Licealisci 2019 - kumulacja roczników.

[Frezja_1]

Te ż tak uważam, ale praktycznie mają one minimalne znaczenie, bo tylko dla osób z samego końca listy, ktore mają ma dokładnie tyle samo punktów (wartości są podane w zaokrągleniu do setnych po przecinku). Ponoć to są sporadycznie przypadki.

[Czarna2000]

Napisane przez Frezja_1

Ponieważ odnosisz się do mnie, to zauważ, ze majac do wyboru 3 szkoły po 10 klas w roku (zakładajac ze wszystkie 3 szkoły liczyły po 10 klas taj jak twoja jak podałaś wyżej), to mogłaś wybrać w rekrutacji 30 klas, a jeśli klasa jest podzielona na połowę ze względu na 2 różne języki dodatkowe, to masz 60 pół- klas (60 opcji), wiec sama miałas wybór większy niż te 47 opcje, które wybrało moje dziecko.

Było 10 klas, ale w rzeczywistości było to 5 profili po dwa oddziały. Jakbym koniecznie chciała rekrutować na każdy profil to wyszłoby max 15 klas. Chociaż rekrutacja i na humana i na mat-fiza to dla mnie jakaś abstrakcja. Żadnych podziałów na języki też sobie nie przypominam. W każdej klasie były grupy językowe, ale podział na nie odbywał się na początku roku szkolnego, na pewno języki nie miały wpływu na rekrutację.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Frezja_1]

A teraz jest u nas podział na grupy po 14 i 15 osób ze względu na języki i dopiero te 2 grupy tworzą 1 klasę. Akurat human i matematyka wcale się nie wykluczają. Syn lubi matematykę, wiec jako rezerwową opcję wybrał profile z matematyką. Najchętniej wybrałby rozszerzenie historia- matematyka- angielski (było takie w zeszłym roku w 1 szkole, ale w tym roku już go nie ma). Za to nie wpisał żadnego profilu z rozszerzoną biologią i chemia, bo tego nie znosi.

---------- Dopisano o 17:03 ---------- Poprzedni post napisano o 16:59 ----------

Napisane przez Czarna2000

Było 10 klas, ale w rzeczywistości było to 5 profili po dwa oddziały. Jakbym koniecznie chciała rekrutować na każdy profil to wyszłoby max 15 klas. Chociaż rekrutacja i na humana i na mat-fiza to dla mnie jakaś abstrakcja. Żadnych podziałów na języki też sobie nie przypominam. W każdej klasie były grupy językowe, ale podział na nie odbywał się na początku roku szkolnego, na pewno języki nie miały wpływu na rekrutację.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jeśli dobrze rozumiem to były po 2 klasy np. biol- chem, 2 mat- fiz, 2 humany? A rekrutowało się ogólnie do profilu? Bo teraz do każdej klasy rekrutujesz oddzielnie i nawet jak masz 2 klasy z rozszerzoną biologią i chemią, to jedna nazywa sie biol- chem a druga medyczna (a mają te same rozszerzenia), a wliczając podział na języki masz wtedy 4 opcje.

[Czarna2000]

Napisane przez Frezja_1

A teraz jest u nas podział na grupy po 14 i 15 osób ze względu na języki i dopiero te 2 grupy tworzą 1 klasę. Akurat human i matematyka wcale się nie wykluczają. Syn lubi matematykę, wiec jako rezerwową opcję wybrał profile z matematyką. Najchętniej wybrałby rozszerzenie historia- matematyka- angielski (było takie w zeszłym roku w 1 szkole, ale w tym roku już go nie ma). Za to nie wpisał żadnego profilu z rozszerzoną biologią i chemia, bo tego nie znosi.

