30-letnia dziewica - reakcje mężczyzn

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez yuy90

Ale wiesz, ze nie ma lepszego pomiaru i oceny rzeczywistości, niż metodologia naukowa?

Ale co mnie to obchodzi, że jakąś tam metodologię naukową uznano za najlepszy pomiar i tak dalej?
Na ten moment może tak być, co nie znaczy, że nie pojawi się jeszcze lepsza.
Tak jak mówię - uważam, że lepiej nie brać za pewnik wszystkiego, co się słyszy od naukowców, badaczy, itd., tylko myśleć samodzielnie. To jest moje podejście i ono dla mnie działa.

[yuy90]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;87084354]Ale co mnie to obchodzi, że jakąś tam metodologię naukową uznano za najlepszy pomiar i tak dalej?

Na ten moment może tak być, co nie znaczy, że nie pojawi się jeszcze lepsza.

Tak jak mówię - uważam, że lepiej nie brać za pewnik wszystkiego, co się słyszy od naukowców, badaczy, itd., tylko myśleć samodzielnie. To jest moje podejście i ono dla mnie działa.[/QUOTE]



Myśle, ze po prostu nie rozumiesz jak działa nauka.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez yuy90

Myśle, ze po prostu nie rozumiesz jak działa nauka.

Uważam, że nie warto brać wszystkiego za pewnik.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;87084280]"Wystarczy wykazać się logiką lub statystyką" zdradza dysonas poznawczy.
Projekcja - myślisz, że wiesz na pewno, co mi siedzi w głowie
Ty wyraźnie wykazujesz podejście "statystyki są święte, niebłagane, nauka jest święta, nieomylna". Ja mam podejście "mam to w d...", wolę sama myśleć, a nie brać za pewnik wszystko, co mówią naukowcy, lekarze, itd. Takie podejście dla mnie działa. Jeżeli Twoje podejście dla Ciebie działa - brawo.[/QUOTE]

Czego ty nie rozumiesz? Anegdotyczne doświadczenia nie są miarodajne. Nie można z nich wyciągać wniosków. To tak jakby mówić, że palenie nie szkodzi zdrowiu, bo twój 80 letni wujek pali od 14 roku życia pali dwie paczki dziennie i żyje. Dlatego nauka będzie zawsze lepsza od tego co sobie umyśli pojedyncza osoba. Już pół biedy jak takie myślenie jak twoje stosujesz tylko do siebie, ale na boga, ty próbujesz doradzać innym. I nie, nauka nie jest dogmatyczna, ale jak chcesz coś podważyć to musisz przeprowadzić swój eksperyment na miarodajnej, losowej grupie badawczej zgodnie z metodologią badań, a nie krzyczeć 'nie myślicie samodzielnie!!!'. Przeciw szczepionkom też jesteś?

Postanowiłam chodzić na randki i chyba faktycznie wybiorę Tindera. To będzie dla większego rozeznania w temacie, na nic zupełnie się nie nastawiając.

Super autorko, takie podejście na luzie jest najlepsze. Nie zrażaj się też jakbyś spotkała jakiś dziwaków. Jak w życiu, zdarzają się też na Tinderze. Traktuj ich jako ciekawostkę. Pamiętaj, że zawsze masz kontrolę i jak zaczniesz się czuć niekomfortowo np. facet będzie na coś nalegał wbrew twojej woli lub cię osaczał to możesz powiedzieć stop i zakończyć znajomość.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87084376]Czego ty nie rozumiesz? Anegdotyczne doświadczenia nie są miarodajne. Nie można z nich wyciągać wniosków. To tak jakby mówić, że palenie nie szkodzi zdrowiu, bo twój 80 letni wujek pali od 14 roku życia pali dwie paczki dziennie i żyje. Dlatego nauka będzie zawsze lepsza od tego co sobie umyśli pojedyncza osoba. Już pół biedy jak takie myślenie jak twoje stosujesz tylko do siebie, ale na boga, ty próbujesz doradzać innym. I nie, nauka nie jest dogmatyczna, ale jak chcesz coś podważyć to musisz przeprowadzić swój eksperyment na miarodajnej, losowej grupie badawczej zgodnie z metodologią badań, a nie krzyczeć 'nie myślicie samodzielnie!!!'. Przeciw szczepionkom też jesteś?
[/QUOTE]
A czego nie rozumiesz w stwierdzeniu, że moim zdaniem nie warto brać za pewnik tego, co mówi nauka, tylko myśleć samodzielnie?
To jest moje zdanie i moje podejście. Twoje może być inne. I wsio.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;87084389]A czego nie rozumiesz w stwierdzeniu, że moim zdaniem nie warto brać za pewnik tego, co mówi nauka, tylko myśleć samodzielnie?
To jest moje zdanie i moje podejście. Twoje może być inne. I wsio.[/QUOTE]

Po prostu denerwuje mnie, że nie rozumiesz, że twoje zdanie jest szkodliwe i nie powinnaś się chwalić swoim wąskim myśleniem, a tym bardziej doradzać innym.

[yuy90]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;87084366]Uważam, że nie warto brać wszystkiego za pewnik.[/QUOTE]



Ale w tym nauka się z Tobą zgadza

Tylko myślisz się, ze Twoje odczucia są bardziej trafne od dowodów naukowych. Nie masz dostatecznie dużo informacji, nie jesteś wolna od błędów, masz ograniczona wiedzę i doświadczenie.

To zabawne, ze wyrzucasz ludziom błędy, a sama jesteś doskonałym przykładem takiego. Branie wszystkiego na chłopski rozum to tylko przykład ignorancji.

