Grażyna i Janusz choinki szukają i na kolejki w sklepach już narzekają - cz. 7

[Limonka2738]

Napisane przez Pani_Mada

obecnie w Auchanie jest promocja na cukierki i orzechy na wagę i w dziale takich okresowych promocji stoi mnóstwo pojemników z których można sobie nabierać towary (samemu).
byłam dzisiaj świadkiem jak jakaś Grażyna po kolei wkładała rękę do każdego pojemnika, nabierała tą gołą ręką trochę orzeszków, pakowała do ust, oblizywała palce, po czym tą samą rękę wkładała do następnego pojemnika. normalnie
już chyba nigdy nie kupię nic na wagę

Dlatego ja tego nigdy nie robię.

Tylko zapakowane próżniowo opakowania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

Bitwa o Nutelle https://m.youtube.com/watch?v=cM8eZUkxvBM

[NattiTt]

Napisane przez mabi27

Właśnie czytam na fb post znajomej, że jest chora, a do pracy musi iść, bo ach och jest niezastąpiona, no ciśnienie mi podskoczyło, kurde, pójdzie tam zarazac i się jeszcze tym szczyci, masakra. Przez taką totalną nieodpowiedzialność jednej z mamuś złapałam w szpitalu grypę, bo radośnie odwiedzała ją rodzinka z chorym dzieciakiem. Jestem pewna, że tam złapałam wirusa. Powiedziałam o tym lekarzowi i poprosiłam o zmianę sali. Infekcje są dla mnie fatalne w skutkach i serdecznie nie znoszę tajywgo zachowania.

To nie zawsze tak musi wyglądać.
U mnie jest biuro 3-osobowe.
Pani nr 1 we wtorek się rozchorowała i poszła na 1,5 tyg L4, oki.
Została Pani nr 2 i szef.
Szef ma wyjazdy w ciągu dnia, mniej więcej na 3-4 godziny. Jeszcze przed L4 Pani nr 1 zaplanował dłuższy, poważniejszy wyjazd w czwartek i piątek, kontrahenci dogadani, wszystko zapięte na ostatni guzik - bardzo ważne wyjazdy.
No niestety w środę Panią nr 2 też coś wzięło.
I uratowała dla szefa tyłek i przyszła w czwartek i piątek na kilka godzin, żeby ktokolwiek był w biurze, inaczej nie wyszłaby ani jedna wysyłka, nie miał by kto odbierać telefonów od klientów - już sobie wyobrażam wzburzenie...
Od poniedziałku szef odwołał wszystkie wyjazdy i zostanie w biurze sam, a dwie Panie spokojnie się leczą, ale wg mnie Pani nr 2 przez te dwa dni mogła się czuć dumna, że jest niezastąpiona i pomogła...

Oczywiście nikt jej nie zmusił, nie miała też ospy, anginy ani niczego przez co by miała gwiazdy przed oczami, ale no zdrowa też nie była.

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;80862606]Bitwa o Nutelle https://m.youtube.com/watch?v=cM8eZUkxvBM[/QUOTE]

Matko, jak ludzie sie zezwierzecaja dla takiego zlepku oleju palmowego... przykre.

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;8086450 1]Matko, jak ludzie sie zezwierzecaja dla takiego zlepku oleju palmowego... przykre.[/QUOTE]

ja nigdy nie zrozumiem, jak można się tak rzucać na takie "okazje". jak widać, trend "wojen o..." jest międzynarodowy, nasza "bitwa o karpia" przechodzi do historii

[mabi27]

Nie wyświetla się, to film?

