Kłótnia o samochód ...

[motyla]

[1=54ce3fbc88f185a30110098 9ca5a9ee48614e14d_61d6310 24e2fc;81804266]
Dla mnie to nie do pomyślenia ze mieszkając z kimś pod jednym dachem miałabym zakaz dotykania droższego sprzętu partnera bo jestem za biedna i nie stać mnie na jego naprawę, w efekcie czego nie powinnam.się do niego zbliżać, przy rozbieżność zarobków w której on sam zarabia kilka razy więcej ode mnie.[/QUOTE]

widać ewidentnie, że Twoje być albo nie być nigdy nie było uzależnione od jakiegoś przedmiotu. na dodatek brak Ci empatii i nie potrafisz sobie wyobrazić, że użyczenie innej osobie przedmiotu, od którego jest się w dużym stopniu zależnym, może komuś przychodzić z trudem.

[Cynomya]

Ale on wiedział na co się pisze, bo Autorka od poczatku mówiła, że samochodu nie pożycza. Tak sobie ustaliła, ma do tego prawo. Moim zdaniem foch jest nie na miejscu. Tym bardziej, że nie zostawiłą go z problemem, a chciała pomóc.

[DawnSeeker]

[1=54ce3fbc88f185a30110098 9ca5a9ee48614e14d_61d6310 24e2fc;81804266]Autorko mieszkacie razem, macie wspólne gospodarstwo domowe? Czy finansowe macie oddzielne i każdy płaci za wszystko sobie sam?



Dla mnie to nie do pomyślenia ze mieszkając z kimś pod jednym dachem miałabym zakaz dotykania droższego sprzętu partnera bo jestem za biedna i nie stać mnie na jego naprawę, w efekcie czego nie powinnam.się do niego zbliżać, przy rozbieżność zarobków w której on sam zarabia kilka razy więcej ode mnie.

A dla autorki samochód to nie jest drogi bajer, ale coś jak okulary, kule do chodzenia, leki. Coś niezbędnego. Widać, że nigdy nie byłaś uzależniona od jakiegoś przedmiotu, żeby móc normalnie żyć.

Dziwny związek. Nie chciałabym w czymś takim tkwić..[/QUOTE]

A ja rozumiem. Jak wydaję dużo kasy na coś, co jest mi NIEZBĘDNE do życia to o to dbam, żeby nie zostać w ogromnym problemem, co będzie, jeśli temu coś się stanie. Tutaj, w razie popsucia auta problemy skupią się na autorce - nie tylko jej mobilność idzie do luftu, ale także finansowo będzie musiała za to odpowiedzieć, bo fakty są takie, że jej faceta na naprawę nie stać. Może komuś być przykro z tego powodu, ale "bycie przykro" nie przysłoni faktów i nie naprawi potencjalnych problemów.

[Dianubishi]

Napisane przez Doris1981

Albo gdyby on sobie kupił fajną furkę, to też szybko by się to "wspólne" skończyło.

Prawda.

Napisane przez Doris1981

Fajnie jest od kogoś pożyczać, gorzej jak coś się stanie. Z doświadczenia wiem, że w takiej sytuacji jest potem często wzruszenie ramion ze strony tej osoby, która pożyczyła i zepsuła / zniszczyła. I człowiek zostaje z problemem sam.

Prawda.

I jak słusznie zauważyła Xfrida ktoś może sobie nie życzyć tak zwyczajnie, po ludzku, aby inni prowadzili jego samochód. Facet dostał od Autorki konkretną i miłą propozycję: że do zawiezie i odwiezie. To serio nadal mało? W tym momencie on naprawdę nie miał potrzeby koniecznie brać jej samochodu, skoro mi coś takiego zaproponowała. Rzucił foszkiem bo tak, a nie dlatego, że partnerka odmówiła pomocy. Koleś chciał się powozić fajniejszą bryką i tyle.

Prawda.

Autorka już trochę zna swojego faceta i wie, że nie może mu w tej kwestii zaufać i że jak mu pożyczy swoją beemę, to koleś dostanie małpiego rozumu, będzie pałował zimny silnik albo umówi się z kumplami po pracy i będą latać bokiem na parkingu.
Facet ma swojego gruza, o którego nie dba i szkoda mu pewnie złamanej złotówki do niego włożyć. Auto nie odpala, facet pożałował dwóch stówek na nowy akumulator, a zapłaciłby autorce za naprawę silnika jak popsuje? Autorka pewnie dobrze zna odpowiedź na to pytanie i nic dziwnego, że nie chce mu pożyczyć.
Autorko dobrze wiem jak się czujesz, bo jak ja poświęciłam mnóstwo czasu i pieniędzy, żeby wyremontować moje auto i mieć niezawodny wóz, a mój chłopak zaraz po tym zaproponował, że weźmie mój samochód i zostawi mi swój, w którym było niesprawne zawieszenie, to myślałam, że go zabiję śmiechem. Tytuł Twojego wątku to mogłaby być nazwa przewodniego wątku mojego związku - tyle kłótni ile u nas było o samochody, to głowa mała.
Jak Twój facet chce mieć furę do szpanowania, to niech sobie taką sprawi. Z tego co piszesz to zastanawiam się, czy on nie poleciał na Twój samochód? Taka męska blachara.

[luna2018]

Dokładnie tak. Mieliśmy podobną sytuację z moim komputerem, który służy mi do pracy, i również jest do niej niezbędny.

Mój komputer kosztuje tyle, co jego samochód. Sam w pewnym momencie powiedział, że ma swój i ten mu wystarczy (chociaż na moim gry chodzą tak dobrze), bo jak się zepsuje, to będzie na niego, a on nie ma z czego tego opłacić.

Dziwi mnie, że inaczej myśli w przypadku samochodu. Myślę, że jednak chęć "szpanu" jest większa.

Rachunki i czynsz płacimy po połowie. Zakupy - raz ja, raz on; bez zbędnego wyliczania, że tym razem on dał więcej, czy ja.

@Dianubishi: Coraz częściej też tak myślę. Kiedyś mi nawet powiedział, że gdyby nie ja, to by takim nigdy w życiu nie jechał nawet jako pasażer, bo nikt z jego znajomych takiego auta nie ma. Mówi się trudno, ja też w życiu nie mam wszystkiego, a na to co mam musiałam pracować z wielkim trudem. Jak u Ciebie się to skończyło? Bo wydaje mi się, że u mnie rozwiązanie póki co jest chyba tylko jedno ... Chyba, że on się zmieni ..

[54ce3fbc88f185a301100989ca5a9ee48614e14d_61d631024e2fc]

Autorka zaczynała.pracę wtedy gdy kończy ja jej partner. Wiec nie miałabym problemów z nieobecnościa i mogła.go pożyczyć bo akurat wtedy nie był potrzebny, to jest kwestia jej zaufania.

[luna2018]

[1=54ce3fbc88f185a30110098 9ca5a9ee48614e14d_61d6310 24e2fc;81804831]Autorka zaczynała.pracę wtedy gdy kończy ja jej partner. Wiec nie miałabym problemów z nieobecnościa i mogła.go pożyczyć bo akurat wtedy nie był potrzebny, to jest kwestia jej zaufania.[/QUOTE]

Zaufaniem nie dojadę do pracy ani do lekarza, nie zarobię też na swoje utrzymanie, gdy ewentualnie się rozstaniemy. Czasami miłość to nie wszystko niestety.

[Paprotka_]

Autorko, sama mam męża 5 lat młodszego, ale jak tak czytam to mam wrażenie, że ten Twój partner to jeszcze mocno niedojrzały jest. Obrażalski szpaner. Posłuchaj swojej intuicji bo to nie wygląda dobrze.

Zaufanie zaufaniem, a w razie wypadku jest się uziemionym. Wypadek może być z winy kogoś innego. Pojadę stereotypem ale w mojej opinii młody szpaner + BMW (zgaduję) = katastrofa.

[DawnSeeker]

[1=54ce3fbc88f185a30110098 9ca5a9ee48614e14d_61d6310 24e2fc;81804831]Autorka zaczynała.pracę wtedy gdy kończy ja jej partner. Wiec nie miałabym problemów z nieobecnościa i mogła.go pożyczyć bo akurat wtedy nie był potrzebny, to jest kwestia jej zaufania.[/QUOTE]

Zaufanie zapłaci za naprawę jej samochodu??

[motyla]

[1=54ce3fbc88f185a30110098 9ca5a9ee48614e14d_61d6310 24e2fc;81804831]Autorka zaczynała.pracę wtedy gdy kończy ja jej partner. Wiec nie miałabym problemów z nieobecnościa i mogła.go pożyczyć bo akurat wtedy nie był potrzebny, to jest kwestia jej zaufania.[/QUOTE]

na drodze zawsze może zdarzyć się wypadek, limo prezydenta może akurat władować się na jakiś słupek na ten przykład

[kennedy]

Ja tu widze podwojne standardy pieniezne autorki

- ona zarabia wiecej,ma lepsze auto i nie chce go dawac z powodu kasy

-on zarabia mnie i nie stac by go bylo na naprawe i dlatego auta nie dostanie.

-jakby cos sie stalo to autorka ma kase na naprawe . W tym momencie mogliby sie dogadac jak dzielic sie kosztami.




Widzicie...dla mnie to nie jest partnerski zwiazek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[luna2018]

Napisane przez Paprotka_

Zaufanie zaufaniem, a w razie wypadku jest się uziemionym. Wypadek może być z winy kogoś innego. Pojadę stereotypem ale w mojej opinii młody szpaner + BMW (zgaduję) = katastrofa.

Zgadłaś.

Jak może być partnerski, skoro on zachowuje się tak, jak pisałam wyżej? Nie zapytałby o to, co u lekarza, gdybym nie zwróciła mu uwagi, że go to nie interesuje. Nie wymagam od niego nie wiadomo czego, ale troska o najbliższą osobę jest czymś, przynajmniej dla mnie, naturalnym. Jak mogę go traktować inaczej?

Poza tym, stety niestety jestem w gorszej sytuacji życiowej niż on, i muszę myśleć przede wszystkim o sobie. Nie wiem, czy na starość nie będę gorzej niesprawna, co wtedy? Muszę mieć coś odłożone na taką okoliczność. Dla mnie samochód to nie zabawka i nie służy do szpanowania.

[54ce3fbc88f185a301100989ca5a9ee48614e14d_61d631024e2fc]

Fakty są takie jakie funkcjonują w danym związku i są zależne od ustaleń danej pary. Ja uznaje wspólnotę finansowo gdzie nie ma rozliczania się z pieniędzy, a za naprawę wszelkiego sprzętu płaci ten kto ma ku temu większą możliwość a nie ten kto coś w danej chwili popsuł. Łatwiej się żyje gdy ma się poukładane tego.typu sprawy w związku.

[201803290936]

Napisane przez luna2018

Zgadłaś.

Jak może być partnerski, skoro on zachowuje się tak, jak pisałam wyżej? Nie zapytałby o to, co u lekarza, gdybym nie zwróciła mu uwagi, że go to nie interesuje. Nie wymagam od niego nie wiadomo czego, ale troska o najbliższą osobę jest czymś, przynajmniej dla mnie, naturalnym. Jak mogę go traktować inaczej?

Tylko w tym momencie nasuwa się pytanie: po co z nim jesteś? W dodatku mieszkacie razem, a to coś ciut poważniejszego, niż bujanie się od randki do randki.

[motyla]

Napisane przez kennedy

Ja tu widze podwojne standardy pieniezne autorki

- ona zarabia wiecej,ma lepsze auto i nie chce go dawac z powodu kasy

-on zarabia mnie i nie stac by go bylo na naprawe i dlatego auta nie dostanie.

-jakby cos sie stalo to autorka ma kase na naprawe . W tym momencie mogliby sie dogadac jak dzielic sie kosztami.




Widzicie...dla mnie to nie jest partnerski zwiazek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

jeśli ten chłopiec jest biedny jak mysz kościelna, to ciekawe z czego by jej oddał.


-----------


Autorko, czy Twój boj kiedykolwiek zaproponował, że dostosujecie wspólnie jego auto do Ciebie, żebyś mogła nim też jeździć?

[amillia]

Napisane przez luna2018

Kiedyś mi nawet powiedział, że gdyby nie ja, to by takim nigdy w życiu nie jechał nawet jako pasażer, bo nikt z jego znajomych takiego auta nie ma.

No i? Ja też bym wielu rzeczy w życiu nie zrobiła gdyby nie mój tż, zarabia duużo więcej ode mnie więc tak się już złożyło. I również mu mówiłam o tym, że się na przykład mega cieszę z wycieczki, bo sama nigdy bym na nią tyle kasy nie odłożyła. A mój partner się cieszy, że sprawił nam obojgu przyjemność, zamiast wylewać jad na forum, że "je*ana, za mój hajs się wozi po świecie, pijawka".

Bardzo dziwny ten wasz związek jest.

Jeszcze dodam, że o zgrozo, też z ekscytacją mówiłam znajomych, że gdzieś tam lecę. Mam nadzieję, że nie założył gdzieś na braciach samcach wątku o tym jaki materialistyczny dzieciak ze mnie

[luna2018]

Napisane przez Doris1981

Tylko w tym momencie nasuwa się pytanie: po co z nim jesteś? W dodatku mieszkacie razem, a to coś ciut poważniejszego, niż bujanie się od randki do randki.

Właściwie sama coraz częściej się nad tym zastanawiam. Nie wiem, czy to przypadkiem nie z braku bliskiej osoby. Chociaż na początku było bardzo dobrze (chociaż w sumie to nadal jest pewien początek ...)

Będę musiała poważnie zastanowić się nad sensem tego związku. Wasze opinie tylko mnie w tym utwierdziły.

[54ce3fbc88f185a301100989ca5a9ee48614e14d_61d631024e2fc]

Przecież nie jechałas do żadnego lekarza. O co Ci chodzi?

Nie podoba Ci się postawa Twoja faceta to zakończ związek i tyle.

[DawnSeeker]

Napisane przez kennedy

Ja tu widze podwojne standardy pieniezne autorki

- ona zarabia wiecej,ma lepsze auto i nie chce go dawac z powodu kasy

-on zarabia mnie i nie stac by go bylo na naprawe i dlatego auta nie dostanie.

-jakby cos sie stalo to autorka ma kase na naprawe . W tym momencie mogliby sie dogadac jak dzielic sie kosztami.




Widzicie...dla mnie to nie jest partnerski zwiazek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

On jest studentem. Z czego jej niby odda?

[motyla]

Napisane przez amillia

No i? Ja też bym wielu rzeczy w życiu nie zrobiła gdyby nie mój tż, zarabia duużo więcej ode mnie więc tak się już złożyło. I również mu mówiłam o tym, że się na przykład mega cieszę z wycieczki, bo sama nigdy bym na nią tyle kasy nie odłożyła. A mój partner się cieszy, że sprawił nam obojgu przyjemność, zamiast wylewać jad na forum, że "je*ana, za mój hajs się wozi po świecie, pijawka".

Bardzo dziwny ten wasz związek jest.

wtf?

[elvegirl]

Napisane przez kennedy

-jakby cos sie stalo to autorka ma kase na naprawe .

Pierwszy post Autorki:
"Nie stać mnie na nowe, ani na kosztowną naprawę, jeśli coś by się stało."

[luna2018]

Napisane przez amillia

No i? Ja też bym wielu rzeczy w życiu nie zrobiła gdyby nie mój tż, zarabia duużo więcej ode mnie więc tak się już złożyło. I również mu mówiłam o tym, że się na przykład mega cieszę z wycieczki, bo sama nigdy bym na nią tyle kasy nie odłożyła. A mój partner się cieszy, że sprawił nam obojgu przyjemność, zamiast wylewać jad na forum, że "je*ana, za mój hajs się wozi po świecie, pijawka".

Bardzo dziwny ten wasz związek jest.

Nie w takim tonie była moja wypowiedź. Cieszyłam się za każdym razem, gdy mogłam w czymś pomóc, pokazać mu inny niż jego świat. Chciałam dla niego lepszego życia; pomogłam w wyborze szkoły, obiecałam pomóc w napisaniu matury (miał pewne problemy, przez które jej nie zdał). Naprawdę chciałam, bo mi na nim zależało, i nie widziałam tego w ten sposób, o którym Ty piszesz.

[elvegirl]

Napisane przez motyla

Autorko, czy Twój boj kiedykolwiek zaproponował, że dostosujecie wspólnie jego auto do Ciebie, żebyś mogła nim też jeździć?

Pisała, że powiedział że jak kupi nowe, to dostosuje

[luna2018]

Napisane przez elvegirl

Pisała, że powiedział że jak kupi nowe, to dostosuje

Dokładnie tak, planuje sprzedać ten samochód i dostosować nowy do mnie, ale ile prawdy w jego słowach to już sama nie wiem ...

[motyla]

Napisane przez elvegirl

Pisała, że powiedział że jak kupi nowe, to dostosuje

jasne, prędzej świnia niebo zobaczy.

[amillia]

Napisane przez luna2018

Nie w takim tonie była moja wypowiedź. Cieszyłam się za każdym razem, gdy mogłam w czymś pomóc, pokazać mu inny niż jego świat. Chciałam dla niego lepszego życia; pomogłam w wyborze szkoły, obiecałam pomóc w napisaniu matury (miał pewne problemy, przez które jej nie zdał). Naprawdę chciałam, bo mi na nim zależało, i nie widziałam tego w ten sposób, o którym Ty piszesz.

To może po prostu jakaś czara się u Ciebie przelała, bo dla mnie z Twoich wypowiedzi wyżej wylewa się duże rozgoryczenie, że Twój partner się cieszy na możliwość korzystania z Twoich, lepszych, rzeczy, co jest dla mnie po prostu dziwne w związku. Widać, że masz do niego sporo pretensji, nie wszystkie, a nawet nie większość związana z kwestiami finansowymi, więc chyba nie ma sensu ciągnąć tego na siłę.

[Cynomya]

[1=54ce3fbc88f185a30110098 9ca5a9ee48614e14d_61d6310 24e2fc;81805136]Fakty są takie jakie funkcjonują w danym związku i są zależne od ustaleń danej pary. Ja uznaje wspólnotę finansowo gdzie nie ma rozliczania się z pieniędzy, a za naprawę wszelkiego sprzętu płaci ten kto ma ku temu większą możliwość a nie ten kto coś w danej chwili popsuł. Łatwiej się żyje gdy ma się poukładane tego.typu sprawy w związku.[/QUOTE]

Przecież od poczatku związku było ustalone, że Autorka nie pożycza samochodu...

[elvegirl]

Napisane przez luna2018

Dokładnie tak, planuje sprzedać ten samochód i dostosować nowy do mnie, ale ile prawdy w jego słowach to już sama nie wiem ...

A ma kasę na nowy samochód? Bo skoro jego jest w kiepskim stanie, to wiadomo że dużo kasy za niego nie dostanie i nic lepszego nie kupi.

[luna2018]

Nie ma. Nie ma oszczędności, planuje coś odłożyć z przyszłych wypłat oraz sprzedać ten samochód.

Według mnie to nadal mało na zakup czegoś co będzie w dobrym stanie (powinien mieć 8 tys, jeśli uda mu się sprzedać auto i odłożyć). Chociaż nie wydaje mi się, że ktoś zechce kupić ten samochód za tyle. Auto ma już 16 lat, to francuz, więc za to raczej dużo nie weźmie.

Ale powiedział, że nic gorszego niż ma (chodzi o wyposażenie), to on nie kupi. A z klimatyzacji w lecie nie korzysta, chociaż ma w samochodzie (tak przynajmniej mówił).

[Trzepotka]

Treść usunięta