Sposób na teściową?...

[K1987]

Napisane przez Mei25

Na mężu udało mi się wymusić drzwi na polpietro zamykane na klucz, ale mogę je sobie wsadzić gdzieś, bo teściowa płacząc mojemu mężowi przekonała go, że musi mieć dostęp do strychu kiedy chce. I tak na strych chodzi od święta, za to do nas codziennie. No i to gadanie że jesteśmy jedną wielką rodziną i ja też mogę u niej być kiedy chcę. Tyle, że jak rozmawiałyśmy przed wprowadzka to miała zdrowsze podejście, stwierdziła że "może czasem Ty zaprosisz mnie na kawę, czasem ja ciebie".

Gyby nie było dziecka to zostawilabym ten cały bajzel i wróciła do rodziców, którzy mają do życia zdrowe podejście. Nikt sobie życia nie zatruwal nawet na 60mkw.

Może faktycznie zacznij u niej przesiadywać całymi dniami, jak koleżanki przyjdą na kawę siedź twardo i wtrącaj swoje trzy grosze co chwila do rozmowy, a jak Ci zwróci uwagę to zapytaj ze słodkim uśmiechem że aż zemdli ' no o co chodzi, przecież mówiła mamusia, że mogę przychodzić kiedy chcę'
taka ironia...

Poważnie, porozmawiaj na spokojnie jeszcze raz z mężem, a jak Ci odp, że przesadzasz, wymyślasz itp, to zapytaj czy tak samo będzie mówił jak zobaczy pewnego dnia Twoje spakowane walizki. Nie krzycz, nie kłóć się, po prostu jasno i wyraźnie daj mu do zrozumienia, że dla Ciebie sytuacja na dłuższą metę nie jest do zaakceptowania, i niestety ale to jego obarczysz winą za rozpad Waszego życia. Niech sobie to przemyśli, bo on jako facet i głowa rodziny nie potrafi zapewnić Wam komfortu.

Co do aspektu tego jakie to niby teściowa ma prawa w swoim domu, to aż się nie chce komentować. Skoro Cię zaprasza, deklarując określone warunki życia, to powinna się dostosować do tego co sama proponowała, a nie wymyślać. Niestety potraktowała Was po cwaniacku, kasę płaćcie, żeby nie ponosiła 100% kosztów utrzymania, ale nic nie macie do powiedzenia. Normalnie jak starsze babcie wynajmujące pokój studentom...

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;7794797 1]Życie uczy, że nawet rodzice mogą okazać się podłymi łajzami ? Mnie moje życie tego nie nauczyło. Także nie uogólniajmy.[/QUOTE]

ciesze sie ze ciebie ominely nieprzyjemne niespodzianki
niestety z mojego zyciowego doswiadczenia i obserwacji dookola wynika ze w rodzinie bardzo czesto zdarzaja sie przypadki niesprawiedliwego traktowania dzieci i obiecywania czegos innego a robienia czegos innego
pozatym mam jeszcze jedna teorie
tesciowie to nie rodzina nie oczekiwalabym od nich czegos za darmo albo traktowania synowej lepiej niz corki to sie praktycznie nie zdarza w realnym zyciu

[Torvi]

Napisane przez Mei25

Mój mąż się uparł, a przecież mogliśmy kupić coś swojego, a spadek po rodzicach i tak by się mu należał. Tylko dla niego ten dom i działka to jakaś świętość, uwielbia tam być. Chyba nawet kosztem kłótni z rodzicami i jakiegoś chorego przeczekiwania problemów." Bo skoro była opcja mieszkania gdzieś bez kredytu na 30 lat, to po co go brać? ":/ a możliwie że teraz będziemy z kredytem remontowym gnieździc się u jego rodziców, aż go nie splacimy, albo dla ratowania małżeństwa znajdziemy coś innego i będziemy mieć ratę za kredyt i opłatę np za wynajem :/ chyba że będę tak miała dosyć tego braku szacunku do mnie, maminsynkowatosci męża, że pewnego dnia trzasne drzwiami i wyjdę.

