Co myślicie o swoim wyglądzie?

[janapalona]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87980267]To tak jak jeden facet, z którym pisałam. Wysłał mi zdjęcia modelek z rozchylonymi ustami i w negliżu - blee, on takich nie lubi. On lubi inteligentne dziewczyny, mające coś do powiedzenia. Po czym przesłał mi fotki równie idealnych modelek, tyle że w gustownych okularkach i sweterkach Także powinien istniec taki sam mem z laską.[/QUOTE]
Powinien.

Nie wiem, co śmieszniejsze:
- że nie widzi podobieństwa między nimi
- że dla niego okulary = inteligencja
- że te w sweterkach i okularkach mogły być na zdjęciach z pornoli typu "niegrzeczna uczennica" albo "katoliczka pragnie penisa, ale chce zachować dziewictwo" (nie żeby aktorki porno nie mogły mieć niczego do powiedzenia, ale on na pewno tak myśli)

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez janapalona

Powinien.

Nie wiem, co śmieszniejsze:
- że nie widzi podobieństwa między nimi
- że dla niego okulary = inteligencja
- że te w sweterkach i okularkach mogły być na zdjęciach z pornoli typu "niegrzeczna uczennica" albo "katoliczka pragnie penisa, ale chce zachować dziewictwo" (nie żeby aktorki porno nie mogły mieć niczego do powiedzenia, ale on na pewno tak myśli)

Napisałam mu to wszystko, to się tłumaczył, że tak przypadkowo wybrał zdjęcia i że wcale te dziewczyny nie są takie idealne. No jak one nie były idealne, to ja nie wiem, kto jest

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[janapalona]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87980938]Napisałam mu to wszystko, to się tłumaczył, że tak przypadkowo wybrał zdjęcia i że wcale te dziewczyny nie są takie idealne. No jak one nie były idealne, to ja nie wiem, kto jest

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
to tłumaczenie najlepsze

---------- Dopisano o 16:35 ---------- Poprzedni post napisano o 16:35 ----------

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87980938]Napisałam mu to wszystko, to się tłumaczył, że tak przypadkowo wybrał zdjęcia i że wcale te dziewczyny nie są takie idealne. No jak one nie były idealne, to ja nie wiem, kto jest [/QUOTE]
to tłumaczenie najlepsze

[Arlekinowa]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87980202]Przecież to ty od razu na mnie naskoczylas niezbyt miłym tonem, że jak mogę głosić takie prawdy objawione. No dobrze, następnym razem będę pisać "ja", "dla mnie" co drugie słowo Zareagowałam w podobnym tonie do ciebie, a ty się wielce obruszasz i w tym momencie mnie atakujesz, nazywając ofiarą - może się zastanów, kto tu zgrywa ofiarę

Zresztą sama wyjasnilas, że wolisz raczej pewnych siebie ludzi, to ciekawe, gdzie widzialas tych ludzi lgnących do nieśmiałych, bo ja naprawdę nigdy się z tym nie spotkałam. Bronisz jak niepodległości czegoś, co zaloze się, że sobie wymyśliłaś, żeby ci pasowało do swiatpogldu. [/QUOTE]
W którym momencie naskoczyłam na Ciebie niezbyt miłym tonem? W mojej opinii wszystkie moje wypowiedzi są neutralne, żadna nie miała być naskakiwaniem na Ciebie. Zwróciłam uwagę, że napisałaś zdanie tak, jakby to była prawda objawiona, a nie Twoja prywatna opinia, a Ty zamiast jak człowiek wyjaśnić, że "hej, źle zrozumiałaś, miałam na myśli to i tamto" to zaczynasz się wyzłośliwiać i wchodzisz w tryb pasywno-agresywny. Nie nazywam Cię ofiarą, ale stawiasz się w takiej roli. Zawsze ktoś Ci coś wmawia, zawsze ktoś się do Ciebie bezpodstawnie przyczepia chociaż Ty przecież chciałaś dobrze, zawsze Ciebie ktoś atakuje (chyba samym faktem, że się z Tobą nie zgadza i ma czelność wejść z Tobą w jakąś polemikę). Nigdy odwrotnie, Ty zawsze jesteś "cacy", a to inni są "źli". Nawet nie muszę się zastanawiać kto zgrywa ofiarę. I znowu, gdzie ja się "wielce obruszam"? Dla mnie ta wymiana zdań nadal ma neutralny ton.

