Przyjaciel zdradza swoją żone. Co robić ?

[hihi]

Napisane przez Doris1981

Oj, są, są. Jest wiele kobiet, które nie chce wiedzieć. Woli mieć faceta, wierzyć, że on nadal kocha (pomimo zdrady) i żyć w świętym spokoju (często pozornym).

Bo nie muszą wtedy nic robić - ona nic nie wie, ona ma kochającego męża, wszystko jest super i dalej sobie żyje...

Napisane przez Doris1981

I - nauczona doświadczeniem - wolę nie informować zdradzanej o tym fakcie (zresztą, nie muszę, bo wśród moich znajomych, jak na razie, tego typu akcji nie ma). Bo najczęściej to osoba informująca o zdradzie, dostaje potem po głowie, spotyka się ze świętym oburzeniem zdradzanej. Wmieszałabym się w taką sprawę, tylko, gdyby dotyczyła mojej siostry lub przyjaciółki, o której wiedziałabym na 100%, że chciałaby zostać poinformowana o takim fakcie.

Właśnie, bo jeśli nie wiemy na pewno o zdradzanej, to... osobiście uważam, że nie mamy prawa wchodzić jej z buciorami w zyćie i mówić, że jest inaczej niż ona myśli, aby później usłyszeć - "wolałam nie wiedzieć", co mi się kiedyś zdarzyło i ciężko byłoby mi się ponownie zdecydować, aby poinformować zdradzaną w podobnej sytuacji.

[Klarissa]

Napisane przez claymore

Są takie co nie chcą wiedzieć ? Dla mnie to szok, nawet nie wyobrażam sobie!
...
Lepsza gorzka prawda niż słodkie kłamstwa. takie jest moje zdanie.

Ja jestem z tych, co wolały by nie wiedzieć i nigdy się nie dowiedzieć gdyby zdrada była jednym, jedynym i jednorazowym wyskokiem mojego faceta. Po prostu nie wiem czy potrafiłabym kiedykolwiek zaufać ponownie. Nie wybaczyć, bo to raczej potrafię ale zaufać i zapomnieć... Dlatego chyba wolałabym żyć w nieświadomości.

Nie była bym też szczęśliwa gdyby jakaś życzliwa koleżanka z dobroci serca doniosła mi o czymś takim. Mimo, że to nie jej wina ciężko powiedzieć jakimi motywami ktoś się kieruje. Poza tym fakt, że facet wyszedł gdzieś z obcą kobietą o niczym nie świadczy. Mimo wszystko cieszę się, że nigdy nie byłam w takiej sytuacji.

Nie pochwalam zdrady w żadnej postaci, kiedyś zostałam wciągnięta w grę między koleżanką a jej mężem. Ona go zdradzała robiąc sobie ze mnie swoje alibi (za moimi plecami) a on się domyślał zdrady i próbował mnie "odpytywać". Pomijam, że wkurzyli mnie oboje, ale nakrzyczałam na nich żeby sobie sami radzili ze swoimi problemami, ale nie wsypałam jej ani jednym słowem, mimo, że miałam szczerą chęć na to.

[diamentowa]

Tak myślałam o tym smsie i wiem że to niezbyt trafiony pomysł i wpadło mi do głowy aby wysłać SMSa do niego. Np Widziałam Cię tam i tam z tą i z tą - jeśli nie zerwiesz tej znajomości Twoja żona się o wszystkim dowie, Życzliwa .

Możecie mówić, że to dziecinada... ale myślę że byłby jakiś skutek.

[claymore]

Napisane przez Klarissa

Ja jestem z tych, co wolały by nie wiedzieć i nigdy się nie dowiedzieć gdyby zdrada była jednym, jedynym i jednorazowym wyskokiem mojego faceta. Po prostu nie wiem czy potrafiłabym kiedykolwiek zaufać ponownie. Nie wybaczyć, bo to raczej potrafię ale zaufać i zapomnieć... Dlatego chyba wolałabym żyć w nieświadomości.

...i żyć nadal z takim człowiekiem. A ja ani chwili dłużej, bo uważam że zasługuję na to żeby ktoś był wobec mnie w porządku, skoro ja jestem! I mówi mi ,że mnie kocha? no przepraszam ale w tym momencie to chyba jedno drugiemu przeczy. Jednorazowym wybrykiem...i myślał wtedy kroczem tak? a gdzie był wtedy rozum, gdzie była świadomość, że ma wspaniałą kobietę z którą tyle przeżyli razem?
Muszę powiedzieć, że jestem w ciężkim szoku. nie dużo razy w życiu miałam okazję rozmawiać z kimś na temat zdrady, ale raczej byłam pewna że dla wiekszosci ludzi jest nie do przyjęcia i oczywiście że by chcieli wiedzieć. Ja bym wolała, żeby takie coś nie miało miejsca. A jeśli by miało to są dwie opcje:albo wiem o tym i kończę związek z kimś kto mnie nie szanuje albo pozwalam na to żeby ktoś robił ze mnie naiwną idiotkę- i w dodatku przed innymi ludzmi, bo przewaznie jest tak, że ktos wie. Jesli moj TZ potrafiłby sciagnac gacie i włozyc swojego fiuta w jakas babe (sorry ale tylko tak potrafie myslec o zdradzie, dla mnie to obrzydliwe-jesli do tego dochodzi zdrada psychiczna czyli jakas wiez emocjonalna miedzy nimi to jeszcze gorzej) no to w tym momencie straciłabym cały szacunek jaki mam do niego i nie chciałabym zeby mnie kiedykolwiek jeszcze dotykal.
Martwi mnie wlasnie to takie ciche przyzwolenie na zdrade, bo bardzo bym nie chciala, gdybym byla zdradzana, ze ktos patrzyl na to i nie zrobił nic:/

