Chad chadowi i o chadach, czyli...Bies z chadami.

[elvegirl]

Napisane przez NieszkodliwyTroll

I to jest ciekawe - dlaczego kobiety rozwodzą się i dyskutują poważnie nad tymi mądrościami rodem z gimnazjum?

Ogrom udzielających się tu kobiet pisze trochę z nudów, trochę dla rozrywki, trochę z przyzwyczajenia...a signore Krewet jest dodatkowo dla wielu od lat kimś w rodzaju maskotki forum, ulubieńca z udzielających się tu facetów

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

[QUOTE=megamag;87561605]Ciekawe, co byś wymyślił, gdybyśmy tu zbiorowo

Napisane przez olennnkaaaa

Czasem nie mają wyczucia po prostu i nie wiedzą.




Mam wrażenie, że tak myślał o mnie ex i nie wiem, na ile to jest moje myślenie, a na ile prawda, bo wprost nigdy to nie padło, zawsze mnie w kryzysach zapewniał, że jestem naj, ale między wierszami... Nie budziłam jego zachwytu, najbardziej niestety twarz i liche włosy.
Sama też to uczucie znam, bo miałam fajnych kolegów nie w moim typie, którzy chcieli czegoś więcej, wtedy też każdy mijany facet bardziej w moim typie budził we mnie żal, że czemu taki nie może być dla mnie tak miły, czemu jestem dla nich niewidzialna. Mnie się wydaje, że nie mam wysokich wymagań, mój ex to był dla mnie niemal jak bóg atrakcyjności, a ja dla niego... Ech.



Tak, od 14-latka, którego uczyłam w gimbazie. Prosto w oczy. To daje pogląd, jaką mam aurę, bo kadra nauczycielska nie składała się raczej z finalistek miss polonia, a żadna tego pewnie nie miała przyjemności usłyszeć. I ja nigdy nie byłam mocno gruba, moje bmi wynosilo w najgorszym momencie 22,6. No ale wtedy to akurat usłyszałam za sobą komentarz od przechodzących facetów "gruba świnia".
Poza tym to raczej, że przeciętnie ładna, nie-laska, wymienianie wad, ale "mogę być", usłyszałam też o sobie "dobre i to". Raz jeden koleś określił, że tak źle ze mną, że nic nie poprawi mojej atrakcyjności, żadna operacja, ciuchy.

Czy aby nie większość tych opinii to od tego jednego niedorobionego ex?
Ja mam obecnie mi 22-23 i mój TZ uparcie twierdzi,ze szczupłą jestem ( w rzeczy wistosci r. 38-40)

[White_Dove]

Napisane przez Arlekinowa

Jeśli pisząc o "problemach przeciętnego faceta" masz na myśli to, że kobiety rzekomo lecą na chadów, a przeciętni faceci z sąsiedztwa nie mają szans na satysfakcjonujący związek, albo to, że faceci bez jakoś konkretnie wyrysowanej szczęki nie mają powodzenia to tak, nie rozumiem problemu, bo - moim zdaniem - to nie są prawdziwe przyczyny trudności w znalezieniu sobie partnerki. Ale żeby nie było, nie rozumiem też problemów Celestine, która jest przecież kobietą. Pisałam o tym gdzieś wcześniej, ale ten wątek za bardzo skupia się na wyglądzie (gdzie przeważająca większość jest co najmniej przeciętna i ma realne szanse na znalezienie zadowalającego partnera). Poza piękną powierzchownością liczy się również charakter i osobowość. U wielu osób to tutaj tkwi problem, ale zamiast spojrzeć na siebie krytycznym okiem to wolą narzekać, że oni są idealni, a to baby są złe, bo lecą na chadów/faceci są źli, bo lecą na wyfotoszopowane modelki z Instagrama. Krewet, z całym szacunkiem i bez złośliwości, ale patrząc na to co piszesz - nie chciałabym z Tobą być i nie dziwi mnie, że inne dziewczyny też nie chcą. Nie ważne jak wyglądasz, po prostu masz - oczywiście bazując tylko na Twoich wypowiedziach w tym wątku - odpychającą osobowość.
W temacie modelek. Kiedyś zajmowałam się modelingiem, miałam jakąś tam "karierę" i BMI w granicach normy. Dolnej, bo dolnej, ale nie miałam niedowagi.


