bycie tą drugą

[agniecha_92]

Cześć.
Często widzę tu wątki w których poruszacie ten temat, dlatego zapytam z ciekawości. Jak to jest być tą "opcją zapasową" (nie wiem właściwie jak to nazwać ). Chodzi o sytuację, kiedy facet mówi Wam, że nie chce być w związku, a za chwilę widzicie że jednak mu się odmieniło. Czy czujecie się gorsze wtedy? Co wtedy myślicie i jak sobie tłumaczycie tę sytuację? Pytam i z ciekawości, i dlatego, że sama kiedyś to przechodziłam.


Pozdrawiam ciepło

[201803111829]

Jak człowiek mówi, że nie chce być w związku, to często znaczy "nie chcę być w związku z tobą".

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[201803080934]

jak ktoś nie chce być w związku, to nie chce być w związku z tobą, tylko nie mówi tego wprost.

jakby chciał, to nie byłoby wymówek, że nie ten etap życia, nie ten czas, nie ten moment, nie ta pora roku.

[agniecha_92]

Zgadzam się. Ale chyba nie do końca zrozumiałyście pytanie, dziewczyny. Pytam, jak czułyście się wtedy kiedy spotkała was opisana sytuacja albo jak Wam się wydaje, jak byście się czuły i co byście o sobie myślały wtedy. Czy czułybyście się gorsze, że "przegrałyście" z jakąś inną dziewczyną?

---------- Dopisano o 17:47 ---------- Poprzedni post napisano o 17:44 ----------

Chociaż wydaje mi się, że jednak czasem są takie sytuacje, kiedy ktoś nie chce być w związku z jakichś powodów. Sama miałam taki etap w życiu, uważałam, że jestem za młoda żeby być w związku i było mi dobrze samej.

[nyana89]

Napisane przez agniecha_92

Zgadzam się. Ale chyba nie do końca zrozumiałyście pytanie, dziewczyny. Pytam, jak czułyście się wtedy kiedy spotkała was opisana sytuacja albo jak Wam się wydaje, jak byście się czuły i co byście o sobie myślały wtedy. Czy czułybyście się gorsze, że "przegrałyście" z jakąś inną dziewczyną?

Jedynym przegranym byłby ten facet, który mnie nie wybrał, jego strata

[d169664e00d109aa737daf198b1aecbf032d7859]

Napisane przez nyana89

Jedynym przegranym byłby ten facet, który mnie nie wybrał, jego strata

Dokładnie .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[agniecha_92]

Napisane przez dmuchawcelatawce

Dokładnie .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

a czy to nie jest takie trochę pocieszanie się? Mnie podobna sytuacja spotkała ponad rok temu. Z tym, że facet ma 27 lat, do dziś nie ma dziewczyny i nigdy nie miał, ale ja się zaangażowałam w znajomość z nim bardzo, a on mnie odrzucił. I czułam się wtedy beznadziejnie, wcale nie uważałam że to jego strata, myślałam sobie raczej że jestem nic nie warta, ale może to wina tego, że mam niską samoocenę

[201803290936]

Napisane przez agniecha_92

a czy to nie jest takie trochę pocieszanie się? Mnie podobna sytuacja spotkała ponad rok temu. Z tym, że facet ma 27 lat, do dziś nie ma dziewczyny i nigdy nie miał, ale ja się zaangażowałam w znajomość z nim bardzo, a on mnie odrzucił. I czułam się wtedy beznadziejnie, wcale nie uważałam że to jego strata, myślałam sobie raczej że jestem nic nie warta, ale może to wina tego, że mam niską samoocenę

Spoko, ale musisz zrozumieć, że nie każdy ma takie odczucia, jak Ty. Nie każda kobieta ma niską samoocenę. Nie każda uzależnia swoje dobre samopoczucie i wartość od tego, czy facet ją chce. Większość osób czuje żal i ból, gdy ktoś odrzuci ich uczucia, to normalne. Ale wcale nie musi temu towarzyszyć uczucie, że jest się nic nie wartym. Wiele osób w tym momencie uzna dokładnie to, o czym pisały dziewczyny - że to strata tej osoby i to nie jest żadne pocieszanie się (nie w takim sensie, jak Ty uważasz), a po prostu mocne poczucie własnej wartości.

