Marnowanie czasu mimo głowy pełnej planów - wspierajmy się!

[MissChievousTess]

Napisane przez katte25

Dziś farbowanie i dalej nauka, wzięłam się też za przegląd torebek, wyszło na to, że nie mam jasnej na lato. Przeglądałam też buty w necie , spodobały mi sie 2 pary ale znów z kasa krucho.

CCC miało dużo zniżek. Ja się tam w buty obkupiłam. A rabaty na torebki to chyba emonnari teraz ma.
U mnie też chyba dziś w końcu będzie farbowanie.Mamy już toner, więc jeśli uda nam się założyć (coś nam drukarka ostatnio szwankowała, więc wolę, żeby go zamontował TŻ. Bo ja mam niestety rękę jak kowal i boję się, że pogorszę sprawę) to będę sobie z kompa drukować materiały do nauki języka. W plener się nie wybieramy bo TŻ zakuwa do jakiegoś egzaminu, więc zajmuję się dziś sobą w warunkach domowych. Przysiady porobiłam. Jakieś nowe zestawy ćwiczeń na tyłek przeglądam. Włoski sobie czytam i takie tam. Książki na czytniku pokończę, CV powysyłam. U mnie też z kasą krucho, ale to dziwny miesiąc był. Z kumulacją różnych naprawdę dziwnych i niemożliwych do precyzyjnego zaplanowania wydatków. Co sprawia, że mam dodatkową inspirację do dokształcania się w zakresie finansów i tworzenia jednak jakiejś poważniejszej poduszki finansowej a konto takich sytuacji. Bo jednak nie wszystko da się przewidzieć i zaplanować, co niełatwe dla ludzi takich jak ja bo ja jestem jednak osobą, która lubi planować z wyprzedzeniem. Także teraz też staram się z wyprzedzeniem jednak zaplanować mniej pilne wydatki na miesiąc- dwa na przód.

[IzzieSt]

Ja też jakoś poleciałam ostatnio finansowo. Jak planowałam wydatki na początku miesiąca to wydawało mi się, że bez problemu zamknę go z okrągłą sumą na koncie, a tu klops bo już wiem, że to się nie uda. Czeka mnie wizyta u ginekologa i ortodonty, do tego muszę spłacić kartę kredytową do końca miesiąca
Widzę za to, że coraz więcej wydaję na jedzenie. Ale zauważyłam też że dużo lepiej się odżywiam i co 2 dni średnio dokupuję warzywa i owoce, więc nie będę się w tej kwestii ograniczać. Chciałabym też kupić nową bieliznę, ale poczekam z tym chyba do wypłaty

[MissChievousTess]

Napisane przez IzzieSt

Ja też jakoś poleciałam ostatnio finansowo. Jak planowałam wydatki na początku miesiąca to wydawało mi się, że bez problemu zamknę go z okrągłą sumą na koncie, a tu klops bo już wiem, że to się nie uda. Czeka mnie wizyta u ginekologa i ortodonty, do tego muszę spłacić kartę kredytową do końca miesiąca
Widzę za to, że coraz więcej wydaję na jedzenie. Ale zauważyłam też że dużo lepiej się odżywiam i co 2 dni średnio dokupuję warzywa i owoce, więc nie będę się w tej kwestii ograniczać. Chciałabym też kupić nową bieliznę, ale poczekam z tym chyba do wypłaty

Miałam podobne plany co do zakupu nowego biustonosza, ale poczekam chyba na większe promocje. Z butami poczekałam i jestem bardzo zadowolona, że tak zrobiłam. Zanim ruszyły promocje miałam już wybrane modele, przymierzone, sprawdzoną dostępność, a potem tylko czekałam na obniżkę ceny z włączonymi powiadomieniami newsletterem na telefon. Ja też kupuję więcej warzyw i owoców, ale staram się robić to "z głową". Patrzę na gazetki, na ceny. Na każdym produkcie różnice cen są czasem ogromne. Nie wybieram się teraz po taki produkty zanim nie sprawdzę wcześniej jakie mamy ceny w okolicy. Naprawdę zaczynam się wkręcać w oszczędzanie. Ale może to dobrze? No bo ceny różnych rzeczy i paliwa rosną. A wiadomo paliwo wpływa na ceny wszystkiego bo to koszty transportu.