No właśnie. Jak nie jest "ładna" to nawet kawy z nią nie wypijesz, żeby ją bliżej poznać, bo przecież ulana, bo za wysoka i źle przy niej wyglądasz, bo źle się ubrała i na nóżki nie popatrzyłeś, no ogólnie poniżej standardów i wszelkiej krytyki, następna. A może warto byłoby poznawać bliżej różne osoby? Nie mówię, że masz zaniżać swoje standardy, bo to byłaby desperacja, ale wypicie z kimś kawy bez uprzedzeń, z otwartą głową, to jeszcze nie deklaracja związku, a może ktoś Cię zauroczy czymś więcej niż ładną buzią (co z resztą byłoby wskazane, bo wygląd kiedyś przeminie, chyba że do końca życia zamierzasz wymieniać partnerki na "nowszy model" kiedy z wiekiem zacznie im ubywać).
Wspominałam już o tym kiedyś, ale żeby nie było, że daję rady, do których sama się nie stosuję. Niedawno umawiałam się z facetem, którego poznałam w barze. Chłopak ewidentnie nie w moim typie, nie spodobał mi się na pierwszy rzut oka, ale też nie musiał, bo przecież tylko rozmawialiśmy i piliśmy drinka, a to nie jest deklaracja związku. Tak bardzo zauroczyły mnie inne jego cechy, poczucie humoru, lekka zadziorność, że nawet nie wiem kiedy jego wygląd przestał być w moich oczach "niewystarczający". Nagle zaczął mi się podobać. Koniec końców to on nie chciał kontynuować znajomości i ryczałam za nim przez parę dni.

Mój pierwszy ex tez wyglądem nie powalał a mówiąc wprost był nieatrakcyjny z twarzy. Zauroczył mnie charakterem i głosem. Miał bardzo miły, atrakcyjny dla ucha ton głosu. Mógł mówić o pogodzie a ja słuchałam.
Najgorzej jak nic nie pasuje ani wygląd ani charakter a głos po paru rozmowach staje się irytujący...

[Liliom]

Napisane przez krewet

Wiesz, próbowałem. Spotykałem się kiedyś z taką kobietą, spotkania miały charakter czysto seksualny. No i wiesz, nie była do końca w moim typie, mogłaby trochę schudnąć, chociaż nie miała nadwagi. Do tego bardzo ją lubiłem z charakteru i uważam, że dość dobrze poznałem. Niby wszystko ok, ale nie mógłbym z nią być. Za każdym razem jak rozchodziliśmy się do siebie, to momentalnie czułem niedosyt, takie uczucie, że nie realizuję się uczuciowo i seksualnie. Nie umiałbym się w niej zakochać, chociaż na seks była jeszcze ok. Mijałem wówczas inne kobiety i z przykrością stwierdzałem, że ta moja, nie ma tych nóżek, w których bym się zakochał, nie ma tej twarzy. Wtedy czułem się podle i źle, ale lepiej tak, niż udawać.



A to była osoba, która odpowiadała mi pod każdym względem, poza wyglądem. Skoro ona mnie nie zauroczyła, to tym bardziej inne kobiety, z którymi wyszedłbym na tę nieszczęsną kawę.

No, czyli przyznajesz, że sam kierujesz się tym wszystkim co zarzucasz kobietom - że tylko atrakcyjne kobiety podobają się mężczyznom, na związek to tylko Stacy - czyli jak jesteś w jakiejś relacji z przeciętną Kasią to masz świadomość, że jakby nadarzyła się okazja i taka Stacy kiwnęła palcem, to zmieniałbyś gałąź w podskokach.

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez Ava_

Goczek zgadzam sie z Twoim postem. Ogolnie uwazam, ze 70% roboty robi aura, podejscie czy tzw attitude, a ciezko miec wlasciwy setup w glowie jesli samoocene trawia kompleksy. Mam podobne doswiadczenia, bylam brzydka zakompleksiona nastolatka, z zerowym zainteresowaniem ze strony facetow. Teraz uwazam, ze wygladam sto razy lepiej (po operacjach, regularnych zabiegach i tysiacach godzin w fitness clubie). Do pieknosci mi daleko, no ale jest ok.

Z tego co zauwazylam najwieksze powodzenie mam kiedy sie z kims spotykam. Pewnie mam lepszy humor, jestem szczesliwsza i to widac. Przez rok praktycznie mnie nikt nie zaczepial, a jak z kims jestem to inni faceci doslownie podbijaja kiedy na randce moj partner wychodzi do wc. Jakies punkty przyznaja za odbijanie dziewczyn czy co.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

też tak zwykle mialam-w początkowej fazie zakochania stawałam się atrakcyjniejsza dla innych. Czyli jednak to poczucie, ze jest się atrakcyjnym swoje robi.