[nyana89]

Napisane przez agniecha_92

a czy to nie jest takie trochę pocieszanie się? Mnie podobna sytuacja spotkała ponad rok temu. Z tym, że facet ma 27 lat, do dziś nie ma dziewczyny i nigdy nie miał, ale ja się zaangażowałam w znajomość z nim bardzo, a on mnie odrzucił. I czułam się wtedy beznadziejnie, wcale nie uważałam że to jego strata, myślałam sobie raczej że jestem nic nie warta, ale może to wina tego, że mam niską samoocenę

Oczywiście, że to przez Twoją zaniżoną samoocenę. To aż bije po oczach podczas czytania Twoich wypowiedzi I coś Ci powiem: też miałam podobne odczucia, gdy się okazało, iż ex po prostu zamienił mnie na inny model. Ale potem (już odbiegając od tego, jakie szczęście mnie spotkało, że pozbyłam się patusa z życia) przemyślałam sprawę i doszłam do wniosku, że dlaczego ja mam się czuć z tym źle? W czym ona jest niby lepsza ode mnie? Jest inna, może jemu bardziej odpowiadająca pod jakimiś względami. Ale dlaczego to ma oznaczać, że mi czegoś brakuje? A co on, jakiś książę bollywoodzki był, żebym miała czuć się w jakikolwiek sposób przegrana? Co to, nie stać mnie na lepszego? Oczywiście, że stać! Ale to już trzeba samemu do tego dojść, poprzestawiać sobie odpowiednio w mózgu. Bo jeszcze zapewne nie raz spotka Cię taki 'zawód' ze strony faceta, ale gdyby człowiek miał się tym przejmować to by nic nie robił, tylko się zamartwiał, także ten

[bluebluesky]

Nie wie co traci

[I am Rock]

Tytuł sugeruje treść o byciu kochanką, a tu takie rozczarowanie...

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Zacznijmy do tego ze jesli facet wciska mi bajki ze np nie chce byc zwiazku bo jest pokrzywdzonym misiem od razu zrywam taka znajomosc bo wiem ze to po prostu zwykla sciema jest. A jesli nawet bym sie dowiedziala ze jest z kims innym mialabym to gdzies i nie czulabym sie gorsza

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lady666macbeth]

Napisane przez _Tinkerbell

Jak człowiek mówi, że nie chce być w związku, to często znaczy "nie chcę być w związku z tobą".

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

zgadzam się w zupełności.
Choć szczerze mówiąc nie ma miejsca w moim życiu na bycie jak to nazwałaś "tą drugą"..

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Nauczona życiowym doświadczeniem jak poprzedniczki nie wierzę w niegotowosc do zwiazku,zranienie po poprzednim itp bzdury jako wymówka
To wszystko mowi tylko jedno on nie chce zwiazku z toba wiec jesli to by się mi przydarzylo to zamykam rozdział i idę do przodu nie rozkminiam juz z kim on się spotyka i dlaczego
Jego wybór. Mial prawo

[Pudel123]

A taka sytuacja, wasz przyjaciel, którego poznaliście jak on był w związku i wy byłyście w związku, aktualnie jestescie same, a on ma duże problemy związkowe i zaczyna strzelać teksty w stylu: wolałbym jednak spędzić ten czas z Toba itp. Po czym on zakańcza swój związek i zaczyna dawać wyraźne sygnały, ze chce czegoś więcej. No ja sie czuje jak właśnie ta druga, gdzie jemu sie nie ułożyło i przyszedł do "pewniaka"


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[the cherry blossom girl]

Napisane przez Pudel123

A taka sytuacja, wasz przyjaciel, którego poznaliście jak on był w związku i wy byłyście w związku, aktualnie jestescie same, a on ma duże problemy związkowe i zaczyna strzelać teksty w stylu: wolałbym jednak spędzić ten czas z Toba itp. Po czym on zakańcza swój związek i zaczyna dawać wyraźne sygnały, ze chce czegoś więcej. No ja sie czuje jak właśnie ta druga, gdzie jemu sie nie ułożyło i przyszedł do "pewniaka"


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Ja kompletnie tego tak nie odbieram. Nigdy nie byliście parą, tylko przyjaciółmi, nie kręcił z Tobą, aby ostatecznie wybrać inną. Teraz zachowuje się w porządku, bo zerwał z dziewczyną, więc nie robi na dwa fronty. Nie możesz nazywać się "tą drugą", bo tej pierwszej tu nie ma
Nie układa się człowiekowi z różnych powodów w związku, może dostrzegł w Tobie kogoś więcej i się zakochał,ale nie byłaś głównym powodem rozpadu. Jesteś sama, on też, jeżeli Ci się podoba to ja bym nie unosił się dumą, bo chłopak nic złego nie zrobił.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez Pudel123