---------- Dopisano o 08:51 ---------- Poprzedni post napisano o 08:47 ----------

Po niektórych odpowiedziach już myślałam że jednak ze mną jest coś nie tak i tesciowie właściwie mogą mi za przeproszeniem "nasrac" na podłogę, a ja nie powinnam się odzywać, bo to nie moja podłoga...

Współczuję, wpadłaś w sieć toksycznych teściów. Też mam teściową, która najchętniej mieszkałaby z dziećmi i ich rodzinami na kupie, oczywiście wszystkim rządziła, o wszystkim wiedziała i mieszała. Na szczęście nikt na te jej pomysły się nigdy nie zgodził. W twojej sytuacji bym się wyprowadziła, nawet bez męża. Bardzo możliwe, że dopiero wtedy otrzeźwieje i zmądrzeje.

[mellitus]

Napisane przez brziw

Przeczytałam oględnie całość i w sumie to co mi się nasuwa:

- masz prawo egzekwować nienaruszanie Twojej prywatności w "waszych pokojach"
- nie masz prawa rościć sobie praw do pokoju siostry dopóki prawnie nie dostaniecie aktu własności
- mąż ma za nic Twoje zdanie i uczucia
- na Twoim miejscu zrobiłabym wszystko, żeby się wyprowadzić

A możesz podrzucić pomysł jak to wyegzekwować?

Napisane przez Mei25

Niby wciąż powtarzają, że się cieszą, że jesteśmy. (to mówią przy moim mężu), bo mi teściowa na osobności potrafi narzekać, że ciężko jej się przestawić na takie wspólne mieszkanie. TO po cholerę nas namawiała? Może oni serio chcieli remontu chałupy na górze, a później nas wyrzucą??? Córeczkę tam będą sprowadzać na wakacje.
Chore to wszystko. Z jednej strony moja teściowa ma â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠c a na punkcie swojego syna. Zachwyca się wszystkim co zrobi, jak załatwi (uwierzcie mi, to nie jest normalna jakaś duma rodzica, tylko chory zachwyt). Ciągnie go ze wszystkim za język. Jak poczuła, że syn się wymyka z jej szpon, bo go trochę buntowałam, to wymyśliła sobie, że jest chora na raka i mówi o tym tylko jemu, nawet teściowi niby nie powiedziała (???) Mija któryś miesiąc, a jej nic nie jest, żadnych wizyt u lekarzy, nic.

To przecież oczywiste, że teściowa Cię tam nie chce. Traktuje Cię jak zło konieczne, bo chce zatrzymać synka w domu. Będzie Ci zatruwała życie dopóki tam mieszkasz, a Ty nic z tym nie możesz zrobić...niestety. Uświadom sobie, że nie masz żadnego wpływu na to, co dzieje się w tym domu, bo NIKT z mężem włącznie nie liczy się z Twoim zdaniem i potrzebami. Możesz tupać nóżką i domagać się spokoju i prywatności, ale to bez sensu. Zszargasz sobie nerwy- to wszystko co osiągniesz.
Odpowiadając więc na temat Twojego wątku- nie ma sposobu na teściową. Jeśli ona nie ma dobrej woli, taktu i przyzwoitości nie wypracujesz z nią zdrowych relacji. Ona ma świadomość, że ten dom może jutro sprzedać, Wam wystawić walizki za drzwi i pojechać w podróż dookoła świata. Jej na Tobie nie zależy, nie jesteś jej rodziną. Liczą się tylko syn i córka i tylko oni mogliby mieć na nią jakiś wpływ, ale nie chcą. I o ile Twojej szwagierce się nie dziwię, bo dla niej też nie jesteś nikim bliskim, o tyle Twój mąż to ciepłe kluchy bez kręgosłupa.