Jeśli nie ufasz czemuś to próbujesz się o tym dowiedzieć więcej. A nie odwołujesz się do swoich wrażeń.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87084391]Po prostu denerwuje mnie, że nie rozumiesz, że twoje zdanie jest szkodliwe i nie powinnaś się chwalić swoim wąskim myśleniem, a tym bardziej doradzać innym. [/QUOTE]
"Twoje zdanie jest szkodliwe", nie powinnaś się chwalić" - zdradza dysonans poznawczy
Cały czas próbuję Ci uświadomić, że to, w jaki sposób myślisz, jest objawem Twojego podejścia, a nie jakichś tam "świętych i niezmiennych prawd". I że to podejście możesz zmienić, jeśli chcesz.
Dlaczego mam się nie pochwalić tym, że moje podejście dla mnie działa?
A dlaczego Ty się nie pochwalisz, że Twoje podejście przynosi pozytywne efekty dla Ciebie? Że jak wcześnie uświadomiłaś sobie czgo chcesz w dziedzinie seksu czy spraw damsko-męskich, to teraz jesteś szczęśliwa i spełniona pod tym względem? Że masz z głowy szukanie, bo masz to, czego zawsze chciałaś?

Napisane przez yuy90

Ale w tym nauka się z Tobą zgadza

Tylko myślisz się, ze Twoje odczucia są bardziej trafne od dowodów naukowych. Nie masz dostatecznie dużo informacji, nie jesteś wolna od błędów, masz ograniczona wiedzę i doświadczenie.

To zabawne, ze wyrzucasz ludziom błędy, a sama jesteś doskonałym przykładem takiego. Branie wszystkiego na chłopski rozum to tylko przykład ignorancji.

Jeśli nie ufasz czemuś to próbujesz się o tym dowiedzieć więcej. A nie odwołujesz się do swoich wrażeń.

Ale ja mam w d... naukę w tym momencie, czy się ze mną zgadza czy nie. Nauka nie jest dla mnie religią, czymś, co zawsze trzeba przyjmować bezkrytycznie, naukowcy nie są dla mnie z automatu autorytetami tylko dlatego, że są naukowcami, w związku z czym nie biorę bezkrytycznie wszystkiego co mówią.
Tak samo nie biorę bezkrytycznie obiegowych stwierdzeń w stylu, że jak masz 30 lat, to z automatu będzie ci gorzej znaleźć męża niż jak masz 20, i tak dalej.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;87084415]"Twoje zdanie jest szkodliwe", nie powinnaś się chwalić" - zdradza dysonans poznawczy [/QUOTE]

Znasz jakieś inne słowo niż 'd-y-s-o-n-a-n-s p-o-z-n-a-w-c-z-y'? Bo brzmisz jak papuga

Cały czas próbuję Ci uświadomić, że to, w jaki sposób myślisz, jest objawem Twojego podejścia, a nie jakichś tam "świętych i niezmiennych prawd". I że to podejście możesz zmienić, jeśli chcesz.
Dlaczego mam się nie pochwalić tym, że moje podejście dla mnie działa?

Dlatego, że twoje podejście to przejaw ograniczonego myślenia, ignorancji i braku edukacji. Myśl sobie co chcesz, ale serio nie namawiaj do tego innych.

A dlaczego Ty się nie pochwalisz, że Twoje podejście przynosi pozytywne efekty dla Ciebie? Że jak wcześnie uświadomiłaś sobie czgo chcesz w dziedzinie seksu czy spraw damsko-męskich, to teraz jesteś szczęśliwa i spełniona pod tym względem? Że masz z głowy szukanie, bo masz to, czego zawsze chciałaś?

Ten wątek nie służy od chwalenia się swoimi sukcesami, tylko do doradzenia autorce jakie kroki powinna podjąć, żeby ułożyć sobie życie zgodnie z jej oczekiwaniami oraz wspierania jej w działaniu. Załóż sobie własny wątek pt. 'Jestem mądrzejsza od nauki'. Chętnie poczytam jak cię ludzie wyśmiewają.

[yuy90]

Myśle, ze dziewczyna po prostu sama nie rozumie do końca co mówi. Ciężko dyskutować z taka osoba, bo nie przedstawia żadnych argumentów.
Coś jak życie pod palmami dużo krzyczy, ciagle to samo, nic z tego nie wynika.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87084428]Znasz jakieś inne słowo niż 'd-y-s-o-n-a-n-s p-o-z-n-a-w-c-z-y'? Bo brzmisz jak papuga



Dlatego, że twoje podejście to przejaw ograniczonego myślenia, ignorancji i braku edukacji. Myśl sobie co chcesz, ale serio nie namawiaj do tego innych.



Ten wątek nie służy od chwalenia się swoimi sukcesami, tylko do doradzenia autorce jakie kroki powinna podjąć, żeby ułożyć sobie życie zgodnie z jej oczekiwaniami oraz wspierania jej w działaniu. Załóż sobie własny wątek pt. 'Jestem mądrzejsza od nauki'. Chętnie poczytam jak cię ludzie wyśmiewają.[/QUOTE]
Jak wyjdziesz ze swojego dysonansu poznawczego, w którym siedzisz po same uszy i czym głębiej siedzisz, tym bardziej sprawy sobie nie zdajesz, to przestanę używać tego określenia, bo już nie będzie powodu
Póki co pokazujesz, że niestety sama nie umiesz wyjść poza swój horyzont, bo nie potrafisz przyjąć do wiadomości że można mieć inny stosunek do autorytetu nauki niż Twój.
A dlaczego by nie napisać czegoś w stylu "Autorko, szkoda, że nie przemyślałaś tego, czego chcesz w wieku 20 lat. Dziś byłabyś szczęśliwą mężatką, tak jak ja. Ja dość szybko uświadomiłam sobie, czego szukam i to dla mnie zadziałało, ale nie martw się, nie wszystko stracone". Jak chcesz komuś dać radę, to dlaczego nie podzielisz się tym, co dla Ciebie zadziałało (czyli odniosłaś sukces w tej dziedzinie)?

