Spowiedź przedślubna :-)

[Taverney]

Napisane przez m.a.r.t.a

Nie dziwie się.

Gdzieś czytałam, że jedna Wizażanka z racji tego, że przed ślubem mieszkała ze swoim partnerem miała tylko jedną spowiedź, ciekawe podejście Księży.

u mnie w Poznaniu jest do dość powszechne, że przy zamieszkiwaniu razem przed ślubem młodym robi się tylko jedną spowiedź tuż przed ceremonią, bądź poprzedniego dnia.

[brawurkaaa]

wczoraj byliśmy na spisaniu protokołu i teraz mamy tydzień by odbyć pierwszą spowiedź, no i potem dzień przed ślubem.. ciężko....

[defi]

Ja szczerze nie potrafię pojąć toku myślenia Kościoła, dziwią sie, że jest coraz mniej wiernych, a utrudniają nam życie pod każdym kątem.
I tak jak sami księża mówią, że spowiadamy się nie przed nimi tylko przed Bogiem, tak i ja uczynię. Wyspowiadam się z wszelkich grzechów w szczerej modlitwie, a do konfesjonału pójdę bo podpis. Z pewnością chętnie poszłabym do prawdziwej spowiedzi, w której mogę porozmawiać, dostać życiowe wskazówki, ale gdzie. Z dotychczasowymi spowiedziami (sprzed paru dobrych lat) mam bardzo nie miłe wspomnienia- co doprowadziło do tego, że nie chodzę, ani do spowiedzi ani do kościoła. I jaki to wszytko ma sens..... ahh szkoda słów.
Jeśli ktoś zapyta, po co mi w takim razie ślub kościelny, to odpowiedź jest prosta idę ślubować przed moim TŻ, Bogiem w obecności świadków, rodziny, znajomych, a nie przed księdzem, jak dla mnie mogłoby go tam w ogóle nie być.
Tak w ogóle, to jak to jest możliwe, że ksiądz nie chce udzielić ślubu, jak nam na naukach przedmałżeńskich sam mówił, że sakrament małżeństwa sami sobie ślubujemy, i nawet gdyby zaistniała taka sytuacje, że ksiądz nie dotarłby na ślub, to i tak sakrament będzie ważny.

[pepitka]

Ja też nie rozumiem toku myślenia Kościoła, ale nie mam zamaru z nim polemizowac, bo do niego nie należę, a więc nie czuję się przez niego do niczego zobligowana. To tak trochę wedle zasady "żyj i daj żyć innym". Za to nie rozumiem, dlaczego jest tyle osób, które zasady kościoła uwierają, a one nic ztym nie chcą zrobić. Za to dużo osób gada...

[mirka2]

u mnie też ksiądz tylko się podpisał, zresztą bardzo miło wspominam nauki przedmałżeńskie i wszystkie wizyty u księży w celu załatwienia formalności. Ze spowiedzią też nie było problemu.....

[niezwykla22]

dziewczyny a jak delikatnie wyznać grzech "seksu przedmałżeńskiego" ? Bo jutro spowiedź, a my zastanawiamy się jak dzieci - jak ubrać ten "czyn" w słowa, żeby jakos głupio nie zabrzmiało

[vanilia21]

Ja powiedziałam, że mieszkamy przed ślubem, a ksiądz sam zapytał czy... współżyjemy płciowo
Ja ani TŻ rozgrzeszenia nie dostaliśmy. Ksiądz kazał mi się wyprowadzić z naszego wspólnego mieszkania, ale co tam. Wkurzyłam się i było mi bardzo przykro, bo poszłam do kościoła i do spowiedzi po kilku latach i chciałam jakoś się pojednać, pogodzić, a tu taka sytuacja. Przez to wiem napewno, że nie stanę się zagorzałą i praktykującą katoliczką napewno.
Tak sobie myślę, że gdybym była jakimś przestępcą, czy na przykład zabiła kogoś to prędzej dostałabym to rozgrzeszenie.....

