Gra o tron

[Aliszcze]

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;86767011]Częściowo do tej interpretacji pasuje wizja Sansy na tronie. Nawet zakładając, że nie straci już nikogo z bardzo bliskich jej osób, to do tej pory utraciła matkę, ojca, tak naprawdę wszystkich braci (bo Bran już nie jest sobą, a Jon z kolei w ogóle nie jest jej bratem), nawet swojego wilkora, a teraz jeszcze Theona, z którym czuła więź przez to, co oboje przeszli. Do tego przez lata musiała znosić przemoc, gwałt i poniewierkę. Z kolei Siedem Królestw już samo w sobie jest pełne duchów, bo po Wojnie Pięciu Królów, a na Północy zimie i walce z NK raczej zbyt wiele ludzi się nie ostało. Wystarczy spojrzeć chociażby na same arystokratyczne rody, których sporo (w tym tak wielkie rody jak Baratheon, czy Tyrell) przestało w ogóle istnieć, ostały się tak naprawdę jakieś niedobitki po 1-2 osoby.[/QUOTE]


ja i tak się dziwię, że ktoś jeszcze żyje na Północy, bo tyle tam bitem, śmierci a w ogóle w ostatniej scenie jak pokazali, kto przeżył, to generalnie odniosłam wrażenie, że tylko bohaterowie z serialu, statyści wszyscy nie żyją

jak oni z Cersei walczyć będą? tylko wysłać Aryę i ją zabić.

[kasztanka3]

Napisane przez Aliszcze

jak oni z Cersei walczyć będą? tylko wysłać Aryę i ją zabić.

Bardzo by mnie takie rozwiazanie ucieszylo

[srebrnykot]

To ja chyba będę jedną z nielicznych, którą ostatni odcinek bardzo zawiódł.

Cała bitwa miała tyle złych rozwiązań, że oglądając zamiast czuć klimat, to zastanawiałam się, czy oni (bohaterowie) plan tej bitwy jako partyzantkę na kolanie w godzinę, czy jak. Nawet, jakby NK

[SPOJLER ALERT, chociaż teraz to chyba już każdy widział ]


nie wskrzeszał umarłych, to i tak z takim podejściem przegraliby dokumentnie. Posłanie na śmierć Dothraków. Brak porządnego miotania z murów pocisków, zwł. płonącego czegokolwiek (a mogliście mieć dziki ogień! i co?). Lądowanie smokiem na ziemi, jak po niej chodzą zombiaki, i czekanie nie wiadomo, na co. Strzelanie do olbrzyma z łuków, ale nie w oko... A te włócznie, co miały zatrzymać szarżę zombiaków, to chyba trzymały wątłe pięciolatki, skoro zombiaki od razu jakimś cudem bez trudu właściwie przeleciały górą. Zapakowanie ludzi, którzy sensownie mogliby doradzić coś na bieżąco (choćby Tyrion, co zresztą on sam słusznie krytykuje ) do krypt na czas walki... Itd.

Przez to wszystko jak już była druga część, ładny podkład muzyczny i jakiś klimat, to kompletnie tego klimatu już nie czułam.

Na plus sceny z Aryą i Ogarem, i na plus śmierć Melisandre... I to chyba tyle plusów. Muzyka pod koniec bitwy, przy tym nastroju przegranej.

Co do Lady Mormont - to była dobra scena, do momentu, aż wbiła ten toporek. Mimo, że nie lubiłam tej postaci (za ten nieznośny power gaming przy jej kreowaniu), to jak myślałam, że zginęła tak niepotrzebnie i bezsensownie w walce z olbrzymem, bez szans, to takie rozwiązanie bardzo to do mnie trafiło. Było tak Martinowsko. Taka bezsensowna śmierć, brutalna, surowa, klimatyczna. Ale nie, na tym się nie skończyło, musiał być ten kolejny finalny element power gamingowy, musiał

I tak będę wyczekiwac kolejnych odcinków i i tak obejrzę do końca (wiadomo ), ale tak bardzo chciałabym, żeby Martin skończył PLiO i pokazał, jak to wszystko widział w swoim wykonaniu. Chociaż szczerze wątpię, żeby choćby Wichry naprawdę się ukazały.

[Aliszcze]

Napisane przez srebrnykot

To ja chyba będę jedną z nielicznych, którą ostatni odcinek bardzo zawiódł.

Cała bitwa miała tyle złych rozwiązań, że oglądając zamiast czuć klimat, to zastanawiałam się, czy oni (bohaterowie) plan tej bitwy jako partyzantkę na kolanie w godzinę, czy jak. Nawet, jakby NK

[SPOJLER ALERT, chociaż teraz to chyba już każdy widział ]


nie wskrzeszał umarłych, to i tak z takim podejściem przegraliby dokumentnie. Posłanie na śmierć Dothraków. Brak porządnego miotania z murów pocisków, zwł. płonącego czegokolwiek (a mogliście mieć dziki ogień! i co?). Lądowanie smokiem na ziemi, jak po niej chodzą zombiaki, i czekanie nie wiadomo, na co. Strzelanie do olbrzyma z łuków, ale nie w oko... A te włócznie, co miały zatrzymać szarżę zombiaków, to chyba trzymały wątłe pięciolatki, skoro zombiaki od razu jakimś cudem bez trudu właściwie przeleciały górą. Zapakowanie ludzi, którzy sensownie mogliby doradzić coś na bieżąco (choćby Tyrion, co zresztą on sam słusznie krytykuje ) do krypt na czas walki... Itd.

Przez to wszystko jak już była druga część, ładny podkład muzyczny i jakiś klimat, to kompletnie tego klimatu już nie czułam.

Na plus sceny z Aryą i Ogarem, i na plus śmierć Melisandre... I to chyba tyle plusów. Muzyka pod koniec bitwy, przy tym nastroju przegranej.

Co do Lady Mormont - to była dobra scena, do momentu, aż wbiła ten toporek. Mimo, że nie lubiłam tej postaci (za ten nieznośny power gaming przy jej kreowaniu), to jak myślałam, że zginęła tak niepotrzebnie i bezsensownie w walce z olbrzymem, bez szans, to takie rozwiązanie bardzo to do mnie trafiło. Było tak Martinowsko. Taka bezsensowna śmierć, brutalna, surowa, klimatyczna. Ale nie, na tym się nie skończyło, musiał być ten kolejny finalny element power gamingowy, musiał

I tak będę wyczekiwac kolejnych odcinków i i tak obejrzę do końca (wiadomo ), ale tak bardzo chciałabym, żeby Martin skończył PLiO i pokazał, jak to wszystko widział w swoim wykonaniu. Chociaż szczerze wątpię, żeby choćby Wichry naprawdę się ukazały.

ja już też zaczynam wątpić, czy Martin zdąży zakonczyć sagę...poza tym mi już niesttey serial zlewa się z książkami i zaczynam zapominać, co w książkach działo się z postaciami, bo tam jednak wiele różnic jest, jaką drogą poszli dani bohaterowie.

[57d469676eb95e4afe06d5c46bd77df5270daf8d_6584d1a317847]

Ja już kompletnie nie pamiętam, co było w książkach, a na pewno nie będę ich czytać drugi raz, bo... mi się nie podobały wymęczyłam wyłącznie z ciekawości, co będzie dalej w serialu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ishani]

Napisane przez Aliszcze

ja już też zaczynam wątpić, czy Martin zdąży zakonczyć sagę...poza tym mi już niesttey serial zlewa się z książkami i zaczynam zapominać, co w książkach działo się z postaciami, bo tam jednak wiele różnic jest, jaką drogą poszli dani bohaterowie.

Kurde ostatnia powieść wyszła bodajże 8 lat temu, ja bym się nie zdziwiła gdyby on już ją napisał, przecież po drodze zdążył napisać 2 inne...
Napisał i wypuści jak się serial skończy to zarobi na tym 3x więcej kasy, bo się znowu zrobi boom dla fanów, którzy tęsknią, a którzy normalnie z lenistwa by po książki nie sięgnęli bo przecież serial im pokaże dokładnie tą samą historie.

Na to liczę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[57d469676eb95e4afe06d5c46bd77df5270daf8d_6584d1a317847]

Jeżeli rzeczywiście je wkrótce wyda, to ja sobie cierpliwie poczekam do ostatniego tomu - jeśli zmiany w fabule będą dotyczyć czwartoplanowych postaci, a zakończenie będzie takie samo, to na pewno po książki nie sięgnę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Aliszcze]

[1=57d469676eb95e4afe06d5c 46bd77df5270daf8d_6584d1a 317847;86771705]Jeżeli rzeczywiście je wkrótce wyda, to ja sobie cierpliwie poczekam do ostatniego tomu - jeśli zmiany w fabule będą dotyczyć czwartoplanowych postaci, a zakończenie będzie takie samo, to na pewno po książki nie sięgnę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


no ja jestem ciekawa Sansy, bo ona w książce żoną Boltona nie została i to dużo może zmienić. No i liczę na Dorne, które w serialu to była totalna klapa, a w książce całkiem sensowny wątek. No i nie mówiąc o wątku Gryfa


A wracając do serialu, prawda to, że Jon zobaczył Aryę biegnącą do Gaju, stąd stanął oko w oko z nieumarłym smokiem krzycząc "go,go!!", bo czytałam takie tłumaczenie jego zachowania, bo chciał odwrócić jego uwagę od Aryi.

[57d469676eb95e4afe06d5c46bd77df5270daf8d_6584d1a317847]

Wydaje mi się, że Arya była już wtedy daleko od Jona i nie mógł jej zobaczyć. Podejrzewam, że scenarzyści wyraźnie by to zaakcentowali - jakąś wymiana spojrzeń chociażby. Aczkolwiek na tablecie niewiele chwilami widziałam, więc mogłam przegapić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Napisane przez srebrnykot

Co do Lady Mormont - to była dobra scena, do momentu, aż wbiła ten toporek. Mimo, że nie lubiłam tej postaci (za ten nieznośny power gaming przy jej kreowaniu), to jak myślałam, że zginęła tak niepotrzebnie i bezsensownie w walce z olbrzymem, bez szans, to takie rozwiązanie bardzo to do mnie trafiło. Było tak Martinowsko. Taka bezsensowna śmierć, brutalna, surowa, klimatyczna. Ale nie, na tym się nie skończyło, musiał być ten kolejny finalny element power gamingowy, musiał

Lepiej bym tego nie ujela.

[Aliszcze]

[1=57d469676eb95e4afe06d5c 46bd77df5270daf8d_6584d1a 317847;86772460]Wydaje mi się, że Arya była już wtedy daleko od Jona i nie mógł jej zobaczyć. Podejrzewam, że scenarzyści wyraźnie by to zaakcentowali - jakąś wymiana spojrzeń chociażby. Aczkolwiek na tablecie niewiele chwilami widziałam, więc mogłam przegapić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

tylko,jakbyśmy zobaczyli to, co Jon, czyli Aryę, to byśmy wcześniej się domyślili, co nadejdzie. Ale ja generalnie też nie zauważyłam tego, tylko sobie pomyślałam, że Jon bezsensu stanął i krzyczy Więc albo to prawda, albo po prostu ci, którzy chcieli, by to Jon zabił NK, wymyślili, by jakoś wpleść go w zabicie NK

[57d469676eb95e4afe06d5c46bd77df5270daf8d_6584d1a317847]

Po rozmowie Aryi z Melisandre i tak wiedzieliśmy, że zmierza ona do NK. Dla mnie to jednak było jedno z bezsensownych pseudobohaterskich zachowań Jona - jak w poprzednim sezonie zamiast wskoczyć na smoka, rzucił się ku hordzie zombie, choć nie było ku temu absolutnie żadnego powodu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Aliszcze]

[1=57d469676eb95e4afe06d5c 46bd77df5270daf8d_6584d1a 317847;86772858]Po rozmowie Aryi z Melisandre i tak wiedzieliśmy, że zmierza ona do NK. Dla mnie to jednak było jedno z bezsensownych pseudobohaterskich zachowań Jona - jak w poprzednim sezonie zamiast wskoczyć na smoka, rzucił się ku hordzie zombie, choć nie było ku temu absolutnie żadnego powodu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Jon niestety działa często pod wpływem impulsu. Jak w bitwie Bękartów, kiedy Ramsay zabija Rickona. Jon pozwolił sobie na prywatę rzucając się na Ramsaya zamiast pomyślec, że przede wszystkim jest dowódcą i jego heroiczna śmierć nie przyczyni się wielce bitwie.

[Mijanou]

Mnie ten odcinek z najdroższą bitwą w historii kina drażnił, bo był strasznie ciemny i w efekcie te "specjalne efekty" nie spełniły swojego zadania.

Ciekawe, czy teraz Jon i Danny pokłócą się, kto bardziej zasługuje na Żelazny Tron. Myślę, że wspólnie jeszcze rozprawią się z Cersei i Euronem (za Theona!) a później wezmą się za ustalanie, które jest bardziej Targaryenem. Tym bardziej, że Sansa i Daenerys nie bardzo za sobą przepadają i Jon bedzie musiał opowiedzieć się za Starkami ALBO za Daenerys i Targaryenami. Sansa przecież wyraźnie zapowiedziała, że Północ już nigdy nie klęknie przed żadnym królem, poza własnym królem Północy a Daenerys chce władać wszystkimi siedmioma królestwami.

Zresztą patrząc na losy Jona, przecież ani nie chciał zostać Lordem Dowódcą Straży, ani Królem Północy też nie chciał być a jednak został. Dlatego sądzę, że to on zostanie królem Siedmiu Królestw jednak. Mimo, że nie bedzie chciał to jednak uzna, że to jego obowiązek.

Taka świeża teoria spiskowa z mojej strony.

[kasztanka3]

Napisane przez Mijanou

Mnie ten odcinek z najdroższą bitwą w historii kina drażnił, bo był strasznie ciemny i w efekcie te "specjalne efekty" nie spełniły swojego zadania.

Ciekawe, czy teraz Jon i Danny pokłócą się, kto bardziej zasługuje na Żelazny Tron. Myślę, że wspólnie jeszcze rozprawią się z Cersei i Euronem (za Theona!) a później wezmą się za ustalanie, które jest bardziej Targaryenem. Tym bardziej, że Sansa i Daenerys nie bardzo za sobą przepadają i Jon bedzie musiał opowiedzieć się za Starkami ALBO za Daenerys i Targaryenami. Sansa przecież wyraźnie zapowiedziała, że Północ już nigdy nie klęknie przed żadnym królem, poza własnym królem Północy a Daenerys chce władać wszystkimi siedmioma królestwami.

Zresztą patrząc na losy Jona, przecież ani nie chciał zostać Lordem Dowódcą Straży, ani Królem Północy też nie chciał być a jednak został. Dlatego sądzę, że to on zostanie królem Siedmiu Królestw jednak. Mimo, że nie bedzie chciał to jednak uzna, że to jego obowiązek.

Taka świeża teoria spiskowa z mojej strony.

Mam nadzieje, ze zechce sie tego obowiazku pozbyc na rzecz kogos bardziej ogarnietego

[Mijanou]

Napisane przez kasztanka3

Mam nadzieje, ze zechce sie tego obowiazku pozbyc na rzecz kogos bardziej ogarnietego

No to w sumie na rzecz Tyriona chyba
Vaerys odpada bo nie jest w stanie pozostawić po sobie potomka, czyli potencjalnie znowu zaczęłaby się wojna o Żelazny Tron.

[kasztanka3]

Napisane przez Mijanou

No to w sumie na rzecz Tyriona chyba
Vaerys odpada bo nie jest w stanie pozostawić po sobie potomka, czyli potencjalnie znowu zaczęłaby się wojna o Żelazny Tron.

Nie lubie Varysa, znaczy obojetny mi jest. Nieglupi, owszem, ale na krola sie nie nadaje

Pasowalaby mi para Tyrion i Sansa na tronie. Az sie nadziwic nie moge, ze tak dlugo nie znosilam Sansy, przeokrutnie mnie irytowala, a teraz ja nagle polubilam Zaczelam zmieniac zdanie co do niej po tym, jak pieknie zalatwily Baelisha, a w tym sezonie to juz chyba calkiem ja polubie

[Aliszcze]

Napisane przez kasztanka3

Nie lubie Varysa, znaczy obojetny mi jest. Nieglupi, owszem, ale na krola sie nie nadaje

Pasowalaby mi para Tyrion i Sansa na tronie. Az sie nadziwic nie moge, ze tak dlugo nie znosilam Sansy, przeokrutnie mnie irytowala, a teraz ja nagle polubilam Zaczelam zmieniac zdanie co do niej po tym, jak pieknie zalatwily Baelisha, a w tym sezonie to juz chyba calkiem ja polubie

mam identycznie Sansa najbardziej rozgarnięta z nich wszystkich i nadaje się na władce w czasie pokoju. Bo Dankę widzę jako dobrego zdobywcę natomiast kompletnie nie widzę jej jako władce w czasie pokoju, skupionej na odbudowie królestwa a nie podboju kolejnych krain.

Varysa lubię, ale on szans nie ma w ogóle na bycie królem i bez sensu by to było. Natomiast w radzie królewskiej by mógł zasiąść, po raz kolejny, bo on się umie dostosować do aktualnie panującego władcy, elastyczny jest

[kasztanka3]

Napisane przez Aliszcze

mam identycznie Sansa najbardziej rozgarnięta z nich wszystkich i nadaje się na władce w czasie pokoju. Bo Dankę widzę jako dobrego zdobywcę natomiast kompletnie nie widzę jej jako władce w czasie pokoju, skupionej na odbudowie królestwa a nie podboju kolejnych krain.

Varysa lubię, ale on szans nie ma w ogóle na bycie królem i bez sensu by to było. Natomiast w radzie królewskiej by mógł zasiąść, po raz kolejny, bo on się umie dostosować do aktualnie panującego władcy, elastyczny jest

Zgadzam sie co do elastycznosci Varysa

I Danka jest dobrym zdobywca, ale nie bylaby dobra krolowa

[cava]

Napisane przez Mijanou

Mnie ten odcinek z najdroższą bitwą w historii kina drażnił, bo był strasznie ciemny i w efekcie te "specjalne efekty" nie spełniły swojego zadania.

Ciekawe, czy teraz Jon i Danny pokłócą się, kto bardziej zasługuje na Żelazny Tron. Myślę, że wspólnie jeszcze rozprawią się z Cersei i Euronem (za Theona!) a później wezmą się za ustalanie, które jest bardziej Targaryenem. Tym bardziej, że Sansa i Daenerys nie bardzo za sobą przepadają i Jon bedzie musiał opowiedzieć się za Starkami ALBO za Daenerys i Targaryenami. Sansa przecież wyraźnie zapowiedziała, że Północ już nigdy nie klęknie przed żadnym królem, poza własnym królem Północy a Daenerys chce władać wszystkimi siedmioma królestwami.

Zresztą patrząc na losy Jona, przecież ani nie chciał zostać Lordem Dowódcą Straży, ani Królem Północy też nie chciał być a jednak został. Dlatego sądzę, że to on zostanie królem Siedmiu Królestw jednak. Mimo, że nie bedzie chciał to jednak uzna, że to jego obowiązek.

Taka świeża teoria spiskowa z mojej strony.

Oni akurat nie mają powodu do kłótni, z tego co kojarzę Targaryeni zwyczajowo wiązali się w obrębie ścisłej rodziny, wiec takie małżeństwo jako para królewska rozwiązałaby wszystkie te kłopoty ślubem.
Północ mogłaby klękać przed królem bez uszczerbku na honorze. ktory to król byłby chętny w dodatku do szwendania się po obrzeżach królestwa i pilnowania opłotków ( muru) a nie ma pretensji do tkwienia na tronie i świecenia krolewskoscia, a żona królowa Danusia , siedziałaby w centrum na tronie co lubi i dobrze sie w tej roli sprawdza, i zajmowała zarządzaniem worami ze zbożem i rodzeniem czystej krwi królewiątek.
Tylko nie wiem co z tym słońcem wschodzącym na zachodzie.



A swoją drogą, bardzo kibicowałam Littlefingerowi. Widziałam go jako króla z Sansa królową u boku.

[kasztanka3]

Napisane przez cava

Oni akurat nie mają powodu do kłótni, z tego co kojarzę Targaryeni zwyczajowo wiązali się w obrębie ścisłej rodziny, wiec takie małżeństwo jako para królewska rozwiązałaby wszystkie te kłopoty ślubem.
Północ mogłaby klękać przed królem bez uszczerbku na honorze. ktory to król byłby chętny w dodatku do szwendania się po obrzeżach królestwa i pilnowania opłotków ( muru) a nie ma pretensji do tkwienia na tronie i świecenia krolewskoscia, a żona królowa Danusia , siedziałaby w centrum na tronie co lubi i dobrze sie w tej roli sprawdza, i zajmowała zarządzaniem worami ze zbożem i rodzeniem czystej krwi królewiątek.
Tylko nie wiem co z tym słońcem wschodzącym na zachodzie.

Obawiam sie, ze to zbyt logiczne jak na GoT
I nie wiem, jak Danka znioslaby dzielenie wladzy z Jonem

[Aliszcze]

Napisane przez kasztanka3

Obawiam sie, ze to zbyt logiczne jak na GoT
I nie wiem, jak Danka znioslaby dzielenie wladzy z Jonem

Danka wyznawałaby zasadę, że mąż głową, żona szyją ale rzeczywiście uważam, że ona za ambitna na bycie po prostu żoną króla. W sumie sama na jej miejscu byłabym trochę wściekła, że tyle lat armię gromadziłam, tyle zachodu by dostać się do Westeros, tyle trudu. A tu przybywam do Westeros i "sorry, ale jesteś druga w kolejce do tronu" w sumie to nawet trochę bym ją rozgrzeszyła, gdyby przez nieuwagę dracarys jej się wypsnęło przy Jonie

[57d469676eb95e4afe06d5c46bd77df5270daf8d_6584d1a317847]

Napisane przez Aliszcze

Danka wyznawałaby zasadę, że mąż głową, żona szyją ale rzeczywiście uważam, że ona za ambitna na bycie po prostu żoną króla. W sumie sama na jej miejscu byłabym trochę wściekła, że tyle lat armię gromadziłam, tyle zachodu by dostać się do Westeros, tyle trudu. A tu przybywam do Westeros i "sorry, ale jesteś druga w kolejce do tronu" w sumie to nawet trochę bym ją rozgrzeszyła, gdyby przez nieuwagę dracarys jej się wypsnęło przy Jonie

Gorzej jakby nie spłonął

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Aliszcze]

[1=57d469676eb95e4afe06d5c 46bd77df5270daf8d_6584d1a 317847;86779110]Gorzej jakby nie spłonął

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

to by Dankę dobiło

[kasztanka3]

Napisane przez Aliszcze

Danka wyznawałaby zasadę, że mąż głową, żona szyją ale rzeczywiście uważam, że ona za ambitna na bycie po prostu żoną króla. W sumie sama na jej miejscu byłabym trochę wściekła, że tyle lat armię gromadziłam, tyle zachodu by dostać się do Westeros, tyle trudu. A tu przybywam do Westeros i "sorry, ale jesteś druga w kolejce do tronu" w sumie to nawet trochę bym ją rozgrzeszyła, gdyby przez nieuwagę dracarys jej się wypsnęło przy Jonie

No jest to zrozumiale, dla niej to byl cel zycia, ale powoli jej odwala juz
Musialaby naprawde kochac Jona bardziej, niz siebie, zeby zadowolic sie byciem jego zona.

[1=57d469676eb95e4afe06d5c 46bd77df5270daf8d_6584d1a 317847;86779110]Gorzej jakby nie spłonął

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

[Mijanou]

Napisane przez cava

A swoją drogą, bardzo kibicowałam Littlefingerowi. Widziałam go jako króla z Sansa królową u boku.

Littlefinger był ciut za cwany i za przebiegły i w końcu popełnił błąd w swoich kalkulacjach i intrygach. W sumie to on wywołał tę wojnę intrygując i napuszczając Lannisterów na Starków i Starków na Lannisterów ( namówienie Lysy by otruła Johna Arryna i obwinienie za to Lannisterów, manipulowanie Nedem Starkiem już jako namiestnikiem króla itp). Jak kiedyś powiedział o nim Vaerys do Lady Olenny: "On obróciłby siedem królestw w proch, gdyby tylko mógł zostać królem popiołów".

Natomiast bardzo mi się nie podobało rozwiązanie twórców serialu dla tej sytuacji. Śmierć Littlefingera była jakoś tak naprędce przeprowadzona. Tu intryga, napuszczanie Aryi na Sansę i nagle ciach, szybki proces i poderżniecie gardła. Zupełnie, jakby twórcom skończyły się pomysły na tę postać i postanowili nagle ją wyeliminować- szybko i niedbale. Totalne zaskoczenie, rozwiązanie z pupy. Akurat ta postać powinna zginąć bardziej malowniczo, intryga przeciw komus, kto sam intrygami wywołał wojnę powinna być staranniej przeprowadzona przez twórców. Bo tak to rachu-ciachu, nagle sobie Sansa przypomniała, ze Lord Baelish zabił Lysę. Natomiast skąd wiedziała, ze to Lysa otruła mężą (przez śmiercią Lysa wykrzyczała, że kłamała i zabiła dla Baelisha ale szczegółów nie podała), ze to Baelish był autorem listu Lysy do Starków oskarżającego Lannisterów o otrucie męża- zagadka. Nawet jeśli miała przy sobie Branna, trójoką wronę, która wszystko wie to jednak powinno zostać wyjaśnione i pokazane, jak obie siostry (Sansa i Arya) wyjaśniają wzajemne zarzuty i oskarżenia i jak prowadzą ntrygę przeciw Littlefingerowi.

[Bananalama]

Na Youtube są wycieki 2 scen.

[Mijanou]

Napisane przez Bananalama

Na Youtube są wycieki 2 scen.

Z tego, co wiem, twórcy pozwolili na wyciek kilku "fałszywych" scen

[Bananalama]

Obyś miała rację i te sceny były fałszywe.

[kasztanka3]

Nawet nie bede tych scen sprawdzac, juz niedlugo caly odcinek