NERWICA NATRĘCTW, inne nerwica

[śpiąca_królewna]

Napisane przez vesna84

też się nad tym zastanawiałam..może znajdzie się ktoś kto poddawał się hipnozie?? i podzieli się z nami swoimi przemyśleniami??

Ja próbowałam półhipnozy. Nic nie dała, podczas niej miałam jeszcze silniejsze napady lęku...

Czy znacie przyczyny swoich nerwic?

[vesna84]

póki co moja nerwica jest silniejsza od zdrowego rozsądku, dlatego wciąż cięzko mi uwierzyć w przyczynę mojej nerwicy wszystko co mi wejdzie do głowy automatycznie uznaję jako prawdę, co powoduje u mnie lęki..

[śpiąca_królewna]

Napisane przez vesna84

póki co moja nerwica jest silniejsza od zdrowego rozsądku, dlatego wciąż cięzko mi uwierzyć w przyczynę mojej nerwicy wszystko co mi wejdzie do głowy automatycznie uznaję jako prawdę, co powoduje u mnie lęki..

A jaka jest ta przyczyna? Niestety to co napisałaś, to typowa charakterystyka nerwicy. Człowiek nie jest w stanie myśleć racjonalnie.

[vesna84]

podobno, tak jak już pisałam, to że mój Tż nie chce ślubu, pozatym niepewność siebie i niska samoocena- oto cała ja...czasmi mi się już tak w głowie miesz, że mam natręty typu, a może ja nie kocham mojego Tż??moze nigdy go nie kochałam?? może on był tylko "przykrywką" żeby inni sie nie dowiedzieli, że jestem homoi? moze zakochałam sie w koleżance?? a może, a może, a może...mam już tego dość..te myśli sprawiają, że mam wątpliwości , co do moich marzeń, uczuć i wogóle. najgorsze jest to, że one przychodzą i ja stwierdzam...Boże skoro przyszły, to znaczy że są prawdziwe??

[byliczka]

Nie nie są prawdziwe, są tylko w twojej głowie

śpiąca_królewna a jak dokładnie wygląda taka hipnoza?

[śpiąca_królewna]

Napisane przez vesna84

podobno, tak jak już pisałam, to że mój Tż nie chce ślubu, pozatym niepewność siebie i niska samoocena- oto cała ja...czasmi mi się już tak w głowie miesz, że mam natręty typu, a może ja nie kocham mojego Tż??moze nigdy go nie kochałam?? może on był tylko "przykrywką" żeby inni sie nie dowiedzieli, że jestem homoi? moze zakochałam sie w koleżance?? a może, a może, a może...mam już tego dość..te myśli sprawiają, że mam wątpliwości , co do moich marzeń, uczuć i wogóle. najgorsze jest to, że one przychodzą i ja stwierdzam...Boże skoro przyszły, to znaczy że są prawdziwe??

U mnie są podobne przyczyny. Może niska samoocena powoduje nerwice? Trzymam kciuki, żebyś uporała się ze swoimi myślami. Skoro masz doprego terapeutę, to na pewno tak będzie. A bierzesz jakieś leki?

[śpiąca_królewna]

Napisane przez byliczka

śpiąca_królewna a jak dokładnie wygląda taka hipnoza?

Hehe, nie było typowego wahadełka . Po wyliczeniu 10 cyfr przez terapeutkę, miałam zamknąć oczy i 'odpłynąć', podczas czego słuchałam pewnej opowieści, opisującej moje spotkanie z wewnętrzym ja. Następnie analizowałyśmy, jakie obrazy i myśli pojawiały się w moim środku.

[vesna84]

Napisane przez byliczka

Nie nie są prawdziwe, są tylko w twojej głowie

dziękuję. mam nadzieję, że tak właśnie jest.to bardzo utrudnia życie.

[byliczka]

Ja myślałam że hipnoza to jakieś takie cuda że się nie jest świadomym i coś ci wmawiają. Chętnie bym się poddała hipnozie żeby bez obaw móc lecieć gdzieś samolotem Bardzo bym chciała ale narazie za bardzo się boję że może mnie nerwica dopaść i w ogóle.

Ja tak się zastanawiam co było przyczyną tego i nie wiem... lęk przed wymiotami stał się tak natrętny? Jestem pewna siebie, mam dość wysoką samoocenę Nie wiem czym to jest spowodowane.

[śpiąca_królewna]

Napisane przez vesna84

dziękuję. mam nadzieję, że tak właśnie jest.to bardzo utrudnia życie.

