Mam "prawko", a strasznie boję się jeździć! :(

[to ja magda]

Napisane przez archinta

to ja magda , iwi_83 - cieszę się waszym szczęściem , no i jednocześnie zazdroszczę

Mam nadzieje ,że w lipcu (tyle sobie daje czasu na opanowanie jazdy ) ja też będę okazywała taką euforię !!!

3majcie kciuki!!!!!!!!!!!

Trzymam

[archinta]

Napisane przez to ja magda

Trzymam

[syla-78]

Hej, dziewczymy.Wątek w sam raz dla mnie. Mam prawo jazdy od 8 lat, w tym czasie może kilkanaście razy jechałam autem, nigdy sama, zawsze z TŻ. Zawsze tak bardzo się bałam, nie wyobrażałam sobie siebie samej za kierownicą. Co jest zabawne, to to,że ja jeżdzę dobrze, tylko ten lęk. Tak się denerwuję, że mi niedobrze. Ostatnio stwierdziłam, że jednak chcę jeżdzić, i pierwszy raz od 1.5 roku wsiadłam do auta, z mężem oczywiście i pojechałam. Stwierdziliśmy, że najlepiej będzie jak będę mieć swoje małe autko. No i mam . Dzisiaj chcę jechac po raz pierwszy w ogóle sama do mamy, mieszka tylko kilka km dalej ode mnie, ale i tak się dygam. Jakieś 1.5 tyg. temu bardzo się wystraszyłam, bo wymusiłam pierwszeństwo na skrzyżowaniu, sama nie wiem jak to zrobiłam , jeszcze padał wtedy deszcz, zarzuciło mnie porządnie, bo dałam osto gazu ( musiałam spieprzać), ale wyprowadziłam auto.Nawet nikt na mnie nie trąbnął, tak szybko uciekłam Myślałam, że mąż chociaz mnie ochrzani, a on na to, że za wymuszenie dwója, za skontrowanie, czy jakoś tak szóstka. Sama nigdy nie kontrowałam, zrobiłam to odruchowo, więc mąż stwierdził, że "będą ze mnie ludzie". Mylałam o tym, że wymusiłam cały czas, jeszcze dzisiaj, mąż mówi, żebym nie przesadzała, bo jemu nie raz się wydarzyło i że wybrnęłam super, żebym nie przeżywała. A ja myślę,co mogło się stać. Dziewczyny za godzinkę chcę jechać do mamy sama, dodajcie mi odwagi, proszę

[to ja magda]

Napisane przez syla-78

Hej, dziewczymy.Wątek w sam raz dla mnie. Mam prawo jazdy od 8 lat, w tym czasie może kilkanaście razy jechałam autem, nigdy sama, zawsze z TŻ. Zawsze tak bardzo się bałam, nie wyobrażałam sobie siebie samej za kierownicą. Co jest zabawne, to to,że ja jeżdzę dobrze, tylko ten lęk. Tak się denerwuję, że mi niedobrze. Ostatnio stwierdziłam, że jednak chcę jeżdzić, i pierwszy raz od 1.5 roku wsiadłam do auta, z mężem oczywiście i pojechałam. Stwierdziliśmy, że najlepiej będzie jak będę mieć swoje małe autko. No i mam . Dzisiaj chcę jechac po raz pierwszy w ogóle sama do mamy, mieszka tylko kilka km dalej ode mnie, ale i tak się dygam. Jakieś 1.5 tyg. temu bardzo się wystraszyłam, bo wymusiłam pierwszeństwo na skrzyżowaniu, sama nie wiem jak to zrobiłam , jeszcze padał wtedy deszcz, zarzuciło mnie porządnie, bo dałam osto gazu ( musiałam spieprzać), ale wyprowadziłam auto.Nawet nikt na mnie nie trąbnął, tak szybko uciekłam Myślałam, że mąż chociaz mnie ochrzani, a on na to, że za wymuszenie dwója, za skontrowanie, czy jakoś tak szóstka. Sama nigdy nie kontrowałam, zrobiłam to odruchowo, więc mąż stwierdził, że "będą ze mnie ludzie". Mylałam o tym, że wymusiłam cały czas, jeszcze dzisiaj, mąż mówi, żebym nie przesadzała, bo jemu nie raz się wydarzyło i że wybrnęłam super, żebym nie przeżywała. A ja myślę,co mogło się stać. Dziewczyny za godzinkę chcę jechać do mamy sama, dodajcie mi odwagi, proszę