[claymore]

Napisane przez diamentowa

Tak myślałam o tym smsie i wiem że to niezbyt trafiony pomysł i wpadło mi do głowy aby wysłać SMSa do niego. Np Widziałam Cię tam i tam z tą i z tą - jeśli nie zerwiesz tej znajomości Twoja żona się o wszystkim dowie, Życzliwa .

Możecie mówić, że to dziecinada... ale myślę że byłby jakiś skutek.

dlaczego ?całkiem niezły pomysła dlaczego niby patrzeć nadal na to i udawać ,że nic się nie dzieje?lepsze to niz nic,przynajmniej jakis pozytywny skutek bedzie. rozumiem jeśliby alu nic nie zrobił, jeśli nawet nie znałby zony kolegi(no bo wtedy nie wiadomo jak jest miedzy nimi itd. moze ona to samo robi?), ale jesli ja zna i jak powiedział lubi, no to w takim razie POWINIEN coś zrobić. Jesli ma pewnosc, ze jest zdrada, to moim zdaniem oczywiscie POWIEDZIEĆ ZONIE.
Dziecinadą bym nazwała raczej podejscie, ze jesli nie wiem o zdradzie to tak jakby jej nie bylo.

[diamentowa]

Napisane przez claymore

Dziecinadą bym nazwała raczej podejscie, ze jesli nie wiem o zdradzie to tak jakby jej nie bylo.

właśnie jeżeli żonę zna i lubi, prawdopodobne jest, że ona lubi jego i w jakimś tam choćby małym stopniu mu ufa. Jeżeli ktoś wie o zdradzie i zatrzymuje to dla siebie, jest nielojalny i bierze udział w całej szopce. Wtrącaniem się możnaby nazwać to gdyby np. namawiał żonę aby zostawiła męża, lub by mu wybaczyła.

[claymore]

Napisane przez diamentowa

właśnie jeżeli żonę zna i lubi, prawdopodobne jest, że ona lubi jego i w jakimś tam choćby małym stopniu mu ufa. Jeżeli ktoś wie o zdradzie i zatrzymuje to dla siebie, jest nielojalny i bierze udział w całej szopce. Wtrącaniem się możnaby nazwać to gdyby np. namawiał żonę aby zostawiła męża, lub by mu wybaczyła.

Dokładnie. Zgadzam się w 100% Pięknie to ujęłaś.

Poza tym dziewczynyy pokażcie mi faceta, który woli nie wiedzieć że jego partnerka go zdradza? męska duma by mu na to nie pozwalała. Miejmy też trochę swojej, kobiecej. Dlaczego mamy być znosić takie rzeczy?

[Klarissa]

Napisane przez claymore

...i żyć nadal z takim człowiekiem. A ja ani chwili dłużej, bo uważam że zasługuję na to żeby ktoś był wobec mnie w porządku, skoro ja jestem! I mówi mi ,że mnie kocha? no przepraszam ale w tym momencie to chyba jedno drugiemu przeczy. Jednorazowym wybrykiem...i myślał wtedy kroczem tak? a gdzie był wtedy rozum, gdzie była świadomość, że ma wspaniałą kobietę z którą tyle przeżyli razem?
Muszę powiedzieć, że jestem w ciężkim szoku. nie dużo razy w życiu miałam okazję rozmawiać z kimś na temat zdrady, ale raczej byłam pewna że dla wiekszosci ludzi jest nie do przyjęcia i oczywiście że by chcieli wiedzieć. Ja bym wolała, żeby takie coś nie miało miejsca. A jeśli by miało to są dwie opcje:albo wiem o tym i kończę związek z kimś kto mnie nie szanuje albo pozwalam na to żeby ktoś robił ze mnie naiwną idiotkę- i w dodatku przed innymi ludzmi, bo przewaznie jest tak, że ktos wie. Jesli moj TZ potrafiłby sciagnac gacie i włozyc swojego fiuta w jakas babe (sorry ale tylko tak potrafie myslec o zdradzie, dla mnie to obrzydliwe-jesli do tego dochodzi zdrada psychiczna czyli jakas wiez emocjonalna miedzy nimi to jeszcze gorzej) no to w tym momencie straciłabym cały szacunek jaki mam do niego i nie chciałabym zeby mnie kiedykolwiek jeszcze dotykal.
Martwi mnie wlasnie to takie ciche przyzwolenie na zdrade, bo bardzo bym nie chciala, gdybym byla zdradzana, ze ktos patrzyl na to i nie zrobił nic:/