I powtarzam kolejny raz- teściowa ma prawo robić w swoim co chce, czy to w porządku to inna sprawa. Ty masz prawo czuć się oszukana, ale nie masz żadnych środków, żeby tę sytuację zmienić poza wyprowadzką

[Jamaika88]

Napisane przez Torvi

Współczuję, wpadłaś w sieć toksycznych teściów. Też mam teściową, która najchętniej mieszkałaby z dziećmi i ich rodzinami na kupie, oczywiście wszystkim rządziła, o wszystkim wiedziała i mieszała. Na szczęście nikt na te jej pomysły się nigdy nie zgodził. W twojej sytuacji bym się wyprowadziła, nawet bez męża. Bardzo możliwe, że dopiero wtedy otrzeźwieje i zmądrzeje.

A ja z tą toksycznością teściów na razie bym przystopowała. Problemem tutaj jest mąż autorki, który ułożył sobie plan życia w głowie i twardo się go trzyma, nie zważając zarówno na żonę i dziecko, jak i na resztę swojej rodziny. Z chęcią poznałabym punkt widzenia teściowej i tej strasznej szwagierki. Wcale nie zdziwiłabym się, gdyby przepływ informacji autorka- mąż- teściowa, szwagierka pozostawiał wiele do życzenia. Możliwe, że mąż również rodzicom przedstawił inną wizję wspólnego mieszkania.

Co do wyliczania, co kto dostał od rodziców i co się komu teraz należy, to też bym tu przystopowała. Autorka w tej rodzinie jest od kilku lat, wielu rzeczy może nie wiedzieć. Niech się skupi na tym co ma na papierze.

[wiekanka]

Problem, jaki masz mialam i ja, choc pozornie moglby sie wydawac inny, to mial jedna wspolna ceche. Tez chcialam w mieszkaniu czuc sie dobrze, swobodnie i miec uczucie bezpieczenstwa.
Po mimo, ze to bylo odzielne mieszkanie a nie, jak u Ciebie pietro u tesciow, niestety zycie tam okazalo sie niemozliwe. Mieszkanie bylo mojego meza ale tez, byl to dom rodzinny (juz nie mieszkajacych w nim) meza doroslych dzieci (nie moich).
Pamietam i niezapomne tego dnia, jak czulam sie...nawet nie umiem tego opisac, gdy musialam szybko, bo bylam naga chowac sie do lazienki, bo wlasnie syn meza wchodzil do mieszkania, otwierajac sobie drzwi kluczem. Temat i klotnie pojawialy sie co jakis czas, ilekroc wchodzil, jak do siebie.

Nie bylo wyjscia. Musialam sie wyprowadzic, bo maz nie mial smialosci powiedziec dzieciom, ze uklad sie zmienil w momencie nowej partnerki.
Moj maz , podobnie, jak Twoj i jego matka nie pomysleli o tym, ze jak sie wprowadza kogos do domu, to trzeba zawczasu zastanowic sie i pomyslec o dobrym samopoczuciu nowego domownika, ktorego podstawa jest intymnosc.

[Anonimka1988]

Napisane przez Mei25

On kłóci się z rodzicami głównie o to, że zwracają mu uwagę. Bo nie tak zaparkowal samochód, bo zostawił coś na deszczu i moklo, bo w garażu coś było nie tak odłożone. Przyjeżdżająca siostra też mu trochę przeszkadza, ale on to chce brać na przeczekanie, bo rodzice mu powiedzieli że być może ten pokój będzie dla naszego dziecka. Ja już w to nie wierzę, głównie dlatego, że zobaczyłam jaki naprawdę charakter mają ci ludzie...

