jadła kanapkę to koledzy i koleżanki nie zwrócą nawet na to uwagi, a gdy wyciągniesz jakieś 'tekturki' to dopiero zauważą, że coś jesz i być może będą się śmiali, jak np. kiedyś ze mnie.
Dobranoc
__________________
Do you like my tight sweater?

Photoblog
Hypnotic Eyes jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-28, 06:06   #4931
alka132
Zadomowienie
 
Avatar alka132
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Pń
Wiadomości: 1 696
GG do alka132
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

dziewczyny a co zrobic z impulsywnym jedzeniem? jak sie z tego dziewczyny lecza? bo ja juz nie moge sobie dac rady sama, caly czas sobie obiecuje - koniec, jem juz normalnie, a pol godziny pozniej jem wszystko, co popadnie, a na koniec zaserwuje sobie herbatke i tabletki na przeczyszczenie :| to jest silniejsze ode mnie ...
__________________
ciuchy - wymiana
książki - wymiana
alka132 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-28, 08:19   #4932
Aralka
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 325
GG do Aralka Send a message via Skype™ to Aralka
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

W końcu zrobiłam sobie 2 kanapki z 2 wafli ryżowych z 1 plasterkiem szynki i tofu.

Niby tak mało jem, a przytyłam i jestem bardzo zła :/
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=457800
Moja wymianka!
Aralka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-28, 10:17   #4933
Nikita-v
Zadomowienie
 
Avatar Nikita-v
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 1 693
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Cytat:
Napisane przez iza_wiosenna Pokaż wiadomość

też chcę zdjęcia: neska_gold@poczta.fm Wysyłajcie wszystkie, Brzydotko, Ty też Krytia, Nikita - doszły moje?
izuniu po dłuygich perypetiacj nareszcie dotarły do mnie Twoje zdjęcia, przepraszam, ze tak późno daje znać, ale byłam zabiegana przez weekend i to dlatego...byłam poznawac moją suczkę z jej "kawalerem" - nawet sie polubili, mam nadzieje, ze wszystko bedzie dobrze i dorobie się kilku szczeniaczków ( tylko jak je póxniej oddać, bo one jak małe to są takie słodziutkie)

o swoim jedzeniu nic nie piszę, bo nie mam sie czym chwalić niestety.. no chyba tylko tym, że zjadłam shaka ( jak to się w ogole piszę ) czekoladowego i nie w ogole wczoraj nie ćwiczyłam wiec było wiecej kalorii niż zwykle
Nikita-v jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-28, 12:26   #4934
kasik30
Raczkowanie
 
Avatar kasik30
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: kraków
Wiadomości: 334
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Krytia ja też poprosze o zdjęcia kasienka264@buziaczek.pl
Ogółem dzień ok
__________________
Pomimo Chmur Walcz Bo Zycie Nie Konczy Sie Na Klopotach
kasik30 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-28, 12:54   #4935
kika171
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 1 908
GG do kika171
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Hej ja też bardzo proszę o zdj tych dziewczyn, które mają ochotę je wysłać kika17kc90@poczta.onet.pl

Poza tym u mnie wczoraj było hmm..."różnie". Rodzice po śniadaniu- a w niedzielę mam zawsze na śniadanie mleko z płatkami + placek drozdzowy(100g -kiedyś zważyłam) a moje płatki to mieszanka Fitnessów, Corn Flakes, Musli i Magusie-średnio każdych po 5 łyżek więc same widzicie, że śniadanie w niedzielę mam dość kaloryczne powiedzieli, że wybieramy się po obiedzie na wycieczkę w góry na początku spanikowałam bo wiem, że obiad w domu będę musiała zaliczyć z nimi dwudaniowy, a liczyłam się z tym, że po wycieczce będą chcieli wstąpić do jakiegoś zajazdu na jakiś posiłek nie wiedziałam jak się wykręcić od tej wycieczki ale wiecie co? postanowiłam jechać z nimi i ten jeden dzień się nie przejmować niczym, żadnymi głupimi kaloriami w sobotę kiedy przyjechał mój brat z którym widzę się tylko w weekendy powiedział do mnie "ale Ty jesteś chudzina kosteczku" i to mnie jakoś hmm "dotknęło". I suma sumarum baaaaardzo się cieszę, że z nimi pojechałam najpierw spędziliśmy 2 h wspinając się po górach a potem tak jak myślałam zaliczyliśmy Babę Jagę-tzn Zajazd i czułam się świetnie, nie tylko ze względu na jedzenie ale na stosunki z rodzicami które od dawna nie były tak dobre, spędziliśmy udane popołudnie, razem się śmialiśmy i nawet razu nie zwrócili mi uwagi o jedzenie czy wygląd a czasami to robili. Mama kiedy widziała jak zamawiam placek po węgiersku-tak tak właśnie placek- baaardzo się ucieszyła. Co prawda nie zjadłam całego gdyż nie byłam w stanie, ale mój tata też nie zjadł całej porcji więc chyba nie było tak źle ehh i jestem z siebie zadowolona i nie mam wyrzutów sumienia postanowiłam, że częściej postaram się tak spędzać niedziele i już mamy zaplanowany wyjazd na ten weekend do ruin starego zamku mam nadzieję, że będzie tak miło jak wczoraj

hmm a dziś byłam się troszkę poruszać tak jak pisałm kiedyś- 30 minut biagania na wieczór planuję abs8 na brzuch gdyż postanowiłam wrócić do dawnej formy(kiedyś brałam udział w zawodach) ehhh...rozpisałam się ale musiałam się wygadać przed kimś a tylko Wy "wiecie" o moim prawdziwym "Ja" o moich sukcesach i porażkach...
kika171 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2008-04-28, 12:59   #4936
Aralka
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 325
GG do Aralka Send a message via Skype™ to Aralka
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Krytia, doszły fotki. Śliczna z Ciebie dziewczyna! Tylko taka chudziutka...
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=457800
Moja wymianka!
Aralka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-28, 14:00   #4937
zooosia
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 1 006
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

kika całe szczęście, że nie wymigałaś się od tej wycieczki gratuluje tego placka! na prawdę. ale wiesz, że nawet gdybyś zjadła 5 takich - nie przytyłabyś. przecież chodzenia po górach to aktywność! i to jaka. ale i tak świetnie, że skusiłaś się na obiad, no i że kontakty z rodzicami coraz lepsze
__________________

zooosia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-28, 14:03   #4938
201705250937
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 3 097
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Czy Krytia, Iza, Hypnotic Schizm i Superchick mogłyby mi wysłac swoje fotki??? Bardzo bym była wdzięczna. Jeśli sobie zrobie, to też wysle Wam, może ktoś przemówiłby mi do rozsądku. Mój mail Toffiee17@wp.pl

Już niedługo wizyta u psychologa i psychiatry, ale jesli sama podświadomie będe stawiać opór, to nic nie da. Chciaz powiem, że taka krótka rozmowa w celu rozeznania z pychiatra dała mi pożadnego kopa, ale jkaby znowu trace siłę.
201705250937 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-28, 14:13   #4939
Krytia
Zadomowienie
 
Avatar Krytia
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 847
GG do Krytia
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Hypnotic Eyes: te zdjęcia nie były robione w listopadzie tylko wczoraj rano, musiała się data poprzestawiać w aparacie.


Mój dzisiejszy dzień mija całkiem dobrze.
Tylko rano weszłam na wage(nie dałam rady się powstrzymać) i jak zobaczyłam o tyle więcej niż wczoraj to chciałam to wszystko rzucić w ..., ale powstrzymałam te myśli bo wiem że i wy nie byłybyście zadowolone, ani moja mama ani JA.
Czuje się całkiem dobrze i wreszcie mam wolny czas a nie tak jak kiedyś (ćwiczenia)
wogóle go nie miałam. A i jeszcze jedno zrezygnowałam z ćwiczeń czy to dobrze czy źle
Krytia jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2008-04-28, 14:51   #4940
moniczkaaSnk
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 973
GG do moniczkaaSnk
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

dziewczyny, mogłybyście mi też wysłać ? moonia16@interia.pl ... ?
__________________
My Sweet November..
Can you breathe what I breathe?
moniczkaaSnk jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-28, 15:43   #4941
tamonita
Zakorzenienie
 
Avatar tamonita
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Poza granicami naszego pięknego kraju
Wiadomości: 5 977
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Cytat:
Napisane przez Krytia Pokaż wiadomość
Hypnotic Eyes: te zdjęcia nie były robione w listopadzie tylko wczoraj rano, musiała się data poprzestawiać w aparacie.