Tyle tylko, że ja nie jestem jakąś grupą reprezentatywną, to, że ja coś wolę nie oznacza, że wszyscy tak wolą. Mam taki charakter, że z kimś skrajnie nieśmiałym nie potrafiłabym stworzyć związku (związku! nie mam zaś problemu z relacjami koleżeńskimi), ale nie wszyscy są tacy jak ja. Mam koleżanki, które mają spokojniejsze usposobienie i np. uważają nieśmiałych kolesi za "uroczych". O co chcesz się założyć? Mam nadzieję, że o pieniądze, bo przydałaby mi się dodatkowa kasa. To już kolejny raz kiedy wmawiasz mi, że sobie wymyślam, żeby mi pasowało do światopoglądu. To, że Ty czegoś nie doświadczyłaś nie oznacza, że takie zjawisko nie istnieje. Obracałam się w różnych środowiskach, miałam różnych znajomych, oczywistym dla mnie jest, że jest grupa ludzi, którzy preferują pewnych siebie partnerów, jest grupa, która woli tych raczej nieśmiałych itd., a dla Ciebie - jak zawsze - jest tylko jedna droga. Ciebie ktoś odrzucił przez nieśmiałość (co się zdarza, nie twierdzę, że nie) to na bank jest to reguła, a jak ktoś się nie zgadza i ma inne doświadczenia to wymyśla. No litości...

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Arlekinowa

W którym momencie naskoczyłam na Ciebie niezbyt miłym tonem? W mojej opinii wszystkie moje wypowiedzi są neutralne, żadna nie miała być naskakiwaniem na Ciebie. Zwróciłam uwagę, że napisałaś zdanie tak, jakby to była prawda objawiona, a nie Twoja prywatna opinia, a Ty zamiast jak człowiek wyjaśnić, że "hej, źle zrozumiałaś, miałam na myśli to i tamto" to zaczynasz się wyzłośliwiać i wchodzisz w tryb pasywno-agresywny. Nie nazywam Cię ofiarą, ale stawiasz się w takiej roli. Zawsze ktoś Ci coś wmawia, zawsze ktoś się do Ciebie bezpodstawnie przyczepia chociaż Ty przecież chciałaś dobrze, zawsze Ciebie ktoś atakuje (chyba samym faktem, że się z Tobą nie zgadza i ma czelność wejść z Tobą w jakąś polemikę). Nigdy odwrotnie, Ty zawsze jesteś "cacy", a to inni są "źli". Nawet nie muszę się zastanawiać kto zgrywa ofiarę. I znowu, gdzie ja się "wielce obruszam"? Dla mnie ta wymiana zdań nadal ma neutralny ton.
...

Sorry, ale chyba mnie z kimś pomyliłaś, bo zazwyczaj jestem spokojna w dysksujach, chyba że ktoś nie potrafi czytać ze zrozumieniem i wmawia mi coś, czego nie napisałam, co się zdarza.
Z kimś, kto z jakiegoś powodu ma tak dziwny obraz mnie (zapewne na podstawie jakiegoś jednego wątku, no faktycznie obiektywna opinia) nie będę dyskutować, także dzięki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[janapalona]

Napisane przez Arlekinowa

Tyle tylko, że ja nie jestem jakąś grupą reprezentatywną, to, że ja coś wolę nie oznacza, że wszyscy tak wolą. Mam taki charakter, że z kimś skrajnie nieśmiałym nie potrafiłabym stworzyć związku (związku! nie mam zaś problemu z relacjami koleżeńskimi), ale nie wszyscy są tacy jak ja. Mam koleżanki, które mają spokojniejsze usposobienie i np. uważają nieśmiałych kolesi za "uroczych".