[katte25]

Jest taki program o osobach które polują na promocję w Stanach, w Polsce też powinno być takie coś teraz fakt człowiek więcej wydaje na jedzenie bo jest sezon na warzywa i owoce.

[MissChievousTess]

Napisane przez katte25

Jest taki program o osobach które polują na promocję w Stanach, w Polsce też powinno być takie coś teraz fakt człowiek więcej wydaje na jedzenie bo jest sezon na warzywa i owoce.

Jeśli kupuje się produkty sezonowe produkowane lokalnie albo w środku sezonu na nie nawet jak są importowane to jest najtaniej. Tym bardziej, że teraz markety robią też "tanie soboty". Warto naprawdę śledzić promocje. Ja tak nakupiłam tańszych bananów czy np. awokado. najgorzej moim zdaniem iść na zakupy bez listy zakupów i bez wcześniejszego sprawdzenia cen. Dla mnie to i strata pieniędzy i czasu. Bo raz, że kupi się za drogo, a dwa, że się łazi po sklepie dopiero na miejscu myśląc co się powinno kupić. Mój TŻ miał taki model robienia zakupów, tym gorszy, że ja miał do wyboru więcej niż 3 podobne produkty to głupiał i sam nie wiedział który ma wybrać. Ja go od tego oduczam i już są pewne efekty. Ja od dziecka miałam kieszonkowe, na większe wydatki musiałam z niego oszczędzać, zanim mama wracał z pracy musiałam zawsze za odliczoną gotówkę zakupy zrobić, więc od dziecka mam nawyk planowania. W sumie bardziej niż moja mama bo jej jak się kasa kończyła to po prostu brała kartę albo gotówkę od taty i szalała dalej. I w sumie nawet teraz chyba sama nie wie ile wydaje. A ja mam zawsze wszystko wyliczone, zapisane, odnotowane, ceny różnych artykułów na bieżąco, ba odkąd wiem , że są rankingi cen w marketach i giełd produktów rolnych to też śledzę. A w książkach kucharskich np. wyszukałam sobie tabelki typu kiedy jest sezon na dane warzywa i owoce. Dziadek ze strony taty zawsze mówił mi, że towar jest wart tyle, ile klient jest gotów za niego zapłacić, więc ja zawsze myślę ile jestem gotowa zapłacić, a dopiero potem kombinuję gdzie i jak daną rzecz kupić w tej cenie. Moja mama często dziwi się ile czegoś mam, a ja się z kolei dziwię, że ona daje tyle kasy za jakieś buty od Chińczyka co ja np. za dżinsy, które mam na kilka lat albo 2 pary porządnych, skórzanych butów. To samo z kosmetykami. Mama myśli, że ja na nie bankrutuję, a kupuję tak, że np. dużo mam z samych gratisów albo -50% czy -40% taniej.

[katte25]

Obecna

[MissChievousTess]

Ja też. ;-) Widać zajmę się organizowaniem wycieczki do Krakowa. W ramach oszczędności szukam ciekawych, fajnych i darmowych atrakcji w czasie 2 tygodni od 13 czerwca. Nie ma jak organizować pobyt dla grupy sympatycznych pań, znajomych mamy. O dziwo sporo tego jest. Ciekawe czy znajdę coś jeszcze na weekend bo jedno wydarzenie już znalazłam. I tak dumam co jeszcze pokazać komuś kto od 20 lat nie był ani razu w Krakowie. Bo tak dużo się zmieniło. No i mam warunek, że nie ma być dużo łażenia bo jedna z pań ma nadwagę, problemy z biodrem i nie może zbyt długo chodzić. Chyba poradzę się znajomej, która jest przewodnikiem.

[nicRu]

Ja teraz odpoczywam, jutro muszę się trochę pouczyć... Ale od czwartku jestem na wycieczce w Kijowie

[MissChievousTess]

Napisane przez nicRu

Ja teraz odpoczywam, jutro muszę się trochę pouczyć... Ale od czwartku jestem na wycieczce w Kijowie

O super. Zdasz relację? Nigdy jeszcze nie byłam w Kijowie. Jestem ciekawa jak teraz wygląda. Koleżanka kilka lat temu była, ale to było jeszcze przed Majdanem. Udanej wycieczki życzę. U mnie jeszcze dziś kino, mrożenie owoców na sorbet domowej roboty (ponoć muszą przeleżeć całą noc w zamrażalniku), a jutro pewnie wycieczka w terenie. No i jutro wieczorem w ramach nauki włoskiego muszę rozszyfrować przepis na likier truskawkowy z jednego filmiku bo wymyśliłam, że dla mamy i tych jej koleżanek zrobię. A muszę zrobić go na początku czerwca bo ponoć same truskawki muszą się macerować jakiś tydzień, a potem jeszcze odfiltrowany likier powinien postać kilka dni w butelce. Potrzebuję tylko 2-3 słoików z hermetycznym wieczkiem i ze 2-3 butelki z korkiem. Nie wiecie gdzie można takie cuda dostać w jakiejś ludzkiej cenie? Ikea? Czy może jakiś inny sklep? Tak, żeby w słoik około 500 gram truskawek pokrojonych plus 500 ml alkoholu weszło.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez MissChievousTess

O super. Zdasz relację? Nigdy jeszcze nie byłam w Kijowie. Jestem ciekawa jak teraz wygląda. Koleżanka kilka lat temu była, ale to było jeszcze przed Majdanem. Udanej wycieczki życzę. U mnie jeszcze dziś kino, mrożenie owoców na sorbet domowej roboty (ponoć muszą przeleżeć całą noc w zamrażalniku), a jutro pewnie wycieczka w terenie. No i jutro wieczorem w ramach nauki włoskiego muszę rozszyfrować przepis na likier truskawkowy z jednego filmiku bo wymyśliłam, że dla mamy i tych jej koleżanek zrobię. A muszę zrobić go na początku czerwca bo ponoć same truskawki muszą się macerować jakiś tydzień, a potem jeszcze odfiltrowany likier powinien postać kilka dni w butelce. Potrzebuję tylko 2-3 słoików z hermetycznym wieczkiem i ze 2-3 butelki z korkiem. Nie wiecie gdzie można takie cuda dostać w jakiejś ludzkiej cenie? Ikea? Czy może jakiś inny sklep? Tak, żeby w słoik około 500 gram truskawek pokrojonych plus 500 ml alkoholu weszło.

Hej dziewczyny, właśnie marnuję czas przed kompem i pomyślałam że tu pasuję .

Po słoiki poszłabym do sklepu takiego "mydło i powidło", gdzie można kupić różne rzeczy do domu. Sezon na zaprawy niedługo zacznie się więc może kupisz w przystępnej cenie. A butelki muszą być z korkiem? Nie mogą być zakręcane? Takie po winie? Podwójna przyjemność.

[MissChievousTess]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;83814526]Hej dziewczyny, właśnie marnuję czas przed kompem i pomyślałam że tu pasuję .

Po słoiki poszłabym do sklepu takiego "mydło i powidło", gdzie można kupić różne rzeczy do domu. Sezon na zaprawy niedługo zacznie się więc może kupisz w przystępnej cenie. A butelki muszą być z korkiem? Nie mogą być zakręcane? Takie po winie? Podwójna przyjemność.[/QUOTE]
Mogą być po winie. Widzę, że IKEA coś ma -seria Korken. Zobaczę czy jeszcze coś wypatrzę. Jak czujesz, że marnujesz czas przed kompem to tak, chyba jesteś we właściwym wątku. Ja przed kompem wolę się pouczyć. Właśnie wyczekałam promo na etutor na niemiecki.
Także od czerwca do tego będzie mi służył komp. I to tutoriali z Excel bo wyszukałam sobie masę. A wczoraj oglądałam dużo filmików o sekretach HR i różnych metod rekrutacji. No i wyszukałam przepisy po włosku na różne sezonowe smakołyki. W ramach nauki włoskiego bo niedawno przerabiałam słówka dotyczące gotowania i jedzenia.

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Hej, ja trochę gardło przeziębiłam, to choruję sobie w weekend.
Przynajmniej Duolingo z niemieckiego robię codziennie. Już 24 dzień pod rząd
Muszę obmyślić sposób na naukę słowek i rodzajników. Pewnie skończy się na quizlecie. Chociaż kiedyś angielskich uczyłam się raczej bez komputera i apek.

