Psychiatra

[Klariska]

Napisane przez Lena_20

brook Ci powie

Wyjawila mi te tajemnice

[Lena_20]

Napisane przez Klariska

Wyjawila mi te tajemnice

ale szybko a jak sie czuja dziewczyny?

[witchwq]

Czesc Dziewczyny, moge sie dolaczyc? Nie chodze do psychiatry i raczej nie bede. Chcialabym, ale jest to tutaj dosyc skomplikowane i nie wiem, czy mialabym jakiekolwiek szanse sie dostac. Chodzilam do psychologa (o ile mozna tak stwierdzic, bo nie wiem, czy miala dyplom, wiem, ze byla ochotniczka). Troche pomagalo, ale niewiele.
To jest tak, ze u mnie okres dojrzewania nigdy sie nie zakonczyl Jak wtedy zaczelam plakac, tak placze do dzis. Hustawki nastroju. To wszystko sie tylko poglebia. Nic nie znacze, rano zwlekam sie z luzka bo musze. Na swoim koncie mam kilka prob samobojczych - przystopowalam, gdy pojawily sie dzieci. Ale czuje sie coraz gorzej. Niszcze wszystko. Ostatnio moj TZ obrywa. Co chwilke nie podoba mi sie Jego ton glosu albo spojrzenie i zaczynam plakac, potem sie wsciekam i tak w kolko. Jestem cholernie wrazliwa - glupi zart na moj temat, a ja juz rycze. Nie lubie siebie, zeby nie powiedziec ze nienawidze. A ja juz przeciez dawn powinnam miec to za soba, mam 28 lat... a tu "bu, jestem brzydka, gruba, glupia i wogole be" Nie mam znajomych, przyjaciol. Zle sie czuje w grupie ludzi, zawsze wydaje mi sie, ze wszyscy mnie oceniaja, kazde potkniecie w towarzystwie przezywam potem tygodniami albo latami.
Interesowalam sie psychologia, czytalam troche i doszlam mniej wiecej skad sie to u mnie bierze, ale nie wiem co dalej. Nie umiem sobie z tym poradzic. Ja juz tak dalej nie chce no....

PS. Dzieki Lena za zachete

[Lena_20]

Napisane przez witchwq

Czesc Dziewczyny, moge sie dolaczyc? Nie chodze do psychiatry i raczej nie bede. Chcialabym, ale jest to tutaj dosyc skomplikowane i nie wiem, czy mialabym jakiekolwiek szanse sie dostac. Chodzilam do psychologa (o ile mozna tak stwierdzic, bo nie wiem, czy miala dyplom, wiem, ze byla ochotniczka). Troche pomagalo, ale niewiele.
To jest tak, ze u mnie okres dojrzewania nigdy sie nie zakonczyl Jak wtedy zaczelam plakac, tak placze do dzis. Hustawki nastroju. To wszystko sie tylko poglebia. Nic nie znacze, rano zwlekam sie z luzka bo musze. Na swoim koncie mam kilka prob samobojczych - przystopowalam, gdy pojawily sie dzieci. Ale czuje sie coraz gorzej. Niszcze wszystko. Ostatnio moj TZ obrywa. Co chwilke nie podoba mi sie Jego ton glosu albo spojrzenie i zaczynam plakac, potem sie wsciekam i tak w kolko. Jestem cholernie wrazliwa - glupi zart na moj temat, a ja juz rycze. Nie lubie siebie, zeby nie powiedziec ze nienawidze. A ja juz przeciez dawn powinnam miec to za soba, mam 28 lat... a tu "bu, jestem brzydka, gruba, glupia i wogole be" Nie mam znajomych, przyjaciol. Zle sie czuje w grupie ludzi, zawsze wydaje mi sie, ze wszyscy mnie oceniaja, kazde potkniecie w towarzystwie przezywam potem tygodniami albo latami.
Interesowalam sie psychologia, czytalam troche i doszlam mniej wiecej skad sie to u mnie bierze, ale nie wiem co dalej. Nie umiem sobie z tym poradzic. Ja juz tak dalej nie chce no....

PS. Dzieki Lena za zachete

fajnie,ze jestes..
a niemyslalas zeby jednak pojsc do psychiatry..? psychoterapia moglaby Ci duzo pomoc...na prawde.. Jesli przy tym bedzie dobry lekarz.. Checi masz by sie tego pozbyc wiec moze warto by sprobowac..?

[witchwq]

Ostatnio juz tak mi to wszystko dopieklo, ze szukalam informacji w necie jak to tutaj wyglada i wychodzi na to, ze musialabym sie najpierw udac do lekarza pierwszego kontaktu, ktory potem moze mnie skierowac gdzies dalej. Jedna z form terapii jest "councelling", na ktory nie trzeba skierowania od GP i na to wlasnie uczeszczalam. Tylko nie wiem, ciezko mi bylo sie otworzyc i mowic o moich problemach, bo moja "terapeutka" byla osoba niewidoma i za kazdym razem zdawalo mi sie, ze moje problemy sa takie malutkie w porownaniu z jej... nieszczesciem... Chcialabym znow moze sprobowac, ale zaraz zaczna sie wakacje i nie bede miala z kim dzieci zostawic, zeby sie udac na sesje... odloze to moze do wrzesnia

[Klariska]

Napisane przez witchwq

Czesc Dziewczyny, moge sie dolaczyc? Nie chodze do psychiatry i raczej nie bede. Chcialabym, ale jest to tutaj dosyc skomplikowane i nie wiem, czy mialabym jakiekolwiek szanse sie dostac. Chodzilam do psychologa (o ile mozna tak stwierdzic, bo nie wiem, czy miala dyplom, wiem, ze byla ochotniczka). Troche pomagalo, ale niewiele.
To jest tak, ze u mnie okres dojrzewania nigdy sie nie zakonczyl Jak wtedy zaczelam plakac, tak placze do dzis. Hustawki nastroju. To wszystko sie tylko poglebia. Nic nie znacze, rano zwlekam sie z luzka bo musze. Na swoim koncie mam kilka prob samobojczych - przystopowalam, gdy pojawily sie dzieci. Ale czuje sie coraz gorzej. Niszcze wszystko. Ostatnio moj TZ obrywa. Co chwilke nie podoba mi sie Jego ton glosu albo spojrzenie i zaczynam plakac, potem sie wsciekam i tak w kolko. Jestem cholernie wrazliwa - glupi zart na moj temat, a ja juz rycze. Nie lubie siebie, zeby nie powiedziec ze nienawidze. A ja juz przeciez dawn powinnam miec to za soba, mam 28 lat... a tu "bu, jestem brzydka, gruba, glupia i wogole be" Nie mam znajomych, przyjaciol. Zle sie czuje w grupie ludzi, zawsze wydaje mi sie, ze wszyscy mnie oceniaja, kazde potkniecie w towarzystwie przezywam potem tygodniami albo latami.
Interesowalam sie psychologia, czytalam troche i doszlam mniej wiecej skad sie to u mnie bierze, ale nie wiem co dalej. Nie umiem sobie z tym poradzic. Ja juz tak dalej nie chce no....

PS. Dzieki Lena za zachete

Jak juz Lena napisala Ci moze sprobowalabys isc do psychiatry? Co Ci szkodzi? W koncu masz dzieci, masz dla kogo zyc. Wazne jest to by znalezc dobrego lekarza. Trzeba chciec z tego wyjsc. Naprawde moze Ci sie udac. Lekarz i leki moga wiele zdzialac.

Tez mam ogromne hustawki nastroju. Dzis mi TŻ powiedzial co o tym wszystkim mysli(przyznam ze az mi w piety weszlo). Niestety miał racje, dlatego ja musze chodzic na wizyty i pracowac nad soba chocby dla niego. Kiedys myslalam o samobojstwie, jakies 5lat temu, prawie non stop. Wiesz czemu nie zrobilam tego? Nie chcialam by rodzice cierpieli z mojego powodu. Kazdego dnia meczylam sie, by przezwyciezyc strach, by wyjsc z domu. Moge z duma powiedziec ze udalo mi sie pokonac samej pewne rzeczy(i okazalo sie ze te najwazniejsze). Małymi kroczkami dojdzie sie do celu

Edit.Poszukaj kogos z kim moglabys na te pare godzin dzieci zostawic. Moze TŻ by zostawal. Plan zawsze mozna dopasowac do siebie.

[witchwq]

Wlasnie odswiezam moje informacje na ten temat i wyglada to tak: "GPs are often the first point of contact for people with depression and treat most patients themselves." (Lekarze pierwszego kontaktu sa czesto pierwszymi, z ktorymi kontaktuja sie osoby z depresja i LECZA WIEKSZOSC PACJENTOW SAMEMU" - sorki za kulawe tlumaczenie)... Nie ufam takiemu leczeniu.
Szukam dalej, moze uda mi sie znalezc jakis kontakt do specjalistow.
No i nie jest za dobrze Najblizszy psychoterapeuta 15 mil ode mnie. A ja nie mam prawa jazdy i jestem strasznie ograniczona czasowo w ciagu dnia Zostaje tylko councelling, bo to mam blisko.

PS. TZ nie zostanie, nie ma nawet takiej szansy. Taka ma prace. A ja od wrzesnia bede miala ciut lepiej, bo wolne od 9 do 15:15. Teraz mlodszego musze o 11:30 odbierac z przedszkola. Wiem, to wszystko wyglada jak glupie wymowki, zeby tylko nie isc. Ale to nie tak. Planu sie nie da dostosowac, to ja sie musze dostosowac do planu

[Klariska]

Napisane przez witchwq

Wlasnie odswiezam moje informacje na ten temat i wyglada to tak: "GPs are often the first point of contact for people with depression and treat most patients themselves." (Lekarze pierwszego kontaktu sa czesto pierwszymi, z ktorymi kontaktuja sie osoby z depresja i LECZA WIEKSZOSC PACJENTOW SAMEMU" - sorki za kulawe tlumaczenie)... Nie ufam takiemu leczeniu.
Szukam dalej, moze uda mi sie znalezc jakis kontakt do specjalistow.

Zawsze mozesz isc i sprobowac poproscic o skierowanie do specjalisty.

[witchwq]

Taaak. Tak wlasnie zrobie. Pojde do przychodni i postaram sie wydebic skierowanie. Ciekawe, czy sie uda. I czy naprawde nie ma w tym moim dosyc sporawym miasteczku zadnego psychoterapeuty ani psychiatry? Kurde no... Te odleglosci mnie przerazaja. Podroz autobusem, ludzie wokol mnie To co udalo mi sie odnalezc, to w innych miastach albo zupelnie w innym hrabstwie - i to jest najblizej, wg. wyszukiwarki
Najgorsze sa lęki. Najbardziej boje sie o dzieci. Gdy to nadchodzi i widze oczyma duszy te sceny... serce mi wariuje.

[Klariska]

Napisane przez witchwq

Taaak. Tak wlasnie zrobie. Pojde do przychodni i postaram sie wydebic skierowanie. Ciekawe, czy sie uda. I czy naprawde nie ma w tym moim dosyc sporawym miasteczku zadnego psychoterapeuty ani psychiatry? Kurde no... Te odleglosci mnie przerazaja. Podroz autobusem, ludzie wokol mnie To co udalo mi sie odnalezc, to w innych miastach albo zupelnie w innym hrabstwie - i to jest najblizej, wg. wyszukiwarki
Najgorsze sa lęki. Najbardziej boje sie o dzieci. Gdy to nadchodzi i widze oczyma duszy te sceny... serce mi wariuje.

Dlatego koniecznie musisz poszukac. Popytaj sie czy w okolicy nie ma psychiatry. Na necie nie wszystko mozna znalezc. Powiedz lekarzowi pierwszego kontaktu ze masz mysli samobojcze i potrzebujesz konkretnego leczenia, bo to trwa dlugi czas.
Najwazniejsze ze masz dla kogo zyc. Musisz sie wyleczyc, chocby dlatego by dzieciaki nie widzialy w jakim jestes ciagle stanie. Powodzenia

[witchwq]

Napisane przez Klariska

Dlatego koniecznie musisz poszukac. Popytaj sie czy w okolicy nie ma psychiatry. Na necie nie wszystko mozna znalezc. Powiedz lekarzowi pierwszego kontaktu ze masz mysli samobojcze i potrzebujesz konkretnego leczenia, bo to trwa dlugi czas.
Najwazniejsze ze masz dla kogo zyc. Musisz sie wyleczyc, chocby dlatego by dzieciaki nie widzialy w jakim jestes ciagle stanie. Powodzenia

Mysli samobojcze juz raczej opanowalam. Tzn, one dalej sa, bo po co ma zyc taka beznadziejna istota jak ja... Ale wiem, ze nie moge tego zrobic, bo kocham moje dzieci ponad wszystko i chce byc przy nich i dla nich.
Dobijaja mnie tylko te lęki, to poczucie nizszosci, ten strach w towarzystwie. To, ze nie potrafie nawiazywac kontaktow z ludzmi. Zamykam sie w domu jak w wiezieniu. Ostatnio nie mam nawet sily w domu posprzatac. A TZ tylko powtarza, ze powinnam sie wziasc w garsc

To takie zamkniete kolo. Nie mam sily sie wziasc za sprzatanie, a potem sie dobijam, ze jest balagan z mojej winy, ze jestem jeszcze bardziej beznadziejna. Rzadko sie usmiecham, jeszcze rzadziej smieje. Kocham moje maluchy ale nie potrafie im tego okazac. Przytulam je i caluje. A z drugiej strony czuje sie kompletnie pusta w srodku.

[Klariska]

Napisane przez witchwq

Mysli samobojcze juz raczej opanowalam. Tzn, one dalej sa, bo po co ma zyc taka beznadziejna istota jak ja... Ale wiem, ze nie moge tego zrobic, bo kocham moje dzieci ponad wszystko i chce byc przy nich i dla nich.
Dobijaja mnie tylko te lęki, to poczucie nizszosci, ten strach w towarzystwie. To, ze nie potrafie nawiazywac kontaktow z ludzmi. Zamykam sie w domu jak w wiezieniu. Ostatnio nie mam nawet sily w domu posprzatac. A TZ tylko powtarza, ze powinnam sie wziasc w garsc

Denerwujace sa takie gadki"wez sie w garsc". Czlowiek czasami opada z sil i nic nie zrobi. Mialam tydzien temu takie "jazdy". Ciagle plakalam. Brrr...
Nie mozesz sie odizolowac. To najgorsze co mozesz zrobic. Staraj sie pokonywac te leki, nie rozstrzasac sytuacji ktore byly(wiem trudno to zrobic), zajac wtedy sie od razu czyms innym. Masz cos co lubisz robic? Moze to by troche pomoglo i dostarczylo Ci radosci.

[witchwq]

Taaak, te gadki sa okropne. I ten wzrok TZ gdy widzi, ze znow nawet prania nie nastawilam Nie mowi mi tego wprost, ale widze, ze go to zlosci, ze siedze w domu i nic nie robie
Zamykam sie w domu, bo nie mam gdzie wyjsc. Mam znajomych, takich dalszych, ale oni maja swoje grupki i razem sie bawia. W tym roku jeszcze z nikim nie spotkalismy sie na stopie towarzyskiej, bo nikt nie ma czasu sie z nami spotkac Wiele znajomosci skonczylo sie przeze mnie, wiem o tym, bo czesto zdarzalo mi sie przesadnie zareagowac w dyskusji. Czasem mialam racje, czesciej nie.
Wiele razy ukladalam sobie w glowie, co napisze, gdy wreszcie odwaze sie tu odezwac, a teraz nagle to wszystko co pisze wydaje mi sie takie... blahe, niewazne... jakbym tylko niepotrzebnie zajmowala miejsce na serwerze tymi moimi postami.
Moze to dlatego, ze dzis sie w miare dobrze czuje.
Do tego od 2 lat nie umiem sobie poradzic z bolem po stracie. Dla jednej kobiety to moze byc nic, dla innej bardzo wiele. Dla mnie to bardzo wiele, zwlaszcza, ze przez moje decyzje cierpie jeszcze bardziej. Wyrzucam sobie, ze nie zrobilam inaczej. Moze wtedy byloby mi latwiej. Juz sama nie wiem...

Od dluzszego czasu juz interesuje sie fotografia i mysle nad tym, by isc na jakis kurs... moze na studia (jesli znajomosc jezyka pozwoli). Ale po chwili nachodzi mnie mysl, ze przeciez i tak nic nie osiagne, nie dam rady zarobic w ten sposob na zycie, wiec po co wydawac kase na kursy?

[Klariska]

Napisane przez witchwq

Taaak, te gadki sa okropne. I ten wzrok TZ gdy widzi, ze znow nawet prania nie nastawilam Nie mowi mi tego wprost, ale widze, ze go to zlosci, ze siedze w domu i nic nie robie
Zamykam sie w domu, bo nie mam gdzie wyjsc. Mam znajomych, takich dalszych, ale oni maja swoje grupki i razem sie bawia. W tym roku jeszcze z nikim nie spotkalismy sie na stopie towarzyskiej, bo nikt nie ma czasu sie z nami spotkac Wiele znajomosci skonczylo sie przeze mnie, wiem o tym, bo czesto zdarzalo mi sie przesadnie zareagowac w dyskusji. Czasem mialam racje, czesciej nie.
Wiele razy ukladalam sobie w glowie, co napisze, gdy wreszcie odwaze sie tu odezwac, a teraz nagle to wszystko co pisze wydaje mi sie takie... blahe, niewazne... jakbym tylko niepotrzebnie zajmowala miejsce na serwerze tymi moimi postami.
Moze to dlatego, ze dzis sie w miare dobrze czuje.
Do tego od 2 lat nie umiem sobie poradzic z bolem po stracie. Dla jednej kobiety to moze byc nic, dla innej bardzo wiele. Dla mnie to bardzo wiele, zwlaszcza, ze przez moje decyzje cierpie jeszcze bardziej. Wyrzucam sobie, ze nie zrobilam inaczej. Moze wtedy byloby mi latwiej. Juz sama nie wiem...

witchwq widzisz ze zle postepujesz. To nie jest najgorzej. Staraj sie nie denerwowac, nie reagowac. Zdus zlosc w sobie, albo policz chocby do 10. To troche pomaga. Kazda z nas ma rozne problemy. Takze nie przejmuj sie.
Dezyji ktore juz podjelysmy nie mozemy zmienic. Mozna je jedynie przemyslec i wyciagnac wnioski na przyszlosc. Pamietaj ze mozesz tu pisac ile zechcesz i na pewno ktoras z dziewczyn Ci doradzi i pocieszy.

Swoja droga pamietam cytat, ktory widzialam jak bylam u psychologa.
"Chorzy psychicznie to Ci, ktorzy wiecej czuja i inaczej rozumieja i dlatego bardziej cierpia". Prof. A Kępiński
Doskonale pasuje do mnie i pewnie dlatego zapisalam

[witchwq]

Napisane przez Klariska

witchwq widzisz ze zle postepujesz. To nie jest najgorzej. Staraj sie nie denerwowac, nie reagowac. Zdus zlosc w sobie, albo policz chocby do 10. To troche pomaga. Kazda z nas ma rozne problemy. Takze nie przejmuj sie.
Dezyji ktore juz podjelysmy nie mozemy zmienic. Mozna je jedynie przemyslec i wyciagnac wnioski na przyszlosc. Pamietaj ze mozesz tu pisac ile zechcesz i na pewno ktoras z dziewczyn Ci doradzi i pocieszy.

Swoja droga pamietam cytat, ktory widzialam jak bylam u psychologa.
"Chorzy psychicznie to Ci, ktorzy wiecej czuja i inaczej rozumieja i dlatego bardziej cierpia". Prof. A Kępiński
Doskonale pasuje do mnie i pewnie dlatego zapisalam

A czy jest szansa by dostac sie do Waszego Klubu? Bo tak na forum ogolnodostepnym ciezko mi pisac o takich rzeczach...

[Klariska]

Napisane przez witchwq

A czy jest szansa by dostac sie do Waszego Klubu? Bo tak na forum ogolnodostepnym ciezko mi pisac o takich rzeczach...

Dopisalam Cie do klubu Wejdz do swojego profilu, znajdz klub-wejdz w niego i tam pod osobami zapisanymi jest ramka w ktorej mozesz pisac.

[witchwq]

Dziekuje Juz jestem

[Lena_20]

kurcze,nie nadarzam za wami! musze nadrobic... chwila moment,zara walne posta

[Klariska]

Napisane przez witchwq

Dziekuje Juz jestem

Nie mam pojecia czy w klubie widac co piszemy(dla pozostalych osob) Chyba trzeba odezwac sie do Złosia Ktora ma odwage?
Edit. Wiem ufff

[Lena_20]

Napisane przez Klariska

Nie mam pojecia czy w klubie widac co piszemy(dla pozostalych osob) Chyba trzeba odezwac sie do Złosia Ktora ma odwage?
Edit. Wiem ufff

ja sie go boje... toż to czyste złooo.. Ale chyba nie widac.. tak mi sie zdaje.. a probowalas wejsc na inna grupe moderowana? to ja moze poszukam,sprawdze i powiem,a potem ewentualnie do złosia

[Brook]

witchwq witaj w watku
jak dziewczyny juz pisaly musisz walczyc i sie leczyc psychiatra- leki ,i terapia najlpeiej i mozna wyjsc z tego calkiem uwierz
fotografia swietna rzecz sama sie tym intresuje i zrobilam kurs dla siebie samej i wlasnej satysfakcji- w zyciu nie robi sie wszystkiego dla kasy

wiecie czego _Magda dostala bana- za co?

[Lena_20]

Napisane przez Brook

witchwq witaj w watku
jak dziewczyny juz pisaly musisz walczyc i sie leczyc psychiatra- leki ,i terapia najlpeiej i mozna wyjsc z tego calkiem uwierz
fotografia swietna rzecz sama sie tym intresuje i zrobilam kurs dla siebie samej i wlasnej satysfakcji- w zyciu nie robi sie wszystkiego dla kasy

wiecie czego _Magda dostala bana- za co?

_Magda dostala bana za to,ze rozrabiala..

[Nemezja]

A ja się zastanawiam,co u czapeczkielfa,dawno jej tu nie było...

Witchqw,witam również


Głupi był dziś dzień i jest nadal.Grrr...

[Brook]

a mnie cos wzielo dzis a wlasciwie wczozraj wiczor na "oplakiwanie" hetha ledgera.. i rozwanie czy przedawkowal specjalnie czy nieswiadomie
ale na litosc 6 roznych srodkow miec w sobie to musial wiedziec co robi

[Nemezja]

Napisane przez Brook

a mnie cos wzielo dzis a wlasciwie wczozraj wiczor na "oplakiwanie" hetha ledgera.. i rozwanie czy przedawkowal specjalnie czy nieswiadomie
ale na litosc 6 roznych srodkow miec w sobie to musial wiedziec co robi

Ja o nim pierwszy raz usłyszałam,jak napisali,że nie żyje. Jestem taka oświecona,że hej

[Lena_20]

Napisane przez Brook

a mnie cos wzielo dzis a wlasciwie wczozraj wiczor na "oplakiwanie" hetha ledgera.. i rozwanie czy przedawkowal specjalnie czy nieswiadomie
ale na litosc 6 roznych srodkow miec w sobie to musial wiedziec co robi

bo zapewne wiedzial.. mi tak jakos sie smutno zrobilo jak puscili ostatnio kochana złosnice .. szkoda faceta..

ps - nie robcie tego w domu

[witchwq]

Ugh, a mnie dzis na panike wzielo... No przeciez nie moze byc spokojnie...

[Lena_20]

Napisane przez witchwq

Ugh, a mnie dzis na panike wzielo... No przeciez nie moze byc spokojnie...

co sie stalo.. ?

[witchwq]

Ustalamy nasze pierwsze wakacje w Polsce. 3 lata sie z Anglii nie ruszalam (TZ latal kilka razy). I od razu panika: a co, jak bedzie wypadek, a gdzie bedziemy spac, a co bedziemy tam robic, czy bedzie sie z kim spotkac, bo kazdy obiecuje, a potem moze byc roznie... a jak dzieci to zniosa, a ile debetu zrobimy i jak to potem bedziemy splacac... i takie tam...
Niby normalne rozterki, ale ode mnie to nie chce odejsc. Jak zaczynam myslec, zastanawiac sie, to moge tak do rana lezec i myslec. Musze sobie chyba poczytac o jakichs technikach relaksacyjnych albo cos...
Normalnie zazdroszcze znajomym, co sobie co jakis czas lataja/jezdza do Polski i sie tym nie przejmuja. Jakbym miala wsiasc do samolotu to bym chyba wczesniej na zawal zeszla ze stresu
Najbardziej to sie chyba martwie ze autko sie rozkraczy, albo jakis wypadek bedzie...

[Brook]

Napisane przez Lena_20

bo zapewne wiedzial.. mi tak jakos sie smutno zrobilo jak puscili ostatnio kochana złosnice .. szkoda faceta..

ps - nie robcie tego w domu

ale mi sie to w glowie nie miescie- mial mala corke.. moze nie wzial ich naraz tylko tak mysle wzial jedna dwie wicej i stracil swiaodmosc i wtedy wzial reszte

witch nie warto sie tak martwic nie mamy na wszystko wplywu- co m abyc to bedzie- a napewno nic sie nie stanie