Wymarzony pierścionek, wymuszone zaręczyny cz. IX

[pzs1]

Tak Ines, musimy zdecydować czy dalej razem być. Strasznie dużo nerwów mnie to kosztuje

[kaska87]

cześć dziewczyny

[miskowa]

dzień dobry

Napisane przez stokrotka_to_ja

Dawno mnie tu nie było (tzn.podczytywałam,ale sie nie odzywałam,takie zgrane tu jesteście,że czasem nie wiem jak się wtrącić ).

Przyszłam powiedzieć,że własnie straciłam pracę. I co dziwne,nie martwię się tym jakoś szczególnie. Tzn.wiem,że muszę znaleźć nową,ale miałam okazję się już przekonac,że to nie takie trudne. Tymczasem mysle o urlopie (juz w sobotę ) ...przez który straciłam tę pracę :-]
I się zastanawiam,czy ten swiat nie jest kopnięty. Dawałam z siebie wszystko. Robiłam więcej niż trzeba. Angazowałam się maxymalnie. Bo chciałam, bo to lubiłam. Byłam chwalona,doceniana ,co motywowało jeszcze bardziej.
O urlop pytałam już w styczniu (bo to taka troszke skomlikowana sprawa).Nie było zadnego sprzeciwu. Dwa miesiace temu sie przypominałam ,i usłyszałma,zebym powiedziała dokladnie,kiedy chce jechac tak 2 tygodnie przed planowanym terminem. No i jak powiedziałam to najpierw szefowa udawała,że nie słyszała,a pozniej jak już musiała coś odpowiedzieć zrobiła mi awatnturkę ,że jestem niedobra,niewdzięczna,że ją samą zostawiam z całą robotą (co nie jest prawdą, bo przychodzi na czas wakacji jeszcze inna osoba). Ostatni tydzien atmosfera była nie do zniesienia ,złosliwosci sypały się bez umiaru. A dzisiaj usłyszałam,ze chyba skonczymy wspópracę. Przyznam,że nie zdziwło mnie to. Dowiedziałam się,że szefową oszukałam (? ) ,wykorzystałam(?) ,że ją serce boli przeze mnie itd.
Nie mam siły. Lubiłam tą pracę, zależało mi. No ale cóż.

pokazali swoją prawdziwą twarz, zwłaszcza że urlop to nie łaska, tylko coś, co ci się prawnie należy, nie mówiąc o bezpłatnym. Fajnie, że podchodzisz w ten sposób, że to nie koniec świata i stać cię na znalezienie czegoś innego (lepszego). I za to trzymam kciuki a urlop na pewno dobrze ci zrobi, podładujesz akumulatory i odpoczniesz.

Napisane przez Poemi

Dziewczyny! Mam wakacje! To całe zaliczanie to najdziwniejsza rzecz w moim życiu (ale pewnie Was to nie interesuje, a na dodatek to długa historia ).
Te wrażenia + dużo pidżamy porno + dużo seksu (a co, wakacje mam) + troszkę piwa = nie mogę Was nadrobić bo zbyt happy jestem (czyt. trochę jakby pijana). Mam na sobie totalnie słodką białą bluzeczkę (bluzka z młodości mojej mamy). Mama się rozczula, że wyglądam jak przedszkolak na co TŻ "ta, totalnie słodki przedszkolak z piwem"... I w tym momencie się oblałam WAKACJE!

gratuluję wakacji i zazdroszczę. Ja też chcę wakacje

Napisane przez pzs1

Witam

wczoraj rozmawiałam w końcu z TŻ nie było to ani łatwe ani przyjemne i naprawdę nie wiem co zrobić jaką decyzję podjąć. Dziś znowu mamy się spotkać i podjąć jakąś wiążącą decyzję tzn. ja mam ją podjąć. Nie wiem co robić.

coś się stało poważnego? pomożemy, jeśli tylko się podzielisz, co się stało

[ButterBear]

Cześć

Pamiętacie może adres tej stronie, na której bodajże Hania kupowała pralkę?
Będę wdzięczna

[pzs1]

Byliśmy w piątek na imprezie pod Warszawą i TŻ wszczął awanturę o jedno zdanie, które powiedziałam w formie żartu. Ponieważ powiedział coś co mi się nie spodobało poszłam do innego pokoju. A on zaczął mnie szukać i zaczął zachodzić mi drogę żebym nie mogła wyjść. Powiedział mi bardzo wiele przykrych rzeczy a co najgorsze złapał mnie za ręce i przytrzymał. Ja wiem, że to może nic takiego ale ja jestem przeczulona na punkcie jakichkolwiek agresywnych zachowań po tym jak ojciec pobił moją mamę. Wiem, że mam z tym problem ale to tak samo jak ktoś ma awersję do alkoholu jeśli w najbliższej rodzinie ma alkoholika.