Każdy się może raz pomylić, ludzie z różnych powodów zdradzają, nie zawsze tylko i wyłącznie dla seksu. Po prostu nie odmawiam innym prawa do błędu. Mój facet myśli dokładnie jak ty - czyli dla niego nie ma ani wytłumaczenia dla zdrady, ani szans na przebaczenie. Ja chyba jestem trochę bardziej liberalna. Może dlatego, że na różne rzeczy się już napatrzyłam. To że ktoś zdradził nie znaczy też, że nie kocha. Ludzie robią różne rzeczy których potem gorzko żałują. Jak pisałam potrafiłabym zdradę wybaczać (chyba, nie wiem nigdy mnie nikt nie zdradził, ale wydaje mi się, że potrafiłabym) ale nie wiem czy potrafiłabym zaufać 2-gi raz. A skoro bym potrafiła tę zdradę przeżyć to aby nie podkopywać tego zaufania wolałabym o tym nie wiedzieć. Nie wiem co bym zrobiła, gdybym się dowiedziała np. po 2 latach, że mąż mnie zdradził i wszyscy wiedzieli tylko nie ja. Jak coś takiego bym zniosła to sobie nie mogę wyobrazić... Mam nadzieję, że życie oszczędzi mi takich prób.

edit:
Czy to takie dziecinne podejście? Możliwe, nie wiem. Oczywiście, ze to o czym nie wiem, że istnieje dla mnie nie istnieje. A ty jak nie wiesz, ze facet cię zdradził to co - ciągle go podejrzewasz i sprawdzasz na wszelki wypadek? Zapewne nie. No widzisz i ja bym zrobiła tak samo. Nie wiedziała i ufała.

[koKOro]

głupia odpowiedź mi przyszła do głowy: zaopiekuj się żoną głupi żart sytuacyjny

a tak na poważnie

2 pierwsze odpowiedzi wchodzą w grę

jeśli jest to jakiś Twój bliższy kumpel to bym z nim porozmawiała, jeśli Cię zbyje itp. to sobie odpuścić, jest dorosły, świata nie zbawisz

przed taką rozmową zastanów się jak to powiedzieć żeby dotrzeć do niego, bo w zasadzie masz jedną próbę.

trzeba takiemu człowiekowi uświadomić co traci, jaki bajzel w życiu może sobie narobić przez chwilowe uniesienia. Pokazać jakie to krótkotrwałe. Porozmawiać czy ma jakieś problemy w domu, może w sytuacjach intymnych z żoną. Na pewno lepiej go wyrwać na piwo, niech się otworzy niż w pracy.

[claymore]

Napisane przez Klarissa

Każdy się może raz pomylić, ludzie z różnych powodów zdradzają, nie zawsze tylko i wyłącznie dla seksu. Po prostu nie odmawiam innym prawa do błędu. Mój facet myśli dokładnie jak ty - czyli dla niego nie ma ani wytłumaczenia dla zdrady, ani szans na przebaczenie. Ja chyba jestem trochę bardziej liberalna. Może dlatego, że na różne rzeczy się już napatrzyłam. To że ktoś zdradził nie znaczy też, że nie kocha. Ludzie robią różne rzeczy których potem gorzko żałują. Jak pisałam potrafiłabym zdradę wybaczać (chyba, nie wiem nigdy mnie nikt nie zdradził, ale wydaje mi się, że potrafiłabym) ale nie wiem czy potrafiłabym zaufać 2-gi raz. A skoro bym potrafiła tę zdradę przeżyć to aby nie podkopywać tego zaufania wolałabym o tym nie wiedzieć. Nie wiem co bym zrobiła, gdybym się dowiedziała np. po 2 latach, że mąż mnie zdradził i wszyscy wiedzieli tylko nie ja. Jak coś takiego bym zniosła to sobie nie mogę wyobrazić... Mam nadzieję, że życie oszczędzi mi takich prób.

edit:
Czy to takie dziecinne podejście? Możliwe, nie wiem. Oczywiście, ze to o czym nie wiem, że istnieje dla mnie nie istnieje. A ty jak nie wiesz, ze facet cię zdradził to co - ciągle go podejrzewasz i sprawdzasz na wszelki wypadek? Zapewne nie. No widzisz i ja bym zrobiła tak samo. Nie wiedziała i ufała.

nie, nie sprawdzam, bo na razie ufam, jeszcze nie zawiódł mojego zaufania. Ale jakby tak było, niewiedza byłaby najgorsza. Czyli co, np. nie wiesz o zdradzie a wiedząc o niej nie zaufałabys- czyli człowiek który zdradza nie jest godny zaufania! a Ty chcesz takiemu człowiekowi nadal ufać..dla mnie to bez sensu trochę. dobra Ty nie wiesz...ale on wie, może myśli czasami ? i nie mówi ci o tym tzn. okłamuje.
Prawo do błedu ok, ale jest tez coś takiego jak odpowiedzialnosc za swoje czyny. Jesli osoba zdradza to nie wykluczone, że kocha- to po pierwsze ja osobiscie chrzanię taką miłość a po drugie gdzie byla myśl o Tobie w jego sercu kiedy rozpinał rozporek?nie uznaję takiego czegoś.i nie rozumiem.

a wracajac do tego konkretnego przypadku. Ja bym była zła gdyby właśnie kolega męża, którego znam i lubię ukrywał przede mna coś takiego! chamówa troche- patrzy mi w oczy wie o tym.......ble

[koKOro]

jeszcze tak wybrane z całego wątku, niestety nie w jednym poście i'm sorry

Napisane przez alu

Aha. No to odpowiadając na pytanie. JJesli bym jej nie lubił to bym sie tym nie przejmował. Nie darząc jej sympatią pewnie wisiałoby mi czy kolega ma kogos na boku czy tez nie ma. Ale tak nie jest.
A nerwowy hmm, bardzo mozliwe ze jestem troche poddenerwowany bo sie sesja zbliza a na jutro jeszcze sprawozdanie z sieci musze zrobic, a chce mi sie jak.....ale mniejsza, bo zaraz któras napisze ze nie sie uzalam..

no widzisz, czegoś tu nie rozumiem, bo na początku pisałeś, że to, że chcesz zamieszać się w tą sprawę to kwestia moralności wygląda na to, że raczej lojalności do osoby, którą się darzy sympatią

Napisane przez alu

a ta znów zaczepia, dosłownie jak moj pies, tez taki zaczepno-halaśliwy, ale krzywdy nie zrobi , bo tylko za nogawke ciągnie.

Swoją drogą to tematów jest tutaj masa, tylko ze 90% jest beznadziejna. No ale....

A zgadzacie się z toerią ze :

Bóg stworzył mężczyzne na swój obraz i podobieństwo, następnie stworzył niewiaste z żebra mężczyzny. Wiec tak na dobrą sprawe, jestescie gorszym gatunkiem niz My , tak jakby podróbką, rekonstrukcją, tym bardziej ze z takiego żebra to za wiele sie stworzyc nie da - tak tak, to jest czysta prowokacja

po głębszych analizach wnioskuje, że z tą teorią musi być coś nie tak, w końcu z żebra takiego stworzenia nic dobrego nie mogłoby wyjść, no chyba, że żebro to jedyna dobra część waszego ciała

[claymore]

po głębszych analizach wnioskuje, że z tą teorią musi być coś nie tak, w końcu z żebra takiego stworzenia nic dobrego nie mogłoby wyjść, no chyba, że żebro to jedyna dobra część waszego ciała

PAN BóG PO PROSTU NIE CHCIAł JESZCZE RAZ POPEłNIAć TEGO SAMEGO BłęDU, DLATEGO STWORZYł KOBIETę

[b2061242e79199a19ea25d448e737c2153b1403a_5fee6602bf23e]

Napisane przez alu

a ta znów zaczepia, dosłownie jak moj pies, tez taki zaczepno-halaśliwy, ale krzywdy nie zrobi , bo tylko za nogawke ciągnie.

Swoją drogą to tematów jest tutaj masa, tylko ze 90% jest beznadziejna. No ale....

A zgadzacie się z toerią ze :

Bóg stworzył mężczyzne na swój obraz i podobieństwo, następnie stworzył niewiaste z żebra mężczyzny. Wiec tak na dobrą sprawe, jestescie gorszym gatunkiem niz My , tak jakby podróbką, rekonstrukcją, tym bardziej ze z takiego żebra to za wiele sie stworzyc nie da - tak tak, to jest czysta prowokacja

ale zes se pochlebil...usmialam sie ............ale chyba bog stworzyl kobiete bo moze stwierdzil ze schrzanil faceta i stwierdzil ze ona bedzie o wiele lepsza od owego faceta???gorszym gatunkiem???co my jakies zwierzaki?podrobka-perfum????koles ile ty masz lat?????
widac ze myslisz kategoriami typowego faceta.......tzw.maczo: )dobrze ze oni powoli juz wymieraja tacy jak ty..............

[b2061242e79199a19ea25d448e737c2153b1403a_5fee6602bf23e]

Napisane przez claymore

PAN BóG PO PROSTU NIE CHCIAł JESZCZE RAZ POPEłNIAć TEGO SAMEGO BłęDU, DLATEGO STWORZYł KOBIETę

zgadzam sie !!!!!