Mój dzisiejszy dzień mija całkiem dobrze.
Tylko rano weszłam na wage(nie dałam rady się powstrzymać) i jak zobaczyłam o tyle więcej niż wczoraj to chciałam to wszystko rzucić w ..., ale powstrzymałam te myśli bo wiem że i wy nie byłybyście zadowolone, ani moja mama ani JA.
Czuje się całkiem dobrze i wreszcie mam wolny czas a nie tak jak kiedyś (ćwiczenia)
wogóle go nie miałam. A i jeszcze jedno zrezygnowałam z ćwiczeń czy to dobrze czy źle
Daj sobie narazie spokój z ćwiczeniami. Najpierw musisz nabrać jakiejś masy i dojsć do jakiejś odpowiedniej wagi, a potem zacznij ćwiczyć. Zastanawiam się jak Ty masz siłe ćwiczyć wogóle i co ty ćwiczysz (chodzi mi o to jaką cześć ciała chcesz wyrzeźbić) skoro nie ma na Tobie grama tłuszczu ??! Chce zacząć spalać mięśnie ?? Z jakiej wagi schudłaś ?
__________________
Jesteśmy razem od: 21.12.2008 r. http://www.suwaczek.pl/cache/f9e7365b00.png
Zaręczeni od: 09.07.2011 r.
http://www.suwaczek.pl/cache/008a20f1c3.png
Nasz Dzień: 04.08.2012 r. http://www.suwaczek.pl/cache/d5ce1e934e.png

Niech się stanie... !
KCP

tamonita jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-28, 16:21   #4942
plameczka
Wtajemniczenie
 
Avatar plameczka
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 589
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

krytia kochana, jestes chuda, ZA chuda, wiec mozesz sobie pozwolic na ogromna przyjemnosc w zyciu-jedzenie. Gofry, ciastka, lody, czekolada, pyszne kanapeczki, mamine obiadki, pizza, jogurty, to wszystko to jest smaczne, no.. wrecz przepyszne! I Ty mozesz to jesc! Wykorzystaj ta szanse, ktora ma tylko same plusy! Tu nie ma zadnej negatywnej strony. Ba, tu chodzi o Twoje zycie! Wiele dziewczyn chcialo by sie tak zajadac, na pewno nie zaprzecza, bo jedzenie to czysta przyjemnosc. To wszystko jest takie mniaaaaaam. Naprawde skorzystaj z tego
__________________

plameczka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-28, 16:47   #4943
Asilos Magdalena
Zadomowienie
 
