4 lata związku, brak zaręczyn

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

Napisane przez Zamieszana

Tylko czy w ciągu 1,5 roku (a nawet mniej, bo podjęcie decyzji o ślubie musiało nastąpić wcześniej) nie mieszkając ze sobą można się poznać na tyle, by brać ze sobą ślub? Już nie wspominając o tym, że z Twoim podejściem bierzesz w ciemno chociażby to jak dogadujecie się w łóżku.

W moim odczuciu tak -można się dobrze poznać .4 letni związek za to jest już konkubinatem .Mówisz o dopasowaniu seksualnym ? Dla mnie nie ma czegoś takiego i dla wielu osób wierzących również .

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez scarlett26

Dla wierzących ludzi to nie jest żadne ryzyko - to decyzja, że będziesz z kimś na dobre i na zła, a problemy będziecie wspólnie rozwiązywać. Mieszkanie przed ślubem gwarantuje, że rozwodu nie będzie? Dla mnie ciemnotą jest jak takie rzeczy jak piszesz powyżej wychodzą dopiero przy wspólnym zamieszkaniu - przed zamieszkaniem nie wiesz jak wybranek spędza czas wolny, nie byłaś nigdy w domu u niego i nie wiesz czy sprząta i gotuje, nie rozmawiacie ze sobą? Współczuję takich "związków"zgadzam się

Ja jestem wierząca i dla mnie to jest ryzyko. Po co takie generalizowanie?

[elvegirl]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;75822046]Jeśli dzielisz z kimś życie pod jednym dachem -są wspólne obowiązki ,rachunki i codzienne życie ..dajesz coś z Siebie drugiemu człowiekowi ,temu określonemu .Nie mówię że kobieta jako jedyna ma wszystko na głowie i jest służącą ..ale jest jakaś wspólnota .A dla mnie bez sensu jest żyć jak małżeństwo nie będąc z nim .[/QUOTE]
No wiadomo że tak i jest i wiadomo że masz prawo nie chcieć mieszkać z lubym przed ślubem, natomiast nieprawdą jest to, że wspólne życie przed ślubem = czekanie nie wiadomo ile aż on się łaskawie oświadczy.
Kwestia charakterów i komunikacji w związku.

Napisane przez kennedy

Przede wszystkim te watki o pierscionkach maja cos wspolnego.
1 autorka, czeka, obnysla, nakreca sie i w ktoryms momencie wybucha. Wtedy jest histeria i awantura a faceta nie ma pojecia skad to sie wzielo.
2 autorka boi sie powiedziec konkretnie.

Mnie autentycznie przeraża ten strach przed porozmawianiem o swoich uczuciach, obawach, planach, marzeniach z partnerem. Z kim jak nie z człowiekiem, z którym się chce spędzić następnych ileśdziesiąt lat życia?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;75822046]Jeśli dzielisz z kimś życie pod jednym dachem -są wspólne obowiązki ,rachunki i codzienne życie ..dajesz coś z Siebie drugiemu człowiekowi ,temu określonemu .Nie mówię że kobieta jako jedyna ma wszystko na głowie i jest służącą ..ale jest jakaś wspólnota .A dla mnie bez sensu jest żyć jak małżeństwo nie będąc z nim .Nie chce nikomu narzucać swojego punktu widzenia ale takie mam zdanie na ten temat.[/QUOTE]A miej sobie zdanie jakie chcesz. Autorki wątku to najwyraźniej nie dotyczy, bo postępuje w swoim życiu zupełnie inaczej.

A co do oczekiwania ślubu od członków rodziny -podobno jest to nielegalne .

Legalne czy nie, nadaje się do rozważań na ten temat. Skoro uczestniczenie we wspólnych obowiązkach domowych ma coś wspólnego ze ślubem, do dlaczego wykonywanie tych obowiązków w domu rodzinnym BEZ ślubu z kimkolwiek jest ok, a w domu prywatnym i z własnym partnerem już nie?