Napisane przez megamag

Czyli ktoś się z Tobą umawiał przez dwa lata, chociaż w ogóle mu się nie podobałaś?

Ja się umawialam przez ok 1,5 miesiąc w z takim, który mi się nie podobał fizycznie ( moim znajomym tez-bardzo..) okazał się niestety też nudny osobowosciowo i marudny. Naprawdę - posiadanie kompleksow komplikuje zycie uczuciowe - sobie i innym.

[NieszkodliwyTroll]

Napisane przez elvegirl

Ogrom udzielających się tu kobiet pisze trochę z nudów, trochę dla rozrywki, trochę z przyzwyczajenia...a signore Krewet jest dodatkowo dla wielu od lat kimś w rodzaju maskotki forum, ulubieńca z udzielających się tu facetów

To nie tłumaczy, dlaczego akurat ta dyskusja, ten temat, ten użytkownik wzbudzają takie emocje, a nie brak wzwodu, złamane serce czy menopauza... Dla rozrywki, ale najwyraźniej tematyka porusza czułe strony dyskutantek.

[olennnkaaaa]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;87564361]

Napisane przez megamag

Czy aby nie większość tych opinii to od tego jednego niedorobionego ex?

Niestety to są opinie więcej niż jednego mężczyzny, w sumie to każda od innego, część się powtarzała u różnych.
Z ex był taki problem, że niby mi mówił miłe rzeczy, ale też wygłaszał opinie, z których wynikało, że jestem jakimś drugim sortem.

Najbardziej to mi brakuje tego, co kilka dziewczyn pisało: widzieć zachwyt w cudzych oczach. Nawet jak się umawiałam z mężczyznami niezbyt atrakcyjnymi, to tego nie widziałam u nich. Padały jakieś słowa, czasem miłe, czasem aroganckie "nie jesteś atrakcyjna, ale dla mnie może być" - to padło kilka razy od różnych - ale żebym choć wylaszczona wzbudziła iskierki w oczach - raczej nie.

[megamag]

Napisane przez NieszkodliwyTroll

To nie tłumaczy, dlaczego akurat ta dyskusja, ten temat, ten użytkownik wzbudzają takie emocje, a nie brak wzwodu, złamane serce czy menopauza... Dla rozrywki, ale najwyraźniej tematyka porusza czułe strony dyskutantek.

Brak wzwodu i menopauza są nudne, to problem dla lekarza, a nie dla mnie. A złamane serca już nam się znudziły, codziennie tu jakieś są.

[patusiaa23]

Poza tym ja czytam wszystke posty kreweta z niesłabnącym zainteresowanie, nie tylko ten temat. Krewet jest najlepszy i ot cala filozofia popularności tego tematu

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez patusiaa23

Poza tym ja czytam wszystke posty kreweta z niesłabnącym zainteresowanie, nie tylko ten temat. Krewet jest najlepszy i ot cala filozofia popularności tego tematu

Krewet jest inteligentny i jego poglądy są spójne, tego nie można mu odmówić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sublips]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87564616]Krewet jest inteligentny i jego poglądy są spójne, tego nie można mu odmówić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Jak doszłaś do takiego wniosku?
Większość inceli rozmawia w podobnym stylu.
I żeby nie było, nie oceniam jego inteligencji, bo nadal może być świetnym specjalistą w jakiejś dziedzinie, ale na pewno nie w relacjach damsko-męskich czy ogólnym życiu społecznym.

Napisane przez pandemonium4

Fajna? No nie wiem, na pewno gro osób stwierdzi coś zupełnie odwrotnego. Wyżej dziewczyna pisała, że nie chce udawać kogoś kim nie jest, ale nie epatując kobiecością, czego nie ma w naturze, nie ma szans na udany związek. Podałam się jako przykład, że wcale nie trzeba epatować kobiecością.