Napisane przez yuy90

Myśle, ze dziewczyna po prostu sama nie rozumie do końca co mówi. Ciężko dyskutować z taka osoba, bo nie przedstawia żadnych argumentów.
Coś jak życie pod palmami dużo krzyczy, ciagle to samo, nic z tego nie wynika.

Palma trafia do wolnomyślicieli po prostu

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez yuy90

Myśle, ze dziewczyna po prostu sama nie rozumie do końca co mówi. Ciężko dyskutować z taka osoba, bo nie przedstawia żadnych argumentów.
Coś jak życie pod palmami dużo krzyczy, ciagle to samo, nic z tego nie wynika.

Masz dysonans poznawczy.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87084461]Masz dysonans poznawczy.[/QUOTE]

[yuy90]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87084461]Masz dysonans poznawczy.[/QUOTE]

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Dwight_Schrute

Więc posiadanie wielu partnerów na koncie nie jest żadnym pozytywnym wyczynem albo kobiecym osiągnięciem.

To jest twoja opinia, a nie obiektywny fakt. Uważanie dużej liczby partnerów za coś pozytywnego albo osobiste osiągnięcie jest czystym widzimisię jednostki, tak jak twoim widzimisię jest uważanie odwrotnie.

[dekko27]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;87084555]To jest twoja opinia, a nie obiektywny fakt. Uważanie dużej liczby partnerów za coś pozytywnego albo osobiste osiągnięcie jest czystym widzimisię jednostki, tak jak twoim widzimisię jest uważanie odwrotnie.[/QUOTE]

Dlaczego pozytywnego? Co w tym jest pozytywnego?

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez dekko27

Dlaczego pozytywnego? Co w tym jest pozytywnego?

No nie wiem, moze ktos jest ciekawski i lubi "testowac" nowych partnerow bo daje mu to satysfakcje? Albo lubi po prostu uwodzic?
Dla mnie nie ma nic pozytywnego np. w jezdzie na nartach, ale nie pytam wynioslym tonem "co w tym moze byc pozytywnego, ojeju", bo wyobrazam sobie, ze dla kogos cos tam moze byc.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez dekko27

Dlaczego pozytywnego? Co w tym jest pozytywnego?

Celestine wyczerpała temat.

[martynawu92]

Autorko, w niektórych aspektach Cię rozumiem, bo sama należę do tych "przeterminowanych" dziewic (27 lat skończyłam w lutym) i też coraz bardziej mnie to dołuje i... męczy, bo popęd coraz częściej daje mi o sobie znać Chciałabym to zmienić, ale jednocześnie w głowie rodzą się różne strachy i setki pytań jak to będzie, jak facet zareaguje, itp.

Nie wiem jakie dokładnie były Twoje doświadczenia z facetami, że sytuacja wygląda jak wygląda. Natomiast niepokoi mnie trochę Twoje przesadne gloryfikowanie dziewictwa, faktycznie brzmi trochę tak, jakbyś miała duże blokady i seks był dla Ciebie czymś brudnym. Jeśli już chcesz być z czegoś dumna, to bądź dumna, ALE z faktu, że nie uległaś presji (koleżanek czy to nalegających facetów, którym zależało WYŁĄCZNIE na dobraniu się do Twoich gatek i którzy nie traktowali Cię poważnie). Bądź dumna, ale z tego, że nie zrobiłaś nic wbrew sobie i z nieodpowiednim facetem, czego mogłabyś później żałować. Bo jednak pierwsze doświadczenia seksualne rzutują na przyszłość i gdybyś na siłę się zgodziła na seks, w dodatku z facetem, który traktował Cię wyłącznie jak mięso, no to... mogłoby mieć to fatalne skutki. Znam kilka wyjątkowo przykrych historii koleżanek, które długo miały traumę po paskudnych pierwszych razach i strasznie tego żałowały. Także bądź dumna, ale wyłącznie z powodu TRZYMANIA SIĘ SWOICH WARTOŚCI, a nie z samego dziewictwa w tym wieku, ponieważ...

Nie ma co zaklinać rzeczywistości. Fakty są takie, że OBIE jesteśmy koło trzydziestki, a z jakichś powodów nie trafiłyśmy na faceta, który zainteresowałby się nami (rzecz jasna z wzajemnością, bo my też mamy coś do powiedzenia! ) na poważnie i na dłużej, który chciałby zbudować z nami taki prawdziwy związek, oparty na uczuciu, wyłączności, wzajemnym szacunku i zaufaniu. Chyba przyznasz mi rację, że to już powodem do dumy nie jest? Może mamy jakiś defekt w urodzie, zachowaniu, sposobie bycia... Może to problemy w relacjach interpersonalnych, brak szczęścia lub nieumiejętność wysyłania do mężczyzn odpowiednich sygnałów... Nie zmienia to faktu, że jest to PROBLEM, który coraz bardziej doskwiera. A czas gra na naszą niekorzyść, bo coraz więcej osób jest już w długich stałych związkach, część w sfinalizowanych, niektórzy mają dzieci... A i okazji do poznawania nowych ludzi nie ma już tak dużo, zwłaszcza na stopie koleżeńskiej, takiej luźniejszej. Bo wydaje mi się (bazując na swoich uczuciach i doświadczeniach), że pewnie też wolałabyś poznawać mężczyzn na luzie, tak jak to było np. w czasach szkolnych, gdzie nie było takiej presji randkowania i patrzenia na płeć przeciwną od razu pod kątem związku. To taki bezpieczniejszy grunt, można WOLNIEJ wszystko rozegrać, przyglądać się najpierw z boku, itp.