[alu]

hehe kobitki, przeciez ja to dla zartu pisałem, zeby Was troche pobudzić do napisania mi tu czegoś, czego po przeczutaniu, wiedziec nie chciałem

... bo tak naprawde to co My byśmy bez Was zrobili .

A wracając do tej zdrady. Zdrada była na 100%. Oni byli tak na siebie napaleni, ze on ją wział i "wyłomotał". Jestem tego pewny, pomimo iz ich nie nakryłem.

Co do dyskusji czy mówic zonie czy tez nie to powiem tak: nie dałbym rady, bidulce o tym powiedziec. Nie jestem jej przyjacielem, jestem znajomym, którego lubi, ale tylko znajomym. A jak ktos tu juz pisał słusznie zresztą, wtykanie nosa w nieswoje sprawy przyspożyc moze tylko niepotrzebnych problemów. Wiec ode mnie sie ona nic nie dowie, a w oczy będę jej patrzył normalnie i nie dlatego ze zapewne, któras z Was stwierdzi ze jestem falszywy, ale dlatego ze skoro nic nie widziałem, to byc moze nic nie było, choć jestem swięcie przekonany i praktycznie pewny ze było. Troche to zakręcone, ale tym się bedę usprawiedliwiał. Jedyne co zrobie to przemówie mu do rozumu jesli to się powtórzy jeszcze raz, tzn takie ich spotkanie. Numer z SMSem do niego jest tez całkiem trafiony, mimo wszystko odpuszcze sobie. Co do tego czy ona powinna wiedziec, czy tez nie to uważam tak: Jesli to nie będzie się powtarzać to lepiej jesli nie będzie wiedziec i takie sprawy zachować dla siebie. Uwazam ze mówienie jej o tym, przy jednorazowym wyskoku byłoby zbyt pochopne. Poza tym nie przezyłbym gdyby oni się rozeszli w pewnym stopniu PRZEZE MNIE. Lepiej niech zyje ona w nieswiadomosci i niech zyją razem. Zapewne zaraz ktos wyleci ze gadam głupoty, ale czy Wy będąc tylko znajomym tej osoby, pobieglibyście powiedziec: "Czesc, słuchaj, Twój mąż Cie zdradza ?" i jesliby to małżenstwo się potem rozpadło to nie czulibyście się winni ? Przeciez on by i tak do niej wrócił, do dzieci, a tak, swoją lojalnoscią rozbiliscie małżenstwo...niby bez jakiejkolwiek winy, ale po co się było wpieprzac w kogos zycie ?
Tak naprawde kazdy ma tu po częsci racje, ale myśle ze to indywidualna sprawa kazdego z nas. Ja podjąłem. Siedze cicho i jak się to powtórzy to pogadam z nim. Teraz nie robie kompletnie nic. Sam musze zając się swoimi koleżankami, poza tym trzeba by jakąs uwieść, lub znależć wreszcie tą jednyną. wystarczy mi na razie zmartwień, po co sobie utrudniać.

Pozdrawiam.

[TmargoT]

Napisane przez alu

hehe kobitki, przeciez ja to dla zartu pisałem, zeby Was troche pobudzić do napisania mi tu czegoś, czego po przeczutaniu, wiedziec nie chciałem

... bo tak naprawde to co My byśmy bez Was zrobili .

Pozdrawiam.

proponuje założyć nowy temat.ten się wyczerpał i wypalił.
a może podsunę ci pomysł.co powiecie na związek młodszego mężczyzny z dojrzalszą kobietą

[yaminishi]

Wiedziałam, że była to tylko kiepska próba zwrócenia na siebie uwagi

Osobiście składam wyrazy szacunku, że jeszcze nie zaświeciłeś się na żółto
Aleś Ty romantyczny (znaleźć tą jedyną....) fiu fiu

[b2061242e79199a19ea25d448e737c2153b1403a_5fee6602bf23e]

Napisane przez TmargoT

proponuje założyć nowy temat.ten się wyczerpał i wypalił.
a może podsunę ci pomysł.co powiecie na związek młodszego mężczyzny z dojrzalszą kobietą

heh.....zalozylam taki temat pt;''kobieta starsza''jestem w takim zwiazku ja jestem starsza od niego



alu!!!no widzisz co byscie bez nas zrobili na drugi raz nie podjudzaj ognia bo pozar trudno ugasic.......

[b2061242e79199a19ea25d448e737c2153b1403a_5fee6602bf23e]

Napisane przez alu

hehe kobitki, przeciez ja to dla zartu pisałem, zeby Was troche pobudzić do napisania mi tu czegoś, czego po przeczutaniu, wiedziec nie chciałem

... bo tak naprawde to co My byśmy bez Was zrobili .

A wracając do tej zdrady. Zdrada była na 100%. Oni byli tak na siebie napaleni, ze on ją wział i "wyłomotał". Jestem tego pewny, pomimo iz ich nie nakryłem.

