Dietetyka - studia zaoczne w Krakowie

[Fawkes]

Cześć,
od jakiegoś czasu interesuję się zdrowym odżywianiem i chciałabym w tym temacie się rozwijać i zdobyć profesjonalną wiedzę. Stąd rozważam podjęcie studiów na kierunku dietetyka. Jestem już po swoich pierwszych studiach i pracuję na etacie dlatego w grę wchodzą tylko studia zaoczne. Niestety ani UJ ani UR nie oferują studiów w trybie weekendowym. Zostaje Szkoła Dietla, WSPiZ i Krakowska Akademia Frycza. Na forum widziałam, że przewijały się podobne wątki, ale są troszkę stare więc chciałabym zaktualizować temat i zapytać Was jak teraz wygląda sytuacja na tych uczelniach? Co polecacie? Może jeszcze jakąś inną szkołę? Będę wdzięczna za wszelkie sugestie

[megamag]

Krakowska Akademia to jedyna z prywatnych szkół krakowskich, która pojawia się w jakichkolwiek rankingach i o której ktokolwiek poza Krakowem słyszał, reszta to totalny no name. Ale to też zależy, po co Ci te studia. Jak czysto hobbystycznie, to patrz gdzie taniej i gdzie najciekawsze specjalizacje (chociaż przy tych mniejszych szkołach jest ryzyko, że kierunku nie otworzą albo w ogóle szkoła padnie, zanim skończysz).

[Fawkes]

Rozważam przebranżowienie się, dlatego też zależy mi na jakości. Czy ktoś z Was studiuje dietetykę na Krakowskiej Akademii, WSPiZ lub na Dietla? Jak oceniacie studia?
Zastanawiam się też czemu UJ i UR nie mają zaocznej dietetyki.

[Pyrola rotundifolia]

Hej,
co do dietetyki na Fryczu to poziom jest bardzo bardzo sama nie jestem na tym kierunku ale mam z nimi trochę łączonych przedmiotów i ludzie sobie chwalą. Cenowo najtaniej nie jest

[martus9191]

Napisane przez Fawkes

Rozważam przebranżowienie się, dlatego też zależy mi na jakości. Czy ktoś z Was studiuje dietetykę na Krakowskiej Akademii, WSPiZ lub na Dietla? Jak oceniacie studia?
Zastanawiam się też czemu UJ i UR nie mają zaocznej dietetyki.

Na UJ nie ma czegoś takiego jak zaoczne studia, są płatne ale zajęcia są popołudniami lub w ogóle z dziennymi. Poza tym na UJ na dietetyce jest bardzo dużo godzin, zajęcia są rozwalone po całym Krk (przynajmniej były jakieś 4 lata temu). Nie wierzę, że dałoby się upchnąć tą ilość zajęć tylko w weekendy. Co do poziomu, nie wiem jak wygląda to teraz, za moich czasów było dużo chaosu, zajęcia prowadzili lekarze którzy o diecie nie mieli pojęcia i była masa zajęć które kompletnie do niczego się nie przydadzą (bieganie po wszelakich oddziałach, dużo praktyk w szpitalnych kuchniach które były bez sensu, przestarzała wiedza, brak zajęć przygotowujących do pracy jako dietetyk). Do zawodu nie czułam się kompletnie przygotowana i z tego co obserwuje znajomych to podstawą do pracy w zawodzie jest masa kursów i samokształcenia, studia to był tylko dodatek