Avatar Asilos Magdalena
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 1 588
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Nie jestem do końca przekonana czy ten wątek jest dla mnie. Bo moim problemem nie jest do końca jedzenie, ale akceptacja własnego ciała. Mam zniekształcony obraz własnej osoby. Opiszę w największym skrócie moją historię.
Nie wiem kiedy wszystko się zaczęło, ale bardzo dawno, w dzieciństwie. Wiecznie miałam kompleksy na punkcie swojej sylwetki. Cały czas wmawiałam sobię, że jestem gruba i brzydka. Więc ograniczałam jedzenie, głodziłam się, stosowałam różne diety, oczywiście bez skutku, a ze szkodą. Byłam bardzo wrażliwa, szybciej dojrzałam- przez co miałam wrażenie, że otoczenie mnie nie rozumie. Cały czas byłam przygnębiona, wszystko było źle. W liceum objawy depresyjne się nasiliły. Przestałam się uczyć, odsunęłam się od znajomych, przestałam się z nimi spotykać. Nie tłumaczyłam sobię tego w żaden sposób, tak po prostu było. Zaczęły się komplusy. Pochłaniałam w krótkiej chwili potworne ilości jedzenia. Mieszkałam wtedy z rodzicami, więc kryłam się z tym. Skradałam się do lodówki, do chlebaka, szafki ze słodyczami. Wyjadałam wszystko po cichu, po czym wpadałam wpotworne wyrzuty sumienia, karałam się, głodziłam- nienawidziłam się. Byłam mistrzynią kłamstwa, wykręcałam się ze wszystkich imprez rodzinnych, spotkań, unikałam zdjęć jak ognia. Czułam, że przestałam żyć. Doszło do tego, że rzuciłam szkołę w drugiej klasie liceum. Siedziałam przez ten czas w domu, rodzice pracowali, a ja jadłam i tyłam na potęgę.
Od nowego roku szkolnego, podjęłam naukę w liceum w innym mieście. Przeprowadziłam się wraz z rodzeństwem i razem mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu.
Pamiętam rozpoczęcie roku szkolnego, jak szłam w ten ciepły wrześniowy dzień, po osiedlu na którym mieszkalliśmy i myślałam gdzie mogę uciec! Szłam przerażona, ale nie szkołą, tylko życiem- a raczej tym co z niego zrobiłam. Zaczęło się piekło. W szkole bywałam rzadko, czasem raz, czasem dwa razy na tydzień. Zdarzało się, że chodziłam przez całe pięć dni, ale nie wytrzymywałam do końca lekcji. Po trzech, czterech godzinach zrywałam się do domu. Siostra i brat studiowali, od rana do wieczora nie było ich w domu, więc nikt mnie nie kontrolował. Zresztą jak już pisałam byłam mistrzynią kłamstwa, więc nawet jak się czegoś domyślali lub wrócili do domu wcześniej i zastali mnie mimo, że powinnam być teraz w szkole, z miejsca przychodziy mi do głowy przekonywujące usprawiedliwienia. Oczywiście cały czas walczyłam ze swoim ciałem i psychiką. Kompletnie osunęłam się od rzeczywistości jednocześnie do niej należąc.
Były dni, że jadłam "dietetycznie", a nastęnie wszystko co tylko było w lodówce. Po jakimś czasie wszystko zaczęło się nasilać. Budzik rano wywoływał u mnie płacz. Wstanie z łóżka równało się z cudem po kolejnej bezsennej nocy. Bezsenność stała się udręką. Praktycznie w ogóle przestałam sypiać. Depresja i kompulsy mnie wykańczały, a ja nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje.
Praktycznie codziennie miałam napady głodu. Wychodziłam (a raczej wybiegałam) do najbliższego sklepu i kupowałam masę słodyczy. Miałam już "stałe zestawy", które kupowałam. Zawsze rolada (nie taka zwykła z cieniutkiego biszkopta, tylko pełna czekoladowego nadzienia, z grubym biszkoptem, polana polewą kakaową), bułki drożdżowe, masło czekoladowe (zazwyczaj milky way), do tego dochodziły batony, czekolady, ciastka. Wszystko jadła na raz zaczynając od całej rolady! Po takim napadzie bolałam mnie głowa, słabł mi wzrok, drżały mi ręce, nie mówiąc o bólu brzucha i ogromnych wyrzutach sumienia! Jak nie miałam kasy na jedzenie to kradłam lub pożyczałam od siosty albo brata. Stałam się wrakiem- psychicznie i fizycznie. W dzień i w nocy miałam zaciśniętą szczękę co sprawiało mi ogrmony ból, ale nie potrafiłam nad tym zapanować. Przez bezsenność zaczęłam mieć przewidzenia, byłam skrajnie zmęczona. Szkoła przestała dla mnie istnieć, zresztą wszystko przestało. Kłóciłam się z rodzeństwem, z mamą przez telefon, byłam opryskliwa, większość rozmów z mamą kończyła się płaczem z jej strony, ja była obojętna, zimna.
Szkoła nie reagowała na moje nieobecności przez długi czas. Ja oczywiście codziennie powtarzałam sobię, że- jutro już póję, po czym przychodził nowy dzień, płacz, ból, napad. Po napadach zaczęłam się głodzić, później doszły środki przeczyszczające. Nie będę wymieniała nazwy tego środka, na opakowaniu było napisane- podwójna dawka, tabletek było 10, można było przyjąć 1 na dobę, ja łykałam 6-7 naraz. Mniejsze dawki już na mnie nie działały.
Po miesiącu niechodzenia do szkoły, wychowawca zareagował i zadzwonił do mojej mamy. To był dla niej dramat. Zadzwoniła do mnie i pytała co się dzieje, ja milczałam- choć wszystko krzyczało we mnie błagając o pomoc. Kłamałam, że już jutro pójdę, choć wiedziałam, że tak nie będzie. Moje życie ograniczyło się do pokoju w wynajmowanym mieszkaniu. Wychodziłam już tylko po tą pieprzoną roladę, drożdżówki...
7 stycznia, w moje 19 urodziny leżałam w ciemnym pokoju, po kolejnym napadzie, płakałam i jakaś nieopisywalna siła ciągnęła mnie do okna (mieszkliśmy na 9 piętrze). Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Stanęłam na parapecie i chciałam wyskoczyć. Zadzwonił telefon. Odwróciłam się i stałam tak dłuższą chwilę. Zeszłam z parapetu, odebrałam i usłyszałam w słuchawce głos mojej przyjaciółki z podstawówki. Nie rozmawiałam z nią od kilku lat. Rozmawiałyśmy chwilę, nie umiem powiedzieć co wtedy czułam. Po tej rozmowie zaczęłam histerycznie płakać, krzyczeć... Uświadomiłam sobię, że ten telefon uratował mnie przed samobójstwem.
13 lutego (pamiętam, że była to niedziela) napisałam list do moich rodziców. Inaczej nie umiałam im tego powiedzieć. Napisałam, że mam depresję, że straciłam chęć do życia, że prawdopodobnie mam bulimię (tak wtedy myślałam) i potrzebuję pomocy. Mama była u nas w poniedziałek 14 lutego, kiedy odjeżdżała dałam jej list i kazałam przeczytać go później. Dwa dni później siedziałam w autobusie do domu. Spotkanie z rodzicami, łzy. Mama obdzwaniała wszystkich psychiatrów z Olsztyna, których znalazła w internecie. Nie było łatwo umówić się na wizytę tego samego dnia. W końcu jeden podał adres i kazał być wieczorek. Pojechaliśmy. Wizyta była koszmarem. Psychiatra był niemiły, powiedział- no jeśli będziesz tak płakała to chyba ci nie pomogę, weź się w garść! Chciałam tam umrzeć. Przepisał mi leki antydepresyjne i powiedział- żegnam. Leki okazały się nietrafione. Leżałam przez dwa miesiące w łóżku- zobojętniała, wycieńczona (bardzo mało jadłam)- ale lekarz mówił, że trzeba czekać. Rodzice nie wiedzieli co mają robić. Z dnia na dzień znaleźlisię w najtrudniejszej dla nich sytuacji. W końcu zapadła decyzja, że trzeba pójść do innego psychiatry. Bałam się strasznie po doświadczeniach z poprzednim, ale nie maiłam już wyjścia. Tym razem trafiłam na kobietę. Bardzo miłą kobietę. Pierwsze wizyty były pełne bólu, płaczu. Zaczęłam brać inne leki, które okazały się trafione. Moje problemy z jedzeniem zeszły na dalszy plan. "Bo skoro to nie bulimia to nie jest tak źle". Wstydziłam się mówić o napadach, więc wspominałam o nich rzadko. Leczenie było nastawione głównie na depresję. Moja lekarka powiedziała, że napady dzięki tym lekom również się zmniejszą, ale potrzeba czasu. Kompulsy trwały cały czas, może tylko ich częstotliwość się zmniejszyła.
Czekałam. W między czasie trafiłam do szpitala psychiatrycznego, co było ogomnym błędem (po tygodniu wypisałam się na własne życzenie, co wcale nie było łatwe,gdyż trafiłam tam ze skierowaniem od psyciatry).
Po roku depresja znacznie się zmniejszyła. Zaczęłam dostrzegać sens, postawiłam sobię cele do osiągnięcia. Zaczęłam odnawiać stare znajomości. Kompulsy faktycznie się zmniejszyły. Zaczęłam funkcjonować w miarę normalnie. Choć nie do końca. Lęk, brak samoakceptacji, zmienność nastroju pojawiały się na zmianę. Ale nie brałam tego za znak ostrzegawczy. W porównaniu do mojego stanu z przed roku było niemal doskonale. I to był błąd- porównywanie siebie do tej z czasu apogeum mojego upadku. Wizyty u psychiatry były już tylko kontrolne, a raczej tylko po recepty. Rozmowa wyglądała tak- Co panią do mnie sprowadza? - Właściewie to tylko po recepty przyszła. Acha, a jak się pani czuje? Dobrze, wszystko powoli się układa...Wypisanie recepty, opłata za wizytę, powodzenia, do widzenia. Tak wizyty wyglądają do teraz. Jestem już na etapie odstawiania leków. Wcześniej brałam codziennie, teraz już co trzeci dzień. U mojej psychiatry jestem raz na 3-4 miesiące. Gnębi mnie brak samoakceptacji. Cały czas czuję się gruba i brzydka. Napady jedzenia minęły prawie całkowice. Przez ostatnie 6 miesięcy zdarzyły mi się dokładnie 3 razy. Z czego dwa niedawno. Jem zdrowo, moje jadłospisy są dobrze oceniane w wąktu "NCJ". Trochę schudłam, ale nieakceptuję siebie w żadnym wymiarze. Codziennie patrzę w lusto i widzę co innego. Właściwie to, z każdym spojrzeniem w lustro widzę co innego. Zdzarzają mi się po tym napady płaczu. Jeszcze teraz kiedy waga stoi w miejscu (jestem na redukcji), jestem podłamana- żeby nie napisać załamana. Zapędziłam się w kozi róg. Nie chcę martwić rodziny, nie chcę zaczynać wszystkiego jeszcze raz z psychiatrą... Nie potrafię żyć noramlnie.
Przepraszam za ten referat. Nie umiałam zwięźlej...
__________________
Rozmawiając ze mną wcale nie musisz być świrem... Ale miałbyś dużo łatwiej!
K.V.
odzyskuję serce do życia

Asilos Magdalena jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-28, 16:51   #4944
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Cytat:
Napisane przez garden_d Pokaż wiadomość
Wpadła! nie wierzę...^^ co prawda ogólnie dziś zjadłam nie za wiele, ale zjadłam kawałek drożdżówki, kawałeczek ciastka francuskiego i odrobina babki oszalałam ^^

Izka, Ty jesteś szczuplutka, bardzo mocno. Nogi masz świetne moim zdaniem Nie masz grama tłuszczu nigdzie, a pokusiłabym się o stwierdzenie, że gdzie niegdzie masz go delikatnie za mało
no nie - BRAWO!!!!!!!! strasznie gratuluję

dziękuję za nogi ^^ a dziś postęp u mnie w dziedzinie samoakceptacji. stnaęłam sobie przed lustrem w takich fajnych spodniach i doszłam do wniosku, że te moje nieszczęsne nogi właśnie są całkiem długie, nie krótkie aż tak jest dobrze

Cytat:
Napisane przez Krytia Pokaż wiadomość
W lustrze widze siebie za chudą ale cyferki na wadze jak podskakują do góry to troche dziwnie się czuje.


iza_wiosenna: nie dałabym rady tyle zjeść ale jutro postaram się więcej niż dzisiaj chociaż mam szkołe i nie wiem jak wypadnie 2 śniadanie (boje się jeść przy ludziach). JAk dzisiaj powiedziałam mamie że musimy jeszcze raz jutro jechać po zakupy bo mi się skończyły od soboty to była b. szczęśliwa
super! wiem, wiem, trudno by było tyle wcisnąć, wkleiłam te jadłospisy właściwie po to, by dodać otuchy Dziewczynom na P

Cytat:
Napisane przez Aralka Pokaż wiadomość
Też właśnie nie lubię jeść przy ludziach, dlatego w szkole jadłam tylko jabłko. Niestety właśnie się dzisiaj skończyły i nie wiem co jutro zjeść...chyba wezmę 1 wafla ryżowego.
Nie no, trochę mało...Może sobie zrobię "kanapkę" z 2 tekturek...
genialnie :/ dlaczego nie zjesz normalnego chleba/ bułeczki ? wstydzisz się jeść przy ludziach, tak? uwierz, że normalniej wygląda człowiek jedzący zwyczajną kanapkę niż tekturki...

