Ślub a relacja z teściami.

[MiamiGlow]

+ to wyliczenie ile już wydał na wesele

Brzmi niepokojąco i zastanawiam się czy nie prowadzi do jakiegoś wypominania wydatków w przyszłym związku.

[damdalena]

Napisane przez otsochodzi

Za 2 miesiące mamy ślub, zapłaciłem ponad 50.000 za wszystko

Niech mnie ktoś oświeci za co płaci się aż tyle przed weselem? Przecież zadatki i zaliczki tyle nie kosztują. Nawet jak doliczymy stroje, formalności, biżuterię...



A wykształcenie to żaden problem, można uzupełnić. Kasy nie brakuje, pozycja zawodowa wyrobiona już jest (więc pracodawca nie będzie robił problemów), a autorowi nawet ciąża nie grozi Papierek przyda się do awansu czy zmiany pracy. Jednak trudniej niż stopień wykształcenia zmienić mentalność.

[solll01]

Napisane przez damdalena

Niech mnie ktoś oświeci za co płaci się aż tyle przed weselem? Przecież zadatki i zaliczki tyle nie kosztują. Nawet jak doliczymy stroje, formalności, biżuterię...



A wykształcenie to żaden problem, można uzupełnić. Kasy nie brakuje, pozycja zawodowa wyrobiona już jest (więc pracodawca nie będzie robił problemów), a autorowi nawet ciąża nie grozi Papierek przyda się do awansu czy zmiany pracy. Jednak trudniej niż stopień wykształcenia zmienić mentalność.

Przecież kwota jaką się płaci na zaliczki zależy od usługodawcy i ilości atrakcji. Można wydać na to kilkadziesiąt tysięcy a można i kilkaset.

Wysłane z mojego D5803 przy użyciu Tapatalka

[damdalena]

Jednak dla mnie ta kwota jest aż tak nieprawdopodobna, że śmierdzi mi trollem. OK, dawno temu miałam swoje wesele, może faktycznie inaczej to teraz wygląda.

[solll01]

Napisane przez damdalena

Jednak dla mnie ta kwota jest aż tak nieprawdopodobna, że śmierdzi mi trollem. OK, dawno temu miałam swoje wesele, może faktycznie inaczej to teraz wygląda.

Tak jak mówię - Ty mogłaś urzadzic całe wesele ze połowę tej kwoty, to zależy od tego jakie usługi się wybierze i jakie atrakcje. Możesz kupić suknię ślubną za 600 zł, a możesz za kilka-kilkanascie tysięcy. Są różne opcje do wyboru. Można wydać fortunę, jeśli ktoś ma taką ochotę ;-)

Wysłane z mojego D5803 przy użyciu Tapatalka

[ptasie__mleczko]

znam takich historii dużo. Naprawdę wam się wydaje nieprawdopodobna? To chyba jeszcze nie jesteście w takim wieku gdzie ludzie biorą śluby. Wśród moich znajomych niejednokrotnym problemem w związku sa właśnie teściowie. Wiele par przez to się rozpadło, niektóre sie ponownie zeszły po całkowitym odseparowaniu od teściów.


Moim zdaniem źle do tego podchodzisz jako facet.

Mój mąż też nie był lubiany przez teściów. Bo też uważali, ze nie to, że nie tamto, że nie taki, siaki i owaki. Ciągle (a już jesteśmy troche po ślubie) jest krytykowany za wszystko. Że zupę nie tak niesie, że tego nie umie naprawić, tamtego, że tego zapomniał, ze to potłukł. Oczywiście nie wprost, czasem tylko do mnie, czasem jemu jakies uszczypliwości pójdą. Efekt? On nie chce do moich rodziców przychodzić, ja go na siłę nie ciągnę.


Ale... byłoby mi bardzo przykro gdyby przed ślubem moj tż brał w ogóle pod uwagę to, że moi rodzice go nie lubią. Fakt też jest taki, że moi rodzice nie robili jakichś chorych akcji tak jak Twoi teściowie. Na ślub przyszli i byli zadowoleni, jakos się z tym ostatecznie pogodzili. Ale my zanim slub wzięlismy byliśmy razem ze sobą dłużej -więc mieli więcej czasu na pogodzenie sie z sytuacją.


