Pieniądze w związku - podejście faceta...

[ParasolkaMaryPoppins]

Przypominają mi się czasy, jak mieszkałam ze współlokatorem. Wspólne wydatki na listę, każdy płacił za siebie, jak ktoś postawił pizzę, to kolejną płaciła druga osoba...

Autorko, ile Wy macie stażu i lat? Może to rzuci jakieś dodatkowe światło na sytuację.

---------- Dopisano o 13:34 ---------- Poprzedni post napisano o 13:31 ----------

Napisane przez Karena 73

Jedyne rozwiązanie to wspólna kasa z przeznaczeniem na opłaty, jedzenie, rozrywki.

Rozrywka - każdy płaci za siebie.
Jedzenie - każdy płaci za siebie.

Pamiętajcie, że Autorka ma do czynienia z księgowym. Już widzę jak za jedzenie się rozliczają: Teraz Ty kupujesz, bo ja zjadłem serek, a Ty serek i jogurt

[jestem_martyna]

Rozumiem cię Autorko, nienawidzę takiego gadania, że on to zapłacił za obiad dwa miesiące temu, więc teraz Ty się wykaż. Niby takie "żarciki" ale podszyte wypominaniem. Płacicie za wszystko po połowie i tak, więc jak zapłacił za to KFC to na pewno nie zbiedniał, ale teraz musisz o tym słuchać przez następne dwa tygodnie i się rewanżować. No dramat, też by się nie chciało wiecznie kalkulować kto i za co płaci, zwłaszcza, że oboje pracujecie i możecie sobie spokojnie na wszystko pozwolić...



A do płacenia za antykoncepcję to on sam powinien się poczuwać, to naprawdę wstyd, że musisz dorosłego konia prosić o dokładanie się do takiej oczywistości.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Płacenie każdy za siebie w związku jest chore... Tak się nie da żyć. Jak to sobie wyobrażacie? W szczęśliwym związku żadna z osób nie ma problemu, że tym razem musi zapłacić więcej i jest na tym stratna... Druga osoba następnym razem płaci więcej i nikt nie liczy, że jest w plecy 15 zł!

To nie związek, tylko firma.

[szugarbejb]

No oni tak właśnie płacą, i to jak widać nie gra.

I jak najbardziej wiele ludzi tak żyje, że 50/50.

Ja sobie tego nie wyobrażam, szczególnie jak się ma dzieci, no ale podobno tak da radę

[ParasolkaMaryPoppins]

Niestety, teraz takie potworki się tworzą, bo faceci (przynajmniej ze środowiska, w którym się obracam) myślą, że kobiety tylko czekają, by je sponsorować i uwiesić się na ich portfelach. To jest chore i coraz bardziej powszechne. Jakby kobiety chciały tylko finansowo wykorzystywać facetów.

Jak kocham to pieniędzy nie liczę.

Dla odmiany znam parę gdzie jest stosunek 0/100%. Żona nie pracuje i wydaje $ męża, i kurcze, jemu to pasuje. Więc skrajne związki też istnieją i mają się b.dobrze. Staż tej pary: niedługo 11a rocznica.

[cava]

Napisane przez Kurczakowa91

Czuje się kochana, ważna, bezpieczna, ... Wiem ze on tych swoich pieniedzy nie przepija, nie wydaje na głupoty, domyślam się że je odkłada. Wiec czemu mam taki problem ? Może po prostu jestem materialistką tylko się tego wypieram?

Obydwoje jesteście materialistami.
I jesteście kwita pod tym względem.


facet faktycznie jest z lekka męczybułą i liczykrupą, moze po prostu mu powiedz że Cię zwyczajnie irytuje takie wiecznie pilnowanie każdego centusia wydanego.
Chyba że on ze swojej strony odczuwa, ze Ty tego pilnujesz za mało i jakby Ci nie gadał przy każdym razie, to byłby mocno w plecy.
Zapytaj go o to, jak on ze swojej strony to czuje, czy czuje się że próbujesz na nim żerować i boi się że zaczniesz zyc za jego, jak się nie upomni?
A moze faktycznie za mało pilnujesz, przemyśl.



Poza tym, naprawdę ciężko trafić człowieka który materialistą nie jest. To sa jednostki na być może nawet miliony. Więc nie wiem co wszyscy mają z tym taki problem. Ludzkość ze swej natury, jest materialistyczna.

[szugarbejb]

No ja się zawsze zastanawiam co się dzieje w takich związkach jak ktoś traci pracę albo zachoruje, albo rodzi im się chore dziecko i jedno z rodziców musi z pracy zrezygnować.

W sądzie o alimenty walczą? Czy sobie pożyczają i ta druga strona oddaje jak znajdzie pracę? A z odsetkami? XD Czy jedno bierze kredyt i rodzina spłaca?

[Limonka2738]

Napisane przez Kurczakowa91

A zdarza się, ze chodząc po mieście on proponuje jedzenie w konkretnej restauracji a zamiast cieszyć się chwila, skanuje w głowie stan swojego konta, bo wiem ze jutro czekaja mnie droższe niż zwykle zakupy za które będę musiała sama zapłacić.

To po co skanujesz w głowie zamiast się odezwać?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[szeryszery]

no to wychodzi na to że facet to taka pazera, oby oby nie przepłacił, oby więcej nie wydać, oby wszystko po równo, oj ja bym tak nie mogła tym bardziej, że to nie tylko irytujące w momencie gdy on wali tymi niby żarcikami, ale taka ciągle nerwówka w głowie, że gdy dochodzi do momentu który jest związany z wydaniem kasy, autorka już pewnie z przyzwyczajenia się zastanawia ,,co będę musiała jutro kupić" żeby być fair w jego oczach.



autorko, a tak z ciekawości: jak robicie zakupy spożywcze do domu to też rozliczacie się po połowie?

[Limonka2738]

Napisane przez Jogurtowe_love

Ja nie widzę nic dziwnego w jego zachowaniu.

Ja też nie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:14 ---------- Poprzedni post napisano o 14:11 ----------

Napisane przez kennedy

autorka zawsze bedzie stratna bo jak widac on nie ma oporow zeby rozliczac sie do centa.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Co do jakiego centa?

Ostatnio ja placilam za wyjscie, to weź ty zapłać dzisiaj za wino" jest normalnym dzieleniem wydatkow i wcale nie jest wyliczaniem co do centa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:17 ---------- Poprzedni post napisano o 14:14 ----------

Napisane przez szugarbejb

No ja się zawsze zastanawiam co się dzieje w takich związkach jak ktoś traci pracę albo zachoruje, albo rodzi im się chore dziecko i jedno z rodziców musi z pracy zrezygnować.

W sądzie o alimenty walczą? Czy sobie pożyczają i ta druga strona oddaje jak znajdzie pracę? A z odsetkami? XD Czy jedno bierze kredyt i rodzina spłaca?

To płaci jedno i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ruda_beksa]

Ja nie widzę w jego zachowaniu nic obiektywnie złego, ot, facet który lubi rozliczać się co do grosza. Osobiście nie chciałabym być z kimś takim w związku, ale to już subiektywna kwestia. Podobnie jak nie wyobrażam sobie wręczyć mężczyźnie rachunku za tabletki anty, nawet w żartach.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Hultaj

przemyśl sobie co i komu proponujesz, zarabiasz mniej od niego i nie jest to taka mała dysproporcja, a wychodzi na to że ostro pilnujesz tego aby on nie przepłacił za ciebie od czasu do czasu kilkunastu zł. On to akceptuje i rwie się pierwszy do tych rozliczeń, co jest żenujące.

Amen.

[tinkerver2]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86200668] "? Mi zawsze jak dziewczyna wypominała "zawsze ja kupuję a Ty korzystasz" to odpowiadałem "w porządku, zapłacę za tabletki a Ty zapłacisz za pełny bak benzyny, zgoda?". Od razu była cisza, bo by wyszła na tym 3x gorzej

[/QUOTE]

A to zaraz, używasz auta tylko wtedy, gdy z nią jeździć? Sam nigdzie? Kolegów nie wozisz?