[MissChievousTess]

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;83816016]Hej, ja trochę gardło przeziębiłam, to choruję sobie w weekend.
Przynajmniej Duolingo z niemieckiego robię codziennie. Już 24 dzień pod rząd
Muszę obmyślić sposób na naukę słowek i rodzajników. Pewnie skończy się na quizlecie. Chociaż kiedyś angielskich uczyłam się raczej bez komputera i apek.[/QUOTE]
Są apki typu Die Der Das na telefon. Część jest darmowa. Mnie po memrise i duolingo dużo utkwiło. No próbuję opanować te reguły co do typów końcówek. To chyba też powinno ułatwić sprawę.
Ja się rzucam jutro na promo na etutor.
Niektórzy radzą polegać na kolorach- do każdego rodzajnika jeden kolor i zawsze zapisywać to słówko w tym kolorze. No i od razu liczba pojedyncza i mnoga obok siebie. Native speakers też radzą na Yutube, żeby się tak uczyć, więc może w szkołach sami tak się uczą?

---------- Dopisano o 00:34 ---------- Poprzedni post napisano o 00:31 ----------

Komputer jest dobry do powtórek, słuchanek, nauki fonetyki - jak dla mnie.
Gramatyki jednak lepiej uczy mi się z książek. No i znam badania pokazujące, że języka łatwiej uczy się pisząc odręcznie, więc ja się nadal uczę "analogowo" pisząc. Teraz jak się uczę z książek Edgar to też robię na nich dopiski ołówkiem.

[bonjourbelle]

Cześć! Ale dawno nie tu nie było...
Widzę że niemiecki na tapecie otóż i ja muszę się go nauczyć - tak wyszło. Będziemy mieszkać w niemieckojęzycznym kraju niedługo, klamka zapadła. Szkoda że nie Norwegia ale też fajnie muszę nadrobić Wasze posty i zobaczyć jakie książki polecacie/kupujecie i zacząć naukę

[MissChievousTess]

Napisane przez bonjourbelle

Cześć! Ale dawno nie tu nie było...
Widzę że niemiecki na tapecie otóż i ja muszę się go nauczyć - tak wyszło. Będziemy mieszkać w niemieckojęzycznym kraju niedługo, klamka zapadła. Szkoda że nie Norwegia ale też fajnie muszę nadrobić Wasze posty i zobaczyć jakie książki polecacie/kupujecie i zacząć naukę

To dziś do północy możesz się na rabat na całoroczny kurs na etutor załapać. Rozumiem Cię. Moja kuzynka miała tak samo jak z mężem nagle wylądowała w Szwajcarii, w niemieckojęzycznym kantonie. I fakt, że zna francuski i angielski biegle niestety jej nie ratuje. Dobrze,że jej mąż zna niemiecki bo ich dzieci szwargotają lepiej w dialekcie lokalnym niż mówią po polsku.

---------- Dopisano o 21:38 ---------- Poprzedni post napisano o 21:31 ----------

Ja póki co mam w użytku :
Niemiecki nie gryzie Edgar
Niemiecki aktywnie. Trening na 200 sposobów. Też Edgar. I chcę dokupić od nich gramatykę do poziomu A1-B1 (nowość).
Korzystam też z darmowego kursu online , memrsie i duolingo.
A planuję dokupić: Niemiecki w tłumaczeniach. Sytuacje
Niemiecki na obcasach
No i mam jeszcze inne materiały. Między innymi serię Menschen.

[nicRu]

Bylam na zakupach Kupilam troche ciuchow na lato (zwiewna sukienka, kombinezon, dwie podkoszulki i zapas skarpet ) i trochę rzeczy kosmetycznych na wyjazd (chusteczki nawilżane różnego typu, zwykły krem oliwkowy, antyperspirant w lekkim opakowaniu).
Myślę o reorganizacji szafy, w sensie żeby przejrzeć wszystko co mam i zastanowić się jak mogę te ciuchy ze sobą zestawiać i pod tym kątem je "posegregować".

[bonjourbelle]

Napisane przez MissChievousTess

To dziś do północy możesz się na rabat na całoroczny kurs na etutor załapać. Rozumiem Cię. Moja kuzynka miała tak samo jak z mężem nagle wylądowała w Szwajcarii, w niemieckojęzycznym kantonie. I fakt, że zna francuski i angielski biegle niestety jej nie ratuje. Dobrze,że jej mąż zna niemiecki bo ich dzieci szwargotają lepiej w dialekcie lokalnym niż mówią po polsku.

---------- Dopisano o 21:38 ---------- Poprzedni post napisano o 21:31 ----------

Ja póki co mam w użytku :
Niemiecki nie gryzie Edgar
Niemiecki aktywnie. Trening na 200 sposobów. Też Edgar. I chcę dokupić od nich gramatykę do poziomu A1-B1 (nowość).
Korzystam też z darmowego kursu online , memrsie i duolingo.
A planuję dokupić: Niemiecki w tłumaczeniach. Sytuacje
Niemiecki na obcasach
No i mam jeszcze inne materiały. Między innymi serię Menschen.

Nie gadają po angielsku w Szwajcarii? Zaskoczyłaś mnie

[MissChievousTess]

Napisane przez bonjourbelle

Nie gadają po angielsku w Szwajcarii? Zaskoczyłaś mnie

No niechętnie. Np. Przedszkolanka córki kuzynki wiedziała, że ona nie mówi po niemiecku, a potrafiła pod koniec dnia zadzwonić z wiadomością po niemiecku "Dzień Dobry. Córka miała wypadek. Spadła z karuzeli. Jest w szpitalu. I tu na szybko adres szpitala." I koniec przekazu. Przedszkolanka już po godzinach pracy, więc w domu, a kuzynka męża miała na delegacji w RPA, była sama z drugim dzieckiem, bez auta no i musiała się z ludźmi wokół dogadać, transport zorganizować itd. Dobrze, że to było już po 1 roku jej kursu niemieckiego (taki dla imigrantów, z gminy) bo mówiła mi, że nie wie co by zrobiła jakby mała nie wróciła do domu, dostałaby tylko ten telefon i nie zrozumiałaby nic z jego treści i dalej nie wiedziała gdzie jest jej dziecko. No i co miałaby mężowi powiedzieć jak zadzwoni wieczorem pytając co tam u dzieci.

[katte25]

Jestem

---------- Dopisano o 18:22 ---------- Poprzedni post napisano o 18:15 ----------

Napisane przez nicRu

Ja teraz odpoczywam, jutro muszę się trochę pouczyć... Ale od czwartku jestem na wycieczce w Kijowie

Super , odpoczniesz ja dopiero za 2 tygodnie mam wyjazd

[57d469676eb95e4afe06d5c46bd77df5270daf8d_6584d1a317847]

Zapisałam się znowu na jazdy. Odłożyłam większą kwotę, żeby się nie okazało jak rok temu po kilku godzinach, że mnie nie stać na tyle, ile potrzebowałabym, żeby się przygotować do egzaminu. Mam nadzieję, że tym razem uda mi się wreszcie doprowadzić sprawę do końca podchodzę do tego prawka jak pies do jeża, tak strasznie nie lubię prowadzić, a tak bardzo by się nam czasem przydało, by móc gdzieś podjechać autem. A TŻ to owszem lubi jeździć, ale gokartami, a do prawa jazdy się w ogóle nie garnie, więc padło na mnie jako na osobę, której bliżej do sukcesu ze względu na to, że kurs i egzamin teoretyczny ma już dawno z głowy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MissChievousTess]

[1=57d469676eb95e4afe06d5c 46bd77df5270daf8d_6584d1a 317847;83842681]Zapisałam się znowu na jazdy. Odłożyłam większą kwotę, żeby się nie okazało jak rok temu po kilku godzinach, że mnie nie stać na tyle, ile potrzebowałabym, żeby się przygotować do egzaminu. Mam nadzieję, że tym razem uda mi się wreszcie doprowadzić sprawę do końca podchodzę do tego prawka jak pies do jeża, tak strasznie nie lubię prowadzić, a tak bardzo by się nam czasem przydało, by móc gdzieś podjechać autem. A TŻ to owszem lubi jeździć, ale gokartami, a do prawa jazdy się w ogóle nie garnie, więc padło na mnie jako na osobę, której bliżej do sukcesu ze względu na to, że kurs i egzamin teoretyczny ma już dawno z głowy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
To będę trzymać kciuki za ukończenie projektu. Ja chwilowo z prawkiem przystopowałam ze względów finansowych, ale jak tylko będę mieć więcej kasy to zamierzam doprowadzić do końca. Z tą niechęcią do jazdy to rozumiem bo w sumie poziom kultury jazdy w Polsce do siadania za kierownicą nie zachęca. Ale bardzo często prawko się przydaje w życiu po prostu, więc warto mieć. Mnie nigdy nie ciągnęło do aut bo mój konik to raczej samoloty. Jakoś motocykle czy auta nigdy nie miały dla mnie takiego uroku jak latanie samolotem, więc dla mnie jazda autem to w sumie takie "przemieszczanie się z punktu A do punktu B". O ile ktoś mnie nie wkurzy, śmiertelnie nie wystraszy kompletnie nieprzewidywalnym i nagłym zachowaniem to w zasadzie jazda autem nie wzbudza u mnie emocji. Ja też długo prawka nie robiłam bo TŻ zrobił jak tylko mógł, jak tylko 17 lat skończył i od tamtej pory jeździ non stop i lubi to robić. A w Krakowie korki takie, że i tak szybciej gdzieś tramwaj dotrze niż samochód osobowy, ewentualnie rower lub uderzanie z buta na piechotę jak wszystkie ulice stoją, więc nie bardzo widziałam sens takiego wydatku. Tym bardziej, że utrzymanie samochodu to studnia bez dna. Tym bardziej teraz. Wzrost cen napełniania czynnikiem do klimy, droższe OC, droższe paliwo itd. To mnie nie bardzo zachęca do tego, żebyśmy np. mieli mieć kolejne auto dla mnie. No chyba, że jak mój tata miałabym gdzieś jeździć moim służbowym albo TŻ'ta na zmianę z nim no to wtedy już prędzej.

---------- Dopisano o 18:35 ---------- Poprzedni post napisano o 18:34 ----------

W sumie to wiecie co? Bardziej niż prawko to bym kiedyś taki kurs mechanika samochodowego chciała zrobić. Serio. Tak wiedzieć co i jak i gdzie auto ma pod maską i jak usuwać różne usterki. To wydaje mi się interesujące. Tylko nie wiem czy poza jakimś technikum są jakieś kursy np. zawodowe tego typu.

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Ja prawko zdałam w tym roku, ale jakoś nie specjalnie ciągnie mnie do jeżdżenia i zwyczajnie się boję, że w coś uderzę. No i nie opłaca mi się mieć samochodu na ten moment. Do pracy 20 min piechotą, do centrum tyle samo. Jak jakieś większe zakupy czy coś to Tż podwiezie.
Gardło ma się trochę lepiej. Zaraz przerobię duolingo, memrise, a potem którąś z książek
Dalej myślę czy się zapisywać na kurs. W sumie może lepszym rozwiązaniem będzie samodzielna nauka, potem ewentualnie dokupić jakieś pojedyncze konwersacje czy żeby ktoś mi pisanie sprawdził. Jakoś nie widzę sensu w zapisie na poziom od 0. Pomyślę jeszcze.

[MissChievousTess]

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;83843176]Ja prawko zdałam w tym roku, ale jakoś nie specjalnie ciągnie mnie do jeżdżenia i zwyczajnie się boję, że w coś uderzę. No i nie opłaca mi się mieć samochodu na ten moment. Do pracy 20 min piechotą, do centrum tyle samo. Jak jakieś większe zakupy czy coś to Tż podwiezie.
Gardło ma się trochę lepiej. Zaraz przerobię duolingo, memrise, a potem którąś z książek
Dalej myślę czy się zapisywać na kurs. W sumie może lepszym rozwiązaniem będzie samodzielna nauka, potem ewentualnie dokupić jakieś pojedyncze konwersacje czy żeby ktoś mi pisanie sprawdził. Jakoś nie widzę sensu w zapisie na poziom od 0. Pomyślę jeszcze.[/QUOTE]
To może na początek jakiś kurs online? Ja właśnie zaczęłam ten kurs z etutor. Włączyłam opcję 3 dni darmowych, potem przechodzę na mój abonament i mam jeszcze 14 dni na ewentualną rezygnację. Może takie rozwiązanie byłoby dla Ciebie dobre?
Ja uważam, że już po zdaniu prawka warto chociaż w weekend gdzieś pojeździć bo z czasem wychodzi się z wprawy. Moja ciocia tak miała, że zadała i nie jeździła, a potem po 15 latach posiadania prawka bez jeżdżenia nagle musiała zacząć jeździć i w końcu musiała iść na kurs doszkalający bo prawie we wszystkim czuła się niepewnie. Ja jak bym zdała to na pewno starałbym się jeździć, żeby nabrać wprawy. Bo tak ze 3-4 lata po egzaminie na pewno trzeba się wyjeździć, żeby nabrać wprawy.

---------- Dopisano o 21:00 ---------- Poprzedni post napisano o 20:55 ----------

kqq, A zdradzisz z jakich materiałów się uczyłaś i które z nich oceniasz jako najbardziej przydatne?

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

W sumie chyba korzystamy z podobnych materiałów
Codziennie robię Duolingo, tylko nie z klikania i układania zdań, tylko normalnie wpisuję. Jak mi się przypomni to Memrise. Przerabiam też książkę niemiecki nie gryzie. Przypasowała mi. Do bezy zaglądam jak potrzebuje wyjaśnienia z gramatyki.
Zaczęłam też przerabiać podręcznik tangram aktuell. Ma masę ćwiczeń. Połowa książki to ćwiczenia plus są jeszcze oddzielne. Jak przerobię więcej to wyrobię sobie zdanie. Czasem odpalam kurs harry z dw.
No i zaczęłam wrzucać słówka do quizletu. Muszę w końcu zacząć je przerabiać
W drodze słucham sobie albo zestawu słówek z niemiecki nie gryzie albo coffee break german.

Co do książki niemiecki dla bystrzaków nie kupiłabym drugi raz. Za mało ćwiczeń i nie przemawia do mnie format. W jednym rozdziale cała gramatyka

A co do etutora to miałam kiedyś z angielskiego pół roku. Podobało mi się to, że można słówka wrzucać do nauki bezpośrednio ze słownika. Ale jako kurs to nie dla mnie. Zresztą mam wystarczająco materiałów, więc nie potrzebuję dokupować abonamentu.

Z czasem pewnie materiały się zmienią, bo dopiero do tego usiadłam

[katte25]

Czy was też ten upał dobija??

[IzzieSt]

Napisane przez katte25

Czy was też ten upał dobija??

Tak, ale nie tyle gorąco, co to, że jest tak parno i nie ma czym oddychać. Miała być burza ale się rozeszło

Do tego mam okna od strony południowo-zachodniej więc teraz mi grzeje, nie mam rolet, jestem chora i mam gorączkę, więc kombo

[MissChievousTess]

Napisane przez katte25

Czy was też ten upał dobija??

Niestety tak. U nas robi się powoli dość burzowo. Ale zaczynam tracić nadzieję, że znów nie przejdzie bokiem. Duszno bardzo. Jeśli chodzi o upały wolę bardziej suchy klimat. Jak w Hiszpanii. A tu mam coś a la Brazylia. Przyjemne to nie jest.
Nie mam przez tą pogodę ochoty na nic ciepłego do jedzenia.
No i nad ranem śpię jak zabita i budzę się zlana potem.
Mgiełkami chłodzącymi psikam się jakbym miała jakiegoś bzika.

[katte25]

Napisane przez IzzieSt

Tak, ale nie tyle gorąco, co to, że jest tak parno i nie ma czym oddychać. Miała być burza ale się rozeszło

Do tego mam okna od strony południowo-zachodniej więc teraz mi grzeje, nie mam rolet, jestem chora i mam gorączkę, więc kombo

Współczuję , mam nadzieje, że już Ci lepiej.

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Ma ktos z was samouczki z serii "Na obcasach"? Jak oceniacie? Ja kupiĺam wloski i jestem bardzo zadowolona.

[MissChievousTess]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;8394624 6]Ma ktos z was samouczki z serii "Na obcasach"? Jak oceniacie? Ja kupiĺam wloski i jestem bardzo zadowolona.[/QUOTE]
Ja chcę kupić. Oglądałam. Bardzo fajne i poręczne są. Na wakacje też można kupić. Ja chcę nabyć aż 4 z tej serii, ale nie na raz. A teraz mam serię "Na poziomie..." z tego samego wydawnictwa. Właśnie włoski i hiszpański. Też bardzo fajne.