Cytat:
Napisane przez zooosia Pokaż wiadomość
Całe szczęscie, że wiesz że jesteś chuda. Przepraszam, za te ostre słowa, ale uwierz. każda z nas chce dla Ciebie jak najlepiej. Musisz tylko olać te cyferki i tyć. tyć tyć tyć. a i tak będziesz szczuplutka.
A przy ludziach się nie bój jeść (i kto to mówi). Przecież koleżanki i koledzy też jedzą drugie śniadanie no nie? więc nie ma w tym nic dziwnego.
Powodzenia jutro, mam nadzieje, że wkleisz piękny jadłospis
święte słowa. Krytia, nawet jak przytyjesz 10kg będziesz za chuda. jedzenie jest przyjemnością, korzystaj z tego zwłaszcza, że jesteś na p. a później na u i tak będziesz mogła korzystać.

Cytat:
Napisane przez kika171 Pokaż wiadomość
Hej ja też bardzo proszę o zdj tych dziewczyn, które mają ochotę je wysłać kika17kc90@poczta.onet.pl

Poza tym u mnie wczoraj było hmm..."różnie". Rodzice po śniadaniu- a w niedzielę mam zawsze na śniadanie mleko z płatkami + placek drozdzowy(100g -kiedyś zważyłam) a moje płatki to mieszanka Fitnessów, Corn Flakes, Musli i Magusie-średnio każdych po 5 łyżek więc same widzicie, że śniadanie w niedzielę mam dość kaloryczne powiedzieli, że wybieramy się po obiedzie na wycieczkę w góry na początku spanikowałam bo wiem, że obiad w domu będę musiała zaliczyć z nimi dwudaniowy, a liczyłam się z tym, że po wycieczce będą chcieli wstąpić do jakiegoś zajazdu na jakiś posiłek nie wiedziałam jak się wykręcić od tej wycieczki ale wiecie co? postanowiłam jechać z nimi i ten jeden dzień się nie przejmować niczym, żadnymi głupimi kaloriami w sobotę kiedy przyjechał mój brat z którym widzę się tylko w weekendy powiedział do mnie "ale Ty jesteś chudzina kosteczku" i to mnie jakoś hmm "dotknęło". I suma sumarum baaaaardzo się cieszę, że z nimi pojechałam najpierw spędziliśmy 2 h wspinając się po górach a potem tak jak myślałam zaliczyliśmy Babę Jagę-tzn Zajazd i czułam się świetnie, nie tylko ze względu na jedzenie ale na stosunki z rodzicami które od dawna nie były tak dobre, spędziliśmy udane popołudnie, razem się śmialiśmy i nawet razu nie zwrócili mi uwagi o jedzenie czy wygląd a czasami to robili. Mama kiedy widziała jak zamawiam placek po węgiersku-tak tak właśnie placek- baaardzo się ucieszyła. Co prawda nie zjadłam całego gdyż nie byłam w stanie, ale mój tata też nie zjadł całej porcji więc chyba nie było tak źle ehh i jestem z siebie zadowolona i nie mam wyrzutów sumienia postanowiłam, że częściej postaram się tak spędzać niedziele i już mamy zaplanowany wyjazd na ten weekend do ruin starego zamku mam nadzieję, że będzie tak miło jak wczoraj

hmm a dziś byłam się troszkę poruszać tak jak pisałm kiedyś- 30 minut biagania na wieczór planuję abs8 na brzuch gdyż postanowiłam wrócić do dawnej formy(kiedyś brałam udział w zawodach) ehhh...rozpisałam się ale musiałam się wygadać przed kimś a tylko Wy "wiecie" o moim prawdziwym "Ja" o moich sukcesach i porażkach...


strasznie gratuluję placka - jest pyszny, wiem to, bo kocham takowe :p mam nadzieję, że kontakty z rodzicami będą jeszcze lepsze, a Ty będziesz ślicznie jeść

Cytat:
Napisane przez Krytia Pokaż wiadomość
Hypnotic Eyes: te zdjęcia nie były robione w listopadzie tylko wczoraj rano, musiała się data poprzestawiać w aparacie.


Mój dzisiejszy dzień mija całkiem dobrze.
Tylko rano weszłam na wage(nie dałam rady się powstrzymać) i jak zobaczyłam o tyle więcej niż wczoraj to chciałam to wszystko rzucić w ..., ale powstrzymałam te myśli bo wiem że i wy nie byłybyście zadowolone, ani moja mama ani JA.
Czuje się całkiem dobrze i wreszcie mam wolny czas a nie tak jak kiedyś (ćwiczenia)
wogóle go nie miałam. A i jeszcze jedno zrezygnowałam z ćwiczeń czy to dobrze czy źle
ALE pamiętaj - nie waż się codziennie tylko raz w tygodniu zobaczyć POSTĘPY.