Ja uważam, że teściów lubić nie trzeba - bedziecie się z nimi widzieć tylko kilka dni w roku, na święta, ew. jakieś imieniny. Kilka dni w roku da sie wytrzymać. Ważne, żeby mieszkać jak najdalej od nich. (złota zasada - pamiętaj!)
Powiem CI więcej - mało znam małżeństw, które mają dobre realcje z teściami. U którejś ze stron zawsze zgrzyta. Nie warto patrzeć na małżeństwo przez taki pryzmat - ot życie. Trudno, nie z teściami bedziesz żył. Relacje bedziecie mieli oschłe, nie musicie utrzymywać super kontaktów.
Bardzo nie podoba mi się szantaż ze strony teściów odnośnie wesela. Uważam, że powinieneś wesprzeć swoją dziewczyne teraz, a nie sam mieć wątpliwości. Mnie też by było bardzo cięzko, gdyby rodzice zagrozili, że na ślub nie przyjdą. Powiedz jej, że to tylko rodzice, ze są starsi i starszym już wielu rzeczy nie da sie przetłumaczyć. Że w końcu pogodzą się z sytuacją i im przejdzie. I że bierzecie razem ślub i przecież rodzice zawsze byli przeciwni i dawaliście radę. I powiedz, że możecie razem wejsć do kościoła po polsku (czyli razem), a nie po amerykańsku, że ojciec prowadzi pannę młodą do ołtarza. I że ją kochasz i chcesz z nią być. Możecie zrobic też tak (to juz taki chytry plan): wziąć teraz ślub cywilny i postawić rodziców przed faktem dokonanym, a potem już tylko kościelny pro forma zachowanie ze strony teściów bardzo niefajne. Wiem, żę jesteście zagubieni, ale zostały tlyko 2 miesiące, musicie przetrwać. Będzie wam razem dobrze ze sobą (skoro przez taki okres czasu się super dogadywaliście i było ok), ale masz jedną lekcję na przyszłosć - teściów jak najdalej od siebie i jak najrzadziej się z nimi spotykać. Oni sie nie zmienia, nie polubią Cie nigdy. Po prostu. Nie warto przekreślać związku z takiego powodu - bo spotkasz inną dziewczynę a problem możesz mieć ten sam BARDZO CIĘŻKO trafić na fajnych teściów. Jak ja słyszę o problemach z teściami to cieszę się, że mam krnąbrny charakter i nie pozwalam moim rodzicom nam wejść na głowę oraz cieszę się, że sama mam fajną teściową która sie w nic nie wtrąca i jest bardzo neutralna ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że to sie bardzo rzadko zdarza. Wiem, że teraz będzie najcięższy okres przed wami, wiem, że Tobie również jest ciężko, ale to niestety Ty musisz być teraz ostoją spokoju i zdrowego rozsądku. Niestety. Taka czasem rola mężczyzny. Wierzę, że sobie poradzicie.
Ew. rozważ opcję szybszego ślubu cywilnego, wtedy będzie już pozamiatane i skończą się groźby i tak bierzecie ślub i tak, więc te 2 miesiące wcześniej nic nie zmienią. A możliwe, że dzięki temu zmieni się podejście teściów, bo już nic nie będą mogli zrobić. Obrażą się, może na ślub nie przyjdą. A może przemyślą sprawę, pogodzą się z sytuacją i jednak przyjdą

[_vixen_]

Jakim cudem kogoś zarabiającego 10 tysięcy czy troche ponad stać na mieszkanie za gotówkę, drogie sportowe auto i wesele za 50 tysięcy? Dziwna historia.

[kroliczek90]

Napisane przez otsochodzi

Witam, na początku zaznaczę, że jestem facetem i mam prawie 30 lat. Od 3 lata jestem w związku z pewną dziewczyną, za 2 miesiące mamy mieć ślub. Jeśli chodzi o nas to wszystko jest idealnie - dogadujemy się, lubmy spędzać ze sobą czas, bzykamy się praktycznie non stop i obydwoje jesteśmy nieźle dopasowani. Problemem są rodzice mojej dziewczyny.

Sprawa wygląda tak, że nigdy mnie nie akceptowali i zawsze sprawiali, że na rodzinnych spotkaniach czułem się źle, wtedy jeszcze nie mówili nic wprost tylko po prostu swoim zachowaniem i wyniosłością dało się odczuć w ich zachowanie, że "ich córka zasługuje na kogoś lepszego". Dawali mi to odczuć na każdym kroku ale robili to tak, aby moja dziewczyna tego nie widziała. Jej na osobności mówili, żeby się dobrze zastanowiła bo nie pasujemy do siebie.

