on nie płaci za mnie na randkach, czy to normalne?

[srebrnykot]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8591688 9]ruda, nie przegadasz, powtarzamy to samo od kilkunastu stron, ze jest roznica miedzy A a B...[/QUOTE]
Skarbimira, wszystko jest seksizmem!

Ja najpierw angażowałam się w tę dyskusję mocno, teraz już raczej mniej, bo nie wierzę, że nagle ta różnica opisana przez Rudą, a wcześniej wskazywana na każdej stronie z ostatnich iluś tam, stanie się widoczna dla drugiej flanki. Teraz ta dyskusja trochę mnie bawi.

Edit: Poza tym ten wątek jest pożyteczny, podczytując co jakiś czas, nie nudziłam się, piekąc dla mojego męża, równie okropnego seksisty, ciasto

[OldWorldBlues]

Napisane przez srebrnykot

Dlaczegóż to?

Parafrazując, nie chcę związku z mężczyzną niepłacącym na pierwszych randkach, bo nie pociągają mnie tacy mężczyźni. Nie widzę różnicy, poza tym, że tam determinantą jest rasa, a tutaj, jak twierdzicie, płeć.

Napisane przez ruda_beksa

Nie jest.

W jednej i w drugiej sytuacji hipotetyczna osoba dokonuje selekcji, która może być podszyta świadomą bądź nieświadomą dyskryminacją.

Przecież niczego nikomu nie zabraniam; mnie serio nie obchodzi, co Was pociąga w mężczyznach, a co nie. Wasza sprawa.
Niemniej kobieta, która oczekuje, że będę się bardziej od niej starał/będę zapraszał, kiedy sama zapraszać nie ma zamiaru/będę zawsze płacił, jest u mnie skreślona na starcie. Wybaczcie, znam swoją wartość, albo jest po równo, albo do widzenia. (Jeśli będzie chciała się starać bardziej ode mnie, to też nie będę miał nic przeciwko – bo obu stronom będzie to pasowało. Ale nie wymagam od niej tego, bo jest kobietą.)
Może rzeczywiście seksizm to za mocne słowo, ale takiego, które lepiej opisywałoby takie podejście, póki co znaleźć nie umiem.

Napisane przez srebrnykot

Teraz ta dyskusja trochę mnie bawi.

Mnie by bawiła, gdybyśmy prowadzili dyskusję w wątku pt. "ona nie gotuje mi obiadu i nie pierze ubrań, czy to normalne?".

[srebrnykot]

Napisane przez OldWorldBlues

Przecież niczego nikomu nie zabraniam; mnie serio nie obchodzi, co Was pociąga w mężczyznach, a co nie. Wasza sprawa.
Niemniej kobieta, która oczekuje, że będę się bardziej od niej starał/będę zapraszał, kiedy sama zapraszać nie ma zamiaru/będę zawsze płacił, jest u mnie skreślona na starcie. Wybaczcie, znam swoją wartość, albo jest po równo, albo do widzenia. (Jeśli będzie chciała się starać bardziej ode mnie, to też nie będę miał nic przeciwko – bo obu stronom będzie to pasowało. Ale nie wymagam od niej tego, bo jest kobietą.)
Może rzeczywiście seksizm to za mocne słowo, ale takiego, które lepiej opisywałoby takie podejście, póki co znaleźć nie umiem.

Całym sednem tej dyskusji jest właśnie to, czy opisane oczekiwania w stosunku do partnera są seksizmem, czy nie. Bo zdaniem kilku osób w wątku są, mimo, że nie są oczekiwaniami w stosunku do wszystkich mężczyzn świata, a w stosunku do konkretnego partnera konkretnej osoby.

Co do reszty, no widzisz, Ty byś nie chciał, i taka kobieta też by nie chciała, nikt nikogo nie krzywdzi.

Mnie by bawiła, gdybyśmy prowadzili dyskusję w wątku pt. "ona nie gotuje mi obiadu i nie pierze ubrań, czy to normalne?".

Mnie nie bawi sam problem, tylko bezowocność tej dyskusji od dłuższego czasu.

A ta dyskusja, o której piszesz, ani by nie nie oburzała, ani nie bawiła, przynajmniej na początku.

[OldWorldBlues]

Napisane przez srebrnykot

Całym sednem tej dyskusji jest właśnie to, czy opisane oczekiwania w stosunku do partnera są seksizmem, czy nie. Bo zdaniem kilku osób w wątku są, mimo, że nie są oczekiwaniami w stosunku do wszystkich mężczyzn świata, a w stosunku do konkretnego partnera konkretnej osoby.

Co do reszty, no widzisz, Ty byś nie chciał, i taka kobieta też by nie chciała, nikt nikogo nie krzywdzi.

Ale zdajesz sobie sprawę, że na tym forum, w analogicznej sytuacji – kiedy to mężczyzna oczekiwałby czegoś od kobiety, ze względu na jej płeć – oskarżenia o seksizm padałyby co chwilę?
To jest dla mnie najbardziej denerwujące.

[srebrnykot]

Napisane przez OldWorldBlues

Ale zdajesz sobie sprawę, że na tym forum, w analogicznej sytuacji – kiedy to mężczyzna oczekiwałby czegoś od kobiety, ze względu na jej płeć – oskarżenia o seksizm padałyby co chwilę?
To jest dla mnie najbardziej denerwujące.

Dla mnie, to też zresztą już gdzieś się tutaj przewinęło, dopóki on by stwierdzał, że chce, żeby jego partnerka gotowała/prała/sprzątała (czy co tam chce), to nie byłby seksizm, tylko komunikowanie oczekiwań w związku. I albo ona się zgodzi, albo nie będą razem, albo pójdą na kompromis.

Seksizm pojawiłby się, gdyby on głosił, że wszystkie kobiety są stworzone do gotowania/prania/sprzątania. Albo, gdyby gardził kobietami, które tego nie robią.

[OldWorldBlues]

Napisane przez srebrnykot

Dla mnie, to też zresztą już gdzieś się tutaj przewinęło, dopóki on by stwierdzał, że chce, żeby jego partnerka gotowała/prała/sprzątała (czy co tam chce), to nie byłby seksizm, tylko komunikowanie oczekiwań w związku. I albo ona się zgodzi, albo nie będą razem, albo pójdą na kompromis.

Seksizm pojawiłby się, gdyby on głosił, że wszystkie kobiety są stworzone do gotowania/prania/sprzątania. Albo, gdyby gardził kobietami, które tego nie robią.

W takim razie oby więcej takich użytkowniczek jak Ty.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez ruda_beksa

Doli - moim zdaniem tutaj szkodliwość może, ale nie musi zaistnieć.

Bo np. jeśli ktoś zaprasza mnie na randkę i chce rozliczenia co do grosza, a ja patrzę na to krzywo i nie kontynuuję relacji, to uważam to za nieszkodliwe. Ot, kolejne kryterium mojej osobistej selekcji partnera.

Ale jeśli zaczynam głosić tezy typu "facet musi płacić bo inaczej nie jest facetem / jest spaczony / chory / itd", albo mówię koleżance że powinna rzucić swojego gościa bo on lubi się rozliczać co do centa - TU jest szkodliwość.

Nie wiem, może gdy zacznie znikać pogląd u kobiet że facet musi płacic, bo jest facetem, to wszyscy o tym zapomną i wtedy faktycznie będzie to już tylko osobista preferencja. No i faceci będą mieli większe odwagę aby wyjść z tego schematu.
Teraz myślę że wielu płaci, bo tak narzuca społeczeństwo.

Nie wiem co ty masz z tym rozliczaniem się co do grosza. Ja się tak z nikim nie rozliczam, czy go z kolegą z pracy, czy koleżanką ze szkoły czy przyjaciółmi.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[ruda_beksa]

Żeby się z tego wyrwać najpierw trzeba przerwać błędne koło. Bo utarło się że osoba zapraszająca płaci, co dla mnie ma sens. Ale również utarło się, że kobiecie nie wypada pierwszej zaproponować spotkania, że to facet powinien wyjść z inicjatywą. Mało to było wątków na Wizażu typu „czy mogę wyjść z propozycją spotkania?”. I przez to faceci stają się stroną płacącą. Im więcej kobiet poczuje, że mogą swobodnie zaprosić gdzieś faceta i że to normalne, tym mniejszy będzie ten problem.

[OldWorldBlues]

Napisane przez ruda_beksa

Mało to było wątków na Wizażu typu „czy mogę wyjść z propozycją spotkania?”.

O matko, tak. Jak ja nie cierpię takich analizujących wszystko niezguł, które nie potrafią wziąć sprawy w swoje ręce. Tyle dobrego w całym tym błędnym kole, że kiedy kobieta wychodzi już z jakąś propozycją, to mam przynajmniej pewność, że w poważaniu ma wszelkie schematy i robi to, na co rzeczywiście ma ochotę, niezależnie od kształtu swoich genitaliów.

[7ccce98bd1fb37e774261cb8463420b8c7814618_5eb735f295b28]

Rozbijanie g. na atomY:

Co do rasizmu -

nierasizm: osoby biale sa dla mnie atrakcyjne, inne rasy mnie nie pociagaja.

rasizm: osoby biale sa dla mnie atrakcyjne, inne rasy sa oblesne.

Co do seksizmu -

nieseksizm: lubie, kiedy partner sie o mnie troszczy poprzez dawanie mi prezentow, chetnie robie to samo.

seksizm: facet musi zaplacic na pierwszej randce, bo jest facetem.


Co w tym takiego trudnego?

[srebrnykot]

Ja też nie wiem, co jest takiego trudnego w tym, co zostało już przez nas i dziewczyny napisane.

I bynajmniej nie takie wyjaśnienia dla płacenia na randce były tu podawane, i nie było generalizacji do każdego faceta, co jest bardzo wygodnie pomijane przez kilka osób, bo wtedy trudniej byłoby przypiąć łatkę seksizmu. A kilka innych osób uważa to za seksizm i przy jednostkowym indywidualnym partnerze, i w sumie spoko, tylko się nie zgadzamy.

[I am Rock]

Napisane przez OldWorldBlues

Jesteś żałosna.

I kto to mówi? Facet, który uważa, że dziewczynie należy zasadzić kopa, jeśli ta ośmieli się mieć wymagania.
Powodzenia w dalszym samotnym życiu.

[OldWorldBlues]

Napisane przez I am Rock

I kto to mówi? Facet, który uważa, że dziewczynie należy zasadzić kopa, jeśli ta ośmieli się mieć wymagania.
Powodzenia w dalszym samotnym życiu.

Nie, pisze to facet, który uważa, że dziewczynie należy zasadzić kopa, jeśli ta ma wymagania, które jemu się nie podobają. Uważasz, że mężczyźni powinni się dostosowywać do kobiecych wymagań i nie mieć własnego zdania? No to zmartwię Cię – ja do niczego dostosowywać się nie mam zamiaru, a żyć zamierzam w dokładnie taki sposób, w jaki sobie zaplanuję.
Tak, jesteś żałosna, a dokładniej Twoje posty, które zalatują cuchnącą hipokryzją i złośliwością. Nie znasz mnie, i z góry zakładasz rzeczy, o których nie masz prawa mieć pojęcia. Przeczytaj sobie jeszcze raz co napisałaś, i w odpowiedzi do jakiego posta; nikt Ci nie zarzuci tutaj, że próbujesz kogoś obrazić tylko dlatego, bo jesteśmy na kobiecym forum i większość użytkowniczek stanie po Twojej stronie, niezależnie od tego co piszesz, i jak bardzo nie będzie to miało sensu.

Oj, a moje życie się nie martw. Kobiety skaczą wokół mnie aż miło. Ale ja od nich tego nie wymagam.

---------- Dopisano o 12:42 ---------- Poprzedni post napisano o 12:35 ----------

Napisane przez I am Rock

Powodzenia w dalszym samotnym życiu.

W ogóle w jakim "samotnym" życiu? Czemu znowu wyciągasz wnioski z dupy?

[coccinelle7]

Napisane przez ruda_beksa

Pozwolę sobie wrócić do mojego olanego pytania sprzed 3 stron.





O, a to czemu?

Zwyczajnie nie przepadam za rozpieszczonyni osobami, które wymagają dużo od osób dookoła, a niewiele od siebie. Ale akurat przykład Hanako nie jest tutaj dobry bo ona wymaga od wszystkich dookoła, nawet od kobiet, więc to już temat na inny wątek. Plusem jest to (aczkolwiek wątpliwym), że nie ma seksizmu w jej zachowaniu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:36 ---------- Poprzedni post napisano o 14:32 ----------

Napisane przez OldWorldBlues

Nie, pisze to facet, który uważa, że dziewczynie należy zasadzić kopa, jeśli ta ma wymagania, które jemu się nie podobają. Uważasz, że mężczyźni powinni się dostosowywać do kobiecych wymagań i nie mieć własnego zdania? No to zmartwię Cię – ja do niczego dostosowywać się nie mam zamiaru, a żyć zamierzam w dokładnie taki sposób, w jaki sobie zaplanuję.
Tak, jesteś żałosna, a dokładniej Twoje posty, które zalatują cuchnącą hipokryzją i złośliwością. Nie znasz mnie, i z góry zakładasz rzeczy, o których nie masz prawa mieć pojęcia. Przeczytaj sobie jeszcze raz co napisałaś, i w odpowiedzi do jakiego posta; nikt Ci nie zarzuci tutaj, że próbujesz kogoś obrazić tylko dlatego, bo jesteśmy na kobiecym forum i większość użytkowniczek stanie po Twojej stronie, niezależnie od tego co piszesz, i jak bardzo nie będzie to miało sensu.

Oj, a moje życie się nie martw. Kobiety skaczą wokół mnie aż miło. Ale ja od nich tego nie wymagam.

---------- Dopisano o 12:42 ---------- Poprzedni post napisano o 12:35 ----------


W ogóle w jakim "samotnym" życiu? Czemu znowu wyciągasz wnioski z dupy?

Ja jestem kobietą, ale gdybym była facetem to bym posłała te wszystkie księżniczki w kosmos. Tak samo zresztą jak posyłalabym w kosmos księciów- ale umówmy się, że to chyba nieco rzadsze zjawisko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7ccce98bd1fb37e774261cb8463420b8c7814618_5eb735f295b28]

Napisane przez coccinelle7

[/COLOR]Ja jestem kobietą, ale gdybym była facetem to bym posłała te wszystkie księżniczki w kosmos. Tak samo zresztą jak posyłalabym w kosmos księciów- ale umówmy się, że to chyba nieco rzadsze zjawisko.

[/URL]

ano.
tez kiedys taka bylam, jak mialam 18 lat.
Jak sie przez cale zycie slyszy, ze facet ma sie starac i zaskakiwac i dzikie weze, to trudno, zeby sie myslalo inaczej.
Ale potem sie zaczelam zastanawiac, poczytalam troche i teraz sie z tego smieje.
To ten sam lvl co 'nie pisze pierwsza'

[ruda_beksa]

Napisane przez coccinelle7

Zwyczajnie nie przepadam za rozpieszczonyni osobami, które wymagają dużo od osób dookoła, a niewiele od siebie.

Wysłane z [URL

Ale skąd przekonanie, że rozpieszczone osoby nie dają nic od siebie? Jedno wcale z drugiego nie wynika. To już dopisałaś sobie sama żeby usprawiedliwić pogardę dla osób, które w związkach mają inne oczekiwania niż ty.

[coccinelle7]

Napisane przez ruda_beksa

Ale skąd przekonanie, że rozpieszczone osoby nie dają nic od siebie? Jedno wcale z drugiego nie wynika. To już dopisałaś sobie sama żeby usprawiedliwić pogardę dla osób, które w związkach mają inne oczekiwania niż ty.