A taka sytuacja, wasz przyjaciel, którego poznaliście jak on był w związku i wy byłyście w związku, aktualnie jestescie same, a on ma duże problemy związkowe i zaczyna strzelać teksty w stylu: wolałbym jednak spędzić ten czas z Toba itp. Po czym on zakańcza swój związek i zaczyna dawać wyraźne sygnały, ze chce czegoś więcej. No ja sie czuje jak właśnie ta druga, gdzie jemu sie nie ułożyło i przyszedł do "pewniaka"

Pewniaka? Jeśli dawał by mi sygnały, że chce czegoś więcej to jego problem, dla mnie przyjaciel będzie przyjacielem i tyle.

[Frezja__]

Czyli jak uderza do pewniaka to Ty mu wysyłałaś sygnały wcześniej.

Nigdy nie usłyszałam tekstu o niegotowości do związku. Jednak gdybym usłyszała to opieprzyłam bym faceta po co dupę zawraca i żeby skończył ☠☠☠☠☠☠☠ić. Bo to jest zwykłe pieprzenie i tyle, nic nie warte. Oczywiście są sytuacje kiedy człowiek nie chce wchodzić w nowy związek, np niedawno się rozstał i musi 'ochłonąć', ale wtedy nie kręci się koło innych i nie musi tego komunikować.

[wewill]

Chyba mogłabym podyskutować. Osobiście jestem teraz w sytuacji w której mój przyjaciel mógłby być kimś więcej niż przyjacielem, jednak nie czuję się gotowa, żeby cokolwiek zaczynać. Nowy związek, szczególnie z osobą, która jest tak ważna w moim życiu, to spora odpowiedzialność. Mówiąc krótko: nie jestem gotowa na związek ale gdybym miała coś zacząć to właśnie z tą konkretną osobą.

Czyli czasami tak też się da

[201803290936]

Napisane przez Pudel123

A taka sytuacja, wasz przyjaciel, którego poznaliście jak on był w związku i wy byłyście w związku, aktualnie jestescie same, a on ma duże problemy związkowe i zaczyna strzelać teksty w stylu: wolałbym jednak spędzić ten czas z Toba itp. Po czym on zakańcza swój związek i zaczyna dawać wyraźne sygnały, ze chce czegoś więcej. No ja sie czuje jak właśnie ta druga, gdzie jemu sie nie ułożyło i przyszedł do "pewniaka"

Nie robiłoby to na mnie wrażenia, bo przyjaciel to nie jest dla mnie potencjalny chłopak. A jeżeli byłby, to i tak obracałabym to w żart i nie przejmowała się - dawanie "wyraźnych sygnałów" to nie to samo, co zaproszenie na randkę, postaranie się, aby coś było. Zaczekałabym, aż przejdzie do konkretów, a potem zadecydowała czy chcę na to iść. Tylko trochę nie rozumiem jak przyjaciółka może być "pewniakiem"w tym przypadku, no chyba, że to nie była do końca czysta przyjaźń i coś ciągle wisiało w powietrzu.

[vakkerorchid]

Tytuł wątku dał mi trochę do myślenia i postanowiłam po krótce opisać swoją sytuację. Mimo tego, że miałam chłopaka (mężczyzną go nie nazwę za żadne skarby świata) i w teorii i w praktyce powinnam być pierwsza- było na odwrót. Czułam się i byłam na owym drugim miejscu, bo pierwsze zajmowały dziesiątki kobiet. Przez dłuższy okres czasu ukrywał przede mną swoje gierki. Miał konta na kilku portalach randkowych, dodatkowo utrzymywał kontakty z byłymi dziewczynami, a do moich przyjaciółek wysyłał zdjęcia półnagie. Spotykał się z innymi. Gdy się o tym wszystkim dowiedziałam, byłam w szoku, ale byłam tak głupia, tak zaślepiona, że my wybaczyłam. Teraz czuję, że byłam zdesperowana tym, że będę sama. Uwierzyłam, że usunie konta i urwie kontakty. Myliłam się. Zerwał ze mną mówiąc "przeszkadzasz mi w wyrywaniu innych lasek, chcę ruchać, ale będę Cię zdradzać, więc się rozstańmy". Dałam mu w twarz tak mocno, aż się obrócił.
Dziewczyny, walić uczucia wtedy kiedy ktoś was rani. Czasem trzeba być egoistką, by godnie prowadzić swoje życie. Ja do tej pory będąc aktualnie szczęśliwie zakochana i w zdrowym stabilnym związku, po tamtym czuję się brudna i wykorzystana. I gorsza, bo inne były ważniejsze.
Pisane na szybko, bo jestem zmęczona po pracy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[QueenOfHearts]

nigdy nie byłabym z kimś w relacji kto traktowałby mnie jako opcję zapasową.

