Oszczędzanie niejedno imię ma - i nie będąc żyłą z klasą żyć się da! cz V

[piekielkoo]

Terha mamy takie samo zdanie. Moja mama wyjezdzala sezonowo za granicę. Nasza rozłaka z M to 3 dni jak pojechał na szkolenie wojskowe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Terha]

Przyszedł czas na podsumowania. Do tej pory oszczędzaliśmy bez spiny połowę tej kasy, która została nam po opłaceniu rachunków, jedzenia i wszystkich niezbędnych rzeczy. Wczoraj zrobiliśmy rachunek sumienia i okazało się, że minęło 3/4 roku, a my oszczędziliśmy dopiero 1/3 tego co zwykle odkładalismy. SŁABO. No i zaczęlismy się zastanawiać na co wydalismy tyle kasy. I wyszło na to, że oprócz hobby Tż, na które w tym roku poszła duża suma i naszych podwójnych wakacji (do tej pory jeździlismy tylko 1 w roku) to reszta poszła na jakieś "drobiazgi" i na podwyżkę jedzenia, bo od stycznia wszystko strasznie podrożało. Moje 30 zł podwyżki od stycznia zdecydowanie nie pokrywa tych wszystkich podwyżek. Zgadzacie się, że bez podwyżek w pracy jest dużo trudniej trzymać teraz budżet?

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez Terha

Przyszedł czas na podsumowania. Do tej pory oszczędzaliśmy bez spiny połowę tej kasy, która została nam po opłaceniu rachunków, jedzenia i wszystkich niezbędnych rzeczy. Wczoraj zrobiliśmy rachunek sumienia i okazało się, że minęło 3/4 roku, a my oszczędziliśmy dopiero 1/3 tego co zwykle odkładalismy. SŁABO. No i zaczęlismy się zastanawiać na co wydalismy tyle kasy. I wyszło na to, że oprócz hobby Tż, na które w tym roku poszła duża suma i naszych podwójnych wakacji (do tej pory jeździlismy tylko 1 w roku) to reszta poszła na jakieś "drobiazgi" i na podwyżkę jedzenia, bo od stycznia wszystko strasznie podrożało. Moje 30 zł podwyżki od stycznia zdecydowanie nie pokrywa tych wszystkich podwyżek. Zgadzacie się, że bez podwyżek w pracy jest dużo trudniej trzymać teraz budżet?

Ja dostalam 500zeta i nie pokrywa😄

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_zgryzota_]

Nie zauważyłam że wydajemy więcej na jedzenie niż do tej pory.
Wprost przeciwnie wydatki nam spadły ze względu na własne warzywa i owoce z ogrodu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[semantique]

Napisane przez _zgryzota_

Nie zauważyłam że wydajemy więcej na jedzenie niż do tej pory.
Wprost przeciwnie wydatki nam spadły ze względu na własne warzywa i owoce z ogrodu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To gratulacje, ale trochę nie na temat, jak się mają własne warzywa do wzrostu cen w sklepach?

Wysłane z mojego 5080X przy użyciu Tapatalka

[damdalena]

Ja też nie zauważyłam, żebyśmy jakoś więcej na jedzenie wydawali. Ale to może dlatego, że mało kupujemy akurat tych produktów, które wyraźnie podrożały (jak masło). Ostatnio sporo rzeczy delikatesowych można wręcz taniej kupić, bo się upowszechniły, dostępne są w dyskontach. W tym roku polskie owoce są tanie (widziałam ostatnio maliny za 7 zł/kg, morele za 1 zł - aż się zdziwiłam, że komuś opłaca się je zbierać). Mięso nie drożeje, a nawet ostatnio wołowina jest często "w promocji". Mąkę na chleb kupuję zwykle w młynie i od jakiś 5 lat jest tej samej cenie. Mleko na wsi też od lat po złotówce, jajka od szczęśliwych kur też podobna cena. Nie mam pełnego przeglądu cen, bo jednak nie wszystko w sklepie kupuję. Jednak nasz portfel nie jest jakoś bardziej obciążony takimi codziennymi wydatkami.