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

Napisane przez mabi27

Nie wyświetla się, to film?

tak. nagrany we francuskim Intermarche, obniżyli cenę Nutelli o 70% i była bitka

[invisible_01]

Mnie ogólnie zadziwia, jak bardzo ludzie w pogoni za oszczędnością pieniędzy nie cenią przy okazji swojego czasu. Dla mnie zakupy na wyprzedaży wchodzą w grę tylko online i tylko z kurierem/paczkomatem, żebym nie musiała jechać do żadnego sklepu i przebijać się przez te tłumy. Wyczekiwanie w kolejkach i wyścigi autentycznie mnie zaskakują. Co innego, gdyby chodziło o żywność - ktoś jest biedny, Biedronka robi promocję na chleb, makarony, mięso, ktoś się ustawia w kolejce. Ale ubrania? Telewizory? Nutella? Jak stoje w kolejce w Biedronce z rzeczami spożywczymi to coś mi się dzieje, nie dałabym więc rady spędzić godziny w H&M w kolejce do przymierzalni, a potem do kasy.

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Napisane przez invisible_01

Mnie ogólnie zadziwia, jak bardzo ludzie w pogoni za oszczędnością pieniędzy nie cenią przy okazji swojego czasu. Dla mnie zakupy na wyprzedaży wchodzą w grę tylko online i tylko z kurierem/paczkomatem, żebym nie musiała jechać do żadnego sklepu i przebijać się przez te tłumy. Wyczekiwanie w kolejkach i wyścigi autentycznie mnie zaskakują. Co innego, gdyby chodziło o żywność - ktoś jest biedny, Biedronka robi promocję na chleb, makarony, mięso, ktoś się ustawia w kolejce. Ale ubrania? Telewizory? Nutella? Jak stoje w kolejce w Biedronce z rzeczami spożywczymi to coś mi się dzieje, nie dałabym więc rady spędzić godziny w H&M w kolejce do przymierzalni, a potem do kasy.

Ja po prostu przegladam gazetki i zazwyczaj jade/ide do jednego-dwoch sklepow, ktore maja to, co akurat potrzebuje.
Jak mi sie np. konczy kawa to przegladam gazetki, kawa zawsze jest gdzies w promocji.

[ruda_beksa]

Napisane przez invisible_01

Mnie ogólnie zadziwia, jak bardzo ludzie w pogoni za oszczędnością pieniędzy nie cenią przy okazji swojego czasu. Dla mnie zakupy na wyprzedaży wchodzą w grę tylko online i tylko z kurierem/paczkomatem, żebym nie musiała jechać do żadnego sklepu i przebijać się przez te tłumy. Wyczekiwanie w kolejkach i wyścigi autentycznie mnie zaskakują. Co innego, gdyby chodziło o żywność - ktoś jest biedny, Biedronka robi promocję na chleb, makarony, mięso, ktoś się ustawia w kolejce. Ale ubrania? Telewizory? Nutella? Jak stoje w kolejce w Biedronce z rzeczami spożywczymi to coś mi się dzieje, nie dałabym więc rady spędzić godziny w H&M w kolejce do przymierzalni, a potem do kasy.

Amen! Dziwi mnie to bardzo. Dla mnie czas > pieniądz, a już czas wolny jest bezcenny. Co roku w tzw. Czarny Piątek zaliczam duże zdziwko obserwując, jak tubylcy w dzień wolny (!!!) wstają o 4-5 rano żeby stanąć w kolejce o tańszy telewizor czy zmywarkę. Nic nie jest mi tak potrzebne, żeby zmotywowało mnie do poświęcenia wolnego poranka.

Z wyprzedaży korzystam też tylko przez internet. Nie mam nerwów do użerania się z tłumem w sklepie, zgiełkiem, kolejką przy kasie, ech.

[invisible_01]

Napisane przez ruda_beksa

Amen! Dziwi mnie to bardzo. Dla mnie czas > pieniądz, a już czas wolny jest bezcenny. Co roku w tzw. Czarny Piątek zaliczam duże zdziwko obserwując, jak tubylcy w dzień wolny (!!!) wstają o 4-5 rano żeby stanąć w kolejce o tańszy telewizor czy zmywarkę. Nic nie jest mi tak potrzebne, żeby zmotywowało mnie do poświęcenia wolnego poranka.

Z wyprzedaży korzystam też tylko przez internet. Nie mam nerwów do użerania się z tłumem w sklepie, zgiełkiem, kolejką przy kasie, ech.

Tak samo zadziwia mnie, jak wiele osób jest w stanie 27 grudnia zaraz po Świętach wziąć dzień wolny - i nie, nie na odpoczynek czy czas z rodziną, ale na ustawienie się od 7 rano w kolejkach przed Zarą czy Bershką. Czy naprawdę ubrania warte są godzin wystanych w kolejce i przepychanek od białego rana? Czy ten dzień urlopu jest tego wreszcie wart? Ja stałam kiedyś w kolejce po miejsce w akademiku - co odważniejsi przyszli o 1:00 w nocy, ja "ledwo" o 6:00, gdzie sekretariat otwierali o 9:00. Ale wtedy chodziło o miejsce do mieszania na cały kolejny rok, dodatkowo badzo zależało mi na jednym akademiku blisko wydziału, a jednocześnie pracy, co pozwoli mi szybciej zaczynać zmianę po zajęciach i dodatkowo dorobić. Rozumiem też stanie w kolejce do lekarza (choć mnie bulwersuje to, że ci ludzie muszą to robić), stanie w kolejce w sklepie spożywczym, wreszcie zrozumiałabym rodzinę, która stoi w kolejce po pralkę na promocji, bo na inną ją nie stać. Przymus zmusza nas czasem do tego, aby stracić czas, bo nie mamy innej możliwości. Ale stanie w kolejkach po telewizory czy sukienusie na wyprzedaży albo na BF autentycznie każe mi się zastanawiać, dlaczego ludzie nie szanują swojego czasu.

[ajah]

Napisane przez invisible_01

Mnie ogólnie zadziwia, jak bardzo ludzie w pogoni za oszczędnością pieniędzy nie cenią przy okazji swojego czasu. Dla mnie zakupy na wyprzedaży wchodzą w grę tylko online i tylko z kurierem/paczkomatem, żebym nie musiała jechać do żadnego sklepu i przebijać się przez te tłumy. Wyczekiwanie w kolejkach i wyścigi autentycznie mnie zaskakują. Co innego, gdyby chodziło o żywność - ktoś jest biedny, Biedronka robi promocję na chleb, makarony, mięso, ktoś się ustawia w kolejce. Ale ubrania? Telewizory? Nutella? Jak stoje w kolejce w Biedronce z rzeczami spożywczymi to coś mi się dzieje, nie dałabym więc rady spędzić godziny w H&M w kolejce do przymierzalni, a potem do kasy.

Wg mnie istnieje różnica mdzy spacerem w centrum handlowym i szukaniu okazji a konkretnymi zakupami.
Sama preferuję zakupy online, ale są dwa sklepy z ubraniami, które odwiedzam podczas wyprzedaży. I nawet biorąc pod uwagę czas dojazdu, stanie w kolejce i same zakupy zwyczajnie się to opłaca.

Jest to opłacalne dlatego, że sklep ma wyprzedaż -50% lub więcej i kupuję dla dzieci, które rosną i potrzebują wymiany garderoby.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Ja uważam, że to wszystko zależy od tego jaką człowiek ma pracę i czy w ogóle ją ma.
Bo co innego bezrobotny/student/matka na macierzyńskim/starsza osoba/osoba zarabiająca najniższą krajową a co innego np. informatyk, który za 15 minut pracy może wyciągnąć 100-200zł za zlecenie.
Każdego czas jest wart tyle ile może w nim zarobić.
Jednemu będzie się bardziej opłacało postać pół godziny w kolejce i zaoszczędzić 20zł a innemu nie będzie się opłacało bo on w pół godziny złapie zlecenie na 200zł.

[201803111829]

Napisane przez ruda_beksa

Amen! Dziwi mnie to bardzo. Dla mnie czas > pieniądz, a już czas wolny jest bezcenny. Co roku w tzw. Czarny Piątek zaliczam duże zdziwko obserwując, jak tubylcy w dzień wolny (!!!) wstają o 4-5 rano żeby stanąć w kolejce o tańszy telewizor czy zmywarkę. Nic nie jest mi tak potrzebne, żeby zmotywowało mnie do poświęcenia wolnego poranka.

A mnie to nie dziwi, jeśli promocja jest duża. Np - 50%, - 70% to sama bym stała za zmywarką czy tv.
Ale jeśli "czarny piątek" to po prostu -20%, jak w Polsce, to ani mi się śni.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[871319bc27e9d09c3f0d50d55d02d0b6e86b5c84]

Napisane przez _Tinkerbell

A mnie to nie dziwi, jeśli promocja jest duża. Np - 50%, - 70% to sama bym stała za zmywarką czy tv.
Ale jeśli "czarny piątek" to po prostu -20%, jak w Polsce, to ani mi się śni.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

Gdzie przeważnie sklepy i tak podwyższają ceny żeby zrobić "promocję"

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[Pani_Mada]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;80881711]Ja uważam, że to wszystko zależy od tego jaką człowiek ma pracę i czy w ogóle ją ma.
Bo co innego bezrobotny/student/matka na macierzyńskim/starsza osoba/osoba zarabiająca najniższą krajową a co innego np. informatyk, który za 15 minut pracy może wyciągnąć 100-200zł za zlecenie.
Każdego czas jest wart tyle ile może w nim zarobić.
Jednemu będzie się bardziej opłacało postać pół godziny w kolejce i zaoszczędzić 20zł a innemu nie będzie się opłacało bo on w pół godziny złapie zlecenie na 200zł.[/QUOTE]

tak samo uważam.
też nie do końca rozumiem stania w kolejkach, gdy na dane dobro kogoś stać. rzucanie się na karpia z promocji, gdy miesięcznie zarabia się ładnych kilka tysięcy jest dość dziwne. ale z drugiej strony w takich kolejkach i walkach, dużo jest np starszych ludzi, których emerytura czy renta zapewne nie jest kwotą powalającą. smutne to, ale i zrozumiałe, że w takich wypadkach te kilka złotych robi różnicę.
w czarny piątek tak samo (ale ten prawdziwy, nie polski). dla części osób stanie w takiej kolejce to jedyna szansa na kupno np zmywarki. i w takim wypadku sama stałabym, gdybym mogła za ułamek ceny kupić przydatny sprzęt, na który nie mogłabym sobie pozwolić w pełnej cenie.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[kalor]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

U nas są całonocne kolejki na zapisy na praktyki kiedyś były na zajęcia fakultatywne (obowiązkowe ), na szczęście tu już wprowadzili system internetowy. Chociaż to i tak wychodzi jak czekanie w kolejce, bo z wybiciem godziny rozpoczęcia zapisów serwery padają i kilka godzin wszyscy siedzą odświeżając stronę bo nikt nie chce chodzić na najnudniejsze zajęcia, a tylko takie zostają, jak nie uda się wbić wcześnie w zapisy. Przynajmniej można posiedzieć wygodnie w domu w fotelu.

Tyle rzeczy można by było załatwić przez internet... dobrze, że do lekarza można się zapisać przez znanylekarz, a nie próbować się dodzwonić na recepcje godzinami, bo nikt nie odbiera. W ogóle jakiekolwiek rezerwacje robię przez internet, jeśli się nie da, to odpuszczam, bo uważam, że w tych czasach wszędzie powinna być taka możliwość.

Tez wszystkie składanie wniosków, okropieństwo. Mój chłopak składał wniosek o kartę pobytu, składał coś w KRS (nie wiem, nie znam sie), rejestrował samochód w ostatnim czasie i za każdym razem byłam z nim. Kolejki koszmarne. Niektóre rzeczy musieliśmy załatwiać poprzez kilkukrotne wizyty. Jakby nie dało sie niektórych rzeczy złożyć internetowo i zjawić się tylko raz na podpis, potwierdzenie, czy co tam sobie wymyślą... A tak to są kilkugodzinne kolejki i tony papierzysk, które zalegają gdzieś w archiwach.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez kalor

U nas są całonocne kolejki na zapisy na praktyki kiedyś były na zajęcia fakultatywne (obowiązkowe ), na szczęście tu już wprowadzili system internetowy. Chociaż to i tak wychodzi jak czekanie w kolejce, bo z wybiciem godziny rozpoczęcia zapisów serwery padają i kilka godzin wszyscy siedzą odświeżając stronę bo nikt nie chce chodzić na najnudniejsze zajęcia, a tylko takie zostają, jak nie uda się wbić wcześnie w zapisy. Przynajmniej można posiedzieć wygodnie w domu w fotelu.

Tyle rzeczy można by było załatwić przez internet... dobrze, że do lekarza można się zapisać przez znanylekarz, a nie próbować się dodzwonić na recepcje godzinami, bo nikt nie odbiera. W ogóle jakiekolwiek rezerwacje robię przez internet, jeśli się nie da, to odpuszczam, bo uważam, że w tych czasach wszędzie powinna być taka możliwość.

Tez wszystkie składanie wniosków, okropieństwo. Mój chłopak składał wniosek o kartę pobytu, składał coś w KRS (nie wiem, nie znam sie), rejestrował samochód w ostatnim czasie i za każdym razem byłam z nim. Kolejki koszmarne. Niektóre rzeczy musieliśmy załatwiać poprzez kilkukrotne wizyty. Jakby nie dało sie niektórych rzeczy złożyć internetowo i zjawić się tylko raz na podpis, potwierdzenie, czy co tam sobie wymyślą... A tak to są kilkugodzinne kolejki i tony papierzysk, które zalegają gdzieś w archiwach.

Da się - epuap

[kalor]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;80884491]Da się - epuap[/QUOTE]

O, dzięki wielkie, nie miałam o tym pojęcia

Mnie to wiele ułatwi, nie wiem, czy wszystko ułatwi mojemu partnerowi, który nie jest Polakiem, nie jest tez z UE, ale penie niektóre rzeczy będzie mógł zrobić

[134079501]

U mnie na uczelni w tym roku kolejki na konsultacje, które zaczynają się o 11, były od 3 nad ranem kto pierwszy ten lepszy, a jednym z warunków zaliczenia projektu jest uzupełniona karta konsultacji

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ajah]

Napisane przez 134079501

U mnie na uczelni w tym roku kolejki na konsultacje, które zaczynają się o 11, były od 3 nad ranem kto pierwszy ten lepszy, a jednym z warunków zaliczenia projektu jest uzupełniona karta konsultacji

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

chore to mało powiedziane.

[_Selina_]

Dzień absurdów...
Przed przychodnią nie miałam jak wsiąść do auta, bo (jak się okazało) Pani zaparkowała auto, tak, że niestety, ale z brzuchem ciążowym nie miałam szans wsiąść, miałabym nawet problem bez niego, mimo, że nie raz się wciskałam do auta... Przez siedzenie pasażera, nie chciałam skakać bo mnie ostatnio brzuch ciągle boli. Czekam grzecznie, przyszła, zwróciłam grzecznie uwagę, że byłoby miło gdyby na przyszłość pomyślała, że ktoś będzie chciał wsiąść do auta. Pani jeszcze walnęła focha, że jej zwróciłam uwagę, a przecież jest ciasno, to pokazałam pełno wolnych miejsc, że mogła przecież zaparkować kilka miejsc dalej... Nie dotarło...
Sytuacja druga.
Lidl, pani przede mną wypakowała zakupy (dwójka dzieci, jedno około 7 lat drugie w wózku). Odstawiła koszyk za kasy. Kobieta za mną mówi jej, że jeszcze coś zostało, a tamta "wiem"... Myślałam, że ulotka czy coś, ale chcę odłożył swój koszyk, a tam owoce. No to biorę te owoce, żebym mogła odstawić koszyk i mówię, że że wystarczyło oddać kasjerce, a ona do mnie "to sobie k**wo oddaj komu chcesz"... Przy tych dzieciach... Masakra... Wsiadłam do auta i się poryczałam...