Szacunek i lubienie siebie to podstawa. Tam gdzie tego zabraknie jest płacz i zgrzytanie zębami.

[vakkerorchid]

Oczywiście, z perspektywy czasu widzę, że byłam osobą naiwną. Relacja z tym człowiekiem zrobiła ze mnie twardą babkę, stawiam na swoim i mam szacunek do siebie, jednakże do tej pory rozpaczam nad swoją głupotą, której nie umiem wytłumaczyć. Najwyraźniej musiałam nauczyć się być taka jaka jestem teraz i sytuacja z tym kimś mi pomogła, bo rozpaczałam po nim aż trzy dni i doszło do przemiany

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez vakkerorchid

Oczywiście, z perspektywy czasu widzę, że byłam osobą naiwną. Relacja z tym człowiekiem zrobiła ze mnie twardą babkę, stawiam na swoim i mam szacunek do siebie, jednakże do tej pory rozpaczam nad swoją głupotą, której nie umiem wytłumaczyć. Najwyraźniej musiałam nauczyć się być taka jaka jestem teraz i sytuacja z tym kimś mi pomogła, bo rozpaczałam po nim aż trzy dni i doszło do przemiany

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dobrze ze wyciagnelas wnioski.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pudel123]

Napisane przez Doris1981

Nie robiłoby to na mnie wrażenia, bo przyjaciel to nie jest dla mnie potencjalny chłopak. A jeżeli byłby, to i tak obracałabym to w żart i nie przejmowała się - dawanie "wyraźnych sygnałów" to nie to samo, co zaproszenie na randkę, postaranie się, aby coś było. Zaczekałabym, aż przejdzie do konkretów, a potem zadecydowała czy chcę na to iść. Tylko trochę nie rozumiem jak przyjaciółka może być "pewniakiem"w tym przypadku, no chyba, że to nie była do końca czysta przyjaźń i coś ciągle wisiało w powietrzu.

My sie pare lat temu przespaliśmy ze sobą. Ja powiedziałam, ze to był błąd, on wtedy kogoś miał a ja byłam sama. Utrwalam kontakt po czym jakiś czas temu spotkaliśmy sie przypadkiem i od słowa do słowa on zaczął mi sie zwierzać, wypytywać, rzucać komentarze w stylu: my bylibyśmy idealna para - jak jeszcze był ze swoją dziewczyna. Dlatego tak sie tego boje i mam uczcie bycia ta druga


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Frezja__]

Napisane przez Pudel123

My sie pare lat temu przespaliśmy ze sobą. Ja powiedziałam, ze to był błąd, on wtedy kogoś miał a ja byłam sama. Utrwalam kontakt po czym jakiś czas temu spotkaliśmy sie przypadkiem i od słowa do słowa on zaczął mi sie zwierzać, wypytywać, rzucać komentarze w stylu: my bylibyśmy idealna para - jak jeszcze był ze swoją dziewczyna. Dlatego tak sie tego boje i mam uczcie bycia ta druga


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

No byłaś tą drugą. Kochanką, jednorazową, ale wciąż.

[Nymerth]

Napisane przez vakkerorchid

Oczywiście, z perspektywy czasu widzę, że byłam osobą naiwną. Relacja z tym człowiekiem zrobiła ze mnie twardą babkę, stawiam na swoim i mam szacunek do siebie, jednakże do tej pory rozpaczam nad swoją głupotą, której nie umiem wytłumaczyć. Najwyraźniej musiałam nauczyć się być taka jaka jestem teraz i sytuacja z tym kimś mi pomogła, bo rozpaczałam po nim aż trzy dni i doszło do przemiany

Miałam dokładnie taką samą sytuację, czułam się tak samo jak Ty, wyciągnęłam z niej te same wnioski i siłę. Prawie jakbym czytała o sobie