Jest juz taka godzina, ze pewnie zdążyłaś nawet wrócić. Wyrazy uznania za jeżdżenie z mężem. Ja, jak napisałam, wysadziłam swojego z autka po kilku wspólnych jazdach. Spokój przede wszystkim A różne niewielkie wpadki tez mi sie czasami zdarzają. A potem miły usmiech, przepraszający gest ręką i nikt mi jeszcze głowy nie urwał.

[syla-78]

Dzięki Magda, wróciłam już dawno, ale miałam problem z netem, dopiero teraz udało mi się wejść.Nie było tak żle, ale zanim pojechałam, to się tak denerwowałam,że az się poryczałam. Mąż mi zaproponował, że najpierw przejedziemy sie po okolicy, tzn, on swoim autem, ja za nim swoim, a jak będę póżniej chciała to pojadę sama do mamy. No i pojechałam, i muszę powiedzieć, że lepiej mi się jechało samej, na wszystko muszę uwagę zwracac sama i sama podejmuję decyzję, czy moge już jechać czy nie. Przez to mi się wydaję, że jedzi sie bezpieczniej.Jeżeli chodzi o mojego męża, to nie moge narzekać, w życiu się na mnie nie wydarł, ani nie opieprzył. W ogóle się nie odzywa, bo twierdzi, że umiem jeżdzić i nie musi mi mówić. Tylko ja się co chwila pytam, to tu?, w prawo ?mam jechać?, mogę już?, jakbym mózgu nie miała. Tak w ogóle to mój mąż jest od 3 lat instruktorem prawka, także moge powiedzieć, że jeżdzę z profesjonalistą i to opanowanym. Ale musze powiedzieć, że najlepiej zacząć jeżdzić samemu, bo wtedy MUSIMY samemu myśleć i na tym się koncentrujemy. Szczerze mówiąc, myślałam, że będzie gorzej. W sumie to po raz pierwszyw życiu ( nie licząc wjazdu na podwórko) jechałam naprawdę sama .Pierwsze koty za płoty. Mam nadzieję, że będzie teraz już z górkiPozdrawiam wszyskie kierowniczki i początkujące i doświadczone

[archinta]

Napisane przez syla-78

Myślałam, że mąż chociaz mnie ochrzani, a on na to, że za wymuszenie dwója, za skontrowanie, czy jakoś tak szóstka.

Dobre podejście!!!!! Najgorzej jak ktoś tylko nas opieprza a nie zobaczy żadnego plusika!
Fajnie,że dałaś rade pojechać i ,że masz takie super wsparcie

[to ja magda]

Małę sprostowanie: mój mąż się na mnie nie wydzierał. Tylko ciągle słyszałam: "pmiętasz, że jesteś na podporządkowanej?", "uwaga, masz czerwone", "widzisz tego pieszego?" "rowerzysta przed tobą" itd. No i nie zdzierżyłam.
syla gratulacje, teraz powinno byc tylko coraz lepiej
Pozdrawiam

[Ines1985]

Napisane przez to ja magda

Małę sprostowanie: mój mąż się na mnie nie wydzierał. Tylko ciągle słyszałam: "pmiętasz, że jesteś na podporządkowanej?", "uwaga, masz czerwone", "widzisz tego pieszego?" "rowerzysta przed tobą" itd. No i nie zdzierżyłam.
syla gratulacje, teraz powinno byc tylko coraz lepiej
Pozdrawiam