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ingrid80]

Masakra...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201803290936]

Napisane przez _Selina_

(...)
Sytuacja druga.
Lidl, pani przede mną wypakowała zakupy (dwójka dzieci, jedno około 7 lat drugie w wózku). Odstawiła koszyk za kasy. Kobieta za mną mówi jej, że jeszcze coś zostało, a tamta "wiem"... Myślałam, że ulotka czy coś, ale chcę odłożył swój koszyk, a tam owoce. No to biorę te owoce, żebym mogła odstawić koszyk i mówię, że że wystarczyło oddać kasjerce, a ona do mnie "to sobie k**wo oddaj komu chcesz"... Przy tych dzieciach... Masakra... Wsiadłam do auta i się poryczałam...

Ludzie nie wiedzą jak się zachować w pewnych sytuacjach (wystarczyłoby tak, jak powiedziałaś oddać kasjerce i przeprosić) i reagują agresją. Nie wiem, czy nienauczeni przez rodziców, czy po prostu tępi, ale tak bywa.

[201803090921]

Napisane przez Doris1981

Ludzie nie wiedzą jak się zachować w pewnych sytuacjach (wystarczyłoby tak, jak powiedziałaś oddać kasjerce i przeprosić) i reagują agresją. Nie wiem, czy nienauczeni przez rodziców, czy po prostu tępi, ale tak bywa.

Moim zdaniem to najzwyklejsze chamy, a jak wiadomo, do chamówy trzeba w jej języku, bo inaczej matoł nie pojmie.

[jola1000]

Napisane przez Doris1981

Ludzie nie wiedzą jak się zachować w pewnych sytuacjach (wystarczyłoby tak, jak powiedziałaś oddać kasjerce i przeprosić) i reagują agresją. Nie wiem, czy nienauczeni przez rodziców, czy po prostu tępi, ale tak bywa.

To że są tępi albo nie nauczeni przez rodziców nie usprawiedliwia takiego zachowania. To jest chamstko, podłość.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

O ja.. Tragedia, patola na całego dla mnie to już jest. Nie dziwię Ci się, że się popłakałaś, ja nie jestem w ciąży, a chyba zareagowałabym tak samo.

Co do pierwszej sytuacji, nie zliczę, ile razy przed naszą przychodnią samochody blokowały podjazd dla wózków. A ja z Młodym dzień w dzień drałuję na przystanek po ulicy, bo auta zostawiają jakieś 10 cm chodnika.

[Regista]

Ostatnio wysiedziałam się w przychodni ortopedyczno-urazowej, więc miałam czas poprzyglądać się mniej lub bardziej prostackim zachowaniom ludzi, ale najbardziej irytujący był jeden facet. Ok. 30 lat, z wyglądu pełen sił (był osobą towarzyszącą pacjentki). Spacerował po korytarzu i:
1. ciągle stawał przy drzwiach (przechodnich, więc ruch non stop) w taki sposób, że otwierające się do wewnątrz ciężkie szklane skrzydło nie mogło się w pełni otworzyć. Przez to ludzie często mieli problem z przejściem. A wielu było o kulach, na wózkach, lub po prostu widać było, że mają problemy z poruszaniem się.
2. Do tego, jak już stał przy tych drzwiach to ani razu nie pomógł, nie przytrzymał ich, nawet kiedy widział, że siłuje się z nimi ledwie ruszający się staruszek o dwóch kulach, czy kiedy ciężkie szklane skrzydło leciało z impetem prosto na rękę w opatrunku szynowym przechodzącej kobiety (musiała się ratować przytrzymując drzwi tyłkiem).
Totalna bezmyślność.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez _Selina_

Wsiadłam do auta i się poryczałam...

No i bardzo niedobrze, trzeba było odszczeknąć w jej narzeczu. Raz się przełam, a potem już pójdzie. Ja kiedyś też byłam taka wrażliwa, przeszło mi z wiekiem. Tu jest Polska, tutaj nie ma cackania się. I dzieci też niech się uczą, że jak będą takie niemiłe, to dostaną zasłużoną zyebkę, a nie szlochy.

Graża z Allegro wystawiała coś za 350 zł, napisałam do niej, że jestem zainteresowana kupnem, ale o coś tam jeszcze dopytać chcę.
Odpisała mi następnego dnia, wchodzę na aukcję, a tam cena wyższa o 50 zł