Oszczędzanie niejedno imię ma - i nie będąc żyłą z klasą żyć się da! cz V

[ParoleParole]

Napisane przez Terha

To i tak macie dziewczyny dobrze, że ma kto u Was remontować. Mojego Tżta nigdy nie ciągnęło do remontów dlatego też musieliśmy kogoś wynająć. A jak już byly takie rzeczy, które mógłby ogarnąć (moglibyśmy razem ogarnąć) to stwierdził, że nie chce mu się z tym bawić.

Mój mąż zrobi, powoli. A jak nie to zawsze kogoś podpyta i pójdzie jakoś do przodu.

Nam się na szczęście nie Spieszy z tym pokojem, więc fachowców odpuścimy. Zawsze to te trzy tysiące zamiast na robocizne będzie można wydać na lepsze panele, meble jakieś itp.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[piekielkoo]

Wrzesień natrzeć. Opłaty szkolne w tym roku będą największe. Dobrze ze podręczników nie trzeba kupować. Kilka stowek w kieszeni zostaje
A jak u Was?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:15 ---------- Poprzedni post napisano o 20:07 ----------

Zapomniałam o gitarze która córce musimy kupić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Terha]

Napisane przez piekielkoo

Wrzesień natrzeć. Opłaty szkolne w tym roku będą największe. Dobrze ze podręczników nie trzeba kupować. Kilka stowek w kieszeni zostaje
A jak u Was?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:15 ---------- Poprzedni post napisano o 20:07 ----------

Zapomniałam o gitarze która córce musimy kupić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A czemu największe?
Mi się wydaje, że teraz jest lajcik (darmowe podręczniki, 300 +, 500 + itp.). To nasi rodzice mieli przerąbane.


Ja dzisiaj pojechałam na zakupy spożywcze i w ramach promocji -10 % zaoszczędziłam 50 zł. Do tego jeszcze kilka kupionych rzeczy było aktualnie w promocji, więc można powiedzieć, że zaoszczędziłam jeszcze więcej. Najbardziej się cieszę ze szklanek z podwójnego szkła do latte. Normalnie kosztują 50 zł/2 szt., a mi się udało je dorwać za niecałe 27 zł. Przy trzech kompletach to już duża różnica. Fuks jak się patrzy zwłaszcza, że byłam w tym sklepie 3 tyg. temu i nie było ich w ogóle.

[ZamyslonaRoztargniona]

U mnie wrzesień też masakra. Do zerowki i przedszkola 300+ nie ma, podręcznik ponad 100zł, drugie tyle na wyprawkę plastyczna (nauczycielka sama kupuje, bo rodzice mimo dokładnej listy i tak nieodpowiednie kredki kupia).
Na szczęście u syna taniej, bo art. Plastyczne kupuje się samemu wg listy. Część rzeczy mieliśmy w domu, np.piórnik. mieliśmy trzy po kuzynach, syn wybrał z obrazkiem który mu najbardziej odpowiadał. No ale lista dłuższa, wiec kombinując w 100zł się zmieszcze.
Co się da uzytkujemy kolejny rok: worki na ubrania na zmianę idą z dziećmi od żłobka, strój gimnastyczny w tym samym worku kolejny rok.

---------- Dopisano o 22:57 ---------- Poprzedni post napisano o 22:56 ----------

Tornister za rok to dopiero będzie masakra finansowa.

[piekielkoo]

Terha jasne ze lajcik i nie ma piekła ze nie wystarczy nigdy nie płakałam we wrześniu ze cala wyprawka opłaty składki i na raty płaciłam. zapomniałam o 300+ to jest taki standardowy wydatek jak ubezpieczenie auta.
A największe bo starsza w tym roku 2 szkoły

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 00:22 ---------- Poprzedni post napisano o 00:10 ----------

Zamyślona plecak kupiliśmy w czerwcu. Zeszyty bloki i wszystko innne brałam po kilka sztuk przy codziennych zakupach nawrt nie odczulam. Buty tez przy okazji bez nerw i biegania. Gdybym miała to wszystko kupić w jednym czasie tez by szarpnelo. A i tak wrzesień bez gitary ok 1000 2x szkoła + przedszkole

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Terha]

Napisane przez piekielkoo

Terha jasne ze lajcik i nie ma piekła ze nie wystarczy nigdy nie płakałam we wrześniu ze cala wyprawka opłaty składki i na raty płaciłam. zapomniałam o 300+ to jest taki standardowy wydatek jak ubezpieczenie auta.
A największe bo starsza w tym roku 2 szkoły

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 00:22 ---------- Poprzedni post napisano o 00:10 ----------

Zamyślona plecak kupiliśmy w czerwcu. Zeszyty bloki i wszystko innne brałam po kilka sztuk przy codziennych zakupach nawrt nie odczulam. Buty tez przy okazji bez nerw i biegania. Gdybym miała to wszystko kupić w jednym czasie tez by szarpnelo. A i tak wrzesień bez gitary ok 1000 2x szkoła + przedszkole

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To powodzenia starszej z wytrwalości, bo będzie ciężko .

[scarlett26]

Hej, dawno mnie tu nie było...

U nas trochę kasy wpadło dodatkowo dlatego chcielibyśmy pojechać na urlop (pierwszy raz od prawie 8 lat i pierwszy raz z dzieckiem). Chcemy jechać na własną rękę do Londynu, na razie jestem na etapie szukania noclegu, ceny powalają - nie chcę ekstrawagancji tylko noclegu w max drugiej strefie metra, tego żeby dziecię miało osobne łóżko i żeby w pokoju była łazienka i lodówka (na diecie przewiduję moją śmierć głodową) - przy tygodniowym pobycie jak na razie widzę, że bez 3,5-4 tys za nocleg się nie da Jaki serwis z tych wyszukiwarek hoteli jest najlepszy?

Co do remontów to weźcie też pod uwagę, że nie każdemu zależy na czasie - bo np. woli odłożyć na lepsze materiały/przemyśleć 1500 razy odcień paneli itp. U mnie TŻpotrafi zrobić absolutnie wszystko, ale zanim dojdziemy do ostatecznych wniosków jak chcemy żeby wszystko wyglądało to mija kupa czasu - teraz np po 8 latach mieszkania klaruje nam się jaką chcemy mieć sypialnię (póki co jest tam szafa wnękowa i łóżko oraz sterta kartonów z różnymi rzeczami).

---------- Dopisano o 14:03 ---------- Poprzedni post napisano o 13:59 ----------

Co do dzieciowych kosztów właśnie wybuliłam 800zł za semestr basenu.... Moje dziecko w przeciągu doby wyrosło też ze wszystkich butów, więc 2 pary kapci do przedszkola, półbuty na jesień, adidasy na rower itp, kalosze, lakierki na jakieś przedszkolne gale itp, tenisówki.... Dobrze, że koniec lata i bez sandałków już się obędzie....

No i oczywiście jakieś wyprawkowe cuda do przedszkola (i jak na wyprawkę musiałam 700zł wpłacić, ale rzeczy typu szczotka, pasta, kubek, mydło, bo przedszkolne ją uczula to też kilkadziesiąt złotych).

[Terha]

Napisane przez scarlett26

Co do remontów to weźcie też pod uwagę, że nie każdemu zależy na czasie - bo np. woli odłożyć na lepsze materiały/przemyśleć 1500 razy odcień paneli itp. U mnie TŻpotrafi zrobić absolutnie wszystko, ale zanim dojdziemy do ostatecznych wniosków jak chcemy żeby wszystko wyglądało to mija kupa czasu - teraz np po 8 latach mieszkania klaruje nam się jaką chcemy mieć sypialnię (póki co jest tam szafa wnękowa i łóżko oraz sterta kartonów z różnymi rzeczami).

Podziwiam, że tyle przeżyliście na kartonach. My też długo nie moglismy się zdecydować jakie chcemy umeblowanie w sypialni. Kupiłam więc w sieciówce najtańsze szafki nocne (koszt ponad 200 zł) i tak mieliśmy przez rok czasu a może i dłużej. Ostatecznie po niecałych trzech latach od przeprowadzki umeblowalismy wreszcie całe mieszkanie. Został nam do umeblowania tylko jeden pokój który jest teraz naszą graciarnią, a który docelowo będzie meblowany jeśli pojawią się dzieci. Póki co mamy mamy zapełnioną jedną szafę na całą ścianę od sufitu do podłogi, szafę przesuwną na kurtki i buty oraz jedną szafę na zabawki Tżta i duże gabaryty (walizki, papiery toaletowe itp.). Pozostałe szafy (jedna w przedpokoju, kredens w sypialni, szafka nocna Tżta i kredens w salonie stoją praktycznie puste i robią aktualnie za ozdobę . Jak będzie kiedyś trzeba to dorobi się mebli, ale nie chcieliśmy przesadzać z ich ilością, żeby było wrażenie przestrzeni.



A swoją drogą mamy książki upchnięte w szafie wnękowej. Też tak uważacie jak moja teściowa, że książki muszą być w domu wyeksponowane? Moja tesciowa twierdzi, że wtedy jest wrażenie, że w domu mieszka inteligencja Dla mnie strasznie dziwaczny pogląd. Zgodzę się z tym, że ksiązki mogą czasem stanowić fajną dekorację, ale szczerze? Jakoś nie chciałoby mi się chodzić co chwilę ze szmatą do kurzu i bawić się w ich wycieranie.

[scarlett26]

Napisane przez Terha

Podziwiam, że tyle przeżyliście na kartonach. My też długo nie moglismy się zdecydować jakie chcemy umeblowanie w sypialni. Kupiłam więc w sieciówce najtańsze szafki nocne (koszt ponad 200 zł) i tak mieliśmy przez rok czasu a może i dłużej. Ostatecznie po niecałych trzech latach od przeprowadzki umeblowalismy wreszcie całe mieszkanie. Został nam do umeblowania tylko jeden pokój który jest teraz naszą graciarnią, a który docelowo będzie meblowany jeśli pojawią się dzieci. Póki co mamy mamy zapełnioną jedną szafę na całą ścianę od sufitu do podłogi, szafę przesuwną na kurtki i buty oraz jedną szafę na zabawki Tżta i duże gabaryty (walizki, papiery toaletowe itp.). Pozostałe szafy (jedna w przedpokoju, kredens w sypialni, szafka nocna Tżta i kredens w salonie stoją praktycznie puste i robią aktualnie za ozdobę . Jak będzie kiedyś trzeba to dorobi się mebli, ale nie chcieliśmy przesadzać z ich ilością, żeby było wrażenie przestrzeni.



A swoją drogą mamy książki upchnięte w szafie wnękowej. Też tak uważacie jak moja teściowa, że książki muszą być w domu wyeksponowane? Moja tesciowa twierdzi, że wtedy jest wrażenie, że w domu mieszka inteligencja Dla mnie strasznie dziwaczny pogląd. Zgodzę się z tym, że ksiązki mogą czasem stanowić fajną dekorację, ale szczerze? Jakoś nie chciałoby mi się chodzić co chwilę ze szmatą do kurzu i bawić się w ich wycieranie.

w tych kartonach nie ma rzeczy używanych na bieżąco - ciuchy jakieś wyprzedażowe za duże na dziecię, ozdoby świąteczne, jakieś rzeczy nabyte na prezenty (leżą i czekają) - chcemy coś w rodzaju łóżka na podeście, w nim ma być docelowo miejsce na takie rzeczy

lubię książki na widoku i tak mam - jeden pokój przeznaczony na nie, ale nie sądzę że robienie z nich wystawki ma cokolwiek wspólnego z inteligencją

odkurzanie mi nie robi, choć gdybym mogła cofnąć czas to pewnie kiedyś nie kupowałabym aż tyle książek - przydałoby mi się kilka pustych półek na jakieś ładne słoje czy koszyki na rzeczy do różnego rodzaju rękodzieł, które uwielbia moje dziecię, nie mam póki co gdzie tego trzymać, póki co mam kilka dużych plastikowych pudeł i kartonów z różnymi takimi przydasiami

[_zgryzota_]

Napisane przez Terha

Podziwiam, że tyle przeżyliście na kartonach. My też długo nie moglismy się zdecydować jakie chcemy umeblowanie w sypialni. Kupiłam więc w sieciówce najtańsze szafki nocne (koszt ponad 200 zł) i tak mieliśmy przez rok czasu a może i dłużej. Ostatecznie po niecałych trzech latach od przeprowadzki umeblowalismy wreszcie całe mieszkanie. Został nam do umeblowania tylko jeden pokój który jest teraz naszą graciarnią, a który docelowo będzie meblowany jeśli pojawią się dzieci. Póki co mamy mamy zapełnioną jedną szafę na całą ścianę od sufitu do podłogi, szafę przesuwną na kurtki i buty oraz jedną szafę na zabawki Tżta i duże gabaryty (walizki, papiery toaletowe itp.). Pozostałe szafy (jedna w przedpokoju, kredens w sypialni, szafka nocna Tżta i kredens w salonie stoją praktycznie puste i robią aktualnie za ozdobę . Jak będzie kiedyś trzeba to dorobi się mebli, ale nie chcieliśmy przesadzać z ich ilością, żeby było wrażenie przestrzeni.



A swoją drogą mamy książki upchnięte w szafie wnękowej. Też tak uważacie jak moja teściowa, że książki muszą być w domu wyeksponowane? Moja tesciowa twierdzi, że wtedy jest wrażenie, że w domu mieszka inteligencja Dla mnie strasznie dziwaczny pogląd. Zgodzę się z tym, że ksiązki mogą czasem stanowić fajną dekorację, ale szczerze? Jakoś nie chciałoby mi się chodzić co chwilę ze szmatą do kurzu i bawić się w ich wycieranie.

Jeżeli chodzi o książki to taki pogląd ma również moja teściowa i wszyscy współpracownicy - argument - gdy ktoś do nas przyjdzie widzi ze tu oczytani ludzie mieszkają, widać że inteligencja, robi to dobre wrażenie. A ja książki mam pochowane, i mam tylko takie które są mi przydatne, żadnych powieści poradników książek dla podróżników. Odkąd mogę czytać przez czytnik nie potrzebuję kupować nowych książek które zabierają miejsce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Terha]

Napisane przez _zgryzota_

Jeżeli chodzi o książki to taki pogląd ma również moja teściowa i wszyscy współpracownicy - argument - gdy ktoś do nas przyjdzie widzi ze tu oczytani ludzie mieszkają, widać że inteligencja, robi to dobre wrażenie. A ja książki mam pochowane, i mam tylko takie które są mi przydatne, żadnych powieści poradników książek dla podróżników. Odkąd mogę czytać przez czytnik nie potrzebuję kupować nowych książek które zabierają miejsce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja jakoś nie mogę się przekonać do czytnika. Mam wrażenie, że mnie demotywuje do czytania...

[scarlett26]

Napisane przez Terha

Ja jakoś nie mogę się przekonać do czytnika. Mam wrażenie, że mnie demotywuje do czytania...