Dlatego osobiście bym Ci tego Tindera raczej odradzała, według mnie dla kogoś takiego jak my to się kompletnie nie sprawdza, bo tam dużo osób jest nastawionych typowo na SZYBKI seks (do tego w większości niezobowiązujący), także można się zrazić niepotrzebnie. Nawet tutaj na forum dużo osób potwierdzało, że na Tinderze chyba większość szuka głównie przygód, a nawet jeśli bierze ktoś pod uwagę związek, to ewentualnie w formie bonusu, ale od tego seksu się zaczyna i głównie wokół niego wszystko krąży. Miałam tam konto krótko i to się potwierdziło - faceci na starcie pisali odważnie czego chcą, niektórzy się oburzali, że tylko naiwniacy szukają na Tinderze miłości. Także jestem zdania, że dziewica szukająca miłości i potrzebująca trochę więcej czasu, by otworzyć się na seks i bliskość, nie powinna tam raczej zaglądać, bo nie ma po co. Dla porównania na Badoo nie wyglądało to tak źle - według mnie tam są jednak większe szanse na znalezienie kogoś do związku, chociaż i tak bardzo małe. No ale to też zależy od tego gdzie mieszkasz, ilu ludzi w okolicy, jaka mentalność, itp. Ogółem na portalach jest też raczej większe ryzyko trafienia na facetów, którzy lubią przygodny seks bez zobowiązań i częściej się na niego umawiają, co też nie wiem czy by Ci odpowiadało, skoro Ty masz inne wartości. A w takim przypadku jednak jest spora różnica między facetem, który miał kilka partnerek seksualnych (w poważniejszych relacjach), a takim, który miał ich multum i to z tzw. akcji "one night stand", gdzie jednak seks jest traktowany mechanicznie i przedmiotowo. Intuicja mi podpowiada, że raczej kogoś z takim luźnym podejściem nie szukasz, bo sama takowego nie masz. Także zrobisz jak uważasz, ale tego Tindera Ci wyjątkowo wręcz odradzam.

Także podsumowując: w naszej sytuacji są zarówno jakieś tam plusy, jak i minusy. Cieszyć się specjalnie nie ma z czego, ale przesadnie dołować chyba też nie, bo w tym wieku mogłyśmy mieć już dużo gorsze doświadczenia życiowe niż brak seksu i dłuższego związku.

Czy żałuję, że wciąż jestem dziewicą i nie mam już na koncie fajnych doświadczeń seksualnych i uniesień, jak większość ludzi w moim wieku? TAK, ŻAŁUJĘ. Czy gdybym mogła cofnąć czas i po kolei odtwarzając moje życie i relacje z facetami, bym na ten seks jednak uległa? NIE, bo ŻADEN z tych facetów nie był dla mnie, nie było tam uczuć, szacunku i zaufania, a dla mnie głębsze więzi są podstawą do rozpoczęcia życia seksualnego. Taka już jestem i tyle. Nie będę tego gloryfikować (bo nie czuję się z tego powodu jakaś lepsza czy bardziej uduchowiona), ale też nie będę się samobiczować (bo gorsza też się nie czuję).
Bardziej od dziewictwa martwi mnie to, że nie potrafię znaleźć faceta odpowiedniego dla siebie, nie wiem gdzie mam go poznać w małym miasteczku i jak powinnam się zachowywać, jakie sygnały wysyłać, aby okazać mu zainteresowanie, ale jednocześnie żeby nie zawiało desperacją i go nie odstraszyć. Nie wiem jak pomóc szczęściu, jak wysyłać odpowiednie sygnały i przyciągnąć odpowiedni dla siebie typ mężczyzny.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez martynawu92

Bardziej od dziewictwa martwi mnie to, że nie potrafię znaleźć faceta odpowiedniego dla siebie, nie wiem gdzie mam go poznać w małym miasteczku

W malym miasteczku to rzeczywiscie ciezko. Nie myslalas o przeprowadzce?

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez martynawu92

Autorko, w niektórych aspektach Cię rozumiem, bo sama należę do tych "przeterminowanych" dziewic (27 lat skończyłam w lutym) i też coraz bardziej mnie to dołuje i... męczy, bo popęd coraz częściej daje mi o sobie znać Chciałabym to zmienić, ale jednocześnie w głowie rodzą się różne strachy i setki pytań jak to będzie, jak facet zareaguje, itp.

Nie wiem jakie dokładnie były Twoje doświadczenia z facetami, że sytuacja wygląda jak wygląda. Natomiast niepokoi mnie trochę Twoje przesadne gloryfikowanie dziewictwa, faktycznie brzmi trochę tak, jakbyś miała duże blokady i seks był dla Ciebie czymś brudnym. Jeśli już chcesz być z czegoś dumna, to bądź dumna, ALE z faktu, że nie uległaś presji (koleżanek czy to nalegających facetów, którym zależało WYŁĄCZNIE na dobraniu się do Twoich gatek i którzy nie traktowali Cię poważnie). Bądź dumna, ale z tego, że nie zrobiłaś nic wbrew sobie i z nieodpowiednim facetem, czego mogłabyś później żałować. Bo jednak pierwsze doświadczenia seksualne rzutują na przyszłość i gdybyś na siłę się zgodziła na seks, w dodatku z facetem, który traktował Cię wyłącznie jak mięso, no to... mogłoby mieć to fatalne skutki. Znam kilka wyjątkowo przykrych historii koleżanek, które długo miały traumę po paskudnych pierwszych razach i strasznie tego żałowały. Także bądź dumna, ale wyłącznie z powodu TRZYMANIA SIĘ SWOICH WARTOŚCI, a nie z samego dziewictwa w tym wieku, ponieważ...

To jest według mnie zdrowe podejście...

Napisane przez martynawu92

Nie ma co zaklinać rzeczywistości. Fakty są takie, że OBIE jesteśmy koło trzydziestki, a z jakichś powodów nie trafiłyśmy na faceta, który zainteresowałby się nami (rzecz jasna z wzajemnością, bo my też mamy coś do powiedzenia! ) na poważnie i na dłużej, który chciałby zbudować z nami taki prawdziwy związek, oparty na uczuciu, wyłączności, wzajemnym szacunku i zaufaniu. Chyba przyznasz mi rację, że to już powodem do dumy nie jest?

A moje zdanie jest takie, że jakbyś miała do tego faktu podejście neutralne, a nie oceniające, to byłoby Ci lepiej...

Napisane przez martynawu92

Może mamy jakiś defekt w urodzie, zachowaniu, sposobie bycia... Może to problemy w relacjach interpersonalnych, brak szczęścia lub nieumiejętność wysyłania do mężczyzn odpowiednich sygnałów... Nie zmienia to faktu, że jest to PROBLEM, który coraz bardziej doskwiera. A czas gra na naszą niekorzyść, bo coraz więcej osób jest już w długich stałych związkach, część w sfinalizowanych, niektórzy mają dzieci... A i okazji do poznawania nowych ludzi nie ma już tak dużo, zwłaszcza na stopie koleżeńskiej, takiej luźniejszej. Bo wydaje mi się (bazując na swoich uczuciach i doświadczeniach), że pewnie też wolałabyś poznawać mężczyzn na luzie, tak jak to było np. w czasach szkolnych, gdzie nie było takiej presji randkowania i patrzenia na płeć przeciwną od razu pod kątem związku. To taki bezpieczniejszy grunt, można WOLNIEJ wszystko rozegrać, przyglądać się najpierw z boku, itp.

A czy nie byłoby Tobie i autorce wątku w życiu łatwiej, lżej, gdybyście nie porównywały się do innych? Gdybyście, tak jak w czasach szkolnych podchodziły do zawierania znajomości z płcią przeciwną na luzie , bez presji ("O Boże, ja mam już tyle lat, muszę szybciutko nadrobić zaległości, bo przecież nie godzi się w tym wieku..."), że coś musicie?

Napisane przez martynawu92

Czy żałuję, że wciąż jestem dziewicą i nie mam już na koncie fajnych doświadczeń seksualnych i uniesień, jak większość ludzi w moim wieku? TAK, ŻAŁUJĘ. Czy gdybym mogła cofnąć czas i po kolei odtwarzając moje życie i relacje z facetami, bym na ten seks jednak uległa? NIE, bo ŻADEN z tych facetów nie był dla mnie, nie było tam uczuć, szacunku i zaufania, a dla mnie głębsze więzi są podstawą do rozpoczęcia życia seksualnego. Taka już jestem i tyle. Nie będę tego gloryfikować (bo nie czuję się z tego powodu jakaś lepsza czy bardziej uduchowiona), ale też nie będę się samobiczować (bo gorsza też się nie czuję).
Bardziej od dziewictwa martwi mnie to, że nie potrafię znaleźć faceta odpowiedniego dla siebie, nie wiem gdzie mam go poznać w małym miasteczku i jak powinnam się zachowywać, jakie sygnały wysyłać, aby okazać mu zainteresowanie, ale jednocześnie żeby nie zawiało desperacją i go nie odstraszyć. Nie wiem jak pomóc szczęściu, jak wysyłać odpowiednie sygnały i przyciągnąć odpowiedni dla siebie typ mężczyzny.

No ja niestety widzę coś odwrotnego. Brak Ci pewności siebie, skoro skoro twierdzisz, że czas działa na Twoją niekorzyść, że będzie coraz gorzej i tak dalej. To jest postawa przegranego.
Może najpierw przepracuj swoje podejście i swoje poczucie własnej wartości, a potem uderzaj do randkowania.

[goldennight]

Napisane przez Dwight_Schrute

To ci wytłumaczę dlaczego faceci tego nie łączą. Z prostego powodu... Otóż kobieta ma dostęp do seksu na pstryknięcie palcami. Więc posiadanie wielu partnerów na koncie nie jest żadnym pozytywnym wyczynem albo kobiecym osiągnięciem.
Takie dwa przykłady na szybko, do porównania:
https://www.youtube.com/watch?v=jjR9F9tPNhc
https://www.youtube.com/watch?v=QBtF3I7fDfU

No widzisz jest ok'p

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87084461]Masz dysonans poznawczy.[/QUOTE]



Halucynujesz

[martynawu92]

Celestine_M - moje życie i pewność siebie kuleje w tak wielu aspektach, że wyprowadzka z domu rodzinnego jest dla mnie równie abstrakcyjna i możliwa do zrealizowania jak lot na księżyc... No ale to nie o tym wątek.

Maggie Q - ciężko mieć ZAWSZE neutralne podejście i NIGDY z nikim się nie porównywać, bo każdy czasem ma gorszy dzień, każdego czasem nachodzą różne refleksje i myśli o przeszłości/przyszłości (to jest według mnie zdrowe i wskazane, by starać się uczyć na błędach i przewidywać co dalej), no i nie wyłupię sobie oczu Gdy widzę, że moi rówieśnicy już się odnaleźli na drodze życiowej (uczuciowej, zawodowej, itd), a ja nie, no to pojawiają się w głowie różne myśli, to się dzieje automatycznie. Inna sprawa, że staram się je szybko wyłapywać i utylizować, nie roztkliwiać się nad tym w nieskończoność i pławić się w nieszczęściu, ale całkowicie się tego wyłączyć raczej nie da.
Nie należę do osób o dużej pewności siebie, to prawda, choć na co dzień bardzo staram się to ukrywać. Pewność siebie buduje się na określonych filarach (u mnie każdy kuleje), ona nie pojawia się znikąd. Jednak staram się nad sobą pracować, głównie włączać pozytywne myślenie, wyłapywać u siebie negatywne schematy zachowań i myśli, które są spowodowane m.in. takim, a nie innym dzieciństwem i skomplikowaną relacją z matką... Powoli wychodzę ze swojej strefy komfortu, ale daleko mi jeszcze do miejsca, w którym chciałabym być. Ale przynajmniej zaczęłam wreszcie walczyć i obudziłam się z letargu, w którym tkwiłam zdecydowanie zbyt długo. Tylko nie wiem na ile mi starczy sił, bo ciągle odbijam się od ściany i nie ma efektów, co nie zachęca do kontynuowania wysiłków, a walczę już z 1,5 roku tak konkretnie. Zaczynam wszystko od zera i wciąż na tym zerze tkwię. Próbowałam znaleźć znajomych, bo nie mam nawet z kim wyjść z domu, ale klapa. Starych relacji nie udało się odbudować, większość ma swoje życie i inne priorytety. Nowe znaleźć jeszcze ciężej, zwłaszcza gdy jest się introwertykiem w małej mieścinie i nie prowadzi się imprezowego stylu życia. Z facetami też porażka, próbowałam na Badoo wiele razy, ale to nie dla mnie, nie odnajduję się tam kompletnie. Malutko osób z okolicy, w większości te same profile, które kojarzę jeszcze sprzed lat, z tymi samymi nieaktualnymi zdjęciami... Kompletna klapa. Strasznie się czuję samotna i nie widzę tego światełka w tunelu, choć tak bardzo staram się je znaleźć, by mieć choć trochę nadziei. Wychodzę na samotne spacery, żeby nie siedzieć bezczynnie przed kompem, ale mam wrażenie, że wyglądam wtedy na zdesperowaną i szukającą atencji/męża, itd. Chciałabym kogoś poznać, zauroczyć się, zakochać, przeżyć coś wreszcie w sferze uczuciowej... ale bez presji i rzucania się na każdego faceta. Tyle że na środku ulicy raczej nikogo nie poznam.


O, tu jest jeszcze jeden aspekt, który zauważyłam u siebie! Ciekawa jestem czy autorka wątku też tak ma.
Np. lubię ubierać się kobieco (sukienki, spódniczki) i mimo że spoglądając w lustro przed wyjściem mogę powiedzieć, że wyglądam całkiem ładnie i nawet jestem zadowolona, to mam wrażenie, że nie emanuję taką energią, jaką bym chciała. Czuję się tak jakby bardziej... dziewczęco. I zbyt delikatnie, może nawet krucho. I według mnie w tym też może być problem, że nie emanuję kobiecością, seksualnością, seksapilem, nie wiem jak to jeszcze nazwać. A mężczyźni raczej wybierają na partnerki właśnie te drugie i to o nich śnią po nocach... Jednak nie wiem jak to zmienić, bo też nie chcę udawać kogoś kim nie jestem i zachowywać się karykaturalnie, nie chcę pójść w tę drugą skrajność i być przerysowana.

[Dwight_Schrute]

Napisane przez martynawu92

O, tu jest jeszcze jeden aspekt, który zauważyłam u siebie! Ciekawa jestem czy autorka wątku też tak ma.
Np. lubię ubierać się kobieco (sukienki, spódniczki) i mimo że spoglądając w lustro przed wyjściem mogę powiedzieć, że wyglądam całkiem ładnie i nawet jestem zadowolona, to mam wrażenie, że nie emanuję taką energią, jaką bym chciała. Czuję się tak jakby bardziej... dziewczęco. I zbyt delikatnie, może nawet krucho. I według mnie w tym też może być problem, że nie emanuję kobiecością, seksualnością, seksapilem, nie wiem jak to jeszcze nazwać. A mężczyźni raczej wybierają na partnerki właśnie te drugie i to o nich śnią po nocach... Jednak nie wiem jak to zmienić, bo też nie chcę udawać kogoś kim nie jestem i zachowywać się karykaturalnie, nie chcę pójść w tę drugą skrajność i być przerysowana.

Niby niedoświadczona, a wiesz o jakich śnimy po nocach. Zaskoczę Cię, że wcale nie ma reguły. Kobieta może przyciągnąć zarówno drapieżnym seksapilem, jak i dziewczęcą delikatnością.

[goldennight]

Napisane przez martynawu92

Autorko, w niektórych aspektach Cię rozumiem, bo sama należę do tych "przeterminowanych" dziewic (27 lat skończyłam w lutym) i też coraz bardziej mnie to dołuje i... męczy, bo popęd coraz częściej daje mi o sobie znać Chciałabym to zmienić, ale jednocześnie w głowie rodzą się różne strachy i setki pytań jak to będzie, jak facet zareaguje, itp.

Nie wiem jakie dokładnie były Twoje doświadczenia z facetami, że sytuacja wygląda jak wygląda. Natomiast niepokoi mnie trochę Twoje przesadne gloryfikowanie dziewictwa, faktycznie brzmi trochę tak, jakbyś miała duże blokady i seks był dla Ciebie czymś brudnym. Jeśli już chcesz być z czegoś dumna, to bądź dumna, ALE z faktu, że nie uległaś presji (koleżanek czy to nalegających facetów, którym zależało WYŁĄCZNIE na dobraniu się do Twoich gatek i którzy nie traktowali Cię poważnie). Bądź dumna, ale z tego, że nie zrobiłaś nic wbrew sobie i z nieodpowiednim facetem, czego mogłabyś później żałować. Bo jednak pierwsze doświadczenia seksualne rzutują na przyszłość i gdybyś na siłę się zgodziła na seks, w dodatku z facetem, który traktował Cię wyłącznie jak mięso, no to... mogłoby mieć to fatalne skutki. Znam kilka wyjątkowo przykrych historii koleżanek, które długo miały traumę po paskudnych pierwszych razach i strasznie tego żałowały. Także bądź dumna, ale wyłącznie z powodu TRZYMANIA SIĘ SWOICH WARTOŚCI, a nie z samego dziewictwa w tym wieku, ponieważ...

Nie ma co zaklinać rzeczywistości. Fakty są takie, że OBIE jesteśmy koło trzydziestki, a z jakichś powodów nie trafiłyśmy na faceta, który zainteresowałby się nami (rzecz jasna z wzajemnością, bo my też mamy coś do powiedzenia! ) na poważnie i na dłużej, który chciałby zbudować z nami taki prawdziwy związek, oparty na uczuciu, wyłączności, wzajemnym szacunku i zaufaniu. Chyba przyznasz mi rację, że to już powodem do dumy nie jest? Może mamy jakiś defekt w urodzie, zachowaniu, sposobie bycia... Może to problemy w relacjach interpersonalnych, brak szczęścia lub nieumiejętność wysyłania do mężczyzn odpowiednich sygnałów... Nie zmienia to faktu, że jest to PROBLEM, który coraz bardziej doskwiera. A czas gra na naszą niekorzyść, bo coraz więcej osób jest już w długich stałych związkach, część w sfinalizowanych, niektórzy mają dzieci... A i okazji do poznawania nowych ludzi nie ma już tak dużo, zwłaszcza na stopie koleżeńskiej, takiej luźniejszej. Bo wydaje mi się (bazując na swoich uczuciach i doświadczeniach), że pewnie też wolałabyś poznawać mężczyzn na luzie, tak jak to było np. w czasach szkolnych, gdzie nie było takiej presji randkowania i patrzenia na płeć przeciwną od razu pod kątem związku. To taki bezpieczniejszy grunt, można WOLNIEJ wszystko rozegrać, przyglądać się najpierw z boku, itp.

Dlatego osobiście bym Ci tego Tindera raczej odradzała, według mnie dla kogoś takiego jak my to się kompletnie nie sprawdza, bo tam dużo osób jest nastawionych typowo na SZYBKI seks (do tego w większości niezobowiązujący), także można się zrazić niepotrzebnie. Nawet tutaj na forum dużo osób potwierdzało, że na Tinderze chyba większość szuka głównie przygód, a nawet jeśli bierze ktoś pod uwagę związek, to ewentualnie w formie bonusu, ale od tego seksu się zaczyna i głównie wokół niego wszystko krąży. Miałam tam konto krótko i to się potwierdziło - faceci na starcie pisali odważnie czego chcą, niektórzy się oburzali, że tylko naiwniacy szukają na Tinderze miłości. Także jestem zdania, że dziewica szukająca miłości i potrzebująca trochę więcej czasu, by otworzyć się na seks i bliskość, nie powinna tam raczej zaglądać, bo nie ma po co. Dla porównania na Badoo nie wyglądało to tak źle - według mnie tam są jednak większe szanse na znalezienie kogoś do związku, chociaż i tak bardzo małe. No ale to też zależy od tego gdzie mieszkasz, ilu ludzi w okolicy, jaka mentalność, itp. Ogółem na portalach jest też raczej większe ryzyko trafienia na facetów, którzy lubią przygodny seks bez zobowiązań i częściej się na niego umawiają, co też nie wiem czy by Ci odpowiadało, skoro Ty masz inne wartości. A w takim przypadku jednak jest spora różnica między facetem, który miał kilka partnerek seksualnych (w poważniejszych relacjach), a takim, który miał ich multum i to z tzw. akcji "one night stand", gdzie jednak seks jest traktowany mechanicznie i przedmiotowo. Intuicja mi podpowiada, że raczej kogoś z takim luźnym podejściem nie szukasz, bo sama takowego nie masz. Także zrobisz jak uważasz, ale tego Tindera Ci wyjątkowo wręcz odradzam.

Także podsumowując: w naszej sytuacji są zarówno jakieś tam plusy, jak i minusy. Cieszyć się specjalnie nie ma z czego, ale przesadnie dołować chyba też nie, bo w tym wieku mogłyśmy mieć już dużo gorsze doświadczenia życiowe niż brak seksu i dłuższego związku.

Czy żałuję, że wciąż jestem dziewicą i nie mam już na koncie fajnych doświadczeń seksualnych i uniesień, jak większość ludzi w moim wieku? TAK, ŻAŁUJĘ. Czy gdybym mogła cofnąć czas i po kolei odtwarzając moje życie i relacje z facetami, bym na ten seks jednak uległa? NIE, bo ŻADEN z tych facetów nie był dla mnie, nie było tam uczuć, szacunku i zaufania, a dla mnie głębsze więzi są podstawą do rozpoczęcia życia seksualnego. Taka już jestem i tyle. Nie będę tego gloryfikować (bo nie czuję się z tego powodu jakaś lepsza czy bardziej uduchowiona), ale też nie będę się samobiczować (bo gorsza też się nie czuję).
Bardziej od dziewictwa martwi mnie to, że nie potrafię znaleźć faceta odpowiedniego dla siebie, nie wiem gdzie mam go poznać w małym miasteczku i jak powinnam się zachowywać, jakie sygnały wysyłać, aby okazać mu zainteresowanie, ale jednocześnie żeby nie zawiało desperacją i go nie odstraszyć. Nie wiem jak pomóc szczęściu, jak wysyłać odpowiednie sygnały i przyciągnąć odpowiedni dla siebie typ mężczyzny.

Obydwie macie problem z tym że jesteście dziewicami ale nie dlatwgo że to nimi jesteście ale tak na prawdę dlatego ze to jest pokłosie seksualizacji czyli "dziewicą w tym wieku jest wstyd jest" no trudno taka rzeczywistość " Pamietaj nic na siłe jeśli szukasz tego "kogo" to nie poddawaj się presji otoczenia nie zrób tego z pierwszym lepszym bo tak jest modnie.Ale twoja decyzja ty o sobie decydujesz.

Nawet pisząc że jesteś przeterminowana w cudzosłowie potwierdzasz co o sobie myślisz a to jest smutne.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez goldennight

Obydwie macie problem z tym że jesteście dziewicami ale nie dlatwgo że to nimi jesteście ale tak na prawdę dlatego ze to jest pokłosie seksualizacji czyli "dziewicą w tym wieku jest wstyd jest" no trudno taka rzeczywistość " Pamietaj nic na siłe jeśli szukasz tego "kogo" to nie poddawaj się presji otoczenia nie zrób tego z pierwszym lepszym bo tak jest modnie.Ale twoja decyzja ty o sobie decydujesz.

Nawet pisząc że jesteś przeterminowana w cudzosłowie potwierdzasz co o sobie myślisz a to jest smutne.

Pisząc o sobie "przeterminowana dziewica" samą siebie uprzedmiotawia i pokazuje, że poczucie własnej wartości zależy od tego, co jest na zewnątrz.

[goldennight]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;87085160]Pisząc o sobie "przeterminowana dziewica" samą siebie uprzedmiotawia i pokazuje, że poczucie własnej wartości zależy od tego, co jest na zewnątrz.[/QUOTE]

No właśnie w tym istnieje problem.

[martynawu92]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;87085160]Pisząc o sobie "przeterminowana dziewica" samą siebie uprzedmiotawia i pokazuje, że poczucie własnej wartości zależy od tego, co jest na zewnątrz.[/QUOTE]

Nadinterpretacja i to duża Cudzysłów służy do cytowania, dlatego go użyłam. Tego określenia często używa się w kontekście kobiet, które statystycznie są w sporym odstępie od normy jeśli chodzi o zachowanie dziewictwa. Wygoogluj sobie, znajdziesz sporo artykułów z tym określeniem, jest raczej dosyć powszechne, więc też je użyłam w ramach wstępu i nakreślenia ogólnej sytuacji, że temat również mnie dotyczy, bo jestem poza tą ogólnie przyjętą normą.

Dziewictwo samo w sobie mi nie uwiera, uwiera mi to, że żaden mężczyzna mnie nie kochał i z żadnym nie udało mi się stworzyć takiego prawdziwego związku. Dziewictwo jest tylko dodatkowym efektem ubocznym PRAWDZIWEGO PROBLEMU. Bo dla mnie to akurat spory problem, nie chcę być samotna i nie zamierzam w tej kwestii oszukiwać siebie ani innych i nie będę tu odgrywać szczęśliwej singielki z wyboru, bo akurat do tej grupy się nie zaliczam.

Napisane przez Dwight_Schrute

Niby niedoświadczona, a wiesz o jakich śnimy po nocach. Zaskoczę Cię, że wcale nie ma reguły. Kobieta może przyciągnąć zarówno drapieżnym seksapilem, jak i dziewczęcą delikatnością.

To na podstawie zwykłej obserwacji. Wiadomo, że będą też zwolennicy tej bardziej dziewczęcej urody, jednak mam wrażenie, że większość (znaczna) marzy o takim typie kocicy bardziej Nie bez powodu te kobiety mają takie powodzenie w sieci, przecież skądś to się bierze.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez martynawu92

To na podstawie zwykłej obserwacji. Wiadomo, że będą też zwolennicy tej bardziej dziewczęcej urody, jednak mam wrażenie, że większość (znaczna) marzy o takim typie kocicy bardziej Nie bez powodu te kobiety mają takie powodzenie w sieci, przecież skądś to się bierze.

Ale kobieta o dziewczęcej urodzie też może być kocicą