A czy ja twierdzę, że inne laski się męczą na obcasach dla facetów? Ja czuję się jak na szczudłach, Ty możesz czuć się wygodnie i komfortowo. Mi w obcasach nie jest wygodnie, co najwyżej na koturnach. Mówię tylko, że nie trzeba się męczyć żeby znaleźć faceta, czy robić sobie operacji plastycznych (no chyba, że jakieś mocno skrajne przypadki). Co za problem, czy na tym wątku można tylko jojczyć na siebie i narzekać na swoje mankamenty, dążyć do perfekcji, a nie napisać jestem jaka jestem, niespecjalnie urodziwa i ok, też się udaje? To czy dostałam kosza świadczy tylko, że akurat trafiłam na facetów którym nie przeszkadzało to, że nie epatuję kobiecością i nie stroję sie specjalnie na randki.

No ok, przekonałaś mnie, inaczej zrozumiałam to, co napisałaś.
Po prostu znam ten sposób wypowiadania się niektórych ludzi "no ja to się nie muszę malować/ ćwiczyć na siłowni i tak jestem super/ wszyscy doceniają moje prawdziwe ja".

Napisane przez megamag

Bo miłość i powodzenie u płci przeciwnej to są jednak dwie różne rzeczy? Można być w pierdyliardzie związków i mieć tłumy adoratorów i nigdy nie być przez nikogo kochanym. Niby to jakieś ułatwienie, że się poznaje więcej ludzi dzięki atrakcyjności, ale to jednak niczego nie gwarantuje. Do miłości wystarcza zwykle tylko jedna sztuka, ale odpowiednia. Tak jak napisałam wyżej, paradoksalnie z badań psychologicznych wychodzi, że to ludzie mniej atrakcyjni są w bardziej satysfakcjonujących związkach i nawet pokrywa się to z moimi doświadczeniami, bo kiedy chodziłam po świecie bardziej wylaszczona, po prostu przyciągałam różne oszołomy zainteresowane tylko wyglądem, a nie mną. Wiadomo, że wszyscy chcemy być ładni, bo to niesie dużo plusów, ale akurat na to, czy ktoś nas pokocha, nie ma to aż tak dużego wpływu.

Chętnie przeczytam te badania (to nie ironia). Ciekawi mnie, jak zostały przeprowadzone. Masz linka pod ręką?

Ale że co, jak byłaś wylaszczona, to przychodziły oszołomy, a jak nie jesteś, to już sensowni faceci? Jakby sensowni faceci nie lecieli na wylaszczone kobiety? Bo nie wiem, jak mam to rozumieć.
Przypuśćmy, że szukam faceta, jestem np. atrakcyjna i dzięki temu poznaję więcej mężczyzn. Dalej mogę sobie wybrać, z kim chcę być czy się umówić.
A na palanta może trafić i brzydka, i przeciętna, i piękna.

Napisane przez elvegirl

A to u mnie nie ma znaczenia w co się ubiorę, jak umaluję, uczeszę - wiecznie ucieszona i niezamykająca się gęba robią całą robotę

Trudno mi jakoś w to uwierzyć, w sensie takie zachowanie może wzbudzać sympatię, ale raczej wątpię, żeby było pociągające.
Musisz być zatem naprawdę piękna .

[megamag]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87564616]Krewet jest inteligentny i jego poglądy są spójne, tego nie można mu odmówić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Jeśli krewet jest inteligentny, to mój pies powinien dostać Nobla.

[elvegirl]

Napisane przez sublips

Trudno mi jakoś w to uwierzyć, w sensie takie zachowanie może wzbudzać sympatię, ale raczej wątpię, żeby było pociągające.
Musisz być zatem naprawdę piękna .

Nie jestem.

[sublips]

Napisane przez elvegirl

Nie jestem.

No to raczej tak nie działa, że wystarczy uśmiech i dużo mówić chyba że za tym stoi ładny wygląd.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez sublips

Jak doszłaś do takiego wniosku?
Większość inceli rozmawia w podobnym stylu.
I żeby nie było, nie oceniam jego inteligencji, bo nadal może być świetnym specjalistą w jakiejś dziedzinie, ale na pewno nie w relacjach damsko-męskich czy ogólnym życiu społecznym.
).

Ja widzę różnicę. Większość inceli uważa po prostu, że baby są złe, a oni tacy wspaniali, wcale ich wygląd nie obchodzi (a potem wychodzi wspaniały pokaz hipokryzji). Krewet przyznaje, że dla niego wygląd jest ważny i nie upiera się, że płeć męska jest święta, wydaje się też być bardziej otwarty na nasze argumenty. To tak po krotce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 19:52 ---------- Poprzedni post napisano o 19:49 ----------

Napisane przez sublips

No to raczej tak nie działa, że wystarczy uśmiech i dużo mówić chyba że za tym stoi ładny wygląd.