[niezwykla22]

Napisane przez vanilia21

Ja powiedziałam, że mieszkamy przed ślubem, a ksiądz sam zapytał czy... współżyjemy płciowo
Ja ani TŻ rozgrzeszenia nie dostaliśmy. Ksiądz kazał mi się wyprowadzić z naszego wspólnego mieszkania, ale co tam. Wkurzyłam się i było mi bardzo przykro, bo poszłam do kościoła i do spowiedzi po kilku latach i chciałam jakoś się pojednać, pogodzić, a tu taka sytuacja. Przez to wiem napewno, że nie stanę się zagorzałą i praktykującą katoliczką napewno.
Tak sobie myślę, że gdybym była jakimś przestępcą, czy na przykład zabiła kogoś to prędzej dostałabym to rozgrzeszenie.....

jak rozmawiałam z księdzem który udziela nam ślubu - nie miał pretensji o to, że mieszkamy razem. Prosił jedynie żeby przystąpić do obu spowiedzi przedślubnych, a w czasie między nimi (ok. 3 tygodni)- żyć ze sobą jak brat z siostrą i mowy o żadnych wyprowadzach nie ma ah żeby na takiego spowiednika trafić

Napisane przez niezwykla22

dziewczyny a jak delikatnie wyznać grzech "seksu przedmałżeńskiego" ? Bo jutro spowiedź, a my zastanawiamy się jak dzieci - jak ubrać ten "czyn" w słowa, żeby jakos głupio nie zabrzmiało

a nie chcę mówić, że mieszkamy razem - bo to NIE JEST grzechem. CHcę wyznać tylko, ten seks <nieszczęsny> :P

[zioła]

Napisane przez niezwykla22

jak rozmawiałam z księdzem który udziela nam ślubu - nie miał pretensji o to, że mieszkamy razem. Prosił jedynie żeby przystąpić do obu spowiedzi przedślubnych, a w czasie między nimi (ok. 3 tygodni)- żyć ze sobą jak brat z siostrą i mowy o żadnych wyprowadzach nie ma ah żeby na takiego spowiednika trafić

Napisane przez vanilia21

Ja powiedziałam, że mieszkamy przed ślubem, a ksiądz sam zapytał czy... współżyjemy płciowo
Ja ani TŻ rozgrzeszenia nie dostaliśmy. Ksiądz kazał mi się wyprowadzić z naszego wspólnego mieszkania, ale co tam. Wkurzyłam się i było mi bardzo przykro, bo poszłam do kościoła i do spowiedzi po kilku latach i chciałam jakoś się pojednać, pogodzić, a tu taka sytuacja. Przez to wiem napewno, że nie stanę się zagorzałą i praktykującą katoliczką napewno.
Tak sobie myślę, że gdybym była jakimś przestępcą, czy na przykład zabiła kogoś to prędzej dostałabym to rozgrzeszenie.....

Napisane przez niezwykla22

a nie chcę mówić, że mieszkamy razem - bo to NIE JEST grzechem. CHcę wyznać tylko, ten seks <nieszczęsny> :P

My nie dostaliśmy rozgrzeszenia, bo mieszkamy ze sobą.
Ksiądz powidział,że nawet jeśli chcemy żyć przed ślubem w czystości, to i tak jest to nieważne, bo skoro mieszkamy ze sobą, to trudno będzie o poprawę.
Na pewno jednak nie będziemy zmieniać miejsca zamieszkania przed ślubem.
Wychodzi na to,że gdybyśmy mieszkali osobno, grzeszyli i co jakiś czas skruszeni przychodzili do spowiedzi...byłoby łatwiej
No ale trudno

[-agniesia-]

Napisane przez zioła

My nie dostaliśmy rozgrzeszenia, bo mieszkamy ze sobą.
Ksiądz powidział,że nawet jeśli chcemy żyć przed ślubem w czystości, to i tak jest to nieważne, bo skoro mieszkamy ze sobą, to trudno będzie o poprawę.
Na pewno jednak nie będziemy zmieniać miejsca zamieszkania przed ślubem.
Wychodzi na to,że gdybyśmy mieszkali osobno, grzeszyli i co jakiś czas skruszeni przychodzili do spowiedzi...byłoby łatwiej
No ale trudno

To wygląda tak, że mieszkanie ze sobą jest okolicznością sprzyjającą grzeszeniu, a takich okoliczności również należy unikać. Dlatego parom mieszkającym razem zaleca się po prostu tylko jedną spowiedź na dzień przed czy w dniu ślubu.