[basia0707]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;75821676]Nie chce robić gówno burzy -ale w związkach osób wierzących śluby występują max w przeciągu 2 lat - a zwykle jest to gdzieś pomiędzy jednym rokiem -a półtorej ,mężczyźni szybciej się decyzją i są bardziej pewni i konkretni w swoich deklaracjach .Powodem tego jest pewnie również fakt iż po ślubie życia takich ludzi diametralnie się zmienia .


Ja bym nigdy nie czekała 4 lata na oświadczyny- odeszłabym dużo wcześniej ale to jest o wiele łatwiejsze wtedy gdy nie dzielisz z kimś jednej sypialni ,dachu nad głową i nie oddajesz całej Siebie drugiemu człowiekowi.[/QUOTE]

tak jest to wrecz nie możliwe zwlasza gdy kogos kochasz

[Zamieszana]

Napisane przez scarlett26

Można

No i?

Naprawdę? I nie trzeba być wróżka? No to gratuluję takich umiejętności. Ja niestety tak nie potrafię.

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

[1=ad661336dba67467d5566b7 c0c939a9c82ec46ac_5f7e487 29cea2;75821851]Skąd Ty masz takie info?[/QUOTE]



Bo obracam się w takim środowisku i większość ludzi znam z oazy albo kościoła. Pewnie są jakieś wyjątki ..ale osobiście nie słyszałam żeby ludzie wierzący czekali z sakramentem małżeństwa do 5 lat. Chyba że to nastolatkowie.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;75822226]W moim odczuciu tak -można się dobrze poznać .4 letni związek za to jest już konkubinatem .Mówisz o dopasowaniu seksualnym ? Dla mnie nie ma czegoś takiego i dla wielu osób wierzących również .[/QUOTE]Definicja konkubinatu nie odnosi się do długości trwania związku.

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;75822411]Definicja konkubinatu nie odnosi się do długości trwania związku.[/QUOTE]



Konkubinat (łac. concubinatus od com- 'współ-' i cubare 'leżeć') [1], kohabitacja – nieformalny związek dwóch osób, pozostających w pożyciu, bez usankcjonowania w świetle prawa jako małżeństwa


Ale do wspólnego życia na kocią łapę bez formalność już tak.

[Zamieszana]

Napisane przez elvegirl

Mnie autentycznie przeraża ten strach przed porozmawianiem o swoich uczuciach, obawach, planach, marzeniach z partnerem. Z kim jak nie z człowiekiem, z którym się chce spędzić następnych ileśdziesiąt lat życia?

U mnie np. nie ma żadnego strachu przed rozmową. Próbowałam wiele razy. Nie o samych zaręczynach, ale o jego dalszych planach wobec mnie, bo to mnie interesuje. Tylko to nic nie daje. U mnie problem tkwi raczej w tym, że ja cały czas wierzyłam, że coś się w jego podejściu zmieni. Dopiero teraz do mnie dociera, że szanse na to są już prawie żadne.

[elvegirl]

Napisane przez Zamieszana

Naprawdę? I nie trzeba być wróżka? No to gratuluję takich umiejętności. Ja niestety tak nie potrafię.

Nie trzeba, za to podstawą jest obserwowanie partnera, słuchanie go, wyciąganie wniosków z tego co, jak i o czym mówi, z tego jak jego słowa się odnoszą do czynów, rozmawianie o swoich oczekiwaniach itd itp. Jak się wie czego się chce (i czego się nie chce ) od partnera, związku, to zwraca się na to uwagę i dość szybko można takie rzeczy wyłapać.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;75822341]Bo obracam się w takim środowisku i większość ludzi znam z oazy albo kościoła. Pewnie są jakieś wyjątki ..ale osobiście nie słyszałam żeby ludzie wierzący czekali z sakramentem małżeństwa do 5 lat. Chyba że to nastolatkowie.[/QUOTE]

A ja znam takich ludzi, którzy są wierzący i czekali nawet więcej niż 5 lat. I to, że obracasz się w takim środowisku daje Ci prawo wciskania wszystkich do jednego wora?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;75822511]Konkubinat (łac. concubinatus od com- 'współ-' i cubare 'leżeć') [1], kohabitacja – nieformalny związek dwóch osób, pozostających w pożyciu, bez usankcjonowania w świetle prawa jako małżeństwa


Ale do wspólnego życia na kocią łapę bez formalność już tak.[/QUOTE]

No i co z tego? Ja ci piszę, że długość związku nie ma znaczenia przy nazywaniu go konkubinatem, a nie że masz mi wkleić definicję.

