Scent Bar IV

[paolla]

Ja o znieczulenie proszę na dzień dobry Kiedyś dentysta zaproponował, że "może najpierw spróbujemy bez", posłałam mu wzrok bazyliszka i pan bez słowa napełnił strzykawkę

Ja mam zaufanie do mojego dentysty i gdy mi mówi, że nie będzie bolało, to pracujemy bez znieczulenia i rzeczywiście nie boli.

Tylko ostatnio dostałam jakieś super hiper nowe znieczulenie, które miało być mniej bolesne przy podawaniu w porównaniu do tradycyjnego i nie powodować zdrętwienia twarzy.
Wszystko było ok, tylko najbardziej znieczuliło mi nie te zęby, które miało znieczulić - więc lekko syczałam i powarkiwałam na pana dentystę. Wolę już być cała zdrętwiała nowoczesnym zastrzykom mówię kategoryczne nie

Madzik, powodzenia w rekonwalescencji!

[Paulinka_S]

Napisane przez madziczka

Fakt, zapędziłyśmy się Może moderki przeniosą te kilka postów do Scent Baru i będziemy się zachwycać bezkarnie.

niech przeniosa, bo mam kilka waznych informacji do napisania

[madziczka]

Napisane przez paolla

Ja mam zaufanie do mojego dentysty i gdy mi mówi, że nie będzie bolało, to pracujemy bez znieczulenia i rzeczywiście nie boli.

Madzik, powodzenia w rekonwalescencji!

Jak słyszę taki tekst, to wiem, na bank, że będzie boleć


Dziękuję

[SpanishMyszka]

Napisane przez madziczka

Dzisiaj próbowałam zrobić parę kroków. Ja tego nie widzę Boli jak... nie powiem co, bo mi się bluzgi na usta cisną.

Napisane przez madziczka

Nabrzdąkam się ibupromem i trzeba będzie chodzić

Madziu, dużo siły i jak najmniej bólu życzę

[Kagan]

Napisane przez madziczka

Jak słyszę taki tekst, to wiem, na bank, że będzie boleć

Niekoniecznie. Ja mam taką młodą panią stomatolog, która mówi prawdę I tylko i wyłącznie dlatego moja córka chodzi do niej bez problemów, sama siada na fotel i otwiera buzię, a pani Hania tłumaczy po kolei co będzie robiła. Dzięki temu na bieżąco ma połatane wszystkie dziurki.

[Kagan]

Napisane przez madziczka

Kagan - ja też trafiłam na taką stomatolog. Uwierzyłam, że można nic nie czuć a nawet się lekko wynudzić

Ja do tej pory mam zawirowania w żołądku przed każdą wizytą, ale chociaż już wiem, że nie mija się z prawdą i jak ma boleć, to będzie bolało, a jak nie ma, to luzik

[Yola]

Napisane przez madziczka

Dzisiaj próbowałam zrobić parę kroków. Ja tego nie widzę Boli jak... nie powiem co, bo mi się bluzgi na usta cisną.

Nie będzie łatwo... ale coraz lepiej, życzę dużo sił i trzymam

Napisane przez paolla

Ja mam zaufanie do mojego dentysty i gdy mi mówi, że nie będzie bolało, to pracujemy bez znieczulenia i rzeczywiście nie boli.

Ja nawet nie pamiętam kiedy miałam znieczulenie u dentysty, nie licząc chirurgii szczękowej i leczenia kanałowego

Co do nowoczesnych znieczuleń.. dobrze wiedzieć



Wrrr .. dziewczyny nie powiem wam o czym teraz myślę ... napiszę tylko, że moi nowi sąsiedzi mają psa, który non stop szczeka... prawie bez przerwy... caluśkie popołudnie do wieczora, a wczoraj do późnej nocy.... można zwariować!!
Głośna muzyka u mnie jest z tego powodu obowiązkowa , ale ileż można!

[Zuziunia]

Napisane przez Yola

Wrrr dziewczyny nie powiem wam o czym teraz myślę ... napiszę tylko, że moi nowi sąsiedzi mają psa, który non stop szczeka... prawie bez przerwy... caluśkie popołudnie do wieczora, a wczoraj do późnej nocy.... można zwariować!!
Głośna muzyka u mnie jest obowiązkowa , ale ileż można!

No to współczuję

[madziczka]

Yola- ale on szczeka bo ich nie ma, czy dlatego, że tak ma?

[Yola]

Napisane przez madziczka

Yola- ale on szczeka bo ich nie ma, czy dlatego, że tak ma?

Raczej dlatego, że ich nie ma..

[madziczka]

A psiak tęskni

[Kagan]

Napisane przez Yola

Wrrr .. dziewczyny nie powiem wam o czym teraz myślę ... napiszę tylko, że moi nowi sąsiedzi mają psa, który non stop szczeka... prawie bez przerwy... caluśkie popołudnie do wieczora, a wczoraj do późnej nocy.... można zwariować!!
Głośna muzyka u mnie jest z tego powodu obowiązkowa , ale ileż można!

Właśnie w takiej sprawie pofatygowałam się dzisiaj do naszej pani sprzątaczki. Sąsiedzi mieszkający pode mną wyjechali i wynajęli mieszkanie nowym lokatorom. Ci wprowadzili się z psem, który jak oni wychodzą na zmianę przeraźliwie wyje i szczeka, dzwoni domofon też szczeka, wychodzą z nim na spacer-ujada. A ja przychodzę po nieprzespanej nocy i nawet zatyczki nie pomagają. Po 3 tygodniach powiedziałam dość i poszłam do sprzątaczki, zresztą miłej pani i obiecała, że coś z tym zrobi. Ja zniosę szczekanie przy wychodzeniu na spacer, bo psiak się po prostu cieszy, ale wycia kilka godzin dziennie to i święty by nie wytrzymał

[Zuziunia]

Napisane przez Kagan

Właśnie w takiej sprawie pofatygowałam się dzisiaj do naszej pani sprzątaczki. Sąsiedzi mieszkający pode mną wyjechali i wynajęli mieszkanie nowym lokatorom. Ci wprowadzili się z psem, który jak oni wychodzą na zmianę przeraźliwie wyje i szczeka, dzwoni domofon też szczeka, wychodzą z nim na spacer-ujada. A ja przychodzę po nieprzespanej nocy i nawet zatyczki nie pomagają. Po 3 tygodniach powiedziałam dość i poszłam do sprzątaczki, zresztą miłej pani i obiecała, że coś z tym zrobi. Ja zniosę szczekanie przy wychodzeniu na spacer, bo psiak się po prostu cieszy, ale wycia kilka godzin dziennie to i święty by nie wytrzymał

Jak to dobrze nie mieszkać w bloku...u mnie najwyżej koty od czasu do czasu buszują na dworze, nie wiem czyje to koty...ale raz jednej nocy myślałam ze nie zasnę.

[Kagan]

Napisane przez Zuziunia

Jak to dobrze nie mieszkać w bloku...u mnie najwyżej koty od czasu do czasu buszują na dworze, nie wiem czyje to koty...ale raz jednej nocy myślałam ze nie zasnę.

Też tak myślę, szczególnie jak mi coś zakłóca spokój.

[Yola]

Napisane przez Kagan

Właśnie w takiej sprawie pofatygowałam się dzisiaj do naszej pani sprzątaczki. Sąsiedzi mieszkający pode mną wyjechali i wynajęli mieszkanie nowym lokatorom. Ci wprowadzili się z psem, który jak oni wychodzą na zmianę przeraźliwie wyje i szczeka, dzwoni domofon też szczeka, wychodzą z nim na spacer-ujada. A ja przychodzę po nieprzespanej nocy i nawet zatyczki nie pomagają. Po 3 tygodniach powiedziałam dość i poszłam do sprzątaczki, zresztą miłej pani i obiecała, że coś z tym zrobi. Ja zniosę szczekanie przy wychodzeniu na spacer, bo psiak się po prostu cieszy, ale wycia kilka godzin dziennie to i święty by nie wytrzymał

Kagan, masz na myśli sprzątaczkę? Czy gospodynię, dozorczynię?

No ja też będę musiała iść z tym coś zrobić .. a tak chciałam tego uniknąć, bo jestem tu nowa.
Koleżanki mówiły, że "znając mnie zaraz tam polecę" ale zaprzeczałam.
Myślałam, że to nie ma sensu bo przecież na 100% ktoś już z nimi o tym rozmawiał... my tu mieszkamy od miesiąca, ale inni lokatorzy Echo niesie po całym bloku.
No ale cóż, może wychodzi na to, że Jolki tu brakowało... (takie zaczynam mieć nastawienie)

[paolla]

Napisane przez Yola

Ja nawet nie pamiętam kiedy miałam znieczulenie u dentysty, nie licząc chirurgii szczękowej i leczenia kanałowego

Co do nowoczesnych znieczuleń.. dobrze wiedzieć

Wydaje mi się, że dentyści teraz nie mogą sobie pozwolić na okłamywanie pacjentów - konkurencja na rynku usług stomatologicznych jest zbyt duża, dentyści mają coraz większą wiedzę o psychologii pacjenta w fotelu i zdają sobie sprawę, że mówienie nieprawdy może obrócić się przeciwko nim.

A co do tego znieczulenia - mój tata bardzo sobie chwalił. Podobno byłam pierwszą niezadowoloną pacjentką Może mam jakieś pokręcone kanały w dziąsłach, że poszło mi nie tam, gdzie trzeba?

Yolu, współczuję sytuacji z psem

[Kagan]

Napisane przez Yola

Kagan, masz na myśli sprzątaczkę? Czy gospodynię, dozorczynię?

No ja też będę musiała iść z tym coś zrobić .. a tak chciałam tego uniknąć, bo jestem tu nowa.
Koleżanki mówiły, że "znając mnie zaraz tam polecę" ale zaprzeczałam.
Myślałam, że to nie ma sensu bo przecież na 100% ktoś już z nimi o tym rozmawiał... my tu mieszkamy od miesiąca, ale inni lokatorzy Echo niesie po całym bloku.
No ale cóż, może wychodzi na to, że Jolki tu brakowało... (takie zaczynam mieć nastawienie)

Jolu, u mnie sprzątaczka i gospodyni domu, to jedna i ta sama osoba . Nie chcę na razie lecieć na skargę do spółdzielni mieszkaniowej, bo podejrzewam, że poprzedni lokatorzy pewnie tego nie zgłosili i mogą mieć problemy, a to sympatyczni ludzie.

[Yola]

Napisane przez Kagan

Jolu, u mnie sprzątaczka i gospodyni domu, to jedna i ta sama osoba . Nie chcę na razie lecieć na skargę do spółdzielni mieszkaniowej, bo podejrzewam, że poprzedni lokatorzy pewnie tego nie zgłosili i mogą mieć problemy, a to sympatyczni ludzie.

No racja, doskonale to rozumiem. W pewnym sensie jesteś w kropce tak jak ja

Uff... chwila ciszy.. Zapalę relaksujące kadzidełka i włączę Alice In Chains aby odgonić mordercze instynkty

Edit
aa w lodówce mam vermutha

[Kagan]

Napisane przez Yola

No racja, doskonale to rozumiem. W pewnym sensie jesteś w kropce tak jak ja

Uff... chwila ciszy.. Zapalę relaksujące kadzidełka i włączę Alice In Chains aby odgonić mordercze instynkty

Ale jestem już tak zdesperowana, że jak rozmowa gospodyni nic nie da, to i tak pewnie pójdę do spółdzielni. Wyjścia nie będzie. Zresztą, kto to widział, żeby biedny zwierzak siedział sam i wył.

[hecate]

Jak tu sie nie wkrewic.
dzis dowiedzialam sie, ze za jakis krotki czas jade poprowadzic szkolenie. Jakas godzina, dwie drogi stad. Zabookuja mi pokoj w hotelu, zawiezie mnie jakis Szyszek od nas... W sumie 2 dni szkolenia.

Mowie to mojemu, on 'a gdzie to?'
'pod Birmingham'
'przyjade po cie'

no ja se tylko mysle na ... penis. Jak mnie to irytuje, ta nadopiekunczosc, ktora rzygam...

[Fenris]

Hecate - Ja tam bym się cieszyła, gdyby ktoś chciał po mnie przyjechać. Do tej pory słyszałam tylko, że nie będzie mnie ktoś odwoził 10min do pracy, bo to za dużo spali i za drogo.
Ani przywoził w nocy z pracy.

Ale jakby ktoś mi zaproponował, że po mnie przyjedzie, zrobiłoby mi się bardzo miło. Mój teraźniejszy nawet po mnie nie przyjeżdża, bo mu się nie chce i sama muszę dojeżdżać do niego lub do knajpy.

Chyba nie doceniasz, że chce mu się podnieść d..up..sko dla Ciebie, choć z drugiej strony co za dużo to nie zdrowo i ciapowatość też nie jest dobra... jeśli z tym przesadza.

[madziczka]

Napisane przez Fenris

Hecate - Ja tam bym się cieszyła, gdyby ktoś chciał po mnie przyjechać. Do tej pory słyszałam tylko, że nie będzie mnie ktoś odwoził 10min do pracy, bo to za dużo spali i za drogo.

Też kiedyś usłyszałam taki tekst od jednego amanta. Dla mnie był to definitywny koniec znajomości. Facet, któremu przechodzą przez gardło takie słowa, nie jest wart, za przeproszeniem, splunięcia.

[Aragonte]

Hecate, może Ciebie zmęczyło to, że Twoja połówka się tak o Ciebie troszczy, ale spora część dziewczyn - w tym ja - nieco Ci zazdrości troskliwego faceta. Tego, że się troszczy, już w paru innych sytuacjach

Ale, ale, skoro już plotkujemy na tematy skner i padła wzmianka o wermucie...

Swatano mnie kiedyś z jednym facetem. Nic z tego nie wyszło, ale parę randek się odbyło. Na jedną absztyfikant przyniósł wermut - opatrując to uwagą, że co coś jak martini, tylko tańsze Flacha była spora, więc w trakcie randki poszło po kieliszku. Reszta została wypita w trakcie jakiegoś spotkania towarzyskiego z zupełnie innymi znajomymi. Potem ustalamy z facetem termin następnej randki, gdzie... i tu padł argument, który mnie rozwalił: to może u ciebie, skoro już jest tam ten wermut? Przyznam, że nie pomnę, czy była następna randka chyba tak, ale na bank bezwermutowa

[madziczka]

Napisane przez Aragonte

Hecate, może Ciebie zmęczyło to, że Twoja połówka się tak o Ciebie troszczy, ale spora część dziewczyn - w tym ja - nieco Ci zazdrości troskliwego faceta. Tego, że się troszczy, już w paru innych sytuacjach

Ale, ale, skoro już plotkujemy na tematy skner i padła wzmianka o wermucie...

Swatano mnie kiedyś z jednym facetem. Nic z tego nie wyszło, ale parę randek się odbyło. Na jedną absztyfikant przyniósł wermut - opatrując to uwagą, że co coś jak martini, tylko tańsze Flacha była spora, więc w trakcie randki poszło po kieliszku. Reszta została wypita w trakcie jakiegoś spotkania towarzyskiego z zupełnie innymi znajomymi. Potem ustalamy z facetem termin następnej randki, gdzie... i tu padł argument, który mnie rozwalił: to może u ciebie, skoro już jest tam ten wermut? Przyznam, że nie pomnę, czy była następna randka chyba tak, ale na bank bezwermutowa

Na mnie tekst o tym, że benzyna jest droga, podziałał jak kubeł zimnej wody. A w myślach już byłam jego żoną. Wiem, że benzyna jest droga, ale pewnych rzeczy się nie mówi.

[Aragonte]

Napisane przez madziczka

Na mnie tekst o tym, że benzyna jest droga, podziałał jak kubeł zimnej wody. A w myślach już byłam jego żoną. Wiem, że benzyna jest droga, ale pewnych rzeczy się nie mówi.

Ja się żoną nie widziałam, a w życiu Facet był niebrzydki, ale kompletnie nie w moim typie. Nudziarz i sknera.
Co prawda większym jeszcze nudziarzem okazał się pewien księgowy z ostatniej mojej randki... (którego niechcący poderwałam na biust koleżanki - wiem, brzmi to jak dowcip, ale to prawda ). Zero własnych zainteresowań, pasji. Never

[madziczka]

Napisane przez Aragonte

Ja się żoną nie widziałam, a w życiu Facet był niebrzydki, ale kompletnie nie w moim typie. Nudziarz i sknera.
Co prawda większym jeszcze nudziarzem okazał się pewien księgowy z ostatniej mojej randki... (którego niechcący poderwałam na biust koleżanki - wiem, brzmi to jak dowcip, ale to prawda ). Zero własnych zainteresowań, pasji. Never

Nudziarzom nie wybaczamy

[Kagan]

Napisane przez Aragonte

(którego niechcący poderwałam na biust koleżanki - wiem, brzmi to jak dowcip, ale to prawda ).

[Aragonte]

Napisane przez madziczka

Nudziarzom nie wybaczamy

Wiesz co, nawet nie o wybaczanie tu chodzi, moim zdaniem
Po prostu... szkoda mi czasu

[madziczka]

Napisane przez Aragonte

Wiesz co, nawet nie o wybaczanie tu chodzi, moim zdaniem
Po prostu... szkoda mi czasu

Oczywiście, że tak. Siedzisz z takim na randce i się zastanawiasz ile pożytecznych rzeczy mogłabyś zrobić za ten czas

[Aggie125]

Napisane przez madziczka

Oczywiście, że tak. Siedzisz z takim na randce i się zastanawiasz ile pożytecznych rzeczy mogłabyś zrobić za ten czas

Na przykład umyć włosy albo przeliczyć, ile ml perfum masz w sumie...