Natomiast strasznie podrożała robocizna. Cieszę się, że już wykończyliśmy najważniejsze rzeczy w domu, bo teraz fachowcy wołają jakieś absurdalnie wysokie kwoty. Jeszcze 3 lata temu kafelkarz brał za położenie płytek w małej łazience 2 tys, a teraz 5 tys (nie da się tak wprost porównać, bo jednak każda łazienka jest inna, ale jednak różnica ogromna) i jeszcze nie ma terminów. Także teraz musieliśmy zakasać rękawy i sami malujemy, robimy stelaże na poddaszu, a druga łazienka czeka na inne czasy. Także w stosunku do wzrostu kosztów pracy i tak to jedzenie jest w miarę w rozsądnej cenie. Zarobki też mamy wyższe, bo łatwo teraz zmienić pracę na lepiej płatną.

[Shawtty]

Napisane przez semantique

To gratulacje, ale trochę nie na temat, jak się mają własne warzywa do wzrostu cen w sklepach?

Wysłane z mojego 5080X przy użyciu Tapatalka

Nie kupuje ich w sklepie i ją taniej wychodzą zakupy spożywcze?

[mikoma]

Nie zauważyłam wzrostu cen, ale to chyba dlatego, że mało jem.. i ostatnio coraz więcej zarabiam

[Terha]

Napisane przez _zgryzota_

Nie zauważyłam że wydajemy więcej na jedzenie niż do tej pory.
Wprost przeciwnie wydatki nam spadły ze względu na własne warzywa i owoce z ogrodu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To pewnie dlatego, że masz własne. Chociaż powiem uczciwie, że my malo jemy owoców i warzyw więc nie mam wielkiego rozeznania, jakie powinny być ceny.



Ja zauważyłam najbardziej podwyżkę na chlebie, ale też mleku, serze zółtym (poniżej 20 zł praktycznie nie da się u nas kupić nie paczkowanego bez promocji) i mięsie. Ostatnio kupiłam piersi z kurczaka za 19,5 /kg!! Co prawda nawet u nas to jest zabójcza cena, ale jak widać takie ceny już też są.

[lwia paszcza]

Napisane przez Terha

Przyszedł czas na podsumowania. Do tej pory oszczędzaliśmy bez spiny połowę tej kasy, która została nam po opłaceniu rachunków, jedzenia i wszystkich niezbędnych rzeczy. Wczoraj zrobiliśmy rachunek sumienia i okazało się, że minęło 3/4 roku, a my oszczędziliśmy dopiero 1/3 tego co zwykle odkładalismy. SŁABO. No i zaczęlismy się zastanawiać na co wydalismy tyle kasy. I wyszło na to, że oprócz hobby Tż, na które w tym roku poszła duża suma i naszych podwójnych wakacji (do tej pory jeździlismy tylko 1 w roku) to reszta poszła na jakieś "drobiazgi" i na podwyżkę jedzenia, bo od stycznia wszystko strasznie podrożało. Moje 30 zł podwyżki od stycznia zdecydowanie nie pokrywa tych wszystkich podwyżek. Zgadzacie się, że bez podwyżek w pracy jest dużo trudniej trzymać teraz budżet?

prawdę powiedziawszy, nie przeraziła mnie ta podwyżka cen jedzenia jakoś bardzo zawsze staram się być na bieżąco i sprawdzam co gdzie jest w promocji (np. wczoraj w Kauflandzie w ćwiartka z kurczaka chyba po 2,57 za kilo); kupuje się tego większą ilość i część zjada się od razu; a druga część ląduje w zamrażarce. Poza tym, nie kupujemy prawie wcale wędlin, tylko mięso w kawałku, do marynaty i do piekarnika; w ten sposób przynajmniej nie dopłaca się do konserwantów; no i mnóstwo innych rzeczy robi się we własnym zakresie. Zbieranie grzybów na przykład; kwas z buraków własnej roboty, mrożenie rozmaitych ziół (lepsze niż suszenie, bo mają znacznie więcej aromatu); inne rzeczy też, o ile się da, we własnym zakresie. Co można, kupujemy na wagę. Z owoców i warzyw, z domu dostałam mnóstwo kopru, marchew, poza tym mieliśmy swoje wiśnie, maliny, pomidory, co prawda część z nich poszła na kompost z powodu choroby, ale było ich mnóstwo (klęska urodzaju, hehe) i coś się zawsze zjadło.
Jeśli obawiam się o pieniądze, to raczej z uwagi na koszt paliwa przeznaczonego na wyjazd do Lublina, bo tam mamy ślub syna mojej kuzynki, co prawda, nawet nie wiem, jak on teraz wygląda, ale jest to na tyle bliska rodzina, że nie sposób nie pojechać całe szczęście, że jest Aros, bo chcieli książki dostać; doszły dziś i kosztowały taniej, niż w jakiejkolwiek księgarni stacjonarnej; przynajmniej w naszym mieście.