Co one przez to rozumieją? Bo nieśmiali chłopcy bynajmniej nie mają takich doświadczeń, że to się komuś podoba. Więc mówmy konkretnie - przystojni nieśmiali, a nie po prostu nieśmiali. Bo na pewno nie z tego punktu startują twoje koleżanki i celowo szukają przede wszystkim tej cechy, tylko jak już się chłopak spodoba, to jest "awwwww, jaki uroczy, wstydził się mnie objąć" - czy co tam świadczy o takiej cesze.
W ogóle dziwi mnie używanie tego słowa przez dorosłe osoby. Skoro tyle osób znasz, to na pewno wiesz, że często okazują się zupełnie inne niż wrażenie, które sprawiły albo sprawiają w jednej czy kilku grupach ludzi.
Kto jest nieśmiały? Ten, który się nie odzywa w towarzystwie, nie zawiera chętnie nowych znajomości, nie lubi załatwiać spraw w urzędzie? A jeśli jest gadatliwy w swoim towarzystwie? A jeśli się rozkręca na imprezie? A jeśli załatwia wszystko, co trzeba? Wydawałoby się, że jak ktoś jest na tym świecie więcej niż parę lat i pewnie poznał wielu ludzi dogłębnie, to zapomniał już o tak powierzchownych ocenach, a jednak.

[kotyksiazki]

Ja nadal uparcie twierdzę, że zaczepiane na ulicy są kobiety albo wyzywające (nie obrażam ich, po prostu lubiące taki styl, przyciągające uwagę) albo z problemami (przyciągające ludzi, którzy mają sami ze sobą problemy). Już chyba kiedyś pisałam o przepięknej koleżance ze studiów, o której faceci między sobą rozmawiali, jaka to piękna, wspaniala i wymarzona, ale jednocześnie zwierzała mi się, że nigdy nikt do niej bezpośrednio nie zagadał i nie spotykała się z zaczepkami na ulicy.



Jeśli chodiz o styl, to ubierała się względnie normalnie, tzn. nie stroiła, nie odsłaniała zbyt dużo, ale też nie wyglądała jak zakonnica. Tak samo z makijażem.



Za to podrywali ja poprzez pisanie na portalach, albo po pijaku na balach studenckich. Ale tak na co dzień, albo obcy na ulicy - nie.

[Ava_]

Napisane przez kotyksiazki

Ja nadal uparcie twierdzę, że zaczepiane na ulicy są kobiety albo wyzywające (nie obrażam ich, po prostu lubiące taki styl, przyciągające uwagę) albo z problemami (przyciągające ludzi, którzy mają sami ze sobą problemy). Już chyba kiedyś pisałam o przepięknej koleżance ze studiów, o której faceci między sobą rozmawiali, jaka to piękna, wspaniala i wymarzona, ale jednocześnie zwierzała mi się, że nigdy nikt do niej bezpośrednio nie zagadał i nie spotykała się z zaczepkami na ulicy.

Czym to sie objawia? Pytam bez zlosliwosci, jestem ciekawa. Jestem wizualnie raczej przecietna, wyzywajaco sie nie ubieram, do pracy predzej jeansy i tshirt, a zaczepiaja mnie na przyslowiowej ulicy. Musze wpadac wiec w kategorie z problemami.

[cava]

Napisane przez kotyksiazki

Ja nadal uparcie twierdzę, że zaczepiane na ulicy są kobiety albo wyzywające (nie obrażam ich, po prostu lubiące taki styl, przyciągające uwagę) albo z problemami (przyciągające ludzi, którzy mają sami ze sobą problemy). Już chyba kiedyś pisałam o przepięknej koleżance ze studiów, o której faceci między sobą rozmawiali, jaka to piękna, wspaniala i wymarzona, ale jednocześnie zwierzała mi się, że nigdy nikt do niej bezpośrednio nie zagadał i nie spotykała się z zaczepkami na ulicy.

No pięknie.
Wizaż, tego nie pomalujesz.


