Praca, studia, ślub - i za mało pieniędzy na to wszystko

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez ythas

Biorę ślub dlatego, że kocham swojego narzeczonego i chcę by został moim mężem. Moje osobiste preferencje dotyczące dysponowania czyimikolwiek pieniędzmi serio nie wiem co mają z tym wspólnego.

To mają wspólnego, że majątek nabyty po ślubie robi się automatycznie wspólny. Nic ci na to nie poradzę.

[201803290936]

Napisane przez ythas

(...)
Rachunki ani mieszkanie nad nami nie wiszą. Możliwe, że ten cały wątek może dawać takie wrażenie, jednak pensja moja i narzeczonego pozwalała nam na komfortowe życie w tym mieszkaniu na poziomie, który w pełni nas zadowala.
(...)

No ale co dalej jeżeli chodzi o Twoje plany i marzenia? Jednak dokładanie do czynszu zabiera sporą część Twoich zarobków, do tego dochodzą raty na... Czasami warto na chwilę obniżyć standard, aby coś zrealizować długofalowo. Ale wiadomo, Twoje życie, Twoje wybory. Stać Was na ten poziom życia - tak twierdzisz i zapewne tak jest póki jest "my", tylko jak na to spojrzeć szczegółowo, to Ciebie tak do końca jednak nie stać, jako "ja". Przemyśl sobie tą sprawę, tak dla samej siebie.

[201710231141]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;77664556]To mają wspólnego, że majątek nabyty po ślubie robi się automatycznie wspólny. Nic ci na to nie poradzę.[/QUOTE]

chyba, ze ma się rozdzielność.

[pancakes]

Chciałam wspomnieć o opcji kredytu studenckiego (chociaż wcale nie jestem przekonana że to byłaby najlepsza opcja, ale życie można sobie rozplanować na mnóstwo sposobów), jednak obowiązuje do 25. roku życia.

Choćby było to realne finansowo, nie wiem czy podejmowanie tych studiów ma u Ciebie sens, skoro jest ryzyko, że się zajedziesz i nie wytrwasz. Ciekawe bylo rozwiązanie zaproponowane przez Norine. W ogóle istnieją możliwości kształcenia się online w różnych dziedzinach, zamiast pozbawiać się życia na parę kolejnych lat zrobiłabym bardzo poważny research w tej dziedzinie. Moim zdaniem to bardzo dobry kierunek jesteś w stanie uczyć się po angielsku?

[kalor]

A tych rat to chyba nie będziesz płacić w nieskończoność? Może poczekaj, aż to spłacisz?

[megamag]

Po pierwsze ustal priorytety.

Kiedy się zarabia 2 tysiące, nie można mieć wszystkiego. Albo mieszkanie w lepszym standardzie i sprzęt na raty (swoją drogą kto kupuje sprzęt elektroniczny na raty? Jak mnie nie stać, to nie kupuję, telewizor to nie jest podstawowa potrzeba człowieka), albo się kształcić i rozwijać.

Po drugie zmień podejście.

to, że zostanę czyjąś żoną, nie uprawnia mnie od razu do dysponowania jego pieniędzmi

Nie, nie i jeszcze raz nie. To tak nie działa. On za rok będzie Twoim mężem, Twoją najbliższą rodziną. A matka Ci za pieluchy rachunku nie wystawiała rachunków, prawda?. Nie ma moje, twoje tylko nasze. Formalnie to się nazywa wspólność majątkowa. Jak się ludzie zaczynają rozliczać, to dość często się to kończy rozwodem. W rodzinie trzeba się liczyć z różnymi rzeczami, wypadkiem, chorobą dziecka. I trzeba wtedy jakoś sobie z tym poradzić, także finansowo. Rodzina to poważna sprawa, a nie randkowanie w szkole na zasadzie kto płaci za kawę, a kto za piwo. Jeśli podjęliście decyzję, że chcecie być rodziną, powinniście ustalać takie rzeczy wspólnie. Usiąść, podliczyć budżet. Sprawdzić, czy Was stać, a nie, czy Ciebie stać.

