Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu cz. V

[Lena_94]

Napisane przez eyo

nie to, że nie słyszałam ale nie znam nikogo kto by na to w czasach mojego dzieciństwa chorowała ale za to znam osoby które to złapały w ciągu ostatnich 5 lat pozwolę sobie rzucić antyszczepionkowym "przypadek? nie sądze!"



co robią? nic nie robią czytałam u tych geniuszy, że na tężec nie można szczepić bo tężec nie jest groźny a szczepionka to wymysł bo mechanizm tężca uniemożliwia szczepienie także no

jakby była szczepionka na hiv czy raka to też by nie szczepili bo to przecież łagodne choroby

---
w ramach odskoczni od tematu szczepionek
oglądam sobie dzisiaj posty pewnej - wydawałoby się normalnej - grupy dotyczącej wychowania dzieci a tam post z prośbą o pomoc przygotowaniu planu remontu pokoju dziecięcego, ot ktoś pyta jak meble ustawić itp. sprawy - niby nic ale jednak nie, gdzie tam! przeglądam sobie fotki rzeczonego pokoju a tam na jednym z nich kilkuletni szkrab z wypięty gołym tyłkiem na łóżku niektórzy ludzie to naprawdę nie mają żadnych hamulców a grupa niby zamknięta ale jednak o sporym zasięgu

No co Ty, odpowiedzieliby że:
"Hiv to wiadomo, kara za homoseksualizm i tylko geje chorują bo są wstrętni".

(Ja prywatnie oczywiście wiem że tak nie jest i zachęcam wszystkich do anominowych i bezpłatnych badań- punkty są w wielu miastach)

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Paprotka_

Hm. Tak się zastanawiam jak to tą różyczką było. Chorowałam na nią w przedszkolu, (podobno choruje się na nią raz w życiu). W liceum (druga połowa lat 90) byłyśmy na nią całą klasą szczepione, nawet jeżeli któraś chorowała. Nie pamiętam dokładnie w której klasie, ale miałam już powyżej 15 lat. Nie mam pewności, że to były szczepienia obowiązkowe ale pamiętam, że szkolna pielęgniarka tłumaczyła to właśnie zabezpieczeniem się przed komplikacjami w ciąży.

ja nie pamietam ile dokladnie mialam lat, ale na pewno to byla koncowka podstawowki (liceum nie moglo byc na pewno), wszystkie dziewczynki musialy byc szczepione, nie bylo zadnych odstepstw.

[kleo_4]

Widzę ze nadal temat szczepień
Jutro idę z córka na te 16-18 mc. Mimo ze szczepienia robimy tylko te podstawowe i dobrze znosiła to zawsze się stresuje...


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dacn]

Właśnie hmmm tak trochę dlatego w temacie szczepień wypadałoby nie polegać na "ja nic złego o tej chorobie nie słyszałam " bo w różyczce nie chodzi o chorobę o zazwyczaj bardzo lekkim przebiegu, to nie kwalifikuje jej do szczepień. Powodem szczepien jest to co robi ona z płodem.

[la'Mbria]

Napisane przez dacn

Właśnie hmmm tak trochę dlatego w temacie szczepień wypadałoby nie polegać na "ja nic złego o tej chorobie nie słyszałam " bo w różyczce nie chodzi o chorobę o zazwyczaj bardzo lekkim przebiegu, to nie kwalifikuje jej do szczepień. Powodem szczepien jest to co robi ona z płodem.

Ale jak przechorujesz, nabywasz odporność do końca życia? Tak/Nie?
I tak zwane choroby wieku dziecięcego raz przechorowane dają odporność jak szczepionka, albo lepszą bo teoretycznie drugi raz nie powinno sie zarazić(a szczepienie tego nie gwarantuje,Tak?)
Za to taka szkarlatyna- która obecnie nadal często sie trafia w przedszkolach- nie daje odporności i można na nią kilka razy w życiu zachorować ( jako na anginę również) 😉

A co z doszczepianiem? Z tym nieszczęsnym ksztuścem? Zaszczepiona w wieku 2lat masz odporność na całe życie? Czy jednak podana szczepionka ma jakąś długość dZiałania, a potem tj po paru latach, żeby nazywać siebie zaszczepionym należałoby się doszczepic i robić to np.co 5-10lat?
Dacn masz wiedzę? Podziel się.