---------- Dopisano o 17:03 ---------- Poprzedni post napisano o 16:59 ----------



Jeśli dobrze rozumiem to były po 2 klasy np. biol- chem, 2 mat- fiz, 2 humany? A rekrutowało się ogólnie do profilu? Bo teraz do każdej klasy rekrutujesz oddzielnie i nawet jak masz 2 klasy z rozszerzoną biologią i chemią, to jedna nazywa sie biol- chem a druga medyczna (a mają te same rozszerzenia), a wliczając podział na języki masz wtedy 4 opcje.

Dobrze rozumiesz. To było chwilę temu, więc każdego szczegółu nie pamiętam. Do dwóch takich samych klas, o tym samym profilu była wspólna rekrutacja, robili po prostu dwie klasy ze względu na dużą ilość chętnych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Frezja_1]

No widzisz, czyli gdybyś musiała wybrać tak jak teraz, to jeśli chciałabyś iść na ten biol- chem dla przykładu, to masz 4 opcje do wpisania (no chyba ze jakiś język z góry wykluczasz, ale wtedy zmniejszasz sobie szanse dostania się. A jeśli ktoś chce iść póxniej zdawać na poliechnikę, to w ogóle ma sporo do wyboru, bo są klasy mat- fiz, mat-inf, mat architektomiczna, mat- politechniczna, mat- geo, mat- z chemią, mat- językowa z dodatkowym 3 językiem obcym. I do tego jeszcze rozdział na języki. Wtedy opcji jest naprawdę sporo przy wyborze 6 szkół.
W ogóle typowi ścisłowcy maja dużo większy wybór, bo sa też technika, u mnie w mieście na bardzo dobrym i dobrym poziomie nauczania matematyki, więc mają dużo większy wybór klas niż pasjonaci historii. A progi na humanę wcale nie są u nas niższe niż na inne kierunki.

[Limonka2738]

Napisane przez Frezja_1

Te ż tak uważam, ale praktycznie mają one minimalne znaczenie, bo tylko dla osób z samego końca listy, ktore mają ma dokładnie tyle samo punktów (wartości są podane w zaokrągleniu do setnych po przecinku). Ponoć to są sporadycznie przypadki.

Zgadzam się.

Słabo, ale po prostu klasy nie są z gumy i na jakiejśc podstawie trzeba wybrać jednego ucznia, jeśli dwóch ma identyczny wynik.

Jeśli wybiorą średnią jako ważniejszą - to będzie dyskusja, że szkoły mają różne poziomy i w szkole A jest łatwo, a w szkole B trzeba mocno zasuwać na piątki.

Jeśli wezmą egzamin - no to będzie dyskusja, że to jeden egzamin, zbyt losowe, żeby przesądzało. No i dlaczego matematyka, a nie polski? A dlaczego tak, śmak i owak.

No jakoś to trzeba zrobić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

Dla mnie bardziej wiarygodny jest egzamin, niż stopnie. Naprawdę, z tymi stopniami różnie bywa. Przykład: moja kuzynka jest naczycielem w jednym z liceów. I rok w rok w pierwszym roku nauki uczniowie pytają, czy mogą poprawić/podwyzszyć ocenę robiąc plakat. Na pytanie czego miałby dotyczyć ten plakat lub czemu służyć odpowiedź zawsze jest jedna: "bo w gimnazjum tak się robiło". Także nie wiem, ile warte są te gimnazjalne piątki i szóstki. To już egzamn bardziej odzwierciedla rzeczywistą wiedzę i umiejętności kandydata do liceum.

[cava]

Napisane przez Mijanou

Dla mnie bardziej wiarygodny jest egzamin, niż stopnie. Naprawdę, z tymi stopniami różnie bywa. Przykład: moja kuzynka jest naczycielem w jednym z liceów. I rok w rok w pierwszym roku nauki uczniowie pytają, czy mogą poprawić/podwyzszyć ocenę robiąc plakat. Na pytanie czego miałby dotyczyć ten plakat lub czemu służyć odpowiedź zawsze jest jedna: "bo w gimnazjum tak się robiło". Także nie wiem, ile warte są te gimnazjalne piątki i szóstki. To już egzamn bardziej odzwierciedla rzeczywistą wiedzę i umiejętności kandydata do liceum.

