Problemy z brakiem intymności i zaufania w związku

[c8dd71788cd585b81e32e6bc76ca9ca2365a608a]

Bo kwestia problemow czy kompleksow partnera powinna wyjsc w rozmowie a nie z takich sytuacji gdzie później już nie ma szansy na odwrot. Przeciez partner nie czyta w myslach partnerce co ja gryzie czy jaka ma przeszłość. Odnosze sie do terazniejszosci bo zauwazam ze ludzie coraz mniej ze soba rozmawiaja o problemach. A później sytuacje takie czy inne. W co drugim wątku na tym forum sprawe rozwiazalaby szczera rozmowa.

[BabelBoy]

Próbowałem porozmawiać z dziewczyną tak jak pisaliście, szczerze, na spokojnie. Tyle, że jak już mówiłem wcześniej, tym razem też mi się nie udało. Od razu są dąsy, sapanie i podnoszenie głosu..

Próbowałem zapytać co jest nie tak, czy czuje do mnie jakieś odrzucenie przez to wszystko, z którym nie może sobie poradzić, czy coś. Co do innych spraw, czy już na nią nie działam tak jak dawniej, nie podobam jej się tak jak kiedyś, czy może poznała kogoś? Nie uzyskałem odpowiedzi, same pretensje. A wojny robić nie chcę żeby wydusić odpowiedź, jakoś nie potrafię..

Co do poznania kogoś, wiem, że odkąd zaczęła studia czasem rozmawia z jakimś tam kolegą poznanym na uczelni. No ale z koleżankami też. Kiedyś widziałem, że pisali na facebooku, bo miała go włączonego na laptopie gdy oglądaliśmy film. Wiem też, że snapują ze sobą, nie wiem czy często czy nie. Obok jego nazwy ma jakies "złote serduszko", sprawdziłem, oznacza to, że są dla siebie nawzajem najlepszymi przyjaciólmi na snapie, czyli ze musieli wymienić wzajemnie sporo wiadomości. Jakich? No już nie sprawdzę, tam wiadomości znikają. Sam nie wiem co myśleć, czy może faktycznie skończyć to, lub "postraszyć?", że obecna relacja mi nie odpowiada? Nie wiem..

[Elfir]

Ona ci nigdy nie wybaczy, więc nie ma sensu tego ciągnąc. Zawsze już wobec ciebie będzie sfochowaną, obrażoną, zakompleksioną dziewczyną trzęsącą się ze złości na widok kazdej potencjalnej konkurentki w twoim pobliżu.

Bo jakoś zaproponowana jej terapii podnoszącej jej samoocenę nie wyobrażam sobie.

[Hultaj]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;86637525]Nie byłabym długo dziewczyna takiego za przeproszeniem buraka.
Przy tobie autorze każdy jest idealny xd xd xd xd xd

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Dalej się nie da Ciebie czytać. Przenosisz własne problemy i niską samoocenę na chłopaka z tego wątku, to widać, przestań.


Owszem, mogłeś sobie darować takie obczajanie cudzego tyłka bo szedłeś z partnerką a nie kumplem ale to nie usprawiedliwia w niczym jej.
Jej zachowania i teksty jak dla mnie świadczą że panna nadaje się do psychiatry. Sama sobie pozwalam na takie sceny i komentarze ale w ramach szydery i kpiny, niekoniecznie na poważnie (nie trzeba chyba dodawać że jest to raczej specyficzne i tak się bawić można z kimś kto to akceptuje). Dziwkarz, szmaciarz, i praktycznie 95% obelg (raz, że w ogóle obelg) kręci się wokół seksu. Z nią jest coś nie tak a na puncie seksu jest zafiksowana.
Grzebanie w wiadomościach i awantury o nie, obelgi, zakazy, szlabany, sceny; chora baba.