[scarlett26]

[1=ad661336dba67467d5566b7 c0c939a9c82ec46ac_5f7e487 29cea2;75822291]Ja jestem wierząca i dla mnie to jest ryzyko. Po co takie generalizowanie?[/QUOTE]

jakie generalizowanie? jakie ryzyko masz na myśli jeśli masz pewność, że tylko z tą osobą chcesz spędzić resztę życia i druga strona myśli tak samo? jeśli wiesz, że ten związek będzie ostatnim (no chyba, że mąż umrze)?

Napisane przez Zamieszana

Naprawdę? I nie trzeba być wróżka? No to gratuluję takich umiejętności. Ja niestety tak nie potrafię.

naprawdę, nie trzeba być wróżką, wystarczą setki przegadanych godzin na setki tematów

[elvegirl]

Napisane przez Zamieszana

U mnie np. nie ma żadnego strachu przed rozmową.

Za to jest brak stanowczości. Brak konkretów.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez tamysz89

Witam dziewczyny, zbliżam się do trzydziestki wielkimi krokami. Z moim chłopakiem znamy się 4,5 roku. Nie oświadczył mi się i przez to czuję, że narasta we mnie frustracja. Nie dlatego, ze śpieszno mi do ołtarza itd, ale... zaręczyny to taki moment w życiu kobiety, kiedy mężczyzna potwierdza to co mówi czynem: kocham i chcę z Tobą być na zawsze Tak chodzimy na te śluby naszych znajomych, rodziny, do par z takim samym stażem co my lub krótszym i zaczyna mnie to drażnić, że ciągle brak mi tego pierścionka na dłoni. Taki symbol, ale jednak ważny. Czuję, że utkwiłam w martwym punkcie, nic się nie rozwija, nie zmierzamy w kierunku dorobienia się czegokolwiek a czas leci nieubłaganie.

Najpierw piszesz, że zbliżasz się do 30 wielkimi krokami (czytaj: panika, że nie zdążę "na czas" wyjść za mąż i założyć rodziny), a następnie, że "nie spieszno mi do ślubu". Czyli jednak masz z tyłu głowy, że dla Ciebie to już "najwyższy czas", bo potem będzie za późno.
Może to moja interpretacja, ale tak to odbieram.

[Zamieszana]

Napisane przez elvegirl

Za to jest brak stanowczości. Brak konkretów.

Dokładnie. I moja głupota.

[elvegirl]

Napisane przez Zamieszana

Dokładnie. I moja głupota.

I co, spróbujesz pogadać z nim w końcu konkretnie, czy jednak skupisz się na pogłębianiu frustracji i na rozstaniu?

[kennedy]

Napisane przez Zamieszana

Dokładnie. I moja głupota.

Zmieszana piszesz ze rozmawialiscie. A wez ty sprobuj konkretow. Proste pytanie zadaj dzisiaj przy kolacji kochanie czy kochasz mnie i chcesz wziac slub?

Nie daj sie zbyc. Prosta pilka. Jezeli odpowie tak to zapytaj kiedy sie oswiadczy.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Zamieszana]

Napisane przez elvegirl

I co, spróbujesz pogadać z nim w końcu konkretnie, czy jednak skupisz się na pogłębianiu frustracji i na rozstaniu?

U mnie etap frustracji już minął. Teraz jest raczej rezygnacja, bo jeśli jakieś zaręczyny/ślub mają być tylko dlatego, że zagrożę mu rozstaniem to ja ich nie chcę. Już zrozumiałam, że w jego wizji przyszłości nie ma nas jako małżeństwa.