[defi]

Ja dziewczynom z okolic Katowic polecam spowiedź u Franciszkanów na Panewnikach, mają bardziej życiowe podejście. Udało mi sie po ponad 5 latach odbyć szczera spowiedź bardziej w formie rozmowy, nie z pretensjami, ale mądrymi radami.

[vanilia21]

Napisane przez defi

Ja dziewczynom z okolic Katowic polecam spowiedź u Franciszkanów na Panewnikach, mają bardziej życiowe podejście. Udało mi sie po ponad 5 latach odbyć szczera spowiedź bardziej w formie rozmowy, nie z pretensjami, ale mądrymi radami.

Pozazdrościć tylko

[Michiru]

powiem wam, ze franciszkanie ogólnie są bardzo spoko. w mojej parafii są właśnie franciszkanie

[ewelinka3f]

Mnie też już niedługo czeka spowiedz i szczerze mówiąc trochę się denerwuję jak to będzie wyglądać.Zdarzyło mi się już kilkakrotnie podczas"tradycyjnej"spowi edzi natrafić na księży,którzy swoim podejściem i pretensjami wyprowadzali mnie z równowagi.

[sabimoto]

Ja też się boję troszkę... do spowiedzi przedślubnej jeszcze trochę czasu, ale jak byłam w podstawówce to właśnie u franciszkanów poszłam do spowiedzi - i okazało się, że ksiądz mnie nie wyspowiada bo to nie miejsce dla dzieci!

Nakrzyczał na mnie strasznie i od tego czasu jak mam iść do spowiedzi to mi się tak jakoś dziwnie robi... A z kolei jak już ostatnio poszłam, to ksiądz standardowo kazał mi się od TŻ wyprowadzić a figę

[Martula87]

tragicznie sie boje spowiedzi przedślubnej.... boje sie każdej spowiedzi, często księża przesadzają a w gruncie rzeczy rowniez są ludzmi i grzeszą jak my..
Spowiedzi przedśłubnej boje sie bo mieszkam za granicą i oczywiście mieszkam ze swoim narzeczonym- bo jakby inaczej. Myslałam ze moze przed podróża do Polski na swoj ślub pojde tu do spowiedzi do polskiego księdza który prawdopodobnie wykaże się zrozumieniem.. a potem z moim narzeczonym będziemy spać osobno kupi sie materac i w Polsce przystąpimy do 2 spowiedzi... Slyszalam ze księża robią problem jak sie mieszka razem a wolałabym uniknąć sytuacji kiedy ksiądz nie daje rozgrzeszenia.. chociaż z 2 strony ksiądz dal mi karteczke na 1 spowiedz bo powiedzial ze wie ze tu mieszkamy razem bo warunki nas do tego zmusiły.. ale wiem ze juz o tym nie pamięta bo niestety mówi jedno robi drugie... naprawde sie boje chociaz do ślubu mam jeszcze 9 miesiecy... mam nadzieje ze nie bedzie tak źle ale przeraża mnie to strasznie bo jak nie da mi ksiadz rozgrzeszenia to gdzie ja pojde

[Szelma84]

Nie czytałam wszystkiego, ale mogę pomóc w paru kwestiach.

Wg Kościoła Katolickiego współzycie przed slubem to grzech smiertelny. I nie chodzi o widzimisię księzy. Ma to swoje racje - i to bardzo zasadne. Ale to juz rozważania na inny post

mieszkanie ze sobą przed ślubem jest nie tylko grzechem ciężkim, ale także trwaniem w stanie grzech cieżkiego. (Logiczne, jesli po spowiedzi wróce do wspólnego mieszkania ze wspólnym łóżkiem - będę grzeszyć dalej). Żeby spowiedź była ważna, trzabea spełnić 5 warunków, jednym z nich jest ŻAL ZA GRZECHY (skoro dalej śpię z chłopakiem - jaki w tym mój żal?) i MOCNE POSTANOWIENIE POPRAWY (to samo!).