No ale przecież egzamin jest: test gimnazjalny.
Po co dublować system?

[Limonka2738]

Napisane przez cava

No ale przecież egzamin jest: test gimnazjalny.
Po co dublować system?

Bo test gimnazjalny to... jakby to ująć... banał.

Ja zdawałam wstępne. Miałam normalnie parę dni egzaminów. W tym ustne, plus szczegółowy z przedmiotów matematyczno-przyrodniczych i języka (w sensie osobno).

I tak dobre szkoły powinny przyjmować uczniów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[megamag]

Egzaminy wewnętrzne w szkołach czy na studia to, sorry, zawsze była patologia. Np. za czasów egzaminów wewnętrznych na studia często, jak chodziło się na korki do odpowiedniego wykładowcy, to się jakoś magicznie przerabiało to, co tam będzie. A dzieci z biedniejszych rodzin mogły się pocałować. Egzaminy przeprowadzane przez Centralną Komisję Egzaminacyjną są uczciwe i takie same dla wszystkich, nikt nie ma forów. To najsprawiedliwszy i najbardziej obiektywny model oceny kandydatów, do tego zrobiony na podstawie wymagań programowych a nie widzimisię poszczególnych nauczycieli. Gdyby te egzaminy były takie banalne, to wszyscy dostawali 100%, a średnie wyniki wyglądają jednak zgoła odmiennie. To, że gdzieś tam jest jakaś Limonka2738, która postanowiła uważać innych za idiotów tylko dlatego, że jej dobrze szło w szkole, to system niespecjalnie obchodzi.

[Mijanou]

Napisane przez cava

No ale przecież egzamin jest: test gimnazjalny.
Po co dublować system?

Chodziło mi o egzamin gimnazjalny. Swoją drogą, Limonka ma trochę racji- to banał. Moim zdaniem ma rację. Jest źle skonstruowany. W arkuszu powinny być zadania o zróżnicowanym stopniu trudności (nawet na poziomie podstawowym).

Natomiast dodatkowe egzaminy, cóż. Megamag też ma sporo racji. Różnie z tym bywało podobno i różne były z tym przekręty.

[Limonka2738]

Napisane przez megamag

Egzaminy wewnętrzne w szkołach czy na studia to, sorry, zawsze była patologia. Np. za czasów egzaminów wewnętrznych na studia często, jak chodziło się na korki do odpowiedniego wykładowcy, to się jakoś magicznie przerabiało to, co tam będzie. A dzieci z biedniejszych rodzin mogły się pocałować. Egzaminy przeprowadzane przez Centralną Komisję Egzaminacyjną są uczciwe i takie same dla wszystkich, nikt nie ma forów. To najsprawiedliwszy i najbardziej obiektywny model oceny kandydatów, do tego zrobiony na podstawie wymagań programowych a nie widzimisię poszczególnych nauczycieli. Gdyby te egzaminy były takie banalne, to wszyscy dostawali 100%, a średnie wyniki wyglądają jednak zgoła odmiennie. To, że gdzieś tam jest jakaś Limonka2738, która postanowiła uważać innych za idiotów tylko dlatego, że jej dobrze szło w szkole, to system niespecjalnie obchodzi.

Masz też trochę racji.

Ale żaden system nie jest idealny.

Ja pokonałam dzieciaki, które chodziły na płatne kursy przygotowujące na ten egzamin - więc jak widać, da się. Wiem, bo znajomy chodził, rodzice zapłacili gruby hajs i się nie dostał, a ja tak.

I nie tylko ja. Były też osoby biedniejsze ode mnie.

Tylko że jak się chce uczyć się w topowej szkole w kraju, to trzeba naprawdę chcieć.