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

[szeryszery]

Napisane przez ruda_beksa

Podobnie jak nie wyobrażam sobie wręczyć mężczyźnie rachunku za tabletki anty, nawet w żartach.

a tak z ciekawości, a czemu nie? tz. może nie rachunku, ale serio nie widzę nic złego w tym żeby facet wykupił receptę.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez Kurczakowa91

Nowe konto, bo czasami zagląda tu mój facet a nie chcę, żeby to przeczytał

Generalnie jest miedzy nami super, ale jakoś tak kwestia finansów czasami mnie uwiera...

Ciężko to wytłumaczyć bo on nie jest niby sknerą, nie rozliczamy się co do złotówki ale mam wrażenie ze kombinuje, by bycie w związku go jak najmniej kosztowało, albo przynajmniej by nie był stratny.

Takie przykłady z życia

- odwiedziliśmy jego rodziców, zasugerowałam ze nie bede dorzucac się na paliwo (trochę nie mialam kasy, z reszta jak byliśmy u moich to ja tankowalam) - po drodze wpadliśmy na obiad ale on nie wziął portfela z samochodu więc ja płaciłam , później w zartach powiedział ze za ten obiad nie musze się dokładać do benzyny...

- wyjście na kręgle z jego znajomymi - piwo raz on raz ja kupowałam, a ze wyszło ze ostatnie z wypadem do KFC wypadło na niego, to na drugi dzień poprosił żebym mu doladowala telefon :|

- zaprosi mnie do kina, a na drugi dzień dostaje smsa, ze bysmy sobie może wino wypili wieczorem i żebym kupiła winko i cos do winka.

- wręczyłam mu receptę na tabletki anty - to znów niby w żartach - zapytał czy naprawdę umawialiśmy się w ten sposób i ile to kosztuje (ok 100 zł - tabsy na 3 mies) - zrobił duże oczy ale jak zobaczył moja irytację to zakończył temat.

Mieszkamy razem i wszystko jest po połowie. No ok nie przeszkadza mi to.

Pracujemy w jednej firmie - ma wyższe stanowisko i zarabia min. 2000 wiecej, ale jednocześnie jak otrzymam większe dofinansowanie (uzależnione przecież od wysokości wynagrodzenia) to żartuje że w takim razie stawiam obiad przez weekend.

Czuje się kochana, ważna, bezpieczna, ... Wiem ze on tych swoich pieniedzy nie przepija, nie wydaje na głupoty, domyślam się że je odkłada. Wiec czemu mam taki problem ? Może po prostu jestem materialistką tylko się tego wypieram?

Dziad i tyle w tym temacie.
Jak ci zmajstruje dzieciaka, to jeszcze przed porodem ustal, że kupuje co drugą pieluchę i co trzecią puszkę mleka.
Do odstrzału, strasznie spięty na szmal. Na kumpla może się nada, ale na partnera życiowego, męża i ojca - słabo to widzę.

---------- Dopisano o 15:03 ---------- Poprzedni post napisano o 14:54 ----------

Napisane przez cava

Więc nie wiem co wszyscy mają z tym taki problem.

On nie jest materialistą tylko sknerą. I mentalnym singlem. W sensie: gra do swojej bramki. I żeby mu się rachunki zgadzały.

Akcja z pigułkami skutkowałaby zakupem przeze mnie wibratora. Mógłby sobie ewentualnie popatrzeć jak się nim zabawiam. Oczywiście odpłatnie.

[elvegirl]

Napisane przez Kurczakowa91

A zdarza się, ze chodząc po mieście on proponuje jedzenie w konkretnej restauracji a zamiast cieszyć się chwila, skanuje w głowie stan swojego konta, bo wiem ze jutro czekaja mnie droższe niż zwykle zakupy za które będę musiała sama zapłacić.

A powiedziałaś mu o tym? Rozmawialiście w ogóle o tych finansach? O tym, że Ci ten układ 50/50 nie pasuje? O tym, że nie wiesz czy on sobie żartuje kiedy Ci wylicza, czy jednak mówi serio?

---------- Dopisano o 15:46 ---------- Poprzedni post napisano o 15:44 ----------

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;86201217]
Akcja z pigułkami skutkowałaby zakupem przeze mnie wibratora. Mógłby sobie ewentualnie popatrzeć jak się nim zabawiam. Oczywiście odpłatnie.[/QUOTE] A ja ja miejscu faceta wolałabym żeby partnerka ze mną porozmawiała, że chce współfinansowania tabletek, zamiast ni z tego ni z owego wyskakiwać z receptą do zrealizowania.



W ogóle przydałaby się tu konkretna rozmowa i tyle.

[szeryszery]

quantum_of_solace - hahah w punkt !
hm, tak szczerze to ja nie wiem czy rozmowa by pomogła tz. jak najbardziej warto spróbować, ale wydaje mi się że typ ma po prostu taką mentalność a takie podejście zakorzenionej pazery to raczej trudno rozmową wyplewić. On ma takie podejście do tematu i właściwie może sobie mieć, to że większość z nas nie wyobraża sobie życia z takim facetem, to nie znaczy że nie ma też kobiet z takim podejściem 50/50, którym by to odpowiadało. Autorce jak widać nie pasuje i wcale się nie dziwie, myślę że w tej sprawie sie raczej nie dogadają, bo jak taka rozmowa miałaby wyglądać ? ona mu powie, że jej nie pasuje taki układ że się rozliczają żeby był stricte fair w kwestii pieniędzy, a on na to że mamy równo uprawienie i tak mu pasuje...no i w sumie tu nie ma co się spierać, różnią się podejściem do pieniędzy a to ma bardzo duży wpływ na cały związek, nie oszukujmy się

[kennedy]

Napisane przez Limonka2738

Ja też nie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:14 ---------- Poprzedni post napisano o 14:11 ----------

Co do jakiego centa?

Ostatnio ja placilam za wyjscie, to weź ty zapłać dzisiaj za wino" jest normalnym dzieleniem wydatkow i wcale nie jest wyliczaniem co do centa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:17 ---------- Poprzedni post napisano o 14:14 ----------



To płaci jedno i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

do centa w sensie ze on bardzocmovno pilnuje zeby nie zapomniec keidy placil. dla mnie to jest wyliczanie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Napisane przez szeryszery

(...) jak taka rozmowa miałaby wyglądać ? ona mu powie, że jej nie pasuje taki układ że się rozliczają żeby był stricte fair w kwestii pieniędzy, a on na to że mamy równo uprawienie i tak mu pasuje...no i w sumie tu nie ma co się spierać, różnią się podejściem do pieniędzy a to ma bardzo duży wpływ na cały związek, nie oszukujmy się

No dokładnie tak. Dlatego trzeba o tym porozmawiać konkretnie, żeby się po prostu w przypadku różnic nie do przeskoczenia rozstać. Finanse są zbyt poważnym i zbyt ważnym tematem, żeby nie mieć tu wspólnego spojrzenia.

[Limonka2738]

Napisane przez kennedy

do centa w sensie ze on bardzocmovno pilnuje zeby nie zapomniec keidy placil. dla mnie to jest wyliczanie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A dla mnie to normalka. Raz ja płacę, raz partner.

A że akurat ktoś wyda 50zl na kino, adrugi 20zł na wino to trudno. I u autorki to tak mniej więcej wygląda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 16:45 ---------- Poprzedni post napisano o 16:40 ----------

Napisane przez kennedy

do centa w sensie ze on bardzocmovno pilnuje zeby nie zapomniec keidy placil. dla mnie to jest wyliczanie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A dla mnie to normalka. Raz ja płacę, raz partner.

A że akurat ktoś wyda 50zl na kino, adrugi 20zł na wino to trudno. I u autorki to tak mniej więcej wygląda.

Jak ktoś nie ma pieniędzy to płaci cały czas ten drugi. A jak zapomnimy, to zaczynamy od nowa. Nie wiem skąd przekonanie, że "ty zapłaciłeś wczoraj za KFC, ja dzisiaj zapłacę za wino" to jakieś rozliczanie się co do grosza.

I jak inaczej to robić? W ogóle nie patrzeć, kto wydaje? Jakby autorka była na tym stratna to facet byłby dziad. Ale jak facet jest na tym stratny, to jest spoko? Przecież innego sposobu rozliczania się w związku poza stricte 50/50, wspólnego konta czy jedną strona zawsze płaci nie ma.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[motyla]

Napisane przez Limonka2738

I jak inaczej to robić? W ogóle nie patrzeć, kto wydaje? Jakby autorka była na tym stratna to facet byłby dziad. Ale jak facet jest na tym stratny, to jest spoko? Przecież innego sposobu rozliczania się w związku poza stricte 50/50, wspólnego konta czy jedną strona zawsze płaci nie ma.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

mi się wydaje, że nie jest ważna płeć, a to, kto zarabia więcej, po prostu. 100zł dla kogoś, kto zarabia 2500zł, ma inną wartość, niż dla tego, kto zarabia 4500zł.

kiedyś też byłam zwolenniczką rozliczania się 50/50, ale teraz jestem zwolenniczką rozliczania się procentowego, żeby ciężar rozkładał się na obie strony jednakowo. ale każdy niech sobie wybiera, co mu pasuje. a jak nie pasuje, to wystarczy powiedzieć.


a i osobiście nie zaakceptowałabym partnera-kalkulatora. jak tylko zacząłby mi wyliczać, ile mu wiszę, z dokładnością do kilku zł, to kategorycznie kazałabym mu przestać albo do widzenia.

[Limonka2738]

Napisane przez motyla

mi się wydaje, że nie jest ważna płeć, a to, kto zarabia więcej, po prostu. 100zł dla kogoś, kto zarabia 2500zł, ma inną wartość, niż dla tego, kto zarabia 4500zł.

kiedyś też byłam zwolenniczką rozliczania się 50/50, ale teraz jestem zwolenniczką rozliczania się procentowego, żeby ciężar rozkładał się na obie strony jednakowo. ale każdy niech sobie wybiera, co mu pasuje. a jak nie pasuje, to wystarczy powiedzieć.


a i osobiście nie zaakceptowałabym partnera-kalkulatora. jak tylko zacząłby mi wyliczać, ile mu wiszę, z dokładnością do kilku zł, to kategorycznie kazałabym mu przestać albo do widzenia.

Ja też nie. Tylko ten tutaj to nie jest ten typ jednak. On po prostu stosuje model, który mam ja i który lubię.

Tylko tu trzeba rozmawiać, bo samo się nie rozwiąże. I rozstać się, skoro nie potrafią się dogadać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Napisane przez motyla

mi się wydaje, że nie jest ważna płeć, a to, kto zarabia więcej, po prostu. 100zł dla kogoś, kto zarabia 2500zł, ma inną wartość, niż dla tego, kto zarabia 4500zł.

Dlatego tak ważne jest rozmawianie o tym co kto i jak widzi. Bo jak widać autorka niby się na 50/50 zgodziła i niby jej pasuje, a jednak jej nie pasuje.

[Hultaj]

A że akurat ktoś wyda 50zl na kino, adrugi 20zł na wino to trudno. I u autorki to tak mniej więcej wygląda.

a ja właśnie odniosłam wrażenie że u niego jest problem z tym ''trudno'' i to jest to co skwapliwie sobie odbija. Bardziej na zasadzie ona przedwczoraj 2o, on wczoraj 50, to dzisiaj monika dołóż 3o do doładowania.
W płaceniu na zmiany wg mnie nie ma nic dziwnego.

[PoPoo]

W zupełności Cię rozumiem
Takie wypominanie, sprawia, że następnym razem niw cieszysz sie z postawionej kolacji, tylko myslisz, że jak najszybciej musisz się mu odwdzięczyć - bo jak tego nie zrobisz to będzie wypominanie i kolejne "żarciki"

I nie daj sobie wmówić autorko, że jestes materialistką i oczekujesz sponsoringu

Facet zachowuje się kompletnie beznadziejnie. Tak się nie powinni zachowywac nawet znajomi, a co dopiero facet z którym mieszkasz

[Hultaj]

Tak się nie powinni zachowywac nawet znajomi,

no właśnie.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Autorko czy wy w ogóle rozmawialiście o szczegółach waszego podziału finansowego, czy wam tak wyszło na dziko i w sumie nikt do końca nie wie o co chodzi?
W zachowaniu faceta i twoim nie widzę nic złego poza tym, że brakuje tu konkretów. Porozumiewacie się jakimiś sugestiami i ty często nie wiesz czy na pewno mu chodzi o to, o co ci się wydaje, że może chodzić.
A moglibyście np. w tym KFC kupić każde coś dla siebie, wydatkiem na antykoncepcję podzielić się równo po połowie, za telefon każde płacić sobie i za wycieczki do rodziców również, bilety do kina też każdy może sobie sam kupić albo na zmianę. W ogóle nie widzę problemu, bo sama tak żyję. Jak ktoś ma gest i ma ochotę coś zasponsorować bez niczego wzamian, to jasno mówi, że teraz sponsoruje i tyle.

Napisane przez szugarbejb

No ja się zawsze zastanawiam co się dzieje w takich związkach jak ktoś traci pracę albo zachoruje, albo rodzi im się chore dziecko i jedno z rodziców musi z pracy zrezygnować.

Opowiem ci na przykładzie mojego związku. Gdy ktoś straci prace albo zachoruje, to najpierw żyje z własnych oszczędności, a jeśli z powodu choroby ma problemy z samodzielnym utrzymaniem, to się pomaga. Niemniej jednak każdy ma swoje pieniądze i swoje wydatki, które dzielimy tylko w tym aspektach, który postanowiliśmy połączyć, np. wspólne utrzymanie mieszkania.
Dziecka nie ma, nie było i nie będzie.

[Nimve]

Tylko co innego mieć podział fifty-fifty i na luzie przy różnych okazjach płacić naprzemiennie, a co innego wiedzieć, że może nie będzie mnie stać na bycie zaproszoną gdzieś przez partnera, czy inny jego gest, bo nie jest w stanie poczekać do następnej okazji na rewanż, tylko już teraz na mnie naciska, żeby mi wyciągnąć kasę z portfela.

[ruda_beksa]

Napisane przez szeryszery

a tak z ciekawości, a czemu nie? tz. może nie rachunku, ale serio nie widzę nic złego w tym żeby facet wykupił receptę.

No ale w związku w którym jest rozdzielność finansowa, wypadało by to omówić, a nie "pół żartem" wręczać i irytować się, gdy facet pyta, czy tak się umówili. To jak - wręcza żartem ale wkurza się na serio?

Napisane przez elvegirl

A ja ja miejscu faceta wolałabym żeby partnerka ze mną porozmawiała, że chce współfinansowania tabletek, zamiast ni z tego ni z owego wyskakiwać z receptą do zrealizowania.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Nimve

Tylko co innego mieć podział fifty-fifty i na luzie przy różnych okazjach płacić naprzemiennie, a co innego wiedzieć, że może nie będzie mnie stać na bycie zaproszoną gdzieś przez partnera, czy inny jego gest, bo nie jest w stanie poczekać do następnej okazji na rewanż, tylko już teraz na mnie naciska, żeby mi wyciągnąć kasę z portfela.

A co za problem otworzyć buzię i powiedzieć, że odmawia się bycia zaproszoną, bo brak pieniędzy na rewanż? Tak naprawdę odpowiedni moment na rozmowę o tym był dokładnie w momencie, gdy autorka pierwszy raz zorientowała się, że facet oczekuje rewanżów za swoje zapraszanie.