Nie mówię przecież, że nie daje nic od siebie. Tylko że wymaga od innych więcej niż od siebie <- to moim zdaniem jasno wynika z jej postów. Jasne, że sobie może robić co chce, ktoś po prostu pytał dlaczego mam nie za dobre zdanie o takich osobach. Akurat otaczam się ludźmi, którzy w relacjach są hojni, lubią od siebie dużo dawać, starać się; zwyczajnie osoba rozpieszczona i wymagająca nie pasuje do moich standardów wśród znajomych i tyle. Nie mam pogardy, po prostu nie przepadam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Napisane przez coccinelle7

Ja jestem kobietą, ale gdybym była facetem to bym posłała te wszystkie księżniczki w kosmos. Tak samo zresztą jak posyłalabym w kosmos księciów- ale umówmy się, że to chyba nieco rzadsze zjawisko.

Pewnie kwestia osobistych obserwacji - ja księciuniów znam aż zbyt wielu Więcej niż księżniczek, zdecydowanie.

[coccinelle7]

Napisane przez elvegirl

Pewnie kwestia osobistych obserwacji - ja księciuniów znam aż zbyt wielu Więcej niż księżniczek, zdecydowanie.

Po chwili namysłu stwierdzam, że fakt, księciuniów też trochę jest, wprawdzie objawia się to trochę inaczej niż u kobiet, ale połowicznie rację przyznać muszę. ;-)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[OldWorldBlues]

Napisane przez coccinelle7

Ja jestem kobietą, ale gdybym była facetem to bym posłała te wszystkie księżniczki w kosmos. Tak samo zresztą jak posyłalabym w kosmos księciów- ale umówmy się, że to chyba nieco rzadsze zjawisko.

Ale chyba coraz częstsze.
No tak, jeśli mi na kimś zależy, to staram się to pokazać za wszelką cenę (inną rzeczą jest, że rzadko mi na kimś zależy). Tego samego wymagam od drugiej strony.

Napisane przez coccinelle7

Akurat otaczam się ludźmi, którzy w relacjach są hojni, lubią od siebie dużo dawać, starać się; zwyczajnie osoba rozpieszczona i wymagająca nie pasuje do moich standardów wśród znajomych i tyle. Nie mam pogardy, po prostu nie przepadam.

No, a niektóre użytkowniczki uważają to za dziwny sposób dobierania sobie znajomych. Spoko, niech uważają, ale niech się liczą z tym, że inne osoby mają raczej gdzieś, co one mają na ten temat do powiedzenia. Dla mnie to całkowicie normalne, że nie lubi się osób egoistycznych.
Najbardziej mnie bawi usprawiedliwianie egoizmu/hipokryzji tradycją i podobnymi pierdołami. Nagle kobiety stały się taaaaaaakie konserwatywne.

[ruda_beksa]

Napisane przez elvegirl

Pewnie kwestia osobistych obserwacji - ja księciuniów znam aż zbyt wielu Więcej niż księżniczek, zdecydowanie.

Ja też. Tylko nie wymagają prezencików i randek na mieście, ale chcą wszystko podane na tacy - posprzątane, wyprane, wyprasowane, obiadek jak u mamci, piwko i seks za zawołanie.

Dalej się dziwię, coccinelle7, bo ja nie widzę nic złego w wypowiedzi Hanako że uznałaby faceta za skąpca gdyby zaprosił i nie zapłacił, albo gdyby nie kupował upominków. Jestem szczodra w stosunku do rodziny i przyjaciół, i wymagam tego samego od partnera. Jeśli to sprawia że jestem księżniczką, trudno 👸🏼

[OldWorldBlues]

Napisane przez ruda_beksa

Dalej się dziwię, coccinelle7, bo ja nie widzę nic złego w wypowiedzi Hanako że uznałaby faceta za skąpca gdyby zaprosił i nie zapłacił, albo gdyby nie kupował upominków.

A ja widzę. Chyba kwestia priorytetów w związku.

[ruda_beksa]

Nie w związku, a w bliskich relacjach. Jeśli idę gdzieś z koleżanką, ona ma ochotę na lody, ale nie ma gotówki, mówię spoko - stawiam, nie idź do bankomatu, następnym razem ty mi kupisz. Lubię też sprawiać drobne upominki bez okazji, bo sprawia mi to przyjemność. I oczekuję podobnego podejścia od znajomych i partnerów. Co dokładnie jest w tym złego?

I, tak, gdyby w hipotetycznej sytuacji z lodami facet lub kobieta (w kontekście randki) mieli gotówkę ale nie kupiliby lodów, to byłby to koniec.

[coccinelle7]

Napisane przez ruda_beksa

Ja też. Tylko nie wymagają prezencików i randek na mieście, ale chcą wszystko podane na tacy - posprzątane, wyprane, wyprasowane, obiadek jak u mamci, piwko i seks za zawołanie.

Dalej się dziwię, coccinelle7, bo ja nie widzę nic złego w wypowiedzi Hanako że uznałaby faceta za skąpca gdyby zaprosił i nie zapłacił, albo gdyby nie kupował upominków. Jestem szczodra w stosunku do rodziny i przyjaciół, i wymagam tego samego od partnera. Jeśli to sprawia że jestem księżniczką, trudno

Tylko, że ona użyła tam bodajże stwierdzenia ze facet ma płacić częściej.
To tak jak ty byś napisała, że wymagasz w związku żeby ktoś dawał ci więcej upominków niż ty jemu, bo inaczej jest skąpcem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[OldWorldBlues]

Napisane przez ruda_beksa

Nie w związku, a w bliskich relacjach. Jeśli idę gdzieś z koleżanką, ona ma ochotę na lody, ale nie ma gotówki, mówię spoko - stawiam, nie idź do bankomatu, następnym razem ty mi kupisz. Lubię też sprawiać drobne upominki bez okazji, bo sprawia mi to przyjemność. I oczekuję podobnego podejścia od znajomych i partnerów. Co dokładnie jest w tym złego?

Nic, dla mnie prezenciki po prostu mają znikome znaczenie. Nazwanie mnie w tym wypadku skąpcem, to przesada.

A Hanako pisała o związkach, o ile dobrze pamiętam. Zmieniasz temat.

[coccinelle7]

Napisane przez ruda_beksa

Nie w związku, a w bliskich relacjach. Jeśli idę gdzieś z koleżanką, ona ma ochotę na lody, ale nie ma gotówki, mówię spoko - stawiam, nie idź do bankomatu, następnym razem ty mi kupisz. Lubię też sprawiać drobne upominki bez okazji, bo sprawia mi to przyjemność. I oczekuję podobnego podejścia od znajomych i partnerów. Co dokładnie jest w tym złego?

I, tak, gdyby w hipotetycznej sytuacji z lodami facet lub kobieta (w kontekście randki) mieli gotówkę ale nie kupiliby lodów, to byłby to koniec.

Ale ja mam dokładnie takie samo podejście. Przecież nikt tego tutaj nie podważa. Watek nie jest o tym że kobieta duzo daje i dużo wymaga. Wątek o tym, że hipotetyczna kobieta za samo swoje wspaniałe JESTESTWO oczekuje płacenia i upominków.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ruda_beksa]

Napisane przez OldWorldBlues

Nic, dla mnie prezenciki po prostu mają znikome znaczenie. Nazwanie mnie w tym wypadku skąpcem, to przesada.

Cóż, tu się kłaniają tzw. języki miłości. To może nie idealna teoria, i bardzo heteronormatywna, ale i tak przydatna. Tych języków jest pięć - dotyk, czas spędzony razem, drobne przysługi, upominki i wyrażenia afirmatywne. Dla ciebie upominki nie są ważnym językiem miłości - i spoko. Dla mojego męża też nie są. Oczywiście, jak go zaskakuję jakimś prezentem, to się cieszy i dziękuje - ale dla niego np. ważniejsze są tzw. "drobne przysługi", np. gdy go w czymś wyręczam. Wtedy czuje się bardziej kochany niż np. gdy zaskakuję go butelką ulubionej whisky. Więc naturalnie - staram się, żeby tych drobnych przysług było więcej niż prezencików.

Jeśli wiesz, że partnerce zależy na upominkach i ich nie kupujesz, to tak, prawdopodobnie jesteś skąpy albo niezbyt ci zależy.

A Hanako pisała o związkach, o ile dobrze pamiętam. Zmieniasz temat.

Nic nie zmieniam. Napisałam:

I oczekuję podobnego podejścia od znajomych i partnerów.

[OldWorldBlues]

Napisane przez ruda_beksa

Cóż, tu się kłaniają tzw. języki miłości. To może nie idealna teoria, i bardzo heteronormatywna, ale i tak przydatna. Tych języków jest pięć - dotyk, czas spędzony razem, drobne przysługi, upominki i wyrażenia afirmatywne. Dla ciebie upominki nie są ważnym językiem miłości - i spoko. Dla mojego męża też nie są. Oczywiście, jak go zaskakuję jakimś prezentem, to się cieszy i dziękuje - ale dla niego np. ważniejsze są tzw. "drobne przysługi", np. gdy go w czymś wyręczam. Wtedy czuje się bardziej kochany niż np. gdy zaskakuję go butelką ulubionej whisky. Więc naturalnie - staram się, żeby tych drobnych przysług było więcej niż prezencików.

Myślałem, że u Ciebie pisze się whiskey.
Ludzie są różni, i spokojnie – zdaję sobie sprawę, że są osoby, które upominki uszczęśliwiają bardziej niż mnie. Nie piszę też, że z taką wiedzą nic bym nie robił; różnica polega na tym, że robiłbym to, słuchając wewnętrznej potrzeby sprawienia komuś przyjemności, a nie świadomości, że jeśli tego nie zrobię, to uznany zostanę za skąpca.
Inną sprawą jest, że z osobą, która upominki lubiłaby za bardzo raczej ciężko byłoby mi się dogadać. Preferuję inne dowody ukazywania uczucia i pod tym względem mogłoby być nam nie po drodze.

Napisane przez ruda_beksa

Jeśli wiesz, że partnerce zależy na upominkach i ich nie kupujesz, to tak, prawdopodobnie jesteś skąpy albo niezbyt ci zależy.

No wtedy takiej osobie nie zależy – nie napisałem, że nie. Zaznaczyłem już, że osobie na której mi zależy staram się to pokazać.
Mi cały czas chodzi tylko o jedną rzecz – zaangażowanie ma być z obu stron równie mocne.

A skąpstwo nie musi mieć tutaj nic do rzeczy.

Napisane przez ruda_beksa

Nic nie zmieniam. Napisałam:

I oczekuję podobnego podejścia od znajomych i partnerów.

Nie no, zmieniasz. Odpowiedziałem Ci konkretnie na pogrubioną myśl o facecie i priorytetach w związku, a Ty zaczynasz mi pisać o wszystkich bliskich relacjach.
No chyba, że u Ciebie priorytety w związku z mężem oraz priorytety w bliskich relacjach z koleżankami, wyglądają dokładnie tak samo. U mnie wyglądają inaczej, więc dla mnie to jest zmienianie tematu.

[ruda_beksa]

Napisane przez OldWorldBlues

Myślałem, że u Ciebie pisze się whiskey.

Jeśli jest amerykańska to tak, natomiast mąż lubi szkocką, ewentualnie japońską. Nie ma "e" w "Szkocja" i "Japonia", ale jest "e" w "Ameryka"

No chyba, że u Ciebie priorytety w związku z mężem oraz priorytety w bliskich relacjach z koleżankami, wyglądają dokładnie tak samo. U mnie wyglądają inaczej, więc dla mnie to jest zmienianie tematu.

Nie wyglądają dokładnie tak samo, ale się zazębiają.

[OldWorldBlues]

Napisane przez ruda_beksa

Jeśli jest amerykańska to tak, natomiast mąż lubi szkocką, ewentualnie japońską. Nie ma "e" w "Szkocja" i "Japonia", ale jest "e" w "Ameryka"

Tylko Jack Daniel's! Dla mnie zawsze słuszna będzie tylko whiskey.

Napisane przez ruda_beksa

Nie wyglądają dokładnie tak samo, ale się zazębiają.

No, i tylko o to mi chodzi.