Mnie zaczepiano, i nie biorę pod uwagę zaczepek w stylu : przechodzi cokolwiek obok budowy i na to gwiżdzą bo wystarczy ze się rusza.


Normalnie, zdarzało się, ze mężczyźni podchodzili na ulicy w celu zagadnięcia. I nie o: która godzina.


Konkretnie z propozycją pójścia na kawę, spacer, umówienia się na spotknie w celu zapoznania.


jeden pan mi bardzo utkwił w pamięci bo naprawde artystycznie do tego podszedł. Stałam w deszczu czekając na samochód, a pan przeszedł obok, coś tam sobie przemyślał, zebrał się w sobie, zawrócił i zaproponował w bardzo kurtuazyjny sposób coś w sensie, że jego parasol i on, chętnie odprowadzą mnie gdzie tylko sobie życzę.
No jakbym nie była w związku to bym sie dała panu odprowadzić na jakieś ciastko z kawą.


Jakoś problemowa nie jestem, bo nigdy nie wykazywałam tendencji do plątania się w problemowe relacje żadnego typu.
Wyzywająca w ubiorze też nie. Fryzura i makijaz to już w ogóle u mnie jakas namiastka, więc tym bardziej nie.


Myślę, ze zaczepiane są osoby mające dość pozytywną aurę przychylności dla innych, nie wystraszone ludzmi wiec majace "wyluzowaną" mowe ciała, ale tez dosc ogarniające swoje otoczenie, wiec ludzie jakoś czują sie już zauważeni i może to ich ośmiela. (tak, to ja się na wizażu zawsze przyznaje że jak ta Grażyna patrze i widzę)



Np. widzę, ze ludzie ogólnie mnie dość często zaczepiają w różnych sprawach: o godzinę, drogę, coś zapytać, czy moge im pomóc.

Albo sami z siebie coś tam mi przynoszą, podają- to widzę na siłce że coś robię, a ludzie nieproszeni przynoszą mi lepszą skakankę, roller, coś zaczynają gadać, tłumaczyć, pytać.

[Cukier_Puder_]

Napisane przez kotyksiazki

Ja nadal uparcie twierdzę, że zaczepiane na ulicy są kobiety albo wyzywające (nie obrażam ich, po prostu lubiące taki styl, przyciągające uwagę) albo z problemami (przyciągające ludzi, którzy mają sami ze sobą problemy). Już chyba kiedyś pisałam o przepięknej koleżance ze studiów, o której faceci między sobą rozmawiali, jaka to piękna, wspaniala i wymarzona, ale jednocześnie zwierzała mi się, że nigdy nikt do niej bezpośrednio nie zagadał i nie spotykała się z zaczepkami na ulicy.

Jeśli chodiz o styl, to ubierała się względnie normalnie, tzn. nie stroiła, nie odsłaniała zbyt dużo, ale też nie wyglądała jak zakonnica. Tak samo z makijażem.

Za to podrywali ja poprzez pisanie na portalach, albo po pijaku na balach studenckich. Ale tak na co dzień, albo obcy na ulicy - nie.

Na ulicy zaczepiają desperaci. Z tego co wiem, to każda koleżanka zaczepiana była (akurat mówimy o dużym mieście), niezależnie czy wyglądała jak top model czy zwykła dziewczyna z 5 kg nadwagi. Nieważne, dla takich facetów to nie ma znaczenia, ważne, że jesteś kobietą

[Limonka2738]

Napisane przez Cukier_Puder_

Na ulicy zaczepiają desperaci. Z tego co wiem, to każda koleżanka zaczepiana była (akurat mówimy o dużym mieście), niezależnie czy wyglądała jak top model czy zwykła dziewczyna z 5 kg nadwagi. Nieważne, dla takich facetów to nie ma znaczenia, ważne, że jesteś kobietą

Ja nigdy nie byłam. Ale moje koleżanki były przy mnie.