On mi mówi, że powinnam po prawie 6 latach wiedzieć, że on mi nic nie zrobi ale po tej sytuacji nie mam tej pewności.

Przepraszam, że sie rozpisałam

[kaska87]

Napisane przez pzs1

Byliśmy w piątek na imprezie pod Warszawą i TŻ wszczął awanturę o jedno zdanie, które powiedziałam w formie żartu. Ponieważ powiedział coś co mi się nie spodobało poszłam do innego pokoju. A on zaczął mnie szukać i zaczął zachodzić mi drogę żebym nie mogła wyjść. Powiedział mi bardzo wiele przykrych rzeczy a co najgorsze złapał mnie za ręce i przytrzymał. Ja wiem, że to może nic takiego ale ja jestem przeczulona na punkcie jakichkolwiek agresywnych zachowań po tym jak ojciec pobił moją mamę. Wiem, że mam z tym problem ale to tak samo jak ktoś ma awersję do alkoholu jeśli w najbliższej rodzinie ma alkoholika.

On mi mówi, że powinnam po prawie 6 latach wiedzieć, że on mi nic nie zrobi ale po tej sytuacji nie mam tej pewności.

Przepraszam, że sie rozpisałam

nie dziwię się, że myślisz o rozstaniu(?) ja wiem, że mnie nie ma prawa nikt uderzyć rodzice mnie nigdy nie bili za nic więc nikt nie ma takiego prawa

[miskowa]

Napisane przez pzs1

Byliśmy w piątek na imprezie pod Warszawą i TŻ wszczął awanturę o jedno zdanie, które powiedziałam w formie żartu. Ponieważ powiedział coś co mi się nie spodobało poszłam do innego pokoju. A on zaczął mnie szukać i zaczął zachodzić mi drogę żebym nie mogła wyjść. Powiedział mi bardzo wiele przykrych rzeczy a co najgorsze złapał mnie za ręce i przytrzymał. Ja wiem, że to może nic takiego ale ja jestem przeczulona na punkcie jakichkolwiek agresywnych zachowań po tym jak ojciec pobił moją mamę. Wiem, że mam z tym problem ale to tak samo jak ktoś ma awersję do alkoholu jeśli w najbliższej rodzinie ma alkoholika.

On mi mówi, że powinnam po prawie 6 latach wiedzieć, że on mi nic nie zrobi ale po tej sytuacji nie mam tej pewności.

Przepraszam, że sie rozpisałam

ale on cię nie uderzył?
Nikt nie ma prawa do żadnej przemocy oczywiście, rozmawiałaś z nim po tej sytuacji? Tłumaczył się jakoś?
Rozważ wszystkie za i przeciw, skoro piszesz o 6 latach, to to na pewno jest poważne. Pomyśl, czy jesteś w stanie mu wybaczyć to, co ci powiedział, co zrobił. i pomyśl też, czy jesteś w stanie dać mu szansę, w końcu każdy błędy popełnia.

[Ines1985]

Napisane przez pzs1

Byliśmy w piątek na imprezie pod Warszawą i TŻ wszczął awanturę o jedno zdanie, które powiedziałam w formie żartu. Ponieważ powiedział coś co mi się nie spodobało poszłam do innego pokoju. A on zaczął mnie szukać i zaczął zachodzić mi drogę żebym nie mogła wyjść. Powiedział mi bardzo wiele przykrych rzeczy a co najgorsze złapał mnie za ręce i przytrzymał. Ja wiem, że to może nic takiego ale ja jestem przeczulona na punkcie jakichkolwiek agresywnych zachowań po tym jak ojciec pobił moją mamę. Wiem, że mam z tym problem ale to tak samo jak ktoś ma awersję do alkoholu jeśli w najbliższej rodzinie ma alkoholika.

On mi mówi, że powinnam po prawie 6 latach wiedzieć, że on mi nic nie zrobi ale po tej sytuacji nie mam tej pewności.

Przepraszam, że sie rozpisałam

No to rozumiem... Bo ja akurat tez jestem przeczulona na tym punkcie (zresztą alkoholu tez, powod sama wyzej wymieniłaś)...
Przykra sprawa ciężko jest po tylu latach podjąć taką decyzję...

[kaska87]

ja nie wiem co to znaczy przemoc albo alkoholizm ale wyobrażam sobie, że to straszne więc dobrze się zastanów może to co zrobił nie jest az tak poważne

[Madzialenka12344321]

witam. dzis obudziłam się z jakims paskudnym humorem i nie mam dosłownie na nic ochoty.

pzs1 ale on cie nie uderzył tak?? tylko cie zlapał za ręce i przytrzymał. pogadaj z nim na spokojnie. wierze, że bedzie dobrze

[dorinka30]

Napisane przez stokrotka_to_ja

Dawno mnie tu nie było (tzn.podczytywałam,ale sie nie odzywałam,takie zgrane tu jesteście,że czasem nie wiem jak się wtrącić ).

Przyszłam powiedzieć,że własnie straciłam pracę. I co dziwne,nie martwię się tym jakoś szczególnie. Tzn.wiem,że muszę znaleźć nową,ale miałam okazję się już przekonac,że to nie takie trudne. Tymczasem mysle o urlopie (juz w sobotę ) ...przez który straciłam tę pracę :-]
I się zastanawiam,czy ten swiat nie jest kopnięty. Dawałam z siebie wszystko. Robiłam więcej niż trzeba. Angazowałam się maxymalnie. Bo chciałam, bo to lubiłam. Byłam chwalona,doceniana ,co motywowało jeszcze bardziej.
O urlop pytałam już w styczniu (bo to taka troszke skomlikowana sprawa).Nie było zadnego sprzeciwu. Dwa miesiace temu sie przypominałam ,i usłyszałma,zebym powiedziała dokladnie,kiedy chce jechac tak 2 tygodnie przed planowanym terminem. No i jak powiedziałam to najpierw szefowa udawała,że nie słyszała,a pozniej jak już musiała coś odpowiedzieć zrobiła mi awatnturkę ,że jestem niedobra,niewdzięczna,że ją samą zostawiam z całą robotą (co nie jest prawdą, bo przychodzi na czas wakacji jeszcze inna osoba). Ostatni tydzien atmosfera była nie do zniesienia ,złosliwosci sypały się bez umiaru. A dzisiaj usłyszałam,ze chyba skonczymy wspópracę. Przyznam,że nie zdziwło mnie to. Dowiedziałam się,że szefową oszukałam (? ) ,wykorzystałam(?) ,że ją serce boli przeze mnie itd.
Nie mam siły. Lubiłam tą pracę, zależało mi. No ale cóż.

Hej Stokrotko, nie wpadasz w ogóle tu do nas...poradzisz sobie z pracą, znajdzie4sz jeszcze lepszą zobaczysz.
Stokrotko jak tam Twoja fascynacja ???? Minęła ?

Napisane przez Madzialenka12344321

stokrotko współczuje, ale mam nadzieje, ze tym razem trafisz na lepsza szefową. a ode mnie własnie poszedł TZ. dzis miał wolne i oglądlismy film z wesela z marca(w koncu TZ dorwal płytkę) ale sie usmiałam hehe

a od jutra TZ juz bez pracy będzie hehe a w nastepnym tygodniu jedziemy już do Holandii normalnie nie wiem kiedy to wszytsko zleciało

Jejku to już I znikniesz nam tak po prostu z wiżażu , jak Ty sobie to wyobrażasz?:rol leyes:

Napisane przez pzs1

Witam

wczoraj rozmawiałam w końcu z TŻ nie było to ani łatwe ani przyjemne i naprawdę nie wiem co zrobić jaką decyzję podjąć. Dziś znowu mamy się spotkać i podjąć jakąś wiążącą decyzję tzn. ja mam ją podjąć. Nie wiem co robić.

Trzymam kciuki ale co się dzieje dokładnie....jaką masz podjąć decyzję, czy chcecie razem być ????

[Madzialenka12344321]

Napisane przez dorinka30

Jejku to już I znikniesz nam tak po prostu z wiżażu , jak Ty sobie to wyobrażasz?:rol leyes:

no własnie nie wiem kiedy to zleciało non stop myslałam, ze jeszcze jest tyle czasu a tu TZ mi wczoraj powiedział, ze to juz w nastepnym tygodniu. sama jestem w szoku. a najgorsze, że nie wiem czy bede miała tam net. a jak bede to nie wiem kiedy buu jak ja bez wizazu wytrzymam??