genialnie, że zrezygnowałaś, naprawdę, jestem dumna
__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-28, 17:02   #4945
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Cytat:
Napisane przez Asilos Magdalena Pokaż wiadomość
Nie jestem do końca przekonana czy ten wątek jest dla mnie. Bo moim problemem nie jest do końca jedzenie, ale akceptacja własnego ciała. Mam zniekształcony obraz własnej osoby. Opiszę w największym skrócie moją historię.
Nie wiem kiedy wszystko się zaczęło, ale bardzo dawno, w dzieciństwie. Wiecznie miałam kompleksy na punkcie swojej sylwetki. Cały czas wmawiałam sobię, że jestem gruba i brzydka. Więc ograniczałam jedzenie, głodziłam się, stosowałam różne diety, oczywiście bez skutku, a ze szkodą. Byłam bardzo wrażliwa, szybciej dojrzałam- przez co miałam wrażenie, że otoczenie mnie nie rozumie. Cały czas byłam przygnębiona, wszystko było źle. W liceum objawy depresyjne się nasiliły. Przestałam się uczyć, odsunęłam się od znajomych, przestałam się z nimi spotykać. Nie tłumaczyłam sobię tego w żaden sposób, tak po prostu było. Zaczęły się komplusy. Pochłaniałam w krótkiej chwili potworne ilości jedzenia. Mieszkałam wtedy z rodzicami, więc kryłam się z tym. Skradałam się do lodówki, do chlebaka, szafki ze słodyczami. Wyjadałam wszystko po cichu, po czym wpadałam wpotworne wyrzuty sumienia, karałam się, głodziłam- nienawidziłam się. Byłam mistrzynią kłamstwa, wykręcałam się ze wszystkich imprez rodzinnych, spotkań, unikałam zdjęć jak ognia. Czułam, że przestałam żyć. Doszło do tego, że rzuciłam szkołę w drugiej klasie liceum. Siedziałam przez ten czas w domu, rodzice pracowali, a ja jadłam i tyłam na potęgę.
Od nowego roku szkolnego, podjęłam naukę w liceum w innym mieście. Przeprowadziłam się wraz z rodzeństwem i razem mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu.
Pamiętam rozpoczęcie roku szkolnego, jak szłam w ten ciepły wrześniowy dzień, po osiedlu na którym mieszkalliśmy i myślałam gdzie mogę uciec! Szłam przerażona, ale nie szkołą, tylko życiem- a raczej tym co z niego zrobiłam. Zaczęło się piekło. W szkole bywałam rzadko, czasem raz, czasem dwa razy na tydzień. Zdarzało się, że chodziłam przez całe pięć dni, ale nie wytrzymywałam do końca lekcji. Po trzech, czterech godzinach zrywałam się do domu. Siostra i brat studiowali, od rana do wieczora nie było ich w domu, więc nikt mnie nie kontrolował. Zresztą jak już pisałam byłam mistrzynią kłamstwa, więc nawet jak się czegoś domyślali lub wrócili do domu wcześniej i zastali mnie mimo, że powinnam być teraz w szkole, z miejsca przychodziy mi do głowy przekonywujące usprawiedliwienia. Oczywiście cały czas walczyłam ze swoim ciałem i psychiką. Kompletnie osunęłam się od rzeczywistości jednocześnie do niej należąc.
Były dni, że jadłam "dietetycznie", a nastęnie wszystko co tylko było w lodówce. Po jakimś czasie wszystko zaczęło się nasilać. Budzik rano wywoływał u mnie płacz. Wstanie z łóżka równało się z cudem po kolejnej bezsennej nocy. Bezsenność stała się udręką. Praktycznie w ogóle przestałam sypiać. Depresja i kompulsy mnie wykańczały, a ja nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje.
Praktycznie codziennie miałam napady głodu. Wychodziłam (a raczej wybiegałam) do najbliższego sklepu i kupowałam masę słodyczy. Miałam już "stałe zestawy", które kupowałam. Zawsze rolada (nie taka zwykła z cieniutkiego biszkopta, tylko pełna czekoladowego nadzienia, z grubym biszkoptem, polana polewą kakaową), bułki drożdżowe, masło czekoladowe (zazwyczaj milky way), do tego dochodziły batony, czekolady, ciastka. Wszystko jadła na raz zaczynając od całej rolady! Po takim napadzie bolałam mnie głowa, słabł mi wzrok, drżały mi ręce, nie mówiąc o bólu brzucha i ogromnych wyrzutach sumienia! Jak nie miałam kasy na jedzenie to kradłam lub pożyczałam od siosty albo brata. Stałam się wrakiem- psychicznie i fizycznie. W dzień i w nocy miałam zaciśniętą szczękę co sprawiało mi ogrmony ból, ale nie potrafiłam nad tym zapanować. Przez bezsenność zaczęłam mieć przewidzenia, byłam skrajnie zmęczona. Szkoła przestała dla mnie istnieć, zresztą wszystko przestało. Kłóciłam się z rodzeństwem, z mamą przez telefon, byłam opryskliwa, większość rozmów z mamą kończyła się płaczem z jej strony, ja była obojętna, zimna.
Szkoła nie reagowała na moje nieobecności przez długi czas. Ja oczywiście codziennie powtarzałam sobię, że- jutro już póję, po czym przychodził nowy dzień, płacz, ból, napad. Po napadach zaczęłam się głodzić, później doszły środki przeczyszczające. Nie będę wymieniała nazwy tego środka, na opakowaniu było napisane- podwójna dawka, tabletek było 10, można było przyjąć 1 na dobę, ja łykałam 6-7 naraz. Mniejsze dawki już na mnie nie działały.
Po miesiącu niechodzenia do szkoły, wychowawca zareagował i zadzwonił do mojej mamy. To był dla niej dramat. Zadzwoniła do mnie i pytała co się dzieje, ja milczałam- choć wszystko krzyczało we mnie błagając o pomoc. Kłamałam, że już jutro pójdę, choć wiedziałam, że tak nie będzie. Moje życie ograniczyło się do pokoju w wynajmowanym mieszkaniu. Wychodziłam już tylko po tą pieprzoną roladę, drożdżówki...
7 stycznia, w moje 19 urodziny leżałam w ciemnym pokoju, po kolejnym napadzie, płakałam i jakaś nieopisywalna siła ciągnęła mnie do okna (mieszkliśmy na 9 piętrze). Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Stanęłam na parapecie i chciałam wyskoczyć. Zadzwonił telefon. Odwróciłam się i stałam tak dłuższą chwilę. Zeszłam z parapetu, odebrałam i usłyszałam w słuchawce głos mojej przyjaciółki z podstawówki. Nie rozmawiałam z nią od kilku lat. Rozmawiałyśmy chwilę, nie umiem powiedzieć co wtedy czułam. Po tej rozmowie zaczęłam histerycznie płakać, krzyczeć... Uświadomiłam sobię, że ten telefon uratował mnie przed samobójstwem.
13 lutego (pamiętam, że była to niedziela) napisałam list do moich rodziców. Inaczej nie umiałam im tego powiedzieć. Napisałam, że mam depresję, że straciłam chęć do życia, że prawdopodobnie mam bulimię (tak wtedy myślałam) i potrzebuję pomocy. Mama była u nas w poniedziałek 14 lutego, kiedy odjeżdżała dałam jej list i kazałam przeczytać go później. Dwa dni później siedziałam w autobusie do domu. Spotkanie z rodzicami, łzy. Mama obdzwaniała wszystkich psychiatrów z Olsztyna, których znalazła w internecie. Nie było łatwo umówić się na wizytę tego samego dnia. W końcu jeden podał adres i kazał być wieczorek. Pojechaliśmy. Wizyta była koszmarem. Psychiatra był niemiły, powiedział- no jeśli będziesz tak płakała to chyba ci nie pomogę, weź się w garść! Chciałam tam umrzeć. Przepisał mi leki antydepresyjne i powiedział- żegnam. Leki okazały się nietrafione. Leżałam przez dwa miesiące w łóżku- zobojętniała, wycieńczona (bardzo mało jadłam)- ale lekarz mówił, że trzeba czekać. Rodzice nie wiedzieli co mają robić. Z dnia na dzień znaleźlisię w najtrudniejszej dla nich sytuacji. W końcu zapadła decyzja, że trzeba pójść do innego psychiatry. Bałam się strasznie po doświadczeniach z poprzednim, ale nie maiłam już wyjścia. Tym razem trafiłam na kobietę. Bardzo miłą kobietę. Pierwsze wizyty były pełne bólu, płaczu. Zaczęłam brać inne leki, które okazały się trafione. Moje problemy z jedzeniem zeszły na dalszy plan. "Bo skoro to nie bulimia to nie jest tak źle". Wstydziłam się mówić o napadach, więc wspominałam o nich rzadko. Leczenie było nastawione głównie na depresję. Moja lekarka powiedziała, że napady dzięki tym lekom również się zmniejszą, ale potrzeba czasu. Kompulsy trwały cały czas, może tylko ich częstotliwość się zmniejszyła.
Czekałam. W między czasie trafiłam do szpitala psychiatrycznego, co było ogomnym błędem (po tygodniu wypisałam się na własne życzenie, co wcale nie było łatwe,gdyż trafiłam tam ze skierowaniem od psyciatry).
Po roku depresja znacznie się zmniejszyła. Zaczęłam dostrzegać sens, postawiłam sobię cele do osiągnięcia. Zaczęłam odnawiać stare znajomości. Kompulsy faktycznie się zmniejszyły. Zaczęłam funkcjonować w miarę normalnie. Choć nie do końca. Lęk, brak samoakceptacji, zmienność nastroju pojawiały się na zmianę. Ale nie brałam tego za znak ostrzegawczy. W porównaniu do mojego stanu z przed roku było niemal doskonale. I to był błąd- porównywanie siebie do tej z czasu apogeum mojego upadku. Wizyty u psychiatry były już tylko kontrolne, a raczej tylko po recepty. Rozmowa wyglądała tak- Co panią do mnie sprowadza? - Właściewie to tylko po recepty przyszła. Acha, a jak się pani czuje? Dobrze, wszystko powoli się układa...Wypisanie recepty, opłata za wizytę, powodzenia, do widzenia. Tak wizyty wyglądają do teraz. Jestem już na etapie odstawiania leków. Wcześniej brałam codziennie, teraz już co trzeci dzień. U mojej psychiatry jestem raz na 3-4 miesiące. Gnębi mnie brak samoakceptacji. Cały czas czuję się gruba i brzydka. Napady jedzenia minęły prawie całkowice. Przez ostatnie 6 miesięcy zdarzyły mi się dokładnie 3 razy. Z czego dwa niedawno. Jem zdrowo, moje jadłospisy są dobrze oceniane w wąktu "NCJ". Trochę schudłam, ale nieakceptuję siebie w żadnym wymiarze. Codziennie patrzę w lusto i widzę co innego. Właściwie to, z każdym spojrzeniem w lustro widzę co innego. Zdzarzają mi się po tym napady płaczu. Jeszcze teraz kiedy waga stoi w miejscu (jestem na redukcji), jestem podłamana- żeby nie napisać załamana. Zapędziłam się w kozi róg. Nie chcę martwić rodziny, nie chcę zaczynać wszystkiego jeszcze raz z psychiatrą... Nie potrafię żyć noramlnie.
Przepraszam za ten referat. Nie umiałam zwięźlej...
Bardzo wzruszyła mnie Twoja historia nie chcę pisać banałów, więc ich nie napiszę. powiem tylko jedno - podziwiam Cię za siłę.

i tak naprawdę nie napisałaś, czym to się wszystko zaczęło - zrozumiałam, że po prostu byłaś bardzo wrażliwa, tak? Ale miałaś znajomych?