A dzieciaki z bogatych rodzin i tak mają łatwiej, i tak mają łatwiej. I zawsze łatwiej będą miały, nieważne jak na głowie staniemy jako społeczeństwo. Takie są realia tego świata.

Znajomy płacił 1000zł miesiecznie za korki z biologii do matury z jakimś super profesorem zwyczajnym i dostał 100%. Do tego chemia, fizyka i matematyka. 3 Koła chyba, jeśli dobrze pamiętam, za wszystko, ale mi ta biologia głównie zapadła w pamięć.

I co? Zakażemy tego prawnie?

U mnie w szkole był wyciek egzaminu. Niby CKE, ale polonistka z klasy obok dziwnym trafem radziła swoim uczniom przeczytać ponownie lekturę, która była na polskim i jeszcze im puściła o tym film w ramach przypomnienia.

Ok, mógł to być przypadek, ale nie sądzę. Więc jak widać ten system też nie jest taki cudowny i bezstronny. A kto jej udowodni, że to nie był przypadek?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Wiceminister szkolnictwa ds. reformy edukacji poradził tym, którzy się nie dostali do liceum, aby poszukali szkoły za granicą. Niestety to nie żart. Jedyne szczęście, że miał chociaż tyle przyzwoitości, żeby podać się do dymisji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7ccce98bd1fb37e774261cb8463420b8c7814618_5eb735f295b28]

Napisane przez invisible_01

Wiceminister szkolnictwa ds. reformy edukacji poradził tym, którzy się nie dostali do liceum, aby poszukali szkoły za granicą. Niestety to nie żart. Jedyne szczęście, że miał chociaż tyle przyzwoitości, żeby podać się do dymisji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bo mu dali ultimatum, ze albo sam sie poda, albo go zwolnia.

No coz, niektorzy to nawet na pis sa za glupi.

[invisible_01]

[1=7ccce98bd1fb37e774261cb 8463420b8c7814618_5eb735f 295b28;86979268]Bo mu dali ultimatum, ze albo sam sie poda, albo go zwolnia.

No coz, niektorzy to nawet na pis sa za glupi.[/QUOTE]A to to już mnie ominęło. Wykreślam zatem tę część o przyzwoitości.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hazelka]

Ja sie tylko pytam, gdzie jest edan i jego burzliwe tezy o tym, że przecież problemu nie ma i on żąda twardych danych odnośnie przeładowania szkół.

[tinkerver2]

Ej dziewczyny, a co z dzieciakami, które nie dostały się nigdzie? W sensie - muszą szukać szkoły np. Poza granicami miasta? Przecież to kosztuje kupę kasy... Dojazdy/internat.

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

Napisane przez tinkerver2

Ej dziewczyny, a co z dzieciakami, które nie dostały się nigdzie? W sensie - muszą szukać szkoły np. Poza granicami miasta? Przecież to kosztuje kupę kasy... Dojazdy/internat.

Rodzice sprzedali się za 500zł, to będzie teraz na dojazdy/internat.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

Napisane przez tinkerver2

Ej dziewczyny, a co z dzieciakami, które nie dostały się nigdzie? W sensie - muszą szukać szkoły np. Poza granicami miasta? Przecież to kosztuje kupę kasy... Dojazdy/internat.

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

No przecież słyszysz, że reforma była sukcesem. O co Ci chodzi, Tinker?

Ja sie śmieję przez łzy, żeby nie było. O tym, że w bursach/internatach zabraknie miejsc słyszałam już w kwietniu w radio. Pozostają prywatne kwatery, tylko nie wiem, co na to prawo, ze nieletni będą mieszkać bez dozoru rodziców/opiekunów. Podejrzewam więc, że część dzieciaków będzie zasuwać po kilkadziesiąt kilometrów w tą i z powrotem do szkoły, tracąc kilka godzin na dojazdy. Wczesną jesienią, wiosną, latem to jeszcze widno. Ale od późnej jesieni do kwietnia to masakra będzie- zimno, ciemno. A kiedy się uczyć, skoro do domu dzieciak dojedzie wieczorem i już skonany?