Nie wiem, ja tam jestem w stanie uwierzyć, że jeśli ktoś ma niesamowicie pozytywna osobowość, sypie dowcipami jak z rękawa itp. to to się może jednak podobać mężczyznom. Ale ile jest takich kobiet ? Ja na pewno do nich nie należę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Napisane przez sublips

No to raczej tak nie działa, że wystarczy uśmiech i dużo mówić chyba że za tym stoi ładny wygląd.

No u mnie tak działa, co Ci poradzę Nie jestem ładna, nie mam fajnej figury, mam całkiem przyjemne w odbiorze nogi (za to stopy wcale ), ale kiecek nie noszę a na brak powodzenia nigdy nie narzekałam. I nie jestem jedyna która tak ma. Dlatego zawsze w wątkach o związku między wyglądem a powodzeniem staję okoniem

[sublips]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87564682]Ja widzę różnicę. Większość inceli uważa po prostu, że baby są złe, a oni tacy wspaniali, wcale ich wygląd nie obchodzi (a potem wychodzi wspaniały pokaz hipokryzji). Krewet przyznaje, że dla niego wygląd jest ważny i nie upiera się, że płeć męska jest święta, wydaje się też być bardziej otwarty na nasze argumenty. To tak po krotce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 19:52 ---------- Poprzedni post napisano o 19:49 ----------

Nie wiem, ja tam jestem w stanie uwierzyć, że jeśli ktoś ma niesamowicie pozytywna osobowość, sypie dowcipami jak z rękawa itp. to to się może jednak podobać mężczyznom. Ale ile jest takich kobiet ? Ja na pewno do nich nie należę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Jest otwarty w jakimś stopniu, ale jednocześnie nadal ma to swoje, że "kobiety i tak wolą chadów".

Ja nie jestem w stanie to uwierzyć. I tak odpadnie w porównaniu z milczącymi pięknościami.

Oczywiście mówię tutaj o samym powodzeniu, a nie o tym, czy łatwiej znaleźć partnera, jak się jest otwartym. No łatwiej.

Napisane przez elvegirl

No u mnie tak działa, co Ci poradzę Nie jestem ładna, nie mam fajnej figury, mam całkiem przyjemne w odbiorze nogi (za to stopy wcale ), ale kiecek nie noszę a na brak powodzenia nigdy nie narzekałam. I nie jestem jedyna która tak ma. Dlatego zawsze w wątkach o związku między wyglądem a powodzeniem staję okoniem

Tak, pamiętam, że pisałaś to w co najmniej kilku wątkach, niemniej tak sądzę, że zbyt krytycznie patrzysz na swój wygląd.

[elvegirl]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87564682]
Nie wiem, ja tam jestem w stanie uwierzyć, że jeśli ktoś ma niesamowicie pozytywna osobowość, sypie dowcipami jak z rękawa itp. to to się może jednak podobać mężczyznom.[/QUOTE]
Może też być tak, że po prostu przez moje życie się przewinęło więcej ludzi niż przez Twoje, bo ja potrafię się zagadać z kimś w kolejce do Biedronki i wylądować z tą osobą na kawie (z kobietami też), więc automatycznie tych szans na spotkanie kogoś, komu akurat przypadkiem wpadnę w oko mam więcej.

[olennnkaaaa]

Napisane przez sublips

Ja nie jestem w stanie to uwierzyć. I tak odpadnie w porównaniu z milczącymi pięknościami.

Oczywiście, że tak. Znałam takie mimozy, które miały sznureczek adoratorów, jak i małomówne brzydule, o których znajomi faceci (wśród nich nawet admiratorzy wspomnianej mimozy) mówili, że nie mogłaby im się spodobać taka nudna dziewczyna. Podobnie jak laska ma dość specyficzny charakter tzn. beka, jest głośna, obraża ludzi, nadużywa alkoholu, ale wszyscy goście ją lubią, bo jest ładna. Identyczna w podejściu grubaska, w typie tomboya zbiera jedynie kpiny i jakoś nie otacza ją wianuszek chętnych do imprezek kolegów.

[elvegirl]

Napisane przez sublips

Ja nie jestem w stanie to uwierzyć. I tak odpadnie w porównaniu z milczącymi pięknościami.

A po co porównywać?

Napisane przez sublips

Tak, pamiętam, że pisałaś to w co najmniej kilku wątkach, niemniej tak sądzę, że zbyt krytycznie patrzysz na swój wygląd.

Nie straszę wyglądem, ale nie mam w sobie niczego, co w tych wszystkich wątkach jest uważane za fizyczne cechy przyciągające chętnych na randkę. I nie raz i nie sto też usłyszałam te same i gorsze burackie teksty, które słyszały od eksów buców dziewczyny w tym wątku się wypowiadające. Ale to nie znaczy, że jednocześnie nie było chętnych. Również tych BARDZO przyjemnych dla oka.

---------- Dopisano o 20:11 ---------- Poprzedni post napisano o 20:10 ----------

Napisane przez olennnkaaaa

Podobnie jak laska ma dość specyficzny charakter tzn. beka, jest głośna, obraża ludzi, nadużywa alkoholu, ale wszyscy goście ją lubią, bo jest ładna.

W specyficznym towarzystwie się obracasz.

[olennnkaaaa]

Napisane przez elvegirl

W specyficznym towarzystwie się obracasz.

Czasy rejonowej edukacji.

[krewet]

No, czyli przyznajesz, że sam kierujesz się tym wszystkim co zarzucasz kobietom - że tylko atrakcyjne kobiety podobają się mężczyznom, na związek to tylko Stacy - czyli jak jesteś w jakiejś relacji z przeciętną Kasią to masz świadomość, że jakby nadarzyła się okazja i taka Stacy kiwnęła palcem, to zmieniałbyś gałąź w podskokach.

Dlatego nie wchodzę w związek z Kasią. Natomiast w dalszym ciągu nie uważam się za wybrednego. Podoba mi się względnie wiele kobiet, na pewno nie kilka procent, strzelałbym, że nawet z 40.

Jest otwarty w jakimś stopniu, ale jednocześnie nadal ma to swoje, że "kobiety i tak wolą chadów".

Bo wolą.


Przecież wy piszecie to samo - że ładna kobieta może mieć przystojnego faceta, więc nie wybiera mnie. Czym to się różni od tego co ja piszę? Czy nie jest to słynne szufladkowanie ludzi? Jak możesz...

---------- Dopisano o 20:19 ---------- Poprzedni post napisano o 20:18 ----------

Poza tym ja czytam wszystke posty kreweta z niesłabnącym zainteresowanie, nie tylko ten temat. Krewet jest najlepszy i ot cala filozofia popularności tego tematu

Krewet jest inteligentny i jego poglądy są spójne, tego nie można mu odmówić

Dziękuję za komplementy od pięknych i mądrych pań.

[olennnkaaaa]

Napisane przez elvegirl

A po co porównywać?
I nie raz i nie sto też usłyszałam te same i gorsze burackie teksty, które słyszały od eksów buców dziewczyny w tym wątku się wypowiadające. Ale to nie znaczy, że jednocześnie nie było chętnych. Również tych BARDZO przyjemnych dla oka.

No własnie ja ani tych zbyt wielu chętnych, ani przyjemnych nie doświadczyłam, stąd może to zgorzknienie. Ogólnie jestem dość dość próżna i łasa na miłe słowa, ale to dlatego, że rzadko je słyszę. Jedyna osobą, która z entuzjazmem się wypowiada o mojej "ślicznej buzi" i "bielutkich ząbkach" jest asystentka mojego ortodonty, co mi ligatury wymienia, atrakcyjna babka pod 40. Poniekąd płacę za te komplementy, więc chyba się nie liczą.

[sublips]

Napisane przez krewet

Bo wolą.

Przecież wy piszecie to samo - że ładna kobieta może mieć przystojnego faceta, więc nie wybiera mnie. Czym to się różni od tego co ja piszę? Czy nie jest to słynne szufladkowanie ludzi? Jak możesz...[COLOR="Silver"]

Nie.
Pisałam, że jako atrakcyjna kobieta mogę się spotkać z niemalże z każdym z portalu randkowego, ale to nadal nie oznacza, że wybiorę największych przystojniaków czy od razu ze spotkania wyjdzie mi w związek.
Po prostu nie lubię marud takich jak ten koleś, o którym pisałam, więc Ci odpisałam, że nie muszę go pocieszać, bo mogę sobie znaleźć kogoś, kto mniej narzeka .
Liczy się dla mnie wygląd plus charakter.

Nie wiem, jak wyglądasz. Ja tylko pisałam w kontekście "obniżenia progów", żebyś nie liczył tylko na randki z Adrianą Limą, ale szczerze - nie mam pojęcia, jak Ty wyglądasz i kobiety, z którymi się umawiasz.

I nigdzie też nie napisałam, że nie szufladkuję ludzi.
Każdy to robi.

Napisane przez elvegirl

A po co porównywać?


Nie straszę wyglądem, ale nie mam w sobie niczego, co w tych wszystkich wątkach jest uważane za fizyczne cechy przyciągające chętnych na randkę. I nie raz i nie sto też usłyszałam te same i gorsze burackie teksty, które słyszały od eksów buców dziewczyny w tym wątku się wypowiadające. Ale to nie znaczy, że jednocześnie nie było chętnych. Również tych BARDZO przyjemnych dla oka.

Trudno mi ocenić, bo Cię nie widziałam, ale możesz być atrakcyjna jako całokształt, nawet jeśli nie masz jakichś tam cech. Plus możesz być seksowna całościowo.

Napisane przez olennnkaaaa

Oczywiście, że tak. Znałam takie mimozy, które miały sznureczek adoratorów, jak i małomówne brzydule, o których znajomi faceci (wśród nich nawet admiratorzy wspomnianej mimozy) mówili, że nie mogłaby im się spodobać taka nudna dziewczyna. Podobnie jak laska ma dość specyficzny charakter tzn. beka, jest głośna, obraża ludzi, nadużywa alkoholu, ale wszyscy goście ją lubią, bo jest ładna. Identyczna w podejściu grubaska, w typie tomboya zbiera jedynie kpiny i jakoś nie otacza ją wianuszek chętnych do imprezek kolegów.

Zgadzam się w większości - choć z typu obrażającego i imprezowego chyba ludzie wyrastają.
Ale sama nie mam jakiejś przyjemnej osobowości, nie będę kłamać. Wiele ludzi mnie określiło jako "specyficzną", na pewno nie jestem otwarta i bardzo trudno się oswajam. Co prawda dla mężczyzn, którzy mi się podobają, jestem raczej miła, jednak nadal niezbyt otwarta.
A jednak miałam powodzenie (teraz trudno mówić o powodzeniu, bo jestem w związku i też rzadko chodzę na imprezy tak ogólnie, ale też spotykam jakichś "adoratorów"). Nawet jak byłam niemiła, to słyszałam, że "uroczo się droczę".

[krewet]

Pisałam, że jako atrakcyjna kobieta mogę się spotkać z niemalże z każdym z portalu randkowego, ale to nadal nie oznacza, że wybiorę największych przystojniaków czy od razu ze spotkania wyjdzie mi w związek.

Dobra, ale mnie nie obchodzi kogo TY wybierzesz.


Obchodzi mnie kogo wybierze większość kobiet, bo wtedy masowo ja na tym tracę.

Liczy się dla mnie wygląd plus charakter.

Dosłownie każda kobieta tak gada, zapominają dodać, że charakter liczy się, gdy facet jest chadem.

[elvegirl]

Napisane przez sublips

Trudno mi ocenić, bo Cię nie widziałam, ale możesz być atrakcyjna jako całokształt, nawet jeśli nie masz jakichś tam cech. Plus możesz być seksowna całościowo.

To na pewno, w końcu skoro lecą fizycznie, to na coś lecieć muszą. Tylko tutaj znowu zgrzyt z teorią o wyglądzie, no bo skoro można być atrakcyjnym całokształtem nie mając jednocześnie cech charakterystycznych dla osób uważanych za co najmniej interesujące fizycznie, to...z czego się w takim razie ten całokształt składa?

[sublips]

Napisane przez krewet

Dobra, ale mnie nie obchodzi kogo TY wybierzesz.


Obchodzi mnie kogo wybierze większość kobiet, bo wtedy masowo ja na tym tracę.





Dosłownie każda kobieta tak gada, zapominają dodać, że charakter liczy się, gdy facet jest chadem.

Ale co miałabym robić z chadem - oprócz seksu - który byłby burakiem i bucem?
Modlić się do niego jak do świętego obrazka?

Napisane przez elvegirl

To na pewno, w końcu skoro lecą fizycznie, to na coś lecieć muszą. Tylko tutaj znowu zgrzyt z teorią o wyglądzie, no bo skoro można być atrakcyjnym całokształtem nie mając jednocześnie cech charakterystycznych dla osób uważanych za co najmniej interesujące fizycznie, to...z czego się w takim razie ten całokształt składa?

Moim zdaniem z różnych rzeczy, ogólnie u kobiet ceni się młody wygląd (duże oczy, mały nos, duże usta, owalna/ lekko okrągła twarz, promienna cera) i szczupłą sylwetkę albo tę słynną proporcję miedzy talią i biodrami. Mowa niewerbalna - gestykulacja, mimika - też mają znaczenie. I Ty np. (strzelam) możesz się zachowywać seksownie, nawet nieświadomie, a przy tym jak nie jesteś brzydka, to znacznie podnosi to Twoją atrakcyjność. Za to już bardzo przeciętna i cicha kobieta, niepewna siebie, o zerowej gestykulacji i mimice, nie będzie taka trakcyjna.
Ale nikt nie mówi, że ktoś, kto wychodzi poza ten schemat, nie może znaleźć miłości. Jednak posiadając taki zestaw cech, łatwiej o adoratorów. Co nie oznacza, że nie istnieją cechy uznawane ogólnie za atrakcyjne.

[krewet]

Ale co miałabym robić z chadem - oprócz seksu - który byłby burakiem i bucem?

Nikt nie mówi tu o takiej sytuacji. Po prostu was zaczyna interesować charakter faceta, dopiero gdy ten jest chadem.



Chad dostaje kosza, gdy okazuje się, że jest bucem i burakiem (baaardzo naciągane, ale powiedzmy, że tak jest, na potrzeby dyskusji).
Nie-chad dostaje kosza, bo jest... nie-chadem.

[sublips]

Napisane przez krewet

Nikt nie mówi tu o takiej sytuacji. Po prostu was zaczyna interesować charakter faceta, dopiero gdy ten jest chadem.



Chad dostaje kosza, gdy okazuje się, że jest bucem i burakiem (baaardzo naciągane, ale powiedzmy, że tak jest, na potrzeby dyskusji).
Nie-chad dostaje kosza, bo jest... nie-chadem.

Nie.
To wygląda, przynajmniej dla mnie - i pewnie dla wielu moich koleżanek tak, najpierw jest wygląd (i ktoś nie musi być chadem; ja się okazałam chyba jedną z najmniej wybrednych w tym wątku, bo pisałam, że ten koleś z "Casa de papel" z cofniętą szczęką jest dla mnie ok i Miles Teller. Po prostu ktoś, kto mnie nie odpycha fizycznie, ma "coś w sobie"), później ogólnie, czy jest chemia (jak się toczy rozmowa, poczucie humoru, inteligencja, poglądy, zainteresowania, podejście do kobiet), następnie ogólny styl życia (nie dogadałabym się z domatorem chociażby czy kimś bezrobotnym od dłuższego czasu).

Dużo jest tutaj czynników, ale wygląd jest dla mnie najważniejszy pod tym kątem, że jak ktoś mnie odpycha (np. ktoś, kto wygląda jak Steve Buscemi), no to rzeczywiście nie ma u mnie szans.

[olennnkaaaa]

Napisane przez sublips

Nie.
To wygląda, przynajmniej dla mnie - i pewnie dla wielu moich koleżanek tak, najpierw jest wygląd (i ktoś nie musi być chadem; ja się okazałam chyba jedną z najmniej wybrednych w tym wątku, bo pisałam, że ten koleś z "Casa de papel" z cofniętą szczęką jest dla mnie ok i Miles Teller. Po prostu ktoś, kto mnie nie odpycha fizycznie, ma "coś w sobie"), później ogólnie, czy jest chemia (jak się toczy rozmowa, poczucie humoru, inteligencja, poglądy, zainteresowania, podejście do kobiet), następnie ogólny styl życia (nie dogadałabym się z domatorem chociażby czy kimś bezrobotnym od dłuższego czasu).

Dużo jest tutaj czynników, ale wygląd jest dla mnie najważniejszy pod tym kątem, że jak ktoś mnie odpycha (np. ktoś, kto wygląda jak Steve Buscemi), no to rzeczywiście nie ma u mnie szans.

To chyba większość ma tak samo.

Młody Buscemi to nawet byłby w moim typie (starszy nawet też) xD Mnie się podobają szczupli o dość pociągłych twarzach.