Powiem Ci, że dla wielu dziewczyn na R Twoje jadłospisy są inspiracją - wg mnie są idealne, nigdy bym nie powiedziała, że miałaś problemy z jedzeniem. Piszesz, że nie umiesz życ normalnie... może udaj się nie do psychiatry a do psychologa? w takich sytuacjach trudno poradzić sobie samemu

Twoja rodzina jest wciąż dla Ciebie wsparciem? masz kogoś, z kim mogłabyś o problemach szczerze pogadać? bo zauważyłam, że jesteś skryta - tak dlugo jesteś na wizażu, a wydawało się, że wszystko ok - nie lubisz mówić o tym, co Cię boli, prawda ?

jeśli tylko będziesz potrzebowała - pisz. to naprawdę wiele ułatwia, daję wsparcie, wiem to z autopsji. a gdyby było gorzej wg mnie nie możesz wahać się tylko idź do specjalisty. depresja to choroba.

co do samoakceptacji... ech... trudno mi się wypowiadać, bo i ja siebie średnio lubię. masz może chłopaka, kogoś, kto utwierdzałby Cię w przekonaniu, że jesteś śliczna i wartościowa (bo jesteś!)?

i w ogóle, jak teraz wygląda Twoja sytuacja psychiczna, jaki masz nastrój? Bo post był bardzo pesymistyczny, odniosłam wrażenie, że jest Ci smutno

pozdrawiam Cię serdecznie
__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-28, 17:28   #4946
Hypnotic Eyes
Wtajemniczenie
 
Avatar Hypnotic Eyes
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 2 258
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Cytat:
Napisane przez Asilos Magdalena Pokaż wiadomość
Nie jestem do końca przekonana czy ten wątek jest dla mnie. Bo moim problemem nie jest do końca jedzenie, ale akceptacja własnego ciała. Mam zniekształcony obraz własnej osoby. Opiszę w największym skrócie moją historię.
Nie wiem kiedy wszystko się zaczęło, ale bardzo dawno, w dzieciństwie. Wiecznie miałam kompleksy na punkcie swojej sylwetki. Cały czas wmawiałam sobię, że jestem gruba i brzydka. Więc ograniczałam jedzenie, głodziłam się, stosowałam różne diety, oczywiście bez skutku, a ze szkodą. Byłam bardzo wrażliwa, szybciej dojrzałam- przez co miałam wrażenie, że otoczenie mnie nie rozumie. Cały czas byłam przygnębiona, wszystko było źle. W liceum objawy depresyjne się nasiliły. Przestałam się uczyć, odsunęłam się od znajomych, przestałam się z nimi spotykać. Nie tłumaczyłam sobię tego w żaden sposób, tak po prostu było. Zaczęły się komplusy. Pochłaniałam w krótkiej chwili potworne ilości jedzenia. Mieszkałam wtedy z rodzicami, więc kryłam się z tym. Skradałam się do lodówki, do chlebaka, szafki ze słodyczami. Wyjadałam wszystko po cichu, po czym wpadałam wpotworne wyrzuty sumienia, karałam się, głodziłam- nienawidziłam się. Byłam mistrzynią kłamstwa, wykręcałam się ze wszystkich imprez rodzinnych, spotkań, unikałam zdjęć jak ognia. Czułam, że przestałam żyć. Doszło do tego, że rzuciłam szkołę w drugiej klasie liceum. Siedziałam przez ten czas w domu, rodzice pracowali, a ja jadłam i tyłam na potęgę.
Od nowego roku szkolnego, podjęłam naukę w liceum w innym mieście. Przeprowadziłam się wraz z rodzeństwem i razem mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu.
Pamiętam rozpoczęcie roku szkolnego, jak szłam w ten ciepły wrześniowy dzień, po osiedlu na którym mieszkalliśmy i myślałam gdzie mogę uciec! Szłam przerażona, ale nie szkołą, tylko życiem- a raczej tym co z niego zrobiłam. Zaczęło się piekło. W szkole bywałam rzadko, czasem raz, czasem dwa razy na tydzień. Zdarzało się, że chodziłam przez całe pięć dni, ale nie wytrzymywałam do końca lekcji. Po trzech, czterech godzinach zrywałam się do domu. Siostra i brat studiowali, od rana do wieczora nie było ich w domu, więc nikt mnie nie kontrolował. Zresztą jak już pisałam byłam mistrzynią kłamstwa, więc nawet jak się czegoś domyślali lub wrócili do domu wcześniej i zastali mnie mimo, że powinnam być teraz w szkole, z miejsca przychodziy mi do głowy przekonywujące usprawiedliwienia. Oczywiście cały czas walczyłam ze swoim ciałem i psychiką. Kompletnie osunęłam się od rzeczywistości jednocześnie do niej należąc.
Były dni, że jadłam "dietetycznie", a nastęnie wszystko co tylko było w lodówce. Po jakimś czasie wszystko zaczęło się nasilać. Budzik rano wywoływał u mnie płacz. Wstanie z łóżka równało się z cudem po kolejnej bezsennej nocy. Bezsenność stała się udręką. Praktycznie w ogóle przestałam sypiać. Depresja i kompulsy mnie wykańczały, a ja nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje.
Praktycznie codziennie miałam napady głodu. Wychodziłam (a raczej wybiegałam) do najbliższego sklepu i kupowałam masę słodyczy. Miałam już "stałe zestawy", które kupowałam. Zawsze rolada (nie taka zwykła z cieniutkiego biszkopta, tylko pełna czekoladowego nadzienia, z grubym biszkoptem, polana polewą kakaową), bułki drożdżowe, masło czekoladowe (zazwyczaj milky way), do tego dochodziły batony, czekolady, ciastka. Wszystko jadła na raz zaczynając od całej rolady! Po takim napadzie bolałam mnie głowa, słabł mi wzrok, drżały mi ręce, nie mówiąc o bólu brzucha i ogromnych wyrzutach sumienia! Jak nie miałam kasy na jedzenie to kradłam lub pożyczałam od siosty albo brata. Stałam się wrakiem- psychicznie i fizycznie. W dzień i w nocy miałam zaciśniętą szczękę co sprawiało mi ogrmony ból, ale nie potrafiłam nad tym zapanować. Przez bezsenność zaczęłam mieć przewidzenia, byłam skrajnie zmęczona. Szkoła przestała dla mnie istnieć, zresztą wszystko przestało. Kłóciłam się z rodzeństwem, z mamą przez telefon, byłam opryskliwa, większość rozmów z mamą kończyła się płaczem z jej strony, ja była obojętna, zimna.
Szkoła nie reagowała na moje nieobecności przez długi czas. Ja oczywiście codziennie powtarzałam sobię, że- jutro już póję, po czym przychodził nowy dzień, płacz, ból, napad. Po napadach zaczęłam się głodzić, później doszły środki przeczyszczające. Nie będę wymieniała nazwy tego środka, na opakowaniu było napisane- podwójna dawka, tabletek było 10, można było przyjąć 1 na dobę, ja łykałam 6-7 naraz. Mniejsze dawki już na mnie nie działały.
Po miesiącu niechodzenia do szkoły, wychowawca zareagował i zadzwonił do mojej mamy. To był dla niej dramat. Zadzwoniła do mnie i pytała co się dzieje, ja milczałam- choć wszystko krzyczało we mnie błagając o pomoc. Kłamałam, że już jutro pójdę, choć wiedziałam, że tak nie będzie. Moje życie ograniczyło się do pokoju w wynajmowanym mieszkaniu. Wychodziłam już tylko po tą pieprzoną roladę, drożdżówki...
7 stycznia, w moje 19 urodziny leżałam w ciemnym pokoju, po kolejnym napadzie, płakałam i jakaś nieopisywalna siła ciągnęła mnie do okna (mieszkliśmy na 9 piętrze). Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Stanęłam na parapecie i chciałam wyskoczyć. Zadzwonił telefon. Odwróciłam się i stałam tak dłuższą chwilę. Zeszłam z parapetu, odebrałam i usłyszałam w słuchawce głos mojej przyjaciółki z podstawówki. Nie rozmawiałam z nią od kilku lat. Rozmawiałyśmy chwilę, nie umiem powiedzieć co wtedy czułam. Po tej rozmowie zaczęłam histerycznie płakać, krzyczeć... Uświadomiłam sobię, że ten telefon uratował mnie przed samobójstwem.
13 lutego (pamiętam, że była to niedziela) napisałam list do moich rodziców. Inaczej nie umiałam im tego powiedzieć. Napisałam, że mam depresję, że straciłam chęć do życia, że prawdopodobnie mam bulimię (tak wtedy myślałam) i potrzebuję pomocy. Mama była u nas w poniedziałek 14 lutego, kiedy odjeżdżała dałam jej list i kazałam przeczytać go później. Dwa dni później siedziałam w autobusie do domu. Spotkanie z rodzicami, łzy. Mama obdzwaniała wszystkich psychiatrów z Olsztyna, których znalazła w internecie. Nie było łatwo umówić się na wizytę tego samego dnia. W końcu jeden podał adres i kazał być wieczorek. Pojechaliśmy. Wizyta była koszmarem. Psychiatra był niemiły, powiedział- no jeśli będziesz tak płakała to chyba ci nie pomogę, weź się w garść! Chciałam tam umrzeć. Przepisał mi leki antydepresyjne i powiedział- żegnam. Leki okazały się nietrafione. Leżałam przez dwa miesiące w łóżku- zobojętniała, wycieńczona (bardzo mało jadłam)- ale lekarz mówił, że trzeba czekać. Rodzice nie wiedzieli co mają robić. Z dnia na dzień znaleźlisię w najtrudniejszej dla nich sytuacji. W końcu zapadła decyzja, że trzeba pójść do innego psychiatry. Bałam się strasznie po doświadczeniach z poprzednim, ale nie maiłam już wyjścia. Tym razem trafiłam na kobietę. Bardzo miłą kobietę. Pierwsze wizyty były pełne bólu, płaczu. Zaczęłam brać inne leki, które okazały się trafione. Moje problemy z jedzeniem zeszły na dalszy plan. "Bo skoro to nie bulimia to nie jest tak źle". Wstydziłam się mówić o napadach, więc wspominałam o nich rzadko. Leczenie było nastawione głównie na depresję. Moja lekarka powiedziała, że napady dzięki tym lekom również się zmniejszą, ale potrzeba czasu. Kompulsy trwały cały czas, może tylko ich częstotliwość się zmniejszyła.
Czekałam. W między czasie trafiłam do szpitala psychiatrycznego, co było ogomnym błędem (po tygodniu wypisałam się na własne życzenie, co wcale nie było łatwe,gdyż trafiłam tam ze skierowaniem od psyciatry).
Po roku depresja znacznie się zmniejszyła. Zaczęłam dostrzegać sens, postawiłam sobię cele do osiągnięcia. Zaczęłam odnawiać stare znajomości. Kompulsy faktycznie się zmniejszyły. Zaczęłam funkcjonować w miarę normalnie. Choć nie do końca. Lęk, brak samoakceptacji, zmienność nastroju pojawiały się na zmianę. Ale nie brałam tego za znak ostrzegawczy. W porównaniu do mojego stanu z przed roku było niemal doskonale. I to był błąd- porównywanie siebie do tej z czasu apogeum mojego upadku. Wizyty u psychiatry były już tylko kontrolne, a raczej tylko po recepty. Rozmowa wyglądała tak- Co panią do mnie sprowadza? - Właściewie to tylko po recepty przyszła. Acha, a jak się pani czuje? Dobrze, wszystko powoli się układa...Wypisanie recepty, opłata za wizytę, powodzenia, do widzenia. Tak wizyty wyglądają do teraz. Jestem już na etapie odstawiania leków. Wcześniej brałam codziennie, teraz już co trzeci dzień. U mojej psychiatry jestem raz na 3-4 miesiące. Gnębi mnie brak samoakceptacji. Cały czas czuję się gruba i brzydka. Napady jedzenia minęły prawie całkowice. Przez ostatnie 6 miesięcy zdarzyły mi się dokładnie 3 razy. Z czego dwa niedawno. Jem zdrowo, moje jadłospisy są dobrze oceniane w wąktu "NCJ". Trochę schudłam, ale nieakceptuję siebie w żadnym wymiarze. Codziennie patrzę w lusto i widzę co innego. Właściwie to, z każdym spojrzeniem w lustro widzę co innego. Zdzarzają mi się po tym napady płaczu. Jeszcze teraz kiedy waga stoi w miejscu (jestem na redukcji), jestem podłamana- żeby nie napisać załamana. Zapędziłam się w kozi róg. Nie chcę martwić rodziny, nie chcę zaczynać wszystkiego jeszcze raz z psychiatrą... Nie potrafię żyć noramlnie.
Przepraszam za ten referat. Nie umiałam zwięźlej...
Ech, doskonale cię rozumiem. Ja też dojrzałam bardzo szybko. Wszyscy moi rówieśnicy zawsze wydawali mi się infantylni, a ja dogadywałam się dobrze z osobami starszymi ode mnie conajmniej o 3 lata. Wiem jakie to trudne. Czujesz się wtedy wyobcowana, masz metlik w głowie. Nie wiesz czy to ty jesteś taka dziwna, czy może inni są dziecinni. Mogę Ci tylko poradzić, żebyś znalazła osobę, która utwierdzi Cię w przekonaniu, że jesteś ładna, wartościowa i inteligentna. Uwierz w siebie!