Głównym zarzutem wobec mnie jest to, że nie mam wykształcenia. Ukończyłem tylko technikum informatyczne a potem odrazu poszedłem do pracy jako programista. Dzięki czemu zarabiam dzisiaj grubo ponad 10 000 miesięcznie, mam kupione mieszkanie za własną kase i dość drogie, sportowe auto ale to dla nich nic nie znaczy, bo nie mam tytułu, więc jestem nikim. Ojciec mojej dziewczyny to dość znany neurochirurg a oprócz tego ma wiele "papierków" i tytułów. Matka natomiast to znana prawniczka - dlatego sugerują córce, że facet bez studiów to nie facet, co z tego że zaradny i dobrze zarabia. Najgorsze jest to, że oni w ogóle nie szanują innych ludzi. Według nich każdy jest kowalem swojego losu, a jak ktoś pracuje na kasie albo fizycznie to jest zwykłym nieudacznikiem i według jej rodziny "nie zasługuje na szacunek". Na wszystkich mało zarabiających, niewykształconych ludzi tak mówią, o co się zresztą kiedyś pokłóciliśmy, bo uważam że status nie sądzi o człowieku.

Dobra rozpisałem się to teraz do rzeczy. Za 2 miesiące mamy ślub, zapłaciłem ponad 50.000 za wszystko, a rodzicom mojej narzeczonej zaczęło odpier*****. Ojciec stwierdził, że jeżeli ona się, ze mną ożeni to nie jest jego córką. Dla mojej narzeconej to bardzo ważne, aby ojciec poprawadził ją do otłarza, ale on ma to gdzieś. Gdy byliśmy im powiedzieć o ślubie to w ogóle nie wpuścił mnie do swojego domu! Zaczął krzyczeć, że zmarnuje tylko życie jego córeczce itd. Matka mocno namawią moją narzeconą na rozstanie, próbują ją swatać z bananowcami, synami innych lekarzy z bogatych rodzin, nie rozumieją, że łączy nas uczucie.

No i właśnie przez to wszystko mam tego dość. Nie chce mieć takich teściów. Kocham moją narzeczoną, ale to dla mnie za dużo. Pracę mam dość stresującą i do tego jeszcze życie prywatne? Zniszczę sobie całe zdrowie. Moja narzeczona kocha rodziców i mnie jednocześnie, nie chce kazać jej wybierać JA albo ONI, zresztą ona próbuje nas pogodzić i naiwnie wierzy w to, że się ułoży.

Chcę mieć już dzieci, stabilizację ale to nie na moje nerwy. Mam coraz częściej po prostu ochotę anulować ślub, boję się powiedzieć o tym mojej narzeczonej. Co robić?

Serio? Córeczka tatusia mhm.... Ciężkie będzie twe zycie naprawdę ona tez będzie miała ciezko akceptować sytuacje życiowa . To ciężki orzech do zgryzienia moze po prostu dajcie sobie czas ... Ona musi zdecydować z kim będzie żyła czy z toba czy z rodzicami . I to w jej kwesti powinno być uświadomienie swoich ograniczonych rodziców do sytuacji życiowej w której się znalazła jeżeli chcą jej szczęścia powinni zrozumieć . Odwołaj ten cyrk będzie Ci lżej naprawdę, a wszystko później się potoczy większość problemów rozwiązuje się samo uwierz,,,,

[elsene]

Moim zdaniem to, czy Autor jest bogaty czy nie, skąd wziął pieniądze, czy jest elegancki i z klasą czy prostacki nie ma w ogóle znaczenia.
Związał się z dorosłą kobietą, która zdecydowała się zostać jego żoną. Autor ma prawo oczekiwać tego, że żona będzie stała po jego stronie i nie pozwoli innym go obrażać, że nie będzie akceptować sytuacji, w której ktoś go obraża.

Autor mimo niechęci jej rodziców nie zaparł się i nie odciął od nich, tylko przez wzgląd na swoją partnerkę i jej przywiązanie do rodziców próbuje odnaleźć się w sytuacji i pogodzić ogień z wodą.
Dziewczyna moim zdaniem jest niedojrzała. Zachowanie rodziców to nie jakieś złośliwe komentarze przy wspólnym obiedzie, tylko skrajny brak akceptacji dla ich związku. Skoro rodzice nie wpuszczają przyszłego zięcia do domu, to nie ma co liczyć na dobre układy.


Najłagodniejszym rozwiązaniem może być to, że ona będzie spędzać czas z rodzicami wyłącznie sama. Wspólne święta i uroczystości i tak odpadają, skoro rodzice tak się zachowują.