My to doskonale rozumiemy, jak nikt inny. Mnie kiedyś pomagała myśl 'przecież to dzieje się tylko w Twojej głowie, nie naprawdę'. Ale niestety po jakimś czasie złota myśl przestała działać.

[śpiąca_królewna]

Napisane przez byliczka

Ja myślałam że hipnoza to jakieś takie cuda że się nie jest świadomym i coś ci wmawiają. Chętnie bym się poddała hipnozie żeby bez obaw móc lecieć gdzieś samolotem Bardzo bym chciała ale narazie za bardzo się boję że może mnie nerwica dopaść i w ogóle.

Ja tak się zastanawiam co było przyczyną tego i nie wiem... lęk przed wymiotami stał się tak natrętny? Jestem pewna siebie, mam dość wysoką samoocenę Nie wiem czym to jest spowodowane.

Podobno czasem przyczyną są wysokie wymagania rodziców, surowe wychowanie albo brak akceptacji rówieśników. U mnie po części tak było. A taka hipnoza, jaką opisałaś, jest rzadka w Polsce . Ja bym się jedna trochę bała jej poddać, a Wy?
Podczas mojej sesji hipnozowej świadoma byłam w niewielkim stopniu. W zasadzie był to rodzaj transu.

[byliczka]

I te przyczyny też się nie zprawdzają bo rodziców mam lightowych, i dużo znajomych.. Nie wiem chyba się nigdy nie dowiem. Jeżeli taka hipnoza miała by mi pomóc to bez wahania. Głównie chciała bym to zrobić dla mojego TŻta, bo wiem że on nie rozumie że ja nie odważe się wsiąść do samolotu i lecieć do ciepłych krajów a on bardzo by chciał.

[vesna84]

niby wiem, że to moja głowa, ale nerwica wciąż mnie "przekonuje" że jest inaczej. (może trzeba odciąć głowe?)

[wannabe]

o kurcze dziewczyny... nie wiedzialam ze to taka czest przypadlosc..

ja co prawda nie jestem chora na nerwice (mam skolonnosc do depresji w zamian i niestety minimum raz w roku powazna depresja mnie dopada...), ale dwa miesiace temu zaczelam spotykac sie ze wspanialym chlopakiem, ktory jak sie okazuje cierpi na nerwice natrectw. on ma i te natrectwa a liczeniem i przestawianiem "w wyobrazni" wszystkiego, jak rowniez obsesyjne mysli.
musze przyznac ze kiedy mi o tym powiedzial to byl pierwszy raz kiedy uslyszalam o tej chorobie.... tzn moze i mi sie costam kiedys obilo o uszy, ale nigdy nikogo chorego nie spotkalam. zaraz oczywiscie w google wyszukalam roznych info na ten temat, bo mimo ze moj chlopak mi opowiedzial na czym to polega to ciezko mi bylo to sobie wyobrazic. naczytalam sie mnostwo o tym a mimo to wciaz to do mnie nie dociera jak cos (nie wiadomo nawet co) sprawia ze czlowiek nie moze normalnie funkcjonowac tylko non stop rozmysla, analizuje, walczy sam ze soba... to musi byc strasznie wyczerpujace i bolesne. bo chocby nie wiem jak bliskiej wam, zdrowej osobie by na was zalezalo to i tak nigdy nie zrozumie ona was w 100%. ja sie bardzo staralam, ale nie moge powiedziec ze w pelni rozumiem co on czuje.

a odkad on mi powiedzial tez nie wiem za bardzo co robic? wiem ze on przez to cierpi, ale wiem tez ze nie chce wspolczucia czy glupich odzywek w stylu "wez sie w garsc" czy "bedzie dobrze" (wiem to z autopsji, gdy bliscy mnie tak "pocieszaja" jak dopada mnei depresja..)
no wiec jak ja sie powinnam zachowac zeby on wiedzial ze z nim jestem i staram sie zrozumiec chorobe, ale zeby go jednoczesnie nie ranic?

[śpiąca_królewna]

Napisane przez vesna84

niby wiem, że to moja głowa, ale nerwica wciąż mnie "przekonuje" że jest inaczej. (może trzeba odciąć głowe?)

Ta.. Myślałam o tym, o samobójstwie też.....

