Grażyna i Janusz choinki szukają i na kolejki w sklepach już narzekają - cz. 7

[I ona]

Szpitale są okropne pod tym względem. Jednak wydaje mi się że to wszystko jest nieuniknione - telefony, wizyty gości, TV. No niestety takie uroki przebywania w salach wieloosobowych. Nie było telefonów czy nawet TV to goście czy nawet głośne rozmowy miedzy pacjentami były zawsze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez mabi27

Zwróciłam jej uwagę, dziwi mnie ze teraz nie mam oporów, by to robić w różnych sytuacjach, pamiętam, jak byłam w szpitalu jako 18 letnie niesamowicie nieśmiałe dziewczę i przez tydzień wysłuchiwałam ryku telewizora, bo pacjentki oglądały wszystko jak leci, to była katorga.
Teraz do tego dochodzą jeszcze długie rozmowy przez telefon, wiem, że szpital, że rozłąka z bliskimi, ale czy ludziom nie przychodzi do głowy, że inni nie maja ochoty tego słuchać?

z reguły przychodzi, ale mają to w głębokim poważaniu.
od siebie polecam noszenie w torebce zatyczek do uszu. kosztują grosze, a komfort jaki dają jest bezcenny. niby można tłumaczyć i prosić o ciszę, ale... założenie zatyczek jest szybsze i mniej upierdliwe

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Według mnie nie powinno być telewizorów w salach. Od tego powinna być świetlica. Żyjemy już w takich czasach, że prawie każdy ma laptopa/telefon/tablet. Można sobie naściągać filmów/gier czy kupić pakiet neta do modemu i założyć jak człowiek słuchawki.

[I ona]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;80472556]Według mnie nie powinno być telewizorów w salach. Od tego powinna być świetlica. Żyjemy już w takich czasach, że prawie każdy ma laptopa/telefon/tablet. Można sobie naściągać filmów/gier czy kupić pakiet neta do modemu i założyć jak człowiek słuchawki.[/QUOTE]To chyba jeszcze nie ten czas. Młodzi owszem, ale wśród osób starszych to wcale nie jest standard

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nikisa]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;80472556]Według mnie nie powinno być telewizorów w salach. Od tego powinna być świetlica. Żyjemy już w takich czasach, że prawie każdy ma laptopa/telefon/tablet. Można sobie naściągać filmów/gier czy kupić pakiet neta do modemu i założyć jak człowiek słuchawki.[/QUOTE]A bierzesz pod uwagę, że pobyt w szpitalu może być nieplanowany?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez I ona

To chyba jeszcze nie ten czas. Młodzi owszem, ale wśród osób starszych to wcale nie jest standard

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Osoby starsze mogą iść do świetlicy przecież albo poczytać książkę.

---------- Dopisano o 14:04 ---------- Poprzedni post napisano o 14:04 ----------

Napisane przez nikisa

A bierzesz pod uwagę, że pobyt w szpitalu może być nieplanowany?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Biorę - od czego jest rodzina?

[ridja devojka]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8047030 6]Ludzie robią różne głupie rzeczy mając w głębokim poważaniu innych, więc dla mnie to żaden argument. Czysta chamówa i tyle. Tym bardziej, że o ile do TV trudno podłączyć słuchawki, to do telefonu to żaden problem.[/QUOTE]No tak. Ja nie jestem fanka tv w salach szpitalach. Po protu gdybym leżała na sali z grazynami które mnie męża od rana serialami to chyba nie miałabym skrupułów żeby sobie coś puścić z telefonu aczkolwiek w normalnym towarzystwie bym się powstrzymała.[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;80472556]Według mnie nie powinno być telewizorów w salach. Od tego powinna być świetlica. Żyjemy już w takich czasach, że prawie każdy ma laptopa/telefon/tablet. Można sobie naściągać filmów/gier czy kupić pakiet neta do modemu i założyć jak człowiek słuchawki.[/QUOTE]To tez prawda ale chyba nie wszędzie są świetlice? Ja się nie spotkałam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8046708 1]W ogóle zasadniczo to rozmnażanie się też nie jest obligatoryjne. Było nie płodzić i oszczędzać. Ktoś kogoś zmuszał ?
Uważam, że każdy rodzic MA OBOWIĄZEK zapewnić swojemu dziecku jak najlepsze warunki do samodzielnego życia w dorosłości. Najlepsze rozumiem jako najlepsze jakie może zapewnić konkretna osoba/konkretni rodzice wkładając w to jednak wysiłek i dokładając najlepszych starań, a nie spłodzić i radź se - ja też miałam/em przesrane [/QUOTE]Tylko tam nie bardzo jest np. emerytura. Więc też człowiek orze jak może. Pewnie kobieta oddała im swoje oszczędności na emeryturę.