A co do mnie dziewczynki to kompletnie nie wiem co się dzieje
Niby w porządku, jem więcej etc. Jednak ostatnio zaczęły mnie nawiedzać dziwne myśli. Powiedzmy dzisiaj musiałam zjeść obiad na mieście i tak sobie w pewnym momencie pomyślałam, że po co mam jeść obiad, lepiej sobie zamówię surówkę, w końcu i tak nikt tego nie sprawdzi Na szczęście się przełamałam i zjadłam normalne danie. Martwi mnie też, że ostatnio powracają do mnie myśli, żeby się odchudzać. Są momenty w których chciałabym choć przez chwilę wyglądać jak kiedyś.
Nie wiem czemu... Strasznie mi przykro, że tak myślę. Wiem, że zrobiłabym sobie tym wielką krzywdę. Wymyśliłam sobie nie dawno, że powinnam schudnąć z 10 kilo żeby dobrze wyglądać . Naprawdę, nie mogę tego zrozumieć. Czemu? Przecież jest tak dobrze, dlaczego znowu mi takie głupoty do głowy przychodzą?
__________________
Do you like my tight sweater?

Photoblog
Hypnotic Eyes jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-28, 17:28   #4947
Asilos Magdalena
Zadomowienie
 
Avatar Asilos Magdalena
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 1 588
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Cytat:
Napisane przez iza_wiosenna Pokaż wiadomość
Bardzo wzruszyła mnie Twoja historia nie chcę pisać banałów, więc ich nie napiszę. powiem tylko jedno - podziwiam Cię za siłę.

i tak naprawdę nie napisałaś, czym to się wszystko zaczęło - zrozumiałam, że po prostu byłaś bardzo wrażliwa, tak? Ale miałaś znajomych?

Powiem Ci, że dla wielu dziewczyn na R Twoje jadłospisy są inspiracją - wg mnie są idealne, nigdy bym nie powiedziała, że miałaś problemy z jedzeniem. Piszesz, że nie umiesz życ normalnie... może udaj się nie do psychiatry a do psychologa? w takich sytuacjach trudno poradzić sobie samemu

Twoja rodzina jest wciąż dla Ciebie wsparciem? masz kogoś, z kim mogłabyś o problemach szczerze pogadać? bo zauważyłam, że jesteś skryta - tak dlugo jesteś na wizażu, a wydawało się, że wszystko ok - nie lubisz mówić o tym, co Cię boli, prawda ?

jeśli tylko będziesz potrzebowała - pisz. to naprawdę wiele ułatwia, daję wsparcie, wiem to z autopsji. a gdyby było gorzej wg mnie nie możesz wahać się tylko idź do specjalisty. depresja to choroba.

co do samoakceptacji... ech... trudno mi się wypowiadać, bo i ja siebie średnio lubię. masz może chłopaka, kogoś, kto utwierdzałby Cię w przekonaniu, że jesteś śliczna i wartościowa (bo jesteś!)?

i w ogóle, jak teraz wygląda Twoja sytuacja psychiczna, jaki masz nastrój? Bo post był bardzo pesymistyczny, odniosłam wrażenie, że jest Ci smutno

pozdrawiam Cię serdecznie
Miałam wielu znajomych. Większość była starsza ode mnie. Tylko ja wszystko ukrywałam, będąc sama przeżywałam piekło, a będąc z nimi śmiałam się i błyszczałam poczuciem humoru. Kiedy już nie miałam siły tak udawać, odsunęłam się od nich. Nasze stosunki się popsuły i nasze drogi się rozeszły. (Aktualnie z niektórymi z nich odnowiłam kontakt.)