Rozumiem, że dziewczynie zależy na kontakcie z rodzicami, ale skoro oni stawiają sprawę na ostrzu noża to zmuszają ją tym samym do dokonania wyboru między nimi a Autorem.

Skoro Autor nie dał powodu do tego, żeby go tak traktować, to nie okazując mu szacunku rodzice pokazują też brak szacunku wobec swojej córki.
Jeśli dziewczyna jest tak związana i emocjonalnie zależna od rodziców, to nie bardzo widzę jak miałby wyglądać taki związek. Oni będą jej truć jaki koszmarny facet, a ona w końcu zacznie pękać.


Brakuje mi w tej historii jej tupnięcia nogą: "rodzice, zależy mi na was, ale podjęłam taką a nie inną decyzję, to jest mój narzeczony, zamierzam z nim spędzić resztę życia i proszę, żebyście to uszanowali i okazali szacunek parterowi. jeśli nie, nie będziemy przyjeżdżać."

[la'Mbria]

Napisane przez _vixen_

Jakim cudem kogoś zarabiającego 10 tysięcy czy troche ponad stać na mieszkanie za gotówkę, drogie sportowe auto i wesele za 50 tysięcy? Dziwna historia.

Też mnie to zastanawia. Moze dusigrosz i odkladał każdą złotówkę na ten pokaz zamożności?

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

[januszpolak]

Napisane przez _vixen_

Jakim cudem kogoś zarabiającego 10 tysięcy czy troche ponad stać na mieszkanie za gotówkę, drogie sportowe auto i wesele za 50 tysięcy? Dziwna historia.

Nie no, jak ma koło 30stki i długo odkładał, mieszkanie jest w małym mieście, a samochód w leasingu/w kredycie to jest to możliwe. Z tym, że zaliczka 50 tys. na wesele już wygląda trollowo. Bo skoro zaliczka, to jakiś tam % wartości wesela. Nie sądzę, że osoba tyle zarabiająca byłaby w stanie odłożyć aż 100 tys. czy więcej na wesele. Chociaż z drugiej strony, mieszkając kilka lat u rodziców i odkładając 100% pensji...

Bardziej to wszystko wygląda, jak marzenia trolla o tym, jak wygląda życie ludzi zarabiających 10 tys./mies. Poza tym nie sądzę, żeby realna osoba robiła w internecie tego typu wyliczenia, podając konkretne kwoty. Raczej byłaby informacja, że dobrze zarabia jak na swój wiek i tyle.

[elsene]

Napisane przez _vixen_

Jakim cudem kogoś zarabiającego 10 tysięcy czy troche ponad stać na mieszkanie za gotówkę, drogie sportowe auto i wesele za 50 tysięcy? Dziwna historia.

Nie napisał przecież, że mieszkanie kupił za gotówkę. Napisał, że za własne pieniądze -może uzbierał na wkład, potem spłacał/spłaca raty? Wątek nie jest o jego rozliczeniach, może to skrót myślowy, że sam do tego doszedł, a nie że dostał mieszkanie / gotówkę od rodziców.


Skoro ma 30 lat i nie studiował, to spokojnie mógł pracować i zarabiać przez ostatnie 12 lat. Zakładając, że powyżej 10.000 zł zarabia tylko od ostatnich 5 lat, to zarobił przez te 5 lat 120.000 zł. Mógł przez te lata wynajmować pokój i wszystko odkładać. Mógł mieszkać z rodzicami i odkładać. Mógł też wyjechać na parę lat zagranicę, wynajmować pokój, albo spać w jakimś hangarze z innymi pracownikami i odkładać.
Ma fajny sportowy samochód -nie wiadomo ile taki samochód kosztował.


Moim zdaniem jak najbardziej jest możliwe, że zaradny, młody facet pracujący w branży informatycznej przez 12 lat jest w stanie odłożyć na mieszkanie, drogi samochód i mieć 50 tys. na wesele.



Wątek o teściach, ale najważniejsze skąd on to wziął? na pewno nie wziął, pewnie dostał, albo kręci... .

[kaczuszka69]

Napisane przez elsene

Wątek o teściach, ale najważniejsze skąd on to wziął? na pewno nie wziął, pewnie dostał, albo kręci... .

tak mi przyszło na myśl

[elsene]

Napisane przez januszpolak

Z tym, że zaliczka 50 tys. na wesele już wygląda trollowo. Bo skoro zaliczka, to jakiś tam % wartości wesela.

Nie napisał, że to zaliczka. Napisał, że "zapłaciłem ponad 50.000 za wszystko". Może całe wesele finansuje Autor. Może wesele kosztuje grubo powyżej 100 tys. i suma zaliczek i innych wydatków dała 50 tys. zł.

---------- Dopisano o 14:41 ---------- Poprzedni post napisano o 14:40 ----------

Napisane przez kaczuszka69

tak mi przyszło na myśl

Właśnie tak.

[damdalena]

Napisane przez elsene

Może wesele kosztuje grubo powyżej 100 tys. i suma zaliczek i innych wydatków dała 50 tys. zł.

No proszę Was, 50 tys na dwa miesiące przed weselem? Zaliczka za restaurację to zwykle 10-20%, ubrania jeszcze nie odebrane... Ileż by to wesele miało ostatecznie kosztować? 200 tys? Dwa miesiące przed weselem to narzeczeni są akurat na świeżo po zapraszaniu gości, a tu w ogóle o tym fakcie nie wspomniane, czy rodzina narzeczonej ich wpuściła, jaka reakcja dalszej rodziny, itd. I niby potencjalni teściowie tak dbający o swą pozycję społeczną chcieliby teraz po zaproszeniu gościu odwołania wesela?... W wielu punktach ta opowiastka nieprawdopodobna. Mało prawdopodobne są też zarobki chłopaka po maturze, nawet w branży IT w dużym mieście (bo Ci bez dyplomu zarabiają dużo mniej, gdyż nie uciekną tak łatwo do konkurencji). Na mieszkanie i samochód akurat 30latek mógł zarobić, jeśli na przykład mieszkał długo z rodzicami. Choć z drugiej strony miasto pewnie duże i mieszkania drogie, bo teść znanym neurochirurgiem nie jest na zadupiu. No kupy mi się to nie trzyma.

[elsene]

Napisane przez damdalena

No proszę Was, 50 tys na dwa miesiące przed weselem? Zaliczka za restaurację to zwykle 10-20%, ubrania jeszcze nie odebrane... Ileż by to wesele miało ostatecznie kosztować? 200 tys? Dwa miesiące przed weselem to narzeczeni są akurat na świeżo po zapraszaniu gości, a tu w ogóle o tym fakcie nie wspomniane, czy rodzina narzeczonej ich wpuściła, jaka reakcja dalszej rodziny, itd. I niby potencjalni teściowie tak dbający o swą pozycję społeczną chcieliby teraz po zaproszeniu gościu odwołania wesela?... W wielu punktach ta opowiastka nieprawdopodobna. Mało prawdopodobne są też zarobki chłopaka po maturze, nawet w branży IT w dużym mieście (bo Ci bez dyplomu zarabiają dużo mniej, gdyż nie uciekną tak łatwo do konkurencji). Na mieszkanie i samochód akurat 30latek mógł zarobić, jeśli na przykład mieszkał długo z rodzicami. Choć z drugiej strony miasto pewnie duże i mieszkania drogie, bo teść znanym neurochirurgiem nie jest na zadupiu. No kupy mi się to nie trzyma.

Nie twierdzę, że Autor mówi samą prawdę. Ale przedstawiona przez niego wersja jest moim zdaniem możliwa. Mógł wyjechać zagranicę na budowę na 8 lat i odłożyć.
W moim otoczeniu zaproszenia są rozdawane dużo wcześniej niż 2 miesiące przed weselem. Mnie nie dziwi to, że na dwa miesiące przed weselem ma się już wszystko ustalone i załatwione. Bardziej mnie dziwi zapraszanie gości na 2 miesiące przed weselem.

Wystarczy, że przy dwudniowym weselu zapłacisz za talerzyk 350 od osoby, co nie jest wysokim kosztem. Do tego wódka. Możliwe że nocleg dla wszystkich gości. Drogi zespół, do tego wodzirej, fotograf, kamerzysta, barmani, fotobudka, fajne auto, oprawa muzyczna do kościoła, zaproszenia. Przy weselu na 150 osób wydane 50 tys. na 2 miesiące przed weselem są możliwe. Nie zawsze płaci się też po weselu, czasem przed. I wiadomo, zespół można wziąć za 6 tys. i za 15. Zaproszenia można wybrać te za 8 zł od sztuki i takie za 20.
Skąd wiesz, że ubrania są jeszcze nieodebrane?
Dziwi mnie to, że kwota 50 tys. na wesele jest taka zaskakująca.
Wystarczy, że w umowach ma określoną płatność 50% przed, 50 % po weselu.


A tego zdania to już wcale nie rozumiem: Choć z drugiej strony miasto pewnie duże i mieszkania drogie, bo teść znanym neurochirurgiem nie jest na zadupiu.

Skoro ojciec dziewczyny jest chirurgiem, to Autor ma drogie mieszkanie w dużym mieście? ;]

[damdalena]

Napisane przez elsene

A tego zdania to już wcale nie rozumiem: Choć z drugiej strony miasto pewnie duże i mieszkania drogie, bo teść znanym neurochirurgiem nie jest na zadupiu.

Skoro ojciec dziewczyny jest chirurgiem, to Autor ma drogie mieszkanie w dużym mieście? ;]

Chodziło mi o to, że pewnie wszyscy mieszkają w dużym mieście, tam gdzie jest ośrodek akademicki, w którym można rozwijać karierę lekarską w dość jednak wąskiej specjalizacji. A w takich miastach mieszkania są drogie i jest mało prawdopodobne, że szpanujący 30-latek kupi sobie je za gotówkę. Po prostu dla mnie to wydumana historia.

[elsene]

Napisane przez damdalena

Chodziło mi o to, że pewnie wszyscy mieszkają w dużym mieście, tam gdzie jest ośrodek akademicki, w którym można rozwijać karierę lekarską w dość jednak wąskiej specjalizacji. A w takich miastach mieszkania są drogie i jest mało prawdopodobne, że szpanujący 30-latek kupi sobie je za gotówkę. Po prostu dla mnie to wydumana historia.

Racja, że jest w tym wiele niejasności. Może to ściema. Ale jest możliwość, że nie. Za dużo w tym naszych przypuszczeń. Ja przyjęłam, że Autor mieszka w zupełnie innym miejscu niż przyszli teściowie. Ale to też tylko moje założenie. Mogę być w błędzie.

On nie napisał nigdzie, że kupił za gotówkę .

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

Napisane przez elsene

Skoro ma 30 lat i nie studiował, to spokojnie mógł pracować i zarabiać przez ostatnie 12 lat. Zakładając, że powyżej 10.000 zł zarabia tylko od ostatnich 5 lat, to zarobił przez te 5 lat 120.000 zł.

jak już tak gdybiemy, to przez te hipotetyczne 5 lat zarobił 600 tys


o ile autor w ogóle istnieje, bo póki co to wyprodukował 1 post


dziwią mnie naprawdę opinie, że zarabiając 10k miesięcznie nie można w wieku 30 lat kupić sobie mieszkania za gotówkę, samochodu i odłożyć na wesele...

[damdalena]

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;85831103]zarabiając 10k miesięcznie nie można w wieku 30 lat kupić sobie mieszkania za gotówkę, samochodu i odłożyć na wesele...[/QUOTE]Bo on 10, 5 lat temu tyle na pewno nie zarabiał.

A jak ktoś niedawno się dorobił, to raczej nie wydaje lekko 50 koła na wesele, które może się nie odbyć...

[elsene]

Napisane przez damdalena

Bo on 10, 5 lat temu tyle na pewno nie zarabiał.

A jak ktoś niedawno się dorobił, to raczej nie wydaje lekko 50 koła na wesele, które może się nie odbyć...

Ale tego nie wiemy. Mógł zarabiać podobne kwoty w obcej walucie.

[elvegirl]

Napisane przez damdalena

Bo on 10, 5 lat temu tyle na pewno nie zarabiał.

Jeśli jako programista się odpowiednio wstrzelił w potrzeby rynku, to jest to jak najbardziej możliwe.

Napisane przez damdalena

A jak ktoś niedawno się dorobił, to raczej nie wydaje lekko 50 koła na wesele, które może się nie odbyć...

Ludzie wydają większe pieniądze i odwołują, no tak już bywa.

[ptasie__mleczko]

Zostały 2 miesiące Do wesela, dużo rzeczy moze być już opłacone w całości. osobiste auto może być wziete w leasing, a mieszkanie na kredyt. Napisane jest to gdzies ze kupil za gotowke? Czy nie doczytałam? Mam znajoma ktora lekka reka na swoje wesele wydala 120 tys wiec nic mnie nie zdziwi. A rodzice panny mlodej sie nic nie dolozyli do wesela? To nie jest powiedziane. Duzo niewiadomych

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz