Jestem zazdrosna - a nie chcę taka być!

[Minna]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;85586976]Autorka zgodziła się na utajenie związku. Jeżeli teraz przestało jej to odpowiadać to może spróbować zmienić ten stan rzeczy ale facet nie ma obowiązku rozwiązywania problemu JEJ zazdrości bo nie robi nic złego. Rozmawiamy o 2 zajętych koleżankach, nie połowie dziewczyn w firmie z którymi facet pije kawe i się śmieje. Naprawdę to takie niewłaściwe że autorke aż skręca z zazdrości?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Nie zrozumiałaś co napisałam. Chodziło mi o to, że może autorka być zazdrosna, że spędza z nimi czas, całe biuro na to patrzy, a jej w tym czasie z nimi nie ma, bo zgodziła się na trzymanie się z boku. Nie o sama zazdrość w kontekście damsko-męskim. To moje gdybanie, bo w głowie autorki nie siedzę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[natash88]

Napisane przez Kamilajna

Ja po prostu chce zmienić prace. Nie lubię tego, co robię, nie lubię atmosfery, ludzie tez są średni. Łukasz się w tym wszystkim świetnie odnajduje więc decyzja jest oczywista.



Jestem zazdrosna, ale tak obiektywnie - czy żadna z Was nie byłaby zazdrosna gdyby Wasz facet średnio godzine codziennie spędzał na kawkach z kolezaneczkami?

W pracy? W ogole.

Ja pracowalam w korpo wlasnie i dla zabicia tej korponudy chodzilam z kolegami na kawke czesto, bo sie przed kompem wysiedziec nie dalo.

Oni tam flirtuja czy po prostu sa znajomymi? Bo chyba lekko przesadzasz.

[elsene]

Ale to całe udawanie trochę niedopracowane. Z jednej strony udają, że nic nie ma, z drugiej przestał chodzić na obiady z kimś tam, a zaczął sam na sam z Autorką. Ludzie to widzą przecież. Już bardziej wtopiliby się w tłum, gdyby jedli wszyscy razem -on, ona i ci znajomi.

Do tego, skoro one wiedzą, to na pewno inni też.

Komplikowanie spraw na własne życzenie.

[Minna]

Napisane przez Kamilajna

Ja po prostu chce zmienić prace. Nie lubię tego, co robię, nie lubię atmosfery, ludzie tez są średni. Łukasz się w tym wszystkim świetnie odnajduje więc decyzja jest oczywista.



Jestem zazdrosna, ale tak obiektywnie - czy żadna z Was nie byłaby zazdrosna gdyby Wasz facet średnio godzine codziennie spędzał na kawkach z kolezaneczkami?

No to jak praca Ci nie leży, to nie ma problemu.

Ja rozumiem, że Cię zżera, bo jest Ci żal, jesteś odstawiona na boczny tor.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 12:13 ---------- Poprzedni post napisano o 12:11 ----------

Poza tym koleżanki już dawno pewnie wszystko rozgadaly, więc i tak ta tajemnica jest tylko w Waszych głowach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[natash88]

Tak mi jeszcze przyszlo do glowy - jesli Ty czujesz sie w pracy zle i oprocz zwiazku (ukrywanego w pracy) nie nawiazalas zadnych fajnych relacji tam, a Twoj facet jest tam jak ryba w wodzie, awansuje i ma znajomych (a tym samym fajna atmosfere pracy), to moze w rzeczywistosci nie jestes zazdrosna o niego jako faceta (tj. jesli nie flirtuje a po prostu spedza czas z kolezankami), a raczej taka zaborczosc o jego czas, czy zawisc/zazdrosc o to, ze wlasnie czujesz sie z boku tego wszystkiego (bo sie tu nie odnalazlas).

[kalor]

Napisane przez Kamilajna

Ja po prostu chce zmienić prace. Nie lubię tego, co robię, nie lubię atmosfery, ludzie tez są średni. Łukasz się w tym wszystkim świetnie odnajduje więc decyzja jest oczywista.



Jestem zazdrosna, ale tak obiektywnie - czy żadna z Was nie byłaby zazdrosna gdyby Wasz facet średnio godzine codziennie spędzał na kawkach z kolezaneczkami?

Mnie by było przykro, że mnie na te przerwy i kawki nie zabiera. Ale ogolnie szlag by mnie trafił w pracy z facetem, jeszcze jakbyśmy zamieszkali razem. Za duzo.