[kaska87]

Napisane przez Madzialenka12344321

no własnie nie wiem kiedy to zleciało non stop myslałam, ze jeszcze jest tyle czasu a tu TZ mi wczoraj powiedział, ze to juz w nastepnym tygodniu. sama jestem w szoku. a najgorsze, że nie wiem czy bede miała tam net. a jak bede to nie wiem kiedy buu jak ja bez wizazu wytrzymam??

a co wolisz mieć wizaż a nie mieć Kamila

[Madzialenka12344321]

Napisane przez kaska87

a co wolisz mieć wizaż a nie mieć Kamila

kurcze trudna decyzja hehe
Nie no wiadomo, ze będzie Kamil, ale tak sie do was przyzwyczaiłam, że wiadomo, chco od czasu do czasy popisac z wami bym chciała ale tata powiedziała, ze moze mi swojego laptopa da, to wtedy tylko kwestia internetu by byla a nie jeszcze całego komputera.

ps, mój TZ juz dzis bez pracy jest wiecie jaki to spioch a juz mi sygnalki puszcza , że nie spi. ja to nie wiem co sie z nim dzieje

ps2. kurcze dzis jade do mojej prababci na imieninki. nie powiem, ze bardzo mi sie chce

[kaska87]

ja chcę mojego Tadzika

[L_V]

Napisane przez pzs1

Byliśmy w piątek na imprezie pod Warszawą i TŻ wszczął awanturę o jedno zdanie, które powiedziałam w formie żartu. Ponieważ powiedział coś co mi się nie spodobało poszłam do innego pokoju. A on zaczął mnie szukać i zaczął zachodzić mi drogę żebym nie mogła wyjść. Powiedział mi bardzo wiele przykrych rzeczy a co najgorsze złapał mnie za ręce i przytrzymał. Ja wiem, że to może nic takiego ale ja jestem przeczulona na punkcie jakichkolwiek agresywnych zachowań po tym jak ojciec pobił moją mamę. Wiem, że mam z tym problem ale to tak samo jak ktoś ma awersję do alkoholu jeśli w najbliższej rodzinie ma alkoholika.

On mi mówi, że powinnam po prawie 6 latach wiedzieć, że on mi nic nie zrobi ale po tej sytuacji nie mam tej pewności.

Przepraszam, że sie rozpisałam

O matko.
Teraz już rozumiem Twoje odczucia. Szarpanie jest bardzo blisko uderzenia.

Napisane przez kaska87

nie dziwię się, że myślisz o rozstaniu(?) ja wiem, że mnie nie ma prawa nikt uderzyć rodzice mnie nigdy nie bili za nic więc nikt nie ma takiego prawa

Myślę dokłądnie tak samo.

[Ines1985]

Napisane przez kaska87

ja chcę mojego Tadzika

wspolczuje mojej przyjaciolki chlopak tez wyjechal, na 3 miesiace

Nie wyobrazam sobie tego . Musisz być dzielna!

[kaska87]

Napisane przez Ines1985

wspolczuje mojej przyjaciolki chlopak tez wyjechal, na 3 miesiace

Nie wyobrazam sobie tego . Musisz być dzielna!

teraz to i tak jest lajcik jak jechał pierwszym razem 3 lata temu to cały czas beczałam wiem, ze wróci na szczęście jest skype

[et-ka]

cześć!

nadal mi tak dziwnie meldowac się na pierwszej zmianie. wczolraj TŻ się śmiał, że znowu się zacznie stukanie po jakieś 10 postów dziennie. na drugiej zmianie nie było takiej możliwości

[kaska87]

Napisane przez et-ka

cześć!

nadal mi tak dziwnie meldowac się na pierwszej zmianie. wczolraj TŻ się śmiał, że znowu się zacznie stukanie po jakieś 10 postów dziennie. na drugiej zmianie nie było takiej możliwości

co on oszalałjakie 10 chyba 50 to w końcu pierwsza zmiana

[Ines1985]

Napisane przez et-ka

cześć!

nadal mi tak dziwnie meldowac się na pierwszej zmianie. wczolraj TŻ się śmiał, że znowu się zacznie stukanie po jakieś 10 postów dziennie. na drugiej zmianie nie było takiej możliwości

Nie mamy nic przeciwko temu

[miskowa]

Napisane przez et-ka

cześć!

nadal mi tak dziwnie meldowac się na pierwszej zmianie. wczolraj TŻ się śmiał, że znowu się zacznie stukanie po jakieś 10 postów dziennie. na drugiej zmianie nie było takiej możliwości

a co? pierwsza zmiana to gorsza?

[Poemi]

Napisane przez twin--maid

gratulacje Poemi

Dzięki . Babka zrobiła z nas debilki, zawaliła, a potem wymyśliła bajeczkę że niby wszystko jest ok, a ocenami zamknęła nam usta, ale spoko . Najważniejsze, że mam wakacje

Napisane przez pzs1

Tak Ines, musimy zdecydować czy dalej razem być. Strasznie dużo nerwów mnie to kosztuje

Współczuję . Mam nadzieję, że jakoś się ułoży...

Napisane przez miskowa

gratuluję wakacji i zazdroszczę. Ja też chcę wakacje

Dzięki . Moje pierwsze wakacje od liceum

[kaska87]

gdyby płącili nam za siedzenie na wizażu już każda z nas by miałą wille z basenem

[Madzialenka12344321]

Napisane przez kaska87

gdyby płącili nam za siedzenie na wizażu już każda z nas by miałą wille z basenem

no dokładnie

[et-ka]

Napisane przez kaska87

co on oszalałjakie 10 chyba 50 to w końcu pierwsza zmiana

Napisane przez Ines1985

Nie mamy nic przeciwko temu

Napisane przez miskowa

a co? pierwsza zmiana to gorsza?

tzn. że wrócę do regularnego wizażowania? noł łej! nie po to mam jeden wątek, by stać się po raz kolejny manniaczką

a pierwsza zmiana - nie gorsza- tylko bardziej dynamiczna
przynajmniej jest co robić!

[L_V]

Napisane przez et-ka

a pierwsza zmiana - nie gorsza- tylko bardziej dynamiczna
przynajmniej jest co robić!

Że niby pierwsza zmiana uważana była kiedykolwiek za gorszą???

[kaska87]

Napisane przez L_V

Że niby pierwsza zmiana uważana była kiedykolwiek za gorszą???

pff dobre mi żarty

[et-ka]

Napisane przez L_V

Że niby pierwsza zmiana uważana była kiedykolwiek za gorszą???

co za wredne insynuacje!

pierwsza zmiana jest super, druga zmiana jest super..cały wątek jest super, no

a Wy sobie teraz pracujcie, a ja idę pomoczyć się godzinę w wannie. hyhy

[asiuk]

Cześć, dziewuchy!

Napisane przez dorinka30

O nie! mam nadzieję, że Ciebie to nie spotka a kolejna kwestia czy jest w salonie jeszcze ta, którą mierzyłaś ????

No własnie... Chyba to dość chodliwy model, więc możliwe, że go nie będzie (a z drugiej strony, skoro to taka popularna sukienka, to raczej w salonie będą chciały mieć jak najdłużej egzemplarz do mierzenia).

Tfu, tfu, nic złego się nie stanie, z kiecą będzie wszystko ok - ba!, będzie nawet ładniejsza, niż w salonie

Napisane przez Taverney

dokładnie
ja suknię zamawiałam i kupowałam w lutym (cierpliwość nie jest moją mocną stroną, więc jak mi się spodobała, to kupiłam od razu), a szyli ją dopiero we wrześniu. Takie zamówienia po prostu czekają w kolejce.

Hmm, ja zamawiałam w marcu, sukienka "powinna być" (jak się wyraziła pani w salonie) w lipcu. Ostatnio wyobraziłam sobie, że nie zgłaszam się na razie po suknię (chcę to zrobić pod koniec sierpnia), wiec wykorzystują ją do mierzenia

Napisane przez kaska87

dziewczyny jutro o 14:00 proszę za mnie trzymać kciuki

Trzymam kciuki już teraz

Napisane przez stokrotka_to_ja

Dawno mnie tu nie było (tzn.podczytywałam,ale sie nie odzywałam,takie zgrane tu jesteście,że czasem nie wiem jak się wtrącić ).

Przyszłam powiedzieć,że własnie straciłam pracę. I co dziwne,nie martwię się tym jakoś szczególnie. Tzn.wiem,że muszę znaleźć nową,ale miałam okazję się już przekonac,że to nie takie trudne. Tymczasem mysle o urlopie (juz w sobotę ) ...przez który straciłam tę pracę :-]
I się zastanawiam,czy ten swiat nie jest kopnięty. Dawałam z siebie wszystko. Robiłam więcej niż trzeba. Angazowałam się maxymalnie. Bo chciałam, bo to lubiłam. Byłam chwalona,doceniana ,co motywowało jeszcze bardziej.
O urlop pytałam już w styczniu (bo to taka troszke skomlikowana sprawa).Nie było zadnego sprzeciwu. Dwa miesiace temu sie przypominałam ,i usłyszałma,zebym powiedziała dokladnie,kiedy chce jechac tak 2 tygodnie przed planowanym terminem. No i jak powiedziałam to najpierw szefowa udawała,że nie słyszała,a pozniej jak już musiała coś odpowiedzieć zrobiła mi awatnturkę ,że jestem niedobra,niewdzięczna,że ją samą zostawiam z całą robotą (co nie jest prawdą, bo przychodzi na czas wakacji jeszcze inna osoba). Ostatni tydzien atmosfera była nie do zniesienia ,złosliwosci sypały się bez umiaru. A dzisiaj usłyszałam,ze chyba skonczymy wspópracę. Przyznam,że nie zdziwło mnie to. Dowiedziałam się,że szefową oszukałam (? ) ,wykorzystałam(?) ,że ją serce boli przeze mnie itd.
Nie mam siły. Lubiłam tą pracę, zależało mi. No ale cóż.

Stokrotko, bardzo mi przykro.
Wypocznij sobie, pobaw się i poszukaj pracy jeszcze lepszej, niż ta obecna. Z pewnością nie bedzie to trudne

Napisane przez Madzialenka12344321

mieszkanie mam nadzieje znajdę nam koledzy TZ jak nie to jedziemy w ciemno i tam do jakies agencji sie pójdzie i po mieszkanie i po pracę

Moj TŻ dwa razy tak jechał do Manchesteru Choć za drugim razem coś tam było niby załatwione, jakieś lokum.

Napisane przez Poemi

Dziewczyny! Mam wakacje! To całe zaliczanie to najdziwniejsza rzecz w moim życiu (ale pewnie Was to nie interesuje, a na dodatek to długa historia ).
Te wrażenia + dużo pidżamy porno + dużo seksu (a co, wakacje mam) + troszkę piwa = nie mogę Was nadrobić bo zbyt happy jestem (czyt. trochę jakby pijana). Mam na sobie totalnie słodką białą bluzeczkę (bluzka z młodości mojej mamy). Mama się rozczula, że wyglądam jak przedszkolak na co TŻ "ta, totalnie słodki przedszkolak z piwem"... I w tym momencie się oblałam WAKACJE!

Gratuluję

Napisane przez pzs1

Witam

wczoraj rozmawiałam w końcu z TŻ nie było to ani łatwe ani przyjemne i naprawdę nie wiem co zrobić jaką decyzję podjąć. Dziś znowu mamy się spotkać i podjąć jakąś wiążącą decyzję tzn. ja mam ją podjąć. Nie wiem co robić.

Przytulam mocno. Wyjaśnijcie sobie wszystko na spokojnie, może uda Wam się dojść jeszcze do porozumienia? Wierzę, że wszystko się ułoży, w końcu 6 lat to szmat wspólnie spędzonego czasu.

Napisane przez L_V

CZeść dziewczynki.

Ale jestem niewsypana. Padam na pysk. A dzisiaj szykuje się pracowity dzien.

Cześć, L_V!
A coś Ty w nocy robiła, że niewyspana jesteś?

Napisane przez kaska87

cześć dziewczyny

Cześć, Smutasku

Hydraulika dziś nie będzie, odwołał spotkanie. Teściowa już zamówiła drugiego, na czwartek
Jutro jadę do fryzjera na podcięcie koncówek i grzywki oraz na koloryzację. Do ślubu zostało niecałe 3,5 miesiąca, chcę teraz zrobić sobie kolor taki, jaki będę wtedy miała - będę mieć czas, aby ewentualnie poprosić na następnej wizycie o nieco inny odcień. Stylistka poradziła mi czekoladowy brąz i blond pasemka, ciekawe co na to fryzjer