---------- Dopisano o 10:45 ---------- Poprzedni post napisano o 10:40 ----------

Napisane przez Limonka2738

Rodzice sprzedali się za 500zł, to będzie teraz na dojazdy/internat.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Obawiam się, że nie wystarczy. Jak pisałam wyżej- w bursach/internatach brakuje miejsc. Może jednak, jeśli część rodziców głosujących na PiS przekona się na własnej skórze czym są te dobre zmiany to się opamięta. Choć teraz i tak za późno, bo kto wie, co się stanie i co jeszczePiS wymyśli przed następnymi wyborami.

Ja na nich zagłosuję jak wprowadzą program kot 300+
Wcale to nie jest wykluczone, skoro za świnie i krowy już kupili, co mieli do kupienia to zostaną im kociarze i psiarze.

[Limonka2738]

Napisane przez Mijanou

Obawiam się, że nie wystarczy.

To był czarny humor.

(A że śmieszna raczej nie jestem, to wyszło jak zwykle.)

[megamag]

Mnie tam rodziców nie szkoda, co najwyżej dzieci, bo one nie miały jeszcze okazji głosować i dostają po dup.e za nic. Jak zresztą przy okazji każdej durnej, robionej na szybko i nieprzygotowanej reformie edukacji. Ale ja sobie przypominam, jaki był klimat, kiedy PiS ogłosił, że będzie likwidował gimnazja. Nawet ci, którzy tej partii nie lubią, byli masowo za. Bo przecież to wina gimnazjum, że poziom szkół jest nie bardzo, a dzieciaki palą papierosy. Jak zmienisz tabliczkę z gimnazjum na podstawówka, to wszystko magicznie się zmieni. Jak próbowałam się odezwać, zawłaszcza w obecności znajomych rodziców, że to może tak jakby nic nie zmienić, a dużo kosztować, to dostawałam opieprz. Ten naród lubi populizm, to niech go sobie ma i niech się w nim kisi.

Czasem mam po prostu wrażenie, że chociaż niby wszyscy w tym kraju mają presję na dyplomy (rozumiane często jako zbieranie kolejnych papierków), to ludzie naprawdę nie są w stanie docenić, jak ważna jest dobra edukacja. Być może własnie dlatego, że sami zbierali tylko papierki, a żadnej wiedzy nigdy nie zdobyli. Nie zauważają, jak bardzo szkodzą takie nieprzemyślane reformy i pisane na kolanie programy nauczania. Gdybym sama miała dzieci, na pewno przeszłabym do defensywy, czyli posłała je do drogich prywatnych szkół, gdzie egzaminy zdaje się na 100%, żeby mogły w pełni skorzystać z dobrodziejstw przywilejów klasowych, a na resztę społeczeństwa bym się wypięła. W końcu nie można nikogo uszczęśliwiać na siłę.

[Potato_Pie]

Likwidacja gimnazjów sama w sobie nie musiala byc wcale czyms złym (umówmy sie, idea wrzucania dzieciaków w najgorszym okresie dojrzewania do nowego środowiska tylko po to aby po chwili wykopac je do liceum była głupia z wychowawczego punktu widzenia), ale potrzebowała przeprowadzenia jej w solidniejszy sposób niż typowe pisowskie "rozwalmy i jakos to będzie". I powinna byc zdecydowanie o wiele bardziej stopniowym procesem, z przygotowaniem całego zaplecza.

[cava]

Napisane przez invisible_01

Wiceminister szkolnictwa ds. reformy edukacji poradził tym, którzy się nie dostali do liceum, aby poszukali szkoły za granicą. Niestety to nie żart. Jedyne szczęście, że miał chociaż tyle przyzwoitości, żeby podać się do dymisji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jako ze mnie juz strzela, to nie słucham raczej wiadomości żeby nie dostać udaru. Choć i tak się zawsze coś przedrze, więc nie wiem, może po prostu dostanę trochę później.