To inny krąg kulturowy, inne rozwiązania.

U nas Grażyna, tam? Nie wiem, nie znam sytuacji na tyle, żeby ją oceniać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Limonka2738

Tylko tam nie bardzo jest np. emerytura. Więc też człowiek orze jak może. Pewnie kobieta oddała im swoje oszczędności na emeryturę.

To inny krąg kulturowy, inne rozwiązania.

U nas Grażyna, tam? Nie wiem, nie znam sytuacji na tyle, żeby ją oceniać.

Przecież dlatego odniosłam się do tej części wypowiedzi, która dotyczy Polski.
Chociaż zdaje się, ze posiadanie potomstwa nigdzie na świecie nie jest obowiązkowe. Nie robić dzieci, oszczędzać na emeryturę, proste.

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Już widzę, jak do świetlicy gna sobie na przykład osoba po operacji kręgosłupa uziemiona w łóżku....

[Limonka2738]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8047469 6]Przecież dlatego odniosłam się do tej części wypowiedzi, która dotyczy Polski.
Chociaż zdaje się, ze posiadanie potomstwa nigdzie na świecie nie jest obowiązkowe. Nie robić dzieci, oszczędzać na emeryturę, proste.[/QUOTE]Nie jest. Ale oni mają inne normy kulturowe, ja się nie znam, więc nie oceniam.

W Polsce jasne, że byłaby Grażyna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mabi27]

Napisane przez Pani_Mada

z reguły przychodzi, ale mają to w głębokim poważaniu.
od siebie polecam noszenie w torebce zatyczek do uszu. kosztują grosze, a komfort jaki dają jest bezcenny. niby można tłumaczyć i prosić o ciszę, ale... założenie zatyczek jest szybsze i mniej upierdliwe

Niestety leżę z powodu uszu, zatyczki zakazane

[LadyChatterbox]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;8046952 6]tylko ze akurat platne studia w Polsce to nie jest najlepsza opcja bo wyzszy poziom mamy na panstwowych uczelniach.
a oplacenie czesnego na Harvardzie to juz chyba jednak przesada. Ja bym nie tyrala na 3 etaty jakby sie mojemu dziecku zachcialo studiowac na najdrozszych uczelniach na swiecie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Znajomej tak rodzice oplacali trzy lata studiów za granicą. W sumie ponad sto tysięcy. Chyba nie zdobylabym się ma aż takie poświęcenie patrząc jak oni zasuwali dnie i noce, żeby ona się tam mogła świetnie bawić na słabym kierunku z zajęciami dwa dni w tygodniu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[WhiteCherry]

jeśli rodzice są bogaci i mogą sobie na takie rzeczy pozwolić - ok. Ale jeśli rodziców nie stać, to kosztem swojego zdrowia powinni jak najwięcej się zaharowywać, by pełnoletniej córeczce czy synkowi opłacać np. kosztowne studia za granicą? co innego gdy dziecko wyjedzie na studia i rodzice na miarę własnych możliwości pomagają mu się utrzymać, a co innego wydawanie grubej kasy na prywatną uczelnię. Czy tylko ja uważam, że to nie jest obowiązek rodziców, by spełniać wszystkie zachcianki swoich dzieci? zwłaszcza jeśli są już pełnoletnie i na pewno istnieją jakieś inne wyjścia typu kredyt studencki albo w przypadku studiów za granicą jakieś stypendia dla cudzoziemców? i jeśli nie sypną tysiącami, to są gorszymi rodzicami?