Z tego co mnie gdzieś tam uczyli- różyczka to "postrach" kobiet w ciąży, a świnka- dorosłych panow, którzy chcą mieć dzieci (w takim gimnazjalnym skrócie), ksztusiec- zabija niemowlęta, ale oprócz koszmarnego kaszlu, tak naprawdę dorosłemu bądź nastolatkowi nic nie zrobi.

Wiadomo- lepiej nie chorować niż złapać choćby lekki kaszelek.
Ale zasadność szczepienia jak leci na wszystko dla mnie jest wątpliwa (a już pneumo i meningo to w ogóle dla mnie zayebisty chwyt marketingowy)

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

[Paprotka_]

Napisane przez la'Mbria

A co z doszczepianiem? Z tym nieszczęsnym ksztuścem? Zaszczepiona w wieku 2lat masz odporność na całe życie? Czy jednak podana szczepionka ma jakąś długość dZiałania, a potem tj po paru latach, żeby nazywać siebie zaszczepionym należałoby się doszczepic i robić to np.co 5-10lat?

Też jestem ciekawa jak to jest z innymi chorobami. Różyczkę przetestowałam na sobie - jestem w ciąży i badania wykazały, że jestem na nią odporna. Tylko nie wiem czy po chorobie (w wieku przedszkolnym) czy po szczepieniu (w wieku licealnym), ale bez doszczepiania. Czyli ponad 20 lat (albo 30) ta odporność się u mnie utrzymuje.

[Czarna2000]

Nie wiem jak to jest z tym doszczepianiem, ale jeśli jest taka opcja, to ja bardzo chętnie, na wszystko co się tylko da.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201803090921]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;75071606]Ja w ogóle nie znam tych chorób, krztusiec, odra, nikt na to nie chorował w dzieciństwie. Ale na świnkę i owszem, jakoś chłopak, a potem miał problemy z dokładnie nie wiem czym, ale chodziło o układ płciowy, groziła mu bezpłodność.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Ja też niczego takiego nie pamiętam. Chorowało się na ospę wietrzną, ewentualnie świnkę albo różyczkę i na tym koniec.
O krztuścu usłyszałam ze dwa lata temu, gdy zachorował na to mój niemal 30-letni brat, natomiast z poważniejszych chorób miałam jeszcze do czynienia z gruźlicą, jako kilkumiesięczne dziecko (przez głupotę dalekiej krewnej, która odwiedzając nas, ukrywała fakt, że już kaszle krwią ; wtedy przyjęłam takie dawki leków, że później nigdy nie byłam na to doszczepiana w szkole).

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Sziket

(przez głupotę dalekiej krewnej, która odwiedzając nas, ukrywała fakt, że już kaszle krwią ; wtedy przyjęłam takie dawki leków, że później nigdy nie byłam na to doszczepiana w szkole).

omg

[Lottie69]

Moja kuzynka jakieś 15 lat temu zachorowała na krztusiec, to lekarze mieli gruby problem, żeby go rozpoznać. Nie wiem ile w tym winy tego, że wtedy w rejonie była to rzadko spotykana choroba, a ile nieudolności lekarzy pediatrów w przychodni, ale się biedna namęczyła z tym długo. Straszna choroba, bardzo męcząca dla dziecka, nie mówiąc już o możliwości bezdechu...

Myślę, że gdyby dorośli byli uwzględniani przy doszczepianiach i było to refundowane (chociażby częściowo), to chętnie by się doszczepiali. Lekarze nawet nie sugerują doszczepiania się, więc ludzie zwyczajnie nie wiedzą, że mogliby to zrobić.

[_vixen_]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;75080516]omg [/QUOTE]


Po prostu brak słów.

I jaka mamy gwarancje, ze ktoś taki gdzieś tam tez nie nakaszle na nasze dziecko?

[Paprotka_]

Przypadkiem trafiłam na odrobinę statystyki.
Jestem w trakcie lektury książki Thomasa Goetza "Cudowny lek. Robert Koch, Ludwik Pasteur i prątki gruźlicy" i własnie trafiłam na fragment, w którym autor podaje, że przed opracowaniem szczepionki w 1940 krztusiec zaliczał się do najgroźniejszych zabójców dzieci. Podaje statystyki na przykładzie USA gdzie notowano nierzadko 200 000 zachorowań rocznie, a po wprowadzeniu szczepionki chorobę niemal całkowicie wyeliminowano. Od kilku lat, przez ruchy antyszczepionkowe, obserwowany jest wzrost zachorowań. W 2010 r. odnotowano ponad 27 000 przypadków (dwukrotnie więcej niż w 2009). Zauważa też, że w Europie odporność na różne choroby spadła i podaje min. wzrost zachorowań na odrę (2011 - prawie 30 000 przypadków, trzykrotnie więcej niż w 2007).
A, i podobno krztusiec i odra mają wysoki stopień zakaźności (symbol R - im wyższe R tym trudniej opanować rozprzestrzenienie choroby): dla grypy jest to R2, dla HIV od 2 do 5 a odra i krztusiec mają R15.

Podsumował to bardzo ładnym zdaniem: "Podobnie jak w latach osiemdziesiątych XIX wieku mamy do czynienia z paradoksem: szczepionki są tak skuteczne, że ryzyko związane z ich podawaniem wydaje się przewyższać ryzyko zapadnięcia na groźną chorobę".

Temat "szczepimy/nie szczepimy" jest dla mnie nowy i nie zgłębiałam go do tej pory, ale jakoś nie mogę się pogodzić z tym, że medycyna daje możliwość wyeliminowania chorób, na które kiedyś ludzie masowo chorowali i umierali, a są ludzie którzy w imię teorii spiskowych utrudniają to.

Napisane przez Lottie69

Moja kuzynka jakieś 15 lat temu zachorowała na krztusiec, to lekarze mieli gruby problem, żeby go rozpoznać. Nie wiem ile w tym winy tego, że wtedy w rejonie była to rzadko spotykana choroba, a ile nieudolności lekarzy pediatrów w przychodni, ale się biedna namęczyła z tym długo. (...)

Myślę, że mogło chodzić o to pierwsze. Kilka lat temu chodziłam ponad miesiąc z silnym kaszlem, na który nie działały antybiotyki. Byłam u 3 różnych lekarzy, z których każdy dokładał mi kolejny antybiotyk. Dopiero 4 lekarka skierowała mnie na badania min. w kierunku krztuśca. Powiedziała wtedy, że mają ogromny problem z rozpoznawaniem tej choroby bo do niedawna praktycznie nie występowała, więc nie mają wystarczającej praktyki.

[la'Mbria]

Napisane przez Lottie69

Moja kuzynka jakieś 15 lat temu zachorowała na krztusiec, to lekarze mieli gruby problem, żeby go rozpoznać. Nie wiem ile w tym winy tego, że wtedy w rejonie była to rzadko spotykana choroba, a ile nieudolności lekarzy pediatrów w przychodni, ale się biedna namęczyła z tym długo. Straszna choroba, bardzo męcząca dla dziecka, nie mówiąc już o możliwości bezdechu...

Myślę, że gdyby dorośli byli uwzględniani przy doszczepianiach i było to refundowane (chociażby częściowo), to chętnie by się doszczepiali. Lekarze nawet nie sugerują doszczepiania się, więc ludzie zwyczajnie nie wiedzą, że mogliby to zrobić.

Ja ksztusiec przywiozłam z wakacji w baaardzo gorącym kraju. Diagnozowanie trwało ok 3mcy. Dostalam na koniec penicylinę albo jakiś inny "stary" antybiotyk. Przeszło jak ręką odjal.
Rodziny nie zarazilam wtedy. Syn za to przyniósł z przedszkola- wtedy większość grupy im zachorowała. Też były problemy z diagnozą i również okazało się, ze choroba najprawdopodobniej była przywleczona z zagranicy przez szczepione dziecko (tj rodzice twierdzą, ze szczepili, a kto pierwszy zachorował tj rodzice czy dziecko- nie ma pewności, chorowali całą rodziną). I też mieli ogromny kłopot z diagnozą.
Jak mój młody zachorował to wprost powiedziałam lekarzowi, że jestem przekolana, ze to cos "cięższego" niż zapalenie pluc. Jak dodałam, ze że nie szczepiony- od razu nas wysłał na test na ksztusiec. Ale wtedy już młody był na antybiotyku i badanie było niejednoznaczne.
Więc w sumie pewności nie ma..jakies przeciwciala miał w badaniu...ale ponieważ ja chorowalam parę lat wcześniej to równie dobrze mógł nabyć odporność wtedy i jednak jego choroba mogła być "tylko" zapaleniem płuc. Tak mi to przedstawiła lekarka. Też mówiła, ze bardzo trudno diagnozowac ksztusiec, a podobno kiedyś to diagnozowano "Na oko" tj bez żadnych badań z krwi (lata po wojnie) i ze jej mama (Pani była 3 pokoleniem lekarzy w swojej rodzinie) umiała wiele chorób właśnie tak "Na czuja" zdiagnozować bo po prostu się naogladała wystarczająco dużo przypadków.


Ksztusiec zabijał dzieci- true. Dla dobrze odzywionego dorosłego, nastolatka nie jest śmiertelny, ale przyznaje- niezwykle upierdliwy.

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

[ajah]

U mojego dziecka krztusiec zdiagnozowano bez problemu.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

[la'Mbria]

Napisane przez ajah

U mojego dziecka krztusiec zdiagnozowano bez problemu.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

Z krwi? Ktoś sugerował takie badanie ? Bo zazwyczaj najpierw sugerują ze tj zapalenie płuc i podają antybiotyk

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

[silesianna]

Napisane przez Luba

Jestes pewna, ze byly szczepione? Bo obowiazek szczepienia na rozyczke wprowadzono w Polsce okolo roku 2000. Wczesniej bylo to dobrowolne. Poza tym na rozyczke szczepi sie tylko dziewczynki i to w wieku 13 lat, wiec wczesniej mozna sobie to przechorowac.
A nie wiem czy na ospe wietrzna szczepi sie nawet dzis obowiazkowo.

Wszystkie dzieci są obowiązkowo szczepione na rozyczke (i w pakiecie przy okazji na świnkę i odrę) w wieku 13 miesięcy i potem w wieku bodajże 9 czy 10\11 lat.
Czas, kiedy na rozyczke szczepilo się tylko nastoletnie dziewczynki minął dawno temu.

---------- Dopisano o 13:56 ---------- Poprzedni post napisano o 13:54 ----------

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;75068886]no wlasnie nie, ktoras z tych chorob przechodzi sie tylko raz, i to najlepiej zeby w wieku wczesno-podstawowkowym, tylko ktora [/QUOTE]
Chodzi o ospę.
Ale tak samo świnkę lepiej mieć za dzieciaka, niż w dorosłym życiu, bo u doroslych facetów może powodować mało fajne powikłania. Zresztą dlatego teraz wszystkie dzieciaki szczepi się na świnkę.

Napisane przez ciri15

Faktycznie, różyczkę można było przechorować wcześniej, pamiętam szczepionkę na nią, jaki ślad zostaje
Skoro ospa jest nieobowiązkowa to możliwe, że nie byliśmy szczepieni.

Po rozyczce nie zostaje żaden ślad. Ślad jest po szczepieniu na gruźlicę i na ospę prawdziwą, na którą zresztą nie szczepi się od bardzo bardzo dawna, bo dzieki szczepieniem choroba została całkowicie wyeliminowana.

[ajah]

Napisane przez la'Mbria

Z krwi? Ktoś sugerował takie badanie ? Bo zazwyczaj najpierw sugerują ze tj zapalenie płuc i podają antybiotyk

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

Szczerze mówiąc nie pamiętam (nie ja pojechałam z dzieckiem do szpitala) i musiałabym poszukać w dokumentacji.
Została przyjęta na IP, podano leki w diagnozie wpisany krztusiec.
( mieszkamy w UK).

---------- Dopisano o 13:01 ---------- Poprzedni post napisano o 13:00 ----------

Napisane przez silesianna

Wszystkie dzieci są obowiązkowo szczepione na rozyczke (i w pakiecie przy okazji na świnkę i odrę) w wieku 13 miesięcy i potem w wieku bodajże 9 czy 10\11 lat.
Czas, kiedy na rozyczke szczepilo się tylko nastoletnie dziewczynki minął dawno temu.

---------- Dopisano o 13:56 ---------- Poprzedni post napisano o 13:54 ----------


Chodzi o ospę.
Ale tak samo świnkę lepiej mieć za dzieciaka, niż w dorosłym życiu, bo u doroslych facetów może powodować mało fajne powikłania. Zresztą dlatego teraz wszystkie dzieciaki szczepi się na świnkę.



Po rozyczce nie zostaje żaden ślad. Ślad jest po szczepieniu na gruźlicę i na ospę prawdziwą, na którą zresztą nie szczepi się od bardzo bardzo dawna, bo dzieki szczepieniem choroba została całkowicie wyeliminowana.

Co do ospy: większość osób przechodzi raz.
Mam dwójkę dzieci. Oboje psów przechodzili dwa razy. 😕

[silesianna]

Napisane przez Hiiro

Ale czy ktos z was slyszal o takich chorobach jak krztusiec? Albo gruzlica? Ja ostatnio o gruzlicy slyszalam ponad 20 lat temu. Przeciez to wszystko dzieki szczepionkom, kiedys gruzlica byla powszechna.

?

Słyszałam o gruźlicy, mój dalszy wujek miał, moja teściowa miała podejrzenie i miesiąc w związku z tym leżała w szpitalu gruzliczym, w którym było naprawdę dużo chorych.

Gruźlica akurat wraca i jest jej sporo, na szczęście są teraz już na nią bardzo bobre leki i ogólnie leczenie nie jest jakieś straszne. A sama szczepionka na gruźlicę jest mało skuteczna i jej przeciwciała są nietrwałe, dlatego zrezygnowano w Polsce z programu szczepień na gruźlicę (kiedyś robiono obowiazkowe próby tuberkulinowe i doszczepiano dzieci i dorosłych co kilka lat, dzieci w placówkach, dorosłych w zakładach pracy), od pewnego czasu szczepi się na gruźlicę tylko noworodki, żeby zabezpieczyć dziecko w okresie najsłabsze odporności.

---------- Dopisano o 14:09 ---------- Poprzedni post napisano o 14:05 ----------

Napisane przez Paprotka_

Hm. Tak się zastanawiam jak to tą różyczką było. Chorowałam na nią w przedszkolu, (podobno choruje się na nią raz w życiu). W liceum (druga połowa lat 90) byłyśmy na nią całą klasą szczepione, nawet jeżeli któraś chorowała. Nie pamiętam dokładnie w której klasie, ale miałam już powyżej 15 lat. Nie mam pewności, że to były szczepienia obowiązkowe ale pamiętam, że szkolna pielęgniarka tłumaczyła to właśnie zabezpieczeniem się przed komplikacjami w ciąży.

Nie choruje się na rozyczkę raz w życiu, przeciwciała różyczki maja średnia żywotność 5-20 lat, dlatego szczepilo się dziewczynki nawet jeśli wcześniej chorowały oraz teraz zaleca się badać przeciwciała przed ciąża i w ciąży i ewentualnie przed ciąża się doszczepiac.

---------- Dopisano o 14:15 ---------- Poprzedni post napisano o 14:09 ----------

Napisane przez ajah

Szczerze mówiąc nie pamiętam (nie ja pojechałam z dzieckiem do szpitala) i musiałabym poszukać w dokumentacji.
Została przyjęta na IP, podano leki w diagnozie wpisany krztusiec.
( mieszkamy w UK).

---------- Dopisano o 13:01 ---------- Poprzedni post napisano o 13:00 ----------


Co do ospy: większość osób przechodzi raz.
Mam dwójkę dzieci. Oboje psów przechodzili dwa razy. 😕

A byli szczepieni na ospę?

Pytam z czystej ciekawości.

[ajah]

Tak, byli.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

[silesianna]

Napisane przez ajah

Tak, byli.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

Z moich obserwacji wynika, że powtórne zachorowanie na ospę zdarza się właśnie u osób, które były szczepione i bardzo mnie ciekawi ta zależność. (przy czym moje obserwacje to nie jakaś mega szeroka grupa, ale interesuję się tym tematem).
A powiedz jeszcze, pierwsze zachorowania miały charakter łagodny?
Drugie zachorowania były jednoznacznie zdiagnozowane jako ospa a nie półpasiec?

[Pani_Mada]

należę do kilku grup o urządzaniu mieszkania i remontach. na połowie zdjęć - dzieci. metamorfoza kuchni - dziecko w tle. remont łazienki - "pomagające" dziecko na pierwszym planie. nowe ciekawe płytki na podłodze - i raczkujące dziecko. i tak na co 3 zdjęciu w grupie widocznie znajomi matki to za małe grono odbiorców jeśli chodzi o urocze zdjęcia maluszka

[Luba]

Napisane przez silesianna

Z moich obserwacji wynika, że powtórne zachorowanie na ospę zdarza się właśnie u osób, które były szczepione i bardzo mnie ciekawi ta zależność. (przy czym moje obserwacje to nie jakaś mega szeroka grupa, ale interesuję się tym tematem).
A powiedz jeszcze, pierwsze zachorowania miały charakter łagodny?
Drugie zachorowania były jednoznacznie zdiagnozowane jako ospa a nie półpasiec?

Jesli Cie to interesuje to podrzucam nasze przypadki: corka nieszczepiona chorowala 2 razy, w tym pierwszy raz bedac jeszcze w moim brzuchu (zachorowalam na ospe w wieku 30 lat bedac w 9 miesiacu ciazy). Syn nieszczepiony chorowal 1 raz, maz nieszczepiony wcale, ja nieszczepiona 1 raz.

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

A ja z kolei - nieszczepiona na ospe - nigdy nie bylam chora na ospe mimo ze bylam wystawiona na chorego w rodzinie w wieku 5 lat. Odpornosc mialam wtedy slaba, dziwie sie, ze mnie nie wzielo, moze przeszlam chorobe w jakiejs bardzo skurczonej formie, ktorej nie zauwazylam.

Jak bylam starsza przebywalam 2 razy w towarzystwie osoby chorej na polpasca i nie zachorowalam na ospe wietrzna.

[SteveS]

Napisane przez Luba

Jesli Cie to interesuje to podrzucam nasze przypadki: corka nieszczepiona chorowala 2 razy, w tym pierwszy raz bedac jeszcze w moim brzuchu (zachorowalam na ospe w wieku 30 lat bedac w 9 miesiacu ciazy). Syn nieszczepiony chorowal 1 raz, maz nieszczepiony wcale, ja nieszczepiona 1 raz.

To i ja się dołączę: rodzice szczepieni, nigdy nie chorowali, mimo że mama pracuje w szkole i co roku ma do czynienia z ospą czy półpaścem. Ja chorowałam jako dziecko bardzo lekko, brat chorował podobnie, ale w innym czasie - nie zaraziłam się od niego (oboje szczepieni). Z osobami z półpaścem oboje mielismy do czynienia, w tym z jedną mieszkaliśmy, ale nie chorowaliśmy po raz kolejny.