Mój mężczyzna cały czas tak robi wiem jakie to irytujące... Z tym ze ja mam wieksze doswiadczenie niz on, a caly czas jest gadanie:
"czerwone"
"uwazaj na tych rowerzystow"
"jezzzuu, zwolnij!"
"ja na twoim miejscu bym go wpuscil"
"tutaj musisz ustapic pierwszenstwa"



Juz nie raz mialam ochote go wysadzic gdzieś w szczerym polu . Wkurza mnie, ze nie rozumie, ze od ponad roku jezdze codziennie sama i jeszcze mi sie nie zdarzylo zebym wjechala w rowerzyste, przejechala na czerwonym (no, raz sie zdarzylo ale to było z nim ) czy nie ustapila pierwszenstwa kiedy musialam to zrobic...

faceci

[syla-78]

Napisane przez to ja magda

Małę sprostowanie: mój mąż się na mnie nie wydzierał. Tylko ciągle słyszałam: "pmiętasz, że jesteś na podporządkowanej?", "uwaga, masz czerwone", "widzisz tego pieszego?" "rowerzysta przed tobą" itd. No i nie zdzierżyłam.
syla gratulacje, teraz powinno byc tylko coraz lepiej
Pozdrawiam

Magda, nie miałam na mysli, że twój mąż się na Ciebie wydzierał, tylko"wymądrzał", tak jak to teraz opisałaśFaceci tak majaRozumiem dziewczyny, które nie chcą jeżdzić ze swoimi mężami, chłapakami, ojcami itd, którzy mówia do nich jakby pojęcia o jedżdzie nie miały. Ja rozumiem, że oni chcą dobrze, trochę się boją ( może pamiętają swoje pierwsze jazdy)i stąd to ciągłe dopytywanie, tylko człowiek może stracić wiarę w siebie i się zniechęcić. Np. moja mama do mojej siostry, która jeżdzi od prawie 8 lat nie tak dawno zwracała jej uwagę, że za szybko parkuje, uważaj itd, mimo, że siostra jezdzi dobrze. Chociaż różne miała wpadki , drobne stłuczki i się nie zniechęciła, przed samym kursem uczyła się jezdzić z mamą i w lesie przywaliła w drzewo ( to było zimą, więc warunki na naukę doskonałe)Co więcej, moja mama tez lupi sobie wdepnąć, tak gdzie można oczywiście. Może tak już jest, że to pasażem bardziej się denerwuje
Dzięki dziewczynżyczę Wam wszystkim powodzenia, jak ja się odważyłam to Wy też napewno dacie radę, a już myślałam, że ja SAMA w aucie to NIEMOŻLIWE!
Ines, powiedz swojemu facetowi, to wszystko co tu napisałaś i, że tak Cie wkurza jego gadanie, że boisz się ,że kiedyś własnie przez to gadanie zrobisz jakiś błąd. Jak nie poskutkuje, to faktycznie ja bym wysadziła nawet w szczerym polu i powiedziała, że jak sie opanuje to po niego SKRUSZONEGO podjadę i zabiorę.Mam nadzieję, że się nie obraziłaś, teraz to ja się trochę powymądrzałamPodrawiam

[Ines1985]

Syla, ja mu zawsze to mowie, ale to nic nie daje .
Kiedyś go wysadze sasasa

[d45d073d235b2c61bfba836ad9283865b35be1e1_67da090142ca2]

Napisane przez Ines1985

Mój mężczyzna cały czas tak robi wiem jakie to irytujące... Z tym ze ja mam wieksze doswiadczenie niz on, a caly czas jest gadanie:
"czerwone"
"uwazaj na tych rowerzystow"
"jezzzuu, zwolnij!"
"ja na twoim miejscu bym go wpuscil"
"tutaj musisz ustapic pierwszenstwa"