Ehh, tak to już bywa z teściami, wiem coś o tym..
Kiedyś (na szczęście przejściowo) mieszkałam z teściami, było to przedtem nim wspólnie z mężem wyprowadziliśmy się do wynajmowanego mieszkania.
I było podobnie jak u Ciebie: ciągłe uwagi teściowej, obelgi, wyzwiska, zwracanie uwagi..Potem bywało, że przychodziła do naszego wynajmowanego mieszkania i mówiła, że zrobi mi plan dnia - co powinnam robić, jak i gdzie trzymać, itp.,itd.
Kiedy przychodzi nas odwiedzić, to od razu rozgląda się po pokojach, wytyka że tu jest kurz, to trzeba wyrzucić, tamto krzesło wytrzeć, bo już widać, plamę, itp.
Podczas gdy ja nigdy w życiu odwiedzając kogokolwiek w mieszkaniu czy domu, nie odważyłabym się zwracać uwagi na pewne sprawy, bo to zwyczajnie nie moje miejsce i uważam to za niekulturalne.
Żeby nie było, moja mama również jest podobna - kiedy przyjeżdża także "wygarnia" co jej się nie podoba, mimo że to nasze cztery kąty i ona nie ma nic do gadania.
Na szczęście mąż był zawsze po mojej stronie - w odróżnieniu od Twojego.

[dorris23]

Tom moze ja sie wypowiem jako ta mieszkajaca u tesciow, na gorze. Z wlasna kuchnia i lazienka, z remontem zrobionym wlasnym kosztem. I siostra meza przyjezdzajaca na weekendy.

Tesciowa praktycznie w ogole nie przychodzi na gore, podobnie tesc. Jestesmy w przyjaznych stosunkach. Nikt sie nikomu w nic nie wtraca.
Jasno wyznaczam zasady i nikomu nie daje sobie wejsc na glowe.
Mam swoje zdanie i tyle.
Czesto my schodzimy do nich na dol, obejrzec razem film itd.

Tesciowa zajmuje sie nasza corka w ramach umowy o prace uaktywniajacej, ja jej oplacam podatek itd.

Mieszkamy tu tymczasowo (aktualnie juz 3 lata) dopóki nie bedziemy mieli czegos swojego.

Rachunki placimy oczywiscie po polowie, za wszzystko.
A siostra meza w weekendy ma swoj pokoj na dole.

[wiekanka]

Napisane przez dorris23

Tom moze ja sie wypowiem jako ta mieszkajaca u tesciow, na gorze. Z wlasna kuchnia i lazienka, z remontem zrobionym wlasnym kosztem. I siostra meza przyjezdzajaca na weekendy.

Tesciowa praktycznie w ogole nie przychodzi na gore, podobnie tesc. Jestesmy w przyjaznych stosunkach. Nikt sie nikomu w nic nie wtraca.
Jasno wyznaczam zasady i nikomu nie daje sobie wejsc na glowe.
Mam swoje zdanie i tyle.
Czesto my schodzimy do nich na dol, obejrzec razem film itd.

Tesciowa zajmuje sie nasza corka w ramach umowy o prace uaktywniajacej, ja jej oplacam podatek itd.

Mieszkamy tu tymczasowo (aktualnie juz 3 lata) dopóki nie bedziemy mieli czegos swojego.

Rachunki placimy oczywiscie po polowie, za wszzystko.
A siostra meza w weekendy ma swoj pokoj na dole.

podpowiesz Autorce, jak wyznaczasz zasady mieszkajac u tesciow?
Kto zadecydowal, ze siostra meza mieszka na dole?

[brziw]

Napisane przez mellitus

A możesz podrzucić pomysł jak to wyegzekwować?

Jest tylko 1 sposób - rozmowa i każdorazowe upominanie teściowej jak jej się zapomni Serio trzeba być asertywnym. Jak by mi ktos wpadał na chate kiedy ja prawie goła karmie potomka to by chyba usłyszał to i owo. Ludzie pokroju tej tesciowej asertywnosc biora za chamstwo no ale ze tak powiem kto by sie tym przejmował

Autorko mówiłaś, że miały być drzwi z zamkiem ale tesciowa koniecznie musi na strych. Przez pokoje musi czy raczej przez Wasz korytarz a moze jedynie klatkę schodową? Swoja droga jak musi to niech dzwoni i moze jej otworzysz

[ruda_beksa]