[Ejniacz]

Właśnie widziałam w tramwaju Karynę z partnerem i maleńkim dzieciaczkiem. Rodzice porozbierani do maksimum, ich kolega jechał w samych spodniach a dzieciak w głębokim wózku, w bluzce z długim rękawem, w grubym welurowym pajacu i zakopany w kocykach 😖😖 jeszcze mu tylko czapeczki brakowało 😟

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[eyo]

Napisane przez Ejniacz

Właśnie widziałam w tramwaju Karynę z partnerem i maleńkim dzieciaczkiem. Rodzice porozbierani do maksimum, ich kolega jechał w samych spodniach a dzieciak w głębokim wózku, w bluzce z długim rękawem, w grubym welurowym pajacu i zakopany w kocykach 😖😖 jeszcze mu tylko czapeczki brakowało 😟

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

szczerze - to już podchodzi pod trzymanie dziecka zamkniętego w samochodzie bo serio, niech sobie te Karyny wsadzą na chwilę szanowne głowy do tych gondoli to zaraz im dopływ tlenu odetnie

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez silesianna

Z moich obserwacji wynika, że powtórne zachorowanie na ospę zdarza się właśnie u osób, które były szczepione i bardzo mnie ciekawi ta zależność. (przy czym moje obserwacje to nie jakaś mega szeroka grupa, ale interesuję się tym tematem).
A powiedz jeszcze, pierwsze zachorowania miały charakter łagodny?
Drugie zachorowania były jednoznacznie zdiagnozowane jako ospa a nie półpasiec?

Ja nie bylam szczepiona i chorowalam raz. Niedawno tz przechodzil ospe, dosc gwaltownie, ale ja sie niczym nie zarazilam.

Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka

[WKasiarr]

Napisane przez Ejniacz

Właśnie widziałam w tramwaju Karynę z partnerem i maleńkim dzieciaczkiem. Rodzice porozbierani do maksimum, ich kolega jechał w samych spodniach a dzieciak w głębokim wózku, w bluzce z długim rękawem, w grubym welurowym pajacu i zakopany w kocykach jeszcze mu tylko czapeczki brakowało

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Niestety często spotykam takie zjawiska i aż mi słabo. Dzisiaj w wózku spacerowym dzieciaczek, zakładam jakieś 7 miesięcy... Gruby polarek, czapka, apaszka i nogi owinięte kocykiem z minky. Podczas gdy mój młody jechał w bluzeczce z krótkim rękawkiem, spodniach dresowych i skarpetkach. Żal tych dzieci, bo im rodzice piekarnik w wózkach serwują.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[kleo_4]

Napisane przez Pani_Mada

należę do kilku grup o urządzaniu mieszkania i remontach. na połowie zdjęć - dzieci. metamorfoza kuchni - dziecko w tle. remont łazienki - "pomagające" dziecko na pierwszym planie. nowe ciekawe płytki na podłodze - i raczkujące dziecko. i tak na co 3 zdjęciu w grupie widocznie znajomi matki to za małe grono odbiorców jeśli chodzi o urocze zdjęcia maluszka

Ja zwykle mam taka rączkę albo nóżkę w tle;-) jak koleżance wysyłam jakieś zdjęcie np nowej torebki czy bluzki albo cokolwiek to nawet jak się staram szybko zdjęcie zrobić to i tak już córka rękę położy. Jak mi się uda samej rzeczy zdjęcie zrobić to pytanie czy córka śpi
Jak wystawiam coś na sprzedaż to na kilka zdjęć na którymś zawsze jest mistrz drugiego planu ale wtedy tego zdjęcia nie wstawiam.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:38 ---------- Poprzedni post napisano o 14:37 ----------

Napisane przez WKasiarr

Niestety często spotykam takie zjawiska i aż mi słabo. Dzisiaj w wózku spacerowym dzieciaczek, zakładam jakieś 7 miesięcy... Gruby polarek, czapka, apaszka i nogi owinięte kocykiem z minky. Podczas gdy mój młody jechał w bluzeczce z krótkim rękawkiem, spodniach dresowych i skarpetkach. Żal tych dzieci, bo im rodzice piekarnik w wózkach serwują.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Moja dzisiaj w sukience na ramiączkach. Jak można w taka pogodę coś polarowego zalozyc!


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[jaksy]

Ja niedawno przeglądałam komentarze na Aliexpress i na jednym zdjęciu był w tle chłopiec na nocniku. Nawet mu twarzy nikt nie zamazał. Ale to chyba nie ozm, tylko jakaś nieuwaga i/lub głupota.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz