Związki które nie miały prawa się udać a jednak.

[patusiaa23]

a dobra, jak nie związki koleżanek i kuzynek, to newsy z pudelka, ok

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Ale pisząc na forum trzeba się liczyć z tym że inni będą oceniać przedstawioną sytuacje zgodnie z tym co uwarzają za słuszne. Można wysłuchać porad ale na końcu decyzję należy podjąć w zgodzie ze samym sobą. Jeżeli ktoś porady na wizazu traktuje jako wytyczne jak należy żyć no to jego problem.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Folgia]

Napisane przez patricia_ventura

Ale on ta zone zostawil chcial. I zostawil.

Nieważne.
Mam kolejny przyklad ktory wszystkie pewnie znaja: Natalia Siwiec. Jej zwiazek wlasnie tak siw zaczal. Byla kochanka. W wywiadzie z nia slyszalam ze bardzo cierpiała przez swojego obecnego faceta.
Nikt mi nie wmowi ze teraz oni nie sa szczesliwi bo to szczescie az od nich bije.

Ale wy sie zapierajcie w tych swoich przekonaniach ze jak trzeba poczekac to brak szacunku do siebie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zostawił ją zanim "związał się" z Tobą?

[patricia_ventura]

Napisane przez patusiaa23

Poza tym, w tym wątku nie można przytaczać związków koleżanek, kolegów, żadnego, poza swoim, bo nikt tym ludziom w głowach nie siedzi, ich prześcieradłem nie jest, być może po wielkim powrocie jednak wcale nie jest tak idealnie, być może wstydzą się przyznać do kolejnej porażki i zgrywają big love wśród ludzi, ileż razy mąż marnotrawny jednak zaczął znowu zdardzać, ale tym razem, żona postanowiała zaciskać zęby, bo dzieci, bo dom, bo cokolwiek, ile się nie przyzna, że znowu pije, bije, powodów może być milion, nie zawsze 'świat spisał ich na starty, ale miłość wygrała <3"

Jak z kims przebywasz prawie codziennie to marna szansa ze da rade udawac każdego dnia mega szczesliwa osobe i sie uśmiechać. Ta od tego ktory zrobil dziecko innej chodzila jak cien czlowieka przez jakis czas i wcale sie nie kryla z tym ze jest zle. Teraz widac ze jest okej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Katia525]

Napisane przez Andziullka666

Zgadzam się, tym bardziej że wizazowa rada na niemal wszystkie problemy w związku brzmi "rzuć go". Tymczasem życie ze sobą to nie tylko dobre czasy. Ale w cudowną przemianę przemocowca lub notorycznego zdradzacza też mi ciężko uwierzyć.

Poniewaz wiekszowc watkow to toksyczne zwiazki, bez szacunku do drugiej osoby?

[patricia_ventura]

Napisane przez Folgia

Zostawił ją zanim "związał się" z Tobą?

Nie. Moze potrzebował troche wiecej czasu ale ja postanowiłam byc madrzejsza dzieki waszym radom i urwalam wszystko raz dwa. Nie zaluje, ale mysle teraz ze nie mialyscie racji w tym przypadku i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patusiaa23]

Napisane przez patricia_ventura

Jak z kims przebywasz prawie codziennie to marna szansa ze da rade udawac każdego dnia mega szczesliwa osobe i sie uśmiechać. Ta od tego ktory zrobil dziecko innej chodzila jak cien czlowieka przez jakis czas i wcale sie nie kryla z tym ze jest zle. Teraz widac ze jest okej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To, że teraz jest ok, też nie znaczy, że super miłość wygrała, może się pogodziła z tym i wybaczyła, ale może ma tak pokopaną przez to samoocenę, że stwierdziła, że na nic lepszego nie zasługuje, może nie odejdzie, bo sama ma teraz dziecko i nie chce zabierać ojcu dziecka, bo lepszy taki niż żaden, może coś, tak naprawdę wstaw cokolwiek.

