Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II

[Melliana]

nie, działa klima

[malin30]

Napisane przez Melliana

nie, działa klima

Eh... Niektórym to dobrze

[Melliana]

i tak, i nie... Nabawiłam się w zeszłym roku paskudnego zapalenia zatok, ciągle mam przesuszone śluzówki (nos, usta) i skórę, o włosach nie wspominam nawet i marznę! a teraz siedzę w legginsach i grubaśnych skarpetach

[hihi]

Napisane przez malin30

Eh... Niektórym to dobrze

Ja też mam klimę

[kulbit]

ja tez mam klimke!

[malin30]

U nas klima to otwarte okna Ale jeszcze 3 kwadranse i fruu do domku!

[Melliana]

pracuję w "słoiku" - nie mamy w biurze w ogole otwieranych okien. Jestem zaduszona!!!!

[malin30]

Napisane przez Melliana

pracuję w "słoiku" - nie mamy w biurze w ogole otwieranych okien. Jestem zaduszona!!!!

No to nie zazdroszczę.

[Melliana]

hihi, znowu piękne oko

[kulbit]

Napisane przez Melliana

hihi, znowu piękne oko

wiesz ze to jej oczko..

[hihi]

Napisane przez Melliana

hihi, znowu piękne oko

No.. na prośbę poniższej...

Napisane przez kulbit

wiesz ze to jej oczko..

Dziękuję za komplement. Maila klecę Małpo Wredna

[kulbit]

Napisane przez hihi

No.. na prośbę poniższej...

Dziękuję za komplement. Maila klecę Małpo Wredna

az sie boje

[hihi]

Napisane przez kulbit

az sie boje

Spokojnie

[malin30]

Ja już w domku. Będziemy pić z mężem zimne piwo

[Taverney]

Napisane przez malin30

Ja już w domku. Będziemy pić z mężem zimne piwo

w taki upał zazdroszczę
ja idę sobie zrobić mrożonej kawy z lodami i uciekam z domku na trochę.

[malin30]

Napisane przez Taverney

w taki upał zazdroszczę
ja idę sobie zrobić mrożonej kawy z lodami i uciekam z domku na trochę.

Nie myśl, że u mnie w domu jest idealna temperatura. Od wschodu już tak, ale od zachodu mamy ukrop, szczególnie dlatego, że mieszkamy na 4 piętrze i póki słońce nie zajdzie za blok przed nami, jest w sypialni i salonie sauna

[aaneczka]

A mi dziś zaczęli robić te nieszczęsne kafelki . Najpierw pan twierdził, że dzień- dwa mu wystarczy, teraz mówi, że postara się skończyć do soboty, ale jeszcze nie wie . No niech to się już skończy... ileż można... znów bałagan wszędzie, znów wszystko od początku .

[malin30]

Napisane przez aaneczka

A mi dziś zaczęli robić te nieszczęsne kafelki . Najpierw pan twierdził, że dzień- dwa mu wystarczy, teraz mówi, że postara się skończyć do soboty, ale jeszcze nie wie . No niech to się już skończy... ileż można... znów bałagan wszędzie, znów wszystko od początku .

O tej porze na Wizażu? Chyba mąż wrócił, co? Że masz dostęp do neta

Pocieszę Cię. Ja też mam jeszcze bałagan remontowy. Mąż właśnie kładzie panele w przedpokoju, ale roboty przed nami jeszcze na przynajmniej połowę czerwca.

[aaneczka]

Napisane przez malin30

O tej porze na Wizażu? Chyba mąż wrócił, co? Że masz dostęp do neta

Pocieszę Cię. Ja też mam jeszcze bałagan remontowy. Mąż właśnie kładzie panele w przedpokoju, ale roboty przed nami jeszcze na przynajmniej połowę czerwca.

Mężuś w poniedziałki to jest na miejscu- zazwyczaj wyjeżdża w środku tygodnia .

Dzięki za pocieszenie, jednak wolałabym, żebyś też miała wszystko za sobą i cieszyła się ze zrobionego mieszkanka . Ale to już niedługo . Tak jak ja niedługo się stąd wyprowadzę .

Ja już siedzę w pracy . A tak dobrze mi się dziś spało .

[malin30]

Napisane przez aaneczka

Mężuś w poniedziałki to jest na miejscu- zazwyczaj wyjeżdża w środku tygodnia .

Dzięki za pocieszenie, jednak wolałabym, żebyś też miała wszystko za sobą i cieszyła się ze zrobionego mieszkanka . Ale to już niedługo . Tak jak ja niedługo się stąd wyprowadzę .

Ja już siedzę w pracy . A tak dobrze mi się dziś spało .

Dzięki
A mi się znowu źle spało nad ranem. W dodatku mąż znowu wyjeżdża do Warszawy na szkolenie, a dzisiaj ma imieniny...