W tej sytuacji żADNEMU KSIęDZU NIE WOLNO UDZIELIć ROZGRZESZENIA. To tez nie jest widzimisię jakiegoś księdza, tylko stanowisko Kościoła Katolickiego. Ksiadz, który świadomie się wyłamuje i udziala rozgrzeszenia - sam popełnia grzech. stąd praktyka, wg której pary mieszkające przed slubem spowiadają się w przeddzień lub rano - chodzi o to, by juz ni miły okazji tego grzechu popełnic.
Wg Kościoła Katolickiego bowiem świadome wchodzenie w okazje do grzechu juz jest grzechem. Nawet więc jeśli mieszkając z sobą nie współżyją - świadomei zyją w okazji do grzechu i skazują się na ekskomunike.

Spowiedź nei jest wymysłem każdego jednego księdza. Spowiednicy spowiadają wg ustalonych reguł i wg nich nakładają pokutę i udzialają, bądx nie udzielają rozgrzeszenia.

[skorpionica3]

czytam i czytam i aż się boję iść do spowiedzi... nie mieszkamy z TŻ razem ale jak wiadomo... hmm grzeszymy, to jeszcze nic bo zapewne rozgrzeszenie za to dostanę i pewnie piękne dłuuugie kazanie (no zależy na jakiego księdza trafię) ale jak się ma sprawa antykoncepcji? Ja biorę tabletki i pewnie rozgrzeszenia mi nie dadzą bo tym samym trwam w grzechu, ale gdybym stosowała antykoncepcję kalendarzykową to już by było łatwiej.

[Szelma84]

To jest tak: rozgrzeszenie dostaniesz na pewno (pod warunkiem że żałujesz), bo nie trwasz w grzechu, nie mieszkasz z TŻ. Antykoncepcja jest natomiast grzechem śmiertelnym - jesli nie przerwiesz jej przyjmowania, po prostu trwasz dalej w grzechu, nie postanawiasz poprawy i nie żałujesz. Więc ksiądz choćby miał nie wiem jak dobre chęci po prostu nie może udzielić Ci rozgrzeszenia, bo sam go nie chcesz, tzn ekskomunikujesz się sama.

O metodzie kalendarzykowej zapomnij raz na zawsze - Kościół jej absolutnie nie popiera. Popiera natomiast naturalne metody planowania rodziny. Tu masz na przykład co to jest (strona kościelna) http://adonai.pl/life/ . BArdzo nowoczesne i niezawodne metody.

My zamierzamy korzystac właśnie z NPR. Znam wiele takich par, (ponieważ od lat jestem związana z RŚ-Ż) i mogę ci powiedzieć, że dzieci mają wyłacznie planoane. Wpadek brak

[skorpionica3]

Kurcze no... trudno tego żałować, przecież go kocham, on kocha mnie, jak mogę tego żałować?
Czyli jak nie przerwę antykoncepcji to nie powinnam wogóle myśleć o ślubie? W NPR jakoś nie wierzę, mierzenie temperatur i sprawdzanie śluzu.. jakoś mnie to nie przekonuje zwłaszcza, że przed tabletkami miałam nieregularne miesiączki, do tego dochodzi jeszcze mój temperament, lubię często i gęsto, jest to dla mnie coś naprawdę pięknego, co jeszcze bardziej nas zbliża do siebie Długo bym nie pociągnęła na NPR, albo po kilku latach miałabym już gromadkę dzieci.
Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, chcę ślubu, na szczęście jeszcze sporo czasu mam.

[karolca]

Ja będę miała tylko jedną spowiedź na dzień przed.
Dodam, że jestem już kilka lat po cywilnym.
Proboszcz (człowiek bardzo do rzeczy) rzekł, że pierwsza spowiedź nie ma najmniejszego sensu, bo przecież nagle nie zamieszkamy osobno i ograniczymy się tylko do randek... Tak więc postanowienie poprawy w przypadku pierwszej spowiedzi traci swój sens. Niby prawda, ale z drugiej strony postanowienie poprawy w naszym przypadku ma sens, bo za te dwa-trzy miesiące byłaby poprawa, nie?

[Ulcia2512]

Witam. U mnie w parafii generalnie obowiązują 2 spowiedzi przed ślubne, ale jak spisywaliśmy protokół ślubny i ksiądz się dowiedział, że mieszkamy razem w Anglii, to nam powiedział, że mamy pójść tylko do jednej spowiedzi tuż przed ślubem. I tak też zrobimy, ale chcę aby ta spowiedź była dobra i szczera, właśnie na początek nowej drogi. Pozdrawiam.