[Folgia]

Napisane przez patricia_ventura

Jak z kims przebywasz prawie codziennie to marna szansa ze da rade udawac każdego dnia mega szczesliwa osobe i sie uśmiechać. Ta od tego ktory zrobil dziecko innej chodzila jak cien czlowieka przez jakis czas i wcale sie nie kryla z tym ze jest zle. Teraz widac ze jest okej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Oj, mylisz się. Byłam rok w toksycznym związku. Udawałam tak dobrze szczęśliwą osobę, że nikt nic nie wiedział dopóki sama się nie przyznałam.

[patricia_ventura]

Napisane przez patusiaa23

a dobra, jak nie związki koleżanek i kuzynek, to newsy z pudelka, ok

Nie napisalam nigdzie ze tylko i wyłącznie wasze doswiadczenia. Poza tym robicie mi z wątku smietnik. Mialy byc historie z zycia wziete. Nie macie takich to nie musicie sie wypowiadać i mowic ze to i tak nie ma sensu bo jak widzicie czasem czekanie ma sens czy wam sie to podoba czy nie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patusiaa23]

Napisane przez Katia525

Poniewaz wiekszowc watkow to toksyczne zwiazki, bez szacunku do drugiej osoby?

Dokładnie, jaki byłby sens zakładania wątków w tym dziale "ja i mój tż to super para", albo "ja wolę góry, a tż morze, dziewczyny doradźcie". To oczywiste, że skoro ktoś idzie na intymne, to raczej z problemami

[Folgia]

Napisane przez patricia_ventura

Nie. Moze potrzebował troche wiecej czasu ale ja postanowiłam byc madrzejsza dzieki waszym radom i urwalam wszystko raz dwa. Nie zaluje, ale mysle teraz ze nie mialyscie racji w tym przypadku i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No i nie uważasz, że to brak szacunku do siebie skoro dawałaś facetowi miłość uczucie, seks, a on po Waszych spotkaniach wraca do żonki, która mu obiad ugotuje i też nogi rozłoży? Uważasz, że to dobry kandydat na partnera życiowego, który zdradza? Jak się dzieje w związku źle to się ludzie rozstają, a potem szukają sobie kogoś nowego. Nie na odwrót. Tak czy siak bardzo dobrze, że urwałaś tą znajomość.

[patricia_ventura]

Napisane przez patusiaa23

To, że teraz jest ok, też nie znaczy, że super miłość wygrała, może się pogodziła z tym i wybaczyła, ale może ma tak pokopaną przez to samoocenę, że stwierdziła, że na nic lepszego nie zasługuje, może nie odejdzie, bo sama ma teraz dziecko i nie chce zabierać ojcu dziecka, bo lepszy taki niż żaden, może coś, tak naprawdę wstaw cokolwiek.

Ale ja ja znam juz kilka lat i wiem ze nie jest taka osoba

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patusiaa23]

Napisane przez patricia_ventura

Nie napisalam nigdzie ze tylko i wyłącznie wasze doswiadczenia. Poza tym robicie mi z wątku smietnik. Mialy byc historie z zycia wziete. Nie macie takich to nie musicie sie wypowiadać i mowic ze to i tak nie ma sensu bo jak widzicie czasem czekanie ma sens czy wam sie to podoba czy nie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

nie napisałaś, po prostu wyraziłam swoje zdanie, że przytaczanie anegdotek o koleżankach i z pudelka nie ma sensu, bo nikt w głowach ich bohaterów nie siedzi, więc nie wiesz jak jest, niczego to nie dowodzi, nie może być dowodem, na to, że te zwiąki są udane, bo tak ci się wydaje, no ale skoro sie upierasz, że po takiej akcji wyszło słońce, a sarenki jedzą z ręki jak w Disneyu, to jasne, niech będzie.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Nie znam takich związków. Za to wiem, że jest dużo małżeństw, które pozornie wyglądają na szczęśliwe, a w domu idzie na noże.