Juz nie raz mialam ochote go wysadzic gdzieś w szczerym polu . Wkurza mnie, ze nie rozumie, ze od ponad roku jezdze codziennie sama i jeszcze mi sie nie zdarzylo zebym wjechala w rowerzyste, przejechala na czerwonym (no, raz sie zdarzylo ale to było z nim ) czy nie ustapila pierwszenstwa kiedy musialam to zrobic...

faceci

To teraz jak on bedzie jechal Ty zacznij mu tak mowic zobaczy jakie to "fajne" uczucie i moze przestanie

[iwi_83]

mija prawie tydzien odkad jezdze sama autem i coraz bardziej mi sie to podoba, co prawda na razie niewielkie trasy (do pracy i spowrotem) no i przez zakokrkowane miasto :P ale zawsze to cos

[archinta]

Napisane przez iwi_83

mija prawie tydzien odkad jezdze sama autem i coraz bardziej mi sie to podoba, co prawda na razie niewielkie trasy (do pracy i spowrotem) no i przez zakokrkowane miasto :P

ale zawsze to cos

duuuuuuuuuuuuże to coś!!!
gratuluję

[syla-78]

Napisane przez iwi_83

mija prawie tydzien odkad jezdze sama autem i coraz bardziej mi sie to podoba, co prawda na razie niewielkie trasy (do pracy i spowrotem) no i przez zakokrkowane miasto :P ale zawsze to cos

Nie coś, tylko duużo!!
Gratuluję, tez tak chcę

[oliwia2629]

Witam ponownie Za mną już 4 malutkie wycieczki autem, po 8 letniej przerwie. Powiem Wam szczerze- stresior niesamowity. Kurcze mam złość sama do siebie, że jestem taka ambitna i chciałabym już zaraz, od razu idealnie jeździć, a niestety dłuuuuga droga przede mną i to mnie troszeczkę zniechęca. Jak dotąd nie "wypuszczałam się" na miasto i jeździłam po naprawdę mało ruchliwych ulicach, boję się jeszcze, nie mam odwagi jak na razie. No i muszę dobrze poznać moje nowe autko
Moje błędy:
- zbyt powolne ruszanie (w godzinach szczytu nie złapałabym ani jednej okazji żeby wyjechać z mojego osiedla )
- ruszanie pod górkę.... masakra- 4 razy mi zgasł
- parkowanie na 2 miejsca i to jeszcze jak jest dookoła masa wolnego pola
- nie raz pewnie by mi zgasł jak np. w chodzi się w zakręt na niskich obrotach na 3biegu, albo rusza z 2biegu, ale jakoś sobie poradziłam
Także widzicie same jaki ze mnie kierowca..... ale będę dalej ćwiczyć, bo żeby jeździć, trzeba po prostu jeździć

[Exclusiv]

Na początku zawsze jest strach, żeby się przełamać najlepiej jak masz możliwość i dobrze by było nie w samotności poćwicz na bezdrożach.

Praktyka czyni mistrza, więcej pojeździsz żadna droga nie będzie straszna.

[Mroofcia]

.

[syla-78]

Mroofcia, no i jak?

[Mroofcia]

.

[syla-78]

Napisane przez Mroofcia

heheh musialam przełożyć na jutro zakupy, bo pani tesciowa mnie zatrzymała i juz nie zdazylabym ich zrobić, mam nadzieje ze determinacja mnie nie opusci. buziaki

Napisz jak Ci poszło Jestem pewna, że dobrze, ale tak dla formalności Buziaki

[Mroofcia]

.