Po trzecie gdzie są chęci, znajdą się i siły.
Można iść spać wcześniej, uciąć sobie drzemkę po pracy lub po zajęciach.

[lulka19]

Napisane przez Mojwa

Autorka pisała coś o kupowaniu mieszkania?

Ja bym zastanowiła się nad studiami, które będą inwestycją w przyszłość. Wtedy nawet dociazenie na jakiś czas męża nie powinny być problemem - bo to czasowe i po to, by z czasem sytuacje polepszyc.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładne. Rady dotyczące z.innymi pracy są dla mnie nie trafione. Autorka bez studiów zarabia 2 tysiące netto, gdzie ludzie ze studiami pracują na kasie za mniejsza stawkę. Owszem może znajdzie lepsza pracę, ale jest to ciężkie do zrealizowania .

Dodam jeszcze , że studia mogą być inwestycja , trampolina do lepszych zarobków i mój partner na pewno by to zrozumiał.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skazana_na_bluesa]

dobrrra. nie rozumiem twojego podejścia do finansów. u mnie, odkąd mieszkamy razem, finanse są wspólne. nie ma rozliczania "ty płacisz za to, a ja za to".

po drugie - skoro studia to dla ciebie niejako fanaberia to wstrzymaj się z ich rozpoczynaniem. idź tam za rok jak będziesz miała odłożoną jakąś kasę i nie będzie tak cierpiała twoja duma.

[xXBlankaXx]

Ja też nie rozumiem takiego podejścia.
U nas nawet przed ślubem, jak razem mieszkaliśmy pieniądze były wspólne. Nikt nic nie wyliczał. Tak samo jak straciłam pracę j pracuje tylko M.

Co autorko w takiej sytuacji ? Jak stracisz pracę ? Nie kupisz sobie butow czy podkładu,albo czegoś co potrzebujesz ?

Ja mam wrażenie,że ty problem jest też trochę inny, ale między nimi, jeśli chodzi o finanse.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201803290936]

Napisane przez Mojwa

Autorka pisała coś o kupowaniu mieszkania?
(...)

Zapewne facet (nawet jeżeli ona o tym nie myśli), nie będzie chciał w nieskończoność bulić tyle kasy za wynajem - bo pewnie rata kredytu plus rachunki mu wyjdzie podobnie, jeżeli zdecydował by się na własne. To że jej nie stać, bo nie ma nic lub prawie nic odłożone (wiadomo, nie ma z czego odkładać za bardzo), nie znaczy, że jego również nie stać. Niby pewne rzeczy mają tu razem, ale w sumie wychodzi na to, że nie do końca. Ciekawe, czy w ogóle mają to obgadane? A warto byłoby to wyjaśnić wobec planów ślubnych.

[Karena 73]

Napisane przez ythas

Chciałabym mieć wyższe wykształcenie przy okazji studiując to, co mnie interesuje.
Odłożenie ich na później to jest opcja, jednak szkoda mi czasu.


Rachunki ani mieszkanie nad nami nie wiszą. Możliwe, że ten cały wątek może dawać takie wrażenie, jednak pensja moja i narzeczonego pozwalała nam na komfortowe życie w tym mieszkaniu na poziomie, który w pełni nas zadowala.

Autorko tym bardziej nie rozumiem dylematów

Macie dobry wspólny budżet. Blokada tkwi w Twojej głowie. Odpowiedz sobie na pytanie czy gdyby Twój narzeczony chciał teraz podjąć studia powiedziałabyś mu, żeby płacił za nie ze swoich pieniędzy, czy byłoby naturalne pokrywanie kosztów ze wspólnego budżetu?
Odkładanie studiów w Twoim wypadku jest bezsensu, bo gdy dojdą dzieci to kasy będzie mniej, a obowiązków więcej. Na co czekać? Przedstawiłaś sprawę tak jakbyś rzeczywiście miała do dyspozycji te 400 złotych miesięcznie i nic więcej, a 4 stówki masz na swoje wydatki typu puder lub tusz, bo jak sama piszesz macie komfort, który Wam odpowiada.
Skoro Twój partner nie ma nic przeciwko wzięciu NA JAKIŚ CZAS obowiązku utrzymywania domu, to ja bym skorzystała. Przecież potem on może chcieć zrealizować jakiś plan, więc Ty z czegoś zrezygnujesz. Tak funkcjonują pary.