[śpiąca_królewna]

Napisane przez wannabe

a odkad on mi powiedzial tez nie wiem za bardzo co robic? wiem ze on przez to cierpi, ale wiem tez ze nie chce wspolczucia czy glupich odzywek w stylu "wez sie w garsc" czy "bedzie dobrze" (wiem to z autopsji, gdy bliscy mnie tak "pocieszaja" jak dopada mnei depresja..)
no wiec jak ja sie powinnam zachowac zeby on wiedzial ze z nim jestem i staram sie zrozumiec chorobe, ale zeby go jednoczesnie nie ranic?

Hmm... Ja bym przede wszystkim chciała ciepła od tej drugiej osoby, zrozumienia, że to naprawdę istnieje w mojej głowie i mnie boli. Wsparcia, że kiedyś naprawdę będzie lepiej, wyzdrowieję. Poświęć mu dużo uwagi, słuchaj, słuchaj, jeszcze raz słuchaj i nie śmiej się nigdy z tych sytuacji, bo niektóre naprawdę mogą się wydać śmieszne i bezpodstawne.

[byliczka]

A tak w ogóle to powiedzcie mi jak często macie takie stany lękowe? Mnie to się zdarza tylko przy jakichś dłuższych podróżach bądź w jakichś miejscach w których jestem zamknięta i mimo że mam ochotę wyjśćto wiem że nie mogę? Bałam się strasznie matur, że dopadną mnie mdłości i będę musiała wyjść i nie zdążę napisać wszystkiego, ale powiedziałam sobie, jak ja sobie nie dam rady to kto? I poskutkowało

[vesna84]

Napisane przez śpiąca_królewna

Ta.. Myślałam o tym, o samobójstwie też.....

ja myśli samobójcze też miałam, czasem byłam tego naprawdę bliska..

[śpiąca_królewna]

Napisane przez byliczka

A tak w ogóle to powiedzcie mi jak często macie takie stany lękowe? Mnie to się zdarza tylko przy jakichś dłuższych podróżach bądź w jakichś miejscach w których jestem zamknięta i mimo że mam ochotę wyjśćto wiem że nie mogę? Bałam się strasznie matur, że dopadną mnie mdłości i będę musiała wyjść i nie zdążę napisać wszystkiego, ale powiedziałam sobie, jak ja sobie nie dam rady to kto? I poskutkowało

Codziennie podczas lekcji.... Czasem myślę, że pewnego dnia naprawdę nie wytrzymam i umrę od tego wszystkiego. Zazdroszczę Ci, że sobie to wszystko przetłumaczyłaś. Na mnie to już nie działa, nerwicę mam od 8 roku życia.

[śpiąca_królewna]

Napisane przez vesna84

ja myśli samobójcze też miałam, czasem byłam tego naprawdę bliska..

Ja też. Pewnej nocy trzymałam w ręce złoty środek, który miał przenieść mnie na tamten świat. Jedyną myślą, która trzymała mnie i trzyma przy życiu jest miłość mojej mamy, zrozumienie i wsparcie. Nie potrafiłabym jej tego zrobić....

[vesna84]

Napisane przez byliczka

A tak w ogóle to powiedzcie mi jak często macie takie stany lękowe? Mnie to się zdarza tylko przy jakichś dłuższych podróżach bądź w jakichś miejscach w których jestem zamknięta i mimo że mam ochotę wyjśćto wiem że nie mogę? Bałam się strasznie matur, że dopadną mnie mdłości i będę musiała wyjść i nie zdążę napisać wszystkiego, ale powiedziałam sobie, jak ja sobie nie dam rady to kto? I poskutkowało

ja mam te stany niestety codziennie chwila spokoju i potem znowu..

[śpiąca_królewna]

Napisane przez vesna84

ja mam te stany niestety codziennie chwila spokoju i potem znowu..

Możemy podać sobie rękę. ;( Chwilami tak nienawidzę swego życia....

Vesna, bierzesz jakieś leki?

[byliczka]

Współczuje Wam strasznie Mnie to dzięki Bogu zdarza się dosyć rzadko. Ale np. muszę zrezygnować ze studiów w Krakowie bo boje się jak bym sobie dała radę dojeżdżać codziennie na zajęcia ponad 40 minut autobusem i plątać się po tym krakowie jeszcze na zajęciach siedzieć. Na zaocznych też jakoś w Krakowie się nie widzę więc idę jak najbliżej mojego miejsca zamieszkania na kierunek który nie bardzo mnie interesuje.

[śpiąca_królewna]

Napisane przez byliczka

Współczuje Wam strasznie Mnie to dzięki Bogu zdarza się dosyć rzadko. Ale np. muszę zrezygnować ze studiów w Krakowie bo boje się jak bym sobie dała radę dojeżdżać codziennie na zajęcia ponad 40 minut autobusem i plątać się po tym krakowie jeszcze na zajęciach siedzieć. Na zaocznych też jakoś w Krakowie się nie widzę więc idę jak najbliżej mojego miejsca zamieszkania na kierunek który nie bardzo mnie interesuje.