Więc serio- nie słyszałam tego kabaretu.






Ja jestem z tych złotustych, którzy wszystkie egzaminy ustne mieli punktowane wyżej niż zasługiwali z racji posiadanej wiedzy.
Wiec tamten system tez nie był obiektywny.
Na studia zdałam śpiewająco, mimo że tak realnie, to powinnam dostać z ustnego może ze 30-40% przysługujących punktów.

A tak komisję zagadałam, ze olśniłam.

---------- Dopisano o 11:35 ---------- Poprzedni post napisano o 11:26 ----------

Napisane przez Potato_Pie

Likwidacja gimnazjów sama w sobie nie musiala byc wcale czyms złym (umówmy sie, idea wrzucania dzieciaków w najgorszym okresie dojrzewania do nowego środowiska tylko po to aby po chwili wykopac je do liceum była głupia z wychowawczego punktu widzenia), ale potrzebowała przeprowadzenia jej w solidniejszy sposób niż typowe pisowskie "rozwalmy i jakos to będzie". I powinna byc zdecydowanie o wiele bardziej stopniowym procesem, z przygotowaniem całego zaplecza.

Moje dzieci przeszły przez gimnazja, do których ja podchodziłam bardzo niechętnie.
A okazało się, ze to bardzo dpobry system.
BO: dzieci które chiały kontynuowac naukę w starym środowisku- miały na to szansę.
Dzieci które chiałay zmienić środowisko z dowolnego względu:
- towarzyskiego
- poziomu szkoły
- szybszego ukierunkowania się
- dowolne
miały na to zsanse.


Moje córki szły sobie tym systemem w 2 róznych konfiguracjach.
Starsza miala fajną klase o dobrym poziomie, została w gimnazjum w tej samej szkole w klasie która zawierała wiekszosc kolegów z klasy podstawówkowej.
Do Liceum poszła za ciosem profilu gimnazjalnego.




Młodsza która nie lubiła swojej klasy podstawówkowej + była to klasa w której zgromadziło sie za dużo dzieci z miernymi wynikami w nauce i jeszcze mierniejszymi chęciami do nauki- nie było mozlwości tam uzyskac odpowiedniego dla niej poziomu.
Wybrała gimnazjum w innej szkole, profilowane - językowe, o ogólnie bardzo wysokim poziomie w innej szkole. Sobie zdała, sobie była zadowolona.
A do liceum sobie zdała jeszcze w zupełnie innym profilu i jest jeszcze bardziej zadowolona. (co odwinie na studiach nie wiem- jest nieprzewidywalna:rolleyes

Tym sposobem w wieku lat 16 tu biegle włada angielskim w który sami inwestowaliśmy i ma bardzo mocne podstawy francuskiego który kontynuje.
+ jest w liceum zawodowym wiec w dodatku jakiś zawód będzie do tych 2 języków mieć ledwo po skończeniu liceum



ja nie widziam tego szału wieku. on i tak następuje w określonym czasie i młodziez zaczyna szaleć.
To takie trochę bajdy o zelaznym wilku były- propaganda.

[Mijanou]

Cavo,
100% racji.

Dodam, że o ile na początku gimnazja miały specyficzne problemy, to jednak z biegiem lat wypracowały pewne systemy, które się sprawdziły, choćby w przypadkach przez Ciebie opisywanych.

Bolaczką polskiej edukacji nie były gimnazja a raczej ogromne niedofinansowanie szkolnictwa, a co za tym idzie szereg działań pozorowanych, które fajnie brzmią, zabierają setki godzin papierkowej pracy a tak naprawdę nie rozwiązują niczego. I przesunięcie tych problemów z gimnazjum do podstawówki niczego nie rozwiąże, poza utopieniem (bezsensownym) ogromnej kasy w deformę. Ile można jechać na dobrej woli nauczycieli, że gratis zorganizują zajęcia rozwijajace uzdolnienia dzieci, kierujące tymi uzdolnieniami? Zamiast pchać kasę w durną deformę wystarczyło tą samą kasą dofinansować gimnazja i godziwie wynagrodzić nauczycieli. Ktoś powie, że to by niczego nie zmieniło. Zmieniłoby, bo dobrze wynagradzany pracownik stara się, by pracę utrzymać i daje z siebie maksimum.

Ja nie wiem, jak można zakładać, że przesuwając dzieci ze szkoły A do szkoły B cudownie znikną wszelkie problemy. Przecież one zostana, tyle, że w szkole B. Dalej to będzie ta sama, niedofinansowana szkoła z zaharowanymi, żle opłacanymi nauczycielami. Proste.

[7ccce98bd1fb37e774261cb8463420b8c7814618_5eb735f295b28]

Oj tak
Ja blogoslawilam gimnazjum, bo w podstawowce bylo troche patologii i generalnie mozna bylo oberwac na korytarzu.

A w gimnazjum byly same dzieciaki, ktore chcialy sie uczyc, nikt nie mial super pomyslow w stylu 'wlejmy komus mleko do plecaka'. To nie bylo zadne gimnazjum prywatne, tez rejonowka, ale ci z rejonu wiedzieli, ze poziom jest wysoki i wybierali inne gimnazjum.

[motyla]

też się zgadzam, że gimnazja wcale nie tworzyły tylu problemów, o które posądza je masa ludzi. prawda jest niestety taka, że jest cała rzesza ludzi, którzy nie potrafili z różnych przyczyn wychować odpowiednio dziecka i zapewnić mu emocjonalnego wsparcia, którego potrzebowało. te dzieci stwarzałyby problemy tak czy siak, niezależnie od tego, czy chodziłyby dalej do podstawówki czy do gimnazjum. no ale nikt się przecież nie przyzna, że jako rodzic poniósł porażkę, więc zwala winę, na co tylko może.
a teraz te problematyczne nastolatki będą upchnięte w jednej szkole z 7-latkami. no fajowo.

[7ccce98bd1fb37e774261cb8463420b8c7814618_5eb735f295b28]

Jak bylam chyba w pierwszej klasie, to bylo jeszcze gimnazjum u nas w szkole - trzy pietra miala szkola i miala trzy skrzydla. Jedno dla kazdych trzech rocznikow, jedno pietro na rocznik.

I pamietam, ze gimnazjalisci mieli kategoryczny zakaz chodzenia do skrzydel podstawowki, klasy 4-6 tez nie mogly chodzic do pierwszakow.

Ale ta szkola mogla sobie na to pozwolic, bo byla ogromna.

[motyla]

u mnie w 8-letniej podstawówce poszczególne grupy wiekowe miały swoje piętra, ale maluchy np. były na parterze i żeby wyjść zajarać młodzież musiała przejść przez parter i pamiętam, że co jakiś czas dochodziło do uderzenia/odepchnięcia/okradzenia jakiegoś malucha.
był owszem zakaz kręcenia się po niższych piętrach, ale przechodzić przez nie nikt nikomu nie zabraniał.
a już w szatniach notorycznie dochodziło do niemiłych incydentów, nad czym nikt nie panował.

[invisible_01]

Napisane przez cava

Jako ze mnie juz strzela, to nie słucham raczej wiadomości żeby nie dostać udaru. Choć i tak się zawsze coś przedrze, więc nie wiem, może po prostu dostanę trochę później.

Więc serio- nie słyszałam tego kabaretu.






Ja jestem z tych złotustych, którzy wszystkie egzaminy ustne mieli punktowane wyżej niż zasługiwali z racji posiadanej wiedzy.
Wiec tamten system tez nie był obiektywny.
Na studia zdałam śpiewająco, mimo że tak realnie, to powinnam dostać z ustnego może ze 30-40% przysługujących punktów.

A tak komisję zagadałam, ze olśniłam.

---------- Dopisano o 11:35 ---------- Poprzedni post napisano o 11:26 ----------






Moje dzieci przeszły przez gimnazja, do których ja podchodziłam bardzo niechętnie.
A okazało się, ze to bardzo dpobry system.
BO: dzieci które chiały kontynuowac naukę w starym środowisku- miały na to szansę.
Dzieci które chiałay zmienić środowisko z dowolnego względu:
- towarzyskiego
- poziomu szkoły
- szybszego ukierunkowania się
- dowolne
miały na to zsanse.


Moje córki szły sobie tym systemem w 2 róznych konfiguracjach.
Starsza miala fajną klase o dobrym poziomie, została w gimnazjum w tej samej szkole w klasie która zawierała wiekszosc kolegów z klasy podstawówkowej.
Do Liceum poszła za ciosem profilu gimnazjalnego.




Młodsza która nie lubiła swojej klasy podstawówkowej + była to klasa w której zgromadziło sie za dużo dzieci z miernymi wynikami w nauce i jeszcze mierniejszymi chęciami do nauki- nie było mozlwości tam uzyskac odpowiedniego dla niej poziomu.
Wybrała gimnazjum w innej szkole, profilowane - językowe, o ogólnie bardzo wysokim poziomie w innej szkole. Sobie zdała, sobie była zadowolona.
A do liceum sobie zdała jeszcze w zupełnie innym profilu i jest jeszcze bardziej zadowolona. (co odwinie na studiach nie wiem- jest nieprzewidywalna:rolleyes

Tym sposobem w wieku lat 16 tu biegle włada angielskim w który sami inwestowaliśmy i ma bardzo mocne podstawy francuskiego który kontynuje.
+ jest w liceum zawodowym wiec w dodatku jakiś zawód będzie do tych 2 języków mieć ledwo po skończeniu liceum



ja nie widziam tego szału wieku. on i tak następuje w określonym czasie i młodziez zaczyna szaleć.
To takie trochę bajdy o zelaznym wilku były- propaganda.

Zgadzam się z Tobą, ale ta sama szkoła dla gimnazjum i podstawówki to chyba nie jest standard - u mnie żadne gimnazjum nie mieściło się w tej samej szkole co podstawówka, więc tak czy siak trzeba było zmienić budynek i nauczycieli.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[megamag]

Ja akurat miałam patologiczne gimnazjum, bo byłam jednym z pierwszych roczników, który do niego chodził, i padłam ofiarą niezbyt dobrze przygotowanej reformy edukacji. Szkoła była molochem, bo gminę było stać na otworzenie tylko jednego gimnazjum dla wszystkich podstawówek w mieście, nieprzygotowane programy, wiele się powtarzało. I też mieliśmy ten sam budynek z podstawówką, ale przy przejściu stała groźna pani woźna i nie pozwalała wchodzić na teren podstawówki. Niestety po reformie w tym kraju zwykle jeszcze przez kilka lat nic nie działa tak, jak powinno. Wszystko to robi się za szybko, nie zapewnia zaplecza finansowego, kleci programy nauczania byle jak, przez co wiele się pokrywa, a niektórych rzeczy nie omawia się wcale. Reforma to najgorsze, co może spotkać ucznia.

Ale przy okazji przypominam też, że gimnazja wprowadzono na wzór większości rozwiniętych krajów, w których jest taki system. W dzisiejszych czasach wiele osób pomieszkuje jakiś czas za granicą, dzieci zmieniają szkoły i powrót do system 8+4 może być dla nich wyzwaniem, skoro w większości krajów UE jest 6+3+3.