[aaneczka]

Napisane przez malin30

A mi się znowu źle spało nad ranem. W dodatku mąż znowu wyjeżdża do Warszawy na szkolenie, a dzisiaj ma imieniny...

Biedactwo . Ja wiem, jak to źle, jak mąż daleko...

Mój mąż w tym tygodniu jedzie tylko na jedną noc- wyjeżdża w czwartek nad ranem i wraca w piątek na wieczór. Za to już w poniedziałek leci na szkolenie nad Morze Czarne i to na cały dłuuuuuugi tydzień, bo wróci dopiero w sobotę wieczorem .

[kulbit]

Napisane przez malin30

A mi się znowu źle spało nad ranem. W dodatku mąż znowu wyjeżdża do Warszawy na szkolenie, a dzisiaj ma imieniny...

[malin30]

Napisane przez aaneczka

Biedactwo . Ja wiem, jak to źle, jak mąż daleko...

Mój mąż w tym tygodniu jedzie tylko na jedną noc- wyjeżdża w czwartek nad ranem i wraca w piątek na wieczór. Za to już w poniedziałek leci na szkolenie nad Morze Czarne i to na cały dłuuuuuugi tydzień, bo wróci dopiero w sobotę wieczorem .

Ojej! Mój teraz też tylko na jedną noc wybył. Ale tydzień to zdecydowanie za długo.

Napisane przez kulbit

Dziękuję.

[Melliana]

myslę, że do wyjazdów można się jednak przyzwyczaić. Nie wierzę, żebyście nie miały innych zajęć jak gotowanie obiadu i czekanie na małżonka?

[kulbit]

Napisane przez Melliana

myslę, że do wyjazdów można się jednak przyzwyczaić. Nie wierzę, żebyście nie miały innych zajęć jak gotowanie obiadu i czekanie na małżonka?

Sadze ze dziwczyny na pewno maja swoje zajecia i pasje.. ale mnie się wydaje, ze to nie o brak zajec i nude chodzi

[malin30]

Napisane przez Melliana

myslę, że do wyjazdów można się jednak przyzwyczaić. Nie wierzę, żebyście nie miały innych zajęć jak gotowanie obiadu i czekanie na małżonka?

Obiady najczęściej gotuje mąż. A wyjazdy zdarzają się tak sporadycznie, że po prostu tego nie lubimy oboje. Poza tym, ta osoba, która wyjeżdża, ma dużo zajęć i czas szybciej leci, niż tej osobie, która została w domu.

Kulbit, dziękuję za zrozumienie

[hihi]

Napisane przez Melliana

myslę, że do wyjazdów można się jednak przyzwyczaić. Nie wierzę, żebyście nie miały innych zajęć jak gotowanie obiadu i czekanie na małżonka?

Po pierwsze ja osobiście uważam, że gdy zaczynamy się przyzwyczajac do tego, że męża nie ma w domu albo, że ciągle późno wraca do domu, to zaczyna się dziać coś bardzo niedobrego i należy temu przeciwdziałaś, a nie z tego się cieszyć.

Po drugie nawet iść biegać wolę mając swiadomość, że mój mąż jest w okolicy i w razie potrzeby będzie obok, a nie, że jest kilka tysięcy km od mnie i jak zadzwonię to nie odbierze, bo ma spotkanie.

Trzecia sprawa to... gotuję praktycznie tylko z mężem w weekendy, gotowanie to taka nasza wspólna zabawa, więc nie czekam z obiadkiem na mężusia, ale... czekam z utęsknieniem na to, jak położuy się ze mną w łóżku, będę mogła sie przytulić i spokojnie, bezpiecznie obok niego zasnąc. Nie lubię spać sama i nie chcę się do spania samemu przyzwyczajać...

[malin30]

O! podpisuję się pod słowami hihi!

[hihi]

Napisane przez malin30

O! podpisuję się pod słowami hihi!

Wiesz, może to głupie, ale ja wolę, żeby Mąż wrócił do domu o 16 z laptopem i komórką w ręku i pracował w domu do 22, niż wrócił do domu o 22, chwile pogadał i poszedł spać, a ja w tym czasie czytam ksiązki, robię siebie (), czy choćby wskoczę na chwile na wizaż. Liczy się obecność.

[malin30]

Napisane przez hihi

Wiesz, może to głupie, ale ja wolę, żeby Mąż wrócił do domu o 16 z laptopem i komórką w ręku i pracował w domu do 22, niż wrócił do domu o 22, chwile pogadał i poszedł spać, a ja w tym czasie czytam ksiązki, robię siebie (), czy choćby wskoczę na chwile na wizaż. Liczy się obecność.

No, ja tak samo. Każde z nas ma swoje zajęcia, co jest zdrowe dla związku, ale jednocześnie ma się świadomość, że możemy przyjść do drugiej osoby i się przytulić, dać buziaka, przynieść kubek z herbatą, a potem wrócić do swojej roboty. I tyle.