[I ona]

Napisane przez WhiteCherry

jeśli rodzice są bogaci i mogą sobie na takie rzeczy pozwolić - ok. Ale jeśli rodziców nie stać, to kosztem swojego zdrowia powinni jak najwięcej się zaharowywać, by pełnoletniej córeczce czy synkowi opłacać np. kosztowne studia za granicą? co innego gdy dziecko wyjedzie na studia i rodzice na miarę własnych możliwości pomagają mu się utrzymać, a co innego wydawanie grubej kasy na prywatną uczelnię. Czy tylko ja uważam, że to nie jest obowiązek rodziców, by spełniać wszystkie zachcianki swoich dzieci? zwłaszcza jeśli są już pełnoletnie i na pewno istnieją jakieś inne wyjścia typu kredyt studencki albo w przypadku studiów za granicą jakieś stypendia dla cudzoziemców? i jeśli nie sypną tysiącami, to są gorszymi rodzicami?

Ja też tak uważam. W ogóle obowiązek utrzymywania dorosłych ludzi to masakra. Na studiach są stypendia socjalne jeśli jest trudna sytuacja, a od 2 roku można mieć naukowe. Poza tym w każdej konfiguracji studiów można pracować, a zwłaszcza teraz bo w dużych miastach po prostu brakuje ludzi do pracy. Pomóc jak się ma możliwości - ok. Zaharowywać się - absolutnie nie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Napisane przez LadyChatterbox

Znajomej tak rodzice oplacali trzy lata studiów za granicą. W sumie ponad sto tysięcy. Chyba nie zdobylabym się ma aż takie poświęcenie patrząc jak oni zasuwali dnie i noce, żeby ona się tam mogła świetnie bawić na słabym kierunku z zajęciami dwa dni w tygodniu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tez mialam takie znajome na studiach, z najbiedniejszych krajow w Europie. Nawet nie kiwnely palcem, zeby sobie dorobic chociazby w weekendy, a ich rodzice najpierw brali kredyty, potem albo pracowali na kilka etatow, albo wyjezdzali do pracy za granica, zeby coreczkom oplacic studia (moze nie tyle studia platne, ale koszt mieszkania+utrzymania i tak zabojczy w porownaniu do pensji w ich ojczyznie). Zeby jeszcze mialy jakies super wyniki...

[WhiteCherry]

Napisane przez I ona

Ja też tak uważam. W ogóle obowiązek utrzymywania dorosłych ludzi to masakra. Na studiach są stypendia socjalne jeśli jest trudna sytuacja, a od 2 roku można mieć naukowe. Poza tym w każdej konfiguracji studiów można pracować, a zwłaszcza teraz bo w dużych miastach po prostu brakuje ludzi do pracy. Pomóc jak się ma możliwości - ok. Zaharowywać się - absolutnie nie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie. Niedługo dojdzie do takich absurdów, że jeśli rodzice nie zapewnią swojemu rozpieszczonemu dzieciaczkowi mieszkania na start, to będą złymi rodzicami, bo nie ułatwiają dziecku "startu".

[ridja devojka]

Napisane przez WhiteCherry

jeśli rodzice są bogaci i mogą sobie na takie rzeczy pozwolić - ok. Ale jeśli rodziców nie stać, to kosztem swojego zdrowia powinni jak najwięcej się zaharowywać, by pełnoletniej córeczce czy synkowi opłacać np. kosztowne studia za granicą? co innego gdy dziecko wyjedzie na studia i rodzice na miarę własnych możliwości pomagają mu się utrzymać, a co innego wydawanie grubej kasy na prywatną uczelnię. Czy tylko ja uważam, że to nie jest obowiązek rodziców, by spełniać wszystkie zachcianki swoich dzieci? zwłaszcza jeśli są już pełnoletnie i na pewno istnieją jakieś inne wyjścia typu kredyt studencki albo w przypadku studiów za granicą jakieś stypendia dla cudzoziemców? i jeśli nie sypną tysiącami, to są gorszymi rodzicami?

Ja się zgadzam. Utrzymywać dziecko na studiach ok, ale nie na jakichś drogich studiach zagranicznych. Jest dużo możliwości, teraz wszędzie są filie i nie trzeba się wyprowadzać z domu żeby studiować, zawsze można dojeżdżać.
Dla mnie hitem była dziewczyna z mojej klasy która pojechała studiować...psychologię.. . do Warszawy. Na jakąś prywatna szkole lansu i bansu. Kierunek który jest WSZĘDZIE a ona i tak się nie dostała na publiczną uczelnie na dzienne wiec tu nie chodziło o wybór prestiżowej uczelni. Ja bym się dziecku kazała puknac w głowę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez WhiteCherry

Dokładnie. Niedługo dojdzie do takich absurdów, że jeśli rodzice nie zapewnią swojemu rozpieszczonemu dzieciaczkowi mieszkania na start, to będą złymi rodzicami, bo nie ułatwiają dziecku "startu".

ktoś w ogóle tak zasugerował? w sensie, że rodzice muszą płacić za studia (płatne) itd?