A może samochód? Co zamierzasz studiować?

[vesna84]

Napisane przez śpiąca_królewna

Vesna, bierzesz jakieś leki?

biorę seroxat, 1i 1 tabletkę pernazyny na noc..a Ty??

[śpiąca_królewna]

Napisane przez vesna84

biorę seroxat, 1i 1 tabletkę pernazyny na noc..a Ty??

Mam zacząć brać 1 tabletkę Neurotropu na noc (lek przeciwpadaczkowy, ale na padaczkę nie cierpię), 1 tabletkę rano Zotral (przeciwdepresyjny) oraz dwa razy w tygodniu szczepionkę - Cerebrolysin. Brałam Xanaks, ale po jego odstawieniu czułam się, jak narkomanka. (

[byliczka]

A ta szczepionka to po co? Ja biorę jedynie magnefar b6 bo podobno magnez pomaga w stanach przygnębienia, nie mam takowych ale jakoś tak podswiadomie się lepiej mam po tym Zamierzam studiować socjologię. U mnie w mieście też jest, nawet jako wydział z AP ale otworzą go jedynie jeśli będzie dużo chętnych. Mam nadzieję że uzbiera się grupa bo nie będę musiała się do krakowa tłuc. Samochód owszem ale sama świadomość że będę musiała jechać do Krk i spędzić tam kilka godzin na zajęciach wywołuje u mnie mdłości

[śpiąca_królewna]

Napisane przez byliczka

A ta szczepionka to po co? Ja biorę jedynie magnefar b6 bo podobno magnez pomaga w stanach przygnębienia, nie mam takowych ale jakoś tak podswiadomie się lepiej mam po tym Zamierzam studiować socjologię. U mnie w mieście też jest, nawet jako wydział z AP ale otworzą go jedynie jeśli będzie dużo chętnych. Mam nadzieję że uzbiera się grupa bo nie będę musiała się do krakowa tłuc. Samochód owszem ale sama świadomość że będę musiała jechać do Krk i spędzić tam kilka godzin na zajęciach wywołuje u mnie mdłości

Może masz coś w rodzaju klaustrofobii? Duże miasto, zabudowana przestrzeń... Chodzisz do psychologa?
Szczepionka na bazie białka, ma odżywiać mógz, co zalecono mi po złym wyniku EEG. Mam pewne zmiany w falach mózgowych. Poza tym, za rok matura....

Wiecie, że moją przyczyną nerwicy może być uderzenie piłką w głowę podczas lekcji w-f?

[byliczka]

Nie nie chodzę. Nie czuję potrzeby. Leków też nie biorę i nie mam zamiaru brać bo ja nie mam aż takich ogromnych lęków. No a lęk przestrzenny mam na pewno.

A EEG coś może wykazać? Parę lat temu spadłam w lesie ze skarpy i walnęłam głową w drzewo

A co do matury, to się nic nie bój, bo to pic na wode. Ja się nie bałam matury tylko tego że dopadną mnie mdłości i nie zdążę napisać. Naprawdę to jest pikuś. 100 razy gorzej będzie na studiach przy każdych sesjach więc luz A z czego piszesz?

[wannabe]

Napisane przez śpiąca_królewna

Hmm... Ja bym przede wszystkim chciała ciepła od tej drugiej osoby, zrozumienia, że to naprawdę istnieje w mojej głowie i mnie boli. Wsparcia, że kiedyś naprawdę będzie lepiej, wyzdrowieję. Poświęć mu dużo uwagi, słuchaj, słuchaj, jeszcze raz słuchaj i nie śmiej się nigdy z tych sytuacji, bo niektóre naprawdę mogą się wydać śmieszne i bezpodstawne.

staram sie robic to co napisalas... tylko ze odkad wiem o chorobie zwracam na to wieksza uwage i z kolei dla mnie staje sie obsesja to zeby go nie zranic, zeby mu okazac ze ma we mnie wsparcie itp. on to chyba wyczua i mi mowi: zyjmy normalnie, tak jak inni ludzie.... no ale ta choroba gdzies tam sie czai i nie do konca moge to zignorowac bo wtedy boje sie ze mi sie wymsknie cos glupiego, jakis zarcik czy cos i go zranie...

te wszystkie chorobska sa do bani