[Mojwa]

Blanka no ja akurat bym nie kupowała takich zbytkow jakbym straciła pracę

Doris - to wróżenie z fusow. A może facet ma ziemie, która może sprzedac/wybudowac się na niej i wkład bedzie? A może chcą kupić dopiero za kilka lat?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201803290936]

Napisane przez Mojwa

(...)
Doris - to wróżenie z fusow. A może facet ma ziemie, która może sprzedac/wybudowac się na niej i wkład bedzie? A może chcą kupić dopiero za kilka lat?

To zadawanie pytań. Mam nadzieję, że i Autorka je zadaje. Bo wątek zaczęła trochę tak, jakby była z pewnymi rzeczami jednak sama. Potem dopisała, że tak źle nie jest, partner dobrze zarabia i stać go. No ale co dalej.

[lightangel]

A nie myślałaś o wzięciu pożyczki na studia? Nawet jeśli nie od kogoś z rodziny, gdzie mogłabyś spłacać pożyczkę na takich warunkach jakie z tą osobą ustalisz to nawet przy pożyczce z banku będziesz miała możliwość spłacania niższych rat. Chyba że ta rata w wysokości 600 zł jest płacona co miesiąc - w tym przypadku dużo nie zdziałasz. Swoją drogą byłabym ciekawa jakie studia oprócz medycyny lub grafiki komputerowej mogłyby aż tyle kosztować.

[DawnSeeker]

Przy jej zarobkach, planach (ślub) i zobowiązaniach (wynajem, raty za...) kolejna pożyczka to niezbyt dobry pomysł.

[xXBlankaXx]

Napisane przez Mojwa

Blanka no ja akurat bym nie kupowała takich zbytkow jakbym straciła pracę

Doris - to wróżenie z fusow. A może facet ma ziemie, która może sprzedac/wybudowac się na niej i wkład bedzie? A może chcą kupić dopiero za kilka lat?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Serio ? Gdybyście potrafili utrzymać się z pensji partnera tak,że kupno butów ( załóżmy,że na zimę masz jakieś ale już zniszczone chociaż chodzić w nich można) czy podkładu bo ci się skończył by was nie zrujnowało finansowo to byś nie kupiła ?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mojwa]

No nie, gdybym miała buty, które jeszcze dadzą radę to bym nie kupila, nie mówiąc o kolorowce która jest totalnym zbytkiem ale to ja, bo czulabym się winna że przeze mnie jest nam gorzej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lightangel]

Napisane przez DawnSeeker

Przy jej zarobkach, planach (ślub) i zobowiązaniach (wynajem, raty za...) kolejna pożyczka to niezbyt dobry pomysł.

Owszem, pożyczka nie jest najlepszym pomysłem i o wiele lepiej byłoby gdyby autorka po prostu odpuściła sobie te studia np. na rok i odłożyła na nie pieniądze. Tyle że autorka wyraźnie napisała że bardzo jej zależy na studiach i nie chce ich odkładać na później. Nie mi oceniać jakie kto ma priorytety, podałam po prostu propozycję znalezienia sposobu na ich sfinansowanie.