Ale ja brzydka jestem, to pewnie dlatego. No i 25 lat gruba.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Ja też prawie nigdy nie jestem zaczepiana, średnio raz na 2 lata. A chodzę dość dużo po mieście i jest ono wielkie.
Jedynie jak ubiorę się w coś obcisłego, to zdarza mi się słyszeć jakieś zaczepki z daleka.
No i raz w życiu ubrałam się w top odsłaniający brzuch, to co chwila ktoś mnie zaczepiał.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Napisane przez Cukier_Puder_

Na ulicy zaczepiają desperaci. Z tego co wiem, to każda koleżanka zaczepiana była (akurat mówimy o dużym mieście), niezależnie czy wyglądała jak top model czy zwykła dziewczyna z 5 kg nadwagi. Nieważne, dla takich facetów to nie ma znaczenia, ważne, że jesteś kobietą

jasne, a jakby zaczepiali tylko modelki to by był płacz ze to niesprawiedliwe i maja zawyżone oczekiwania przez Instagram.

[janapalona]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87982950]Ja też prawie nigdy nie jestem zaczepiana, średnio raz na 2 lata. A chodzę dość dużo po mieście i jest ono wielkie.
Jedynie jak ubiorę się w coś obcisłego, to zdarza mi się słyszeć jakieś zaczepki z daleka.
No i raz w życiu ubrałam się w top odsłaniający brzuch, to co chwila ktoś mnie zaczepiał. [/QUOTE]
Może to jest ta słynna nieśmiałość? No bo taki sobie pokrzyczy, pójdzie, nigdy nie podejdzie. Rzeczywiście urocze.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez janapalona

Może to jest ta słynna nieśmiałość? No bo taki sobie pokrzyczy, pójdzie, nigdy nie podejdzie. Rzeczywiście urocze.

Powinnam się rozczulić i sama do takiego podejść.
Szczegolnie jak słyszę takie nieśmiałe "hej".
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kotyksiazki]

W takim razie naprawdę nie wiem, jakim cudem moje piękne, otwarte, zdrowe koleżanki nie są zaczepiane na ulicy. Tylko nie piszcie, że to moja subiektywna opinia, bo każdy facet zapytany przyznaje, że mu się podobają. Z otwartością też nie mają problemów, nie są nieśmiałe, zalęknione, ponure, samotne (w sensie braku znajomych). Nie są też wrogo nastawione do mężczyzn.

Musi być jakaś zasada, która sprawia, że do jednych faceci podchodzą, a do innych nie. I wyraźnie nie jest to zasada atrakcyjności. Kiedyś na pkp poznałam taką dziewczynę, była bardzo wysoka, o głowę wyższa ode mnie (a mam 174 cm) i naprawdę... tęga. Nie taka seksowna Beyonce, tylko pulchna; otyła jeszcze nie. Miała masę problemów, cały czas gadała o facetach, którzy ją wykorzystywali w życiu, o swoim dziecku, które jeden jej zrobił i uciekł (samo zwierzanie się obcej osobie, czyli mi, niezbyt świadczy o jej stabilności psychicznej). Wierzcie lub nie, średnio co 15 min. podchodził do nas jakiś facet (na ogół nie byli to przystojniacy tylko różne dziwadła) i ją komplementował, proponował kawę, randkę itd. Nadal obstaję przy swoim zdaniu.

Przy czym oczywiście zgadzam się, że w większych miastach mogło się to zdarzyć nawet całkiem zwyczajnym, przeciętnym dziewczynom. Też mi się pary razy w życiu zdarzyło, podobnie jak ze słynnymi robotnikami. Ale mówimy o osobach, które są dość regularnie podrywane na ulicy.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez kotyksiazki

W takim razie naprawdę nie wiem, jakim cudem moje piękne, otwarte, zdrowe koleżanki nie są zaczepiane na ulicy.

Nie wiem, moje są. Może za małe miasto.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[evonla]

Napisane przez kotyksiazki

Ja nadal uparcie twierdzę, że zaczepiane na ulicy są kobiety albo wyzywające (nie obrażam ich, po prostu lubiące taki styl, przyciągające uwagę) albo z problemami (przyciągające ludzi, którzy mają sami ze sobą problemy). Już chyba kiedyś pisałam o przepięknej koleżance ze studiów, o której faceci między sobą rozmawiali, jaka to piękna, wspaniala i wymarzona, ale jednocześnie zwierzała mi się, że nigdy nikt do niej bezpośrednio nie zagadał i nie spotykała się z zaczepkami na ulicy.



Jeśli chodiz o styl, to ubierała się względnie normalnie, tzn. nie stroiła, nie odsłaniała zbyt dużo, ale też nie wyglądała jak zakonnica. Tak samo z makijażem.



Za to podrywali ja poprzez pisanie na portalach, albo po pijaku na balach studenckich. Ale tak na co dzień, albo obcy na ulicy - nie.

Zastanawiam się jak mężczyzna jest w stanie w ogóle wyczuć w drugiej kobiecie, że ma problemy, jedynie opierając się na aspekcie wizualnym danej kobiety

Zdarza się, że kobieta onieśmiela, ale to raczej odosobnione przypadki (których ja osobiście byłam dość częstym obserwatorem we własnym środowisku). Na studiach miałam koleżankę piękną, inteligentną, z pasjami.. a jakoś żaden z chłopaków ze studiów do niej nie zagadał, nie umówił się na kawę, pomimo, że było widać, że dziewczyna zwraca na siebie uwagę innych. Kiedyś nawet wywiązała się z tego rozmowa i w zasadzie to wszyscy stwierdzili, że jak dla nich to za wysokie progi i nawet nie chcą się ośmieszać, psuć dotychczasowej koleżeńskiej relacji. Co kraj to obyczaj

[Cukier_Puder_]

Napisane przez cava

jasne, a jakby zaczepiali tylko modelki to by był płacz ze to niesprawiedliwe i maja zawyżone oczekiwania przez Instagram.

Ale uważasz, że to jest komplement zostać zaczepioną przez jakiegoś losowego typa na ulicy?

Jak dla mnie zawsze było to odrzucające, nigdy też nie zaczepił mnie ktokolwiek interesujący, tacy ludzie po prostu nie zaczepiają losowych panien na ulicy.

Poza tym na jakiej podstawie mam z kimś iść na kawę, kogo widzę przez 1 min i nic o nim nie wiem? Skoro on tak chętnie zaprasza to widać wystarcza mu mój wygląd, a mnie takie znajomości nie interesują. Domyślam się, że jak laska jest super ładna, to już w ogóle nie może się od takich typków odpędzić, współczuję

[evonla]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87983022]Nie wiem, moje są. Może za małe miasto.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Właśnie wydaje mi się, że w większych miastach jest też większa otwartość na drugiego człowieka niż w mniejszych, gdzie to ''wszyscy się znają''

[Cukier_Puder_]

Napisane przez kotyksiazki

W takim razie naprawdę nie wiem, jakim cudem moje piękne, otwarte, zdrowe koleżanki nie są zaczepiane na ulicy. Tylko nie piszcie, że to moja subiektywna opinia, bo każdy facet zapytany przyznaje, że mu się podobają.

Bo nie każdy facet podchodzi na ulicy do dziewczyny, która mu się podoba, to zależy od faceta

Napisane przez evonla

Na studiach miałam koleżankę piękną, inteligentną, z pasjami.. a jakoś żaden z chłopaków ze studiów do niej nie zagadał, nie umówił się na kawę, pomimo, że było widać, że dziewczyna zwraca na siebie uwagę innych. Kiedyś nawet wywiązała się z tego rozmowa i w zasadzie to wszyscy stwierdzili, że jak dla nich to za wysokie progi i nawet nie chcą się ośmieszać, psuć dotychczasowej koleżeńskiej relacji. Co kraj to obyczaj

Ale czy była otwarta, charyzmatyczna, rozmowna, uśmiechnięta? Bo o tym gadałyśmy, sam wygląd nie wystarczy

[kotyksiazki]

Polecam podstawy psychologii. O tym, że dobieramy partnerów na zasadzie podobieństwa do naszych rodziców itd. To działa podświadomie. Szukamy tego, co jest nam znane, choć często właśnie tego najbardziej chcemy uniknąć. Kobieta bardzo nie chciała męża alkoholika, bo tata pił i zależało jej na tym, żeby tego uniknąć, a nagle po ślubie się okazuje, że jej facet ma problemy z alkoholem.

[evonla]

Napisane przez Cukier_Puder_

Ale uważasz, że to jest komplement zostać zaczepioną przez jakiegoś losowego typa na ulicy?

Jak dla mnie zawsze było to odrzucające, nigdy też nie zaczepił mnie ktokolwiek interesujący, tacy ludzie po prostu nie zaczepiają losowych panien na ulicy.

Poza tym na jakiej podstawie mam z kimś iść na kawę, kogo widzę przez 1 min i nic o nim nie wiem? Skoro on tak chętnie zaprasza to widać wystarcza mu mój wygląd, a mnie takie znajomości nie interesują. Domyślam się, że jak laska jest super ładna, to już w ogóle nie może się od takich typków odpędzić, współczuję

To chyba miłe usłyszeć jakiś komplement od obcego mężczyzny? Chyba każda kobieta chciałaby być adorowana w ten sposób (nie mówię tutaj o robotnikach, którzy zaczepiają każdą, pierwszą lepszą kobietę).

---------- Dopisano o 11:41 ---------- Poprzedni post napisano o 11:36 ----------

Napisane przez Cukier_Puder_

Ale czy była otwarta, charyzmatyczna, rozmowna, uśmiechnięta? Bo o tym gadałyśmy, sam wygląd nie wystarczy

Tak, bardzo towarzyska dziewczyna, która otacza się wianuszkiem znajomych. Aż sama się dziwię, że mało kto ją ogólnie zaczepia, bo okazji ku temu raczej nie brakuje..

Napisane przez kotyksiazki

Polecam podstawy psychologii. O tym, że dobieramy partnerów na zasadzie podobieństwa do naszych rodziców itd. To działa podświadomie. Szukamy tego, co jest nam znane, choć często właśnie tego najbardziej chcemy uniknąć. Kobieta bardzo nie chciała męża alkoholika, bo tata pił i zależało jej na tym, żeby tego uniknąć, a nagle po ślubie się okazuje, że jej facet ma problemy z alkoholem.

Psychologia psychologią, a życie życiem. Akurat nie zawsze jest tak, jak piszesz.. Mój partner ma bardzo toksyczną matkę, która jest kompletnym przeciwieństwem mnie. Nie wyobrażam sobie, by był w stanie być z osobą taką, jak właśnie jego matka. Dziewczyny, z którymi miał styczność, zawsze były przeciwieństwem tej kobiety.

[Cukier_Puder_]

Napisane przez evonla

To chyba miłe usłyszeć jakiś komplement od obcego mężczyzny? Chyba każda kobieta chciałaby być adorowana w ten sposób (nie mówię tutaj o robotnikach, którzy zaczepiają każdą, pierwszą lepszą kobietę).

Komplement byle jaki, rzucony tylko po to, żeby za 1 min zgodzić się iść na randkę z kolesiem, którego nie znasz, ta.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez evonla

To chyba miłe usłyszeć jakiś komplement od obcego mężczyzny? Chyba każda kobieta chciałaby być adorowana w ten sposób (nie mówię tutaj o robotnikach, którzy zaczepiają każdą, pierwszą lepszą kobietę).

Nie. Jest mi bardzo wszystko jedno. Nie obchodzi mnie co jakiś obcy facet sądzi na mój temat.

[evonla]

Napisane przez Cukier_Puder_

Komplement byle jaki, rzucony tylko po to, żeby za 1 min zgodzić się iść na randkę z kolesiem, którego nie znasz, ta.

A kto zmusza Cię do pójścia na randkę? Nie wiem kto Ciebie zaczepiał, jakie komplementy dawał, ale w moim przypadku zawsze to było na poziomie.

[janapalona]

Napisane przez evonla

Zastanawiam się jak mężczyzna jest w stanie w ogóle wyczuć w drugiej kobiecie, że ma problemy, jedynie opierając się na aspekcie wizualnym danej kobiety

Bo nasz język ciała przecież wiele zdradza. Dlatego jednych ludzi się o wszystko spytamy, a do drugich będziemy się "bali" podejść. Dlatego niektórzy ciągle dostają jakieś psychoanalizy albo są popychadłem, a do innych nikt by się tak nie odezwał.

Napisane przez Cukier_Puder_

Ale uważasz, że to jest komplement zostać zaczepioną przez jakiegoś losowego typa na ulicy?

Jak dla mnie zawsze było to odrzucające, nigdy też nie zaczepił mnie ktokolwiek interesujący, tacy ludzie po prostu nie zaczepiają losowych panien na ulicy.

Zaczepiają. Zresztą ilekroć są rozmowy na temat miejsc poznawania partnerów, to żadne, absolutnie żadne nie są właściwe.

---------- Dopisano o 11:58 ---------- Poprzedni post napisano o 11:57 ----------

Napisane przez evonla

Zdarza się, że kobieta onieśmiela, ale to raczej odosobnione przypadki (których ja osobiście byłam dość częstym obserwatorem we własnym środowisku). Na studiach miałam koleżankę piękną, inteligentną, z pasjami.. a jakoś żaden z chłopaków ze studiów do niej nie zagadał, nie umówił się na kawę, pomimo, że było widać, że dziewczyna zwraca na siebie uwagę innych. Kiedyś nawet wywiązała się z tego rozmowa i w zasadzie to wszyscy stwierdzili, że jak dla nich to za wysokie progi i nawet nie chcą się ośmieszać, psuć dotychczasowej koleżeńskiej relacji. Co kraj to obyczaj

Czyli żaden z nich nie był w tej samej lidze?

[Cukier_Puder_]

Napisane przez evonla

A kto zmusza Cię do pójścia na randkę? Nie wiem kto Ciebie zaczepiał, jakie komplementy dawał, ale w moim przypadku zawsze to było na poziomie.

A czy ja pisałam, że ktoś mnie zmusza? Oklepany komplement rzucony w moją stronę przez obcego kolesia w pośpiechu tylko w celu zwiększenia swoich szans mi nie robi i wolałabym tego uniknąć, bo idąc ulicą załatwiam na mieście swoje sprawy, a nie szukam faceta na szybko

---------- Dopisano o 11:59 ---------- Poprzedni post napisano o 11:58 ----------

Napisane przez janapalona

Zaczepiają. Zresztą ilekroć są rozmowy na temat miejsc poznawania partnerów, to żadne, absolutnie żadne nie są właściwe.

A ile z nich to ulica, 2 min i losowy facet?

[janapalona]

Jeżu, jak ja wiedziałam kto przybiegnie natychmiast na hasło "każda kobieta" xd gdzie jest taka opcja ustawienia powiadomień na wizażu?

---------- Dopisano o 12:02 ---------- Poprzedni post napisano o 12:00 ----------

Napisane przez Cukier_Puder_

A ile z nich to ulica, 2 min i losowy facet?

Jakie to ma znaczenie, skoro wszystkie są niewłaściwe?

O co chodzi z tymi dwiema minutami? Jak już zaczepiają, to potrafią cały dzień poświęcić na namawianie/żebranie.

[MiamiGlow]

Jeśli chodzi o zaczepianie na ulicy to przypuszczam, że bardzo duże znaczenie ma kraj i wielkość miasta. Wydaje mi się, że u nas większość ludzi jest zamknięta na "uliczne" znajomości. W komunikacji miejskiej raczej każdy zamyka się w swojej prywatnej bańce, a na ulicy się dokądś spieszy itd. No i trzeba jednak być naprawdę pewnym siebie, by tak podejść i zagadać, bo można spotkać się z reakcją "odejdź i zgiń zboczeńcu".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz