Zaproszenie bez chłopaka

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez valerisss

Nie przyszłabym, bo wymagałabym szacunku do mojego wyboru.

Niezapraszanie nielubianego kolesia na swoją imprezę to nie jest brak szacunku to twojego wyboru życia z nim. To raczej ty nie przychodząc okazałabyś brak szacunku do odczuć organizatorki.

Ja nie lubię chłopaka mojej przyjaciółki, ale w życiu nie wpadłabym na pomysł żeby zaprosić ją gdzieś bez niego. To on jest najważniejszą osobą w jej życiu, z nim tworzy rodzinę. Ja zniosę go kilka godzin, a jej nie będę kazała wybierać, bo żaden wybór nie byłby właściwy.

Wtedy spotkałabym się z tej okazji z tobą w innym czasie.

Jaka jest różnica czy spędzi kilka godzin bez chłopaka na specjalnej imprezie czy zrobi to samo podczas spotkania w innym czasie?

Uprzedzę- nie jestem za zamykaniem się na ludzi, bo mam misia i świata poza nim nie widzę. Ale jest masa ludzi w rodzinie, za którymi połowicznie nie przepadam (załóżmy za wujkiem, mężem ciotki, czy dzieckiem ciotki), nie robię wtedy cudów. Biorę wszystkich z szacunku. Jednak to o czym mówimy, jest inne niż to o czym ja pisałam.

Niby nie jesteś za zamykaniem się na świat poza misiaczkiem, a jednak kilka linijek wyżej przestawiłaś kilkugodzinną rozłąkę z misiaczkiem jakby to wymagało dokonania jakiegoś dramatycznego wyboru wpływającego na całe dalsze życie

[valerisss]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;86832677]Niezapraszanie nielubianego kolesia na swoją imprezę to nie jest brak szacunku to twojego wyboru życia z nim. To raczej ty nie przychodząc okazałabyś brak szacunku do odczuć organizatorki.
Jaka jest różnica czy spędzi kilka godzin bez chłopaka na specjalnej imprezie czy zrobi to samo podczas spotkania w innym czasie?
Niby nie jesteś za zamykaniem się na świat poza misiaczkiem, a jednak kilka linijek wyżej przestawiłaś kilkugodzinną rozłąkę z misiaczkiem jakby to wymagało dokonania jakiegoś dramatycznego wyboru wpływającego na całe dalsze życie [/QUOTE]

Pytałaś o moje zdanie. Właśnie Ci je przedstawiłam. Tak właśnie uważam. To co Ty mówisz, dla mnie jest po prostu nie na miejscu i ja bym się tak nie zachowała. Na siłę przekonujesz do własnego zdania, nie biorąc tego co piszę pod uwagę.

Szanuję wybór bliskich mi osób. Na imprezę gdzie zapraszam wszystkie osoby w parach, a którąś z par wykluczam- jestem ignorantem i objawia się to brakiem szacunku. Co innego spotkanie we dwie. Tam nie ma innych osób, nie ma par.

Może Twoje niezrozumienie mojego zdania wynika z chęci usuwania się od trudnych decyzji, a może po prostu są to pobudki egoistyczne. Ja mam podejście empatyczne. Myślę nie tylko o sobie. Próbuję postawić się na czyimś miejscu. Poza tym zawsze od ewentualnych niejasności czy różnych podejść jest rozmowa. Nie chodzi o obrażanie się, a pokazanie własnego stanowiska i zrobienie czegoś zgodnie z własnym sumieniem.

[januszpolak]

Moim zdaniem trzeba rozróżnić sytuacje:
1) Zapraszamy na imprezę wyłącznie osoby które lubimy.
2) Zapraszamy osoby w parach, z których wiadomo że część drugich połówek nie znamy/nie lubimy, a mimo to zapraszamy razem, żeby goście się lepiej czuli.
3) Zapraszamy osoby w parach, z wykluczeniem pojedynczych jednostek których nie lubimy albo nie znamy.
4) Zapraszamy osoby w parach, ale tylko te pary, które arbitralnie uznajemy za "ważne", czyli np. małżeństwa albo pary z długim stażem, a już 18 letnia kuzynka z chłopakiem to gówniarze i nie ma czym się przejmować. Niech idzie sama.

1-3 są dla mnie ok, a 4 nie.

Takie wartościowanie związków innych ludzi moim zdaniem nie leży w gestii organizatorki/ra imprezy, jakakolwiek ona by nie była. Absolutnie rozumiem spotkania wyłącznie w znanym i lubianym gronie (przykład - chociażby wyjścia z pracy, uczelni), tak samo rozumiem poszczególne antypatie. Ale jak ktoś z zewnątrz chce mi wmawiać, kogo ja mam traktować jak rodzinę, to z taką osobą nie mam zamiaru wdawać się w dyskusje i kontakt. Dla mnie to jest dyskryminacja, a nie preferencja. Preferencją jest: a nie lubię twojego TŻ, bo głosuje na PiS albo naubliżał mi na poprzedniej imprezie, więc zaproszenie dostajesz solo. Ale takie: twój TŻ to nie rodzina, ale wujek mąż ciotki to już rodzina, bo są po ślubie i mają dzieci, to dla mnie zwykłe chamstwo plus dyskryminacja.

[motyla]

Napisane przez valerisss

Pytałaś o moje zdanie. Właśnie Ci je przedstawiłam. Tak właśnie uważam. To co Ty mówisz, dla mnie jest po prostu nie na miejscu i ja bym się tak nie zachowała. Na siłę przekonujesz do własnego zdania, nie biorąc tego co piszę pod uwagę.

Szanuję wybór bliskich mi osób. Na imprezę gdzie zapraszam wszystkie osoby w parach, a którąś z par wykluczam- jestem ignorantem i objawia się to brakiem szacunku. Co innego spotkanie we dwie. Tam nie ma innych osób, nie ma par.

Może Twoje niezrozumienie mojego zdania wynika z chęci usuwania się od trudnych decyzji, a może po prostu są to pobudki egoistyczne. Ja mam podejście empatyczne. Myślę nie tylko o sobie. Próbuję postawić się na czyimś miejscu. Poza tym zawsze od ewentualnych niejasności czy różnych podejść jest rozmowa. Nie chodzi o obrażanie się, a pokazanie własnego stanowiska i zrobienie czegoś zgodnie z własnym sumieniem.

myślę podobnie, jak Ty a gdyby to mnie moja koleżanka zaprosiła na swoje urodziny bez mojego faceta (mimo że innych zaprosiłaby z partnerami), bo go nie lubi, to wpadłabym do niej na imprezę na jakąś godzinę, dała prezent i ochłodziłabym z nią stosunki, bo to nie miałoby sensu. jak ja miałabym się czuć, gdyby inni mogli przyjść z partnerami, a ja nie? skoro koleżanka miałaby moje uczucia w nosie, to nie chciałabym takiej koleżanki mieć, proste.


no ale tradycyjnie zbaczamy z tematu głównego, bo przecież trzeba udowodnić drugiej stronie, jak absurdalne są jej poglądy. pewnie będą powstawać kolejne scenariusze, żeby zapędzić Autorkę z jej "szalonymi" poglądami w kozi róg i powiedzieć "aha! mam Cię, jesteś niekonsekwentna!"

[9848198ceafc75373689018f1c5708ad8ca8cef1_608746413ed8e]

Napisane przez januszpolak

To te zaproszenia były bez żon/mężów, tylko rodzina z krwi?

Nie, osób niezamężnych/ nieżonatych nie zapraszali z partnerami. Akurat nikt też nie jest zaręczony, a wspomniana dziewczyna jest z tym chłopakiem z rok

[Jogurtowe_love]

Powiem Wam tak, jak dawałam zaproszenia na nasz ślub, tylko ślub bez wesela, to moja daleka kuzynka się śmiertelnie obraziła że nie zaprosiłam też jej chłopaka, o którego istnieniu nikt z nas nie wiedział. Także nic mnie już nie zdziwi.

[Amarai]

[1=9848198ceafc75373689018 f1c5708ad8ca8cef1_6087464 13ed8e;86832820]Nie, osób niezamężnych/ nieżonatych nie zapraszali z partnerami. Akurat nikt też nie jest zaręczony, a wspomniana dziewczyna jest z tym chłopakiem z rok[/QUOTE]ja z tz zareczylismy sie po 3 miesiacach bycia razem, bylibysmy zaproszeni oboje czy tylko jedno z nas?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[9848198ceafc75373689018f1c5708ad8ca8cef1_608746413ed8e]

Napisane przez Amarai

ja z tz zareczylismy sie po 3 miesiacach bycia razem, bylibysmy zaproszeni oboje czy tylko jedno z nas?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Przecież napisałam, że aktualnie nikt nie jest zaręczony. Nawet zacytowałaś moją wypowiedź.

[Amarai]

[1=9848198ceafc75373689018 f1c5708ad8ca8cef1_6087464 13ed8e;86832958]Przecież napisałam, że aktualnie nikt nie jest zaręczony. Nawet zacytowałaś moją wypowiedź.[/QUOTE]no zacytowalam, ale czemu nie odpowiedzialas na pytanie

czy my, jako narzeczeni, bylibysmy zaproszeni razem mimo bycia ze soba od 3 miesiecy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez Amarai

ja z tz zareczylismy sie po 3 miesiacach bycia razem, bylibysmy zaproszeni oboje czy tylko jedno z nas?

Zależy, czy znam i lubię faceta, proste.


Jak nie znam, to może być twoim mężem i ojcem twojej piątki dzieci. Niespecjalnie cokolwiek to zmienia.


Chyba że robiłabym imprezę z tańcami, to wtedy każdy dostaje z OT i niech przyprowadzi, kogo uzna za stosowne.

[Amarai]

Napisane przez Limonka2738

Zależy, czy znam i lubię faceta, proste.


Jak nie znam, to może być twoim mężem i ojcem twojej piątki dzieci. Niespecjalnie cokolwiek to zmienia.


Chyba że robiłabym imprezę z tańcami, to wtedy każdy dostaje z OT i niech przyprowadzi, kogo uzna za stosowne.

twoje kryteria sa dla mnie w ogole kosmosem (niewazne, ze rodzina, niewazne, ze wiezi, niewazne ze cokolwiek, wazne czy lubisz dana osobe), wiec nie chce wchodzic w dyskusje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[9848198ceafc75373689018f1c5708ad8ca8cef1_608746413ed8e]

Napisane przez Amarai

no zacytowalam, ale czemu nie odpowiedzialas na pytanie

czy my, jako narzeczeni, bylibysmy zaproszeni razem mimo bycia ze soba od 3 miesiecy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A skąd mam to wiedzieć? Nie ja organizuję imprezę. I nie wiem, co ma twoje pytanie do opisanego przeze mnie przypadku. U mnie w rodzinie aktualnie nie ma żadnej zaręczonej pary i tyle.

[linkinpaark]

Wizaż to jest miejsce trochę oderwane od rzeczywistości. Nie można być w życiu chamem, który ciągle myśli tylko i wyłącznie o sobie. Egoizm jest fajny, do pewnego stopnia. Nie będę wartościować ludzi, skoro robię imprezę z osobami towarzyszącymi i wybierać, kto ma się bawić ze swoim partnerem albo nie, bo ktoś mi nie podpał do gustu. Super sytuacja, gdy idziesz sama na imprezę, a inne koleżanki z partnerami, bo organizator nie lubi akurat twojego faceta. Brzmi to tak żałośnie, że ciężko to skomentować.
Ja pępkiem świata nie jestem. Robię imprezę ,, w parach" , to każdy dostaje odpowiednie zaproszenie i on wybiera czy przyjdzie sam czy nie. W ogóle nie wiem, jak można kogoś postawić w tak idiotycznej sytuacji. ,,No większość koleżanek będzie z facetami, pobawimy się, a ty zostań w domu..."

[valerisss]

Napisane przez linkinpaark

Wizaż to jest miejsce trochę oderwane od rzeczywistości. Nie można być w życiu chamem, który ciągle myśli tylko i wyłącznie o sobie. Egoizm jest fajny, do pewnego stopnia. Nie będę wartościować ludzi, skoro robię imprezę z osobami towarzyszącymi i wybierać, kto ma się bawić ze swoim partnerem albo nie, bo ktoś mi nie podpał do gustu. Super sytuacja, gdy idziesz sama na imprezę, a inne koleżanki z partnerami, bo organizator nie lubi akurat twojego faceta. Brzmi to tak żałośnie, że ciężko to skomentować.
Ja pępkiem świata nie jestem. Robię imprezę ,, w parach" , to każdy dostaje odpowiednie zaproszenie i on wybiera czy przyjdzie sam czy nie. W ogóle nie wiem, jak można kogoś postawić w tak idiotycznej sytuacji. ,,No większość koleżanek będzie z facetami, pobawimy się, a ty zostań w domu..."

Świetnie napisane, podpisuję się pod tym.

[Limonka2738]

Napisane przez Amarai

twoje kryteria sa dla mnie w ogole kosmosem (niewazne, ze rodzina, niewazne, ze wiezi, niewazne ze cokolwiek, wazne czy lubisz dana osobe), wiec nie chce wchodzic w dyskusje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A jakie kryterium jest dobre?

Od jakiego czasu to już poważny związek i trzeba zaprosić? I od jakiego wieku?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[valerisss]

Napisane przez Limonka2738

A jakie kryterium jest dobre?

Od jakiego czasu to już poważny związek i trzeba zaprosić? I od jakiego wieku?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Chyba nie ma takich ram, ale gdy ktoś ma świadomość o relacji, która trwa dłużej niż dwa lata, to wypadałoby chociaż zapytać. Zwłaszcza, że mnie bliżej do 30tki, niż do 20tki. Ale to znów, moje zdanie. Ja jakbym zapraszała, tak bym zrobiła. Ty byś najlepiej nikogo nie zapraszała, kto tylko Ci nie podpasuje- też ok. Każdy ma swoje zasady, myślenie i zupełnie inaczej podchodzi do sprawy. Ja na takie Twoje zaproszenie, po prostu bym nie przystała. Bo to nie z koleżanką będę szła przez życie. Może mamy też inny pogląd na sytuację, bo nasze związki, uczucia, doświadczenia są zupełnie różne. Więc nie ma jednego wyjścia, jednej zasady czy jednego rozwiązania.

[amillia]

Napisane przez linkinpaark

Wizaż to jest miejsce trochę oderwane od rzeczywistości. Nie można być w życiu chamem, który ciągle myśli tylko i wyłącznie o sobie. Egoizm jest fajny, do pewnego stopnia. Nie będę wartościować ludzi, skoro robię imprezę z osobami towarzyszącymi i wybierać, kto ma się bawić ze swoim partnerem albo nie, bo ktoś mi nie podpał do gustu. Super sytuacja, gdy idziesz sama na imprezę, a inne koleżanki z partnerami, bo organizator nie lubi akurat twojego faceta. Brzmi to tak żałośnie, że ciężko to skomentować.
Ja pępkiem świata nie jestem. Robię imprezę ,, w parach" , to każdy dostaje odpowiednie zaproszenie i on wybiera czy przyjdzie sam czy nie. W ogóle nie wiem, jak można kogoś postawić w tak idiotycznej sytuacji. ,,No większość koleżanek będzie z facetami, pobawimy się, a ty zostań w domu..."

Kiedy człowiek ma myśleć o sobie jak nie na własnej imprezie? Chamem i egoistą to trzeba być żeby w ogóle rozważać wproszenie swojego misia na imprezę, na której ktoś go sobie nie życzy/jest przeznaczona wyłącznie dla bliskiej rodziny. Nie wiem skąd autorka wyciąga wnioski o sobie jako osobie wyjątkowo empatycznej, skoro w tym wypadku wykazała się wyjątkową krótkowzrocznością i egoizmem, bo JA CHCĘ żeby on tam był, więc MNIE nie interesuje czy organizator go tam chce. No empatia jak ta lala, chyba wobec siebie.

Pierwsze słyszę zresztą o zapraszaniu na komunie par, ja jestem po ślubie i by mi brew podskoczyła jakbym dostała zaproszenie do obcego dziecka z rodziny męża i pewnie nawet bym nie poszła. A tu jakieś dramaty i rozdzieranie szat, bo jedną imprezę trzeba spędzić osobno, no przepraszam, ale w głowie mi się nie mieści jak można truć o to tyłek organizatorom i jeszcze ich wyzywać od egoistów, kiedy cały problem się kręci tylko i wyłącznie wokół mnie i moich wewnętrznych potrzeb chodzenia wszędzie z konkretną osobą, nawet jeśli nie jest zaproszona.

[motyla]

Napisane przez amillia

Kiedy człowiek ma myśleć o sobie jak nie na własnej imprezie? Chamem i egoistą to trzeba być żeby w ogóle rozważać wproszenie swojego misia na imprezę, na której ktoś go sobie nie życzy/jest przeznaczona wyłącznie dla bliskiej rodziny. Nie wiem skąd autorka wyciąga wnioski o sobie jako osobie wyjątkowo empatycznej, skoro w tym wypadku wykazała się wyjątkową krótkowzrocznością i egoizmem, bo JA CHCĘ żeby on tam był, więc MNIE nie interesuje czy organizator go tam chce. No empatia jak ta lala, chyba wobec siebie.

Pierwsze słyszę zresztą o zapraszaniu na komunie par, ja jestem po ślubie i by mi brew podskoczyła jakbym dostała zaproszenie do obcego dziecka z rodziny męża i pewnie nawet bym nie poszła. A tu jakieś dramaty i rozdzieranie szat, bo jedną imprezę trzeba spędzić osobno, no przepraszam, ale w głowie mi się nie mieści jak można truć o to tyłek organizatorom i jeszcze ich wyzywać od egoistów, kiedy cały problem się kręci tylko i wyłącznie wokół mnie i moich wewnętrznych potrzeb chodzenia wszędzie z konkretną osobą, nawet jeśli nie jest zaproszona.

my czytamy ten sam wątek?
gdzie tu jest to darcie szat i dramaty, mogłabyś zacytować?
albo gdzie Autorka pisała, że zamierza namawiać na cokolwiek rodziców komunisty albo że spróbuje wprosić swojego partnera?

[Amarai]

[1=9848198ceafc75373689018 f1c5708ad8ca8cef1_6087464 13ed8e;86833209]A skąd mam to wiedzieć? Nie ja organizuję imprezę. I nie wiem, co ma twoje pytanie do opisanego przeze mnie przypadku. U mnie w rodzinie aktualnie nie ma żadnej zaręczonej pary i tyle.[/QUOTE]

Napisane przez Limonka2738

A jakie kryterium jest dobre?

Od jakiego czasu to już poważny związek i trzeba zaprosić? I od jakiego wieku?

kazdy zwiazek dwojki doroslych* ludzi jest powazny, jesli osoby zainteresowane go tak traktuja, ocena tego nie nalezy do osob postronnych.
*przyjelo sie, ze osoby dorosle dostaja osobne zaproszenie, a dzieci sa zapraszane razem z rodzicami.


rozbijanie rodzin/par/rodzenstwa wybierajac po 'lubie/nie lubie' jest krzywdzace, i dla tych zaproszonych i dla niezaproszonych.

zaproszenie jednej osoby z pary, jednego malzonka, jednego z dwojki dzieci, dziadka bez babci, etc, nie jest ani grzeczne, ani mile, ani dobre.

oczywiscie, nie ma obowiazku bycia grzecznym, milym i dobrym.

[amillia]

Napisane przez motyla

my czytamy ten sam wątek?
gdzie tu jest to darcie szat i dramaty, mogłabyś zacytować?
albo gdzie Autorka pisała, że zamierza namawiać na cokolwiek rodziców komunisty albo że spróbuje wprosić swojego partnera?

No najwyraźniej nie czytamy tego samego wątku. W mojej wersji autorka w pierwszym poście pisze, że chce dzwonić do rodziny zapytać, czy może przyjść z chłopakiem, a więc się wprosić,"nie wyobraża sobie", że mogłaby spędzić cudzą komunię bez niego i od kilku stron ciągnie się wątek tego dramatu, nad którym mam wrażenie większość ludzi by przeszła do porządku dziennego, a nie tworzyła wątki na forum i przeżywała dylemat dzwonić, nie dzwonić, pójść samej czy zarzucić focha.

[Limonka2738]

Napisane przez Amarai

kazdy zwiazek dwojki doroslych* ludzi jest powazny, jesli osoby zainteresowane go tak traktuja, ocena tego nie nalezy do osob postronnych.
*przyjelo sie, ze osoby dorosle dostaja osobne zaproszenie, a dzieci sa zapraszane razem z rodzicami.

Przyjęło się, że kobiety nie mogą nosić spodni, głosować ani rozporządzać majątkiem.

Dlaczego jedno "przyjęło się" Cię obchodzi A drugie nie?

Nie będę chodzić po ludziach i pytać, jak traktują swój związek.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[linkinpaark]

Napisane przez amillia

Kiedy człowiek ma myśleć o sobie jak nie na własnej imprezie? Chamem i egoistą to trzeba być żeby w ogóle rozważać wproszenie swojego misia na imprezę, na której ktoś go sobie nie życzy/jest przeznaczona wyłącznie dla bliskiej rodziny. Nie wiem skąd autorka wyciąga wnioski o sobie jako osobie wyjątkowo empatycznej, skoro w tym wypadku wykazała się wyjątkową krótkowzrocznością i egoizmem, bo JA CHCĘ żeby on tam był, więc MNIE nie interesuje czy organizator go tam chce. No empatia jak ta lala, chyba wobec siebie.

Pierwsze słyszę zresztą o zapraszaniu na komunie par, ja jestem po ślubie i by mi brew podskoczyła jakbym dostała zaproszenie do obcego dziecka z rodziny męża i pewnie nawet bym nie poszła. A tu jakieś dramaty i rozdzieranie szat, bo jedną imprezę trzeba spędzić osobno, no przepraszam, ale w głowie mi się nie mieści jak można truć o to tyłek organizatorom i jeszcze ich wyzywać od egoistów, kiedy cały problem się kręci tylko i wyłącznie wokół mnie i moich wewnętrznych potrzeb chodzenia wszędzie z konkretną osobą, nawet jeśli nie jest zaproszona.

Ja rozumiem twoją logikę, ale nie możesz rozdzielać niektórych tylko par i nie zaprosić jednej koleżanki z chłopakiem, a drugi chłopak ci jest totalnie obojętny, więc niech przychodzi...
Organizator imprezy ma też zadbać o gości i o ich samopoczucie. A chyba bym się czuła średnio widząc, że koleżanki są z facetami, a ja siedzę jak kołek między nimi, mimo że mój partner mógłby tu ze mną być...tylko dlatego, że organizatorowi się ubździło, że nasz związek nie jest poważny albo dlatego, że nie pała do niego sympatią.

[motyla]

Napisane przez amillia

No najwyraźniej nie czytamy tego samego wątku. W mojej wersji autorka w pierwszym poście pisze, że chce dzwonić do rodziny zapytać, czy może przyjść z chłopakiem, a więc się wprosić,"nie wyobraża sobie", że mogłaby spędzić cudzą komunię bez niego i od kilku stron ciągnie się wątek tego dramatu, nad którym mam wrażenie większość ludzi by przeszła do porządku dziennego, a nie tworzyła wątki na forum i przeżywała dylemat dzwonić, nie dzwonić, pójść samej czy zarzucić focha.

ciekawe, że odbierasz to zupełnie inaczej, niż ja.


telefon do kogoś z pytaniem, czy można przyjść z facetem, to nie jest wpraszanie się, dlaczego uważasz inaczej? można zadzwonić, zapytać, dostać odpowiedź odmowną i nie pójść na komunię. żeby się wprosić, to musiałabyś powiedzieć "słuchaj, chcę z nim przyjść, bez niego nie przyjdę, zgadzacie się czy nie?" czy może ja czegoś tutaj nie rozumiem? ja też bym zadzwoniła do rodziny z takim pytaniem, to w końcu jest rodzina, poza tym robią imprę na 100 osób, więc kosztów nie tną na siłę. co widzisz złego w zadaniu pytania?


plus to nie ona ciągnie od kilku stron wątek, bo może nie zauważyłaś, ale Autorka napisała tu 7 postów na 112, wątek ciągną inne osoby dyskutujące między sobą i odbiegające od problemu Autorki. w dodatku sprawa się wyjaśniła, o czym Autorka grzecznie i spokojnie poinformowała (ona zresztą od samego początku jest grzeczna i spokojna). z mojego punktu widzenia to właśnie u innych widać większą podnietę tematem.


no ale co osoba, to inny punkt widzenia, jak widać, ciekawie jest poznawać punkty widzenia innych.

[Amarai]

Napisane przez Limonka2738

Przyjęło się, że kobiety nie mogą nosić spodni, głosować ani rozporządzać majątkiem.

Dlaczego jedno "przyjęło się" Cię obchodzi A drugie nie?

Nie będę chodzić po ludziach i pytać, jak traktują swój związek.

jesli wreczasz osobne zaproszenie [czyli uwzgledniasz dana osobe jako dorosla na wydarzeniu], to nie musisz chodzic i pytac, bo osoba zaproszona sama da ci znac informujac czy przyjdzie sama, czy z partnerem.

nikt nie musi uznawac zadnego 'przyjelo sie', mozesz umiescic 30latke na jednym zaproszeniu z rodzicami [bez partnera], jesli tak uwazasz za stosowne.

faux pas jest twoje, ale kar prawnych za to nie ma.



aczkolwiek jestem ciekawa czy rowniez rozdzielalabys wg wlasnych sympatii rodzenstwo albo dziadkow, bo do tego sie nie odnioslas.

[pfffh]

O esu. Dziewczyny nie wiem czy tylko w moich stronach tak jest, ale u nas KOMUNIA to jest msza św., potem obiad, pogaduchy przy ciastku i do domu. Na trąbę na takie coś ciągnąć w parach? Ani tam tańców nie ma, ani zabawy do białego rana więc po co rozstrząsac i tworzyć problemy z 4 liter. Nie wiem może u autorki w rodzinie komunia na 100 osób to jest balanga z wódką, tańcem i i bijatyką.

[9848198ceafc75373689018f1c5708ad8ca8cef1_608746413ed8e]

Napisane przez pfffh

O esu. Dziewczyny nie wiem czy tylko w moich stronach tak jest, ale u nas KOMUNIA to jest msza św., potem obiad, pogaduchy przy ciastku i do domu. Na trąbę na takie coś ciągnąć w parach? Ani tam tańców nie ma, ani zabawy do białego rana więc po co rozstrząsac i tworzyć problemy z 4 liter. Nie wiem może u autorki w rodzinie komunia na 100 osób to jest balanga z wódką, tańcem i i bijatyką.

Dokładnie. U mnie wszyscy to rozumieją, poza 1 osobą, która bez misia 4 godzin nie wytrzyma. Na dobrą sprawę, to mało kto go nawet zna.

[linkinpaark]

Napisane przez pfffh

O esu. Dziewczyny nie wiem czy tylko w moich stronach tak jest, ale u nas KOMUNIA to jest msza św., potem obiad, pogaduchy przy ciastku i do domu. Na trąbę na takie coś ciągnąć w parach? Ani tam tańców nie ma, ani zabawy do białego rana więc po co rozstrząsac i tworzyć problemy z 4 liter. Nie wiem może u autorki w rodzinie komunia na 100 osób to jest balanga z wódką, tańcem i i bijatyką.

Jeśli komunia jest na sto osób to obstawiam, że jest normalna większa sala z tańcami. Chyba, że to tylko ,,obiad", ale to już autorka mogłaby doprecyzować.

[Limonka2738]

Napisane przez Amarai

jesli wreczasz osobne zaproszenie [czyli uwzgledniasz dana osobe jako dorosla na wydarzeniu], to nie musisz chodzic i pytac, bo osoba zaproszona sama da ci znac informujac czy przyjdzie sama, czy z partnerem.

nikt nie musi uznawac zadnego 'przyjelo sie', mozesz umiescic 30latke na jednym zaproszeniu z rodzicami [bez partnera], jesli tak uwazasz za stosowne.

faux pas jest twoje, ale kar prawnych za to nie ma.



aczkolwiek jestem ciekawa czy rowniez rozdzielalabys wg wlasnych sympatii rodzenstwo albo dziadkow, bo do tego sie nie odnioslas.

Oczywiście.

Mam w rodzinie osoby, których nie lubię i ich nie zaproszę na nic.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[valerisss]

Napisane przez pfffh

O esu. Dziewczyny nie wiem czy tylko w moich stronach tak jest, ale u nas KOMUNIA to jest msza św., potem obiad, pogaduchy przy ciastku i do domu. Na trąbę na takie coś ciągnąć w parach? Ani tam tańców nie ma, ani zabawy do białego rana więc po co rozstrząsac i tworzyć problemy z 4 liter. Nie wiem może u autorki w rodzinie komunia na 100 osób to jest balanga z wódką, tańcem i i bijatyką.

Jest to spore przyjęcie, tak to u nich wygląda. Nie wiem skąd zarzut, że to balanga z bijatyką. Chyba trochę za bardzo popłynęłaś z tym, że jak nie jest jak u Ciebie (czyt. obiad, ciasto i tyle), to jest to już jakaś rozpierducha. Po prostu tak robią. Może zwrócę jeszcze uwagę na jedno, o ile odkąd mam faceta nie było u nich żadnych imprez, tak wcześniej, jak nikogo nie miałam, a np. kuzynka spotykała się z chłopakiem- to był on normalnie zapraszany (w jaki sposób to nie wiem). Może stąd moje myślenie w takich kategoriach.

---------- Dopisano o 14:05 ---------- Poprzedni post napisano o 14:02 ----------

Napisane przez motyla

ciekawe, że odbierasz to zupełnie inaczej, niż ja.


telefon do kogoś z pytaniem, czy można przyjść z facetem, to nie jest wpraszanie się, dlaczego uważasz inaczej? można zadzwonić, zapytać, dostać odpowiedź odmowną i nie pójść na komunię. żeby się wprosić, to musiałabyś powiedzieć "słuchaj, chcę z nim przyjść, bez niego nie przyjdę, zgadzacie się czy nie?" czy może ja czegoś tutaj nie rozumiem? ja też bym zadzwoniła do rodziny z takim pytaniem, to w końcu jest rodzina, poza tym robią imprę na 100 osób, więc kosztów nie tną na siłę. co widzisz złego w zadaniu pytania?


plus to nie ona ciągnie od kilku stron wątek, bo może nie zauważyłaś, ale Autorka napisała tu 7 postów na 112, wątek ciągną inne osoby dyskutujące między sobą i odbiegające od problemu Autorki. w dodatku sprawa się wyjaśniła, o czym Autorka grzecznie i spokojnie poinformowała (ona zresztą od samego początku jest grzeczna i spokojna). z mojego punktu widzenia to właśnie u innych widać większą podnietę tematem.


no ale co osoba, to inny punkt widzenia, jak widać, ciekawie jest poznawać punkty widzenia innych.

Też nie widziałam niczego złego w grzecznym zapytaniu. Ja nie chciałam się narzucać, stawiać ultimatum "albo z nim, albo wcale". Po prostu chciałam normalnie zapytać. Cała moja rodzina tak się zaprasza. Ja rozumiem, że dla kogoś jest to nie do pomyślenia. Ale dla mnie tu nic złego nie było w pytaniu, zwłaszcza, że kiedyś moja kuzynka była u nich (chrzciny) właśnie z chłopakiem. Stwierdziłam, że jeśli zapytam to korona z głowy mi nie spadnie, ewentualnie odmówią. Natomiast wszystko się wyjaśniło już. Podczas zapraszania mama mówiła, że coś wspominali, że nie wiedzą jak oni (mój chłopak i dziewczyna brata) mają na imię. Może dla nich było oczywiste, że zapraszają nas z nimi. Nie wiem, nie wnikam jak wyszło już. Sytuacja rozwiązana.

---------- Dopisano o 14:08 ---------- Poprzedni post napisano o 14:05 ----------

Napisane przez Amarai

kazdy zwiazek dwojki doroslych* ludzi jest powazny, jesli osoby zainteresowane go tak traktuja, ocena tego nie nalezy do osob postronnych.
*przyjelo sie, ze osoby dorosle dostaja osobne zaproszenie, a dzieci sa zapraszane razem z rodzicami.


rozbijanie rodzin/par/rodzenstwa wybierajac po 'lubie/nie lubie' jest krzywdzace, i dla tych zaproszonych i dla niezaproszonych.

zaproszenie jednej osoby z pary, jednego malzonka, jednego z dwojki dzieci, dziadka bez babci, etc, nie jest ani grzeczne, ani mile, ani dobre.

oczywiscie, nie ma obowiazku bycia grzecznym, milym i dobrym.

Dokładnie, ja swojego partnera traktuję poważnie, wiążę z nim przyszłość, wszędzie do jego rodziny chodzę razem z nim, dlatego miałam tutaj dylemat. Na szczęście rozwiązał się sam

[januszpolak]

Napisane przez pfffh

O esu. Dziewczyny nie wiem czy tylko w moich stronach tak jest, ale u nas KOMUNIA to jest msza św., potem obiad, pogaduchy przy ciastku i do domu. Na trąbę na takie coś ciągnąć w parach? Ani tam tańców nie ma, ani zabawy do białego rana więc po co rozstrząsac i tworzyć problemy z 4 liter. Nie wiem może u autorki w rodzinie komunia na 100 osób to jest balanga z wódką, tańcem i i bijatyką.

Po co w ogóle pary? Na co dzień np.? No bo w nocy wiadomo, do seksu. Ale po co dajmy na to człowiekowi w dzień partner czy partnerka?

Ale dobra, powiedzmy że nie wiesz. Np. do tego, aby:
- Rozmawiać w parze, kiedy inni są zajęci albo brakuje tematu z ciotkami, które się słabo zna.
- Rozmawiać w gronie osób w swoim wieku (dzięki parom takich osób jest więcej), kiedy np. starsze osoby mają inne tematy a dzieci się bawią.
- Budować wspólnie z partnerką/em fajną relację z dziećmi w rodzinie.
- Wzmacniać więzi rodzinne i poznawać członków rodziny partnerki/a, dzięki czemu przy większych okazjach typu wesele są tematy do rozmowy i nie jest sztywno.
- Uporać się transportowo-logistycznie i mieć wsparcie w wyborze prezentu, mieć towarzyszkę/a podróży.

Znalazłoby się jeszcze parę.