[damdalena]

Napisane przez Terha

Ja zauważyłam najbardziej podwyżkę na chlebie, ale też mleku, serze zółtym (poniżej 20 zł praktycznie nie da się u nas kupić nie paczkowanego bez promocji) i mięsie. Ostatnio kupiłam piersi z kurczaka za 19,5 /kg!!

O tak, sery niektóre podrożały bardzo, np. dawniej kupowałam litewskiego dziugasa za mniej niż 50 zł za kilogram, co było fajną alternatywą dla parmezanu. Oczy ze zdumienia przecierałam, jak zobaczyłam 83 zł/kg.
Kurczaki coraz droższe, ale inne rodzaje mięs bywają nawet tańsze. A samych piersi to i tak nie opłaca się kupować, tylko samemu rozbierać tuszkę.

Napisane przez lwia paszcza

ślub syna mojej kuzynki, co prawda, nawet nie wiem, jak on teraz wygląda, ale jest to na tyle bliska rodzina, że nie sposób nie pojechać

Tak na marginesie: skoro dziecko kuzynki jest bliską rodziną, to jaki stopień pokrewieństwa to dalsza rodzina? Bo dla mnie bliska rodzina to dziadkowie, rodzice, rodzeństwo i dzieci tegoż rodzeństwa No może jeszcze mogłabym podciągnąć pod to rodzeństwo rodziców. Ale i tak taka impreza to fajna okazja do odnowienia/zacieśnienia więzi rodzinnych. U rodziny taty organizowane są zjazdy - jednak taniej to wychodzi niż wesela czy inne imprezy okolicznościowe.

[Belive_23]

Hej!

Pomyślałam, że do Was dołączę. Generalnie przez ostatnie pół roku mocno przeginałam z kosztami utrzymania i jedzenia. Sporo jedzenia kupowałam na mieście, kawa itd. Po rozpoczęciu związku zaczęłam jakoś mniej zwracać uwagę na finanse. W dodatku mieszkanie pod Warszawą gdzie ceny często są droższe niż w samej stolicy. Największą różnicę odczułam właśnie na jedzeniu. W okolicy mam jakieś 2 tańsze sklepy i to położone od siebie o dobre 20 km. Biedronka i Lidl. Ewentualnie 30 km od domu Auchan.

[lwia paszcza]

Napisane przez damdalena

O tak, sery niektóre podrożały bardzo, np. dawniej kupowałam litewskiego dziugasa za mniej niż 50 zł za kilogram, co było fajną alternatywą dla parmezanu. Oczy ze zdumienia przecierałam, jak zobaczyłam 83 zł/kg.
Kurczaki coraz droższe, ale inne rodzaje mięs bywają nawet tańsze. A samych piersi to i tak nie opłaca się kupować, tylko samemu rozbierać tuszkę.


Tak na marginesie: skoro dziecko kuzynki jest bliską rodziną, to jaki stopień pokrewieństwa to dalsza rodzina? Bo dla mnie bliska rodzina to dziadkowie, rodzice, rodzeństwo i dzieci tegoż rodzeństwa No może jeszcze mogłabym podciągnąć pod to rodzeństwo rodziców. Ale i tak taka impreza to fajna okazja do odnowienia/zacieśnienia więzi rodzinnych. U rodziny taty organizowane są zjazdy - jednak taniej to wychodzi niż wesela czy inne imprezy okolicznościowe.

moim zdaniem nie opłaca się rozbieranie tuszki cały kurczak plus trochę wołowiny i podrobów (i jakaś szyja z indyka itp.) to świetna baza na rosół, albo do upieczenia w całości. Piersi są dość suchym mięsem, więc często po upieczeniu lądują w sałatkach albo na kanapkach.
Co do tej rodziny, pan młody jest synem mojej kuzynki, której matka jest siostrą mojego taty ja się takimi zależnościami nie za bardzo przejmuję, ważniejsza jest dla mnie bliskość emocjonalna. Z moim bratem na przykład prawie wcale mi się nie chce rozmawiać, choć to niby najbliższa rodzina.

[mikoma]

Napisane przez damdalena

O tak, sery niektóre podrożały bardzo, np. dawniej kupowałam litewskiego dziugasa za mniej niż 50 zł za kilogram, co było fajną alternatywą dla parmezanu. Oczy ze zdumienia przecierałam, jak zobaczyłam 83 zł/kg.
Kurczaki coraz droższe, ale inne rodzaje mięs bywają nawet tańsze. A samych piersi to i tak nie opłaca się kupować, tylko samemu rozbierać tuszkę.


Tak na marginesie: skoro dziecko kuzynki jest bliską rodziną, to jaki stopień pokrewieństwa to dalsza rodzina? Bo dla mnie bliska rodzina to dziadkowie, rodzice, rodzeństwo i dzieci tegoż rodzeństwa No może jeszcze mogłabym podciągnąć pod to rodzeństwo rodziców. Ale i tak taka impreza to fajna okazja do odnowienia/zacieśnienia więzi rodzinnych. U rodziny taty organizowane są zjazdy - jednak taniej to wychodzi niż wesela czy inne imprezy okolicznościowe.

Dla mnie to, co wymieniłaś, to najbliższa rodzina. Rodzeństwo rodziców i ich dzieci to bliska rodzina, a dopiero reszta to daleka, np rodzeństwo dziadków i ich potomkowie.

[nikisa]

Chyba tu wspominałam, że dostałam zaproszenie na wesele do wnuczki brata mojego pradziadka miałam być twarda jak skala i nie iść, ale idę, bo to w sumie jedyne wesele na którym będzie cała bliska rodzina, ostatnie takie było jak miałam 6 lat A kolejne nie jest nawet w planach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Kalindaa]

Napisane przez voice_of_silence

Ja biorę. Warunkiem musiała być konkretne praca, możliwość kariery w branży związanej z tym co robimy (a głównie mój mąż) obecnie. Mówiąc krótko, nie jest to wykluczone, ale w tym momencie nie planujemy żadnych konkretów. Wyprowadzać się od tak (ze względu na sytuację polityczno gospodarczą, na przykład), mąż by raczej nie chciał (a ja owszem).

W temacie:

Zaczęłam robić w tym miesiącu excela, ale skapitulowalam. Nie mam nawyku, i zapominam notowac wydatki. Nie poddam się jednak bez walki, w przyszłym miesiącu sprobuję znowu.

Z bieżących obserwacji już wiem że mnóstwo kasy idzie na jedzenie na mieście, a do tego zaliczam też piwo. W takie gorące letnie dni lubimy sobie wypić zimne piwo wieczorem, od czasu do czasu wyjście że znajomymi i ciach. Sporo pieniędzy wydanych na pierdoły tak naprawdę.

Dostałam podwyżkę w pracy. Od października więc będę mogła więcej odkładać, taką mam nadzieję. Mieliśmy ostatnio spore wydatki i musimy zbudować oszczędności od nowa. Jeszcze tylko urlop sobie obiecalismy we wrzesniu, bo po całorocznej orce zwyczajnie tego potrzebujemy żeby nie oszaleć.

Staramy się również o dziecko więc tym bardziej chciałabym trzymać budżet w ryzach.



Wysłane z mojego VTR-L29 przy użyciu Tapatalka

Napisane przez Terha

Przyszedł czas na podsumowania. Do tej pory oszczędzaliśmy bez spiny połowę tej kasy, która została nam po opłaceniu rachunków, jedzenia i wszystkich niezbędnych rzeczy. Wczoraj zrobiliśmy rachunek sumienia i okazało się, że minęło 3/4 roku, a my oszczędziliśmy dopiero 1/3 tego co zwykle odkładalismy. SŁABO. No i zaczęlismy się zastanawiać na co wydalismy tyle kasy. I wyszło na to, że oprócz hobby Tż, na które w tym roku poszła duża suma i naszych podwójnych wakacji (do tej pory jeździlismy tylko 1 w roku) to reszta poszła na jakieś "drobiazgi" i na podwyżkę jedzenia, bo od stycznia wszystko strasznie podrożało. Moje 30 zł podwyżki od stycznia zdecydowanie nie pokrywa tych wszystkich podwyżek. Zgadzacie się, że bez podwyżek w pracy jest dużo trudniej trzymać teraz budżet?

Ja też to widzę. Chwilowo niektóre owoce i warzywa są tanie, ale generalnie wszystko jakoś tam podrożało. Może na pojedynczych produktach tego nie widać, ale na całych zakupach robi się różnica.

Inna sprawa, że od czasu jak w sierpniu zapłaciłam za wakacje niechętnie zaglądam na konto na wydatki bieżące. No bida, czekam na wypłatę wrześniową.

[I ona]

Terha ja w sumie to nie ogarniam za bardzo kasy jaka idzie na jedzenie, bo czesto wiele produktów mamy ze wsi za darmo. I jest to różnie, raz mamy, innym razem nie, więc tak jakoś ciężko mi policzyć to.
Natomiast ogólnie uważam, że życie w ogóle drożeje. I dostajemy podwyżki, ale wcale więcej nie odkładamy.
Teraz w ogóle mamy koszty dziecka, niepoliczalne jeszcze w chwili obecnej Schodzi dużo kasy, ale nie miałam keszcze czasu usiąść nad tym wszystkim i przeanalizować faktyczne koszty. W każdym bądź razie na małym nie oszczędzamy, ale podlicze to kiedyś z ciekawości. On to jest gwiazda w naszym domu i musi mieć wszystko co najlepsze

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ZamyslonaRoztargniona]

Przejrzałam wydatki na żywność za luty - czerwiec. Co miesiąc są inne, ale nie widać tendencji wzrostowej.

Słyszeliście o freeganizmie? To dopiero możliwość zredukowania wydatków na żywienie.

Zgadzam się co do podwyżek cen fachowców.
Po pierwsze nie maja terminow, po drugie są zadnia, których nie chcą się podjąć, no a po trzecie stawki kosmiczne. W efekcie remont mąż robi sam.
I jeszcze jedno zaskoczenie, że w markecie budowlanym ceny wyższe niż w lokalnym sklepie.

[mikoma]

To z fachowcami zauważyłam jak szukaliśmy ekipy wykończeniowej. Nasi strasznie kręcili nosem jak mówiliśmy, że chcemy tylko podstawowe wykończenie, żadnych podwieszanych sufitów, drewnianych ścian, itp, a i tak policzyli się zacnie ale widać już powoli efekty i jesteśmy zachwyceni wcześniej, jak wybieraliśmy materiały, kolory, to nie byłam pewna, czy to wszystko będzie grało ze sobą, a teraz widzę, że tak

[beatiska]

My właśnie zaczynamy etap szukania ekipy remontowej. Deweloper zapewnia wykończenie pod klucz (bez mebli) za dodatkową opłatą i się zastanawiamy, czy może z tej opcji skorzystać, wtedy jednak jest mocno ograniczony katalog materiałów. Płytki jeszcze znajdziemy fajne, ale panele już mają mały wybór i sanitariaty nam się nie podobają. A jak się płaci za m2 z materiałami, to szkoda dostarczać swoje i podnosić tym samym cenę remontu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[piekielkoo]

My planujemy wykończenie domu we własnym zakresie. Wiem ze będzie bardzo ciężko i boję się że nie damy rady

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Terha]

Napisane przez piekielkoo

My planujemy wykończenie domu we własnym zakresie. Wiem ze będzie bardzo ciężko i boję się że nie damy rady

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Finansowo, czy z umiejętnościami?

[ParoleParole]

Napisane przez piekielkoo

My planujemy wykończenie domu we własnym zakresie. Wiem ze będzie bardzo ciężko i boję się że nie damy rady

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U nas ten sam problem. Chcemy ruszyć własnymi siłami pokój (gniazdka przesunąć, wymiana drzwi,gładź,malowanie i panele).

U mnie największym problemem jest brak czasu. Teraz już się biorę za zabieranie rzeczy z tego pokoju i mam nadzieję, że coś ruszy od października.
Niby fajnie bo to jest pokój graciarnia i jak Zamknę drzwi może stać i robić powoli. Tylko ten wszechobecny bałagan, który powstanie przeraża.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[piekielkoo]

Napisane przez ParoleParole

U nas ten sam problem. Chcemy ruszyć własnymi siłami pokój (gniazdka przesunąć, wymiana drzwi,gładź,malowanie i panele).

U mnie największym problemem jest brak czasu. Teraz już się biorę za zabieranie rzeczy z tego pokoju i mam nadzieję, że coś ruszy od października.
Niby fajnie bo to jest pokój graciarnia i jak Zamknę drzwi może stać i robić powoli. Tylko ten wszechobecny bałagan, który powstanie przeraża.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U nas tez chodzi o czas. Ciężko będzie pracować i wykańczac cały dom. Chcemy tylko kogoś do łazienek. Zobaczymy w praniu jak wyjdzie ale tylko w ten sposób możemy ograniczyć koszty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Terha]

To i tak macie dziewczyny dobrze, że ma kto u Was remontować. Mojego Tżta nigdy nie ciągnęło do remontów dlatego też musieliśmy kogoś wynająć. A jak już byly takie rzeczy, które mógłby ogarnąć (moglibyśmy razem ogarnąć) to stwierdził, że nie chce mu się z tym bawić.

[Bossana]

Napisane przez Terha

To i tak macie dziewczyny dobrze, że ma kto u Was remontować. Mojego Tżta nigdy nie ciągnęło do remontów dlatego też musieliśmy kogoś wynająć. A jak już byly takie rzeczy, które mógłby ogarnąć (moglibyśmy razem ogarnąć) to stwierdził, że nie chce mu się z tym bawić.

Mam kuzyna, z tych co lubią dużo gadać i obiecywać a mało robić. W niewykończonym domu chyba ze dwa lata kładł panele i płytki, bo po co zatrudniać i komuś płacić, on sam da radę. Jego żona się wzięła za to, uczyła się na ścianach i podłodze w piwnicy, jak stwierdziła że da radę to sama wszystko położyła w domu, z pomocą syna 12-letniego. Co prawda dziewczyna niepracująca zawodowo więc miała czas. Męża to nie ruszyło, chciała to zrobiła, przecież mówił że zrobi, a że ona nie poczekała to jej sprawa.

[mikoma]

Napisane przez Bossana

Mam kuzyna, z tych co lubią dużo gadać i obiecywać a mało robić. W niewykończonym domu chyba ze dwa lata kładł panele i płytki, bo po co zatrudniać i komuś płacić, on sam da radę. Jego żona się wzięła za to, uczyła się na ścianach i podłodze w piwnicy, jak stwierdziła że da radę to sama wszystko położyła w domu, z pomocą syna 12-letniego. Co prawda dziewczyna niepracująca zawodowo więc miała czas. Męża to nie ruszyło, chciała to zrobiła, przecież mówił że zrobi, a że ona nie poczekała to jej sprawa.

Dwa lata to nic, mam wujka, który już 15 lat wykańcza tak mieszkanie, bo fachowcy się nie znają

[piekielkoo]

Mój M się nie może doczekać ale to złota rączka. Wyświetlacz wymieni, pralkę naprawi, instalacje w domu zrobi, wszystko sam zaprogramuje, w aucie drobniejsze naprawy nie wymagające kanału.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lwia paszcza]

Napisane przez piekielkoo

Mój M się nie może doczekać ale to złota rączka. Wyświetlacz wymieni, pralkę naprawi, instalacje w domu zrobi, wszystko sam zaprogramuje, w aucie drobniejsze naprawy nie wymagające kanału.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

wygodnie mieć kogoś takiego pod ręką a nas czeka wymiana odkurzacza Electroluxowi kończy się gwarancja, no i cóż, pomału dokonuje żywota odkurzać niby się da, ale nie wyłączy się, dopóki mu się wtyczki nie wyjmie z kontaktu, no i plastik się niszczy strasznie.

[Terha]

Napisane przez Bossana

Mam kuzyna, z tych co lubią dużo gadać i obiecywać a mało robić. W niewykończonym domu chyba ze dwa lata kładł panele i płytki, bo po co zatrudniać i komuś płacić, on sam da radę. Jego żona się wzięła za to, uczyła się na ścianach i podłodze w piwnicy, jak stwierdziła że da radę to sama wszystko położyła w domu, z pomocą syna 12-letniego. Co prawda dziewczyna niepracująca zawodowo więc miała czas. Męża to nie ruszyło, chciała to zrobiła, przecież mówił że zrobi, a że ona nie poczekała to jej sprawa.

MASAKRA

Napisane przez piekielkoo

Mój M się nie może doczekać ale to złota rączka. Wyświetlacz wymieni, pralkę naprawi, instalacje w domu zrobi, wszystko sam zaprogramuje, w aucie drobniejsze naprawy nie wymagające kanału.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Super .