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez WhiteCherry

jeśli rodzice są bogaci i mogą sobie na takie rzeczy pozwolić - ok. Ale jeśli rodziców nie stać, to kosztem swojego zdrowia powinni jak najwięcej się zaharowywać, by pełnoletniej córeczce czy synkowi opłacać np. kosztowne studia za granicą? co innego gdy dziecko wyjedzie na studia i rodzice na miarę własnych możliwości pomagają mu się utrzymać, a co innego wydawanie grubej kasy na prywatną uczelnię. Czy tylko ja uważam, że to nie jest obowiązek rodziców, by spełniać wszystkie zachcianki swoich dzieci? zwłaszcza jeśli są już pełnoletnie i na pewno istnieją jakieś inne wyjścia typu kredyt studencki albo w przypadku studiów za granicą jakieś stypendia dla cudzoziemców? i jeśli nie sypną tysiącami, to są gorszymi rodzicami?

Co to znaczy pełnoletniej, że osiemnastoletniej w sensie ? Taką dojrzałość mamy na myśli ? No tak, niestety, jeżeli dziecko chce się uczyć to jak najbardziej trzeba na to pracować, a to łaska jakaś jest ? A to nowość. Kształcenie jako zachcianka ? Zdziwienie nr dwa. Dla zdrowego na umyśle rodzica dobre wykształcenie dziecka jest priorytetem i nie szczędzi na to swoich wysiłków i starań. Są stypendia i kredyty, ale to nic nie zmienia w staraniach odpowiedzialnego rodzica.

[WhiteCherry]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8047842 1]Co to znaczy pełnoletniej, że osiemnastoletniej w sensie ? Taką dojrzałość mamy na myśli ? No tak, niestety, jeżeli dziecko chce się uczyć to jak najbardziej trzeba na to pracować, a to łaska jakaś jest ? A to nowość. Kształcenie jako zachcianka ? Zdziwienie nr dwa. Dla zdrowego na umyśle rodzica dobre wykształcenie dziecka jest priorytetem i nie szczędzi na to swoich wysiłków i starań. Są stypendia i kredyty, ale to nic nie zmienia w staraniach odpowiedzialnego rodzica.[/QUOTE]
czyli uważasz, że jeśli dziecko przyjdzie do rodzica nie zarabiającego milionów i oznajmi mu, że chce studiować za granicą na prywatnej uczelni, gdzie studia są kosztowne oraz koszty utrzymania wysokie, to rodzic wg Ciebie powinien nie szczędzić na to wysiłków i starań, bo inaczej nie będzie odpowiedzialny? Bo o takim kształceniu mówimy, nie o tym, że dziecko wyjedzie na studia do miasta wojewódzkiego i rodzice w miarę możliwości coś mu przelewają na konto, by nie musiał jeść codziennie pasztetu i konserwy.

Analogicznie gdybym nie dostała się na państwowe studia, to starałabym się poprawić maturę i przez ten rok pracować a nie wymagać, że rodzice będą mi opłacać prywatne studia, na które nie muszę mieć konkretnych wyników, więc się dostanę od kopa. Ale ja zostałam inaczej wychowana, może Ty uważasz, że roszczeniowe postawy i dojenie swoich rodziców to coś normalnego.

[Limonka2738]

Napisane przez Pani_Mada

ktoś w ogóle tak zasugerował? w sensie, że rodzice muszą płacić za studia (płatne) itd?

Wiesz, mi kiedyś w wątku o niedzielach wolnych od handlu Hultaj zasugerowała, że po co ja pracuję, skoro moich rodziców stać na mój wyjazd na studia za granicę.

Mam bogatych rodziców - rozłożę się na kanapie i tyłkiem nie ruszę.

Więc różne ludzie mają poglądy. Ja źle się czuję, kiedy nie dokładam się do swojego utrzymania, więc pracuję, na ile studia pozwolą, żeby ich przy okazji nie zawalić. Jakoś mi głupio, żeby dorosła kobieta wyciągała rączkę na imprezy, gry komputerowe, gadżety elektroniczne, czy studia za granicą. Wszystko to traktuję jak fanaberię, więc ja pokrywam te koszta.

[WhiteCherry]

Napisane przez Limonka2738

Więc różne ludzie mają poglądy. Ja źle się czuję, kiedy nie dokładam się do swojego utrzymania, więc pracuję, na ile studia pozwolą, żeby ich przy okazji nie zawalić. Jakoś mi głupio, żeby dorosła kobieta wyciągała rączkę na imprezy, gry komputerowe, gadżety elektroniczne, czy studia za granicą. Wszystko to traktuję jak fanaberię, więc ja pokrywam te koszta.

dokładnie też by mi było wstyd i dziwi mnie to, że ktoś uważa takie podejście za coś normalnego, a rodziców nie tolerujących takich zachowań - za nieodpowiedzialnych i obojętnych na los dziecka. A może właśnie chcą nauczyć dziecko, że nie wszystko spada z nieba, a rodzice nie będą żyć wiecznie.

tak więc bym się nie zdziwiła, gdyby ktoś uważał za normę, że jeśli decyduję się na dziecko, to powinnam mu automatycznie zapewnić własne mieszkanie "na start", samochód (najlepiej z salonu), drogie wyjazdy na zagraniczne wakacje i prywatne studia.

[Limonka2738]

Napisane przez WhiteCherry

Analogicznie gdybym nie dostała się na państwowe studia, to starałabym się poprawić maturę i przez ten rok pracować a nie wymagać, że rodzice będą mi opłacać prywatne studia, na które nie muszę mieć konkretnych wyników, więc się dostanę od kopa. Ale ja zostałam inaczej wychowana, może Ty uważasz, że roszczeniowe postawy i dojenie swoich rodziców to coś normalnego.

Też tego nie zrozumiem nigdy. Moi znajomi, którzy nie podostawali się na medycynę, poszli prywatnie. Nie wiem, jak można takie pieniądze wyrzucić w błoto, bo mi się nie chciało książki otworzyć. Ja od początku zapowiadałam, że jak mi nie wyjdzie, to idę na rok do pracy i poprawiam maturę, bo nieważne, ile pieniędzy mają rodzice, z nieba nie leci ani drukarki w piwnicy nie trzymają.

---------- Dopisano o 18:07 ---------- Poprzedni post napisano o 18:03 ----------

Napisane przez WhiteCherry

dokładnie też by mi było wstyd i dziwi mnie to, że ktoś uważa takie podejście za coś normalnego, a rodziców nie tolerujących takich zachowań - za nieodpowiedzialnych i obojętnych na los dziecka. A może właśnie chcą nauczyć dziecko, że nie wszystko spada z nieba, a rodzice nie będą żyć wiecznie.

tak więc bym się nie zdziwiła, gdyby ktoś uważał za normę, że jeśli decyduję się na dziecko, to powinnam mu automatycznie zapewnić własne mieszkanie "na start", samochód (najlepiej z salonu), drogie wyjazdy na zagraniczne wakacje i prywatne studia.

Wiesz, mi rodzice zapewnili mieszkanie, samochód opłacają wciąż (ja tankuję, oni płacą ubezpieczenia i naprawy), możliwość kształcenia w większym mieście. Do tego zapewnili mi bardzo kosztowne leczenie. Jestem im za to bardzo wdzięczna, bo bez nich byłoby mi bardzo ciężko.

Wciąż wolę, żeby resztę przeznaczyli sobie na wycieczki, mama zrobiła operację plastyczną, której chce itd. Im też się coś od życia należy, na rzeczy inne, które nie są mi niezbędne, sama sobie zarobię.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Limonka2738

Wiesz, mi rodzice zapewnili mieszkanie, samochód

Ha ha, ja "tylko" postuluję wzięcie na siebie przez rodziców obowiązku zapewnienia dziecku dobrego wykształcenia, i "no nie rozumiem, co za głupota, mi było wstyd brać od rodziców".
Komedia

Pozdrawiam.

[WhiteCherry]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8047925 6]Ha ha, ja "tylko" postuluję wzięcie na siebie przez rodziców obowiązku zapewnienia dziecku dobrego wykształcenia, i "no nie rozumiem, co za głupota, mi było wstyd brać od rodziców".
Komedia

Pozdrawiam.[/QUOTE]
dobre wykształcenie nie znaczy płatne w Krakowie jest taka uczelnia, której skrót rozwijany jest jako Kup Sobie Wykształcenie, zdecydowanie bardziej wolałam pójść na państwową uczelnię...

[nikisa]

Napisane przez ridja devojka

No tak. Ja nie jestem fanka tv w salach szpitalach. Po protu gdybym leżała na sali z grazynami które mnie męża od rana serialami to chyba nie miałabym skrupułów żeby sobie coś puścić z telefonu aczkolwiek w normalnym towarzystwie bym się powstrzymała.To tez prawda ale chyba nie wszędzie są świetlice? Ja się nie spotkałam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Są różne oddziały i czasem człowiek nie może wstać z łóżka. Dlatego uważam, że to dobrze, że są telewizory, ale z kultury wypadałoby zapytać co chcieliby oglądać inni ludzie z sali.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8047925 6]Ha ha, ja "tylko" postuluję wzięcie na siebie przez rodziców obowiązku zapewnienia dziecku dobrego wykształcenia, i "no nie rozumiem, co za głupota, mi było wstyd brać od rodziców".
Komedia

Pozdrawiam.[/QUOTE]

Napisałam, że jak osiągnęłam pełnoletność, to zaczęłam pracować na tyle na ile mogłam, żeby to pogodzić ze studiami, a wcale nie musiałam i wciąż nie muszę. Więc nie rozumiem, jak ktoś, kogo rodzice nie mają i się zaharowują, może sobie mieć to w dupie.

Nie będę przepraszała, że moi rodzice harowali jak woły i się dorobili dobrych pieniędzy.

Pozdrawiam.

[201803111829]

Napisane przez ridja devojka

Ja się zgadzam. Utrzymywać dziecko na studiach ok, ale nie na jakichś drogich studiach zagranicznych. Jest dużo możliwości, teraz wszędzie są filie i nie trzeba się wyprowadzać z domu żeby studiować, zawsze można dojeżdżać.
Dla mnie hitem była dziewczyna z mojej klasy która pojechała studiować...psychologię.. . do Warszawy. Na jakąś prywatna szkole lansu i bansu. Kierunek który jest WSZĘDZIE a ona i tak się nie dostała na publiczną uczelnie na dzienne wiec tu nie chodziło o wybór prestiżowej uczelni. Ja bym się dziecku kazała puknac w głowę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Moja siostra tak zrobiła.
Stwierdziła, że w Kielcach (miasto najbliższe mojemu miasteczku) ona studiować nie będzie. Bo wujowa uczelnia. Więc poszła do SZKOŁY POLICEALNEJ do Katowic, na kosmetyczkę. Takie szkoły są w każdym, nawet największym zadupiu w Polsce, ale ona musiała akurat do Katowic.
Skończyła, więc poszła na studia. Zaoczne. Również w Katowicach. Moja matka płaciła za te studia 700 zł miesięcznie, plus miała że 2 warunki +- za 1000 zł. No ale ona w Kielcach studiować nie będzie!
I tak moja siostra imala się różnych prac. Jako kelnerka (co później rzuciła, bo ona nie będzie za 7 zł na godzinę), potem w sklepie zoologicznym. Po skończonych studiach przez pół roku nie pracowała bo "ona jest po studiach i nie będzie pracowała w call center" i... Utrzymywała ją matka.
Natomiast ja teraz jestem na studiach dziennych, ostatni rok, wyniosłam się z domu.
Moja siostrunia odkąd tylko poszłam na studia cały czas mnie ciśnie, że mam iść do pracy (aktualnie pracuję), i czy mi nie wstyd brac od matki kasę. No... Jej nie było wstyd, mając 27 lat przez pół roku brać siedząc na dupie, ale mi, na studiach dziennych ma być wstyd
A jak się dowiedziała, że poszłam do pracy, i to jeszcze w zawodzie to oczywiście "Zaraz ją zwolnią, ona się do tego nie nadaje, ona nic nie umie"

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[Timon i Pumba]

Treść usunięta