---------- Dopisano o 14:16 ---------- Poprzedni post napisano o 14:13 ----------

Napisane przez kennedy

Zmieszana piszesz ze rozmawialiscie. A wez ty sprobuj konkretow. Proste pytanie zadaj dzisiaj przy kolacji kochanie czy kochasz mnie i chcesz wziac slub?

Nie daj sie zbyc. Prosta pilka. Jezeli odpowie tak to zapytaj kiedy sie oswiadczy.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Na pewno odpowie tak, ale doda, że na razie jest za wcześnie by o tym myśleć. Mogę spróbować, ale znam go na tyle, że nie spodziewam się konkretów.

[scarlett26]

Napisane przez kennedy

Zmieszana piszesz ze rozmawialiscie. A wez ty sprobuj konkretow. Proste pytanie zadaj dzisiaj przy kolacji kochanie czy kochasz mnie i chcesz wziac slub?

Nie daj sie zbyc. Prosta pilka. Jezeli odpowie tak to zapytaj kiedy sie oswiadczy.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

a czy takie rozmowy nie wydają się wam trochę dziwaczne:

-kochanie kiedy mi się oświadczysz?
- 2 sierpnia o 15:35
- ok, będę czekać, tylko powiedz gdzie, żebyśmy się na pewno spotkali

oczywiście jestem za rozmowami ogólnie na tematy ślubu, dzieci itp., ale takie pytania wprost to jak stawianie pod murem i wielką desperacją zalatuje

[kennedy]

Napisane przez scarlett26

a czy takie rozmowy nie wydają się wam trochę dziwaczne:

-kochanie kiedy mi się oświadczysz?
- 2 sierpnia o 15:35
- ok, będę czekać, tylko powiedz gdzie, żebyśmy się na pewno spotkali

oczywiście jestem za rozmowami ogólnie na tematy ślubu, dzieci itp., ale takie pytania wprost to jak stawianie pod murem i wielką desperacją zalatuje

Ki3dy mi sie oswiadczysz?

Kochanie daj mi 4 miesiace .


Dac mu czas. Nie chodzi o czas i godzine ale o znak. Jak po 4 miechach nie bedzie od niego decyzji ani pierscionka to znaczy ze on tego nie chce. Jak bym sie ewakuowala wtedy.


Poza tym iwazam ze o slubie decyduja dwie osoby a nie tylko mezczyna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Zamieszana]

Napisane przez scarlett26

a czy takie rozmowy nie wydają się wam trochę dziwaczne:

-kochanie kiedy mi się oświadczysz?
- 2 sierpnia o 15:35
- ok, będę czekać, tylko powiedz gdzie, żebyśmy się na pewno spotkali

oczywiście jestem za rozmowami ogólnie na tematy ślubu, dzieci itp., ale takie pytania wprost to jak stawianie pod murem i wielką desperacją zalatuje

Dlatego właśnie nie chce stawiać go pod murem, bo podejrzewam, że wtedy się zgodzi, ale ja do końca życia będę mieć wątpliwości, czy był przekonany co do swojej decyzji, czy po prostu czuł, że nie ma wyjścia.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Zamieszana

Dlatego właśnie nie chce stawiać go pod murem, bo podejrzewam, że wtedy się zgodzi, ale ja do końca życia będę mieć wątpliwości, czy był przekonany co do swojej decyzji, czy po prostu czuł, że nie ma wyjścia.

Jak to nie ma wyjścia? Zawsze ma wyjście - np. rozstać się z tobą. Jeśli uzna, że jednak woli być nadal w związku nawet odbębniając obrzęd, którego nie potrzebuje, to co w tym złego?

[elvegirl]

Napisane przez scarlett26

a czy takie rozmowy nie wydają się wam trochę dziwaczne:

-kochanie kiedy mi się oświadczysz?
- 2 sierpnia o 15:35
- ok, będę czekać, tylko powiedz gdzie, żebyśmy się na pewno spotkali

Serio takie jest Twoje wyobrażenie o rozmowie partnerów o planach okołoślubnych?

[scarlett26]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;75823676]Jak to nie ma wyjścia? Zawsze ma wyjście - np. rozstać się z tobą. Jeśli uzna, że jednak woli być nadal w związku nawet odbębniając obrzęd, którego nie potrzebuje, to co w tym złego?[/QUOTE]

czułabyś się fajnie, gdybyś chciała ślubu, a druga osoba odbębniała obrzęd?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez scarlett26

czułabyś się fajnie, gdybyś chciała ślubu, a druga osoba odbębniała obrzęd?

Nie wiem jak bym się czuła, bo już na etapie chęci ślubu jest to dla mnie kompletna abstrakcja. Natomiast potrafię wyobrazić sobie sytuację, w której ja lub mój parter robimy coś, co nam nie jest do niczego potrzebne, tylko dlatego, że drugiej stronie na tym z jakiegoś dobrego powodu zależy.

[scarlett26]

Napisane przez elvegirl

Serio takie jest Twoje wyobrażenie o rozmowie partnerów o planach okołoślubnych?

a jakiej odpowiedzi oczekujesz na pytanie kiedy się oświadczysz? daty? określenia przedziału czasowego? deklaracji że nigdy?

jestem 8 lat po ślubie, więc wiele rozmów na tematy okołoślubne mam za sobą i nie muszę sobie nic wyobrażać w tym temacie

[201803290936]

Napisane przez Zamieszana

(...)
Na pewno odpowie tak, ale doda, że na razie jest za wcześnie by o tym myśleć. Mogę spróbować, ale znam go na tyle, że nie spodziewam się konkretów.

Serio tak łatwo Cię zbić z tropu i zbyć? Wow, współczuję. Ja bym powiedziała, żeby przestał gadać głupoty, bo 4-letni związek to już wystarczający okres czasu, aby zacząć myśleć o kolejnych etapach, albo się rozstać, bo Ty się bujać bez deklaracji i np. w ciągu 2-3 lat ślubu nie chcesz. Proste. Krótka piłka jak wyżej Ci poradziło kilka osób. Nie ma że boli, że on wie, że coś tam coś tam. Konkret. A jeżeli konkretu nie ma, to albo się z tym godzisz (sorry, widzą gały co biorą), albo rozstajesz, bo ta relacja nie spełnia Twoich oczekiwań. Tyle.

---------- Dopisano o 14:38 ---------- Poprzedni post napisano o 14:34 ----------

Napisane przez Zamieszana

Dlatego właśnie nie chce stawiać go pod murem, bo podejrzewam, że wtedy się zgodzi, ale ja do końca życia będę mieć wątpliwości, czy był przekonany co do swojej decyzji, czy po prostu czuł, że nie ma wyjścia.

Czy postawiłaś go pod murem, to się bardzo szybko przekonasz. To zawsze wychodzi w tzw. praniu, tylko niektórzy nie chcą tego widzieć. Jeżeli zgodzi się na ślub tylko "no dobra, miejmy to z głowy", to przecież to w czasie kolejnych rozmów, przygotowań, widząc całe jego nastawienie wyłapiesz. Przecież to nie jest obcy Ci człowiek. Zaczniecie rozmawiać o zamieszkaniu itd. Wszystko wyjdzie. Dlatego czajenie się z daniem jakiegoś deadline, czy ultimatum "chcę od Ciebie konkretów" nie jest złe. Szanuj swój czas, albo przestań jęczeć i pogódź się z sytuacją.

[elvegirl]

Napisane przez scarlett26

czułabyś się fajnie, gdybyś chciała ślubu, a druga osoba odbębniała obrzęd?

Jeśli druga osoba ma do ślubu podejście obojętne/średnio jej się widzi ten cały ceremoniał, ale się zgadza z miłości do partnera, bo wie że mu na tym zależy, a przecież ze ślubem czy bez, chce być z tą osobą do końca życia, to co w tym złego?

Napisane przez scarlett26

a jakiej odpowiedzi oczekujesz na pytanie kiedy się oświadczysz? daty? określenia przedziału czasowego? deklaracji że nigdy?

Przedziału czasowego/stwierdzenia że nigdy. Tak, oczekiwanie konkretów, na których można oprzeć dalsze plany związkowe uważam za rzecz oczywistą.