[syklamen]

Niestety, jeśli na coś nas nie stać, to tego się nie przeskoczy od razu. Trzeba zdecydować, co jest do nas priorytetem. Ja np. też chciałabym mieć ślub w białej sukni i wesele, a będziemy brać tylko cywilny, ponieważ wszystkie pieniądze przeznaczamy na mieszkanie. Denerwowałam się, byłam smutna, ale pogodziłam się z tym. Również myślałam o innych studiach, czy o kursie, ale na razie muszę z tego zrezygnować. Tak czasami wygląda życie. Nie od razu ma się wszystko, czego byśmy chcieli. Natomiast, jeśli chodzi o kwestie Waszych finansów, to radzę Ci żebyś przestała być taka honorowa. Jeśli narzeczony Cię kocha, to nie będzie Ci żałował pieniędzy. Myślę, że mężczyźni szukają w swojej towarzyszce życia/partnerce/żonie innych rzeczy niż gruby portfel. Ważne są nie tylko pieniądze, ale również to, co dana osoba wnosi do małżeństwa, co daje od siebie partnerowi.Tam gdzie zaczyna się rozliczanie, co do grosza, kończy się miłość. Tam, gdzie jest miłość panuje zasada 'Co moje, to i Twoje'. Takie jest moje zdanie.

[broadwaydream]

Napisane przez lightangel

Swoją drogą byłabym ciekawa jakie studia oprócz medycyny lub grafiki komputerowej mogłyby aż tyle kosztować.

Na przykład Akademia Muzyczna w Gdańsku, 9tyś/semestr zaoczne szkoły aktorskie, podobnie.

A a propos Twojej sytuacji, ja bym spróbowała i złożyła jednak podanie do prodziekana (albo do kogo tam u Was trzeba) o możliwość rozłożenia na więcej rat. Albo bym się starała o stypendium, wtedy by Ci się duża część jak nie całość zwróciła. Ewentualnie możesz spróbować dostać się na dzienne i eksternistyczny tok studiów (ja tak właśnie ciagne bo dwie prace nie daja mi możliwości czasowych studiować, a na zaoczne mnie nie stać), tylko czasem trzeba będzie poświęcić urlop aby przyjść na konsultacje, czy załatwić jakieś zaliczenie. Ja tak się prawie z całego wyplukalam nie będzie łatwo, nie chce slodzic, myślę, że nawet trudno, ale w tym wypadku jak spróbujesz i nie wyjdzie to nie tracisz nic poza czasem.
Myślę, że chyba teraz, gdy nie maaż dzieci i tak będzie to łatwiej ogarnąć (o ile dzieci w ogóle chcesz mieć )

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Napisane przez ythas

A z drugiej strony zaraz pomyślę sobie, że zacisnę pasa, odmówię sobie czegoś lepszego do zjedzenia itp. i dam radę.

No pewnie, ty jedz chleb z cukrem na kolacje, a narzeczony (wtedy juz moze maz) niech wcina zrazy. Albo zastanawiaj sie, co z lodowki mozesz wziac, a co nie. Dla mnie to kosmos. Studia zawsze sa inwestycja i jesli narzeczony sie oferuje, ze przez jakis czas (bo to przeciez czas okreslony) jest w stanie cie w tym wspomoc, to odrzucanie jego pomocy wcale nie jest ''niezaleznoscia'', tylko glupota. Moim zdaniem z takim podejsciem 'kazdy sobie, niech moj lepiej zarabiajacy TZ nie wyda czasem kilku zlotych wiecej' nie ma sensu brac slubu. Studia to nie jest setna para butow czy doczepienie wlosow, moim zdaniem studia zawsze sa inwestycja (sa nawet posady, na ktorych wymaga sie po prostu ukonczenia studiow, jakichkolwiek) i moze sie okazac, ze po skonczeniu studiow otworza sie przed toba rozne drzwi. Kto wie, moze kiedys to ty wspomozesz swojego TZ pieniedzmi.

[Melanchton]

Napisane przez Karena 73

Autorko tym bardziej nie rozumiem dylematów

Macie dobry wspólny budżet. Blokada tkwi w Twojej głowie. Odpowiedz sobie na pytanie czy gdyby Twój narzeczony chciał teraz podjąć studia powiedziałabyś mu, żeby płacił za nie ze swoich pieniędzy, czy byłoby naturalne pokrywanie kosztów ze wspólnego budżetu?
Odkładanie studiów w Twoim wypadku jest bezsensu, bo gdy dojdą dzieci to kasy będzie mniej, a obowiązków więcej. Na co czekać? Przedstawiłaś sprawę tak jakbyś rzeczywiście miała do dyspozycji te 400 złotych miesięcznie i nic więcej, a 4 stówki masz na swoje wydatki typu puder lub tusz, bo jak sama piszesz macie komfort, który Wam odpowiada.
Skoro Twój partner nie ma nic przeciwko wzięciu NA JAKIŚ CZAS obowiązku utrzymywania domu, to ja bym skorzystała. Przecież potem on może chcieć zrealizować jakiś plan, więc Ty z czegoś zrezygnujesz. Tak funkcjonują pary.

Jestem tego samego zdania. W naszym związku budżet jest wspólny odkąd razem mieszkamy i nie wyobrażam sobie, żeby którekolwiek z nas miało odmawiać sobie czegoś dla siebie, na co nas de facto stać, tylko dlatego, że to coś dla jednej osoby.
To nie jest licealny związek, planujecie w końcu ślub, więc bez przesady.

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta

[Istielig]

Jak dla mnie cały ten dylemat jest po prostu śmieszny.

Autorka zarabia 2tys zł, czyli powiedzmy delikatnie, nie za dużo jak na jej pomysły.
Chce wydawać więcej niż posiada (tu raty za rtv [btw kto bierze rtv na raty?], tu mieszkanko za 1800zl miesiecznie, tu drogie studia , na kierunku po którym autorka nie planuje pracowac, tu slubik), jednocześnie głupio upierajac się przy jakiejś wydumanej 'niezaleznosci' od partnera który ma zaraz być jej mężem, w związku z czym nie weźmie od niego grosza.

No to ja nie wiem czego ty od nas oczekujesz autorkow, podlinkowania mapki do kopalni złota?
Albo chcesz byc 'niezalezna' ze swoimi marnymi 2tys zl i żyjesz jak czlowiek co zarabia 2 tys zl, tj nie idziesz na drogie studia, nie urzadzasz ślubu, nie kupujesz rtv na raty i nie wynajmujesz mieszkania ponad stan

Albo
Korzystasz z zasobów swojego narzeczonego i problem znika

Albo
Zdobywasz prace która cię satysfakcjonuje finansowo i która pozwoli Ci na spelnianie wszystkich zachcianek, co z tą mentalnościa raczej nie nastapi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mojwa]

Hm, naprawdę Was dziwia raty? Większość ludzi, których znam i kupowała sprzęt rtv (doliczam do tego komputery) brało je na raty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[xXBlankaXx]

Napisane przez Mojwa

Hm, naprawdę Was dziwia raty? Większość ludzi, których znam i kupowała sprzęt rtv (doliczam do tego komputery) brało je na raty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie.. mam tv na raty i nie widzę w tym nic złego. Planuje również lodówkę kupić na raty

Moi rodzice też brali czy biorą sprzęt na raty ostatnio ekspres do kawy

Nie wiem co w tym takie zadziwiającego...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Moim zdaniem wszystko zalezy od tego jak potraktujemy te studia. Jesli maja byc tylko fanaberia to bym na nie nie szla bo zwyczajnie szkoda kasy. Szczegolnie ze ty tej kasy nie masz.
Ja jakos nie pochwalam calkowicie wspolnego budzetu. O ile jestem za tym zeby para zyla na tym samym poziomie mieszkalnym i jedzeniowym o tyle uwazam ze wlasne zachcianki powinny isc z wlasnego portfela. No serio sobie nie wyobrazam wziac od tz np. 500 zl na buty. Za to ze swojej pensji nie widze problemu.

Jesli jednak czujesz ze studia przydadza ci sie w zyciu no to bym na nie poszla i wziela kase od tz. Duma bym sie nie zaslaniala bo i tak on cie teraz w duzym stopniu utrzymuje


Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka

[PaulinciaKWC]

Skoro odrzucasz wszelkie opcje to moze jeszcze taki pomysl Nie mozesz tych pieniedzy po prostu pozyczyc od narzeczonego i oddawac mu w mniejszych ratach?

[skazana_na_bluesa]

branie sprzętów na raty = tworzenie historii kredytowej.