Myślę cały czas o wizycie u psychologa, o psychoterapi. Ale boję się zaczynać wszystko od początku. Moi rodzice nie wiedzą, że mam problem z zaakceptowaniem siebie. Są dumni, że udało mi się stanąć na nogi i nie chcę ich martwić. Mama wie, że zaczęłam się zdrowo odżywiać, wie na czym to wszystko polega, ale o problemach jej nie mówię i tak wystarczająco dużo przeze mnie przeżyła.

To prawda nie lubię mówić o tym co mnie boli, jestem bardzo skryta. Choc również nie daję tego po sobię poznać. W towarzystwie śmieję się, lubię rozmawiać, ale są granice których nie przekraczam.
Mam wrażenie, że moje problemy nie są aż tak duże. Każdy ma przecież problemy...

Nie mam chłopaka. Wszystkie moje związki kończyły się bardzo szybko. Ja je kończyłam. Bo jak mam być z kimś kiedy nie umiem żyć ze sobą..?

Jaki aktualnie wygląda moja samopoczucie psychiczne? Raz jestem smutna, raz weselsza. Trudno mi powiedzieć jak jest jednoznacznie. Długo miałam okres pozytywny (to ten czas kiedy pojawiłam się na Wizażu, co zauważyłaś po moich postach), ale aktualnie jest źle. Źle dlatego, że przestałam chudnąć, choć staram się jak mogę. Źle bo jestem potwornie zakochana, a nic w tym kierunku nie robię, bo brak mi wiary. Źle bo tęsknię za domem. Źle bo boję się, że wszystko wraca, że depresja stoi tóż za mną. A ja tak bardzo nie chcę zawieść moich bliskich...
__________________
Rozmawiając ze mną wcale nie musisz być świrem... Ale miałbyś dużo łatwiej!
K.V.
odzyskuję serce do życia

Asilos Magdalena jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2008-04-28, 17:33   #4948
EwelkaaS
Wtajemniczenie
 
Avatar EwelkaaS
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 2 041
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Asilos Magdalena- i ja nie powiedziałabym, że miałaś kłopoty z jedzeniem. Twoje jadłospisy świecą przykładem dla dziewczyn, które nie wiedzą jak się odchudzać, są poprostu świetne! To straszne, że przez jedzenie chciałaś popełnić samobójstwo..pamiętaj, by się nie poddawać, tyle przeszłaś, jest już o wiele lepiej i będzie jeszcze lepiej

Myślałam, że jest już lepiej..i było. A teraz znów jestem bezradna, nie wiem co mam myśleć, nie wiem co mam zrobić...
Dziś zjadłam mniej, a to dlatego, że przez weekend dosyć dużo zjadłam. Miała być (i w sumie jest) lekka R. I ja wiem, że nie mogę, bo cera, okres, wiek, niedowaga i wogóle, ale to już mnie przerasta...
Dziś dowiedziałam się od znajomej, że jestem gruba. A przecież wszyscy mówią, że tyle schudłam, że taka chuda jestem..i pewnie przed ed tak bym się tym nie przejęła. A teraz znów się zaczęło. Staję przed lustrem- znów cholernie blada. Znów widzę grubasa.
Ryczeć mi się chce, bo wolałabym mieć te moje 9 kg więcej co miałam i żyć, jeść normalnie. Jadłam, nie tyłam, nie przejmowałam się i wszystko było w porządku, a teraz? Nawet nie wiem co znaczy "jeść normalnie".
Poprostu chciałabym do siebie dojść. Zacząc jeść normalnie. Wyglądam strasznie? Ta bladość...i zamazany swój obraz.


btw. poprawiła mi sie przemiana materii, przynajmniej z tego mogę się cieszyć...

Krytia- też poproszę o fotki ewelcia48@onet.eu
__________________


" taka ludzka natura, że możemy mieć dobry przykład,
a i tak potrafimy tylko źle wybrać. "





EwelkaaS jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-28, 17:36   #4949
Asilos Magdalena
Zadomowienie
 
Avatar Asilos Magdalena
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 1 588
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Cytat:
Napisane przez Hypnotic Eyes Pokaż wiadomość
Ech, doskonale cię rozumiem. Ja też dojrzałam bardzo szybko. Wszyscy moi rówieśnicy zawsze wydawali mi się infantylni, a ja dogadywałam się dobrze z osobami starszymi ode mnie conajmniej o 3 lata. Wiem jakie to trudne. Czujesz się wtedy wyobcowana, masz metlik w głowie. Nie wiesz czy to ty jesteś taka dziwna, czy może inni są dziecinni. Mogę Ci tylko poradzić, żebyś znalazła osobę, która utwierdzi Cię w przekonaniu, że jesteś ładna, wartościowa i inteligentna. Uwierz w siebie!
Mam takie osoby. Choćby moja mama, która powtarza mi to codziennie. Mam przyjaciela, który mnie wspiera jak może, powtarza mi, że nawet jeśli ja nie wierzę w siebie to on wierzy za nas oboje.
Ale ja nie umiem uwierzyć w siebie. Są dni kiedy jest naprawdę dobrze i wtedy myślę, że tak już zostanie, że ten chwilowy kryzys minął, po czym to znowu wraca i ciągnie mnie na dno.
__________________
Rozmawiając ze mną wcale nie musisz być świrem... Ale miałbyś dużo łatwiej!
K.V.
odzyskuję serce do życia

Asilos Magdalena jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-04-28, 17:37   #4950
Hypnotic Eyes
Wtajemniczenie
 
Avatar Hypnotic Eyes
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 2 258
Dot.: Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

Cytat:
Napisane przez EwelkaaS Pokaż wiadomość
Asilos Magdalena- i ja nie powiedziałabym, że miałaś kłopoty z jedzeniem. Twoje jadłospisy świecą przykładem dla dziewczyn, które nie wiedzą jak się odchudzać, są poprostu świetne! To straszne, że przez jedzenie chciałaś popełnić samobójstwo..pamiętaj, by się nie poddawać, tyle przeszłaś, jest już o wiele lepiej i będzie jeszcze lepiej

Myślałam, że jest już lepiej..i było. A teraz znów jestem bezradna, nie wiem co mam myśleć, nie wiem co mam zrobić...
Dziś zjadłam mniej, a to dlatego, że przez weekend dosyć dużo zjadłam. Miała być (i w sumie jest) lekka R. I ja wiem, że nie mogę, bo cera, okres, wiek, niedowaga i wogóle, ale to już mnie przerasta...
Dziś dowiedziałam się od znajomej, że jestem gruba. A przecież wszyscy mówią, że tyle schudłam, że taka chuda jestem..i pewnie przed ed tak bym się tym nie przejęła. A teraz znów się zaczęło. Staję przed lustrem- znów cholernie blada. Znów widzę grubasa.
Ryczeć mi się chce, bo wolałabym mieć te moje 9 kg więcej co miałam i żyć, jeść normalnie. Jadłam, nie tyłam, nie przejmowałam się i wszystko było w porządku, a teraz? Nawet nie wiem co znaczy "jeść normalnie".
Poprostu chciałabym do siebie dojść. Zacząc jeść normalnie. Wyglądam strasznie? Ta bladość...i zamazany swój obraz.


btw. poprawiła mi sie przemiana materii, przynajmniej z tego mogę się cieszyć...

Krytia- też poproszę o fotki ewelcia48@onet.eu
Cytat:
Dziś dowiedziałam się od znajomej, że jestem gruba.
Kto Ci tak powiedział? Może w żartach. Jeśli nie to się nie słuchaj tego kogoś, bo to po prostu...debil.
Nie znalazłam innych słów, przykro mi.
__________________
Do you like my tight sweater?

Photoblog
Hypnotic Eyes jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:33.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.