Napisane przez brziw

Jest tylko 1 sposób - rozmowa i każdorazowe upominanie teściowej jak jej się zapomni Serio trzeba być asertywnym. Jak by mi ktos wpadał na chate kiedy ja prawie goła karmie potomka to by chyba usłyszał to i owo. Ludzie pokroju tej tesciowej asertywnosc biora za chamstwo no ale ze tak powiem kto by sie tym przejmował

No ok, ale wtedy mężuś będzie narzekał na autorkę, że jest "nierodzinna i samolubna", i poleci pocieszać płaczącą mamusię. Autorka może być asertywna ile zechce, ale jeśli facet jej nie wesprze, to nic się długoterminowo nie zmieni.

[brziw]

Napisane przez ruda_beksa

No ok, ale wtedy mężuś będzie narzekał na autorkę, że jest "nierodzinna i samolubna", i poleci pocieszać płaczącą mamusię. Autorka może być asertywna ile zechce, ale jeśli facet jej nie wesprze, to nic się długoterminowo nie zmieni.

No ten facet to słaby punkt tej sytuacji. A jak nie wesprze to ju dziewczyny piasały co dobrze byłoby zrobić....chociaz ja mysle ze on wyprowadzke potraktował by jak zniewage i niekoniecznie chciał gonic za autorką

[wiekanka]

Napisane przez brziw

No ten facet to słaby punkt tej sytuacji. A jak nie wesprze to ju dziewczyny piasały co dobrze byłoby zrobić....chociaz ja mysle ze on wyprowadzke potraktował by jak zniewage i niekoniecznie chciał gonic za autorką

jesli nieporozumienia dotycza , tylko mieszkania a reszta jest dobrze, to poleci.

[brziw]

Napisane przez wiekanka

jesli nieporozumienia dotycza , tylko mieszkania a reszta jest dobrze, to poleci.

No właśnie. Pytanie czy tylko to jest kością niezgody...

[lulka19]

Napisane przez xXBlankaXx

To dla mnie taka odległość nie jest w ogóle powodem do tego, aby nocować u rodziców.
Tym bardziej byłabym wściekła o to,że panoszy się po waszym mieszkaniu.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

I to mówi osoba, która mieszka z rodzicami


Ja mam do moich rodziców 30 km i wyobraź sobie, że nocuję tam parę razy w miesiącu.

[xXBlankaXx]

Napisane przez lulka19

I to mówi osoba, która mieszka z rodzicami


Ja mam do moich rodziców 30 km i wyobraź sobie, że nocuję tam parę razy w miesiącu.

Sorry, ale ja mieszkam u siebie. Dom jest przepisany na mnie druga sprawa. Ja z moja mama spędzam w ciągu dnia może maksymalnie 40min chyba,że mnie woła na kawę. Nie przesiaduje z nią nie wiadomo ile czasu, bo mi jej brakuje
To,że się mieszka razem, nie znaczy,że spędza się ze sobą większość dnia, jak nie całość.

Gdybym mieszkała 40km od mamy to bym się nie zwalała bratu na piętro na noc. Dla mnie to oczywiste.

Ty chcesz, nocuj ja Ci nie bronię

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rena]

Napisane przez Mei25

Rena, mam młodszego brata, który mieszka z moimi rodzicami i mimo wszystko jak mam tam nocować to i tak do niego dzwonię i uprzedzam że przyjadę, ot, taki nawyk kultury i miłości do brata. I z pewnością gdyby tam mieszkał z rodziną, to chętnie oddalabym mu swój pokój, który właściwie już nie jest mój odkąd się wyprowadzilam. To jedynie dobra wola rodziców i brak potrzeby zagospodarowania go inaczej, że jeszcze mogę swobodnie w nim nocować.

Znow piszesz o czyms hipotetycznie. Nie znam nikogo kto tak chetnie by rozdawal wszystko rodzenstwu i nie oczekiwal nic zamian. W sensie zeby naprawde to zrobil, a nie tylko piekne deklaracje jak jakis polityk przed wyborami.

[201803111829]

A mnie naprawdę nurtuje czemu siostra z dziećmi i mężem nie może spać w pokoju gościnnym, tylko koniecznie musi spać w pokoiku sprzed X lat

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[lulka19]

Napisane przez xXBlankaXx

Sorry, ale ja mieszkam u siebie. Dom jest przepisany na mnie druga sprawa. Ja z moja mama spędzam w ciągu dnia może maksymalnie 40min chyba,że mnie woła na kawę. Nie przesiaduje z nią nie wiadomo ile czasu, bo mi jej brakuje
To,że się mieszka razem, nie znaczy,że spędza się ze sobą większość dnia, jak nie całość.

Gdybym mieszkała 40km od mamy to bym się nie zwalała bratu na piętro na noc. Dla mnie to oczywiste.

Ty chcesz, nocuj ja Ci nie bronię

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Chodzi mi o to, że tak łatwo oceniasz to jak można spać u rodzicow mając tylko 40 km drogi, a sama mieszkasz z nimi pod jednym dachem. Postaw się w sytuacji innej osoby.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[stesia]

a ten pokój na górze to jak wielkościowo w porównaniu z tymi na dole? większy, mniejszy czy taki sam?

[xXBlankaXx]

Napisane przez lulka19

Chodzi mi o to, że tak łatwo oceniasz to jak można spać u rodzicow mając tylko 40 km drogi, a sama mieszkasz z nimi pod jednym dachem. Postaw się w sytuacji innej osoby.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale ja się mogę postawić w sytuacji innej osoby. Przed wprowadzeniem sie z mężem do rodziców, mieszkaliśmy na wynajmie. Widywałam się z mamą 2 razy w tygodniu, na kawę. I do głowy by mi nie przyszło jechać na noc do rodzicow.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lulka19]

Napisane przez lulka19

Chodzi mi o to, że tak łatwo oceniasz to jak można spać u rodzicow mając tylko 40 km drogi, a sama mieszkasz z nimi pod jednym dachem. Postaw się w sytuacji innej osoby.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie pisalam o spędzaniu całych dni razem , ale o Twoim zdziwieniu na to, że siostra autorki sypia w swoim domu rodzinnym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:45 ---------- Poprzedni post napisano o 23:40 ----------

Napisane przez xXBlankaXx

Ale ja się mogę postawić w sytuacji innej osoby. Przed wprowadzeniem sie z mężem do rodziców, mieszkaliśmy na wynajmie. Widywałam się z mamą 2 razy w tygodniu, na kawę. I do głowy by mi nie przyszło jechać na noc do rodzicow.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

I jak długo mieszkaliście osobno nim wprowadzilas się do rodzicow ?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[xXBlankaXx]

Napisane przez lulka19

Nie pisalam o spędzaniu całych dni razem , ale o Twoim zdziwieniu na to, że siostra autorki sypia w swoim domu rodzinnym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:45 ---------- Poprzedni post napisano o 23:40 ----------


I jak długo mieszkaliście osobno nim wprowadzilas się do rodzicow ?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ponad 6miesiecy.
Uprzedzam pytanie. Nawet jakbyśmy mieszkali rok,czy pięć lat, to nie, nie nocowała bym u rodziców. U nas nie ma takiego zwyczaju, żeby tak u sobie nocować. Chyba,że sytuacja tego wymaga,bo jest wyjątkowa.
Mama ma 3 siostry. Wszystkie mieszkają długie lata osobno i nie zdarzyło się,żeby nocowały u rodziców

Jak ktoś chce, proszę bardzo, mnie to dziwi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lulka19]

Napisane przez xXBlankaXx

Ponad 6miesiecy.
Uprzedzam pytanie. Nawet jakbyśmy mieszkali rok,czy pięć lat, to nie, nie nocowała bym u rodziców. U nas nie ma takiego zwyczaju, żeby tak u sobie nocować. Chyba,że sytuacja tego wymaga,bo jest wyjątkowa.
Mama ma 3 siostry. Wszystkie mieszkają długie lata osobno i nie zdarzyło się,żeby nocowały u rodziców

Jak ktoś chce, proszę bardzo, mnie to dziwi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie dziwi mnie to w ogóle , bo przecież mieszkasz z rodzicami , nocujesz u nich codziennie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[xXBlankaXx]

Napisane przez lulka19

Nie dziwi mnie to w ogóle , bo przecież mieszkasz z rodzicami , nocujesz u nich codziennie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie, ja nocuje u siebie

Napisałam, w pierwszym poście,że dziwi mnie nocowanie u rodziców gdy ma się do pokonania tak mała odległość + zwalanie się na piętro gdzie mieszka brat z rodziną.

Wiec,żeby było ci lepiej, skoryguje.
Gdybym nie mieszkała z rodzicami, to w życiu nie przyszłoby mi do głowy, aby u nich nocować. Lepiej ?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lulka19]

Ja jak nocuje u rodzicow to nie spędzam z nimi całego dnia. Zazwyczaj odwiedzam rodzinę i znajomych , ale mieszkanie z rodzicami i zarzekanie się, że 40 km to nie jest odległość do nocowania u nich " bo w mojej rodzinie się tak nie robi" jest dla mnie komiczne. Może tak napisać ktoś kto na prawdę ma osobny dom .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Rena

Znow piszesz o czyms hipotetycznie. Nie znam nikogo kto tak chetnie by rozdawal wszystko rodzenstwu i nie oczekiwal nic zamian. W sensie zeby naprawde to zrobil, a nie tylko piekne deklaracje jak jakis polityk przed wyborami.

Ale o czym ty cały czas mówisz ? O jakim rozdawaniu ?
Przecież skoro ona tam nie mieszka, a mieszka jej brat, to przecież pisze jak się zachowuje OBECNIE wobec niego (więc nie są to czcze deklaracje). Co by się miało zmienić jak on zamieszkałby tam z żoną ?
Przecież jak rodzice formalnie zapiszą bratu nawet i całe mieszkanie, to on i tak musiałby spłacić siostrę, więc w tej chwili chodzi wyłącznie o stworzenie możliwości użytkowania bratu i jego rodzinie pokoju, w mieszkaniu, w którym i tak się już nie mieszka. Gdzie tu jest problem ?

[Jamaika88]

Napisane przez xXBlankaXx

Ponad 6miesiecy.
Uprzedzam pytanie. Nawet jakbyśmy mieszkali rok,czy pięć lat, to nie, nie nocowała bym u rodziców. U nas nie ma takiego zwyczaju, żeby tak u sobie nocować. Chyba,że sytuacja tego wymaga,bo jest wyjątkowa.
Mama ma 3 siostry. Wszystkie mieszkają długie lata osobno i nie zdarzyło się,żeby nocowały u rodziców

Jak ktoś chce, proszę bardzo, mnie to dziwi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A u teściowej i szwagierki autorki najwyraźniej jest i na tym powinien zakończyć się temat jej nocowania .

[lulka19]

Napisane przez xXBlankaXx

Nie, ja nocuje u siebie

Napisałam, w pierwszym poście,że dziwi mnie nocowanie u rodziców gdy ma się do pokonania tak mała odległość + zwalanie się na piętro gdzie mieszka brat z rodziną.

Wiec,żeby było ci lepiej, skoryguje.
Gdybym nie mieszkała z rodzicami, to w życiu nie przyszłoby mi do głowy, aby u nich nocować. Lepiej ?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie wątpię gdyby..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ruda_beksa]

Co kto lubi, mnie osobiście dziwi awersja do nocowania. 40km to kawałek drogi, zwłaszcza jeśli się zasiedziałam, jest późno... jeśli mają wolną sypialnię to nie rozumiem co w tym dziwnego.

Nawet znajomi którzy mieszkają w odległości tylko 20km, jak się spotykamy u nich w domu, to pytają czy nie chcielibyśmy przenocować żeby nie jeździć po nocy.