[oliwia2629]

witam
od niedzieli nie jeżdżę- mój facet wyjechałam, będzie dopiero w sobotę, kurcze tak bym chciała sama w końcu przekręcić ten kluczyk, ale mam pietra.... boje się, że na drodze spotka mnie sytuacja w której nie będę wiedziała co mam zrobić i nikt wtedy mi nie podpowie a takich sytuacji pewnie byłoby wieeeeeeele- nie mam czasami pojęcia co robić na krzyżówce, gdzie się zatrzymać itd. a potem te klaksony, wściekłe miny itp. Wpadłam ostatnio na pomysł żeby w schowku trzymać zapasowe ciemne okulary i czapeczkę z daszkiem No wiecie w razie jakiejś stłuczki itp. kiedy facet czy baba będzie na mnie nieźle wściekła ubiorę mój kamuflaż i wtedy dopiero wyjdę z samochodu Niezłe co?
Jeszcze na domiar tego na parkingu strzeżonym mam takie miejsce, że szkoda gadać- raczej sama stamtąd nie wyjadę- z każdej strony zastawiona, to jak ja mam sama gdzieś pojechać jak nie dam rady auta potem zaparkować
pozdrawiam

[oliwia2629]

Aha jeszcze jedna sprawa- orientuje się ktoś z Was- jak wyłączyć tylną wycieraczkę w audi A3 bo ostatnio musiałam ja włączyć, ale niestety jak ją wyłączyć już nie wiem i teraz przy każdym odpalaniu wycieraczka w ruch

[Michaline]

Moje Panie,

Czytam Wasze wpisy i jakbym słyszała siebie ;] Ostatnio jeździłam na kursie Teraz jako przedstawiciel handlowy bede zmuszona jezdzic autem i blady strach na mnie padl. Chbya zapisze sie na jakieś dodatkowe jazdy u instruktora. Jakby co, ostrzegam - w godzinach 8:00-16:00 Krakowianki nie wychodźcie na ulice

[syla-78]

Laseczki kochane, tak sobie myślę, że my za bardzo się przejmujemyOstatnio rozmawiałam z młodszą siostrą i pytam ją , czy zdarzyło jej się wymusic pierszeństwo, a ona na to:"cały czas , bo myślę, że zdążę" i mówi do mnie, że za bardzo przeżywamKiedyś, parę lat temu gościu na trasie darł się na nią, wygrażał i trąbił, aż się wszyscy gapili, bo mu drogę zajechała.Mówi, że się wystaszyła i wstyd jak cholera, ale to nie jest powód, że by nie jeździć, bo każdemu się zdaży. Sama zresztą widzę, jak czasem jeżdzą ALE JEŻDZĄ!
Siosta robiła prawko ze mną 8 lat temu prawie równolegle ze mną, z tym że cały czas jezdziła. Zdarzały jej się lekkie stłuczki, nawet przed kursem na prawko, uczyła się jeździć z mamą i walnęła lekko w drzewo. Teraz jeździ super, dynamicznie i pewnie, lepiej niż niejeden facet i się nie przejmuje pierdołami. Bardzo mi pomogła rozmowa z siorą i teraz sie już się tak nie cykam. Dzisiaj jechałam z mamą(tydzień nie jeżdziłam w ogóle, bo byłam chora), myślałam, że będę się bać i mama będzie przeżywać, a mama tylko:"trochę wolnie, ja nie jeździłam setką na początku jak Ty ( prze 8 lat, jechałam może kilkanaście razy, nigdy sama), góra 80km/hWoże ze sobą medalik ś.w. Krzysztofa, raźniej mi i dzisiaj odmówiłam sobie modlitwę do Św. Krzysztofa Jakoś mi raźniej, jak patron kierowców ze mną jeżdzi
Życzę nam wszystkim ODWAGI, bo reszta to już praktyka. Pozdrawiam serdecznie
I jeszcze jedno: jeżeli macie możliwość, to super by było mieć własne, osobiste autko. Polecam nieduże, sama mam VW Lupo, 1.4 turbo diesel, przy jego małej masie ma niesamowity wydarNa początku myślałam, że może za mocne na początek, ale własnie przez to , że jest taki szybki, czuję się bezpiecznie, bo jak trzeba to można szybko spieprzyćWidoczość ma ogromną.Ogólnie kocham mojego czarnego diabełka

[cu.Kinia]

Ja jestem wprawdzie niedoszłym kierowcą, drugi egzamin jest ciągle przeze mnie odkładany na później, ale napiszę Wam tu pewną radę. Dla większości z Was będzie już pewnie po ptakach, ale może będą to czytały przyszłe amatorki jazdy samochodem.
Otóż, moja mama zawsze powtarza, że PIERWSZY SAMODZIELNY RAZ SAMOCHODEM należy odbyć SAMEMU. Wiem, że czasami rodzice robią nam drugi egzamin, ale w miarę możliwości lepiej jest wsiąść za kierownicę samemu. Nie będziemy słuchać denerwujących komentarzy kierowców, którzy jeżdżą już długo, co naprawdę może zniechęcić nawet najbardziej chętną do jazdy osobę.
Poza tym, dziewczyny, ktoś Wam w końcu to prawko dał, z Księżyca nie spadło. Uwierzcie w siebie.

[Beatka212]

przyłączam się do postu mam miesiąc prawo jazdy ostatnio mój samochód poszedł na 3 tyg do naprawy, wiem że umiem jeździć ale teraz jak na niego patrzę to chyba nie umiem sie przełamać żeby znów zacząć regularnie go uzywać

[meteorites]

na stwierdzenie zawarte w temacie moim zdaniem jest tylko jedna rada: jeździć, jeździć i jeździć.

zakorzeniono mi, kiedy byłam na kursie, że nie ma trudnych sytuacji i każde skrzyżowanie jest do przejechania. trzeba tylko myśleć co się robi... i nie bać się podejmować na drodze decyzji. jasne, że czasem spotyka się idiotów na których trzeba po prostu uważać, ale bardzo dużo wypadków bierze się z braku uwagi i myślenia

[edyta1421]

ja tez bałam się jeździć.. a najbardziej skrętów w lewo...
ja zaczynałam trenować jazdę samodzielnie za raz kiedy otrzymałam prawko... wychodziłam w wieczornych godzinach... kiedy nie ma dużej liczby samochodów i jeżdziłam po mieście... po paru dniach przechodziłam na wczesniejsze godziny i wczesniejsze i już mogę się pochwalić że umiem.. potrafię... fakt były tam jakieś drobne stłuczki na początku.. ale teraz od 5 lat mogę się poszczucić jazdą bezwypadkową...

[justynka852]

Hej wszystkim ja mam taki sam problem mam prawko od ponad 5 lat i pare razy tylko siedziałam za kułkiem bo nie miałam własnego auta,po prostu za marną wypłate nie było mnie stac.Teraz od nie dawna zostałam włascicielka mazdy mx3 sportowego auta mąż mi kupił żebym mogła sama dojechac gdzie chce,i powiedział że mam nie marudzic tylko siadac za kierownice bo inaczej sie nigdy nie naucze jezdzic,a ja sie okropnie boje,tymbardziej że mieszkamy w szwecji i tu musze uczyc sie na obcej ziemi,może jak bym mogła pocwiczyc w polsce w swojej małej miescinie lepiej by było,ale wiem że to nie jest możliwe.Tu w szwecji gdzie mieszkam jest dosyc ruchliwe miasto boje sie tego.Jeszcze zanim nie kupił mi auta jezdziłam jego z pare razy ostatni mój raz to był taki że z zakretu ruszałam na trzecim biegu i auto mi zgasło na środku drogi to zaczą krzyczec na mnie żebym ruszała bo z naprzeciwka jedzie auto,z nerwów zgasł mi jeszcze raz dopiero za trzecim razem ruszyłam.Od tego czasu powiedzałm koniec z autem nie nadaje sie juz na kierowce.A teraz znowu bede musiała sie zmotywowac bo mąż chce żebym nauczyła sie jezdzic,bo dojezdzam aktualnie dwoma autobusami w jedną strone do szkoły.ALE JA IE BOJEEEE :-(