Mnie wkurza natomiast takie wciskanie, że związek jest na dobre i na złe. Jasne, nie zostawię faceta ze względu na to, że ma gorszy dzień, odburknie mi coś, nie zrobi tego o co proszę, zachoruje, ale jakby mnie skopał, poniżał, stosował przemoc ekonomiczną, okradł czy zdradził to nie wiem po co miałabym przy nim trwać w imię miłości. Większość wizażowych problemów ociera się jednak o tę drugą kategorię. Kiedyś było mniej rozwodów, bo kobiety bały się odejść. Mąż gwałcił, a one zastanawiały się co społeczeństwo powie, że rozbijają rodzinę. Ich szczęście było na ostatnim miejscu po dzieciach, psie i paprotce. Obecny świat, gdzie każdy ma prawo szukać szczęścia, gdzie indziej bardziej mi się podoba. Mamy jedno życie. Marnowanie go przy jakimś dupku ze względu na minimalne szanse, że mu się odmieni to głupota.

Nie dałabym rady sypiać z zajętym facetem. Raz w przypływie emocji jeszcze rozumiem, ale oczekiwałabym, że rozstanie się z tamtą natychmiast, jeśli będzie brać pod uwagę coś poważnego ze mną. Sama postąpiłabym tak samo jako strona zdradzająca. Ciągnięcie romansów miesiącami oznacza krętactwo i duże szanse, że to się powtórzy, bo ktoś nie ma skrupułów.

[Katia525]

Moze ja sie wypowiem. Zaczelismy byc z obecnyn tztem jako gowniarze, to nasz pierwszy zwiazek i musielismy sie wszystkiego nauczyc. Jako, ze oboje jestesmy dziecmi alkoholikow to nasz zwiazek na poczatku byl toksyczny. Byly fochy z mojej strony, zerwania, szantaze, on nie byl mi dluzny, oboje rozchwiani emocjonalnie, niedojrzali, nie mielismy granic. Raz tak mu zlosliwie dokuczalam, ze mnie uderzyl, nie bylo to mocne, ale bylo. Tak, wiem co sobie teraz pomyslicie, ale przez ponad 6 lat to byl pierwszy i ostatni raz, w dodatku bylismy dziecmi. Wiecej nie probowal podnies na mnie reki, nawet mnie nie szturchnal, ugruntowaly sie nasze poglady na ten temat, brzydzi sie przemoca, szczegolnie gdy zrozumial co ojciec wyprawia jego matce (wczesniej nie dostrzegal, ze sytuacja w domu nie jest normalna, myslal, ze kazdy tak ma). Wstyd mu za to co zrobil i nie rozumie jak mogl sie do tego posunac, oboje mamy teraz swoje zelazne granice, poglady i juz wiemy co w zwiazku jest normalne, a co nie, czego wczesniej nie wiedzielismy (wzory z domu byly jakie byly...). Po tamtym zwiazku nie ma juz sladu, mamy wspolne kompromisy, nie fochamy sie, malo klocimy. Ale uwazam, ze jesli bylaby to dorosla, rozwinieta osoba to nie sadze zeby moglo sie to zmienic.

[Rena]

Napisane przez Hanako

Uważam, że widać przepaść umysłową między dojrzałym facetem a świeżo upieczoną studentką, która ocenia ludzi przez pryzmat rodziny i wykształcenia, zamiast patrzeć na realne cechy charakteru, podejście do życia, inteligencję, plany.
I wydaje mi się, że w związku, w którym jedna strona nieustannie czuje się lepsza ("ja z takiej dobrej rodziny, a on z patologa, ja po takich dobrych studiach, a on ma tylko maturę, przede mną taka świetlana przyszłość, a on jeszcze nie zrobił świetnej kariery") nie ma szans na wzajemny szacunek i zrozumienie.

Akurat to jakie ktos mial relacje z rodzina, ma wplyw na charakter i osobowosc. Psychologowie mowia, ze zwiazek naszych rodzicow jest tym, ktory najlepiej znamy.

Napisane przez patricia_ventura

Moze dlatego ze to wlasnie TEN i czasem warto poczekac. Ale nie bo na wizazu zawsze kroluje przekonanie ze jak nie ten to następny.

I dlaczego od razu brak szacunku do siebie. Kazdy mozw miec inne zdanie na ten temat. Dlaczego czekanie na kogos kogo KOCHAM oznacza ze nie mam dla siebie szacunku. Dla mnie brak szacunku do siebie to np sypianie z kim popadnie czy przypadkowy seks z gosciem poznanym na imprezie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jak raz bedziesz czekala na faceta, to juz zawsze bedziesz musiala na niego czekac.

Co do watku glownego - wydaje mi sie, ze to raczej inne zjawisko. Panie na poczatku wylewnie opowiadaja kolezankom o swoich problemach, a pozniej zamykaja sie w sobie skoro widza, ze rady nie sa po ich mysli. Deklaracja "jest super" raczej w takim przypadku oznacza "Daj mi swiety spokoj, nie interesuj sie".

[Katia525]

Napisane przez Rena

Akurat to jakie ktos mial relacje z rodzina, ma wplyw na charakter i osobowosc. Psychologowie mowia, ze zwiazek naszych rodzicow jest tym, ktory najlepiej znamy.

Prawda. Zwiazek rodzicow to ten, ktory jest wzorem i zazwyczaj na nim opieramy co jest normalne, a co nie. I to blad, bo czlowiek dopiero po jakims czasie zdaje sobie sprawe jak bardzo malzenstwo rodzicow nie jest udane

[Fleur_D]

Napisane przez patricia_ventura

Moja znajoma. Zaczela sie spotykac z facetem, nie Polakiem (mieszkamy za granicą). Wszystko bylo super do póki nie zaszła w ciążę. Wtedy zaczely sie sypac trupy z szafy: okazalo sie ze w tym samym czasie w ciaze zaszla tez jego druga "dziewczyna". Moja znajoma zostawil sama z dzieckiem. Jak mala skonczyla kilka miesięcy pan sie obudzil i chcial wszytsko naprawiac. Moja znajoma mu wybaczyla. Przeszli terapie. Sa razem juz ponad 10 lat. On placi alimenty ale jest dobrze, kochaja sie, ona jest szczesliwa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tutaj zapewne poszło o pieniądze- alimenty na dwójkę dzieci i na byłą żoną nie jednego wykończyłyby finansowo. A tak to tylko na jedno dziecko. Znam bardzo podobną historię, a pan zdradzający zdradza tak samo jak wcześniej, ale bardziej się pilnuje.

[patricia_ventura]

Napisane przez Fleur_D

Tutaj zapewne poszło o pieniądze- alimenty na dwójkę dzieci i na byłą żoną nie jednego wykończyłyby finansowo. A tak to tylko na jedno dziecko. Znam bardzo podobną historię, a pan zdradzający zdradza tak samo jak wcześniej, ale bardziej się pilnuje.

Nie byli malzenstwem wiec alimenty na zone nie wchodza w gre. Poza tym facet ma kasę i to sporo. Wiec nie dopisuj sobie drugiego znaczenia bo to chore. Moze qlasnie akurat cos zrozumial. Lepiej pozno niz wcale.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kalor]

Piszesz, ze może warto czekać? Jak dla mnie cierpienie przez kilka miesięcy lub lat żeby jaśnie pan się zreflektował, to już za duzo, nawet jeśli później miałby się ogarnąć i zachowywac dobrze.

Sama widzisz, ze jesteś zakochana w innym i jest dobrze. Co jest lepsze: być szczęśliwym od razu czy być szczęśliwym po roku cierpienia?

Poza tym takie przypadki to pojedyncze wyjątki. Jak widzisz, nie masz zalewu historii w tym wątku. Czekając na zmianę masz bardzo duże prawdopodobieństwo, ze się nie doczekasz.

No chyba ze jednak żałujesz tego, ze nie poczekałaś na żonatego i wolałabyś być teraz z nim. Jeśli nie, to bardzo dziwne rozkminy.

i ten przykład, gdzie facet zrobił dziecko innej jako przykład udanego związku. Z tego, co sobie przypominam, mariamalaria, którą przywołujesz jako przykład, też twierdzi, że zdrady by nie wybaczyła.

[Andziullka666]

Napisane przez kalor

Piszesz, ze może warto czekać? Jak dla mnie cierpienie przez kilka miesięcy lub lat żeby jaśnie pan się zreflektował, to już za duzo, nawet jeśli później miałby się ogarnąć i zachowywac dobrze.

Sama widzisz, ze jesteś zakochana w innym i jest dobrze. Co jest lepsze: być szczęśliwym od razu czy być szczęśliwym po roku cierpienia?

Poza tym takie przypadki to pojedyncze wyjątki. Jak widzisz, nie masz zalewu historii w tym wątku. Czekając na zmianę masz bardzo duże prawdopodobieństwo, ze się nie doczekasz.

No chyba ze jednak żałujesz tego, ze nie poczekałaś na żonatego i wolałabyś być teraz z nim. Jeśli nie, to bardzo dziwne rozkminy.

i ten przykład, gdzie facet zrobił dziecko innej jako przykład udanego związku. Z tego, co sobie przypominam, mariamalaria, którą przywołujesz jako przykład, też twierdzi, że zdrady by nie wybaczyła.

Też odnoszę takie wrażenie, miał być niby wątek z typu pogadajmy sobie luźno a ostatnie posty to takie jakby wyrzuty "przez wasze rady nie poczekalam."

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez kalor

Piszesz, ze może warto czekać? Jak dla mnie cierpienie przez kilka miesięcy lub lat żeby jaśnie pan się zreflektował, to już za duzo, nawet jeśli później miałby się ogarnąć i zachowywac dobrze.

Sama widzisz, ze jesteś zakochana w innym i jest dobrze. Co jest lepsze: być szczęśliwym od razu czy być szczęśliwym po roku cierpienia?

Poza tym takie przypadki to pojedyncze wyjątki. Jak widzisz, nie masz zalewu historii w tym wątku. Czekając na zmianę masz bardzo duże prawdopodobieństwo, ze się nie doczekasz.

No chyba ze jednak żałujesz tego, ze nie poczekałaś na żonatego i wolałabyś być teraz z nim. Jeśli nie, to bardzo dziwne rozkminy.

i ten przykład, gdzie facet zrobił dziecko innej jako przykład udanego związku. Z tego, co sobie przypominam, mariamalaria, którą przywołujesz jako przykład, też twierdzi, że zdrady by nie wybaczyła.

w punkt!

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez kalor

Piszesz, ze może warto czekać? Jak dla mnie cierpienie przez kilka miesięcy lub lat żeby jaśnie pan się zreflektował, to już za duzo, nawet jeśli później miałby się ogarnąć i zachowywac dobrze.

Sama widzisz, ze jesteś zakochana w innym i jest dobrze. Co jest lepsze: być szczęśliwym od razu czy być szczęśliwym po roku cierpienia?

Poza tym takie przypadki to pojedyncze wyjątki. Jak widzisz, nie masz zalewu historii w tym wątku. Czekając na zmianę masz bardzo duże prawdopodobieństwo, ze się nie doczekasz.

No chyba ze jednak żałujesz tego, ze nie poczekałaś na żonatego i wolałabyś być teraz z nim. Jeśli nie, to bardzo dziwne rozkminy.

i ten przykład, gdzie facet zrobił dziecko innej jako przykład udanego związku. Z tego, co sobie przypominam, mariamalaria, którą przywołujesz jako przykład, też twierdzi, że zdrady by nie wybaczyła.

mariamalaria by nie wybaczyła a sama była kochanką i facet z nią zdradzał żonę

[stewardesa]

Napisane przez Ssalvatore

Smutne to gdy dwoje ludzi łączących tak wiele rozstaje się bo przekonania jakie panują w tym chorym świecie nakazują, wręcz zmuszają postępować wedle nich

Jak zmuszają?

Napisane przez patricia_ventura

Mysle ze Mariamalaria tez moglaby sie wypowiedziec w temacie. Co by nie mowic jej zwiazek byl spisany przez wizazanki na straty, bo byla kochanka. Jednak jest zona.

Mariamalaria jest trollem, który się do trollowania przyznał w swoim ostatnim wątku w poprzednim wcieleniu jako Kalincia, za co dostał bana.
Poza tym nie kojarzę, żeby ją ten żonaty facet jakoś jako kochankę zwodził, w końcu niektórzy ludzie się rozwodzą i nikt temu nie przeczy. Ale nie jestem pewna jak to u niej było.

Napisane przez patricia_ventura

A i nie jesten w takim zwiazku jak ktos zasugerowal. Moj zwiazek z panem ktory mieszkal z byla sie swietnie rozwija.

Dalej mieszka?

Napisane przez patricia_ventura

Co do mojego romansu sprzed roku gdzie bylam ta druga: oni sie rozwodza. Nie mieszkaja juz razem. Odezwal sie do mnie raz, czy moze mnie zaprosic na kawe i pewnie gdybym nie byla zakochana w mpim obecnym najcudnowniejszym facecie na świecie to poszlabym i kto wie...

Widziałaś papiery rozwodowe?

Obstawiam, że to z tym żonatym jesteś. Takie wątki NIGDY nie biorą się z powietrza, nie są teoretyczne. Pytanie w tytule aż krzyczy "Czy on się rozwiedzie???!!!"

Napisane przez patricia_ventura

Nawet z moim bylym poxzatki wyglądały tak ze rzadko mial dla mnie czas bo ciagke SPAL. i dzieki bogu nie zalozylam wtedy watku na wizazu bo na pewno byloby ze powinnam to skonczyc zanim się zaczęło bo on na bank sciemnia plus jeszcze pamietam jak bylam z nim na mieście i dzwonila do niego "Kasia" i odrzucil polaczenie a do mnie powiedzial ze to jego dobra przyjaciolka. I zaloze sie ze uslyszalabym ze z tego nic nie bedziw, ze moze sie spotyka ze mna z nudow itd itp. A bylismy ze soba 5 lat z czego 4 bylam najszczesliwsza kobieta na swiecie.

Twoja samoocena nie pozwala na wyobrażenie sobie jak wygląda szczęście. I nikt nie powiedziałby jedynie po tym, co tu przytoczyłaś, żebyś go rzuciła. Dobrze o tym wiesz.

Jednak z tego, co pamiętam, to właśnie okazało się, że Cię zdradza. Więc gdzie byśmy się pomyliły?

Napisane przez patricia_ventura

Niektóre dziewczyny sa rozbite przez to wizazowe spisywanie wszystkiego na straty, a może czasem warto dac szanse i troche czasu czasowi
I nie chodzi mi tu o związki gdzie ktos jest razem tyle i tyle lat i przez wiekszosc czasu facet zneca sie fizycznie lub psychicznie lub jest alkoholikiem. Mala szansa ze to sie zmieni.
Chodzi mi o to, ze moze czasem faktycznie ktos ma jakies problemy, nie ma czasu, lub z jakichs innych powodów nie moze poswiecic nam tyle czasu ile bysmy chcialy, lub jak w przypadku mojego byłego kochanka naprawde chce się rozejsc z zona tylko potrzeba mu wsparcia i pomocy w znalezieniu sily by to zrobic.
Dla was wszytsko jest czarno biale: wykręca sie od spotkan - nie zalezy mu, bawi siw, jestes kolem zapasowym. A wcale tak nie jest. A moze jest ale potrzebuje troche czasu i wszystko mozw sie zmienic.
Jestes kochanka JUZ trzy miesiace, jeszcze sie nie okreslil - koniec nigdy tego nie zrobi (a u Mariimalarii trwalo to ponad rok).
Ale wy wszystkich zqwszw do jednego wora, a czasem jest szansa.

To Ty właśnie widzisz wszystko czarno-biało i na tym polega problem. Dla Ciebie musiałoby być naprawdę czarno, żebyś cokolwiek zauważyła. O ile misio nie pije i nie bije, to jest super. Dopóki nie jesteś jedną z mitycznych imprezowych lasek, których wyimaginowanym istnieniem się pocieszasz, to jesteś super, masz spoko samoocenę, szanujesz siebie. No nie. Dokładnie tak właśnie objawia się niskie poczucie wartości i nieumiejętność zadbania o siebie.

I coraz bardziej zaczynam podejrzewać, że to drugie konto Mariimalarii.

[GdyKochamy]

Znam taką historię. Duża chemia, dużo łez, tęsknota, jak z bajki... i jak to bajki wszystko się posypało, bo nigdy nie było dobrze.

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Mariimalaria jest trollem? To dużo by wyjaśniało

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez patricia_ventura

Jak z kims przebywasz prawie codziennie to marna szansa ze da rade udawac każdego dnia mega szczesliwa osobe i sie uśmiechać. Ta od tego ktory zrobil dziecko innej chodzila jak cien czlowieka przez jakis czas i wcale sie nie kryla z tym ze jest zle. Teraz widac ze jest okej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Gówno prawda.

Tyle osób choruje na depresję, nawet popełnia samobójstwo, a najbliżsi zszokowani, bo nikt się nie spodziewał.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;84905351]Mariimalaria jest trollem? To dużo by wyjaśniało

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Ja także bym się chciała dowiedzieć skąd wiadomo, że mariamalaria to dawna kalincia i dlaczego w takim razie nie dostała jeszcze bana

Napisane przez Limonka2738

Gówno prawda.

Tyle osób choruje na depresję, nawet popełnia samobójstwo, a najbliżsi zszokowani, bo nikt się nie spodziewał.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A ilu ludzi jest w toksycznych związkach. Ile kobiet nad którymi facet znęca się fizycznie i psychicznie, a nikt o tym nie wie...

[Mia Donna]

Jak dla mnie słaby jest przykład udanego związku, kiedy facet w końcu zostawił żonę (albo ona go wyrzuciła ) I zamieszkał z kochanką i żyli długo i szczęśliwie... "Szczęśliwy "związek budowany na czyimś dramacie... a za kilka lat motylki odlecą i pan znów poszuka innej panny. Taka prawda. Jeśli ktoś miesiącami/latami okłamuje żonę, to nie wierzę, że stworzy z kimś innym udany związek aż po grób bez mataczenia. Nie miałabym szacunku i zaufania do takiego faceta.

Miałam kiedyś kumpelę, której facet ją wyzywał od k***w i dziw*k i nadużywał alkoholu. Mówiłam jej, żeby go zostawiła, że będzie tylko gorzej. Ona z nim została. I nagle: odmiana. Opowiadała mi, że pogadali szczerze, że on obiecał się zmienić. Potem tylko słuchałam: a to ją zaprosił na koncert, a to jadą na wakacje, a to kupił jej drogie perfumy, a to wziął wolne w pracy, żeby z nią pobyć, kiedy była chora na grypę. Stał się taki kochany, czuły, opiekuńczy, zrozumiał swój błąd.No niby cud miód.
Pewnego dnia (po ok. roku) dzwoni do mnie: Mia Donna, przyjedź proszę...
Przyjeżdżam. Siedziała zaryczana, z podbitym okiem. Przyznała się, że cały rok mnie okłamywała. Wstydziła się i głupio jej było, że mnie nie posłuchała, że wyszło na moje. Chciała udowodnić wszystkim, że się da. Okazało się, że bił ją wiele razy, kilka razy zmuszał do współżycia, no i regularnie jeździł do "koleżanki", z czym już nawet się nie krył. Taki to był idealny związek, za zasłoną uśmiechu i udawanego szczęścia.

[patricia_ventura]

Nie. On z byla juz nie mieszka. Mieszkamy razem


Nie. Zadne wyrzuty i wcale z zonatym nie chcialabym byc. Mowie tylko ze nie mialyscie racji. Bo zone chcial zostawic i moze potrzebował trovhe wiecej czasu niz trzy miesiace po których, w sumie dzieki wam, zrezygnowałam z tej znajomosci. Nie zaluje bo mam teraz cudownego faceta. Chodzi tylko o to ze tamten wcale sie nie bawil i wcale nie klamal, ze zone zostawi tak jak wszytskie zgodnie uznalyscie rok temu.

Co do mojego eksa: jestem pewna ze gdybym napisala te 7 lat temu watek pt "czy on traktuje mnie powaznie?" I opisala ze czasem nie spotkal sie ze mna bo jak sie wtedy tlumaczyl - spal i ze w czasie spotkania wydzwaniala do niego "Kasia" a on ja odrzucil i powiedział ze to tylko dobra znajoma i ze nieraz w zartach mowil ze sie ze mna spotyka bo mu mnie szkoda bo nikt inny by sie ze mna nie spotkal i ze wzial ode mnie 50 euro kiedy i tak jechał do Polski a ja zapytalam czy mnie wezmie przy okazji itd itp na pewno wszysykie odpowiedzi by brzmialy ze sie mna bawi, ze z tego nic nie bedzie, ze mu nie zalezy itd, a bylismy ze soba 5 lat, fakt ze mnie zdradzil. Okej. Ale nikt mi nie powie ze sie bawil przez 5 lat i ze mu nie zalezalo. A nawet nadal mu zalezy. Z tego co wiem otwarcie mowi do znajomych ze popelnil najwiekszy blad w swoim zyciu i nigdy nikogo nie pokocha tak jak mnie.


Ale oczywiscie doszukujecie sie drugiego dna. Jak zawsze

A co do Mariimalarii kto powiedzial ze jej facet jej nie zwodzil. No koniec koncow okazalo sie ze nie zwodzil ale przez ponad rok prowadzil dwa zycia. Widocznie trudno bylo mu podjac decyzje. Calkiem mozliwe ze w innych przypadkach takie zwiazki tsz moga sie szczesliwie zakonczyc. Gdyby tylko dac szanse i troche czasu...





Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 22:33 ---------- Poprzedni post napisano o 22:23 ----------

PS. Dziekuje bardzo za zrujnowanie mojego wątku widze ze wg was NIE MA SZANS NA ODBUDOWANIE ZWIAZKOW LUB ZBUDOWANIE SZCZESCIA NA SLABYCH FUNDAMENTACH LUB RUINACH INNEGO ZWIAZKU. Przykro mi, moze nie po waszej mysli ale zycie pokazalo i ciagle pokazuje ze wszystko jest mozliwe.

zreszta jak kilka meisiecy temu sie zalilam na forum ze zepsulam fajna znajomosc to uznalyscie ze jestem chora a moj facet to "biedny zakochany frajer"... i uslyszalam ze najpierw do lekarza a pozniej zwiazki zakladac. Wiecie co. Obylo sie bez lekarza. I mamy sie dobrze ale dla was wszytsko takie strasznie proste: cokolwiek nie tak - do wyrzucenia. Nie da sie i koniec.
W wiekszosci przypadkow macie rację ALE NIE WE WSZYSYKICH. i widze ze boli to niektóre z was az tak bardzo ze nie chcecie tego przyjac do wiadomosci wiec szukacie drugiego dna w moim watku.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz