podtrzymajcie na duchu- mój chłopak przestał się odzywać..

[januszpolak]

Napisane przez commerce

Cóż, najpewniej Twój lekarz tyle właśnie pracuje. Lub niewiele mniej.
Rozumiem w pełni czyjąś decyzję, jeśli ktoś nie chce być w związku z osobą, która rzadko ma czas i wiecznie jest w biegu. Moje związki też się przez to rozpadały, chociaż to ja jestem tym "pracoholikiem" (wolę mówić, że mam pasję :p). Ludzie mają różne wady, które się toleruje albo nie.
Jestem ciekawa jak się sytuacja Autorki rozwinie.

Wysłane z TupTapTok

Nie. Niektórzy, a nawet coraz więcej lekarzy pracuje na jeden etat. I to powinno powoli stawać się normą.

Nie chcę Ci opowiadać, o ile % wzrasta prawdopodobieństwo błędu medycznego, bo nie dlatego zależy mi na ograniczeniu pracy lekarzy z obawy o pacjentów. Po prostu to jest strasznie nieuczciwe, że jedna grupa zawodowa jest wykorzystywana. I to psuje rynek. Nie rozumiem, jak można pracować za głodowe stawki przez kilka dób pod rząd, zamiast się solidarnie wstrzymać i po kilku latach (jak nie szybciej) pracować na jeden etat, za świetne stawki. Ale to jest właśnie mentalność środowiska lekarskiego w Polsce. Widzę, że się udało, teraz już wszyscy myślą, że każdy lekarz musi zasuwać.

To nie jest tak, ze lekarze (np. na rezydenturze) mają nienormowany czas pracy. Mają ustalony 1 etat w ramach rezydentury i tylko tyle muszą pracować. Reszta godzin to już wolny i indywidualny wybór każdej osoby. To nie "specyfika zawodu" tylko pokolenia utwierdzania społeczeństwa w przekonaniu, że lekarz to niewolnik.

[commerce]

Napisane przez januszpolak

Nie. Niektórzy, a nawet coraz więcej lekarzy pracuje na jeden etat. I to powinno powoli stawać się normą.

Nie chcę Ci opowiadać, o ile % wzrasta prawdopodobieństwo błędu medycznego, bo nie dlatego zależy mi na ograniczeniu pracy lekarzy z obawy o pacjentów. Po prostu to jest strasznie nieuczciwe, że jedna grupa zawodowa jest wykorzystywana. I to psuje rynek. Nie rozumiem, jak można pracować za głodowe stawki przez kilka dób pod rząd, zamiast się solidarnie wstrzymać i po kilku latach (jak nie szybciej) pracować na jeden etat, za świetne stawki. Ale to jest właśnie mentalność środowiska lekarskiego w Polsce. Widzę, że się udało, teraz już wszyscy myślą, że każdy lekarz musi zasuwać.

To nie jest tak, ze lekarze (np. na rezydenturze) mają nienormowany czas pracy. Mają ustalony 1 etat w ramach rezydentury i tylko tyle muszą pracować. Reszta godzin to już wolny i indywidualny wybór każdej osoby. To nie "specyfika zawodu" tylko pokolenia utwierdzania społeczeństwa w przekonaniu, że lekarz to niewolnik.

Opieram swoje wypowiedzi na znajomości środowiska i realnej sytuacji, nie utopii.
Ale to offtop i nie czuję potrzeby udowadniania komuś czegokolwiek, więc eot.

Wysłane z TupTapTok

[nikilo]

ja trzymam kciuki za Ciebie, żebyś w tej całej sytuacji "obroniła" siebie. Zaufała swojej intuicji i zatroszczyła o swoje uczucia. Trzymaj się

[januszpolak]

Napisane przez commerce

Opieram swoje wypowiedzi na znajomości środowiska i realnej sytuacji, nie utopii.
Ale to offtop i nie czuję potrzeby udowadniania komuś czegokolwiek, więc eot.

To, że spora część środowiska ma siebie za niewolników i akceptuje ten stan rzeczy nie oznacza, że nie istnieją osoby które cenią swoje życie osobiste i pilnują jednego etatu. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie takich osób więcej.

[Hultaj]

Ja tam się nawet cieszę, że np. zapieprzają, bo jak przestają to zaczyna być kiepsko. Są zawody o takiej, a nie innej specyfice i już.

To, że spora część środowiska ma siebie za niewolników

już bez przesady, mają normalnie dzieci, rodziny, życie prywatne, dożywają sędziwego wieku i przy okazji koszą za pracę dobrą kasę bo zdrowie i uroda to wazny ''produkt''.
Kolejny wątek który pokazuje kompleksy wobec tej grupy zawodowej, wiedza jest ogromna w wielu dziedzinach, nie są lepsi czy gorsi od innych specjalistów w swoich branżach.

[Tequila222]

Czasami problemy tego typu wynikają ze tego, że między partnerami zabrakło komunikacji, przecież każdy ma inne potrzeby i nie musi mieć ochoty pisać/rozmawiać codziennie. Partner autorki może nie mieć czasu ale też jego potrzebą jest kontakt np raz w tygodniu. Smutne jest to, że doskonale wie, że autorce długie przerwy przeszkadzają a mimo to nie poświęca dla niej tych paru sekund ( za co później przeprasza).

Z moim facetem zamieszkałam po roku. Do tego czasu widywaliśmy się w każdy weekend. Czy w ciągu tygodnia pisał codziennie i wysyłał buziaczki na dobranoc? Możecie się domyślić. Czasem milczał przez dwa dni albo i dłużej. Długo miał problem żeby cokolwiek powiedzieć o swoich uczuciach do mnie. Prosiłam żeby się odzywał a jak nie zawsze o tym pamiętał. Długo się zastanawiałam dlaczego szkoda mu czasu na cholernego smsa skoro kończy pracę o 15.00. Eh..

Od tamtej pory minęło parę lat, facet jest bardzo zaangażowanym i czułym partnerem, który pisze do mnie nawet jak jestesmy w pracy i spotkamy się w domu za np. dwie godziny.

Nie wiem co się stało z nim na przestrzeni lat, pewnie z czasem przemyślał parę spraw.

Wracając do tematu nie wiem jak zaangażowany jest partner autorki ale chyba na pierwszym miejscu znajduje się u niego praca a nie związek. Nie oceniajmy czy to dobrze czy źle bo to jest jego wybór. Natomiast wydaje mi się że raczej nic się nie zmieni dopóki nie przejdziecie na "wyższy level".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hultaj]

"Widzimy się raz w miesiącu, sms raz na tydzień, ale jestem w związku" Myślałam, że relacje tworzy się przez rozmowy, spotkania, robienie czegoś razem... Ale może jestem zwyczajnie niedojrzała

relacje dokładnie tak się tworzy, to co opisujesz i czego doświadcza autorka to nie jest relacja a jakaś seks znajomość. To czego gloryfikacja jest w tym wątku to utożsamiania przedmiotowości z podmiotowością.

---------- Dopisano o 14:27 ---------- Poprzedni post napisano o 14:08 ----------

Niezbędny warunek partnera życiowego: pisze co kilka godzin esemeska. Z kibla.

chronologię masz w 1 poście, od ostatniego łikendu minie im w ten łikend 2 tyg. Ciszy.

Może Tobie pasuje jak twój facet przez polowę miesiąca wymieni z tobą zdawkowo 2 smsy (w skali roku 48 zdań ), a na kilka innych innych nawet nie odpisze, za to w łikend ''jakoś może da radę'' wpaść na seks, ale nie każdemu. Profesja nie ma tu nic do rzeczy, gość nie siedzi gdzieś w dzungli odcięty od świata, no nie, po prostu nie.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Tequila222

(...)
Z moim facetem zamieszkałam po roku. Do tego czasu widywaliśmy się w każdy weekend. Czy w ciągu tygodnia pisał codziennie i wysyłał buziaczki na dobranoc? Możecie się domyślić. Czasem milczał przez dwa dni albo i dłużej. Długo miał problem żeby cokolwiek powiedzieć o swoich uczuciach do mnie. Prosiłam żeby się odzywał a jak nie zawsze o tym pamiętał. Długo się zastanawiałam dlaczego szkoda mu czasu na cholernego smsa skoro kończy pracę o 15.00. Eh..
(...)

Cóż, nie ma co gdybać czemu tak było... Jedna zaakceptuje taką sytuację i ma szczęście, że warto (jak Ty), inna zaakceptuje i okaże się, że nie warto, a jeszcze inna nie zaakceptuje. Wobec Ciebie się tak facet zachowywał od początku i widać Ci to jednak pasowało, skoro jakoś ten fragment związku przeżyłaś. Autorce przeszkadza przede wszystkim ZMIANA w zachowaniu się faceta.

[commerce]

Napisane przez Hultaj

relacje dokładnie tak się tworzy, to co opisujesz i czego doświadcza autorka to nie jest relacja a jakaś seks znajomość. To czego gloryfikacja jest w tym wątku to utożsamiania przedmiotowości z podmiotowością.

---------- Dopisano o 14:27 ---------- Poprzedni post napisano o 14:08 ----------


chronologię masz w 1 poście, od ostatniego łikendu minie im w ten łikend 2 tyg. Ciszy.

Może Tobie pasuje jak twój facet przez polowę miesiąca wymieni z tobą zdawkowo 2 smsy (w skali roku 48 zdań ), a na kilka innych innych nawet nie odpisze, za to w łikend jakoś może da radę wpaść na seks, ale nie każdemu. Profesja nie ma tu nic do rzeczy, gość nie siedzi gdzieś w dzungli odcięty od świata, no nie, po prostu nie.

Może masz trochę racji, mój facet dla mnie ma czas, a syty godnego... i tak dalej. Ale jednak stawianie jakiś arbitralnych wymagań dla całej populacji mnie zwyczajnie śmieszy. Każdy ma co mu pasuje i na co się godzi... jak dla mnie dopóki się nie spotkają i nie pogadają, to tylko sobie można gdybać.
A ja właśnie dlatego nie pcham się (już) w związki na odległość, że dla mnie w ogóle pisanie nie jest budowaniem poważnej relacji za bardzo. Wolę dzwonić jak tęsknię. Popisać to mogę z kumpelami.

Wysłane z TupTapTok

[januszpolak]

Napisane przez Hultaj

już bez przesady, mają normalnie dzieci, rodziny, życie prywatne, dożywają sędziwego wieku i przy okazji koszą za pracę dobrą kasę bo zdrowie i uroda to wazny ''produkt''.
Kolejny wątek który pokazuje kompleksy wobec tej grupy zawodowej, wiedza jest ogromna w wielu dziedzinach, nie są lepsi czy gorsi od innych specjalistów w swoich branżach.

Żyją krócej od reszty społeczeństwa.

Dostają pieniądze nieadekwatnie małe do wysiłku i odpowiedzialności.

To tylko z zewnątrz tak wygląda. Alkoholizm, narkomania, pracoholizm, rozpad rodzin to chleb powszedni w tej grupie zawodowej. Właśnie z powodu przepracowania.

[luks_baba]

Napisane przez commerce

Odnoszę się do jednego z postów chwilę nad moim. Nie mnie jedną rozwalił na łopatki.
Nie tak ciężko załapać.

Wysłane z TupTapTok

Przecież to było tylko obrazowe pokazanie, że jest wiele sytuacji gdzie można napisać do ważnej dla Ciebie osoby "Cześć, nie martw się, odezwę się jak będę mógł". Nie pisałam tam tylko o pisaniu "z kibla", jak to ujęłaś, bo wcale nie musisz wiedzieć, kto skąd pisze. Ważne, że w ogóle się odzwa.

Powtórzę, bo jak widać na Wizażu rozwalić kogoś na łopatki jednym przekoloryzowanym zdaniem nie jest trudno- jeżeli ktoś chce, to znajdzie 30 sekund na napisanie smsa. Przez cztery dni.

[Hultaj]

Dostają pieniądze nieadekwatnie małe do wysiłku i odpowiedzialności.

Społeczeństwo informacyjne, kraj rozwinięty, nie 3ego świata. Nie są bardziej wyjątkowi od innych jakkolwiek na niczym tak ludziom nie zależy jak na zdrowiu.

Właśnie z powodu przepracowania.

to jednak dość duże nadużycie twierdzić że alkoholizm, narkomania, rozpad rodziny jest z przepracowania. Z karierowiczostwa już prędzej.

Każdy ma co mu pasuje i na co się godzi...

dokładnie ale nazywanie związkiem czegoś co związkiem nie jest to mydlenie oczu, jak np. nazywanie dań bezmięsnych w stylu tych mięsnych by odpowiednio miło się kojarzyły. Nie każdy chce być w układzie mam cię gdzieś ale fajnie się z tobą czasem spotkać w jakimś celu, nazwij to związkiem i od razu lepiej. Nieważne że rozmawiasz z kimś raz na ruski rok, no przecież ''jesteś w związku''.

[xenon88]

Hultaj, ale przecież facet jej odpisał i Autorka teoretycznie wie, czemu on się nie odzywał (był wykończony). Kiedy go zapytała, czy po nią przyjedzie na lotnisko - odpisał, że tak. Co on ma jeszcze zrobić? Położyć się krzyżem w najbliższym kościele?

Może rzeczywiście przedefiniowanie relacji jest jakimś rozwiązaniem. Autorka napisała, że spotykają się od kilku miesięcy. A ogólnik "kilka miesięcy" może oznaczać zarówno "prawie kwartał", jak i "prawie rok".

[ruda_beksa]

Napisane przez januszpolak

Żyją krócej od reszty społeczeństwa.

Dostają pieniądze nieadekwatnie małe do wysiłku i odpowiedzialności.

To tylko z zewnątrz tak wygląda. Alkoholizm, narkomania, pracoholizm, rozpad rodzin to chleb powszedni w tej grupie zawodowej. Właśnie z powodu przepracowania.

No, nie wiem. Przepracowanie jest jednym z czynników, ale nie jedynym. W USA np. lekarze nie są tak przepracowani jak w Polsce, zarabiają też naprawdę dobre pieniądze, a i tak są grupą zawodową najbardziej narażoną na samobójstwa, alkoholizm, narkomanię i rozwody. Pieniądze i normalny wymiar pracy pomagają, ale nie niwelują potwornego stresu, odpowiedzialności i tego, co ten zawód wymaga od ludzi emocjonalnie.

[Hultaj]

Położyć się krzyżem w najbliższym kościele?

osobiście jestem zdania i w pełni się zgadzam, że powinni porozmawiać; coś ustalić; i autorka zdecydować, czy jej to pasuje czy nie. Pomijam, że możliwe, że się rozstaną; z rożnych powodow. Nie wiemy też czy tak intensywny tryb życia tego pana to zbieg okoliczności, coś co potrwa kilka miesięcy, rok, 5 lat czy (...).

Ale umówmy się, człowiek który w ciągu 2 tygodni (przy założeniu że miałoby to być powtarzalne, bo wcześniej i chłopak potrafił jakoś tam trochę czasu znaleźć w tzw. międzyczasie w pracy oraz potrafił poruszyć niebo i ziemię gdy ona zniknęła) - ma dla partnera tylko kilka minut - i nie jest to człowiek odcięty od świata, a pracuje tak morderczo nie dlatego, że coś go przymusza np. cięzka choroba w rodzinie, na której leczenie zdobywa środki, ale dlatego, że powoduje nim ambicja (np.) - nie jest z nikim w żadnym związku.
Związek to jest bliskość, czy się to komuś podoba i pasuje mu do jego nowomodnych teorii czy nie. Coś takiego co tu jest lansowane to jest tylko znajomość.
Cały czas mowa jest o współczesności, kiedy ludzie mają telefony w kieszeni, i sorry, jaki by kto nie był zapracowany, każdy zazwyczaj znajdzie chwilę na porozmawianie, choćby z panią w sklepie, kolegą w windzie, w przelocie, a z własnym partnerem, który dzięki technologii jest równie łatwo dostępny, jakoś dziwnie nie.

[xenon88]

Napisane przez Hultaj

osobiście jestem zdania i w pełni się zgadzam, że powinni porozmawiać; coś ustalić; i autorka zdecydować, czy jej to pasuje czy nie. Pomijam, że możliwe, że się rozstaną; z rożnych powodow. Nie wiemy też czy tak intensywny tryb życia tego pana to zbieg okoliczności, coś co potrwa kilka miesięcy, rok, 5 lat czy (...).

Ale umówmy się, człowiek który w ciągu 2 tygodni (przy założeniu że miałoby to być powtarzalne, bo wcześniej i chłopak potrafił jakoś tam trochę czasu znaleźć w tzw. międzyczasie w pracy oraz potrafił poruszyć niebo i ziemię gdy ona zniknęła) - ma dla partnera tylko kilka minut - i nie jest to człowiek odcięty od świata, a pracuje tak morderczo nie dlatego, że coś go przymusza np. cięzka choroba w rodzinie, na której leczenie zdobywa środki, ale dlatego, że powoduje nim ambicja (np.) - nie jest z nikim w żadnym związku.
Związek to jest bliskość, czy się to komuś podoba i pasuje mu do jego nowomodnych teorii czy nie. Coś takiego co tu jest lansowane to jest tylko znajomość.
Cały czas mowa jest o współczesności, kiedy ludzie mają telefony w kieszeni, i sorry, jaki by kto nie był zapracowany, każdy zazwyczaj znajdzie chwilę na porozmawianie, choćby z panią w sklepie, kolegą w windzie, w przelocie, a z własnym partnerem, który dzięki technologii jest równie łatwo dostępny, jakoś dziwnie nie.

Hm... brzmi to sensownie. Chociaż wg mnie, jednorazowe zachowanie tego faceta nie dyskwalifikuje go jako potencjalnego partnera. No chyba, że byłoby to nagminne. I możliwe, że będzie nagminne zważywszy na to, jak wygląda jego życie zawodowe.

[Limonka2738]

Napisane przez answer_is_here

Przecież sama w to nie wierzysz.

Pisałam jakiś czas temu, że sama miewam takie stany.

Gdybyś czytała wątek uważnie, to byś wiedziała.

Ja uprzedzam swoich bliskich, bo wiem, że tak będzie.

Tak, potrafię siedzieć sobie i odrzucać połączenia od rodziców, chłopaka, wszystkich, bo nie mam siły na rozmowę z ludźmi przez parę dni, muszę odpocząć.

Zdarza mi się to zwłaszcza w momentach wzmożonej aktywności życia zawodowego.

I, jak pisałam, da się to zorganizowac lepiej niż ten facet. Dużo lepiej. Ale oni są nowym związkiem, ich dynamika dopiero się ustala.

---------- Dopisano o 18:13 ---------- Poprzedni post napisano o 18:09 ----------

Napisane przez januszpolak

To, że spora część środowiska ma siebie za niewolników i akceptuje ten stan rzeczy nie oznacza, że nie istnieją osoby które cenią swoje życie osobiste i pilnują jednego etatu. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie takich osób więcej.

Już Ci pisałam.

Załóżmy, że na dyżurze potrzeba 3 lekarzy. A szpital nie ma tylu, żeby obstawiać wszystko ładnie. Wtedy wchodzą dodatkowe dyżury.

I oni wiedzą, że jak się nie pojawią, to pozostali mają przesrane.

Więc nie robią tego z nudów tylko z troski o pacjentów i współpracowników.

Sama tak miałam w głupiej knajpie. Jedna osoba nie przyszła, to szło się zabić. A w moim przypadku ktoś nie dostanie pizzy, u nich giną ludzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Fatina]

Widze, ze moj watek bardzo dynamicznie ewaluuje..

Pan nie odzywal sie 4 dni, (slownie cztery) bo w poniedzialek napisal sie ze porozmawiamy w piatek i przeprasza bardzo za swoje zachowanie, wczoraj (czwartek) odpisal ze przyjedzie po mnie dzis. Nie wiem skad tutaj sie wziely 2 tygodnie?

Powiedzialam to ja,autorka watku

[puchaty71]

Napisane przez Fatina

(...) Powiedzialam to ja,autorka watku

Daj spokój, co Ty możesz wiedzieć o tej całej sprawie...

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez puchaty71

Daj spokój, co Ty możesz wiedzieć o tej całej sprawie...

Hahaha dobre

[commerce]

Napisane przez Limonka2738

Pisałam jakiś czas temu, że sama miewam takie stany.

Gdybyś czytała wątek uważnie, to byś wiedziała.

Ja uprzedzam swoich bliskich, bo wiem, że tak będzie.

Tak, potrafię siedzieć sobie i odrzucać połączenia od rodziców, chłopaka, wszystkich, bo nie mam siły na rozmowę z ludźmi przez parę dni, muszę odpocząć.

Zdarza mi się to zwłaszcza w momentach wzmożonej aktywności życia zawodowego.

I, jak pisałam, da się to zorganizowac lepiej niż ten facet. Dużo lepiej. Ale oni są nowym związkiem, ich dynamika dopiero się ustala.

---------- Dopisano o 18:13 ---------- Poprzedni post napisano o 18:09 ----------

Już Ci pisałam.

Załóżmy, że na dyżurze potrzeba 3 lekarzy. A szpital nie ma tylu, żeby obstawiać wszystko ładnie. Wtedy wchodzą dodatkowe dyżury.

I oni wiedzą, że jak się nie pojawią, to pozostali mają przesrane.

Więc nie robią tego z nudów tylko z troski o pacjentów i współpracowników.

Sama tak miałam w głupiej knajpie. Jedna osoba nie przyszła, to szło się zabić. A w moim przypadku ktoś nie dostanie pizzy, u nich giną ludzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dziękuję ci za ten post. Mam wrażenie, że niektórym tutaj obce jest pojęcie odpowiedzialności w pracy. Ba, uchodzi za dowód, że się nie traktuje poważnie związku...

Wysłane z TupTapTok

[ruda_beksa]

Napisane przez commerce

Dziękuję ci za ten post. Mam wrażenie, że niektórym tutaj obce jest pojęcie odpowiedzialności w pracy. Ba, uchodzi za dowód, że się nie traktuje poważnie związku...

Wysłane z TupTapTok

Że co znowu? Większej bzdury dawno nie słyszałam. Jeśli poczucie odpowiedzialności w twojej pracy wymaga zerwania kontaktu z partnerem na 4 dni, mam dla ciebie przykrą wiadomość - to nie praca, a niewolnictwo.

A jeśli tego praca nie WYMAGA, to ty podejmujesz wybór żeby olać partnera. Zasłanianie się tutaj odpowiedzialnością jest komiczną wymówką. Tak jak pisze Limonka - czasami tak ma, że odrzuca połączenia. Nie z głupio pojętej „odpowiedzialności”, tylko z emocjonalnego wyczerpania. Spora różnica.

Moim zdaniem sprawa jest prosta - jeśli komuś zależy na nawiązaniu kontaktu, to znajdzie czas. Albo wytłumaczy sprawę przed faktem, tak jak opisuje Limonka. Zakładam, że jej facet nie zastanawia się czy wpadła pod auto, bo na tyle jej na nim zależy, żeby go uprzedzić.

[pfffh]

Ciekawe czy wyszedł.

[limonka1983]

Napisane przez pfffh

Ciekawe czy wyszedł.

Też czekam na jakieś wieści

[commerce]

Napisane przez ruda_beksa

Że co znowu? Większej bzdury dawno nie słyszałam. Jeśli poczucie odpowiedzialności w twojej pracy wymaga zerwania kontaktu z partnerem na 4 dni, mam dla ciebie przykrą wiadomość - to nie praca, a niewolnictwo.

A jeśli tego praca nie WYMAGA, to ty podejmujesz wybór żeby olać partnera. Zasłanianie się tutaj odpowiedzialnością jest komiczną wymówką. Tak jak pisze Limonka - czasami tak ma, że odrzuca połączenia. Nie z głupio pojętej „odpowiedzialności”, tylko z emocjonalnego wyczerpania. Spora różnica.

Moim zdaniem sprawa jest prosta - jeśli komuś zależy na nawiązaniu kontaktu, to znajdzie czas. Albo wytłumaczy sprawę przed faktem, tak jak opisuje Limonka. Zakładam, że jej facet nie zastanawia się czy wpadła pod auto, bo na tyle jej na nim zależy, żeby go uprzedzić.

Gdzie w drugiej części posta, który zacytowałam, jest cokolwiek o zrywaniu kontaktu na 4 dni? Niektórzy w tym wątku zachowują się jakby fakt że ktoś pracujący w zawodzie, w którym chodzi o ludzkie życie i występują braki kadrowe, był nienormalny że dużo pracuje.
Facet pewnie był w stanie napisać, tylko mu się nie chciało lub był zmęczony, lub się chciał odciąć. Niejasno zakomunikował. To nie jest nic, czego nie da się przegadać, a urosło w tym wątku do skali... nie wiem nawet czego. :F

Wysłane z TupTapTok

[Motylineczka]

Autorko, i jak tam się sprawy mają?

[Fatina]

Witam serdecznie wszystkich, ktorzy sledzili moj watek przez ostatni tydzien

Sprawa zakonczyla sie pozytywnie, Pan czekal na lotnisku ponad godzine bo jeszcze samolot sie spoznil. Zmeczony jak fix , wygladal jak sto nieszczesc naprawde. Porozmawialismy,wszystko sobie wyjasnilismy i ta sytuacja ma sie nigdy wiecej nie powtorzyc
Nikogo innego nie poznal tak jak przypuszczalam przytloczyla go ilosc pracy, malo odpoczynku i jeszcze kilka prywatnych spraw. Powiedzalam, ze jesli jeszcze raz sie zdarzy taka sytuacja ze zniknie to bedzie definitywny koniec bez sluchania jakichkolwiek tlumaczen. Niestety jeszcze w ten weekend musial isc do pracy, ale wraca co rano zjesc ze mna sniadanie miedzy dyzurami,widze ze stara sie naprawic co zepsul, mysle ze wyciagnal wnioski i juz sie tak nie zachowa W przyszlym tygodniu juz 3 dni wolnego a od pazdziernika w ogole luznej i jedziemy na urlop wiec mysle ze bedzie dobrze

[Hultaj]

Super. Powodzenia.

[pfffh]

Napisane przez Fatina

Witam serdecznie wszystkich, ktorzy sledzili moj watek przez ostatni tydzien

Sprawa zakonczyla sie pozytywnie, Pan czekal na lotnisku ponad godzine bo jeszcze samolot sie spoznil. Zmeczony jak fix , wygladal jak sto nieszczesc naprawde. Porozmawialismy,wszystko sobie wyjasnilismy i ta sytuacja ma sie nigdy wiecej nie powtorzyc
Nikogo innego nie poznal tak jak przypuszczalam przytloczyla go ilosc pracy, malo odpoczynku i jeszcze kilka prywatnych spraw. Powiedzalam, ze jesli jeszcze raz sie zdarzy taka sytuacja ze zniknie to bedzie definitywny koniec bez sluchania jakichkolwiek tlumaczen. Niestety jeszcze w ten weekend musial isc do pracy, ale wraca co rano zjesc ze mna sniadanie miedzy dyzurami,widze ze stara sie naprawic co zepsul, mysle ze wyciagnal wnioski i juz sie tak nie zachowa W przyszlym tygodniu juz 3 dni wolnego a od pazdziernika w ogole luznej i jedziemy na urlop wiec mysle ze bedzie dobrze

Super trzymam kciuki, żeby dalej było dobrze. Bardzo fajnie czyta się historie z pozytywnym zakonczeniem

[RenWier]

No to świetnie sie potoczyło Powodzenia!