Co do dyskusji czy mówic zonie czy tez nie to powiem tak: nie dałbym rady, bidulce o tym powiedziec. Nie jestem jej przyjacielem, jestem znajomym, którego lubi, ale tylko znajomym. A jak ktos tu juz pisał słusznie zresztą, wtykanie nosa w nieswoje sprawy przyspożyc moze tylko niepotrzebnych problemów. Wiec ode mnie sie ona nic nie dowie, a w oczy będę jej patrzył normalnie i nie dlatego ze zapewne, któras z Was stwierdzi ze jestem falszywy, ale dlatego ze skoro nic nie widziałem, to byc moze nic nie było, choć jestem swięcie przekonany i praktycznie pewny ze było. Troche to zakręcone, ale tym się bedę usprawiedliwiał. Jedyne co zrobie to przemówie mu do rozumu jesli to się powtórzy jeszcze raz, tzn takie ich spotkanie. Numer z SMSem do niego jest tez całkiem trafiony, mimo wszystko odpuszcze sobie. Co do tego czy ona powinna wiedziec, czy tez nie to uważam tak: Jesli to nie będzie się powtarzać to lepiej jesli nie będzie wiedziec i takie sprawy zachować dla siebie. Uwazam ze mówienie jej o tym, przy jednorazowym wyskoku byłoby zbyt pochopne. Poza tym nie przezyłbym gdyby oni się rozeszli w pewnym stopniu PRZEZE MNIE. Lepiej niech zyje ona w nieswiadomosci i niech zyją razem. Zapewne zaraz ktos wyleci ze gadam głupoty, ale czy Wy będąc tylko znajomym tej osoby, pobieglibyście powiedziec: "Czesc, słuchaj, Twój mąż Cie zdradza ?" i jesliby to małżenstwo się potem rozpadło to nie czulibyście się winni ? Przeciez on by i tak do niej wrócił, do dzieci, a tak, swoją lojalnoscią rozbiliscie małżenstwo...niby bez jakiejkolwiek winy, ale po co się było wpieprzac w kogos zycie ?
Tak naprawde kazdy ma tu po częsci racje, ale myśle ze to indywidualna sprawa kazdego z nas. Ja podjąłem. Siedze cicho i jak się to powtórzy to pogadam z nim. Teraz nie robie kompletnie nic. Sam musze zając się swoimi koleżankami, poza tym trzeba by jakąs uwieść, lub znależć wreszcie tą jednyną. wystarczy mi na razie zmartwień, po co sobie utrudniać.

Pozdrawiam.

na ten temat napisze tylko jedno jesli kolega ma sie dowiedziec to wkoncu sie dowie a ty jesli jestescie dobrymi kolegami lepiej sie nie mieszaj bo wyjdzie tak ze wiedziales a cicho siedziales.....a szkoda przyjazni.wiesz mi kiedys to wyjdzie na jaw.nawet glupim przypadkiem.pozdrawiam

[alu]

Napisane przez yaminishi

Wiedziałam, że była to tylko kiepska próba zwrócenia na siebie uwagi
Osobiście składam wyrazy szacunku, że jeszcze nie zaświeciłeś się na żółto
Aleś Ty romantyczny (znaleźć tą jedyną....) fiu fiu

Dlaczego kiepska, dlaczego zółty, dlaczego fiu fiu ??

A co Ty myślisz ze kazdy facet, który tu wchodzi chce załozyc temat:
"Która zrobi mi loda za free? " zeby zwrócic na siebie uwage hmm ? Mozna i w ten sposób i zobacz, zadziałało

Co prawda tyle się o sobie nasłuchałem ze szczerze to gdybym brał to do siebie to bym się zamknął w sobie i juz nie odezwał, ale na całe szczeście opinie ludzi piszących przez internet traktuje z lekkim przymrużeniem oka.

A związek młodszego mężczyzny ze starszą kobietą moze byc bardzo interesujący, bynajmniej uczący i pouczający Jest nawet takie powiedzenie, którego nie będę przytaczał

[TmargoT]

Napisane przez alu

A związek młodszego mężczyzny ze starszą kobietą moze byc bardzo interesujący, bynajmniej uczący i pouczający Jest nawet takie powiedzenie, którego nie będę przytaczał

mam nadzieję,że nie ten o winie,czy antykwariacie,bo inaczej bedzie

[b2061242e79199a19ea25d448e737c2153b1403a_5fee6602bf23e]

Napisane przez alu

Dlaczego kiepska, dlaczego zółty, dlaczego fiu fiu ??

A co Ty myślisz ze kazdy facet, który tu wchodzi chce załozyc temat:
"Która zrobi mi loda za free? " zeby zwrócic na siebie uwage hmm ? Mozna i w ten sposób i zobacz, zadziałało

Co prawda tyle się o sobie nasłuchałem ze szczerze to gdybym brał to do siebie to bym się zamknął w sobie i juz nie odezwał, ale na całe szczeście opinie ludzi piszących przez internet traktuje z lekkim przymrużeniem oka.

A związek młodszego mężczyzny ze starszą kobietą moze byc bardzo interesujący, bynajmniej uczący i pouczający Jest nawet takie powiedzenie, którego nie będę przytaczał

mozliwe ze uczacy i pouczajacy ale wiesz w moim zwiazku nie chodzi tylko o to ja sie ucze od niego on ode mnie a najwazniejsze ze sie kochamy i jest nam dobrze z tym..........juz sie nasluchalam ze on mlody to wiadomo.......o co chodzi tylko ze jak ktos wtym nie jest to niech nawet sie nie wypowiada......przychodzi mi na mysl jedno''milosc nie pyta o wiek''
jesli alu masz na mysli jakies glupie powiedzenia to lepiej ich rzeczywiscie nie cytuj bo bedzie zle

[claymore]

Napisane przez alu

hehe kobitki, przeciez ja to dla zartu pisałem, zeby Was troche pobudzić do napisania mi tu czegoś, czego po przeczutaniu, wiedziec nie chciałem

... bo tak naprawde to co My byśmy bez Was zrobili .

A wracając do tej zdrady. Zdrada była na 100%. Oni byli tak na siebie napaleni, ze on ją wział i "wyłomotał". Jestem tego pewny, pomimo iz ich nie nakryłem.

Co do dyskusji czy mówic zonie czy tez nie to powiem tak: nie dałbym rady, bidulce o tym powiedziec. Nie jestem jej przyjacielem, jestem znajomym, którego lubi, ale tylko znajomym. A jak ktos tu juz pisał słusznie zresztą, wtykanie nosa w nieswoje sprawy przyspożyc moze tylko niepotrzebnych problemów. Wiec ode mnie sie ona nic nie dowie, a w oczy będę jej patrzył normalnie i nie dlatego ze zapewne, któras z Was stwierdzi ze jestem falszywy, ale dlatego ze skoro nic nie widziałem, to byc moze nic nie było, choć jestem swięcie przekonany i praktycznie pewny ze było. Troche to zakręcone, ale tym się bedę usprawiedliwiał. Jedyne co zrobie to przemówie mu do rozumu jesli to się powtórzy jeszcze raz, tzn takie ich spotkanie. Numer z SMSem do niego jest tez całkiem trafiony, mimo wszystko odpuszcze sobie. Co do tego czy ona powinna wiedziec, czy tez nie to uważam tak: Jesli to nie będzie się powtarzać to lepiej jesli nie będzie wiedziec i takie sprawy zachować dla siebie. Uwazam ze mówienie jej o tym, przy jednorazowym wyskoku byłoby zbyt pochopne. Poza tym nie przezyłbym gdyby oni się rozeszli w pewnym stopniu PRZEZE MNIE. Lepiej niech zyje ona w nieswiadomosci i niech zyją razem. Zapewne zaraz ktos wyleci ze gadam głupoty, ale czy Wy będąc tylko znajomym tej osoby, pobieglibyście powiedziec: "Czesc, słuchaj, Twój mąż Cie zdradza ?" i jesliby to małżenstwo się potem rozpadło to nie czulibyście się winni ? Przeciez on by i tak do niej wrócił, do dzieci, a tak, swoją lojalnoscią rozbiliscie małżenstwo...niby bez jakiejkolwiek winy, ale po co się było wpieprzac w kogos zycie ?
Tak naprawde kazdy ma tu po częsci racje, ale myśle ze to indywidualna sprawa kazdego z nas. Ja podjąłem. Siedze cicho i jak się to powtórzy to pogadam z nim. Teraz nie robie kompletnie nic. Sam musze zając się swoimi koleżankami, poza tym trzeba by jakąs uwieść, lub znależć wreszcie tą jednyną. wystarczy mi na razie zmartwień, po co sobie utrudniać.

Pozdrawiam.

sam sie motasz w tym co piszesz: zdrada byla na 100 procent, ale pozniej juz nagle nie jestes pewien...niby lubisz ta babke ale pozwalasz na to ,zeby ktos kolega robil jej takie swinstwo. dobra bez komentarza.moj TZ ma kolegow, ktorych dobrze znam i mnie lubia a ja ich i chcialabym zeby jakby sie cos takiego wydarzy mnie oswiecili, ale jak widac nie ma co na to liczyc, niestety. Mysleli by tylko "biedna kobieta" (a ja bym w zyciu nie chciala zeby ktos patrzyl na mnie litoscia!!!!!tak samo jak zona twojego kolegi gdy przyjdzie do waszej firmy i wszyscy beda tylko patrzec na nia z litoscia:/ biedna-bo takich rzeczy na dluzsza mete nie da sie ukryc i najbardziej zainteresowana osoba kurna dowie sie na koncu i bedzie jeszcze wiekszy bol) a dla mnie to upokarzajace by bylo strasznie:/ ukochana osoba robi z ciebie frajera, inni wiedza, a ty nie, paskudne.
Ktoś napisał że to wyjdzie samo...wyjdzie pewnie, ale za 2 lata, 5lat- a szkoda ,zeby kobieta marnowała te lata na zycie z takim idiota i s****ysynem.
Alu też byś wolał nie wieidzieć jakby Twoja partnerka Cie zdradzala? a wiedziałaby o tym jej dobra kolezanka, ktora ty lubisz i ona ciebie.
I co ty chrzanisz, ze bys rozbil malzenstwo? to Twoj kolega by je rozbil, kurna mac trzeba brac odpowiedzialnosc za sowje czyny i co z takiego malzenstwa co maz ma gdzies zone.az sie rzygac chce.

burak ja to bym normalnie jajka urwala:/

[alu]

Napisane przez claymore

burak ja to bym normalnie jajka urwala:/

Spokojnie kolezanko bo się zmarszczek nabawisz, czego oboje nie chcemy, prawda?

Nie ma sensu przejomować się sprawami na które nie mamy wpływu. To nie jest moja bliska osoba, to dobra znajoma i nic wiecej. Nie bede jej uświadamiał o tym, bo ten koles to tez mój bliski znajomy. Po co się pchac miedzy młot a kowadło ? Jak juz wczesniej pisałem, to za niego się wezme jak bedzie trzeba, a jej nie bede uświadamiał. Koniec KROPKA ! ;]

[yaminishi]

Napisane przez alu

Dlaczego kiepska, dlaczego zółty, dlaczego fiu fiu ??

A co Ty myślisz ze kazdy facet, który tu wchodzi chce załozyc temat:
"Która zrobi mi loda za free? " zeby zwrócic na siebie uwage hmm ? Mozna i w ten sposób i zobacz, zadziałało

Co prawda tyle się o sobie nasłuchałem ze szczerze to gdybym brał to do siebie to bym się zamknął w sobie i juz nie odezwał, ale na całe szczeście opinie ludzi piszących przez internet traktuje z lekkim przymrużeniem oka.

A dlaczego to a dlaczego tamto...
Kiepska bo małe zainteresowanie
Żółty to ban-> taki los spotyka najczęściej ludzi rodzaju męskiego na tym forum, dodałabym nie wiedzieć czemu ale przecież wiem
A fiu fiu.... z racji wieku powinieneś skojarzyć

Typowy facet o czymkolwiek by nie rozmawiał i tak zawsze temat prędzej czy później kończy się na lodach (tutaj cytuję ciebie)

I tak rób, trzymaj dystans

[alu]

ostra z Ciebie babka hehe, a o zółty nie musisz sie martwić, za bycie rozmownym raczej mnie nikt nie wyrzuci chyba ze powiem za duzo

[yaminishi]

Chyba Ci się omsknął komplement
No właśnie jeśli powiesz... za dużo

[TmargoT]

Napisane przez alu

ostra z Ciebie babka hehe, a o zółty nie musisz sie martwić, za bycie rozmownym raczej mnie nikt nie wyrzuci chyba ze powiem za duzo

nie ty jeden zapierałeś się nogami i rękoma.widziałam większych cwaniaków,którzy kończyli na wycieraczce za drzwiami wizażu.
nie wróże ci nic złego,ale wyczytałam w twoich postach,że masz temperament i tupecik.musisz uważać na słowa i lepiej mniej,niż za dużo.POWODZENIA

[amistad.k.m.s]

Napisane przez alu

Nie mniej jednak zrobie tak. Jak przyjdzie ta lasitka jeszcze raz, to zaczne przy niej, gadać, jaką to on ma za***istą i kochającą go zone i jakie ma sliczne dzieci. Moze sie domyśli ze ma wyp****** . Sam juz nie wiem, nie chce sie moze i wtrącać, ale jednak troche chce. Mieszane uczucia mam....

Uważam, że to jest dobry pomysł. Powinieneś jej to powiedzieć przy nim. Ewentualnie możesz również zasugerować, że osoby zdradzające to s****y'ptaki'
Nie powinieneś mówić żonie, ani brać kolegi na stronę. To nie twoja sprawa. Może jego żona nie chce wiedzieć, że ją mąż zdradza. Nie wiesz jaki jest układ między nimi.

[yaminishi]

Napisane przez amistad.k.m.s

Uważam, że to jest dobry pomysł. Powinieneś jej to powiedzieć przy nim. Ewentualnie możesz również zasugerować, że osoby zdradzające to s****y'ptaki'
Nie powinieneś mówić żonie, ani brać kolegi na stronę. To nie twoja sprawa. Może jego żona nie chce wiedzieć, że ją mąż zdradza. Nie wiesz jaki jest układ między nimi.

Naprawdę myślisz, że ta laseczka nie zdaje sobie sprawy, że on ma rodzinę, że wzruszą ją jakieś ckliwe historyjki z życia rodziny wzięte? To nie ten typ
Wogóle to nie ta laseczka ma problem, tylko mąż niepotrafiący przestrzegać zasad.
Zresztą Alu się już podobno poddał (a przynajmniej nastąpiło czasowe zawieszenie broni)