[Szelma84]

Napisane przez skorpionica3

Kurcze no... trudno tego żałować, przecież go kocham, on kocha mnie, jak mogę tego żałować?
Czyli jak nie przerwę antykoncepcji to nie powinnam wogóle myśleć o ślubie? W NPR jakoś nie wierzę, mierzenie temperatur i sprawdzanie śluzu.. jakoś mnie to nie przekonuje zwłaszcza, że przed tabletkami miałam nieregularne miesiączki, do tego dochodzi jeszcze mój temperament, lubię często i gęsto, jest to dla mnie coś naprawdę pięknego, co jeszcze bardziej nas zbliża do siebie Długo bym nie pociągnęła na NPR, albo po kilku latach miałabym już gromadkę dzieci.
Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, chcę ślubu, na szczęście jeszcze sporo czasu mam.

Hm, prawda jest taka, że Sakrament Małżeństwa i Pojednania nie za wiele mają z sobą wspólnego. Innymi słowy - jeśli weźmiesz slub z w stanie grzechu ciężkiego to ślub jest oczywiście ważny. nie ma co do tego wątpliwości. Dawniej rzadko udzielano ślubów podczas Mszy Świętej - był tylko obrzęd przysięgi.

No z tym, że oczywiscie taki scenariusz odpada - bo to tylko teoria. W praktyce kazdy chce wziąć ślub w stanie łaski uświęcającej, to jasne.

Powiem ci tak. Ja będę stosować NPR bo mam do tej metody zufanie. Mnie jest łątwiej, bo po prostu obracam się w środowisku wierzącym, nikogo to jakoś strasznie nie dziwi.

A temperament tez mam nielichy, no. Zdarzyło sie parę razy, że nas totalnie poniosło. I nie żałowałam wtedy, że zrobiłam to z człowiekiem, którego kocham, tylko tego, że ja - osoba wierząca - świadomie pozbawiłam się tej właśnie łaski uświęcającej i co gorsza, pozbawiłam jej tego, którego kocham.

Wstrzemięźliwość przed slubem ma sens i jestem o tym przekonana. To taki czas, zęby nauczyć się patrzeć sobie w oczy, trzymac się za ręce i być z sobą, rozmawiac, na sex jeszcze czas będzie. Poza tym - WIEM, że jeśli on dla mnie zdecydował się na czystość (bo tak jest), to NA PEWNO musi mnie kochać. I na pewno nie jest ze mną tylko dla sexu. Ale to jest moje zdanie i ja go absolutnie nikomu nie narzucę - bo i po co. Ja tam nikomu do wyrka zaglądać nie zamierzam
Wiem tylko jedno - jestem praktykującą, wierzącą katoliczką i dlatego to robię.

[DorissiriD]

Napisane przez Szelma84

Hm, prawda jest taka, że Sakrament Małżeństwa i Pojednania nie za wiele mają z sobą wspólnego. Innymi słowy - jeśli weźmiesz slub z w stanie grzechu ciężkiego to ślub jest oczywiście ważny. nie ma co do tego wątpliwości. Dawniej rzadko udzielano ślubów podczas Mszy Świętej - był tylko obrzęd przysięgi.

No z tym, że oczywiscie taki scenariusz odpada - bo to tylko teoria. W praktyce kazdy chce wziąć ślub w stanie łaski uświęcającej, to jasne.

Powiem ci tak. Ja będę stosować NPR bo mam do tej metody zufanie. Mnie jest łątwiej, bo po prostu obracam się w środowisku wierzącym, nikogo to jakoś strasznie nie dziwi.

A temperament tez mam nielichy, no. Zdarzyło sie parę razy, że nas totalnie poniosło. I nie żałowałam wtedy, że zrobiłam to z człowiekiem, którego kocham, tylko tego, że ja - osoba wierząca - świadomie pozbawiłam się tej właśnie łaski uświęcającej i co gorsza, pozbawiłam jej tego, którego kocham.

Wstrzemięźliwość przed slubem ma sens i jestem o tym przekonana. To taki czas, zęby nauczyć się patrzeć sobie w oczy, trzymac się za ręce i być z sobą, rozmawiac, na sex jeszcze czas będzie. Poza tym - WIEM, że jeśli on dla mnie zdecydował się na czystość (bo tak jest), to NA PEWNO musi mnie kochać. I na pewno nie jest ze mną tylko dla sexu. Ale to jest moje zdanie i ja go absolutnie nikomu nie narzucę - bo i po co. Ja tam nikomu do wyrka zaglądać nie zamierzam
Wiem tylko jedno - jestem praktykującą, wierzącą katoliczką i dlatego to robię.

No to sama nie jesteś.
My czekaliśmy do ślubu z seksem i teraz po jest super! Nie mieszkaliśmy razem przed ślubem.
Stosuję NPR i nie mam zamiaru stosować antykoncepcji - wogóle.
Maleństwo chcielibyśmy mieć za ok. 2 lata - już nie mogę się doczekać!

Jeśli chodzi o wykresy temperatury to być może uratowały moją płodność. Zaczęły mi świrować hormony co odzwierciedlała temperatura. Zauważyłam brak owulacji. Potwierdziła to cytologia. Dostałam hormony do łykania i już jest wporządku. Dziewczyny łykają hormony, żeby zatamować płodność - ja żeby ją odzyskać.

Czuję, że żyje w zgodzie z sobą, mężem i Bogiem.

Chyba troszkę z tematu zeszłam. Ucieszylam sie wypowiedzią przedmówczyni Do spowiedzi chodzimy regularnie. Łatwo się grzeszy. Łaska uświęcająca daje "to coś", powoduje radość, w pewnym sensie jednoczy.

Dziwię się, ze jest tak wiele ślubów kościelnych. Czemu to ma służyć skoro tych dwoje ludzi nie chce żyć według Dekalogu? Tradycja? Naciski rodziny? A może własne poczucie "niepełności" związku? Jeśli tak to może warto sie w pełni nawrócić?

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Odświeżam wątek, pytania mam

1) Czy mówiłyście/zamierzacie mówić księdzu o wszystkich grzechach? Ostatnio dyskusję wielką toczyłam z przyjaciółką, bo dla mnie spowiedź jest przed Bogiem, a nie przed księdzem - zazwyczaj grzesznikiem.

2) Jeśli ksiądz nie da rozgrzeszenia, to udzieli ślubu czy nie?

[-agniesia-]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;10849787]Odświeżam wątek, pytania mam

1) Czy mówiłyście/zamierzacie mówić księdzu o wszystkich grzechach? Ostatnio dyskusję wielką toczyłam z przyjaciółką, bo dla mnie spowiedź jest przed Bogiem, a nie przed księdzem - zazwyczaj grzesznikiem.

2) Jeśli ksiądz nie da rozgrzeszenia, to udzieli ślubu czy nie?[/quote]

Jeśli zataisz jakiś grzech celowo to spowiedź jest nieważna.
Nie wiem, jak to jest z udzieleniem ślubu bez rozgrzeszenia- ślub jako sakrament powinien być przyjmowany w stanie łaski uświęcającej.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Wiem, że nieważna, ale pytałam czy zataiłyście bądź zamierzacie to zrobić

[-agniesia-]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;10849908]Wiem, że nieważna, ale pytałam czy zataiłyście bądź zamierzacie to zrobić [/quote]

Nie zataiłam. Świadomie zdecydowałam się na ślub kościelny, więc dobrowolnie spełniłam wszystkie warunki niezbędne do tego, żeby go uzyskać, łącznie ze szczerą spowiedzią.

[klementyna1]

JA tez zawsze spowiadam sie ze wszystkich grzechów, inaczej bez sensu spowiedz.... A jesli biore pigułki i brałam je nawet jak nie znałam tżta bo trzeba "uspić" moje jajniki zebym potem mogła miec dzieci- jak powiedziała p. Doktor to tez jest grzechem jak w małzęństwie nadal będe je brała w celu leczniczym, no a przy okazji to będzie tez antykomncepcja...

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

To wychodzi na to, że dla religii lepiej być chorym czy umierającym, niż grzeszyć. Średnio przyjemna perspektywa.