Nie każda dziewczyna by się obraziła za obczajenie innej panienki ale to ogólnie dość drażliwa kwesta bo sam nie czułbyś się prawdopodobnie najlepiej gdyby to ona zaczęła oceniać w superlatywach seksualne walory mijanego przez was kolesia.
Prawda jest taka że powinna ci zwrócić uwagę skoro nie miałeś ogłady że jej to nie pasuje i że chłopie, tak się nie robi, dziewczyna to nie jest kolega spod budki z piwem, tak jak słabe by było powiedzenie partnerowi że ma ''małego penisa''. Np.


To nie jest dziewczyna dla ciebie i to co tutaj się odprawiło w tym wątku jak to twoja wina to był jakiś bełkot.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez BabelBoy

Próbowałem porozmawiać z dziewczyną tak jak pisaliście, szczerze, na spokojnie. Tyle, że jak już mówiłem wcześniej, tym razem też mi się nie udało. Od razu są dąsy, sapanie i podnoszenie głosu..

Daj sobie spokój, nic z tego nie będzie. Chcesz spędzić całe życie w takiej atmosferze? Już nieważne czy popełniłeś błąd czy nie, z tego nic nie będzie, wygasło.

Zgadzam się z Hultajem, nie każda by tak ostro zareagowała, jedna by się obraziła na 5 minut, a jeszcze inna sama zażartowała. To oczywiście nie znaczy że postąpiłeś dobrze, bo zbyt eleganckie to nie było (postaw się na jej miejscu).

Oczywiscie zakładam że to był jednorazowy wybryk, bo jeśli co każde wyjście komentujesz tyłki, pokazujesz jej filmy "przypadkiem" lub "w żartach" z ładnymi kobietami itp. to każdej nerwy w końcu puszczą.

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez BabelBoy

Próbowałem porozmawiać z dziewczyną tak jak pisaliście, szczerze, na spokojnie. Tyle, że jak już mówiłem wcześniej, tym razem też mi się nie udało. Od razu są dąsy, sapanie i podnoszenie głosu..

Próbowałem zapytać co jest nie tak, czy czuje do mnie jakieś odrzucenie przez to wszystko, z którym nie może sobie poradzić, czy coś. Co do innych spraw, czy już na nią nie działam tak jak dawniej, nie podobam jej się tak jak kiedyś, czy może poznała kogoś? Nie uzyskałem odpowiedzi, same pretensje. A wojny robić nie chcę żeby wydusić odpowiedź, jakoś nie potrafię..

Co do poznania kogoś, wiem, że odkąd zaczęła studia czasem rozmawia z jakimś tam kolegą poznanym na uczelni. No ale z koleżankami też. Kiedyś widziałem, że pisali na facebooku, bo miała go włączonego na laptopie gdy oglądaliśmy film. Wiem też, że snapują ze sobą, nie wiem czy często czy nie. Obok jego nazwy ma jakies "złote serduszko", sprawdziłem, oznacza to, że są dla siebie nawzajem najlepszymi przyjaciólmi na snapie, czyli ze musieli wymienić wzajemnie sporo wiadomości. Jakich? No już nie sprawdzę, tam wiadomości znikają. Sam nie wiem co myśleć, czy może faktycznie skończyć to, lub "postraszyć?", że obecna relacja mi nie odpowiada? Nie wiem..

Myślisz, że postraszenie coś da? Że dziewczyna się magicznie zmieni? Że będzie jak na początku? Myślisz, że w gruncie rzeczy ona jest inna i potrafi szanować ludzi? Przestanie Cię tresować, zakazywać spotkań (wtf?), zechce z Tobą rozmawiać, przestanie strzelać fochy i Ciebie wyzywać? Nie za dużo tego?

Jesteście ze sobą niespełna dwa lata, dziewczyna odkryła karty i pokazała swoje tragiczne oblicze. Z nią szczęścia nie zbudujesz.

[c8dd71788cd585b81e32e6bc76ca9ca2365a608a]

Napisane przez BabelBoy

Próbowałem porozmawiać z dziewczyną tak jak pisaliście, szczerze, na spokojnie. Tyle, że jak już mówiłem wcześniej, tym razem też mi się nie udało. Od razu są dąsy, sapanie i podnoszenie głosu..

Twój wybór czy chcesz sie dalej męczyć. Błędy się popełnia, ale ważne żeby wyciągac wnioski, natomiast nie można rozpamiętywać jednego problemu w nieskonczonosc tak jak ona to robi. Co jak pojawia sie inne zgrzyty? W ogóle co to za związek gdzie ciągle słyszy sie tylko wyrzuty o jedna sprawę z przeszłosci? Jaki to ma sens? Z czasem to zaczynie bardzo męczyć, ty się bedziesz staral a ona będzie Cie postrzegac tylko przez pryzmat tej jednej sytuacji. Jesli nie zrezygnujesz Ty to ona zrobi to z biegiem czasu.

[BabelBoy]

Aktualnie między nami wydaje się być dobrze. Dobrze w sensie takim, że się nie kłócimy, a to tylko dlatego, że nie poruszam tematów, o których wspominam wyżej, nie wychodzę ze znajomymi (raz byliśmy, razem, wszelkie propozycje kolegów żebym wyszedł sam odrzucałem, wykręcałem się "że coś", dla świętego spokoju..),
Nie wspominam też o tematach typu, że chciałbym zacząć ćwiczyć na siłowni (mam możliwość ćwiczyć w domu, mam trochę sprzętu, ale nijak ma się to do prawdziwego sprzętu z siłowni, brak maszyn itp) a jak wspomnę jej o normalnej siłowni na którą namawiał mnie kolega to temat jest jeden- pójdę tylko oglądać się za tyłkami w legginsach i tym podobne..
Właściwie to tak jak mówiłem wcześniej, praktycznie "mieszkam" u niej, więc nawet chęć pojechania wieczorem do domu (choćby posiedzieć samemu, czasem tak mam, że tego potrzebuje), posłuchać muzyki, czy pograć w gry, kończyło się pretensją, że pewnie coś kombinuję, że pewnie do kolegów czy niewiadomo co.. wyrzucała z siebie takie rozczarowanie, jakbym nie wiem co chciał zrobić.

O seksie nie wspominam, bo od dawna nie poruszałem z nią tego tematu, choć myślę, że powinienem, tak jak każdy z wyżej wymienionych. Wspomniałem raz, że brakuje mi go i że tego potrzebuje. W zamian usłyszałem wzdychanie i "uspokój się. Kiedyś wspominała mi, że nie chciałaby zostać matką w tak młodym wieku i dlatego nie ma seksu. Ja ojcem też nie, zabezpieczaliśmy się. Do czasu, kiedy nie odwidziało jej się robić tego ze mną całkowicie. Wiem, że kiedyś spadła nam prezerwatywa, ale wszystkiemu zapobiegłem, kupiłem po znajomości tabletkę "po" i problem zażegnaliśmy. Strachu napędziło to nam obojgu, ale później seks uprawialiśmy dalej, więc nie rozumiem skąd teraz, a nie od tamtej pory, myśl o niechęci zostania matką jest argumentem. Potrafi mi tylko mówić, że seksista, że tylko jedno w głowie, i że to wszystko przeze mnie i to co robiłem (czyt. oglądam się za wszystkim, że zdradziłbym, że pewnie nie podoba mi się tak naprawdę..)

[White_Dove]

Autorze ona nie chce z tobą uprawiać nic. Zrozum wreszcie. Zniecheciles ją do siebie. Błaganiem o seks zniechecasz jeszcze bardziej. Jaki to jesteś potrzebujący. Nie ma do ciebie zaufania i nie wyobraża sobie sytuacji że spada wam prezerwatywa ponownie albo że ma z tobą dziecko. Tyle w temacie. Oboje jesteście zafiksowanie na punkcie seksu. Skończcie ten nieudany spektakl.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez White_Dove

Autorze ona nie chce z tobą uprawiać nic. Zrozum wreszcie. Zniecheciles ją do siebie. Błaganiem o seks zniechecasz jeszcze bardziej. Jaki to jesteś potrzebujący. Nie ma do ciebie zaufania i nie wyobraża sobie sytuacji że spada wam prezerwatywa ponownie albo że ma z tobą dziecko. Tyle w temacie. Oboje jesteście zafiksowanie na punkcie seksu. Skończcie ten nieudany spektakl.

Dokładnie.

Wzajemne męczenie d... i tyle, a nie żadna miłość. Wy się już nawet, Autorze, nie lubicie.

[White_Dove]

Zachowałeś się jak burak a ona dodatkowo jest zakompleksiona o niskim poczuciu własnej wartości i odebrała to jeszcze bardziej osobiście.

Kompletnie nie rozumiem twojego zachowania. Odstawiasz takie coś a potem dziwisz się że ona tak się zachowuje i nie ma ochoty na seks. No człowiek to nie sexrobot, ma dobrą pamięć i uczucia. Zabolało ją to i urosło to ogromnych rozmiarów a ty masz to co widać. Jak to mówią " jak sobie poscielisz tak się wyśpisz"

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Ona nie lepsza. Widać że jej ten związek nie pasuje, robi awantury o wyjście do domu, wypomina tygodniami jedną sytuację, ale nie zerwie tylko siedzi. Obydwoje siebie warci, do czasu aż któreś nie wytrzyma psychicznie.

[_Max_]

Napisane przez BabelBoy

Aktualnie między nami wydaje się być dobrze. Dobrze w sensie takim, że się nie kłócimy, a to tylko dlatego, że nie poruszam tematów, o których wspominam wyżej, nie wychodzę ze znajomymi (raz byliśmy, razem, wszelkie propozycje kolegów żebym wyszedł sam odrzucałem, wykręcałem się "że coś", dla świętego spokoju..),
Nie wspominam też o tematach typu, że chciałbym zacząć ćwiczyć na siłowni (mam możliwość ćwiczyć w domu, mam trochę sprzętu, ale nijak ma się to do prawdziwego sprzętu z siłowni, brak maszyn itp) a jak wspomnę jej o normalnej siłowni na którą namawiał mnie kolega to temat jest jeden- pójdę tylko oglądać się za tyłkami w legginsach i tym podobne..
Właściwie to tak jak mówiłem wcześniej, praktycznie "mieszkam" u niej, więc nawet chęć pojechania wieczorem do domu (choćby posiedzieć samemu, czasem tak mam, że tego potrzebuje), posłuchać muzyki, czy pograć w gry, kończyło się pretensją, że pewnie coś kombinuję, że pewnie do kolegów czy niewiadomo co.. wyrzucała z siebie takie rozczarowanie, jakbym nie wiem co chciał zrobić.

O seksie nie wspominam, bo od dawna nie poruszałem z nią tego tematu, choć myślę, że powinienem, tak jak każdy z wyżej wymienionych. Wspomniałem raz, że brakuje mi go i że tego potrzebuje. W zamian usłyszałem wzdychanie i "uspokój się. Kiedyś wspominała mi, że nie chciałaby zostać matką w tak młodym wieku i dlatego nie ma seksu. Ja ojcem też nie, zabezpieczaliśmy się. Do czasu, kiedy nie odwidziało jej się robić tego ze mną całkowicie. Wiem, że kiedyś spadła nam prezerwatywa, ale wszystkiemu zapobiegłem, kupiłem po znajomości tabletkę "po" i problem zażegnaliśmy. Strachu napędziło to nam obojgu, ale później seks uprawialiśmy dalej, więc nie rozumiem skąd teraz, a nie od tamtej pory, myśl o niechęci zostania matką jest argumentem. Potrafi mi tylko mówić, że seksista, że tylko jedno w głowie, i że to wszystko przeze mnie i to co robiłem (czyt. oglądam się za wszystkim, że zdradziłbym, że pewnie nie podoba mi się tak naprawdę..)

Fajny masz związek Taki jak z koleżanką, która średnio cię lubi i non stop cię dręczy swoimi fochami. Tego kwiatu pół światu.

[Elfir]

brzmisz jak pantoflarz

[ruda_beksa]

Napisane przez BabelBoy

Nie wspominam też o tematach typu, że chciałbym zacząć ćwiczyć na siłowni (mam możliwość ćwiczyć w domu, mam trochę sprzętu, ale nijak ma się to do prawdziwego sprzętu z siłowni, brak maszyn itp) a jak wspomnę jej o normalnej siłowni na którą namawiał mnie kolega to temat jest jeden- pójdę tylko oglądać się za tyłkami w legginsach i tym podobne..
Właściwie to tak jak mówiłem wcześniej, praktycznie "mieszkam" u niej, więc nawet chęć pojechania wieczorem do domu (choćby posiedzieć samemu, czasem tak mam, że tego potrzebuje), posłuchać muzyki, czy pograć w gry, kończyło się pretensją, że pewnie coś kombinuję, że pewnie do kolegów czy niewiadomo co.. wyrzucała z siebie takie rozczarowanie, jakbym nie wiem co chciał zrobić.

Czy ona cię tam trzyma siłą? Zakładnikiem jesteś? Bo nie pojmuję dlaczego ktoś z własnej nieprzymuszonej woli tkwiłby w takim bagnie. Przecież to jest przemoc emocjonalna czystej wody. Nawet gdybyś jechał do kolegów, to co - nie wolno niewolnikowi? Masz tylko cichutko siedzieć u stópek pani? No bez jaj, albo trollujesz albo nadajesz się do leczenia.

[_Max_]

Po pierwsze to nie rozumiem jak facet może pozostawać w związku bez seksu. Dla mnie to jest niepojęte...

O ograniczeniach jakie dostał to już nawet nie ma sensu mówić. Śmieszność.

[BabelBoy]

Dlaczego tkwie w "takim bagnie"? To moja pierwsza dziewczyna, z nia czulem ze to ta wlasciwa, sprawila ze komus na mnie zalezalo, bylem potrzebny.. Ciezko mi sobie wyobrazic rozstanie, a jednoczesnie jeszcze ciezej wyobrazic sobie dalsze zycie w ten sposob.

Jak moge zyc w zwiazku bez seksu? Jak wyzej, ciagle myslalem i mysle o tym co zrobilem zle, jak stac sie lepszym. Komplementy, randki, niezapowiedziane zaproszenia gdziekolwiek? Nie wiem.. I z drugiej strony ta biernosc..

Dzis uslyszalem, ze jest aseksualna. Zapytalem jakim sposobem, po tym, kiedy dawniej robilismy to tak wiele razy, nie raz z jej inicjatywy? Nie wiem czy w to wierzyc sądząc po tonie w jakim to mowila..

Choc nie powiem, czesto czuje sie jak w relacji "z kolezanka"? Jakby obojgu zalezalo, ale nie wiem, juz nie na tej milosci ale zostalo zwykle ludzkie przywiązanie?

[ruda_beksa]

Napisane przez BabelBoy

Choc nie powiem, czesto czuje sie jak w relacji "z kolezanka"? Jakby obojgu zalezalo, ale nie wiem, juz nie na tej milosci ale zostalo zwykle ludzkie przywiązanie?

Czy uważasz że normalna koleżanka zabraniałaby ci wychodzić z domu na siłownię czy do kolegów?

[Elfir]

Ona się bawi w dręczenie niewolnika.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez BabelBoy

(...)
Dzis uslyszalem, ze jest aseksualna. Zapytalem jakim sposobem, po tym, kiedy dawniej robilismy to tak wiele razy, nie raz z jej inicjatywy? Nie wiem czy w to wierzyc sądząc po tonie w jakim to mowila..

Choc nie powiem, czesto czuje sie jak w relacji "z kolezanka"? Jakby obojgu zalezalo, ale nie wiem, juz nie na tej milosci ale zostalo zwykle ludzkie przywiązanie?

Ona Cię już nie chce. Czas się z tym pogodzić, zebrać swoje zabawki i iść przed siebie.

Na "przywiązaniu" chcesz ciągnąć tego ni psa, ni wydrę? Po co? Aby móc się pochwalić, że masz status "jestem w związku"? Przecież związek jest po coś, a nie jako sztuka dla sztuki. Przynosi wymierne korzyści. Bilans zysków i strat musi wychodzić na plus.

[Limonka2738]

Napisane przez White_Dove

Zachowałeś się jak burak a ona dodatkowo jest zakompleksiona o niskim poczuciu własnej wartości i odebrała to jeszcze bardziej osobiście.

Kompletnie nie rozumiem twojego zachowania. Odstawiasz takie coś a potem dziwisz się że ona tak się zachowuje i nie ma ochoty na seks. No człowiek to nie sexrobot, ma dobrą pamięć i uczucia. Zabolało ją to i urosło to ogromnych rozmiarów a ty masz to co widać. Jak to mówią " jak sobie poscielisz tak się wyśpisz"

Tak.

On może zachował się raz jak burak.

Ale ona jest niestabilna psychicznie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez BabelBoy

Dlaczego tkwie w "takim bagnie"? To moja pierwsza dziewczyna, z nia czulem ze to ta wlasciwa, sprawila ze komus na mnie zalezalo, bylem potrzebny.. Ciezko mi sobie wyobrazic rozstanie, a jednoczesnie jeszcze ciezej wyobrazic sobie dalsze zycie w ten sposob.

Skoro to pierwsza poważna dziewczyna to normalne że tak się zachowujesz. Uwierz mi, zerwiesz z nią, znajdziesz lepszą i będziesz się śmiał z tego jaki głupi byłeś że w tym tkwiłeś.

Tylko musisz to skończyć, nie ma zmiłuj. I tak, wyjdziesz na tego gorszego.

[_Max_]

Napisane przez BabelBoy

Dlaczego tkwie w "takim bagnie"? To moja pierwsza dziewczyna, z nia czulem ze to ta wlasciwa, sprawila ze komus na mnie zalezalo, bylem potrzebny.. Ciezko mi sobie wyobrazic rozstanie, a jednoczesnie jeszcze ciezej wyobrazic sobie dalsze zycie w ten sposob.

Jak moge zyc w zwiazku bez seksu? Jak wyzej, ciagle myslalem i mysle o tym co zrobilem zle, jak stac sie lepszym. Komplementy, randki, niezapowiedziane zaproszenia gdziekolwiek? Nie wiem.. I z drugiej strony ta biernosc..

Dzis uslyszalem, ze jest aseksualna. Zapytalem jakim sposobem, po tym, kiedy dawniej robilismy to tak wiele razy, nie raz z jej inicjatywy? Nie wiem czy w to wierzyc sądząc po tonie w jakim to mowila..

Choc nie powiem, czesto czuje sie jak w relacji "z kolezanka"? Jakby obojgu zalezalo, ale nie wiem, juz nie na tej milosci ale zostalo zwykle ludzkie przywiązanie?

1. To teraz się rozstań z pierwszą i poszukaj drugiej. Uwierz na słowo, że wcale nie będzie ci trudno znaleźć i znów się zakochać. Czułeś, że to ta właściwa, a teraz nie jesteś przekonany, że się myliłeś? Zaślepił cię dobry seks, a teraz żyjesz wspomnieniami.

2. Nie zrobiłeś niczego co by mogło się spotkać z takim traktowaniem jakie cię spotyka. Nic co byś zrobił teraz nie pomoże. Z resztą tylko ci o tym przypominam bo sam to widzisz.

3. Aseksualna... Widzisz, ona szuka coraz to nowych i głupszych wymówek. Czyli w tym "związku" pozostaje ci zrobienie dobrze ręką i to na dodatek własną...

4. Z koleżanką byś mógł bardziej liczyć na seks. Do tego by cię nie traktowała jak śmiecia.

Twoja "partnerka" stosuje na tobie przemoc np. tym, że zabrania ci spotykać się z kolegami, wyjść na siłownię lub do własnego domu.

[Epikea]

Napisane przez BabelBoy

Dlaczego tkwie w "takim bagnie"? To moja pierwsza dziewczyna, z nia czulem ze to ta wlasciwa, sprawila ze komus na mnie zalezalo, bylem potrzebny.. Ciezko mi sobie wyobrazic rozstanie, a jednoczesnie jeszcze ciezej wyobrazic sobie dalsze zycie w ten sposob.

Jak moge zyc w zwiazku bez seksu? Jak wyzej, ciagle myslalem i mysle o tym co zrobilem zle, jak stac sie lepszym. Komplementy, randki, niezapowiedziane zaproszenia gdziekolwiek? Nie wiem.. I z drugiej strony ta biernosc..

Dzis uslyszalem, ze jest aseksualna. Zapytalem jakim sposobem, po tym, kiedy dawniej robilismy to tak wiele razy, nie raz z jej inicjatywy? Nie wiem czy w to wierzyc sądząc po tonie w jakim to mowila..

Choc nie powiem, czesto czuje sie jak w relacji "z kolezanka"? Jakby obojgu zalezalo, ale nie wiem, juz nie na tej milosci ale zostalo zwykle ludzkie przywiązanie?

Mój pierwszy chłopak też był toksyczną osobą, bardzo zaborczy, zazdrosny, ograniczał mnie. Nie czułam się przy nim szczęśliwa i też ciągle żyłam w strachu, że zrobię coś nie po jego myśli. Było ciężko, ale rozstanie z nim to była najlepsza decyzja w moim życiu. Zrób tak samo.

[BabelBoy]

Dziś usłyszałem, że powinniśmy zrobić sobie przerwę, żeby wszystko przemyśleć, zatęsknić, poukładać 🤔 Kiedy sprzeciwiłem się i powiedziałem, że albo wóz albo przewóz, albo jesteśmy razem, wyjaśniamy spory i próbujemy dalej, albo kończyny ten żałosny spektakl. Co usłyszałem? Ze "pamiętaj, że sam zakończyłeś to w taki sposób" 😁

Chyba jednak mieliście rację, że to nie jest to, że powinienem dać spokój, tak pewnie zrobię, dzisiejsza wiadomość jeszcze bardziej uświadomiła mnie w tym, że tak zrobić muszę. Choćby po to, żeby pokazać, jak dużo mi zawdzięcza, tak zwyczajnie życiowo. Ona oczywiście się wzbrania mówi, że zwyczajnie boję się zostać sam ale... To nieprawda. Nie w tym leży problem.

Jeszcze jedno, gdy zapytałem, jak wyobraża sobie ta wielką przerwę ode mnie, swojego tyrana, już nie potrafiła odpowiedzieć. Także już mam pełny obraz tego co siedzi w jej głowie, a wyszło teraz.

[Epikea]

Napisane przez BabelBoy

Dziś usłyszałem, że powinniśmy zrobić sobie przerwę, żeby wszystko przemyśleć, zatęsknić, poukładać 🤔 Kiedy sprzeciwiłem się i powiedziałem, że albo wóz albo przewóz, albo jesteśmy razem, wyjaśniamy spory i próbujemy dalej, albo kończyny ten żałosny spektakl. Co usłyszałem? Ze "pamiętaj, że sam zakończyłeś to w taki sposób" 😁

Chyba jednak mieliście rację, że to nie jest to, że powinienem dać spokój, tak pewnie zrobię, dzisiejsza wiadomość jeszcze bardziej uświadomiła mnie w tym, że tak zrobić muszę. Choćby po to, żeby pokazać, jak dużo mi zawdzięcza, tak zwyczajnie życiowo. Ona oczywiście się wzbrania mówi, że zwyczajnie boję się zostać sam ale... To nieprawda. Nie w tym leży problem.

Jeszcze jedno, gdy zapytałem, jak wyobraża sobie ta wielką przerwę ode mnie, swojego tyrana, już nie potrafiła odpowiedzieć. Także już mam pełny obraz tego co siedzi w jej głowie, a wyszło teraz.

Laska jest serio niepoważna. Bardzo dobrze, że dałeś sobie spokój. Niech szuka sobie inne koło zapasowe.

[_Max_]

Napisane przez BabelBoy

Dziś usłyszałem, że powinniśmy zrobić sobie przerwę, żeby wszystko przemyśleć, zatęsknić, poukładać 🤔 Kiedy sprzeciwiłem się i powiedziałem, że albo wóz albo przewóz, albo jesteśmy razem, wyjaśniamy spory i próbujemy dalej, albo kończyny ten żałosny spektakl. Co usłyszałem? Ze "pamiętaj, że sam zakończyłeś to w taki sposób" 😁

Chyba jednak mieliście rację, że to nie jest to, że powinienem dać spokój, tak pewnie zrobię, dzisiejsza wiadomość jeszcze bardziej uświadomiła mnie w tym, że tak zrobić muszę. Choćby po to, żeby pokazać, jak dużo mi zawdzięcza, tak zwyczajnie życiowo. Ona oczywiście się wzbrania mówi, że zwyczajnie boję się zostać sam ale... To nieprawda. Nie w tym leży problem.

Jeszcze jedno, gdy zapytałem, jak wyobraża sobie ta wielką przerwę ode mnie, swojego tyrana, już nie potrafiła odpowiedzieć. Także już mam pełny obraz tego co siedzi w jej głowie, a wyszło teraz.

Jeszcze z nią nie skończyłeś... Nie dziwi mnie, że ona cię traktowała jak szmatę przez tyle miesięcy. Sam na to pozwalasz.

[BabelBoy]

Dziś zawiozłem jej wszystkie rzeczy, powiedziałem, że będzie tak jak chce. Dam jej uprawnioną wolność.



Co najlepsze, wczoraj było wypisywanie jaki to ze mnie tyran, płytki gość i seksista. Dziś, kiedy podjąłem kroki, usłyszałem że mam ochłonąć i się uspokoić, dobre sobie 🤔



Teraz jest kocham Cię, a wieczorem było że nam nie wychodzi, że chce mnie ale nie w taki sposób jak teraz. Więc chyba powinienem zostać najlepszą psiapsiółką? Na to wychodzi :P

[_Max_]

Napisane przez BabelBoy

Dziś zawiozłem jej wszystkie rzeczy, powiedziałem, że będzie tak jak chce. Dam jej uprawnioną wolność.



Co najlepsze, wczoraj było wypisywanie jaki to ze mnie tyran, płytki gość i seksista. Dziś, kiedy podjąłem kroki, usłyszałem że mam ochłonąć i się uspokoić, dobre sobie 🤔



Teraz jest kocham Cię, a wieczorem było że nam nie wychodzi, że chce mnie ale nie w taki sposób jak teraz. Więc chyba powinienem zostać najlepszą psiapsiółką? Na to wychodzi :P

Serio? Zamiast oznajmić, że z nią kończysz to powiedziałeś, że będzie tak jak chce? Żadne z was nie potrafi wziąć odpowiedzialności. Mam przeczucie, że jeszcze długo będziecie w takim "związku"... Brakuje tylko żebyś po pijaku zrobił jej dzieciaka i zmarnował sobie życie jeszcze bardziej.

[Epikea]

Napisane przez _Max_

Serio? Zamiast oznajmić, że z nią kończysz to powiedziałeś, że będzie tak jak chce? Żadne z was nie potrafi wziąć odpowiedzialności. Mam przeczucie, że jeszcze długo będziecie w takim "związku"... Brakuje tylko żebyś po pijaku zrobił jej dzieciaka i zmarnował sobie życie jeszcze bardziej.

Autor dał jej wybór - albo próbują naprawiać związek bez żadnych przerw, albo nara. Także była to jej decyzja. Nie wiem, w jakim celu dokopujesz autorowi? Ja akurat myślę, że podjął ostateczne kroki, aby rozstać się z tą niestabilną panienką.