Ja nie lubię, co więcej wbrew temu co wszyscy piszą mi akurat męczy wzrok. TŻ liczył, że ograniczy ilość papieru w chacie i mi sprezentował, nie wierzę, że wierzył, że to się uda

[piekielkoo]

U nas kolejne ekstra wydatki. Naprawa aparatu 450zl :/ i drukarka

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ZamyslonaRoztargniona]

Mam w domu w salonie jedna ścianę w ksiazkach i segregatorach 4 regały. Dla mnie to mało, w porównaniu z tym ile bylo książek u rodziców i dziadków.
Nie patrzę ludziom po pokojach ile mają książek, natomiast juz kilka razy zdarzyło się, że moj gość był w szoku "ile tu"ksiazek".
Ta ilość regałów to max w salonie, mam drugie tyle książek w innym pomieszczeniu, których nie eksponuje,

[Terha]

Mi osobiście biblioteczka się źle kojarzy - ze starymi, zakurzonymi pożółkłymi książkami sprzed kilkudziesięciu lat, których nikt nie używa, a które tylko szpecą dom.

[scarlett26]

Napisane przez Terha

Mi osobiście biblioteczka się źle kojarzy - ze starymi, zakurzonymi pożółkłymi książkami sprzed kilkudziesięciu lat, których nikt nie używa, a które tylko szpecą dom.

no mam kilka takich bardzo starych pożółkłych, datowanych 1800 coś, nie powiedziałabym, że jakoś szpecą mi dom specjalnie

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Napisane przez Terha

Mi osobiście biblioteczka się źle kojarzy - ze starymi, zakurzonymi pożółkłymi książkami sprzed kilkudziesięciu lat, których nikt nie używa, a które tylko szpecą dom.

Ja kicham od takich ksiazek. W ogole nie moge miec w domu za duzo np. kartonow, bo mi to za bardzo wsiaka kurz i potem nie moge wytrzymac.

No i... zeby ksiazki spelnialy swoja funkcje, to sie je czyta, a nie kupuje i stawia w widocznym miejscu . Juz niejednokrotnie mi sie zdarzalo, ze bylam u znajomych, przegladalam biblioteczke i pytalam o jedna-dwie ksiazki... dowiadywalam sie, ze kupione tylko po to, zeby madrze wygladalo .
Aktualnie przerzucilam sie na legimi, ksiazki kupuje sporadycznie.

---------- Dopisano o 21:02 ---------- Poprzedni post napisano o 20:59 ----------

Napisane przez piekielkoo

U nas kolejne ekstra wydatki. Naprawa aparatu 450zl :/ i drukarka

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Polecam drukarke Epson Workforce WF-2660DWF, sa do niej dostepne naprawde tanie tusze i nie psuje sie od tuszy-zamiennikow.

[mikoma]

Uwielbiam mój czytnik, abonament Legimi to najlepsza inwestycja ever

Kiedyś bardzo chciałam mieć biblioteczkę prawniczą, jak w takich starych kancelariach z tradycjami. Ale już mi jakoś przeszło, będziemy mieć tylko wąski regał w salonie i jakieś półki na górze

[lwia paszcza]

Napisane przez Terha

Podziwiam, że tyle przeżyliście na kartonach. My też długo nie moglismy się zdecydować jakie chcemy umeblowanie w sypialni. Kupiłam więc w sieciówce najtańsze szafki nocne (koszt ponad 200 zł) i tak mieliśmy przez rok czasu a może i dłużej. Ostatecznie po niecałych trzech latach od przeprowadzki umeblowalismy wreszcie całe mieszkanie. Został nam do umeblowania tylko jeden pokój który jest teraz naszą graciarnią, a który docelowo będzie meblowany jeśli pojawią się dzieci. Póki co mamy mamy zapełnioną jedną szafę na całą ścianę od sufitu do podłogi, szafę przesuwną na kurtki i buty oraz jedną szafę na zabawki Tżta i duże gabaryty (walizki, papiery toaletowe itp.). Pozostałe szafy (jedna w przedpokoju, kredens w sypialni, szafka nocna Tżta i kredens w salonie stoją praktycznie puste i robią aktualnie za ozdobę . Jak będzie kiedyś trzeba to dorobi się mebli, ale nie chcieliśmy przesadzać z ich ilością, żeby było wrażenie przestrzeni.



A swoją drogą mamy książki upchnięte w szafie wnękowej. Też tak uważacie jak moja teściowa, że książki muszą być w domu wyeksponowane? Moja tesciowa twierdzi, że wtedy jest wrażenie, że w domu mieszka inteligencja Dla mnie strasznie dziwaczny pogląd. Zgodzę się z tym, że ksiązki mogą

czasem stanowić fajną dekorację, ale szczerze? Jakoś nie chciałoby mi

się chodzić co chwilę ze szmatą do kurzu i bawić się w ich wycieranie.

ja wolę mieć książki na widoku, chociażby z tego względu, że po prostu łatwiej mi do nich sięgać i zapamiętać, które mniej więcej gdzie poukładałam, bo nie ukrywam, że często zdarzają mi się przemeblowania właśnie na półkach z książkami zwłaszcza, że ostatnimi czasy miałam okazję kupić sporo ciekawych, choć wcale nie najnowszych pozycji za zupełnie śmieszne pieniądze. I znowu zrobił się na półce bałagan







Napisane przez Terha Mi osobiście biblioteczka się źle kojarzy - ze starymi, zakurzonymi pożółkłymi książkami sprzed kilkudziesięciu lat, których nikt nie używa, a które tylko szpecą dom.



Terha, zupełnie, poważnie, dla mnie to jest jakiś wydumany problem, sorki; powiem nawet więcej, stare książki, ciekawie wydane, nawet pożółkłe, często mają po prostu swój niepowtarzalny klimat. Nie mam pojęcia, dlaczego miałabym nie trzymać jakiejś książki, BO JEST STARA O ile takie egzemplarze nie rozlatują mi się w rękach, nie przeszkadzają mi absolutnie.



Tak na marginesie, byłam ostatnio we współdzielni u nas; czyli tam, gdzie się wymienia rzeczy. Dostałam info, że pani doktor przyniosła sporo nowych książek. No cóż, takiego syfu to już dawno nie widziałam. Książki chyba bez początków i końców, pogryzione przez myszy, faktycznie rozlatujące się; aż po prostu wstyd przynosić takie coś; to się naprawdę nadawało na przemiał. Ale, jak uświadomił mnie już wolontariusz ze współdzielni, ostatnio jest właśnie tak. Po tarnowsku, czyli wszyscy przynoszą prawie same śmieci

[Terha]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8582860 0]Ja kicham od takich ksiazek. W ogole nie moge miec w domu za duzo np. kartonow, bo mi to za bardzo wsiaka kurz i potem nie moge wytrzymac.

No i... zeby ksiazki spelnialy swoja funkcje, to sie je czyta, a nie kupuje i stawia w widocznym miejscu . Juz niejednokrotnie mi sie zdarzalo, ze bylam u znajomych, przegladalam biblioteczke i pytalam o jedna-dwie ksiazki... dowiadywalam sie, ze kupione tylko po to, zeby madrze wygladalo .
Aktualnie przerzucilam sie na legimi, ksiazki kupuje sporadycznie.
[/QUOTE]


SERIO? Jak już ktoś tak myśli to chociaż by się nie przyznawał.



Też jestem alergikiem, więc nie wezmę do ręki większości książek z połowy zeszłego stulecia.

Napisane przez mikoma

Uwielbiam mój czytnik, abonament Legimi to najlepsza inwestycja ever

Kiedyś ktoś mi polecił tę stronę i nawet chciałam wykupić abonament, ale jak dowiedziałam się, że po zaprzestaniu opłaty żadnej z ksiązek nie możesz już przeczytałać, to stwierdziłam, że pierniczę taki interes.

Napisane przez lwia paszcza

ja wolę mieć książki na widoku, chociażby z tego względu, że po prostu łatwiej mi do nich sięgać i zapamiętać, które mniej więcej gdzie poukładałam, bo nie ukrywam, że często zdarzają mi się przemeblowania właśnie na półkach z książkami zwłaszcza, że ostatnimi czasy miałam okazję kupić sporo ciekawych, choć wcale nie najnowszych pozycji za zupełnie śmieszne pieniądze. I znowu zrobił się na półce bałagan

Ostatnio tak właśnie miałam. Mam książki w dwóch rzędach i ostatnio robiłam przemeblowanie w przewodnikach, żeby dać sobie "na wierzch" te, z których rzeczywiście czasem korzystam.

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Ale dlaczego pier... taki interes? Moim zdaniem interes jest bardzo dobry. Najtanszy abonament kosztuje chyba 32 zlote na miesiac. To nie jest nawet cena jednej ksiazki. Ja osobiscie czytam miesiecznie duzo wiecej niz jedna ksiazke, wiec naprawde sie to oplaca.

[Terha]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8583119 3]Ale dlaczego pier... taki interes? Moim zdaniem interes jest bardzo dobry. Najtanszy abonament kosztuje chyba 32 zlote na miesiac. To nie jest nawet cena jednej ksiazki. Ja osobiscie czytam miesiecznie duzo wiecej niz jedna ksiazke, wiec naprawde sie to oplaca.[/QUOTE]




Bo po pierwsze ksiązki potrafią kosztować nawet 10-15 zł (wiadomo - nie wszystkie i nie wszędzie), a po drugie nie będzie można do niej wrócić. Jedyny plus jest taki, że można coś przeczytać, a potem jak się spodoba to kupić na własny użytek. Ale z drugiej strony można chodzić do biblioteki i wyjdzie pewnie niejednokrotnie taniej. Tak czy inaczej odkąd mam swojego "kundelka" to wiem, że czytanie przez czytnik w ogóle nie jest dla mnie.

[beatiska]

Ja mam książki na otwartym regale. Wynajmuje mieszkanie, taki regał był, a i tak nie było czym wypełnić, więc są tam książki. Nie wiem jednak czy robić regał jak się przeprowadzimy na swoje. Mamy miejsce, gdzie chcemy postawić jakiś mebel, ale nie wiem, czy regał jest ok. Nie mam się czym raczej chwalić, nasze książki to głównie o bieganiu, bibliografię, zdrowym jedzeniu i piłce nożnej (TZ kupuje np. Historia niemieckiej piłki nożnej - potem bierze się za czytanie i nie kończy, a książki leżą) No kilka książek z jakąś fabuła się znajdzie.
Będziemy mieć dylemat przy przeprowadzce, ale też nie wiem czy chciałabym je schowac do szafki. Do wielu książek już nie sięgam w ogóle, więc jakbym je schowała, to na zawsze. A tak czasami wyjmujac dana książkę na te inne też sobie popatrzę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[beatiska]

A i ważne. Te książki o bieganiu, czy bibliografie strasznie motywują do treningów. Dlatego dobrze, że są na wierzchu, bo jakąś rolę spełniają. - chyba sobie odpowiedziałam na pytanie, czy trzymać książki na widoku w nowym mieszkaniu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[voice_of_silence]

Ja mam regał z ksiażkami. Lubię go i regularnie wycieram tam kurze. Gdy mam coś schowane to często o tym zapominam. A tak zawsze mi coś wpadnie w oko to sobie sięgam.

Wysłane z mojego VTR-L29 przy użyciu Tapatalka

[Terha]

Napisane przez beatiska

Ja mam książki na otwartym regale. Wynajmuje mieszkanie, taki regał był, a i tak nie było czym wypełnić, więc są tam książki. Nie wiem jednak czy robić regał jak się przeprowadzimy na swoje. Mamy miejsce, gdzie chcemy postawić jakiś mebel, ale nie wiem, czy regał jest ok. Nie mam się czym raczej chwalić, nasze książki to głównie o bieganiu, bibliografię, zdrowym jedzeniu i piłce nożnej (TZ kupuje np. Historia niemieckiej piłki nożnej - potem bierze się za czytanie i nie kończy, a książki leżą) No kilka książek z jakąś fabuła się znajdzie.
Będziemy mieć dylemat przy przeprowadzce, ale też nie wiem czy chciałabym je schowac do szafki. Do wielu książek już nie sięgam w ogóle, więc jakbym je schowała, to na zawsze. A tak czasami wyjmujac dana książkę na te inne też sobie popatrzę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To raczej jest powód do chwalenia. Wchodzisz do kogoś i od razu wiesz co go interesuje albo... co mu następnym razem sprezentować .


Ja nie polecam otwartych regałów, ale zrobisz jak zechcesz. Miałam taki regał przez dlugi czas po starych właścicielach i o ile ksiązki ładnie wyglądały, bo ułożyłam je od największych do najmniejszych, a poza tym wszystkie które posiadam są prawie jak nowe to jednak po jakimś czasie miałam już dość.


A tak a propos niepamiętania o ksiązkach to kupiłam sobie jakiś czas temu 30 000 kropek do połączenia. Ponieważ to duży format (przynajmniej A4) to schowałam po jakimś czasem do szafy i o tym zapomniałam. Ale już wyciągnęłam i nie ma dnia, żebym do tego nie zaglądnąć.Polecam . Kolorowanki dla dorosłych to nie dla mnie, ale kropki to dla mnie strzał w dziesiątkę!

[MissChievousTess]

Napisane przez Terha

Ja jakoś nie mogę się przekonać do czytnika. Mam wrażenie, że mnie demotywuje do czytania...

Nie demotywuje. I łatwiej czytać w łóżku, przed snem, podczas podróży itd. Choć papier swój urok ma, ale ja z konieczności przesiadłam się na czytnik bo naprawdę z mieszkania zrobiła się nam biblioteka. Ja teraz planuję powrót do korzystania z kart bibliotecznych. No i książkami papierowymi wymieniam się z rodziną i z koleżanką- sąsiadką. Mnie do czytania nic nie demotywuje. Może tylko czasem brak czasu czy migrena, ale sporadycznie. A tak to od dziecka tak mam,że mnie wołami nie idzie od książki oderwać.

[scarlett26]

Napisane przez MissChievousTess

Nie demotywuje. I łatwiej czytać w łóżku, przed snem, podczas podróży itd. Choć papier swój urok ma, ale ja z konieczności przesiadłam się na czytnik bo naprawdę z mieszkania zrobiła się nam biblioteka. Ja teraz planuję powrót do korzystania z kart bibliotecznych. No i książkami papierowymi wymieniam się z rodziną i z koleżanką- sąsiadką. Mnie do czytania nic nie demotywuje. Może tylko czasem brak czasu czy migrena, ale sporadycznie. A tak to od dziecka tak mam,że mnie wołami nie idzie od książki oderwać.

Kogo nie demotywuje, tego nie demotywuje - tu się akurat z Terhą zgadzam - mi trudniej czytać praktycznie w każdych warunkach. Co kto lubi, w mieszkaniu mam gdzieś między 2 a 3 tysiące książek, lubię mieszkać w bibliotece.

[mikoma]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8583119 3]Ale dlaczego pier... taki interes? Moim zdaniem interes jest bardzo dobry. Najtanszy abonament kosztuje chyba 32 zlote na miesiac. To nie jest nawet cena jednej ksiazki. Ja osobiscie czytam miesiecznie duzo wiecej niz jedna ksiazke, wiec naprawde sie to oplaca.[/QUOTE]



Policzyłam, że aktualnie na wirtualnej półce mam 101 książek... to jest kilka tysięcy złotych...

Mogę czytać w każdym miejscu, wręcz najlepiej mi się czyta w komunikacji miejskiej. Studia mnie tego nauczyły, często się wtedy uczyłam w rożnych dziwnych miejscach, bo w akademiku były ważniejsze rzeczy do roboty, a potem się okazywało, że czasu za mało

[tamtaglista]

Napisane przez scarlett26

Ja nie lubię, co więcej wbrew temu co wszyscy piszą mi akurat męczy wzrok. TŻ liczył, że ograniczy ilość papieru w chacie i mi sprezentował, nie wierzę, że wierzył, że to się uda

Jaki masz?


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz